Advertisement
krestowski

"Technicy i inżynierowie; w rozmowach tylko samochody, sport, jedzenie i zdrowie". Tacy ludzie nie będą bronić demokracji

Feb 18th, 2020
215
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 17.33 KB | None | 0 0
  1. "Technicy i inżynierowie; w rozmowach tylko samochody, sport, jedzenie i zdrowie". Tacy ludzie nie będą bronić demokracji
  2.  
  3. Andrzej Brzeziecki
  4.  
  5. 15 lutego 2020 | 05:55
  6.  
  7. 1 ZDJĘCIE
  8.  
  9. 'Dlaczego inteligencja w chwilach szaleństwa ma się rzucać pierwsza na szańce? Dawniej, gdy wiedza i wykształcenie były w zasięgu garstki, inteligencja może i miała obowiązek bardziej się angażować w sprawy świata' (Fot. 123RF)
  10.  
  11. Jeśli ktoś może spokojnie patrzeć na świat, pogryzając kiełbasę z grilla przy dźwiękach Zenona Martyniuka, to dlaczego inteligent nie może w tym czasie słuchać Bacha albo Komedy?
  12.  
  13. REKLAMA
  14.  
  15. Andrzej Brzeziecki (ur. w 1978 r.) – były redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”, w latach 2002-08 redaktor i publicysta „Tygodnika Powszechnego”. Członek rady Ośrodka Studiów Wschodnich. Autor m.in. „Tadeusz Mazowiecki. Biografia naszego premiera” (Znak, Kraków 2015)
  16.  
  17. Są książki, którymi autorzy robią po prostu prezenty czytelnikom. Tak zawsze odbieram książki Magdaleny Grochowskiej. Dziennikarka ta nie ogląda się na koniunktury. Może napisać o Jerzym Giedroyciu, ale może też napisać obszerną książkę o zapomnianym dziś Janie Strzeleckim. Czasem pisze o ludziach, którzy darzyli się przyjaźnią, współpracowali ze sobą, a czasem o takich, których – na pierwszy rzut oka – niewiele łączy. Dopiero ona odkrywa pokrewieństwo między nimi. Zazwyczaj są to książki o środkowoeuropejskich inteligentach wprzęgniętych w mechanizmy dziejów.
  18.  
  19. Grochowska snuje opowieści – oparte zawsze na sumiennej kwerendzie – niespiesznie. Beznamiętnie obserwuje postawy bohaterów, śledzi ich moralne i intelektualne wybory. Rzeczywistość w jej książkach nie jest nigdy czarno-biała. Dzięki temu nie tyle się je czyta, ile smakuje.
  20.  
  21.  
  22. Czytaj także:
  23.  
  24. O czym przeczytacie w nowym "Dużym Formacie"? Już w poniedziałek jedyny taki magazyn reportażu
  25.  
  26. Nie inaczej jest z książką „W czasach szaleństwa. Hertz. Fiłosofow. Stempowski. Moltke”. Cztery portrety intelektualistów i cztery różne postawy wobec totalitaryzmów: hitlerowskiego i komunistycznego. Ale też cztery różne losy, które doprowadziły do określonych zachowań. Dlatego nie można lekką ręką osądzać wyborów, jakich dokonywali. Do wszystkich jednak odnosi się słynna fraza Pawła Hertza: „Jeżeli kolega Putrament każe mi wyskoczyć przez okno i ja wyskoczę, to odpowiedzialny będzie nie tylko on, ja też”.
  27.  
  28. Oznacza ona tyle, że każdy z nas ponosi odpowiedzialność za postawę, jaką przyjmuje w czasach szaleństwa. I każdy zapłaci za tę postawę konkretną cenę.
  29.  
  30. Cztery życia, cztery odpowiedzi
  31.  
  32. Przypomnijmy krótko postaci.
  33.  
  34. REKLAMA
  35.  
  36. Paweł Hertz – dziecko z bogatej rodziny żydowskiej, przedwojenną młodość spędza na kosztowaniu życia za pieniądze rodziców. Sprawa żydowska mało go obchodziła, a marsz nazistów do władzy nad Europą bagatelizował. W czasie wojny aresztowany przez Sowietów we Lwowie i zesłany do łagru. Po wojnie „przespał się z partią”. Rzucił legitymacją po Październiku, gdy władze odmówiły wydawania pisma „Europa”, którego miał być redaktorem. Coraz bardziej dystansował się od bieżących wydarzeń, zajmował się historią literatury, z czasem orientował się w kierunku polskiej kultury ludowej, „swojskiej” i polskiego katolicyzmu.
  37.  
  38. Dmitrij Fiłosofow – jeden z białych Rosjan, którzy osiedli nad Wisłą. Wcześniej angażował się w różne przedsięwzięcia o naturze mistycznej. Z pomocą władz w Warszawie wydawał pisma dla rosyjskich emigrantów. Był mistrzem m.in. dla Józefa Czapskiego.
  39.  
  40.  
  41. Czytaj także:
  42.  
  43. Jerzy Stempowski. Zachować przytomność w czasach szaleństwa. Reportaż Magdaleny Grochowskiej
  44.  
  45. Jerzy Stempowski wywodził się ze wspaniałej rodziny. Karierę w II RP zaczynał jako „dwójkarz” i młody dyplomata realizujący poufne misje. Po wybuchu wojny znalazł się na emigracji, osiadł w Szwajcarii, gdzie prowadził niemal pustelnicze życie. Zarabiał na utrzymanie, pracując w warsztacie produkcji szczotek szlifierskich. Choć kuszony, nie zdecydował się na powrót do Polski. Był jednym z najważniejszych piór „Kultury” Giedroycia.
  46.  
  47. I wreszcie Helmuth James von Moltke, potomek wielkiego rodu. Prawnik, który z przerażeniem patrzył, jak Hitler przejmuje władzę w kraju. Angażuje się w działalność antyhitlerowską, stara się minimalizować zasięg zbrodni hitlerowców, w swojej posiadłości w Krzyżowej organizuje spotkania opozycji. Zostaje osadzony w więzieniu, zawisa na haku rzeźniczym.
  48.  
  49. Każdego z nich totalitaryzm dotknął w inny sposób i każdy z nich odpowiedział na wyzwania epoki inaczej. Pisał kiedyś Tadeusz Mazowiecki, że na pytania, na które nie ma odpowiedzi, odpowiadamy poprzez postawę wobec nich. To prawda, ale nie nam oceniać, czyja z czterech postaw, a więc która odpowiedź, była właściwsza.
  50.  
  51. Portret inteligencji
  52.  
  53. Rewolucja bolszewicka, narodziny II RP, antysemityzm, zwycięstwo faszyzmu, II wojna światowa, podział Europy na dwa wrogie obozy – tego wszystkiego naocznymi świadkami byli ludzie, o których pisze autorka. A na te wydarzenia nakładają się najważniejsze nurty intelektualne i artystyczne.
  54.  
  55. Swoistą przyjemność sprawia wyłapywanie nici, które łączą poszczególnych bohaterów. Stempowski przed wojną znał Fiłosofowa, po wojnie komentował pisarstwo Hertza. Kuzyn Hertza, Zygmunt, był jednym z najbliższych współpracowników Giedroycia, u którego publikował Stempowski. Hertz był jednym z tych, którzy nieśli trumnę z ciałem Marii Dąbrowskiej. Pisarka ostatnie ćwierć wieku żyła z ojcem Jerzego Stempowskiego – Stanisławem itd. Może jedynie von Moltke odstaje, ale gdyby spotkał się z którymkolwiek z pozostałych, przegadałby z nim niejedną noc. Moltke wszak był gotów oddać Polakom Dolny Śląsk, Fiłosofow zrezygnować z niepodzielności Rosji, tak jak Stempowski oddać ziemie białoruskie i ukraińskie tamtejszym narodom, zanim ktokolwiek o tym pomyślał. Być może ukształtowały ich podobne lektury.
  56.  
  57.  
  58. Czytaj także:
  59.  
  60. Michnik: By nie zwyciężyły nienawiść i trwoga. O Pawle Hertzu i Antonim Słonimskim
  61.  
  62. Ale książka Grochowskiej nie traktuje tylko o tej czwórce. Na jej stronach spotykamy całą plejadę postaci, które w jakimś sensie ukształtowały nasze myślenie o XX wieku – jest Giedroyc, są Czapscy, jest Czesław Miłosz, są Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz, Maria Dąbrowska, Henryk Krzeczkowski i wielu innych. Oni też dokonywali wyborów i oni też udzielali odpowiedzi na pytanie o postawę wobec totalitarnej władzy.
  63.  
  64. A są przecież jeszcze cienie Adama Mickiewicza, Cypriana Kamila Norwida i Hugo von Hofmannsthala. Ta książka to zatem w większym stopniu zbiorowy portret środkowoeuropejskiej inteligencji niż tylko przyczynki do biografii jej głównych bohaterów. O tych ideowych pobratymcach Grochowska pisze: „Ci ludzie noszą w sobie Wschód i Zachód; marzenie o braterstwie; utopię innej Europy; trwogę przed nadciągającym barbarzyństwem; wizję zagłady cywilizacji i człowieczeństwa”.
  65.  
  66. Lepiej nie oceniać
  67.  
  68. Łatwo popaść w wartościowanie zachowań jej bohaterów. Łatwo zgrzytać zębami, gdy Hertz dystansuje się od prześladowanych Żydów, gdy propagandowo wspiera komunistów, gdy w prowincjonalnym katolicyzmie widzi ostoję polskości. Łatwo natomiast być pełnym podziwu dla zaangażowania Fiłosofowa czy dla ascetyzmu Stempowskiego, niegdyś zwolennika dobrze skrojonych garniturów, który wyrzeka się pieniędzy. I oczywiście nie sposób nie chylić czoła przed męczeńską śmiercią von Moltkego.
  69.  
  70. To wartościowanie to jednak droga donikąd. Owszem, gdy Stempowski bez żalu żegna się z wielkim majątkiem i wybiera życie w ubóstwie, Hertz delektuje się swoimi z takim trudem zdobytymi eleganckimi fotelami i lampą. Ale Stempowski w tym czasie oddychał wolnym i świeżym powietrzem Szwajcarii, Hertz zaś wdychał stalinowskie i gomułkowskie jady. A przede wszystkim los Stempowskiemu oszczędził Syberii, która była udziałem Hertza.
  71.  
  72.  
  73. Czytaj także:
  74.  
  75. Dmitrij Fiłosofow - homoseksualista; Gippius - biseksualna; Mereżkowski - aseksualny. Wzięli ślub, by dotrzeć do Boga. Fascynująca historia rosyjskich emigrantów w Warszawie [cz. 1 i 2]
  76.  
  77. Stempowski, postać, która wydawać się może nam najbliższa, odniósł zwycięstwo jako intelektualista – jego publicystyczno-polityczny głos był zawsze klarowny, bez jednej fałszywej nuty. Ale czy to samo powiemy o Stempowskim jako ojcu, który z córkami po wybuchu wojny już nigdy się nie spotkał, i to w dużej mierze z własnej woli? Władza bowiem zapraszała go do kraju, zapewniając, że pozwoli mu go opuścić.
  78.  
  79. Helmuth von Moltke zaangażował się czynnie i zapłacił za to najwyższą cenę, ale z książki Grochowskiej dowiadujemy się, że – zbrzydzony brunatną ojczyzną – miał otworzyć kancelarię prawniczą w Londynie i tam się przeprowadzić. Termin wyjazdu: 1 października 1939... Czy gdyby,równie przypadkowym zrządzeniem losu wyjechał z Niemiec kilka tygodni wcześniej, nie wiódłby pełnego zaangażowania życia Fiłosofowa albo Stempowskiego? Gdyby z kolei Fiłosofow zdecydował się wrócić do Rosji – z pewnością skończyłby skatowany na Łubiance. I byłby męczennikiem jak von Moltke.
  80.  
  81. Dzieje honoru
  82.  
  83.  
  84. Czytaj także:
  85.  
  86. Jak się odnaleźć w nowym, niewspaniałym świecie. Przeczytaj fragment książki Adama Michnika "Z dziejów honoru w Polsce"
  87.  
  88. Po lekturze „W czasach szaleństwa” dobrze jest sięgnąć po „Z dziejów honoru w Polsce” Adama Michnika, która to książka także pokazuje różne sposoby ocalenia twarzy (albo siebie) i własnego ja w sytuacji, gdy totaliści przejmują władzę. Każdy z bohaterów „W czasach szaleństwa” zdołał zachować honor, nawet jeśli Iwaszkiewicz drwił z Hertza, pisząc: „Lubię Twoją filozofię rozsądku – i to, jak to pięknie umiesz uzasadnić”.
  89.  
  90. Książkę Grochowskiej tak jak książkę Michnika warto przeczytać dziś także dlatego, że pytania, przed którymi staje współczesny człowiek, nie są tak odległe od tych, z jakimi borykali się Hertz czy Stempowski. Adam Pomorski, prezes Polskiego PEN Clubu, napisał, że „W czasach szaleństwa” to książka pełna złych przeczuć. Nie chodzi tu tylko o banalną konstatację, że mieczyk Chrobrego znów jest bardzo modny i że co poniektórzy politycy chętnie kontrolowaliby umysły współobywateli. To także prawda, że pokolenia Europejczyków już dawno nie widziały wojny – być może tęsknią za nią tak jak młode pokolenie w latach 30. Dla niektórych wojna ma wszak walor państwowotwórczy. Uczy męstwa... „Niby historia się nie powtarza, ale słowo wojna znów weszło do języka” – mówi w książce Magdalena Chabiera, badaczka m.in. twórczości Stempowskiego.
  91.  
  92. On sam pisał, że doznawał rozczarowania, gdy spotykał się w Polsce „z uczuciami narodowymi objawianymi hałaśliwie, wyzywająco, niemal bezwstydnie. Manifestacje takie wydały mi się czymś w bardzo złym smaku, dobrym co najwyżej dla dorobkiewiczów i prostaków”.
  93.  
  94.  
  95. Czytaj także:
  96.  
  97. Rok 1939. Hertz nie rozumie powagi sytuacji. "Bieżące sprawy niemieckie" stara się oceniać, "nie wpadając w ekstremy"
  98.  
  99. Radykałowie byli zawsze. Chodzi więc nie tylko o swastykę czy ten mieczyk Chrobrego, ale też o to, że równie wielkim zagrożeniem dla demokracji i pokoju są ci dorobkiewicze, którzy – jak zapisał Stempowski – są posłuszni żołądkowi niczym zwierzęta pochylone ku ziemi. Stempowski spotkał kiedyś w Alpach paryżan. „Technicy i inżynierowie; kobiety wulgarne; w rozmowach tylko samochody, sport, jedzenie i zdrowie”. Takich ludzi spotykamy i dziś. Tacy ludzie nie będą bronić demokracji.
  100.  
  101. Pisał też, że niewielu spośród odbywających studia „znajdzie zajęcie w swym domniemanym zawodzie”. A groźni będą zarówno bezrobotni analfabeci, jak i bezrobotni doktorzy filozofii. Grochowska zauważa, że Stempowski przewidział bunt prekariatu.
  102.  
  103. Beznamiętny obserwator
  104.  
  105. Był taki czas w życiu Pawła Hertza, gdy postanowił jedynie być „obserwatorem gry tego świata”. Pisze Grochowska: „Do spraw publicznych się nie miesza (...). Z Piekła Dantego zaczerpnął maksymę: Guarda e passa, popatrz i pójdź dalej”. Taką postawę mutatis mutandis przyjmie także Stempowski, który widział siebie jako „człowieka palącego fajkę na tonącym okręcie”. Choć głosił, że „tradycjonalistyczna i sceptyczna nie wyklucza postawy heroicznej”, chciał być jednak chłodnym ironistą, który nie bierze udziału w przepychance na bankiecie życia. Miłosz pisał o nim, że go lubi „mimo jego nienagannych form i całkowitej obojętności”.
  106.  
  107.  
  108. Czytaj także:
  109.  
  110. "Obcy. Mowy nie znali". Wiersz Pawła Hertza
  111.  
  112. Stempowski uważał jednak, że „wysiłki hamowania rozpędzonej do katastrofy maszyny są daremne”, bo „dzbankiem wody nie ugasisz pożaru”. W takich sytuacjach należy trzymać się z daleka i czekać, aż wszystko spłonie. „Zachowaj zmysł proporcji i bądź świadkiem”.
  113.  
  114. Taka postawa jest bardzo pociągająca. Ostatecznie dlaczego inteligencja w chwilach szaleństwa ma się rzucać pierwsza na szańce? Dawniej, gdy wiedza i wykształcenie były w zasięgu garstki, inteligencja może i miała obowiązek bardziej się angażować w sprawy świata. Dziś, gdy wiedza jest dość łatwo dostępnym towarem, ten obowiązek jest taki sam jak w przypadku innych obywateli. I jeśli ktoś może spokojnie patrzeć na świat, pogryzając kiełbasę z grilla przy dźwiękach Zenona Martyniuka, to dlaczego inteligent nie może w tym czasie słuchać Bacha albo Komedy?
  115.  
  116. „Na jego oczach Europa rozpada się jak Jerycho przy dźwiękach muzyki wojskowej , on zaś wznawia studia nad historią starożytną, literaturą i filozofią” – pisze o Stempowskim Grochowska. Może to jest najlepsza metoda w szaleństwie? A przecież Stempowski nie był zupełnie bierny, wszak pisał.
  117.  
  118. Bo cóż można temu przeciwstawić? Może słowa von Moltkego: „Wygodniej jest czuć się odpowiedzialnym tylko za garstkę osób, mając jednocześnie klapki na oczach i nie chcąc dostrzegać, jakie zło się czyni, unikając w ten sposób odpowiedzialności, nie chcąc widzieć, że broni się mordu i bezprawia. W istocie to ci ludzie są złem i nieszczęściem, a nie sami zbrodniarze. Zbrodniarze byli zawsze i wszędzie, ale zadaniem ludzi prawych jest trzymanie ich w ryzach”.
  119.  
  120. CZYTAJ TAKŻE: Kochankowie z Krzyżowej. Miłość w czasach Hitlera
  121.  
  122. A gdyby Baczyński odpłynął
  123.  
  124. Tak naprawdę nie sposób odpowiedzieć na ten dylemat. Nie mam pewności, czy poświęcenie własnego życia jest zawsze dobrą odpowiedzią. Czy gdyby w 1939 roku jakimś cudem Krzysztof Kamil Baczyński mógł wsiąść na pokład „Chrobrego” i odpłynąć z Polski razem z Gombrowiczem, to nie byłoby dla nas lepiej? A może powojennym Niemcom brakło takich ludzi jak von Moltke? Większość jemu podobnych hitlerowcy zamordowali po nieudanym zamachu Stauffenberga – ich ofiara nie przyspieszyła końca wojny. Gdyby żyli, może aliantom łatwiej byłoby budować nowe Niemcy bez udziału byłych esesmanów?
  125.  
  126. Co innego zresztą wojna albo brutalny system totalitarny mordujący miliony ludzi, a co innego system mniej lub bardziej opresyjny, który szafuje przywilejami, ale może też bardzo uprzykrzyć życie. Uprzykrzyć, ale nie zabić. Paweł Hertz pisał w jednym ze swoich esejów, że „nie tylko nadzorcy literatury są winni jej pacyfikacji (...), lecz także pisarze, którzy poddali się systemowi nakazów i zakazów, całusów i klapsów”.
  127.  
  128.  
  129. Czytaj także:
  130.  
  131. Timothy Snyder: Macie własne, dobre imperium. Nazywa się Europa
  132.  
  133. Dziś boimy się o przyszłość liberalnej Europy. Uczeni, jak Timothy Snyder, ostrzegają, że historia może się powtórzyć. Może jednak jeszcze można zapobiec katastrofie? Trzeba tylko dbać o to, by Europejczyków łączyły ramy, o których pisał von Moltke: „wykształcenie humanistyczne; więź historyczna; socjalistyczne, sprawiedliwościowe przekonania i chrześcijaństwo”. Z tym ostatnim wielu dziś może mieć po prawdzie kłopot. Chrześcijaństwo to jednak nie tylko polski katolicyzm.
  134.  
  135. Dziś znów modne są różne -izmy. Brak czasu i miejsca na ostrożną analizę rzeczywistości. Na co komu zresztą analizy w czasach postprawdy? Może więc nie trzeba jeszcze „rzucać się z dzbankiem wody na pożar”, może wystarczy tylko nie dać się porwać fali fanatyzmu, nie prosić się o żadne całusy, „odejść dalej od urzędów, gazet i organizacji społecznych”. Dodajmy – prorządowych gazet i organizacji społecznych.
  136.  
  137. Za to co prawda też płaci się cenę, którą jest wyobcowanie, lekceważenie, a nawet pogarda ze strony – to znów Stempowski – „ludzi tępych, zawistnych, przyziemnych, rachujących tysiącfrankowe bilety”. Dziś bowiem w społeczeństwach konsumpcyjnych trudno o zrozumienie postawy, która skazuje nas na, powiedzmy, niedostatek.
  138.  
  139. Adam Michnik pisał w „Z dziejów honoru w Polsce”: „Nie wiem, czy stać mnie będzie na wybór postawy wyprostowanej (...). Jedno wiem wszakże (...): jeśli nie sprostam wezwaniu, nie wolno mi będzie tłumaczyć sobie i innym, że wybrałem Rozsądek i Realizm, że uwierzyłem w Postęp, że zaufałem Koniecznościom Dziejowym”.
  140.  
  141. Magdalena Grochowska, „W czasach szaleństwa. Hertz, Fiłosofow, Stempowski, Moltke”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2019
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement