Guest User

Untitled

a guest
Mar 8th, 2023
42
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 9.21 KB | None | 0 0
  1. Wczoraj odbyła się znacząca rozmowa. Prezydent Wołodymyr Zełenski spotkał się z naczelnym dowódcą SZ Ukrainy gen. Wałerijem Załużnym i dowódcą wojsk lądowych gen. płk. Ołeksandrem Syrskim. Załużny jest rozsądny, bardzo konkretny i nie owija w bawełnę. Syrski pozostaje w jego cieniu, ale to niezwykle skuteczny dowódca. Jest osiem lat starszy, kończył Moskiewską Wyższą Ogólnowojskową Szkołę Dowódczą im. Rady Najwyższej ZSRR. Dzięki temu doskonale zna rosyjskie wojska, taktykę i filozofię działania. Dziś to prawdziwy skarb.
  2.  
  3. Syrski ma niezwykłe osiągnięcia. To on w 2015 r. wyprowadził sporą część ukraińskich wojsk z okrążenia pod Debalcewem, wiosną 2022 r. jako przedstawiciel Naczelnego Dowództwa dowodził obroną Kijowa, a we wrześniu objął dowództwo nad kontrofensywą w zachodniej części obwodu charkowskiego. I za każdym razem pokazał duży kunszt. Może właśnie dlatego, że doskonale „czuł” przeciwnika i znał jego słabe strony?
  4.  
  5. Obaj generałowie otrzymali jedno pytanie: co z Bachmutem, cofamy się czy bronimy? Bo dobrze wiadomo, że sytuacja jest ciężka. Do zaopatrywania sił pozostał tylko szeroki na ok. 4 km korytarz. Mosty na zachód stąd zostały w większości zniszczone, znaczna część wojsk już się z miasta wycofała.
  6.  
  7. Mimo to obaj odpowiedzieli: bronimy! Bachmut ma dalej walczyć. Syrski pamięta, jak się dramatycznie wycofywał spod Debalcewego osiem lat temu, nie wszyscy żołnierze wydostali się z okrążenia. Wie, czym to grozi. A mimo to poparł Załużnego: bronimy! Dlaczego? Nagle doznaliśmy olśnienia. Obaj generałowie wykorzystują sztywne dowodzenie przeciwnika. Co prawda Rosjanie artystycznie wymieszali swoje jednostki, z konieczności przekazując zwierzchność nad nimi z okręgu do okręgu, ale wyraźnie zarysowują się poszczególne obszary. Cały front północny od granicy do rzeki Doniec podpada pod dowództwo Zachodniego Okręgu Wojskowego. Dalej, czyli na kierunku Łysyczańsk, Bachmut, po Gorłowkę – rządzi dowództwo Centralnego OW. Za rejon Doniecka i Wuhłedaru odpowiada dowództwo Wschodniego OW. I wreszcie za cały południowy odcinek na zachód od Wuhłedaru bierze odpowiedzialność dowództwo Południowego OW.
  8.  
  9. Ukraińska struktura jest prostsza – działaniami kierują dwa, a nie cztery dowództwa. Dowództwo Operacyjne „Wschód” odpowiada za rejon od granicy z Rosją do okolic Wuhłedaru, a za pozostałą część, wzdłuż rzeki Dniepr – Dowództwo Operacyjne „Południe”. Naczelny dowódca na co dzień rezyduje w Kijowie, czyli jest znacznie bliżej rejonu walk niż rosyjski Sztab Generalny w Moskwie. Często też wybiera się bliżej i rozmawia z dowódcami polowymi. Gen. Gierasimow był na miejscu tylko raz, latem, w rejonie Iziumia.
  10.  
  11. Każde dowództwo Rosji prowadzi w efekcie swoją wojnę, nie synchronizując działań z pozostałymi. Nie ma na miejscu ani gdzieś w pobliżu (w Millerowie czy Rostowie) dowództwa operacji, człowieka, który mógłby się przemieszczać, skonsultować z dowódcą kierunku i dowódcami poszczególnych armii. Brakuje elastyczności, a przede wszystkim jednego spójnego zamysłu. Więc jak to wygląda?
  12.  
  13. Czytaj też: Bolesny kompromis? Timothy Garton Ash o możliwym końcu wojny
  14.  
  15. Prywatne wojny czterech dowódców
  16. Dowódca Zachodniego OW ma pod pieczą obszar przy granicy obwodów charkowskiego i ługańskiego. Linia frontu jest tu niemal prosta. Wydaje się, że obrał teoretycznie najsłuszniejszą opcję: zająć Kupiańsk, najważniejszy tutaj węzeł komunikacyjny. Rosjanie ponawiają ataki na północny wschód od miasta, uzyskując marginalne postępy. Jednocześnie niemniej silne zgrupowanie naciera pod Rubiżnem, w kierunku na Dibrową. Po co? Zapewne po to, żeby odsunąć zagrożenie od Rubiżnego, stanowiącego punkt wyjścia do dalszego natarcia na Siewierodonieck. Tymczasem Ukraińcy chwilowo wcale nie zamierzają go odbijać, podejrzewamy, że bardziej interesuje ich południe: lądowe połączenie z Krymem.
  17.  
  18. Ale dowódcy kierunku to nie obchodzi, on panuje tu, nie w Zaporożu. Myśli w kategoriach swojego wycinka odpowiedzialności, a nie całości. Pcha wielkie siły do ataku w dwóch miejscach i nigdzie nie odnosi znaczących sukcesów. A to wszystko i tak na nic, Rosjanie mogą dotrzeć najwyżej do okolic rzeki Oskił, zdobyć mało istotne wsie, może Łymań i wschodnią część Kupiańska. Rzeki nie sforsują, bo im to nie wychodzi. Co zyskają? Kawałek mało przydatnego terenu. I tyle.
  19.  
  20. Z kolei dowództwo centralnego kierunku uporczywie kieruje natarciem na Bachmut. Rzuca do boju kwiat wojska i najemników z Grupy Wagnera. Z regularnych jednostek walczą tu głównie dwie dywizje powietrzno-desantowe. W końcu może wezmą Bachmut, choć ciężkim kosztem. Jakiś sukces będzie można odtrąbić.
  21.  
  22. Pytanie tylko, po co Rosjanom Bachmut. Rozgorzała na ten temat ciekawa dyskusja między rosyjskimi wojenkorami a milblogerami. Wojenkorzy to korespondenci wojenni, którzy dodatkową wiedzę czerpią od dowódców na miejscu, ale nie zawsze potrafią ją zinterpretować, bo często nie mają odpowiedniego przygotowania (doświadczenia czy wiedzy militarnej). Milblogerzy komentują z oddali, choć mają przygotowanie i umieją poprawnie odczytać wydarzenia. Jedni i drudzy się uzupełniają. Ale na tle Bachmutu doszło między nimi do ostrej wymiany. Stronę wojenkorów reprezentował głównie WarGonzo, czyli Siemion Piegow, po stronie milblogerów wypowiada się m.in. słynny Rybar. Piegow określił go mianem „pierdzistołka” i „fotelowego generała”. Rybar w odpowiedzi nazwał Piegowa „trałem przeciwminowym” (wlazł na minę i stracił nogę).
  23.  
  24. A chodziło o to, co robić po zajęciu Bachmutu. Piegow stwierdził, że konieczna będzie przerwa operacyjna, żeby się zregenerować, przegrupować, uzupełnić siły i dopiero przystąpić do natarcia. Rybar uważa, że nie można dać przeciwnikowi wytchnienia. Najciekawsze, że obaj mają trochę racji. Problem w tym, gdzie nacierać dalej. Na Słowiańsk i Izium? Ślepa uliczka. Na południowy zachód, czyli Pokrowsk? Żeby się udało, z południa musiałoby pójść zbieżne natarcie. Wyprowadzone przez dowódcę wschodniego kierunku.
  25.  
  26. Ale dowódca wschodniego kierunku najwyraźniej nie czai bazy. Rzuca siły do bezsensownych ataków na Wuhłedar od południowego wschodu i nic mu nie wychodzi. Nie widać współdziałania czołgów z piechotą, brakuje wsparcia artylerii, nie udaje się nawet tak zmasować sił, by Ukraińcy nie byli w stanie ich odeprzeć. Nie wychodzi, bo jednocześnie z Doniecka Rosjanie nacierają po bokach Awdijiwki i na Marjinkę na zachodzie. Jeśli rzuca się wojska do natarcia w czterech miejscach, to nigdzie się nie uda zmasować sił. Lepiej by było, gdyby zostawili tę nieszczęsną Awdijiwkę, pchnęli wszystko na Marjinkę, żeby wyjść na Wuhłedar i Wołnowachę i zaatakować od południa. Przełamanie pozwoliłoby wyprowadzić uderzenie na Pokrowsk i odcięcie całej ukraińskiej obrony pod Donieckiem, z Awdijiwką włącznie.
  27.  
  28. Pomysł dobry, ale czy dowódca Centralnego OW po zajęciu Bachmutu też pójdzie na Pokrowsk? Diabli wiedzą. Tak się traci życiową szansę na zajęcie Wuhłedaru i odblokowanie linii kolejowej Donieck–Wołnowacha, która pozwoliłaby wreszcie zaopatrywać południowy kierunek frontu.
  29.  
  30. Co z kolei robi dowódca południowego kierunku? Nic, bo brakuje mu zaopatrzenia. Bez dostępu do linii kolejowej do Tokmaku i Melitopola nigdy nie dostanie dość amunicji i paliwa.
  31.  
  32. A Ukraińcom w to graj. Rosjanie uparli się nacierać na Bachmut, to niech nacierają. Stąd medialna hucpa z Zełenskim i generałami na temat „Twierdzy Bachmut”, która ma być broniona za wszelką cenę. Rosjanie nie zdołali tymczasem zrobić jednego: poszerzyć lądowego korytarza krymskiego. To na Wuhłedar powinni rzucić wszystkie siły, a nie na Bachmut, ale nakręcili się i zaparli. Hurra, naprzód!
  33.  
  34. Tymczasem w kwietniu ziemia podeschnie, a w Ukrainie będą już wyszkolone na Zachodzie jednostki z zachodnim sprzętem, dotrze batalion leopardów 2, może kilka batalionów leopardów 1A5, przyjadą z Polski czołgi PT-91 Twardy (mocno zmodernizowane T-72), do tego bradleye i strikery, działa M109, AS90 i Krab, zapasy rakiet dla HIMARS-ów i nowe GLSDB. A może i zachodnie samoloty...
  35.  
  36. Już niedługo Ukraińcy znów będą niszczyć rosyjskie magazyny z uzbrojeniem i szlaki zaopatrzenia, paraliżować logistykę wroga. A gdy ziemia będzie już sucha, zapasy Rosjan drastycznie się skurczą, do Melitopola nadal będzie ok. 70 km – wtedy ukraińska ofensywa ruszy z impetem.
  37.  
  38. Rosjanie nie zdołają utrudnić Ukraińcom zadania, bo zamiast poszerzać korytarz krymski, uparli się na Bachmut. Ukraińcy udają więc ze śmiertelną powagą, że to miasto jest dla nich szalenie ważne. Będą go bronić do ostatniego rosyjskiego żołnierza. Prawie słyszymy chichot gen. Załużnego, kiedy patrzy, jak Rosjanie trwonią zasoby nie tam gdzie trzeba.
  39.  
  40. Wojna nie traci przy tym na brutalności. Rosjanie chcieli osłabić ducha przeciwnika, wrzucając do sieci film z rozstrzelania nieuzbrojonego ukraińskiego jeńca Tymofija Szadury. Mieli nadzieję, że ludzi ogarnie trwoga. Ale zamiast ich wystraszyć, wściekle ich wkurzyli.
Add Comment
Please, Sign In to add comment