Guest User

Pasty

a guest
Feb 2nd, 2014
1,540
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 36.45 KB | None | 0 0
  1. -Panie arcymagu, bo tu padło takie pytanie, ponieważ bardzo mocno krytykuje pan rozwiązania cesarskiej gospodarki Tamriel, tej zimy było takie badanie, w których prowincjach Tamriel poddani najmniej boją się o swoje finanse, pierwsze miejsce Cyrodill, drugie miejsce Morrowind, trzecie Skyrim.
  2. -A nie było Soltsheimu przypadkiem?
  3. -Nie, nie było Soltsheimu.
  4. -Nie było Soltsheimu, popatrz pan!
  5. -Był, ale nie był w pierwszej trójce. Panie arcymagu, jednak tam funkcjonuje, jak pan to nazywa, ten wredny cezaryzm. 3 na 100 poddanych tylko boi się o swoje septimy, to chyba nie jest tak dużo, prawda? Może jednak idźmy tą drogą, a nie altmeryzmami które mają 0,2 poparcia w cesarstwie, co jest tragedią?
  6. -Proszę pana, spośród dwóch legionów z których jeden wygrywa wojny a drugi siedzi w forcie Darius, w tym pierwszym się bardziej boją o swoje życie. Ale oni zwyciężają. Widzi pan, celem życia nie jest przeżycie.
  7. -A co przepraszam?
  8. -Przepraszam, to ja nie będę zastępował pańskich kapłanów Trójcy. Elfy mają swoje cele, mają swoje ambicje, mają swoje ideały i za to walczą i umierają. A pan chce tylko żreć. Niech pan sobie zre i żyje dalej.
  9. -Mam nadzieję że będę miał za co żreć i żyć dalej panie arcymagu.
  10. -Proszę pana, jak powiedział wybitny Dunmer, Divyath Fyr, pod Czerwoną Górą, na dnie kopalni ebonitu są Kwa-kwa-kwama foragery i one żyją sobie całkowicie bezpiecznie od milionów lat.
  11. -Przykro mi ale tutaj dobre wychowanie musi zastąpić faktografia - no nie jest pan normalnym altmerem.
  12.  
  13. ----
  14.  
  15. Kiedys spotkałem Dalroya na jakimś konwencie KoLibra. Podochodze do niego i mowie czesc Patrick ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam lajka pod twoim reakcyjnym trollingiem. Patrick cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia.
  16. -Czemu kulturowy konserwatys kurwom jest? Dalroy powiedział do mnie - ty kurwa młody libertarianinie i przeżegnał się. Potem uciekł na tridentinę
  17.  
  18. -----
  19.  
  20. Ja pierdolę, ale faza. Idę do kibla żeby się wysrać, patrzę, a tam siedzi Tomasz Malinowski - na moim kurwa sedesie ze spuszczonymi gaciami czyta sobie Rothbarda. No to podbijam do niego i się go pytam: "Ty, Cieciu,, królu polskiego trolllibertarianizmu, kapitalisto, analchisto i wolnościowcu, przepraszam Cie kurwa uprzejmie, co Pan robisz w moim kiblu?", a on mi na to: "Zamknij ryj pierdolcu. Sam sobie wyprodukowałeś i postawiłeś ten kibel? NO SAM, KURWO? W imię prywatnego pierwotnego zawłaszczenia, przejmuję ten kibel i zamierzam go oddać lokalnej komunie. Nie wolno niczego zabierać twórcom - to prawowici właściciele. Nic tylko byś żył i żarł, pierdolona ormofaszystowska świnio. Daj coś z siebie więcej niż ten kawałek gówna, który przyszedłeś tu wysrać." Po tych słowach Cieciu spuścił wodę, a mym oczom ukazał się gejzer złożony z mieszaniny libertariańskiego moczu i gówna, nawet w Somalii takich nie było.Cieciu rozpłynął się w nim niczym niewidzialna ręka rynku interweniująca gdy brakuje przestrzegania aksjomatów. W całym sraczu jebało od gówna i moczu, które rozprysnęły się po ścianach. Spojrzałem na dno kibla, była tam czerwona muszka, wąsy oraz pedolibertarianie - musiały przypłynąć z Gdańska aż do mojego sedesu. Zamknąłem drzwi i przez kilka lat tam nie wchodziłem. Gdy już się odważyłem, sedesu tam nie było, a na ścianie było napisane guwnem: "Jeszcze się spotkamy, jebana faszystowska kurwo. TM." Po tym wszystkim wyprowadziłem się do Niemieci, tam, gdzie niewidzialna ręka nie sięga.
  21. PS - to wszystko najprawdziwsza prawda.
  22.  
  23. ----
  24.  
  25. Słuchajcie co mi się ostatnio przytrafiło. To było kilka tygodni temu, gdy zima trwała w najlepsze a ja w starych adidasach już miałem dziurę taką, że można było 2 palce wsadzić więc po miesiącu wyrzeczeń dzięki którym zaoszczędziłem pieniądze, poszedłem wczoraj do galerii handlowej kupić sobie porządne buty na zimę. W sklepie CCC znalazłem takie akurat. Solidne wykonanie, przystępna cena, modny wygląd- nie zastanawiałem się długo. Wróciłem z butami do domu, pochodziłem w nich po pokoju, poprzeglądałem się w lustrze i czułem dobrze człowiek. Jeszcze je solidnie zaimpregnowałem, żeby nie przepuszczały wody i się nie niszczyły.
  26.  
  27. Po kilku dniachposzedłem w swoich nowych butach na uniwersytet. Czułem się dzięki nim bardziej pewny siebie, jak siedziałem na korytarzu to nogi wyciągałem daleko, żeby ludzie lepiej widzieli jakie mam eleganckie buty. Po zajęciach czekam na przystanku na Krakowskim Przedmieściu na autobus a tu z kawiarni wychodzi znany podróżnik katolicki Patrick Darloy. Elegancko ubrany a nie w jakąś tam koszulę hawajską, z egzotycznych motywów to miał tylko w ręce taki kubeczek na yerba mate. Popatrzył się na mnie, na moje buty i podchodzi i zagaduje, czy te buty to są te z CCC za 139,00zł. Ja mu zadowolony mówię, że tak panie Patricku, te same dokładnie, i że miło, że pan zauważył. Darloy na to powiedział tylko
  28.  
  29. >>Śmieć
  30.  
  31. Mi szczęka opadła i nie wiem o co chodzi. Darloy pyta, którego wyrazu nie rozumiem "śmieć" czy "śmieć". No to ja mówię, że obydwa rozumiem tylko nie wiem dlaczego tak mówi. Darloy mówi, że dlatego, że tylko śmieć może nosić takie chujowe, biedackie buty. Że on do dzikich krajów jeździł i tam ONZ i Czerwony Krzyż takie buty przysyłał dla biednych ludzi za darmo i nawet oni nie chcieli w nich chodzić tylko wyrzucali. I że nawet było specjalne posiedzenie komisji UNICEF, że nie wolno głodnym dzieciom takich gównianych butów dawać, więc tam przestali wysyłać tylko do sklepów do Polski.
  32.  
  33. Ludzie na przystanku śmiechają pod nosami i się patrzą na moje buty, ja już gula w gardle i staram się jakoś jeden za drugim schować ale to nic nie daje. Ale jednak pomyślałem, że nie dam sobą pomiatać nawet znanemu człowiekowi i krzyczę na Patricka, że on sam przecież boso przez świat chodzi więc nie ma prawa się do moich butów przypierdalać.
  34.  
  35. Darloy w śmiech i mówi, że boso to on chodzi w eleganckich krajach zagranicznych a nie w Polsce gdzie co 5 metrów można w psie gówno wejść albo jakąś strzykawkę z HIV, i że po Polsce to on chodzi w porządnych butach i pokazuje mi swoje buty z jakimiś frendzlami, paskami, dolce&gabana i że nawet taki guzik mają, że jak go lawina przysypie w tych butach to on ten guzik naciska i go wtedy można znaleźć pod śniegiem.
  36.  
  37. Ja nie daję za wygraną i krzyczę, że przecież on jest człowiekiem wierzącym gorliwie i że Pan Jezus chodził boso albo w jakichś rozpadających się sandałach więc dlaczego on mnie obraża. Darloy na to, że z tymi sandałami Jezusa to lewacka propaganda II Soboru Watykańskiego i Jezus obuwie dobierał bardzo starannie, i jakby teraz zszedł na ziemię znowu i mnie w takich butach zobaczył to by mi w mordę przypierdolił.
  38.  
  39. Ja cały czerwony, nie wiem co powiedzieć, ludzie ryczą ze śmiechu a Darloy mówi, żebym się zachował jak biały człowiek honoru i te buty zdejmował i wyp@!#$$!ił. No to ściągam te buty, cały już zaryczany bo tak mi było ich szkoda i odkładam do kosza na śmieci na przystanku delikatnie, bo je chciałem wyjąć jak Darloy pójdzie.
  40.  
  41. Stoję na śniegu w samych skarpetkach, nogi aż pieką od zimna, autobus powoli nadjeżdża, chciałem szybko buty złapać i wskoczyć do środka ale jak się rzuciłem do śmietnika to Patrick mi zagrodził drogę i powiedział, żebym miał trochę godności. Wsiadłem bosy do autobusu, przejechałem jeden przystanek, wysiadłem i biegiem lecę spowrotem buty zabrać. Grzebię w śmietniku, wszystkow wyrzucam z niego ale butów nie ma. Pytam ludzi co stali na przystanku, czy butów ktoś ze śmietnika nie zabrał a oni mówią, że tak, że znany podróżnik Patrick Darloy tutaj był i wziął buty i powiedział, że jedzie na ryzykowną wyprawę do Nepalu i w sam raz będzie miał buty eleganckie i niezawodne. A ja dalej musiałem zapierdalać w starych adidasach, ale myślę chuj, już koniec lutego, przeboleję te kilka dni bo słońce i tak niedługo. A tymczasem codziennie rano przy wyjściu z domu zimny wiatr, śnieg oraz inne zjawiska pogodowe wpadające mi do adidasa przez dziurę przypominały o tej przykrej sytuacji. Mój gniew rósł wraz z postępującym spadkiem temperatury odczuwalnej a dzisiaj już miarka się przebrała bo przez dziurę wpadł mi do buta kawałek zamarzniętego gówna psiego, który zaczął roztapiać się i śmierdzieć jak siedziałem na wykładzie. Poczułem fetor i dyskretnie popatrzyłem na podeszwy, ale były czyste, więc byłem przekonany, że ktoś inny wdepnął. Ludzie się ode mnie odsuwali przez cały dzień i dopiero po powrocie do domu zobaczyłem, że mam calutką skarpetę zanieczyszczoną. Szlag mnie trafił tak, że myślałem, że mnie normalnie odwiozą prosto do Kobierzyna, ale że jest on od Warszawy dosyć daleko to mnie nie odwieźli tylko postanowiłem pójść na policję i zgłosić przestępstwo Darloyego.
  42.  
  43. ----
  44.  
  45. Wziąłem paragon od butów i nawet pudełko całe po nich oraz katalog CCC, żeby policjanci nie mieli problemu ze zrobieniem portretu pamięciowego mojego obuwia i poszedłem na mój dzielnicowy komisariat.
  46. W kolejce do dyżurki stało sporo osób i każdy miał bardzo długą sprawę do omówienia. Jedna staruszka zgłaszała zaginięcie psa no i policjantka jej mówi, że to trzeba gdzie indziej zrobić bo oni sprawy kryminalne prowadzą no to babcia mówi żeby chociaż plakaty porozwieszali i w telewizji po wiadomościach pokazali zdjęcie psa bo może ktoś go widział no i policjantka mówi, że zaginięciami zwierząt się nie zajmują tylko ewentualnie jakby tego psa ktoś ukradł to oni by mogli zacząć dochodzenie, na co staruszka mówi, że ona sobie jednak przypomina, że ten pies to jej nie uciekł na spacerze tylko trzech mężczyzn go wciągnęło do samochodu i odjechało z piskiem opon i wtedy policjantka ją odesłała do jakiegoś pokoju na drugim piętrze.
  47. Potem jeszcze była kobieta, która prosiła żeby wypuścili jej syna, co go aresztowali rano, bo on by nigdy nikogo nie pobił dotkliwie bo to bardzo dobry chłopak i nawet był u pierwszej komunii kiedyś i pokazuje to zdjęcie syna z komunii i pyta, czy ta policjantka sądzi, że taki ładny chłopiec mógłby kogoś pobić tak bardzo i jeszcze ukraść telefon komórkowy. Policjantka mówi, że od sądzenia to jest sąd i oni tylko łapią ludzi a syn był poszukiwany trzy miesiące listem gończym to go złapali. Ta matka mówi, że on nie wiedział, że jest poszukiwany bo on gazet nie czyta telewizji nie ogląda tylko cały dzień siedzi z nosem w książkach taki jest pilny uczeń i jakby wiedział, to by się sam zgłosił na komisariat i kulturalnie wyjaśnił sprawę tak jak jego ojciec, który teraz jest w więzieniu, jak był poszukiwany za napady rozbojowe. Dyżurna ją odesłała z kwitkiem i w końcu była moja kolej.
  48.  
  49. No to mówię, że zostały mi skradzione buty eleganckie włoskie Gino Lanetti z CCC i znam sprawcę więc całą sprawę rozwiązałem za nich tylko trzeba pojechać do złodzieja i mu buty zabrać a ja nie wiem gdzie mieszka i sam się boję. Pokazuję policjantce gazetkę CCC i paragon i pudełko a ona mi mówi, że po pierwsze to dziwi się, że mi tak na tych butach zależy bo godzinę temu mieli delikwenta, któremu z opieki społecznej przynieśli takie właśnie buty, bo ONZ przysłał do Polski 10 kontenerów ich, żeby miał na zimę to jemu się te buty tak nie spodobały, że nimi rzucił w pracownika społecznego i mu się skroń rozcięła aż.
  50. Po drugie to buty kosztowały 139,00zł więc to będzie tylko wykroczenie a nie przestępstwo bo przestępstwo jest jak się ukradnie za więcej niż 250zł więc nikomu się nie będzie chciało szukać i sprawa pewnie zostanie umorzona. Ja na to mówię, że kategorycznie żądam sprawiedliwości a on pyta, kto mi te buty ukradł no to mówię, że Darloy Patrick urodzony w Elblągu syn Mariana. Ludzie w kolejce w śmiech i policjantka też się śmieje i już chce mnie odprawić a tu nagle taki stary policjant co przechodził akurat obok mówi, że on tego skurwysyna Darloyego już od dawna chciał udupić bo on wiele lat służył Polsce Ludowej i nawet jak kręcili serial o poruczniku Borewiczu to na nim się wzorowali a Darloy wszystkich byłych milicjantów wyzywa od zdrajców i nie chce się odpieprzyć od generała.
  51.  
  52. Powiedział, żebym przyszedł jutro bo on teraz pracę kończy, ja mu mówię, że tu nie ma chwili do stracenia bo Darloy może w każdym momencie wyjechać na jakąś wyprawę i uciec do jakiegoś kraju egzotycznego, który nie ma podpisanej umowy o ekstradycję z Polską i sobie będzie tam siedział do końca życia w moich butach i szukaj wiatru w polu. Stary policjant mówi, że jak tak to tak i żebym on tylko sprawdzi gdzie Darloy mieszka i jedziemy zaraz. Wziął jeszcze pistolet, pałkę, kajdanki, gaz pieprzowy, paralizator i inne sprzęty żeby Patrickowi zadać cierpienie przy zatrzymaniu i pojechaliśmy do Konstancina pod Warszawą, gdzie według dokumentów Darloy jest zameldowany. Dojeżdżamy pod adres podany a tam willa olbrzymia, wielka była prawie jak szkoła podstawowa do której chodziłem. Pierwowzór Borewicza dzwoni do furtki a Darloy przez głośniczek mówi, że on dziękuje ale zarówno nowoczesny odkurzacz jak i pościel ekologiczną już ma, na co policjant jak na filmach krzyczy, że otwierać policja. Darloy wychodzi z domu w majtkach samych, koszuli hawajskiej i moich butach i otwiera furtkę. Ja krzyczę, że to moje buty są i żeby oddawał a policjant krzyczy, że on mu zaraz pokaże co się robi z kontrrewolucjonistami na co Darloy tylko się uśmiecha i mówi, że panowie spokojnie, zapraszam do środka, wszystko sobie wyjaśnimy. No to wchodzimy do środka a ja mu się cały czas patrzę na nogi, żeby z tymi butami niczego nie zrobił i żeby się zaraz nie okazało, że on jest boso i o żadnych butach nic nie wie. W środku przepych ogromny, wszystko wyłożone marmurem, na ścianach wiszą głowy zwierząt dzikich jak hipopotamy i nosorożce. Poszliśmy do jakiegoś pokoju i Darloy nas posadził przy takim stoliku zrobionego z odciętej nogi słonia i mówi do policjanta, że on mu trochę przypomina porucznika Borewicza no to policjant się trochę jakby uśmiechnął i mówi, że dobrze mu przypomina bo porucznik Borewicz był na nim wzorowany, i że on był dobrym milicjantem całe życie, bronił porządku i nie rozumie dlaczego Darloy ich obraża wciąż. Darloy zaczął się śmiać do rozpuku i mówi, że przecież z tym obrażaniem to jest taka gra, żeby skanalizować nastroje antykomunistyczne i pieniądze wyciągać, a on sam od małego władzę ludową szanował i był z nią za pan brat, że już w szkole średniej donosił do UB na solidaruchów i na przykład na Grześka Przemyka to on sam osobiście doniósł, żeby go milicjanci dopadli jak pił po maturze, i że jak on sobie inaczej wyobraża, żeby on w tamtych czasach dostawał zgody na podróże zagraniczne. Darloy poleciał do innego pokoju i zaraz wraca z rękami pełnymi różnych papierów i pokazuje: moja pierwsza lojalka, mój pierwszy donos, podziękowania pisemne od generała Kiszczaka itd.
  53.  
  54. ------
  55.  
  56. Policjant mu mówi, że bardzo ładnie i docenia wszystko ale dlaczego po 1989 tak się sprzedał na co Patrick mówi, że to wszystko tak zaplanowane, żeby z tych programów podróżniczych i publicystycznych ciągnąć pieniądze i on prawie wszystkie te pieniądze przekazuje na Stowarzyszenie Ordynacka tylko sobie tyle zostawił, żeby mieć ten dom bo nie będzie przecież mieszkał jak zwierzę w jakiejś klitce zagrzybionej jak solidaruchy. A to wszystko było w ogóle pomysłem Jurka Urbana, który tutaj mieszka przez płot i zaraz wpadnie wypić po maluchu za stare czasy no i faktycznie jak Darloy to mówił to przez okno zobaczyłem, że Jerzy Urban wychodzi do ogródka dom obok, włazi na drzewo przy płocie, po gałęzi nad tym płotem przechodzi i skacze. Mógł ulicą iść ale widocznie taką miał fantazję. Wystraszyłem się, że się połamie bo wysoko było ale on głowę pochylił w dół i uszy zatrzepotały i go tak spowolniło, że wylądował jak kapitan Wrona Tadeusz. Policjant zobaczył Urbana i cały uradowany mówi, że od zawsze go chciał poznać, na co Darloy od razu wyciąga z szafki butelkę i szkło. Mi też polali, ja zszokowany wypiłem, a Urban pyta, czy pamiętają jak pacyfikowali zakłady meblowe w Sieradzu w 1981. Oni wszyscy w śmiech i się zaczynają przekrzykiwać co który pamięta, jak jakiegoś robotnika bili pałką w jaja i on tak piszczał śmiesznie, i rechoczą. Oni opowiadają jakieś anegdoty sobie, a ja siedzę cicho i patrzę na moje buty na nogach Darloyego i w końcu mówię do policjanta, że tutaj śmichy chichy gadu gadu a przecież przyjechaliśmy moje buty odzyskać na co policjant oburzony, że mam przestać towarzysza Patricka szkalować i wypierdalać w podskokach. Ja mówię, że bez butów moich nigdzie nie idę na to on mi psikną w twarz gazem pieprzowym, że oddech straciłem i oczy mi załzawiło, złapał za kołnierz, wyprowadził na ganek i zajebał kopa w dupę aż zleciałem na dół. Darloy zaraz otworzył pilotem drzwi od garażu i 3 hieny tropikalne stamtąd wyskoczyły i od razu do mnie. Uciekłem za płot, furtkę zatrzasnąłem a one ujadają. Darloy, policjant i Urban tylko patrzyli przez okno i się śmieli ze mnie a ja musiałem do domu wracać autobusem podmiejskim w dziurawych adidasach. Teraz to już miarka się przebrała i na pewno tak tego nie zostawię i jakimś sposobem swoje buty odzyskam.
  57.  
  58. -----
  59.  
  60. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetuer adipiscing elit. Aenean commodo ligula eget dolor. Aenean massa. Cum sociis natoque penatibus et magnis dis parturient montes, nascetur ridiculus mus. Donec quam felis, ultricies nec, pellentesque eu, pretium quis, sem. Nulla consequat massa quis enim. Donec pede justo, fringilla vel, aliquet nec, vulputate eget, arcu. In enim justo, rhoncus ut, imperdiet a, venenatis vitae, justo. Nullam dictum felis eu pede mollis pretium. Integer tincidunt. Cras dapibus. Vivamus elementum semper nisi. Aenean vulputate eleifend tellus. Aenean leo ligula, porttitor eu, consequat vitae, eleifend ac, enim. Aliquam lorem ante, dapibus in, viverra quis, feugiat a, tellus. Phasellus viverra nulla ut metus varius laoreet. Quisque rutrum. Aenean imperdiet. Etiam ultricies nisi vel augue. Curabitur ullamcorper ultricies nisi. Nam eget dui.
  61.  
  62. Etiam rhoncus. Maecenas tempus, tellus eget condimentum rhoncus, sem quam semper libero, sit amet adipiscing sem neque sed ipsum. Nam quam nunc, blandit vel, luctus pulvinar, hendrerit id, lorem. Maecenas nec odio et ante tincidunt tempus. Donec vitae sapien ut libero venenatis faucibus. Nullam quis ante. Etiam sit amet orci eget eros faucibus tincidunt. Duis leo. Sed fringilla mauris sit amet nibh. Donec sodales sagittis magna. Sed consequat, leo eget bibendum sodales, augue velit cursus nunc, quis gravida magna mi a libero. Fusce vulputate eleifend sapien. Vestibulum purus quam, scelerisque ut, mollis sed, nonummy id, metus. Nullam accumsan lorem in dui. Cras ultricies mi eu turpis hendrerit fringilla. Vestibulum ante ipsum primis in faucibus orci luctus et ultrices posuere cubilia Curae; In ac dui quis mi consectetuer lacinia.
  63.  
  64. -----
  65.  
  66. Ja tam głosowałem na Karłów Reakcji i popieram K. Kisiela nie pierdoli się z ludźmi jak się nie podoba to wypierdalać i powstały takie gówna jak Karły Reakcji, Karzełchan i Karły Reakcji, które gówno znaczą, jeśli dojdzie do władzy to też się nie będzie pierdolić ze szmaciarzami nie którzy piszą, że będzie ordofaszyzm i zakaz kredytów konsumpcyjnych jebie mnie to za to jak nas traktowała lewica laicka przez te stulecia plucia w twarz wali mnie to lepiej umrzeć z głodu pod kościołem niż lizać tym lewakomodernistom dupe.
  67.  
  68. -----
  69.  
  70. Pamiętam jak kiedys pod centrum handlowym widzialem buclibertarianina miastowego ktorego zna wielu ludzi ale udawali tolerancje a ja kurwa nie moglem no kurwa nei moglem udawac tolerancji. to krzycze ej ty buclibertarianie dupa cie nie boli? a on ingoruje a ja nienawidze jak mnie ktos ignoruje to podchodze blizej i krzycze buclibie nie slyszalesz mnie? widze u niego lekki nerwowy usmieszek i sie nie odwraca udaje ze cos czyta to podchodze i go odwracam energicznie za ramie i mowie buclibie kurwa patrz na mnie jak do ciebie mowie to sie podgarbil i powiedzial ze mam go zostawic albo wezwie ochroniarzy pobliskiego sklepu. to powiedzialem no to wzywaj i wyjebalem mu prawy prosty az sie wyjebał probowal wstac ale to nie film wiec lezy i krzyczy ludzie sie patrza ale nic nie robia ida dalej udaja ze nie widza bo sie boja tak jak to w polsce czyli przez to jest latwiej bic pedalstwo jakis starszy koles podszedl i zaczal krzyczec co robie no to ja mu mowie "spokojnie, to libertarianin", dziadek sie usmiechnal pokazal kciuk w góre i odszedl nagle lib reka macha do ochroniarzy za szyba ale go nie widza to sie wkurwilem i podszedlem i przyjebalem mu z buta w morde jak lezal no to znieruchomial i sie troche zalał no to ucieklem bo ludzie zaczeli podchodzic leczenie buclibertariaństwa to takie łatwe
  71.  
  72. ----
  73.  
  74. Wchodząc dziś do mieszkania, natknąłem się na klatce schodowej na lekko podpitą, elegancko ubraną kobietę. Na moje oko miała jakieś 50 lat i wyglądała prawie jak górnik. Gdy próbowałem ją wyminąć złapała mnie za kurtkę, przyciągnęła do siebie tak, że nasze czoła prawie się stykały i wysyczała mi prosto w usta: "zerżnij mnie". Oniemiałem, na początku pomyślałem, że się przesłyszałem. Jednak ona powtórzyła po raz kolejny rozwiewając moje wątpliwości. Po chwili konsternacji wyrwałem rękaw z jej dłoni i pobiegłem po schodach do mieszkania. Nie wiem czemu, ale jeszcze nigdy wcześniej nie byłem tak przerażony. Nogi trzęsły mi się jeszcze 15 minut po zamknięciu drzwi na cztery spusty. To było moje jedyne spotkanie z <wstaw imię>.
  75.  
  76. -----
  77.  
  78. Kiedys obudzilam sie w nocy byla zima...mieszkam n osiedlu w bloku na 4 pietrze, lezalam bez ruchu, swiatlo latarni odbijalo sie od pokrytej sniegiem ulicy, wszedzie bylo tak bialo, ale uswiadomilam sobie jaki to dzwiek mnie obudzil, dobiegal jakby z smietnika, taki skrzek ptaka i drapanie, ten dzwiek byl taki glosny, ze pomyslalam ze zaraz jakis starszy frustrat wyjdzie na balkon i cos ryknie.. albo zadzwoni na policje, ale nic takiego sie nie stalo, ten dzwiek kraczenia polaczonego ze skowytem i drapaniem byl jednostajny i miarowy i doprowadzal mnie do takej skrajnosci ze mowilam sobie tylko: przeciez to sie nie moze dziac naprawde, to nie jest horror tylko prawdziwe zycie, serio mialam juz łzy w oczach , nie wiem ile lezaaem bez ruchu, ale gdy kraczenie troche ucichlo zebralam sie w sobie i delikatnie podeszlam do okna, na smietniku nic sie nie dzialo, postanowilam wiec ze uchyle troche firanke i zobacze dokladniej, chwycilam lekko za krawedz ... JEBBBBB KRAAAAAA jak cos nie pierdolnie w szybe, chwyci mnie za reke, patrze a tu Kalwin Kisiel najwiekszy gwalciciel logiki, "skurwysynie zostaw mnie!!!" darlam sie jak pojebana a on tylko: KRAAAAAA KRAAAAAA UUUUUU... wjebalam sie do pokoju, a on stanął przedemna na parapecie w calej okazalosci, szybko wybieglam z mieszkania, otworzylam szafke na bezpieczniki na korytarzu chcac urwac dzwiczki aby miec czym sie bronic, ale Kisiel juz byl za mna KRAAAAAAAAAAA, odskoczylam... a on jak nie pierdolnie w te bezpieczniki, w calym bloku zamigotalo swiatlo, a ja korzystajac z okazji zamknelam drzwiczki i zakleilam je guma do żucia, a on tylko wył i prychal, po czym sie uspokoil, a ja wrocilam do swojego lozka... Kisiel siedzi juz w budce na bezpieczniki drugi rok.. a ja tylko modle sie zeby nie bylo jakiejs awarii w bloku...
  79.  
  80. ------
  81.  
  82. Umówiłem się przez neta z babką, która podobno po obejrzeniu mojego zdjęcia stwierdziła, że musi mnie spotkać (młody byłem i głupi). Cała randka przebiegła raczej spokojnie, nie obyło się bez maślanego patrzenia na krocze i grubymi nićmi szytych komplementów. Było lato, wracaliśmy z długiego spaceru po mieście (uwielbiam wszędzie chodzić na piechotę ), zgłodnielismy więc babka zaproponowała jakiś fast food. W tych czasach w ogóle nie miałem pojęcia co to znaczy kebab, bo po prostu nie stołowałem się w takich budach. Patrzę na listę dań, kebab brzmi magicznie, więc poprosiłem o to danie. Po kilki gryzach okazało się, że na pewno nie zjem wyżej wymienionego, wygrzebałem trochę surówki a resztę po paru minutach udawania wrzuciłem do kosza. Tamta swój juz zdązyła zjeść, więc sięgnęła do kosza i wyjęła mój! Boże, chciałam uciekać gdzie pieprz rośnie. Po wyjęciu i otrzepaniu z opakowania z petów stwierdziła: po co ma sie zmarnować.
  83.  
  84. -----
  85.  
  86. Zrobimy to po mojemu: KUP SOBIE, KURWA, LIBERTARIANINA! Tak, kurwnego, kucowatego libertarianina, nie mówimy tu o jakimś pierdolonym kolibrze czy innym jebanym lewaku. Nie pytaj mnie skąd masz go wziąć, bo to nie mój problem. Libertarianina nazwij Poliński (to nie podlega żadnej dyskusji, wszystkie liby zwą się Poliński – nie pytaj dlaczego, tak działa życie). Zacznij bujać się z libem po mieście, zabieraj go dosłownie, kurwa, wszędzie: do klubów/pubów, parków, na rynek, dworzec, WSZĘDZIE! Z czasem ludzie zaczną zwracać na Ciebie uwagę, zaczepiać i pytać o wolny rynek, nie spierdol tego! – narób sobie masę znajomych, każdy będzie chciał się pokazywać w towarzystwie kolesia z libertarianinem. Za każdym razem kiedy powiesz coś śmiesznego, przybijaj z Polińskim piątkę. Wśród Twoich nowych znajomych na pewno będą jakieś kobiety, które na pewno będą zwracać na Ciebie uwagę, bo facet, który pokazuje się w towarzystwie libertarianina jest co najmniej intrygujący. Tego też nie spierdol, ruchaj Twoje nowe znajome na wszystkie możliwe sposoby (niekoniecznie na dwa baty z libertarianinem). Kiedy już zrobi się o Tobie głośno znajdzie się ktoś, kto da Ci pracę, może nawet zaproszą Cię do telewizji. Mając pracę będziesz miał zdolność kredytową, pożycz jak najwięcej pieniędzy, akapa sprzedaj do cyrku i spierdalaj do jakiegoś ciepłego kraju, z którym Polska nie ma umowy o ekstradycję. Następnie idź na piękną plażę, spójrz w błękit oceanu i krzyknij: "Wygrałem w życie!".
  87.  
  88. ------
  89.  
  90. - Panie wolnościowcu, bo tu padło takie pytanie, ponieważ bardzo mocno krytykuje pan działania społeczno-edukacyjne, tej zimy było takie badanie, w których organizacjach wolnościowych ludzie najmniej boją się o zmarnowanie swoich wysiłków wypowiedzią o Hitlerze, pierwsze miejsce KoLiber, drugie miejsce KASE, trzecie Stowarzyszenie Libertariańskie.
  91. - A nie było Kongresu Nowej Prawicy przypadkiem?
  92. - Nie, nie było Kongresu Nowej Prawicy.
  93. - Nie było Kongresu Nowej Prawicy, popatrz pan!
  94. - Był, ale nie był w pierwszej trójce. Panie wolnościowcu, jednak tam funkcjonuje, jak pan to nazywa, ta wredna apolityczność. 3 na 100 działaczy tylko boi się o swoje wysiłki, to chyba nie jest tak dużo, prawda? Może jednak idźmy tą drogą, a nie kanapizmami które mają 0,2% poparcia w społeczeństwie i są tragedią jakąś okrutną?
  95. - Proszę pana, spośród dwóch kuców z których jeden rozlepia plakaty z feniksem a drugi siedzi w bibliotece i czyta Misesa, ten pierwszy się bardziej boi o swoje poparcie. Ale on zwycięża. Widzi pan, celem życia nie jest przeżycie.
  96. - A co przepraszam?
  97. - Przepraszam, to ja nie będę zastępował pańskich blogerów. Kuce mają swoje cele, mają swoje ambicje, mają swoje ideały i za to walczą i umierają. A pan chce tylko żreć. Niech pan sobie żre i żyje dalej.
  98. - Mam nadzieję że będę miał za co żreć i żyć dalej panie wolnościowcu.
  99. - Proszę pana, jak powiedział wybitny publicysta Stanisław Michalkiewicz, polską sceną polityczną rządzi ra-ra-ra-razwiedka, i ona sobie rządzi całkowicie bezpiecznie od dwudziestu pięciu lat.
  100. - Przykro mi, ale tutaj dobre wychowanie musi zastąpić faktografia - no nie jest pan normalnym wolnościowcem.
  101.  
  102. ------
  103.  
  104. kurwa słuchajcie siedzę sobie na fejsie, a w piątek taki gość, Polinski, zaczyna strawmenować ze skrobankami, pochodzi on z Łodzi bujał się nawet z cockmanem wiec nie dziwne, widziałem jak patrzył na nasze żelazne argumenty, pytał czy może błagać o litość. Trochę się z niego pośmialiśmy, że nigdy nie spotkał budynia dyskutującego o aborcji. Dzisiaj patrzę, a on strawmenuje z gwałtem na mojej żonie, której nie mam, śmiejemy się, że już całkiem bez rozumu i godności ciśnie. Widziałem jaki był dumny, później jednak okazało się, że został zbanowany, kurwa, chciałem powiedzieć o tym wszystkim, wiem, że byłoby pieniężnie. Powstrzymałem się i smutłem, chyba mięknę z wiekiem
  105.  
  106. -----
  107.  
  108. Lider PO objeżdża kraj. Odwiedził Łódź. Czekała go konfrontacja z libertariańskimi mordami. Ten brutalny epitet pasuje idealnie. Buclibertariańskie, prymitywne, powykręcane, pieniące się gęby. Ludzie bez jakiejkolwiek kultury osobistej, wiedzy czy inteligencji. Niczym podludzie, bez godności i szacunku wobec siebie i innych. Przerywanie przemówienia, zakłócanie, pokrzykiwania, wyzwiska. Kiedy prezes argumentował konieczność istnienia państwa, zabłysnął "libertariański nerd" (brzuch, sandały w pakiecie ze skarpetkami po kolana, wąsy), wydając z siebie okrzyk "Polska tysięcy liechtensteinów!". Kobieta w średnim wieku, zbliżając się niebezpiecznie blisko do polityka (wychowani ludzie zachowują odpowiedni dystans) i wymach*jąc palcem krzyczała "etatysto" i zarzekała się, że "zakaże dzieciom dobrowolnej skrobanki".
  109.  
  110. -----
  111.  
  112. Trzeba się zawsze stawiać, kiedy jest okazja, albo przytomnie spierdolić. W parku uniwersyteckim dopadło mnie kilku libertarian z liceum i chcieli bym ogłosił zwyciestwo aksjomatów. Powiedziałem, że wyjmę książkę Hoppego i im dam. Zaczęli coś mamrotać do siebie, odwrócili się. Wyjąłem pistolet i przyłożyłem jednemu do skroni; mówię mu:
  113. >kurwa, myślisz że jak mam 25 lat, to cie nie mogę zapierdolić?
  114. Coś tam popłakał że zaraz fura podjedzie po mnie, żeby mnie zajebać, to im powiedziałem że pierdolę ich śmieszne auta na kapiszony i strzeliłem jednemu w skroń. Upadł. Pozostała 4 spanikowała, nie wiedzieli co robić. Teraz to ja rozdawałem tu karty. Zagraliśmy w pokera na rozbierane. Libertariany były mocno obsrane. Wyjąłem pogiętą, zużytą już talię i rozdałem im karty. Miałem 5 asów w swoim rozdaniu. Mówię kurwom:
  115. >mam podwójnego strita asowego, co teraz zrobicie?
  116. Powiedzieli, że przyznają mi rację co do kohezji społecznej, optimum pareto i lekkiego interwencjonizmu, a oni zabiorą martwego kumpla do piwnicy, gdzie zgwałcą go zmieszając z pracą i pierwotnie zawłaszczając. Powiedziałem, że spoko ale mają mi przynieść Julkę. Ni stąd ni zowąd pojawiła się ONA. 3 libertarian upadło pod wpływem pioruna, jasnego jak skurwysyn. Został jeden. Zamknąłem go w torbie i wyjebałem do rzeki. Wróciłem do domu. Ordo rządzi.
  117.  
  118. -----
  119.  
  120. Prawda! Sam kiedyś próbowałem przywołać ordoliberała, na moje nieszczęście – udało mi się. Nie podam wam jednak inwokacji której użyłem, gdyż nie chcę abyście przechodzili przez to co ja. Pewnej nocy jak już pisałem udało mi się go przyzwać, stawił się w moim pokoju, ciężko mi nawet opisać jak wyglądał, powiem tylko, że nie chciałbym już zobaczyć tego, co wtedy widziały me oczy. Kisiel usiadł na łóżku i spokojnym głosem przedstawił się – z wiadomych względów nie podam wam jednak jego imienia. Spytał czemu go wezwałem, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć, patrzyłem tylko na niego jak wystraszony szczeniaczek. Wtedy wstał i okazało się, iż jest gigantyczny, garbił się, aby zmieścić się w moim pokoju. Wydawało mi się, że zajmuje całe pomieszczenie, przytłaczał mnie swoją wielkością. Skoro mnie już wezwałeś, to może masz jakieś pytanie, pytaj śmiało – rzekł spokojnym głosem. Zebrałem się w sobie i zadałem pierwsze pytanie jakie wtedy przyszło mi do głowy. Spytałem ordoliberała: A może istnieć gospodarka rynkowa bez Boga? Kisiel odpowiedział, że nie, bo nihilizm, dekadencja, Röpke Krul, po czym zaczął się śmiać. Nie wytrzymałem i również wybuchnąłem gromkim śmiechem. Staliśmy tak i pękaliśmy ze śmiechu. Gdy się uspokoiliśmy, Kisiel spytał czy może skorzystać z komputera, odpowiedziałem, że pewnie, nie ma problemu. Ordos odpalił kompa, wszedł na Nieprzyjaciół Niewoli i sprawdzał tam coś dość długo po czym pożegnał się i wyszedł. Od tamtej pory nawiedzał mnie regularnie, zajmował komputer i wypijał mi wódkę. Naprawdę nie polecam. Ostrożnie z liberalizmem, z tego naprawdę nic dobrego nie wynika, możecie co najwyżej napytać sobie biedy.
  121.  
  122. ------
  123.  
  124. Jedynymi żałosnymi osobami w tym kręgu jesteście wy, komentujący. Nie ma tu miejsc na negatywne komentarze. Berkowicz stara się zwrócić naszą uwagę na rzeczy, których nie dostrzegamy. To po pierwsze. Po drugie, Berkowicz jest pierwszą osobą w naszej polskiej polityce, która nie boi się głośno wypowiedzieć swojego zdania. Jestem przekonany, że wiele ludzi ma takie same poglądy jak delfin KNP.
  125.  
  126. -----
  127.  
  128. Kiedyś byłem na fejsie po spotkaniu z Januszem Korwin Mikke no i przede mną w pastach Mateusz Wnuk, oczywiście nie chciałem mu dać za dużo i szukałem haka, na co rozwścieczony przytrollował mi na fejsie, wlazł na NN i wpierdalając kurczaki nie było widać końca dosryw, chciałem cośluzu to mi przypierdolił i powiedziała, że rozum i godnośc, wkurwiony już wylogowałem ale ukradkiem widziałem jak lał po pysku polinskiego, takiego śmieszka który ze łzami w oczach dał się zbanować na NN a który wkurwił adminów upierdliwościąi. Chłop płakał mi w rękaw, mówił, że to jego jedyne żarcie które przyrządziła żona i wszystko stracił. Wkurwiłem się ale nie miałem czasu i jedyne co pamiętam to wychodząc widziałem Wnuka który gryzł już facetow od nieograniczonej obrony koniecznej, aż krew kapała mu z ust i gdy spojrzałem to ujrzałem w jego oczach szatana. Szybko spierdoliłem i do dzisiaj ostrzegam na fejsach żeby banowali Wnuka
  129.  
  130. -----
  131.  
  132. Berkowicz ostatnio napisał bardzo żartobliwie, że za Hitlera paraolimpiady były trzy razy niższe, więc stać go na coś. Szkoda tylko że idzie w ślady Korwina, zamiast budować wizerunek poważnego polityka.
  133.  
  134. To nie ma znaczenia, czy akurat KB ma rację, czy nie. Liczy się odbiór przez mainstream. Można się cieszyć swoją elitarnością i poczuciem, że dobrze powiedziałem i dosrałem lewakowi, ale trzeba się zastanowić, czy takie działania aby na pewno zwiększają naszą szansę na wygraną w wyborach.
  135.  
  136. ------
  137.  
  138. Używanie terminu buclibertarianin oraz kuc jest pozbawione większego sensu jako iż podział ten pochodzi z początku dziejów Przyjaciół Wolności i jest niezwykle anachroniczny, był anachroniczny w czasie exodusu kiedy po dojściu do głosu nowych trolli wolnościowych przestał być wystarczalny, a co dopiero teraz, dlatego obecnie administratorzy na ogół przedstawiają podział trollingu wolnościowego na dwóch osiach a niektórzy postulują wprowadzenie trzeciej osi, stosunek do Dalroya, nigdy nie był wyznacznikiem osi buc-kuc, dlatego o wiele lepiej po prostu używać nazw konkretnych trolli lub biedaintelektualistów, jedynym miejscem gdzie podział na buclibertarian i kucy pokutuje jest PW i jest używany w zależności od potrzeb, kompletnie nie metodologicznie.
  139.  
  140. Dla mnie jedynym argumentem za wykorzystaniem osi buc - kuc jest przywiązanie do pięknego, dźwięcznego i uroczego terminu: Pozdrawiam UPRzejmie i ściskam Prawicę, który - bądź co bądź - moim zdaniem nadal świetnie podsumowuje niektórych popaprańców
  141.  
  142. No bo nagle wyskakuje neoliberał-praktykującyniewierzący-korwinista, "zwolennik silnego państwa minimum ", który uważa, że wszelka logika jest jedynie kwestią płynnego konsensusu,że w anarchokapitaliźmie sąsiedzi szybko zajmą nasze terytorium,że Stalin walczył o rządy silnej ręki, że nie warto czytać Rothbarda, że Michalkiewicz jest "super publicystą, kurwo!", że prawdy (która przecież jest zawsze Krulewska ) dowiesz się z "Najwyższego Czasu", a jeszcze lepiej: z Bloga Korwina, że największym problemem wszechświata jest to że Hitler już nie żyje... no to jak takie to-to najlepiej podsumować...? Można powiedzieć po prostu idiota, można szukać długich i niezrozumiałych dla ludziów słów... ale hasło:Pozdrawiam UPRzejmie i ściskam Prawicę pasuje idealnie.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment