Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- coś tam student coś tam piwo
- 19 wiosen
- czyli 5 razy korwin pod progiem
- łacina z rana
- jako że jesteś porządny student zawsze jesteś 5 min przed wykładem
- nie no nie jesteś
- po prostu na dwa pierwsze wykłady w roku zachlałeś i jak znowu zachlejesz/spóźnisz się to cię baba z łaciny ujebie
- wchodzisz do sali
- baba siedzi za biurkiem uśmiechnięta w poniedziałek kurwa rano
- jak zwykle wpierdala bułkę z almette
- legendy głoszą że nawet na mszy zamiast tego wafla przyjmuje te bułe z almette XD
- "o panie anon super, że pan już jest"
- "ostatnie kolokwium piątka minus"
- "tu źle odmieniłeś audire w czasie przyszłym nieporuchanym"
- nawet ona wie że jestem dziewicą i dziewicą na wieki wieków zostanę
- "dziękuję pani profesor"
- ta, chyba magister kurwa
- "będziesz miał piątkę z tego kolokwium ale musisz poprawić odmianę audire w przyszłym nieporuchanym"
- "teraz"
- "inaczej ci dam kapę XD"
- "eee, co"
- "no"
- "no odmień"
- "yyy audiebam..."
- "no"
- "bo pani profesor mnie stresuje" XD
- "eee... audiebamatus"
- o chuj pomyliłeś się
- chyba zamiast czasownika wypowiedziałeś jakieś pradawne zaklęcie
- błysło
- trysło
- nagle zmaterializował się on
- Januseus Korvinus-Mikkae
- facetka stanęła dęba
- chyba nikt od dawna nie użył tego zaklęcia
- mówiłem że pradawne XD
- Kurwin dotknął mojego lica
- "ja nie potrzebowałem edukacji seksualnej, żeby wiedzieć, żę ci wszyscy tfu geje po przeczytaniu Manifestu komunistycznego udają homoseksualistów żeby wreszcie zapanował socjalizm tak samo zresztą jak za Hitlera."
- ...
- co XD
- w mgnieniu oka ozjasz rzucił się po krędę
- zabrał ją
- "tak działa socjalizm"
- i zniknął
- facetka z osłupienia upuściła swoją bułę z almettę
- chuj podniosła i dojadła
- "panie anon, no nie poprawił pan tego, ale proszę zalecieć do portierni po kredę, to pan zaliczy"
- "no dobra"
- no kurwa profit jak tu jej odmówić
- wychodzisz na korytarz
- o winda
- w niej profesor od sztuki średniowiecza
- ogólnie typ wygląda jak krzyżówka stephena hawkinga i jednego z bitelsów
- no i sepleni
- na ogół połowa słów w jednym jego zdaniu to "yyy" "eeee" "ten"
- "panie profesorze, dobry, jedzie w górę czy na dół?"
- "ten"
- to chyba znaczy w górę
- dobra pierdolę, biorę schody
- pędził z prędkością 20 piw/kolokwium
- ona nie miała jeszcze zdanego testu z bhp
- on jej oddał indeks i nie zdał
- dobra już jesteś na portierni
- stara zmierzła baba
- pokaż mi swoje towary XD
- "dobry, można prosić kredę"
- "można"
- baba z portierni wyciąga sterte papierów
- "pan podpisze"
- "tu"
- "i tu"
- "i tu"
- "jeszcze tu"
- kurwa mać
- 500 dokumentów dalej
- "dobrze, oto pańskie kredy"
- już masz wziąć w swe dziecięce dłonie dwie laseczki wapiennej kredy taormińskiej
- studenthistoriisztuki.exe
- nagle baba cofa swą żyłastą łapę
- "a pismo od dyrektora instytu jest?"
- "jakie"
- "no z prośbą o wydanie kredy"
- nie mam"
- "nie wydam"
- kurwokracja.mp3
- "pan pójdzie do dyrektora kowalskiego w godzinach konsultacji dzisiaj o 17"
- jak dzisiaj jest poniedziałek
- do tego dzisiaj o 17 masz ćwiczenia z historii yyy sztuki ten średniowecza z legendarnym piątym bitelsem
- co zrobisz
- idziesz pod dyrekcje
- czekasz do 17
- 16:55
- przychodzi ojciec dyrektor
- "ojcze dyrektorze"
- "od 17"
- co za dziad
- czekasz
- wchodzisz do jego gabinetu
- na ścianach sarkofagi wczesnochrześcijańskie
- mójdyrektortofanatykisztukiwczesnochrześcijańskiej.zip
- "był pan umówiony?"
- "nie"
- "nie przyjmę"
- "kurwa tu chodzi tylko o kredę"
- oczywiście kurwy nie powiedziałeś bo jesteś pizdą
- "pan przyjdzie za tydzień"
- tydzień później
- 16:55
- przychodzi
- a kurwo poczekam nie dam ci tej przyjemności
- 17:00
- "dobry, ojcze dyrektorze ja po"
- "tak pamiętam"
- po czym siedzi uśmiechnięty i nic nie robi
- "to wypisałby mi ojciec dyrektor takie pismo?"
- "a pismo od dziekana jest?"
- "jakie pismo?"
- "no pismo z prośbą o wydanie pisma dyrektora z prośbą o udostępnienie kredy"
- "nie mam"
- "nie wypiszę"
- wkurwiony bez słowa wypierdalasz do dziekanatu
- wbijasz na 3 piętro
- wbita do dziekanatu z buta
- typowa wkurwiająca sekretarka, córka albionu i agresywnej kapitalistycznej biurokracji, przemawia swoim kwaśnym jak waniliowe bakusie głosem
- "dziekanat dla studentów w piątki między 11:00 a 11:30"
- no beka w chuj jak kolejka do dziekanatu jest jak kolejka na iem
- przecież nie zdążysz w te półgodziny
- podobno pierwszi studenci ustawiają się w kolejce 48 godzin wcześniej
- "ty stara prukwo ja tylko po pismo dziekana z prośbą o wydanie pisma dyrektora instytutu z prośbą o wydanie dwóch lasek kredy taormińskiej"
- "musi pan złożyć wniosek pisemny z prośbą o wydanie wniosku dziekana chuja"
- "wzór na stronie"
- wkurwiony wychodzisz i piszesz ten papierek na chusteczce
- składasz
- "dziękuję odpowiedź do trzech dni"
- "pojebało panią"
- "nie"
- wtem przypominasz sobie że masz coś w tylnej kieszeni zachowane na takie sytuacje
- toż to paczka kabanosów bekonowych Henryka Kani mistrza masarskiego z Pszczyny
- "a pani by przyjęła taki prezent ode mnie?"
- "no panie anon to zmienia postać Rzeszy"
- prukwa zabiera kabanosy, połyka na strzała i zaczyna wypisać
- pan podpisze
- i tu
- i tu
- o gówno tutaj idziemy znowu
- ręka ci odpada od podpisywania, bo piszesz prawą
- a jesteś teamlewa
- ale dałeś radę
- "a pismo od rektora jest?"
- druga kieszeń
- druga paczka kabanosów
- bum na blat
- "panie anon tu nawet jakbym chciała to nie pomogę"
- bum kolejna paczka na blat
- 5 minut później schodzisz po schodach dziekanatu i tańczysz
- jokerdancememe.mp4
- w łapie dzierżysz pismo dziekana z prośbą o wydanie pisma dyrektora instytutu z prośbą o wydanie dwóch lasek kredy taormińskiej
- kurwa to wygląda jak tora XD
- idziesz do dyrka
- "dobry"
- "w poniedziałek o 17"
- byłeś przygotowany
- z kieszeni wyciągasz fragment sarkofagu wczesnochrześcijańskiego z San Sebastiano Catacumbos
- dyrektor podpisuje wszystko szybciej niż prezydent Duda
- "pana podpis"
- "i tu i tu i chuj"
- dobra masz
- dyrko pierdolnął ci pismo na jakiejś tablicy nagrobnej z katakumb
- idziesz do portierni triumfalnie niczym wojska pewnego malarza na polach elizejskich
- ta sama stara baba siedzi jak siedziała
- "dobry, ja po"
- "tak pamiętam"
- super kurwa dawaj krede stara babo
- "pan podpisze wszystko jeszcze raz bo się przedawniło"
- podpisujesz i tu i tam i tu
- dajesz pismo dyrektora nim baba zapyta
- "wszystko nam się zgadza"
- baba podaje ci kredy
- "a na jaki przedmiot te kredy?"
- kurwa to jakaś pułapka
- "na łacinę"
- "pismo dyrektora trzeba przetłumaczyć na łaciński w Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych"
- precyzyjne wymierzony strzał z łokcia w sam środek czoła baby okazał się równie praktyczny
- no co i tak niewiele by pożyła anyway
- bierzesz krede
- lecisz pod salę
- wszyscy koledzy z grupy śpią przed salą
- mają siwe włosy
- wyglądają marnie jak ukraińcy podczas hołodomoru
- szkielet facetki z łaciny siedzi za biurkiem i dalej wpierdala bułkę z almettę
- "pani wybaczy za poślizg, ta nasza biurokracja hehe"
- "dziękuję panie anon"
- "proszę powiedzieć kolegom, że mogą wejść do sali"
- w drodze na korytarz dostajesz wylewu bo jesteś już stary jak truchło Lenina
- całe życie zmarnowane w kolejkach do urzędów
- jebana biurokracja
- nawet cię nikt nie pochował bo nie mieli twojej pisemnej zgody na przeniesienie zwłok
- jak zdechłeś to w sumie nie zdałeś tej łaciny finalnie
- już lepiej było zachlać
- brak profitu
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement