Guest User

Untitled

a guest
Aug 21st, 2019
143
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 20.46 KB | None | 0 0
  1.  
  2. Podniecający krawat [one shot]
  3.  
  4.  
  5.  
  6.  
  7.  
  8.  
  9. Wszystkiego najlepszego!!! :3 taki one shot z mojej strony, poznasz ciemną stronę historyka i delikatną matematyka. 18+, bdsm, bondage and more ;---)
  10.  
  11.  
  12. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  13.  
  14.  
  15. Blask słońca przebił się przez szybę pokoju, budząc mężczyznę ze snu.
  16.  
  17.  
  18.  
  19. -Jebane poniedziałki, jak ja ich nienawidzę - stwierdził, wychodząc z łóżka i idąc w stronę kuchni.
  20.  
  21.  
  22.  
  23. Otworzył lodówkę i zobaczył, że jest pusta. Znalazł jeden plaster szynki i resztki sałaty z weekendu. W chlebaku była stara kajzerka kupiona w Lidlu.
  24.  
  25. Musi mi wystarczyć - pomyślał, chwytając nóż i przystępując do robienia kanapki.
  26.  
  27. Nie prezentowała się wcale tak źle, ale wyglądała na suchą. Mimo tego objął ją swoimi dłońmi i zrobił kęs. Nawet mu posmakowało, ale za każdym razem, gdy jadł swoje śniadanie, przypominał sobie czasy, kiedy to jego żona robiła mu kanapki do pracy. Bardzo za nimi tęsknił. Za nią zresztą też. Nagle spostrzegł godzinę - miał pół godziny, żeby zdążyć na pierwszą lekcję. Wystraszony wepchnął żarcie do buzi i poleciał do szafy po ubranie. Wyjął białą koszulę z długim rękawem, swój nowy nabytek - granatową marynarkę, oraz majstersztyk - różowy krawat w małe czarne kropki. Nie mógł się zdecydować na żadne spodnie. Nie założy czarnych (nie bij za powtórzenie :D ) bo są za krótkie, a jasne jeansy nie będą pasowały do niczego. Nagle je dostrzegł - idealne, ciemne denimowe spodnie wisiały z tyłu, schowane za innymi parami. Wyciągnął je i uradowany zaczął się ubierać. Założył koszulę, włożył ją do spodni, zapiął pasek i nałożył marynarkę. Mam jeszcze dwadzieścia minut - pomyślał, patrząc na zegarek wiszący na ścianie. Poszedł spokojnie do łazienki w swoich kapciach i umył zęby. Następnie wziął perfumy z Calvin Klein - najdroższe jakie miał i popsikał się nimi przy szyi, żeby wzbudzić zainteresowanie innych osób. Wychodząc przeraził się - zostało dziesięć minut. Wziął swoje jasnobrązowe pantofle i odłożył je przy łóżku. Podbiegł do szafki i wyciągnął parę zwykłych, nudnych, czarnych skarpet. Następnie usiadł na brzegu swojego łoża i założył je zgrabnie, po czym wcisnął się w swoje buty. Potem zabrał ze stołu swój neseser i wychodząc na klatkę upewnił się, że niczego nie zapomniał. Następnie zamknął mieszkanie i zaczął schodzić po schodach. Gdy wyszedł na zewnątrz, spotkał się z miłym powiewem wiaterku, który towarzyszył jasnemu słońcu. Wiedząc, że ma mało czasu przyspieszył i poszedł w kierunku szkoły. W Liceum im. Heleny Malczewskiej w Zawierciu uczył już długo, zaczął w 1991 roku, za niedługo obchodzić będzie trzydziestolecie pracy. Dla niego to było niewyobrażalne, jak ten czas szybko zleciał. Zostało pięć minut - wyczytał z zegarka w myślach, jednak do szkoły miał już niedaleko. Nagle zauważył swojego ucznia, Janka, który również spieszył się na lekcje. Zamknął swoją bramę i spostrzegł nauczyciela matematyki.
  28.  
  29.  
  30.  
  31. -Dzień dobry, profesorze - powiedział, wyglądając na lekko zakłopotanego.
  32.  
  33. -Dzień dobry Janie - odparł, robiąc swój klasyczny uśmieszek.
  34.  
  35.  
  36.  
  37. Chłopak popędził do szkoły, zostawiając mężczyznę samego. To jednak nie miało dużego znaczenia, za minutę powinien być przy budynku. Jeszcze trochę - pomyślał, przechodząc już obok ogrodzenia. Gdy był już przy drzwiach wejściowych, pociągnął za klamkę i wszedł do środka. W kącie siedziały sprzątaczki, które zajęte były rozmową z nowym nauczycielem. Ciekawe kto to taki - zastanawiał się, nie mogąc się doczekać, aż go pozna. Był to mężczyzna w średnim wieku, gdzieś po czterdziestym roku życia (ci powiem że ma 47 lat), ubrany w ciemne jeansy podobne do tych, które założył on sam dzisiaj rano. Do tego miał ciemnoszarą, wpadającą w czerń marynarkę, niebieską koszulę w kratę oraz czarne pantofle. Gdy ich wzrok się spotkał, poczuł się jakoś inaczej. Historyk głęboko wpatrywał się w jego oczy, pokazując pokerową twarz. Następnie wyciągnął dłoń i przedstawił się.
  38.  
  39.  
  40.  
  41. -Dzień dobry, Marcin Bergier, nowy nauczyciel od historii. Bardzo mi miło pana poznać - dodał.
  42.  
  43. -Grzegorz Krzyk, profesor z matematyki. Mi również miło - odpowiedział.
  44.  
  45. -Długo już pan tu uczy? - zapytał Marcin.
  46.  
  47. -Za dwa lata będzie trzydziestolecie - dumnie stwierdził.
  48.  
  49. -To pewnie zna się pan na rzeczy - odparł historyk. - Swoją drogą, piękny krawat. Gdzie go profesor kupił?
  50.  
  51. -Dostałem od żony, jeszcze jak byliśmy razem - niechętnie odpowiedział. - I tak, znam się dobrze na mojej pracy, już wiele klas uczyłem, dzieci potrafią być nieznośne, ale trafiają się perełki.
  52.  
  53. -Wszystko jeszcze przede mną, hah - zaśmiał się Marcin. - Nie powinieneś iść już po klucz od sali? Dzwonek za pół minuty.
  54.  
  55. -Racja, już pędzę - rzucił Grzegorz, idąc w stronę schodów.
  56.  
  57.  
  58.  
  59. Historyk dokładnie odprowadził go wzrokiem, analizując każdy fragment jego ubrania, skupiając się na przepięknym (według niego) krawacie i pantoflach. Gdy był już przy pokoju nauczycielskim zauważył, że prawie nikogo nie ma. Większość już pewnie siedzi w klasach. Liczył tylko, że jego dzieci jakoś dadzą sobie radę. Wszedł bez pukania, chwycił klucz do sali z numerem szesnaście i pognał na dół. Zauważył, że Marcina już nie było. Pewnie poszedł na lekcje - pomyślał. Następnie skręcił w lewo i dziarskim krokiem poszedł pod swoją klasę. Faktycznie, klasa II C czekała na niego. Przeszedł między nimi i otworzył im klasę, rozpoczynając lekcję. Nie zgłębiajmy szczegółów, dodam jedynie, że dla Grzegorza to czysta przyjemność. Jak sam mówił, podnieca go męczenie dzieci przy odpowiedzi ;--) .
  60.  
  61. Czas zleciał bardzo szybko. Za chwilę kończyła się ostatnia poniedziałkowa lekcja, więc nareszcie mógł wrócić do siebie. Dzwonek zadzwonił, uczniowie wyszli z sali i wymęczeni życiem poszli do szatni. Grzegorz został jeszcze na chwilę w klasie, musiał uzupełnić dziennik i chciał dopić swoją parzoną kawę. Nagle poczuł, że musi załatwić potrzebę fizjologiczną więc dyskretnie poszedł do łazienki damskiej, bo była tuż obok jego sali. Oszczędzę ci szczegółów, kogo interesuje jak ktoś sika hmmmm? Dobra, po chwili wyszedł, czując ulgę. W końcu mógł dopić swoją przepyszną kawusię i uzupełnić pieprzony dziennik. Jak on tego nienawidził, co za chory pojeb wymyśla uzupełnianie czegoś takiego? Weź tu się pomyl, jesteś wtedy w dupie, bo nie wymażesz błędu. Wszedł do klasy i zamknął za sobą drzwi. Usiadł na wygodnym fotelu i wyciągnął rękę po kawę, biorąc łyk. Ahh, co za pyszna była to kawunia. Od razu dodawała człowiekowi energii. Sięgnął po długopis, żeby uzupełnić kilka nieobecności, gdy nagle dziwnie się poczuł. Trochę kręciło mu się w głowie, tracił kontakt ze światem, po czym runął na biurko nieprzytomny, zapadając w sen.
  62.  
  63.  
  64.  
  65. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  66.  
  67.  
  68.  
  69. Powoli zaczął otwierać oczy. Nic nie pamiętał, nie wie co się wydarzyło. Ujrzał lampę świecącą nad jego głową, od razu poznał to miejsce. Schowek sprzątaczek, jednak nie rozumiał co on tutaj robi. Wtedy zdał sobie sprawę, że nie mógł się ruszyć. Leżał na stole, ręce miał wyciągnięte do tyłu i unieruchomione, a nogi znajdowały się w pozycji spread eagle i umieszczone były w dybach. Zaczął się stresować, nie wiedział co się dzieje. W szkole było bardzo cicho, pewnie nikogo już nie było. Mimo tego podjął próby ratowania się.
  70.  
  71.  
  72.  
  73. -Pomocy! - krzyczał. - Niech mi ktoś pomoże! Tutaj jestem! W schowku.. - ściszył głos, wiedząc, że to na nic. Nikt po niego nie przyjdzie, będzie tutaj sam. Tylko ciekawiło go, kto i po co mu to zrobił. Czy miał w tym jakiś cel? Nagle usłyszał kroki. Z początku ledwo słyszalne, z czasem stawały się coraz głośniejsze, aż ktoś nacisnął klamkę i wszedł do pomieszczenia. Ujrzał człowieka w kominiarce.
  74.  
  75.  
  76.  
  77. -Kim ty- jednak przerwał, bo ten zdjął przykrycie twarzy.
  78.  
  79. -Niespodzianka - odparł Marcin Bergier, nowy historyk.
  80.  
  81. -To ty?! - powiedział oszołomiony Grzegorz. - Nic z tego nie rozumiem.. Po co? Po co mnie tu przyniosłeś? A przede wszystkim jak?
  82.  
  83. -Następnym razem musisz dokładniej sprawdzać co pijesz - stwierdził, lekko podśmiewając się. - Lek usypiający, mówi ci to coś?
  84.  
  85. -Ale po co? Jaki miałbyś powód, żeby związać mnie?
  86.  
  87. -To ty nie wiesz?
  88.  
  89. -Nie wiem czego? Serio, nie rozumiem o co ci chodzi - rzekł zdenerwowany matematyk.
  90.  
  91. -Nie pamiętasz, jak dwa lata temu zostawiłeś żonę?
  92.  
  93. -A co ma do tego moja żona? - powiedział zmieszany Krzyk.
  94.  
  95. -Nie chodzi o tą zdzirę, tylko o dziewczynę, dla której ją zostawiłeś! - zaatakował słownie Marcin.
  96.  
  97. -Martyna? To o nią chodzi?
  98.  
  99. -Magda, kretynie, a nie Martyna. Jaki z ciebie facet, co nawet imienia kochanki nie zna - stwierdził. - Zrobiłeś jej bachora a potem co, zniknąłeś sobie i udawałeś, że wszystko jest jak po staremu?
  100.  
  101. -Nieprawda! To ona odeszła! - bronił się matematyk. - Ja chciałem to dalej ciągnąć, ale dziewczyna się wystraszyła! Była za słaba!
  102.  
  103. -Milcz! - krzyknął historyk, dając liścia Grzegorzowi. - Jak śmiesz się tak wyrażać o Magdzie.. Pożałujesz tego..
  104.  
  105. -A co ona cię tak właściwie obchodzi? - odpowiedział, zdziwiony mężczyzna.
  106.  
  107. -Magda, mój drogi, to moja córka - powiedział Marcin.
  108.  
  109.  
  110.  
  111. To był dla matematyka szok. Nie potrafił wydusić z siebie żadnego słowa, tak jakby krtań mu się zwęziła i nie przepuszczała żadnych dźwięków z głębi duszy Grzesia.
  112.  
  113.  
  114.  
  115. -Co, zaniemówiłeś? Myślałeś, że ujdzie ci to na sucho? Co ci w ogóle przyszło do głowy, żeby iść z nią do łóżka? Facet po pięćdziesiątce z siedemnastolatką..
  116.  
  117. -Sama chciała, ja-
  118.  
  119. -Coś ty powiedział? - powiedział Marcin, robiąc bardzo groźną minę.
  120.  
  121.  
  122.  
  123. Nastąpiła chwila ciszy. Grzegorz nie wiedział, co zrobić. Był całkowicie unieruchomiony, a ojciec dziewczyny, z którą się przespał stał nad nim i mógł zrobić, co tylko chciał.
  124.  
  125.  
  126.  
  127. -Wiesz, przyszedłem do tej szkoły z myślą, żeby wyrwać ci jaja - po chwili odezwał się historyk. - Jednak, gdy zobaczyłem twój przepiękny krawat coś we mnie pękło - zwierzył się matematykowi. Coś we mnie pękło, nie mogłem przepuścić takiej okazji, byłeś idea-
  128.  
  129. -Właściwie skąd ten stół się tutaj znalazł? - zapytał Grzegorz.
  130.  
  131. -Nie przerywaj mi jak mówię! - krzyknął Marcin, dając kolejnego liścia uwięzionemu facetowi.
  132.  
  133. -Wracając, byłeś idealnym z wyglądu uległym, nie potrafiłem myśleć przez resztę dnia o niczym innym, jak o tobie. Już dawno nie czułem się taki.. taki spełniony - dodał, zbliżając się do twarzy Grzegorza, po czym złożył na jego ustach intensywny pocałunek.
  134.  
  135.  
  136.  
  137. Wtedy matematyk też to poczuł. Niesamowite uczucie przepłynęło wraz z jego krwią przez żyły, sprawiając, że dostał wzwodu. Ich języki zaczęły tańczyć między ustami, jak podczas Tańca z Gwiazdami. To było to, pierwszy raz w życiu czuł się szczęśliwy. Nagle historyk przerwał pocałunek, podchodząc do szafki i wyjmując blindfolda. Grzegorz trochę się zaniepokoił, nie wiedział, co będzie dalej.
  138.  
  139.  
  140.  
  141. -Co teraz robisz? - zapytał.
  142.  
  143. -Oślepiam cię, żebyś nie spodziewał się tego, co ci będę robić - dodał, głosem marzyciela.
  144.  
  145. -Aha? - odpowiedział (XDDDD).
  146.  
  147. -No co, nigdy nie słyszałeś o BDSM?
  148.  
  149. -Byku Dupnij Se Monsterka? No tak, każdy w szkole teraz o tym gada.
  150.  
  151. -Nie.. A zresztą, co ci będę opowiadał. Zobaczysz, a raczej poczujesz - zaśmiał się Marcin, po czym założył Grzegorzowi blindfolda, wcześniej ściągając jego okulary.
  152.  
  153.  
  154.  
  155. Matematyk poczuł się jakby był w jakimś śnie. Nic nie widział, miał tylko swoją wyobraźnię. Przez czarną opaskę nie widział nawet lampy świecącej mu prosto na twarz.
  156.  
  157.  
  158.  
  159. -Nie rozumiem, co znaczy poczu-
  160.  
  161. -Zamknij się, próbuję ci założyć gaga - ryknął historyk, łapiąc faceta za twarz i kneblując mu usta.
  162.  
  163. -MmMMMmmm - próbował powiedzieć Grześ, jednak żadne słowa nie były w stanie się uformować.
  164.  
  165. -Ha ha, fajnie tak, co? - ponownie zaśmiał się Marcin. - Nawet nie próbuj wołać o pomoc, szkoła jest zamknięta. Jesteśmy tutaj sami.
  166.  
  167.  
  168.  
  169. Już po mnie - pomyślał Krzyk, stresując się jak diabli.
  170.  
  171.  
  172.  
  173. Nagle poczuł, że historyk zaczął rozpinać jego koszulę. Nie wiedział, o co chodzi, mógł tylko leżeć i czekać na to, co się wydarzy. Po chwili Marcin odsłonił jego tułów, po czym delikatnie przejechał po nim ręką, sprawiając, że Grzegorz wzdrygnął się lekko. W następnej sekundzie poczuł jednak duży ból, kiedy porywacz zacisnął na jego sutkach klipsy.
  174.  
  175.  
  176.  
  177. -MMMMMMMMMMMMMM - zawył z bólu matematyk, jednak jego głos był zbyt stłumiony, żeby ktoś zdał sobie z tego sprawę.
  178.  
  179.  
  180.  
  181. -Przyjemnie, co? - powiedział Marcin.
  182.  
  183.  
  184.  
  185. Nastała chwila ciszy, po której znienacka historyk zaczął sunąć pejczem bo ciele biedaka. Były to bardzo smukłe ruchy, sprawiające, że Grzegorz lekko się podniecił. Uczucia, jakie temu towarzyszyły nie mogły być opisane żadnymi słowami. Po chwili poczuł cios. Marcin uderzył go pejczem z boku tułowia. Nie wywołało to jakiejś dużej reakcji, ze strony matematyka, bo samo bicie pejczem było delikatne. Znowu chwila miziania po ciele, dla Grzegorza niesamowicie przyjemna, po czym kolejny cios. Tym razem silniejszy, ciało związanego podskoczyło. Historyk powtórzył tą sekwencję kilka razy, za każdym razem zwiększając siłę uderzenia. W końcu matematyk ledwo wytrzymywał ciosy.
  186.  
  187.  
  188.  
  189. -MMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMM - próbował krzyczeć, co chyba usłyszał Marcin, bo zwrócił się do niego.
  190.  
  191. -Boli, tak? - zapytał. - Biedny Grześ, szkoda, że tak cicho jęczysz, twoje nazwisko nie jest zbyt adekwatne do tego, co robisz, hmm? - zażartował.
  192.  
  193.  
  194.  
  195. Minęła chwila, aż nagle Grzegorz poczuł... lizanie? Tak, historyk zaczął koić rany powstałe od bicia swoją śliną, co najwyraźniej sprawiało obu przyjemność. Uległy czuł się, jakby był jakąś pyszną potrawą, a Marcin to autor dania, który próbował swojego arcydzieła (MUSIAŁEM SORY XDDDDD). Historyk przerwał niespodziewanie swoją robótkę ustną (XD) i przepadł. Matematyk zastanawiał się, co teraz go czeka, ale z czasem zaczął się trochę niepokoić. Nagle poczuł delikatne łaskotki na swoim brzuchu oraz na klatce piersiowej i pod pachami. Marcin zapoznał go ze swoim piórkiem. Starał się za wszelką ceną wstrzymać śmiech, jednak nie był w stanie. Pomimo knebli wybuchnął chichotem, który dla historyka był jednoznacznym sygnałem oznaczającym, że Grzegorz jednak ma łaskotki (XD). Odłożył więc piórko i zaczął używać dłoni. Efekt był natychmiastowy. Grzegorz powoli nie dawał rady, w myślach błagał o powrót pejcza. Tortury ciągnęły się dla matematyka przez nieskończoność, chwilami nie mógł złapać oddechu. Po chwili męki ustały. Wrócił upragniony pejcz. Kilka szybkich rundek i Marcin najwyraźniej się znudził.
  196.  
  197.  
  198.  
  199. -Co by tu teraz porobić.. - zastanawiał się głośno.
  200.  
  201. -MMMmMmmM - wymamrotał Grześ.
  202.  
  203. -Hę? Ktoś coś mówił?
  204.  
  205. -MmmMMMMMm - ponownie spróbował coś powiedzieć.
  206.  
  207. -Hmm, pewnie się przesłyszałem - odparł historyk, po czym zaśmiał się.
  208.  
  209.  
  210.  
  211. Minęła chwila, aż nagle coś się wydarzyło. Marcin rozpiął pasek od spodni Grzegorza, a następnie rozsunął rozporek i wyjął guzik (idk czy to ma sens, wiesz o co chodzi pewnieXDDDDD). Później matematyk poczuł, że ktoś ściąga jego bokserki, ujawniając małego przyjaciela Freda (XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD). Bum (XD), Marcin wcisnął między nogi duży wibrator, który dotykał jaj i kutasa Grzegorza. Z jednej strony było to dla niego przyjemne, jednak z drugiej nie mógł się przestać śmiać. W następnej chwili do jego prącia historyk włożył metalową rurkę, co sprawiło mężczyźnie dawkę bólu. Miejsca intymne były jednym z jego czułych punktów, liczył, że Marcin nie zabierze się za ten najbardziej delikatny. Jak bardzo się mylił. W chwili, gdy dominujący ściągnął pantofle Grzesia, ten już wiedział, że po nim. Byłby w stanie zdradzić wszystkie sekrety, jeśli Marcin zacząłby bawić się jego stopami. Historyk po ujrzeniu zwykłych, nudnych, czarnych skarpet podniecił się niesłychanie. Zaczął je wąchać i wielbić (co strasznie speszyło Krzyka XDDDDD). Po chwili chwycił za nożyczki i rozciął delikatny materiał, uwalniając unieruchomione stopy. Śmiech Grzegorza nie ustępował, wibrator już od pięciu minut znajdował się przy kutasie. Jeszcze trochę i dojdę - myślał sobie biedak, zestresowany całą tą sytuacją. Nie chciał, żeby Marcin widział go, kiedy dochodzi. Wtedy to poczuł. Delikatne piórko muskające podeszwę jego stóp. To było silniejsze od niego, łzy zaczęły gromadzić się pod opaską, gardło go bardzo bolało od śmiechu, jednak nie był w stanie przestać. Historyk zaczął lizać stopy (XDDDDDDDDDDDDDDDDD) co dawało mu niesamowitą satysfakcję. Zapomniał o tym, że pierwotnie chciał urwać Krzykowi jaja. Liczyło się tu i teraz. Pragnął dominować nad perfekcyjnym nauczycielem do końca życia, bawiąc się jego ciałem i sprawiając mu ból oraz przyjemność. Ciekawiło go, kiedy jego penis się podda i wytryśnie (XDDDDDDD), co chwilę zerkał na niego. Po chwili obrócił piórko i zaczął używać drugiej końcówki, powodując zwiększenie skali głośności śmiechu Grzegorza.
  212.  
  213. -MMM HAH MMMmMmm HahhA Mmm - śmiał się i błagał jednocześnie, prosząc Marcina o litość. Nie wiedział jak długo jeszcze będzie musiał tak leżeć, ale nie był już w stanie wytrzymać więcej.
  214.  
  215. -Podoba ci się, tak? Chcesz więcej? - powiedział historyk, wstając i biorąc pejcz z szafki.
  216.  
  217.  
  218.  
  219. W końcu dał mi chwilę przerwy - pomyślał z ulgą, nie zwracając już uwagi na wibrator (XD).
  220.  
  221.  
  222.  
  223. Nagle Bergier zaczął okładać podeszwy pejczem, żeby ukarać Grzegorza za to, co zrobił jego córce. Ból był nie do zniesienia, cała opaska blindfold była przemoczona łzami spowodowanymi śmiechem i bólem. Chciał już być u siebie w domu, odpocząć po pracy. A gdzie był? W schowku sprzątaczek, związany i torturowany. Po chwili zaczął szybciej oddychać. To się zaczyna - powiedział sobie w myślach. Był bliski wytrysku, wiedział to, Marcin również. Odłożył pejcz i skupił się na kutasie (XDDDDDDDDDDDDDD). Stało się - Grzesiek doszedł, tryskając spermą gdzie popadnie.
  224.  
  225.  
  226.  
  227. -Cudowne - powiedział historyk, zafascynowany tym zdarzeniem.
  228.  
  229.  
  230.  
  231. Wyłączył wibrator i schował go do szafki. Stwierdził, że po chwili przyjemności dla Grzegorza czas na kolejną karę, więc chwycił za piórko i przeszedł do rzeczy, doprowadzając tym matematyka do głośnego śmiechu. Ciągnęło się to z pięć minut, aż tu nagle...
  232.  
  233. -A co tu się dzieje?! - zaskrzeczała sprzątaczka, otwierając drzwi i trzymając w ręku miotłę.
  234.  
  235. -My tylko.. - odpowiedział zakłopotany Marcin.
  236.  
  237. -Pan Bergier? Pan Krzyk? - powiedziała zdziwiona, po czym uderzyła miotłą historyka w głowę, sprawiając, że ten stracił przytomność.
  238.  
  239.  
  240.  
  241. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  242.  
  243.  
  244.  
  245. Powoli zaczął odzyskiwać przytomność, delikatnie otworzył oczy i zdał sobie sprawę co się dzieje. Teraz role się odwróciły, to on był cały unieruchomiony na swoim stole tortur, a nad nim stał Grzegorz Krzyk, najwyraźniej zastanawiając się, co by mu zrobić.
  246.  
  247.  
  248.  
  249. -Nie proszę, błagam, wypuść mnie - zaczął jęczeć, chociaż wiedział, co go czeka. Matematyk jednak go nawet nie słuchał, od razu założył mu kneble i blindfolda.
  250.  
  251.  
  252.  
  253. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  254.  
  255.  
  256.  
  257. KONIEC MOICH ZJEBANYCH WYPOCIN, MAM NADZIEJE ZE PO PRZECZYTANIU TEGO ZMIENISZ PODEJSCIE DO SWIATA I ZROZUMIESZ ZE MOZNA MIEC NIEPOKOLEI W GLOWIE XDDDDDDDDDD
  258.  
  259.  
  260.  
  261. Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego Daria, dorosła z ciebie babka już więc wolno ci czytać takie teksty ;-)) XDDDDDDDDD
Add Comment
Please, Sign In to add comment