Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Wyborcza.pl
- krzysztof.ekiert
- Magazyn Świąteczny
- Jeszcze nigdy nie pofrunęliśmy Ryanairem na Ibizę, a już jakieś mądrale nam mówią, że mamy zapomnieć o tym marzeniu!
- Wojciech Orliński
- 22 lutego 2020 | 05:58
- Cieszysz się luksusem? Za chwilę to się skończy1 ZDJĘCIE
- Cieszysz się luksusem? Za chwilę to się skończy (Ilustracja Igor Morski)
- Szlag może trafić! Rozumiem to, bo 30 lat mojego życia upłynęło na marzeniach, by konsumować tak jak ludzie na Zachodzie
- REKLAMA
- Nigdy nie czułem się tak rozdarty jak teraz, gdy słucham ekologów mówiących o potrzebie ograniczania konsumpcji. Tak bardzo chciałbym się z nimi nie zgadzać! Wbrew sobie muszę im jednak przyznać rację.
- Epoka tanich podróży lotniczych, parkowania za darmo, nadmiaru względnie taniej żywności z całego świata, taniej energii właśnie się kończy. W najgorszej sytuacji są ci, którzy nie zdążyli się załapać. Jeszcze nigdy nie pofrunęli Ryanairem na Ibizę, a już im jakieś mądrale mówią, że mają zapomnieć o tym marzeniu. Szlag może trafić!
- Rządowy Gulfstream G550 ląduje na Okęciu. W tle samoloty rejsowe i terminal portu lotniczego im. Chopina. Warszawa, 28 czerwca 2018
- Czytaj także:
- Lecisz na weekend samolotem? Zrzucasz nam na głowy 100 kg dwutlenku węgla
- Rozumiem to uczucie, bo jakieś pierwsze 30 lat mojego życia upłynęło na marzeniach, by kiedyś konsumować jak ludzie na Zachodzie. Moi rówieśnicy doskonale pamiętają, jak w dzieciństwie wysyłaliśmy do zachodnich koncernów prośby sformułowane niby-angielszczyzną – „Dear Sirs, I am very interested in Your products, please send prospects and naleps”.
- Zwrotną pocztą nadchodziły pachnące Zachodem katalogi samochodów, komputerów, napojów chłodzących, ubrań czy płyt – a także nalepki, którymi dekorowaliśmy nasze rowery Wigry i magnetofony Kasprzak. Co komu przysłali z Volkswagena, a co z Coca-Coli – to były wtedy najgorętsze tematy podwórkowych rozmów.
- REKLAMA
- Kto mi nie wierzy, niech od niechcenia rzuci hasło: „Dear Sirs, send naleps” na imprezie towarzyskiej z udziałem moich rówieśników. Szpakowaci starsi panowie i utapirowane damy nagle się ożywią i zaczną wspominać tę jedyną namiastkę zachodniego przepychu, jaką mogliśmy mieć w PRL.
- W najlepszej sytuacji byli ci, którzy mieli okazję wyjechać na Zachód albo odwiedzał ich jakiś wujek emigrant. „Stary, oni tam mają 20 gatunków jogurtu!” – wyznał mi kolega, który wyjechał z rodzicami na podróż po Włoszech. To, co zobaczył w supermarkecie, zrobiło na nim wrażenie bardziej piorunujące od tych wszystkich głupich skorup w muzeach, przez które go rodzice przegonili w ramach obowiązkowego programu zwiedzania.
- Nalepka na dziurze
- Gdy 4 czerwca 1989 r. głosowałem na drużynę Lecha, nie chodziło mi o wolność słowa ani pluralizm partyjny. Chciałem po prostu mieć 20 gatunków jogurtu w sklepie za rogiem – i to akurat dostałem. Myślę, że w dużym stopniu dlatego moje pokolenie gotowe jest stać murem za Balcerowiczem i bronić osiągnięć III Rzeczypospolitej, bo przy całej swojej niedoskonałości spełniła to marzenie.
- Witold Gadomski
- Czytaj także:
- Ja, boomer, powiem wam, milenialsi, czego naprawdę możecie nam zazdrościć
- Nie od razu i tylko częściowo. Lata 90. upłynęły przecież pod znakiem, jak to nazywa Olga Drenda, autorka książki o nostalgii za PRL, duchologii.
- Dostaliśmy wtedy raczej miraż zachodniej konsumpcji niż ją samą. Na nowego mercedesa nadal mało kogo było stać, zaklejaliśmy więc nalepkami „Turbo Racing GTI” dziury w karoserii zardzewiałego opla – ale to też był postęp w porównaniu z PRL.
- REKLAMA
- Na początku balcerowiczowskich reform obiecywano nam, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu w ciągu 30 lat dogonimy najbiedniejsze kraje starej Unii. Wychodziło z tego, że około pięćdziesiątki będę już bogaty jak Portugalczyk Osculati!
- To się w końcu wydarzyło. Kilka lat temu Polska rzeczywiście prześcignęła Portugalię i Grecję, jeśli chodzi o PKB per capita oraz siłę nabywczą przeciętnego obywatela.
- Do Szwecji czy Niemiec nadal daleko, ale nie tak jak 30 lat temu. Zachodni poziom konsumpcji nie jest już duchologicznym mirażem, można się zadłużyć po uszy i kupić nowego volkswagena albo pofrunąć samolotem na wakacje.
- I właśnie teraz jacyś bezczelni ludzie z Zachodu mówią nam, że mamy zaciskać pasa? Niech sami zaciskają! My się jeszcze nie zdążyliśmy nacieszyć!
- Od suszy do rewolucji
- Doskonale rozumiem taką postawę. Uwielbiam dalekie podróże lotnicze i samochodowe, a więc te najbardziej nieekologiczne. Uwielbiam też cieszyć się 20 smakami jogurtu (i nie tylko!), a także zmieniać różne gadżety na nowszy model. Bardzo bym chciał nie dożyć czasów, w których będę musiał zrezygnować z tych ekscesów.
- Tak naprawdę jednak już dożyłem. Wszyscy dożyliśmy, tylko część z nas ciągle się oszukuje.
- Unia Europejska chwieje się w posadach z powodu kryzysu migracyjnego z 2015 r. Pośrednio przyczynił się do brexitu i wzrostu popularności ugrupowań populistycznych – może więc doprowadzić nas także do wypierpolu, po którym szybko spadniemy znów poniżej poziomu życia Grecji czy Portugalii.
- Susza w latach 2006-10 objęła pogranicze Turcji, Syrii i Iraku
- Czytaj także:
- Jałowy półksiężyc, czyli pierwsza wojna klimatyczna XXI w.
- Głównymi praprzyczynami tego kryzysu były wojna domowa w Syrii i wielka wojna afrykańska trwająca w różnych konfiguracjach w zasadzie od drugiej połowy lat 90. Obie są bezpośrednio powiązane z naszą rozpasaną konsumpcją.
- Wojnę domową w Syrii wywołała długotrwała susza, która zrujnowała syryjskie rolnictwo w połowie pierwszej dekady XXI wieku. Pozbawieni środków do życia rolnicy migrowali do miast, gdzie stali się paliwem podsycającym polityczne zamieszki, bo – jak to bywa w dyktaturze – uprzywilejowana mniejszość alawitów popierających reżim Baszara al-Asada nie tyle nie biedniała, ile na kryzysie się wzbogacała, przejmując opuszczoną ziemię za bezcen.
- Wypuszczając do atmosfery CO2, pośrednio przyczyniliśmy się do wojny w Syrii. Skutki odczuwa cała Europa – elitarny klub państw, które mają 20 gatunków jogurtu w każdym sklepie, może się na naszych oczach rozpaść.
- Niewolnicy iPhone’a
- Jeszcze bardziej niesamowity związek z naszą konsumpcją ma wielka wojna afrykańska (co do liczby ofiar i zaangażowanych państw porównywana do drugiej wojny światowej). Trwa od połowy lat 90. Stawką jest władza nad Kongiem i jego zasobami koltanu – minerału, z którego uzyskuje się m.in. niob i tantal. Bez tych pierwiastków nie da się produkować naszych ukochanych gadżetów – ani laptopa, na którym piszę te słowa, ani telefonu, na który redakcja przysyła mi ponaglające SMS-y.
- Targ w Hajdarabadzie w Indiach
- Czytaj także:
- Masowa prywatyzacja i 4 mld dol. zagranicznych inwestycji. Etiopia ściga Japonię, Tajwan i Chiny
- Wielka wojna w Afryce zaczęła się od lokalnego konfliktu między Rwandą i Burun. Takich wojen Afryka widziała już wiele, zazwyczaj samoistnie wygasały – świat oczekiwał, że w końcu wygaśnie i ta. Minęło ćwierć wieku i końca nie widać.
- Dlaczego? Otóż akurat kiedy bojówkarze Hutu ruszyli mordować Tutsi, bo od tego się zaczęło, na Zachodzie technologiczne korporacje pokazały pierwsze modele telefonów komórkowych, które można było produkować tanio i masowo, a w dodatku mieściły się w kieszeni.
- W ciągu kilku lat telefon komórkowy przestał być drogim gadżetem do profesjonalnych zastosowań – stał się naszą ukochaną zabaweczką, której używamy dziś do wszystkiego, coraz rzadziej do dzwonienia. To nie byłoby możliwe bez pierwiastków, które opłaca się wydobywać tylko w Kongu i okolicach.
- Arzuma Tinado zaciąga się papierosem tuż przed zejściem do kopalni. Przewodzi ośmioosobowej grupie górników. Wszyscy tu ufają w jego siłę i zdolność do podejmowania dobrych decyzji. Warunki pracy są ekstremalne: stały kontakt z toksycznymi chemikaliami i metalami ciężkimi
- Czytaj także:
- Złoto w twoim smartfonie [FOTOREPORTAŻ]
- Za każdym razem, gdy Steve Jobs wychodził na scenę i mówił niby od niechcenia: „Och, jeszcze jedna rzecz...”, a potem pokazywał nam iPoda, iPhone’a czy iPada, pochodziły one z samego jądra ciemności w kongijskiej dżungli.
- Te gadżety może i projektowali zachodni inżynierowie, ale produkują je w warunkach półniewolniczych robotnicy w Chinach. A minerały wydobywają już nawet nie pół-, tylko po prostu niewolnicy – porwani ze swoich wiosek, zapędzeni kałasznikowem do pracy w kopalni koltanu.
- Ludzie, którzy nie chcieli być porwani, uciekali przed tą wojną do sąsiednich państw. Destabilizowali je, przez co wojna o Kongo rozniosła się na prawie cały kontynent.
- Na końcu tego domina są uchodźcy, którzy próbują z Afryki przedostać się do Europy. Na ich widok snujemy gorące debaty na Twitterze i Facebooku, jedni chcą ich witać, drudzy do nich strzelać. Wszyscy korzystają z tantalowych kondensatorów napędzających ich smartfony.
- Nauka nurkowania
- Na dalszą metę po prostu nie możemy utrzymać obecnego poziomu konsumpcji. To nie jest kwestia woli politycznej. Możemy sobie powiedzieć, że nic nas to nie obchodzi, ale konsekwencje uderzą nas w taki lub inny sposób.
- Za chwilę kolejne kraje znajdą się w kryzysie z powodu zmian klimatycznych. Następny w kolejce jest na przykład Bangladesz, któremu grozi zatonięcie. Czego oczekujemy po jego mieszkańcach? Że wzruszą ramionami, powiedzą: „No cóż, taki los”, i z godnością wydadzą z siebie ostatnie: „Bul, bul, bul”? Część pewnie nie będzie miała innego wyjścia, nie zdąży uciec, zginie ze swoim krajem. Ale inna część ruszy do USA i Europy.
- Joanna Sustento pochodzi z Tacloban na Filipinach, w 2013 r. przeżyła najpotężniejszy tajfun na świecie
- Czytaj także:
- Zmiana klimatu zabiła moją rodzinę. Apokalipsa przyszła o piątej rano
- Prawicowi politycy mówią, że zamiast wpuszczać uchodźców, trzeba im pomagać na miejscu. Co to oznacza w przypadku kraju, który zatonął? Nauczenie nurkowania?
- „Minerały konfliktu” występują nie tylko w Afryce, ale też w Ameryce Łacińskiej i Azji. Polityczna destabilizacja, którą dziś widzimy w Brazylii, Kolumbii, Meksyku czy Wenezueli, może doprowadzić do tego, że tam też pojawią się samofinansujące się bojówki, których główną racją bytu będzie utrzymywanie kopalń rzadkich pierwiastków.
- I znów: czy mur Trumpa, którego fragment przewrócił się ostatnio od porywu wiatru, będzie w stanie zatrzymać falę uchodźców z Brazylii, jeśli wybuchnie w niej wojna domowa taka jak w Kongu?
- Wstydliwe bogactwo
- W historii najnowszej świat musiał dwukrotnie już pogodzić się z ograniczeniem konsumpcji – pod koniec lat 20. i pod koniec lat 60. Za pierwszym razem wystarczył jeden dzień: „czarny poniedziałek” 28 października 1929 r., gdy amerykańska giełda odnotowała rekordowy spadek.
- Fale uderzeniowe odczuły wszystkie kraje kapitalistyczne, w tym Polska. To był koniec ryczących lat 20.
- Efekty widać było nawet w modzie, wzornictwie przemysłowym i architekturze. W latach 20. wszyscy chcieli być sexy, mężczyźni i kobiety pokazywali się w kreacjach, które nawet dziś uznalibyśmy w niektórych okolicznościach za zbyt śmiałe.
- O czym przeczytacie w nowym
- Czytaj także:
- O czym przeczytacie w nowym "Dużym Formacie"? Już w poniedziałek jedyny taki magazyn reportażu
- Chyba najpiękniejszy literacki portret tej epoki stworzył F. Scott Fitzgerald w „Wielkim Gatsbym”. Fitzgerald był taką ówczesną Gretą Thunberg, w wywiadach ciągle powtarzał, że ten stan jest niestabilny, nie utrzyma się wiecznie – wyraził to w powieści pokazującej efemeryczny wzlot i upadek głównego bohatera. W Polsce to samo próbował w „Przedwiośniu” zasugerować Żeromski.
- Lata 30. to już inna dekada. Moda zrobiła się skromna i stonowana. Tym, którzy zachowali bogactwo, nie wypadało się nim chwalić. Kultura zaczęła się pochylać nad ludzką biedą – to czasy „Gron gniewu” Steinbecka i „Drugiego życia doktora Murka” Dołęgi-Mostowicza.
- W polityce przekładało się to na głęboki kryzys demokracji. W wielu krajach po prostu upadła – najbardziej spektakularny i najtragiczniejszy w skutkach przykład to Republika Weimarska, której ostatni demokratyczny rząd upadł w 1930 r., potem zaś, aż do 1945 r., formalnie trwał stan wyjątkowy.
- W wielu krajach, jak USA, Dania, Szwecja czy Francja, demokracja jednak ocalała. Władzę objęły tam ugrupowania lewicowe, które postawiły swoich wielkich Gatsbych przed prostym wyborem: albo się godzą na podatki przekraczające 90 proc., z których sfinansuje się wielkie programy wyrównywania nierówności społecznych, albo demokracja upadnie i u nich.
- Po 1945 r. podobne rozwiązania przyjęto w krajach odzyskujących demokrację. Wprowadziłby je w Polsce po 1945 r. zdominowany przez PPS rząd londyński – gdyby nie Jałta.
- Wyśmiany joker
- Istotą ograniczenia konsumpcji w 1945 r. było to, że jego ciężarem obciążono głównie najbogatszych. To oni mieli zaciskać pasa, to ich przyduszano podatkami.
- To całkiem nieźle działało do końca lat 60., gdy kraje kapitalistyczne zaczął dręczyć nowy rodzaj kryzysu: stagflacja. Przedtem kapitalizm miotał się między dwiema skrajnościami: albo miał deflację połączoną z recesją, jak choćby w wyniku kryzysu z 1929 r., albo boom połączony z inflacją, jak po 1945 r.
- Nagle dopadły go dwie zmory naraz: inflacja i recesja. Było to mniej spektakularne niż w 1929 r., bo nie dokonało się w jeden dzień, ale indeks Dow Jones spadł od grudnia 1969 do maja 1970 r. z 985 do 631. Skutki były podobne.
- W kulturze znów zaczęły dominować opowieści o upadku dotychczasowego ustroju. Wtedy pokazywały to filmy takie jak „Mechaniczna pomarańcza” Kubricka (1971) czy „Taksówkarz” Scorsesego (1976).
- Dzisiaj do nastroju tamtych lat nawiązuje obsypany wieloma nagrodami „Joker” Todda Phillipsa. Film wprawdzie dzieje się w fikcyjnym Gotham City, ale realistycznie pokazuje narodziny reagonomiki.
- Zło zaczyna się, gdy po cięciach wydatków na opiekę społeczną nieudany komik traci dostęp do leków psychiatrycznych. Biznesmen Thomas Wayne kandyduje na burmistrza Gotham, powtarzając hasła z kampanii wyborczych Ronalda Reagana i Margaret Thatcher: że jeśli komuś się w życiu nie powiodło, to jest klaunem i zasługuje nie na współczucie, tylko na wyśmianie.
- Tym razem recepta na uratowanie kapitalizmu i demokracji była odwrotna. Teraz zaciskać pasa mieli biedni. Za to poluzowano go bogatym – obniżono im podatki, zniesiono różne biurokratyczne ograniczenia. Hulaj dusza! Regulacji nie ma.
- W krajach komunistycznych śledziliśmy to z daleka. Oglądaliśmy te filmy, ale nie rozumieliśmy przesłania. Ważniejsze były dla nas nalepki, którymi dekorowaliśmy kasprzaka odtwarzającego piosenkę, że w Wielkiej Brytanii nie ma przyszłości.
- „No future?”. Może. Liczyła się jednak teraźniejszość: że mają 20 gatunków jogurtu, a my najwyżej dwa: naturalny i owocowy, a i tak w sklepie często nie było ani jednego, ani drugiego.
- Katastrofalna miłość do pieniędzy
- Skoro w 1930 r. ograniczeń oczekiwano od najbogatszych, a w 1980 od najbiedniejszych, to ze zwykłej sukcesji wynikałoby, że znów kolej na najbogatszych. Czas najwyższy!
- Najlepiej to pokazać na przykładzie korporacji, które nieprzerwanie istnieją od dziesięcioleci, jak Boeing. W 1950 r., gdy od bogaczy oczekiwano wyrzeczeń, Kongres nałożył na korporacje specjalny podatek od wzbogacenia się na wojnie w Korei. Wyliczono im średnie dochody w czasach pokoju (1946-49). Od każdego dolara zarobionego powyżej tego w czasie wojny miały zapłacić aż 80 centów!
- Boeing był wtedy firmą głównie zbrojeniową. W czasach pokoju ledwie wychodził na swoje. Wojna przyniosła duże zamówienia, ale okazało się, że większość pochłonie podatek. W tej sytuacji ówczesny prezes Bill Allen podjął decyzję, która do dziś opisywana jest w podręcznikach jako jedna z najlepszych w historii biznesu: zainwestował te pieniądze w prace nad prototypem pasażerskiego samolotu odrzutowego, który od 1957 r. zaczął latać jako Boeing 707.
- Latające do dzisiaj modele 727, 737 i 747 to jego technologiczne potomstwo. Wszystkie od koncepcji do oblatania doprowadził ten sam prezes – Bill Allen, regularnie wymieniany w różnych rankingach typu „10 najlepszych liderów biznesu wszech czasów”.
- Boeing 737 Max
- Czytaj także:
- Pierwsza od 20 lat strata Boeinga. Katastrofy maxów będą kosztować Boeinga 18 mld dol.
- Dla kontrastu – Dennis Muilenburg, prezes Boeinga w latach 2015-19, ma zagwarantowane miejsce w rankingach „10 najgorszych”. To on odpowiada za fiasko modelu 737 MAX, który zabił 346 osób i może się przyczynić do upadku tej legendarnej firmy. Ale mimo to odszedł z pakietem pożegnalnym wartym około 60 mln dol.
- „Staliśmy się swoim własnym najgorszym wrogiem” – powiedział jego następca, obecny prezes David Calhoun. Gdy Boeingiem kierowali ludzie kochający technologię, firma robiła rzeczy wielkie. Od kiedy zaczęli nią rządzić ludzie kochający pieniądze, zaczął się upadek.
- I podobnie to wygląda w innych firmach technologicznych.
- Pięć smaków wystarczy
- Tym razem jednak wkurzyliśmy jako ludzkość na prawa nie tylko ekonomii, ale także fizyki. Działania takie jak sprzed 50 czy 90 lat mogą nie wystarczyć – cała ludzkość musi zmienić sposób myślenia o konsumpcji.
- Nie musi być bardzo źle. Te 20 rodzajów jogurtu pojawiło się stosunkowo niedawno, za życia obecnego pokolenia – jako uboczny skutek subsydiowania rolnictwa w USA i Europie Zachodniej.
- Te subsydia prowadzą do tego, że w produkcji żywności stawia się na ilość, a nie jakość. To nie do utrzymania na dalszą metę, ale zmiana tej polityki nie musi oznaczać masowego głodu. Po prostu zamiast 20 rodzajów będzie pięć, ale zdrowszych i lepszej jakości.
- Warszawa, rowerownia w Instytucie Lotnictwa
- Czytaj także:
- Polska nie chwyta trendów. I sama sobie szkodzi
- Powszechne tanie latanie to też niedawne zjawisko. Jeszcze 30-40 lat temu najbogatsze elity nazywano „jet set” (piosenka Alphaville pod tym tytułem pochodzi z 1985 r.!), czyli „odrzutowym towarzystwem”.
- Zwykłym śmiertelnikom pozostawał pociąg, ale kogo tam można było poznać! Na płycie „Trans-Europe Express” grupa Kraftwerk opisuje, jak na dworcu Düsseldorf City spotykają Iggy’ego Popa i Davida Bowiego.
- Płyta pochodzi z lat 70., gdy sieć TEE łączyła 130 miast zachodnioeuropejskich, od Danii po Włochy i od Hiszpanii po Wiedeń. Wygaszano ją w latach 90., bo politycy woleli promować transport lotniczy.
- Nie, to nieprawda, że taki był swobodny wybór podróżnych. Przewozy lotnicze są korzystniej opodatkowane od przewozów kolejowych.
- Załóżmy, że poziom życia cofnie się do poziomu Davida Bowiego w latach 70. Z samolotów przesiądziemy się do pociągów – to może być nawet wygodniejsze. Smaków będziemy mieć mniej, ale mogą być smaczniejsze.
- Ponieważ jednak dołączyliśmy do świata Zachodu, przegoniliśmy Portugalię z Grecją, to nie możemy dalej udawać, że to nie są nasze problemy, niech bogatsi się tym zajmują. Jesteśmy już w klubie bogatszych. To my jesteśmy teraz „dear sirs”, to nasza kolej, żeby „sendować nalepsy”.
- Zapisz się na przegląd wydarzeń. Codziennie rano i wieczorem
- ekologia, Ekonomia, luksus, bogactwo, konsumpcjonizm
- INNE
- Magazyn Świąteczny
- Seniorom w kilku gminach rozdano darmowe laski. I zaczęły się mnożyć choroby! Mamy tyle lat, w ile wierzymy
- Magazyn Świąteczny
- Narodziło się pokolenie, które pożyje krócej niż rodzice. Lekarstwo? Post!
- Magazyn Świąteczny
- Tomasz Terlikowski: Ta moja, konserwatywna, strona bywa bardziej agresywna. Tego się nie da obronić
- Świat
- Emmanuel Macron: Mamy apetyt na przyszłość
- Wiadomości
- Kobe Bryant. Czarna Mamba w czasach #MeToo
- Magazyn Świąteczny
- "Karma wraca do wrogów, którzy mnie zawiedli. I to nie, że w kolejnym wcieleniu, tylko teraz". Dzień z życia młodych na prowincji
- ZOBACZ TAKŻE
- Turystyka jest niezdrowa. Czas obłożyć ją podatkiem?
- Ogrzewanie i zużycie prądu odpowiadają za kolejną jedną trzecią emisji dwutlenku węgla statystycznego Polaka
- Pięć prostych sposobów na zmniejszenie twojego śladu węglowego
- Wiosenny dzień w nielegalnej kopalni złota w Peru. W amazońskiej dżungli kilkadziesiąt tysięcy ubogich poszukiwaczy złota wypłukuje rudę z rzek, wykorzystując rtęć
- Krótka historia upadku cywilizacji. Czy postęp oznacza lepszy świat?
- KOMENTARZE
- 160
- Możesz komentować, bo jesteś naszym prenumeratorem. Dołącz do dyskusji!
- Zasady Komentowania w Serwisach Grupy Wyborcza.pl
- dark_raven_616
- Skomentuj
- Najnowsze Popularne
- bra-tanki
- 22.02.2020, 09:16
- Świetne! Szapka basem.
- Erudycja, ołówek z talentem i elegancki sarkazm.
- Za takie dziennikarstwo się płaci.
- 364
- 9
- Odpowiedz
- Odpowiedzi (21)
- prawdziwy_Sarmata
- 22.02.2020, 10:46
- Artykuł bardzo ciekawy, ale jedno zastrzeżenie. Nie zgadzam się, że jesteśmy odpowiedzialni za wojnę w Syrii . To niepohamowany przyrost naturalny - model rodziny 2+8 - spowodował, że zabrakło tam wody. Co by było, gdyby populacja Polski wzrosła do 150 mln ludzi?
- 105
- 86
- Odpowiedz
- Odpowiedzi (9)
- duszpastuszek
- 22.02.2020, 11:32
- Tuz obok znajduje sie obszerny wywiad z T.Terlikowskim. Nie dosc, ze Wyborcza na swych lamach popularyzuje te koscielna mende Terlikowskiego to jeszcze stosuje cenzure prewencyjna wobec wlasnych czytelnikow, odmawiajac im mozliwosci komentowania.
- 126
- 45
- Odpowiedz
- Odpowiedzi (17)
- Carmen_Sandiego
- 22.02.2020, 13:42
- Panie Orlinski, niech pan przestanie piperydynowac co mowie panu jak chemik chemikowi. Jesli chodzi o nalepki to taka moda była wsrod wszystkich chlopcow wszedzie na swiecie. Znam USA więc mowie co wiem. Tak już chlopcy w tym wieku wtedy mieli ze zbierali rozne klamociki, jedni znaczki, drudzy samochodziki etc. Nie ma to nic wspolnego z zadnym ustrojem. Czy pan naprawdę sadzi ze gumy Donalda mialy dolaczane skrawki komiksu z mysla o biednym Orlinskim za zelazna kurtyna czy może wymyslono to przede wszystkim dla chlopcow amerykanskich ?aby łyknęli namiastke zachodniego dobrobytu?. Oczywiscie powie pan ze byli zsowietysowani. Bo gdyby pan choc troche poswiecil czasu na zglebienie sprawy i nie wdychal kanaboidow to by się pan dowiedzial ze przecietne życie w latach 60-tych w USA nie było tym czym sobie pan wyobraza. Samochod sluzyl glownie do stania w warsztacie, w telewizor tak samo trzeba było walic mlotkiem aby cos było widac, mieso jak po pieciu godzinach gotowania dawalo się zjesc to było swieto, a w ryj od policji dostawalo się na dzien dobry. O Murzynach nie wspomne bo tez znam ten kawal o Chruszczowie ale do smiechu tam nic nie ma. Pan jest po prostu ofiara ?efektu Carringtona?.
- Popelnia pan kilka zasadniczych bledow. Wyobraza sobie ze życie na Zachodzie (choc moge mówić tylko o USA) było już od dawna takie jak dziś. Nie, nie było, a już na pewno na Bronxie ani East Chicago nie mowiac o przyslowiowym Springfield w Iowa. Ale trickiem systematyczne stosowanym przez wasza liberalna propagande jest ze było. I teraz najwazniejsze. Zamienil pan te dwadziescia rodzajow jogurtu i mieki papier do tylnej czesci na bezrobocie tych w Zawierciu i Piotrkowie, na dewastacje zycia calych przestrzeni pegeerowskich, na emigracje milionow, na dzieci zebrzace na dworcach, na przekreslenie szans mieszkaniowych mlodych rodzin aby wasza warszawska elitka mogla się napawac lotami Rynairem. ?Bo nam się nalezy?. Ohyda. KCN na droge.
- 30
- 137
- Odpowiedz
- Odpowiedzi (9)
- brasilian
- 22.02.2020, 07:27
- Wspomniałbym jeszcze o NAFTA, amerykańskie subsydiowane rolnictwo wykończyło drobne meksykańskie gospodarstwa. Przez co ci ludzie mieli trzy opcje do wyboru, czyli emigrację do Stanów, wyjazd do północnych ośrodków przemysłowych jak Juarez czy Tijuana lub zabawę w narkotyki. W 2020 wiemy jak to się skończyło.
- 119
- 2
- Odpowiedz
- Odpowiedzi (3)
- blf
- 22.02.2020, 08:51
- Panie Orliński, jesteś pan lewak i czasami snujesz pan nieznośne fantasmagorie, ale piszesz pan wybornie i masz pan wielką i rosnącą stale erudycję, zwłaszcza w tematach szeroko pojętej popkultury, erudycję, należy dodać, podbudowaną dobrą wiedzą historyczną i społeczną. Rewelacyjnie się to czyta. Nieunikniony w tej tematyce passus o Grecie przełknąłem, za dawkę wiedzy o Boeingu dziękuję bo poszerzyła mi horyzonty poznawcze (też się tym trochę interesuję).
- Co do meritum- to ciekawe bo bardzo możliwe że historia lotnictwa zatoczy wielki łuk i za 10-15 lat znów to będzie wyglądać jak w złotych latach 70., samoloty z rzadka, bilety drogie, każdy lot jako wydarzenie towarzyskie, ale i pewne zyski: przekąski i przewóz dużej walizki znów będą standardowo w cenie biletów a na nogi po usiądnięciu z powrotem będzie trochę więcej miejsca.
- Samoloty przestaną się spóźniać, tylko co z tymi wielkimi i przecież wciąż budowanymi i powiększanymi terminalami lotniczymi ?...
- Gdy idę tym słynnym bo ściśle prostym korytarzem w Monachium i widzę przed sobą po horyzont (korytatrz ma prawie kilometr....) dziesiątki gejtów na lewo i na prawo, już czuję że to nie jest ludzka skala, a to przecież nie jest największe lotnisko świata....Tak, tylko teraz jeszcze są tam tłumy ludzi, a i tak poczucie odczłowieczenia istnieje.
- Co stanie się z tymi potworami typu lotnisko w Dubaju, typu Frankfurt, typu wielkie lotniska Chin, kiedy masowe latanie przejdzie do historii?
- Co będzie czuł pojedynczy zamożny człowiek który od czasu do czasu poleci, idąc tymi kosmicznymi przestrzeniami, wtedy już prawie pustymi?
- Ciekawe zagadnienie.....
- 84
- 13
- Odpowiedz
- Odpowiedzi (13)
- Dead_Joe
- 22.02.2020, 14:45
- Świetny artykuł! Abonament opłacam tylko dla Orlińskiego i Rozwadowskiej.
- 76
- 13
- Odpowiedz
- Odpowiedzi (4)
- 3211234
- 22.02.2020, 21:59
- Jedyną słuszną odpowiedzią naszego umęczonego narodu na tekst Pana Orlińskiego jest szybka budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego i kilku magaelektrowni węglowych.
- 67
- 3
- Odpowiedz
- Więcej
- 160
- Wyborcza.pl Wyborcza.pl
- Wyborcza.pl
- Wyborcza.biz
- Serwisy lokalne
- Wysokieobcasy.pl
- Magazyny
- BIQdata.pl
- Archiwum
- Komunikaty.pl
- Gazeta.pl
- TOK.fm
- Sport.pl
- Publio.pl
- Kulturalnysklep.pl
- Napisz do redakcji
- Newsletter
- Copyright © Agora SA
- PrywatnośćLicencje/KontentReklama w InternecieReklama w papierzeKontaktZgłoś błądRegulaminPomoc Wszystkie artykuły Zgody
- Reklamy pomagają nam rozwijać tę stronę
- Kiedy odwiedzasz naszą stronę, wstępnie wybrane firmy mogą odczytywać i korzystać z określonych informacji zapisanych na Twoim urządzeniu, aby wyświetlać odpowiednie reklamy bądź spersonalizowane treści.
- Informacje jakie mogą być używane.
- Cele przechowywania informacji.
- Zobacz więcej
- Akceptuję
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement