Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Apr 25th, 2018
51
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 1.87 KB | None | 0 0
  1. Godzina 18:00.W cyrku pełno ludzi, słyszę chrupanie orzeszków. Obok mnie siedzi młoda para z dzieckiem, nie są za bardzo zaciekawieni spektaklem. Na sali jest głośno, rozmowy są zagłuszane przez krzyki sprzedawcy przekąsek "Popcorn, świeży popcorn! Karmelowy, solony! Orzeszki!". Na samą myśl o nich zaczyna mi burczeć w brzuchu. Koniec tego, czas coś przekąsić. Podnosze rękę i macham w kierunku sprzedawcy. Po obsłużeniu starszej pani wyruszył dość prędkim krokiem w moim kierunku.
  2. - W czym mogę pomóc? - zapytał.
  3. - Poproszę dużą paczkę orzeszków solonych.
  4. Podał mi przekąske, z uśmiechem na twarzy podarowałem mu napiwek. Sięgam po opakowanie i nagle na sali cisza. Przy wejściu syczy ogień, wszyscy w bezruchu patrzą na niego. To Sachem, ostatni z żywych Czarnych Węży. Ubrany jest w płaszcz z białych gronostajów - uzbrojony jest od stóp do głów. Za pasem widać topór i nóż służący do skalpowania. Powolnym krokiem idzie w kierunku środka sceny i się zatrzymuje. Słychać krzyk Herr Gott. W momencie krzyku wszyscy na sali podskoczyli ze strachu. Prawie wytrąciłem z ręki moje orzeszki. Dziecko obok mnie ze strachu zaczyna płakać, rodzice próbują je uspokoić. Po chwili dyrektor podszedł do Indianina i wprowadził go na drut. Sachem zaczął śpiewać, aż strach się bać. To samo dziecko ze strachu przestało płakać. Na sali wtedy panowała śmiertelna cisza, każdy bał się wykonać chociaż minimalny ruch. Czułem strach, Indianin wyglądał na takiego, który pragnął zemsty ponad wszystko. W śpiew wkładał serce i całą siłę. Z każdą sekundą poziom adrenaliny wzrastał a do głowy przychodziło tysiące pytań. Wtem dźwięk ucichł. Wojownik uciekł z cyrku i po chwili powrócił z blaszaną miską. Błagał ludzi o datki, sytuacja na sali się uspokoiła. Nigdy więcej tego typu przeżyć...
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement