Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Nic mnie tak nie śmieszy w internecie jak te wszystkie peje na FB w stylu "Łobuz kocha najbardziej" "Męskie dłonie grzeją najlepiej" czy "Oczami mężczyzny" Przecież to jest taka patologia, że ja pierdolę. Prowadzenie takiego peja jest proste jak budowa cepa: koniecznie dajesz czarno-białe zdjęcie z jakimiś ładnymi ludźmi ze smutnymi/zadumanymi minami. Potem w treści posta wpisujesz najbardziej kurwa oczywiste banały. I gotowe - masz gwarantowane tysiące lajeczków od typiar będących po rozstaniach, w chujowych związkach czy marzących o Sebie z klatki obok.
- Kiedyś dla beki założyłem takiego peja i powiem Wam, że zabawa była wyborna. Na początku starałem się nawet i pisałem w miarę sensowne posty, by zwabić niczego nie spodziewające się loszki. Oczywiście pełen zachwyt, tysiące polubień i setki udostepnień. Codziennie miałem w skrzynce kilkanaście wiadomości jak ważną robotę robię i jakim cudownym facetem muszę być. Nosz kurwa mać XD
- Potem zacząłem odwalać coraz większą inbę. Na zdjęcia wrzucałem cokolwiek: wystarczyło, że było czarno-białe i maiło jakiś ckliwy cytat. Pod koniec wrzucałem nawet zdjęcia najlepszego polskiego rapera Tedasa z jakimś gównem dopisanym przy jego śmiesznym ryjcu. I nic. Jakby to powiedział ten wielki poeta naszego czasu: łykały jak pelikany.
- Najlepsze było pisanie tekstów. Przerobiłem mój generator tekstów Tedego, na generator randomowego gówna dla lasek. Powstawały prawdziwe perełki, które w postach o długości sporych esejów tłumaczyły czytelniczkom tak skomplikowaną prawdę jak to, że: nie będą szczęśliwe z chujową osobą, jak coś stracą to coś stracą, czy że nie warto mieć wokół siebie fałszywych osób. No kurwa, czułem się jak Platon w ośrodku dla opóźnionych umysłowo.
- Największy bek mam do dziś jednak z tego, że te wszystkie laski to udostepniają, lajkują, komentują jakiej to właśnie prawdy objawionej nie przeczytały, a nawet tak prostych prawd życiowych nie są w stanie zastosować we własnych życiach. Moim ulubionym przykładem jest taka typiara co typ ją zdradził z inną typiarą. Oczywiście cała drama w postach na FB. Wielkie rozstanie, dwa tygodnie udostępniania postów o odnalezieniu siebie, szacunku do siebie, pozbywaniu się toksycznych partnerów. I co? I chujów sto: dziś jest z typem w trzeciej ciąży XDDD
- Panowie, coś czuję, że przy takiej konkurencji, to my możemy o ten patriarchat być spokojni.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement