Przemysław Michalski zadaje dramatyczne pytanie: „Czy po zakończeniu kwarantanny zostanę poddany testom na obecność koronawirusa?”. Dopytuje, bo chce wrócić do domu i rodziny z przeświadczeniem, że nikogo nie zakazi.

List od niego dotarł do „Wyborczej” w piątek wieczorem. Michalski pisze: „Jestem jednym z pensjonariuszy na kwarantannie w Bydgoszczy przy ul. Toruńskiej 50a”.

Pod tym adresem znajduje się internat Zespołu Szkół Drzewnych, jedno z kilku miejsc w Bydgoszczy przeznaczonych dla osób, które muszą się poddać kwarantannie, a nie mogą lub nie chcą zrobić tego w domu.

Autor listu jest kierowcą jeżdżącym po Europie. Po powrocie z kolejnej trasy zgłosił się dobrowolnie na kwarantannę poza miejscem zamieszkania. „Mając na względzie bezpieczeństwo mojej rodziny” – tłumaczy.


„Od 10 lat pomimo przebywania w gronie chorujących osób nie byłem w żaden sposób chory czy przeziębiony, martwiłem się, że w przypadku zakażenia wirusem mogę przejść to bezobjawowo” – wyjaśnia powody zgłoszenia się na kwarantannę.

Opisuje także, jak ona wygląda: „Szczerze powiedziawszy, warunki kwarantanny na ulicy Toruńskiej nie gwarantują 100% pewności, że nie zarazimy się tym wirusem właśnie tutaj. Takie rzeczy jak wspólne toalety, prysznice, sposób dostarczania żywności oraz ciągle dochodzące tu nowe osoby, wszystko to oraz inne rzeczy wymuszają chcąc nie chcąc kontakt z drugimi osobami i dotykanie tych samych przedmiotów jeden po drugim. Łamią tym samym logikę i zadanie tej kwarantanny”.

Michalski pyta więc m.in. Główny Inspektorat Sanitarny, bo i tam przesłał e-mail, czy na zakończenie kwarantanny przejdzie test na obecność koronawirusa.

„Warunki, w jakich odbywa się kwarantanna, tworzą dużo większe ryzyko zakażenia się wirusem niż warunki, w jakich przebywa się za granica. Jeżeli taki test nie będzie wykonany przed opuszczeniem tej pseudokwarantanny (mogę udowodnić, że oddział Sanepidu w Bydgoszczy mi taki obiecał), to wysyłanie na taką kwarantannę jest bez sensu. Nawet więcej, bo znajdujemy się tu w grupie ludzi o podwyższonym ryzyku bycia nosicielem wirusa. Proszę także pamiętać, że liczebność tych zebranych tu ludzi jest też odpowiednio większa. Reasumując, po opuszczeniu takiej to kwarantanny niezakończonej testem staję się dzięki sprawności i logice działania większym zagrożeniem dla innych (w szczególności dla rodziny, którą chciałem ochronić), niż zanim tu się zjawiłem. W związku z powyższym, że otrzymuję sprzeczne informacje na ten temat, proszę o potwierdzenie, czy takie testy będą przeprowadzone na mojej osobie i w jakim terminie?”

Kierowca kończy kwarantannę 4 kwietnia. Przekazaliśmy jego wątpliwości i pytania rzecznikowi wojewody kujawsko-pomorskiego Adrianowi Mólowi, bo tylko jego służby informują o takich szczegółach. Czekamy na odpowiedź