PanaPatryk44

Magda Gessler generalna gubernia

May 16th, 2018
89
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 7.60 KB | None | 0 0
  1. To jest dobrze pojebane, nie wiem w ogóle skąd ten pomysł. Jak bardzo będziecie szydzić to wyrzucę na śmietnik i sam sobie wypierdolę liścia.
  2.  
  3. Kochani, jesteśmy w Pizdziszewie, uroczej miejscowości, na rzeką Kutasówą. Stoimy przed restauracją "Grażyna i Janusz", gdzie właściciele poprosili mnie o pomoc przy ratowaniu ich biznesu. Czy rzeczywiście sytuacja jest tak zła, że potrzeba mojej rewolucji? Zaraz sprawdzimy. Wchodzimy.
  4.  
  5. O jaki paskudny wystrój. Kto to widział. Totalny brak gustu. Nie dziwne że nie ma klientów, przecież nikt nie będzie chciał jeść w tak odstraszającym miejscu. Jeszcze te dwie kelnerki, głupie pizdy stoją i gapią się jak sroka w gnat, zamiast podejść i mnie przywitać. Fatalne maniery u tych wioskowych dziwek.
  6.  
  7. Poproszę kartę! No przecież nie kurwa do bankomatu!!! Wiadomo że kartę dań. Tak, menu, przecież to to samo. Poproszę żurek, mielonego z ziemniakami i burakami, pierogi ze szpinakiem i szarlotkę. W takiej kolejności.
  8. Siorp, siorp, siorp. Żurek okropny, trochę za gęsty, miejscami za rzadki, mało kwaśny, kiełbasa jakaś blado szara, a miała być biała. Kotlet mielony za mało zmielony, czuć że mięso z bicia starej, schorowanej świni, co miała liszaja na podgardlu. Zamiast ziemniaków podaje się tu kartofle, co jest w ogóle kpiną. Buraków nie próbuję, są blade. Ja nie mam zwyczaju jadać bladych buraków. Pierogi miały być ze szpinakiem, a są ze szczawiem. Szarlotki nie komentuję. Dramat.
  9. Poproszę szefostwo! Raz!
  10.  
  11. Grażyna, Janusz. Dlaczego Wy trujecie ludzi? Przecież to jedzenie jest skandalicznie chujowe. Jak Wy możecie to podawać gościom. Proszę mi nie mówić, że nie jest tak źle, jest chujowo. Grażyna nie płacz, bo to nie miejsce na płacz, jestem po to, żeby Wam pomóc, a jak będziesz się mazać, to nie będzie rewolucji. Janusz, wytrzyj tej torbie pysk, bo nie mogę na nią patrzeć. Zaprowadźcie mnie do kuchni, chcę porozmawiać z szefem kuchni. Chociaż jest nim tylko z nazwy.
  12.  
  13. Proszę Pana, kto Pana uczył gotować? Babcia? A co teraz robi Babcia? Nie żyje? No to sam Pan widzi, do czego prowadzi takie gotowanie. Pan chce pozabijać tych ludzi. Ja nie wiem jak Pan patrzy w lustro po takim gotowaniu. Co za bydlę. Czy umie Pan odróżnić ziemniaka od kartofla? To to samo? Trzymajcie mnie, bo wykurwię tej szuji w ten parszywy ryj. Nie kompromituj się człowieku!
  14. Dobra, na dzisiaj koniec. Ogarnijcie ten chlew do jutra, bo ja nie będę w takim rozpierdolu robić rewolucji. Śmierdzi tu jakby się stado goryli jebało, a od Ciebie kucharzyku to wali jak z wylęgarni smoków. Do jutra.
  15.  
  16. Drodzy Państwo, minęła noc, przez którą właściciele mieli czas na przemyślenie swoich błędów. Kuchnia to świątynia, którą Janusz z Grażyną zbeszcześcili. Dzisiaj tak się nie zarabia na gastronomii, trzeba mieć na to pomysł i ludzi ze smakiem. Czy to się uda? To się okaże niebawem.
  17.  
  18. Proszę wszystkich na salę. Jak mówię kurwa wszystkich to wszystkich. Dokonujemy rewolucji kuchennej. Zmieniamy wszystko. Lokal będzie miał nazwę "Generalna Gubernia", ściany będą brunatno szare, zdobić je będą podobizny austriackiego malarza, pamiątki z lat 39-45. Ściany o nierównej strukturze z wzorem imitującym ślady po pociskach. Menu, to kuchnia terenów okupowanych, tak dobrze znana i wspominana przez dziadków i babcie. Będzie smacznie jak u mamy. Na jutro proszę mi przygotować na promocyjną kolację: sześć psów, dwanaście kotów, kilka gołębi i wron. Do tego brukiew, mirabelki, worek przydrożnych chwastów. Zapiszcie sobie to wszystko i jedziemy na wycieczkę integracyjną. Musicie być zespołem, zgraną drużyną.
  19.  
  20. ‌Drodzy Państwo, jesteśmy na terenie dawnego obozu zagłady. Pachnie tu historią i palonym ciałem. Muszę wstrząsnąć tymi ludźmi, żeby zaczęli być drużyną w kuchni i poza nią. Zobaczymy jak im się to uda.
  21. ‌Moi drodzy, podzieliłam Was na dwie grupy. Odróżniacie się ubiorem. Drużyna A jest w pasiakach, drużyna B w mundurach. Drużyna A ma wykopać dół na czołg, a potem go zasypać. Drużyna B, ma nadzorować i dopingować przy pomocy sprzętu tak, żeby praca została ukończona przed zachodem słońca. Do roboty. Pamiętacie że jesteście drużyną!
  22. ‌Personel "Generalnej Gubernii" zmęczony ale szczęśliwy wrócił do swojej kuchni i tam przygotowuje promocyjną kolację. Muszę im pomóc i pokazać parę sztuczek, żeby rewolucja się udała. Do dzieła!
  23. ‌ Startujemy z nowym menu, będzie pasztet z psa, kot słodko kwaśny, wrona po żydowsku i gołąbki, tylko takie bez kapusty. Sam gołąb. Janusz i Grażyna chodźcie za mną, zobaczycie tłumoki jak sobie z tym radzić jak mnie nie będzie. Pies musi być dobrze obrany z sierści. Zaopatrzcie się w myśliwskie noże do skórowania. Dobrze pomielić, dodać mniszka lekarskiego i w chuj przypraw od naszego sponsora, tak żeby w ogóle nie było czuć psa, to największy sekret. Do tego cebula, mąka, mąka i jeszcze raz mąka. Kot przed ubiciem musi mieć wycięte jądra i siuraka, bo będzie strasznie jebało moczem. Przez odbyt wciskacie mu mirabelki i zawijacie go szczawiem. Tylko z lewej do prawej. W tym cały sekret. Nie wyrzucajcie kocich oczu, świetny bulion z tego. Gołąb pieczony cały tak jak jest. Spalone pióra tworzą wspaniałą glazurę. Podpatrzone w Chinach, tak kraj w Azji jebane ćwoki. Wrona po żydowsku w zasadzie robiona jak gołąb, ale w menu jest opcja, że klient może się targować, a Wy biadolicie za barem, że Was puszczą z torbami i wciskacie jak najdrożej. Taki performance, świetna zabawa i atrakcja.
  24. ‌Chleb pieczony z mąki przydrożnych chwastów, smarujecie pasztetem z psa i idziecie w miasto na promocję, zapraszać gości na kolację.
  25. ‌ Wspaniała uroczysta kolacja, jak sami Państwo widzicie, klienci nie mogą zamknąć ust ze zdziwienia. Nigdy nie jedli tak wykwintnych i wyszukanych dań. Wszyscy robią sobie zdjęcia z Januszem w mundurze, jest wesoło i tak ma być. Jest pomysł, wspaniałe miejsce pachnące historią, żywe wspomnienia tamtych lat i smak, którego nigdy nie zapomną.
  26. ‌ Podpisuję się pod tą rewolucją obiema rękami. Janusz z Grażyną mogą teraz tylko czerpać garściami z dobrodziejstw jakie niosą nasze rewolucje. Dobranoc.
  27. ‌Dwa tygodnie później.
  28. ‌ Jesteśmy znowu w "Generalnej Gubernii". Czy Janusz z Grażyną trzymają poziom jaki zostawiłam po ostatniej, finałowej kolacji?
  29. ‌ Zaraz sprawdzimy.
  30. ‌ Widzę sporo gości. Głównie z Niemiec. To chyba Ci od tych dwóch autokarów. No, no. Interes się rozwija. Zobaczymy jak ze smakiem. Poproszę pasztet z psa, słodko kwaśnego kota, wronę po żydowsku i gołębia.
  31. ‌Oj kochani, błąd. Kot miał być zawijany w szczaw od lewej do prawej, a jest odwrotnie, moje podniebienie to wyczuwa. Nie do końca wycięte jądra łamią smak mirabelek i trzeba nad tym popracować. Do pasztetu nie nadaje się pinczer. Jest zbyt żylasty. Nie zatykała się maszynka do mielenia? No właśnie. O wronę mieli ludzie się targować, a macie stałą cenę, to błąd, bo nie ma zabawy, która uatrakcyjnia posiłek. Gołąb nie jest pieczony żywcem i to też nie jest to. Ale ogólnie nie jest źle.
  32. ‌ Drodzy Państwo, rewolucja się broni, ale jest jeszcze dużo do poprawienia. Na pewno aura tego lokalu robi swoje, ale tutaj jedzenie ma przyciągać ludzi, a nie Janusz w mundurze Gestapo. Oceniam na czwórkę z minusem, a na pewno do "Generalnej Gubernii" wrócę jeszcze poczuć tę atmosferę terenów pod butem zaborcy i popatrzeć na Janusza i jego doskonale wypastowane oficerki.
Add Comment
Please, Sign In to add comment