p0n4dchmurami

Untitled

Apr 2nd, 2018
63
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 25.07 KB | None | 0 0
  1. PROLOG
  2.  
  3. >lvl 9
  4. >Dawid
  5. >idę sobie radośnie do podbazy
  6. >to jeszcze ten czas, w którym lubi się chodzić do szkoły
  7. >na początku lekcja Religii, potem przerwa - czas zabaw
  8. >wszystko supi, gramy sobie w berka
  9. >myślałem już, że to będzie taki piękny dzień
  10. >gdy Golem przyszedł do szkoły...
  11. >Golem był dwa lata starszy, i ciągle się nade mną znęcał
  12. >nauczyciele nic mu nie robili, bo jego ojciec wpłacał im jakieś dotacje na kiju
  13. >właśnie biegłem od ściany do ściany, aby uciec przed berkiem
  14. >wtedy Golem znikąd podstawił mi nogę i przewróciłem się na twarz
  15. >straciłem wtedy chyba trzy zęby mleczne
  16. >przechodząc rzucił tylko ze śmiechem "Uważaj jak biegasz młody!"
  17. >moje oczy zalały się łzami a koledzy zaczęli śmieszkować byleby przypodobać się Golemowi
  18. >taka sytuacja nie miała miejsca po raz pierwszy
  19. >zawsze, gdy chciałem być sam, uciekałem do szkolnej kotłowni
  20. >mój tata - konserwator pracujący w szkole zawsze był zajęty i nie zauważał jak przemykam przez jego pokój żeby wejść do dziury znajdującej się za dużym bojlerem
  21. >pomieszczenie, do którego prowadziła dziura (nazywane przeze mnie Smoczą Grotą) mogłoby pomieścić trzech dojrzałych mężczyzn
  22. >jednak sama dziura, była nawet dla małego mnie dość ciasna
  23. >jak zwykle wtuliłem się w kąt wyłożony miękką gąbką
  24. >po chwili, po przeciwnej stronie Groty usłyszałem jakiś dźwięk
  25. >na początku uznałem, że to tylko syczenie rury podłączonej do bojlera
  26. >jednak gdy po chwili źródło dźwięku zaczęło świecić mi w oczy latarką
  27. >okazało się, że jest to mała dziewczynka
  28. >siedziała skulona w kącie i płakała, na mój widok odrobinę się przestraszyła
  29. >jako mały gówniak jeszcze nie do końca wiedziałem jak into loszki więc zacząłem rozmowę najlepiej jak potrafiłem:
  30.  
  31. >(D)awid - "Co robisz w mojej kryjówce? Idź stąd!"
  32. >(J)ulka - "To wcale nie twoja kryjówka, jest tak samo moja, jak i twoja!"
  33. >D - "Byłem tu pierwszy! Zaraz powiem mojemu tacie i cię stąd wygoni!"
  34. >J - "To zróbmy tak - ty pozwolisz mi tutaj siedzieć, a ja pomogę ci rozprawić się z tym chłopakiem, który ci dokucza."
  35. >J - "Przecież dlatego tu siedzisz i płaczesz, prawda?"
  36. >D - "Wcale nie płaczę! Nie jestem frajerem! A skąd wiesz, że Golem mi dokucza?"
  37. >J - "Golem?" - zaśmiała się pod nosem, jakby chciała sprawiać wrażenie, że ukrywa coś przede mną
  38. >J - "Twój Golem to tak na prawdę całkiem pocieszny chłopak, każdy potwór ma w sobie trochę z owieczki"
  39. >D - "Niech będzie! Mamy układ, nie wierze ze Golem się ode mnie odczepi przez jakąś babę!"
  40. >J - "Podaj mi mały palec" - powiedziała wysuwając malutki palec prawej ręki, który zdawał się znikać w świetle latarki
  41. >złapałem ją za palec używając mojego, tak właśnie miała się rozpocząć moja wieloletnia przygoda z Julką
  42. >plan zgładzenia Golema stworzony przez Julkę był bardzo przebiegły
  43. >na początek, miałem odciągnąć szkolną sekretarkę z sekretariatu
  44. >przygotowałem czerwoną farbę i rozcieńczyłem wodą
  45. >bez zbędnych ceregieli, gdy drzwi do sekretariatu się otworzyły wylałem na siebie zawartość przygotowanego pojemnika i zacząłem krzyczeć
  46. >gdy ja trzepałem się na ziemi i zebrałem wokół siebie jakiś tuzin nauczycieli - Julka podeszła do komputera w sekretariacie i wydrukowała około trzydziestu zdjęć ojca Golema - pana Żarowicza
  47. >oczywiście moi rodzice zostali wezwani do szkoły i miałem karę na wychodzenie z domu, ale jak niedługo później się przekonałem opłacało się
  48. >gdy następnego dnia przyszedłem do szkoły na każdej ścianie było zawieszone zdjęcie ojca Golema z dorysowanym wąsem i napisem "ŻARÓWA PARÓWA" jak przystało na śmieszków w naszym wieku
  49. >Golem gdy przyszedł do szkoły i zobaczył swojego starego na drzwiach ubikacji zaczął krzyczeć, że dowie się kto to zrobił i zabije
  50. >afera na całą szkołę, specjalnie zwołali rodziców większości uczniów żeby znaleźć sprawcę
  51. >ale to był dopiero początek
  52. >poczekaliśmy aż wszystko się uspokoi
  53. >w międzyczasie trochę lepiej poznałem Julkę
  54.  
  55. Dziewczyna jest rok młodsza ode mnie, ma krótkie blond włosy, które często wiąże w kitki.
  56. Jej tata importuje owoce i warzywa zza granicy i sprzedaje wielu firmom w Polsce.
  57. Jej mama jest malarką i aktorką teatralną. Lubi czytać książki i oglądać filmy oraz malować.
  58. Przez 8 lat przeprowadzała się kilka razy. W skrócie - życie zupełnie inne od mojego.
  59. Ja - syn szkolnego konserwatora i bezrobotnej chorej matki żyłem w zupełnie innym świecie.
  60. >kolejną fazą naszego planu, było dać znać Golemowi kto stąpa mu po piętach, jednocześnie będąc odpornym na kontrataki
  61. >planem było wkręcić mu, że mamy zdjęcia jak pije piwo i wyślemy jego tacie
  62. >wszyscy w szkole wiedzieli, że Golem rzeczywiście popija od czasu do czasu
  63. >zobrazujcie to sobie - mały chłopaczek i drobna dziewczynka grożą dwa razy większemu chłopakowi prosto w twarz
  64. >oczywiście - plan nie wypalił
  65. >w głowie przewijały mi się wszystkie możliwe sytuacje, od spłukiwania w toalecie po łamanie kości
  66. >starałem się jednak udawać pewnego siebie, byłem przekonany, że Julka wpadnie na jakiś pomysł
  67. >jednak gdy się odwróciłem, zauważyłem ją schowaną za drzwiami łazienki
  68. >i stałem tam, sam na sam, ja i mój odwieczny wróg
  69. >Golem zaczął napierać na mnie chcąc mnie złapać
  70. >całe życie przeleciało mi przed oczami, a nie było ono za długie
  71. >próbując zablokować cios Golema, instynktownie podniosłem kolano do góry, utrzymując się na jednej nodze
  72. >dzięki bogu zrobiłem to w odpowiednim momencie i w wyniku mojej paniki mój przeciwnik już leżał na ziemi oszołomiony ciosem z kolana w brodę
  73. >wtedy wszyscy wokół zaczęli klaskać i śmiać się na widok płaczącego Golema
  74. >ja jednak wcale nie byłem szczęśliwy, nie mogłem uwierzyć, że w momencie apogeum naszego starcia Julka zostawiła mnie samego
  75. >po chwili zobaczyłem ją wybiegającą z toalety, z uśmiechem na twarzy odsłaniającym brakujące mleczne zęby
  76. >podbiegła i wystawiła rękę jednoznacznie licząc na zwycięską "piątkę"
  77. >D - "Dlaczego mnie tu zostawiłaś? Mogłem zginąć!"
  78. >J - "Wcale nie! Wiedziałam, że ci się uda, musiałeś tylko uwierzyć w siebie"
  79. >D - "Po prostu przyznaj, że się wystraszyłaś i uciekłaś... W końcu jesteś dziewczyną, nie wiem czego się spodziewałem"
  80. >odszedłem pozostawiając Julkę z pobłażliwą miną, nie wydawała się ona smutna, wręcz przeciwnie, z jakiegoś powodu czuła radość i dumę
  81. >następnego dnia Golem przeprosił mnie za wszystko co mi zrobił, wytłumaczył, że jego ojciec zajmuje się tylko i wyłącznie pracą, nie ma dla niego czasu i tylko na mnie odreagowywał
  82. >od tego czasu zacząłem kumplować się z dwa lata starszym chłopakiem imieniem Grzesiek
  83. >w końcu "każdy potwór ma w sobie trochę z owieczki"
  84. >zobaczyłem się z Julką i spytałem, dlaczego ona płakała gdy spotkaliśmy się w Grocie
  85. >odpowiedziała
  86. >"Mój tata miał wypadek"
  87. >nagle zbladła
  88. >po chwili ciszy spytałem
  89. >"Zostaniesz moją przyjaciółką?"
  90. >uśmiechnęła się do mnie i pobiegła w stronę klasy
  91.  
  92. AKT I
  93.  
  94. >lvl 14
  95. >przyjaźnię się od dłuższego czasu z Grześkiem
  96. >właściwie to dzięki niemu stałem się dość popularny w szkole
  97. >no i oczywiście jest jeszcze Julka
  98. >jej ojciec zginął w tamtym wypadku
  99. >zabrał ze sobą czteroosobową rodzinę z nadjeżdżającego zza zakrętu pojazdu
  100. >od tamtego czasu bardzo się do siebie zbliżyliśmy, spędzaliśmy więcej czasu razem niż samotnie
  101. >łączyło nas kilka zainteresowań - filmy, podobny rodzaj muzyki
  102. >mimo wielu różnic, a może właśnie dzięki nim bardzo dobrze się dogadywaliśmy i zawsze mieliśmy jakiś temat do rozmowy
  103. >w każdej szkole istnieje podział na kilka grup
  104. >popularni, nerdy, metalowcy itp. itd.
  105. >my tworzyliśmy swoją własną - we dwoje
  106. >każdy ze szkoły nas znał, chociaż nic o nas właściwie nie wiedział
  107. >nazywano nas pobłażliwie "Kochasiami"
  108. >w pewien piątek wracałem do domu bardzo późno, pomagałem w organizacji dyskoteki szkolnej
  109. >była zima, bardzo szybko się ściemniało
  110. >szedłem właśnie aleją, która skraca moją drogę do domu o jakieś 300m
  111. >rodzice zawsze zabraniali mi tędy chodzić nocą, nie ma tutaj żadnych reflektorów i często nocują tu bezdomni
  112. >księżyc świecący między budynkami odbijał się w kałużach powstałych po niedawno wytopionym śniegu
  113. >na budynku po lewej świeci lekką purpurą hotelowy neon
  114. >pod skórzanymi butami słyszę powolny, harmonijny dźwięk pluskającej wody
  115. >nagle staje się on dużo szybszy
  116. >zdałem sobie sprawę, że ktoś za mną biegnie
  117. >zacząłem biec przed siebie w strachu przed przestrogami rodziców
  118. >w końcu skręciłem chowając się w wejściu do miejscowej rzeźni
  119. >stałem odwrócony do ściany, licząc na szczęście
  120. >cały się trzęsłem
  121. >nagle poczułem delikatny dotyk na moich plecach
  122. >oczywiście przestraszyłem się i krzyknąłem
  123. >jako odpowiedź otrzymałem
  124. >"Cicho bądź głuptasie!"
  125. >wtedy zdałem sobie sprawę, że to Julka
  126. >odwróciłem się do niej i już miałem coś powiedzieć, gdy zasłoniła mi usta delikatną drobną dłonią wyraźnie dając mi znak abym zachował ciszę
  127. >za jej plecami zauważyłem dwa cienie szybko przemykające przez aleję
  128. >staliśmy tak około dwóch minut, Julka cały czas trzymała rękę na moich ustach
  129. >w końcu wyjrzała zza rogu i dała mi znak do wyjścia
  130. >w drugiej ręce trzymała dużą butelkę szkockiej
  131. >D - "To ty pijesz?"
  132. >J - "Jasne, że nie!" - odpowiedziała z cichym śmiechem, jakby nadal bała się, że "cienie" wrócą
  133. >D - "W takim razie skąd to masz?"
  134. >J - "Ukradłam" - grymas na jej twarzy ukazywał samouwielbienie i dumę co bardzo mnie zdziwiło
  135. >D - "Ukradłaś!? Że co?"
  136. >J - "Nie panikuj, odniosę jutro obiecuję!"
  137. >J - "Chodziło tylko o odrobinę adrenaliny, rozumiesz prawda?" - powiedziała sarkastycznie, jako że wiedziała, iż nigdy nie byłem ryzykantem
  138. >J - "Masz zamiar tak tu stać? No chodź, pokażę ci coś!"
  139. >pobiegłem żwawo za Julką, wyraźnie podekscytowany, zawsze uwielbiałem jej tajemniczość
  140. >po 30. minutach już staliśmy pod budynkiem szkoły
  141. >za dziurawą rynną leżała drewniana płyta, która po odsunięciu odsłaniała wybite okno dające dostęp do kotłowni szkolnej
  142. >Julka odważnie wskoczyła do środka i wyciągnęła w moją stronę rękę z uśmiechem
  143. >wskoczyłem za nią, po chwili już staliśmy przed "Smoczą Grotą"
  144. >staliśmy tam dobre pięć minut, wtedy złapała mnie za rękę i przytuliła do ramienia
  145. >miała na sobie kremowy sweter, czarną spódnicę do kolan i czarną czapkę założoną na uszy w taki sposób aby odsłonić jedynie jasną grzywkę lekko powiewającą przez ciepłe powietrze ze szkolnej wentylacji
  146. >po chwili gwałtownie wzięła z biurka młotek i zaczęła powiększać wejście do Groty
  147. >weszła do środka i pociągnęła mnie za rękę
  148. >usiedliśmy oboje oparci o miękką wykładzinę
  149. >Julka wyjęła z plecaka świecę i z pomocą zapałek rozpaliła ją rozświetlając małe pomieszczenie
  150. >oparła głowę o delikatną ścianę, jej oddech uspokoił się, stał się ledwo słyszalny
  151. >J - "Myślisz, że kiedy nas już tu nie będzie, to czy ktokolwiek będzie za nami tęsknił?"
  152. >jej głos był spokojny i melodyjny, był cichy ale rozniósł się po kotłowni harmonijnym echem
  153. >D - "Nie wiem i szczerze mówiąc to nie obchodzi mnie to"
  154. >J - "Właściwie to mnie chyba też nie..."
  155. >jej ciemnozielone oczy zaszkliły się, widać było w nich rozmyty blask świecy
  156. >D - "Ale zawsze możemy liczyć na siebie, prawda?"
  157. >momentalnie rozpromieniała a na jej twarzy pojawił się stłumiony uśmieszek, jakoby spodziewała się moich słów
  158. >przez chwilę patrzyliśmy wspólnie w ogień świecy
  159. >odwróciłem się próbując coś powiedzieć
  160. >zobaczyłem leżącą spokojnie Julkę, jej oddech był rytmiczny i spokojny - spała
  161. >przykryłem ją moim płaszczem i zabrałem butelkę whiskey
  162. >wyszedłem z dziury i odniosłem butelkę do sklepu, przepraszając za to co zrobiłem
  163. >na szczęście sprzedawca okazał się całkiem miłym facetem
  164. >wróciłem do szkoły i położyłem się obok Julki po chwili zasypiając
  165.  
  166. AKT II
  167. >lvl 17
  168. >wyprowadziłem się do miasta, tak się złożyło, że razem z Julką
  169. >nowe znajomości, pierwsze inby
  170. >właśnie na jednej z nich poznałem Natalię
  171. >wysoka, śliczna brunetka, marzenie każdego faceta w okolicy
  172. >trochę zacząłem olewać Julkę, w moim domu ciągle przesiadywała pierwsza miłość
  173. >Julka wydawała się uradowana, że miałem dziewczynę
  174. >bardzo zmieniła się przez te kilka lat, stała się bardziej skryta i cicha
  175. >nawet zaczęły się lubić - wspólnie malować paznokcie i inne takie babskie sprawy
  176. >cieszyłem się, ale w głębi duszy miałem nadzieję na odrobinę zazdrości
  177. >minęły trzy miesiące a Natalia zamieszkała z nami
  178. >nasze mieszkanie było całkiem spore, tylko dwa pokoje ale z pokaźną powierzchnią
  179. >w szkole szło mi świetnie i w dodatku w każdy weekend inby ze śliczną dziewczyną
  180. >moją osiemnastkę spędziliśmy w trójkę w plenerze, nie chciałem robić z niej imprezy
  181. >gdy Julka zasnęła przeżyłem swój pierwszy raz z Natalią
  182. >mijały kolejne tygodnie
  183. >od czasu do czasu wpadał do nas Grzesiek ale nie będę tracił czasu na opisywanie moich relacji z nim
  184. >w każdym razie był to mój najlepszy kumpel
  185. >pewnego razu poszedłem z Grześkiem i Natalią do klubu
  186. >Julka musiała uczyć się do egzaminu
  187. >i tak zawsze tylko stała przy barze i wychodziła bardzo szybko
  188. >typowa imprezowa rutyna
  189. >lufa, lufa, do łazienki na blanta, kolejna lufa
  190. >minęło tak z 2 godziny na tańczeniu, ładnie się wkręciłem
  191. >poznałem jednego Tomka, gadaliśmy sobie o filmach, wydawał się spoko mordeczką
  192. >z oczu zniknęli mi Grzesiek i Natalia
  193. >no to idę do łazienki ich poszukać, nawet w damskiej sprawdziłem - nic
  194. >idę na parking zapalić fajkę
  195. >no a z mojego samochodu słychać jęki
  196. >otwieram drzwi a tam Grzesiek pier,doli moją dziewczynę
  197. >oczywiście tłumaczenie, że to przez alkohol i zioło
  198. >kazałem im obu spier,dalać
  199. >do domu wróciłem wkur,wiony jak nigdy, zebrałem rzeczy Natalii i wyrzuciłem przed mieszkanie
  200. >Julka nawet o nic nie pytała, wyraźnie wyczuła co się stało
  201. >położyłem się do łóżka
  202. >całą noc nie mogłem spać
  203. >późną nocą do mojego pokoju przyszła Julka
  204. >stanęła przed moim łóżkiem, w długiej koszulce sięgającej jej prawie do kolan z mokrymi, rozpuszczonymi włosami
  205. >chwilę tak stała i patrzyła na mnie, chyba myśląc, że śpię
  206. >jej sylwetka była idealnie widoczna w świetle księżyca przebijającym się przez firany
  207. >po chwili cicho podeszła do łóżka i delikatnie wsunęła pod grubą, ciężką kołdrę przytulając do mojej piersi
  208. >oczywiście pomyślałem, że to dość jednoznaczne ale nie myślałem o tym za dużo owej nocy po dużej ilości alkoholu
  209. >obudziłem się wcześnie rano, obudził mnie dźwięk rozbijanej butelki piętro wyżej
  210. >Julka wciąż spała a spod puchowej kołdry wystawał tylko jej mały nosek
  211. >objąłem ją delikatnie
  212. >przez te wszystkie intensywne dla mnie miesiące ona pilnie się uczyła, nigdy mi nie dorównując lecz będąc niewiele gorsza
  213. >nigdy nie chodziła na imprezy, zawsze wolała ciszę i spokój
  214. >od facetów również się odganiała
  215. >jestem też przekonany, że nigdy się nawet nie całowała - mimo niewątpliwej urody
  216. >może jest lesbijką? Nie - nie ukrywałaby tego przede mną
  217. >Natalia miała dwóch facetów przede mną, nie była dziewicą gdy zaczęliśmy być razem
  218. >poczułem się dość wyjątkowo myśląc, że nikt nie zbliżył się do Julki tak bardzo jak ja
  219. >mimo, że jedynie się czasem przytulaliśmy, to jej ciało należało do mnie tak jak do nikogo innego nigdy wcześniej
  220. >co ja w ogóle gadam?
  221. >ona wcale nie jest w moim typie... to po prostu dobra koleżanka
  222. >muszę jej powiedzieć, że nic z tego nie będzie
  223. >wyskoczyłem z łóżka, ubrałem się i usiadłem na fotelu stojącym przed łóżkiem na którym wciąż spała Julka
  224. >po jakiś dwudziestu minutach otworzyła oczy ziewając i przeciągając się niczym kot
  225. >spojrzała na mnie ze słodkim uśmiechem
  226. >czułem się okropnie będąc zobligowanym do powiedzenia jej co o nas myślę
  227. >w końcu w ogóle do siebie nie pasowaliśmy!
  228. >D - "Słuchaj, powiem prosto z mostu... My nie możemy być razem, ja nie myślę o tobie w ten sposób"
  229. >na jej twarzy pojawił się grymas zdziwienia a jej oczy zalały się łzami
  230. >D - "To nie chodzi o to, że czegoś ci brakuje, po prostu... nie pasujemy do siebie, wolę inny typ dziewczyny"
  231. >mój głos stał się drżący, wręcz histeryczny
  232. >nawet nic nie odpowiedziała, tylko wybiegła z płaczem
  233. >ubrała się i wyszła
  234.  
  235. AKT III
  236. >Julka wróciła wtedy bardzo późnym wieczorem, śmierdziała alkoholem, była kompletnie pijana
  237. >było to do niej bardzo niepodobne, wystraszyłem się
  238. >położyła się na kanapie i zaczęła śmiać
  239. >opowiedziała mi o poznanym chłopaku, dała mu swój numer i umówiła się za kilka dni
  240. >chyba nigdy nie widziałem jej tak szczęśliwej
  241. >wywołało to u mnie zakłopotanie, trochę mnie to dobiło
  242. >ale w końcu czego się spodziewałem? Sam tego chciałem
  243. >następnego wieczora poszedłem trochę odreagować na imprezę do pobliskiego klubu oddalonego zaledwie trzy przecznice od mojego mieszkania
  244. >poznałem tam Weronikę, była bardzo ładna choć inteligencją nie grzeszyła, ale właściwie to tego było mi trzeba
  245. >po kilku drinkach i gładkiej gadce była moja
  246. >mi alkohol jakoś do głowy nie uderzył ale zabrałem ją do mieszkania
  247. >kazałem jej być cicho, żeby nie obudzić Julki ale była tak pijana, że obijała się o wszystko na swojej drodze
  248. >wreszcie doszliśmy do mojego łóżka, popchnęła mnie na nie i od razu przeszła do rzeczy
  249. >jakoś nie sprawiało mi to takiej przyjemności jakiej się spodziewałem...
  250. >nagle w całym mieszkaniu rozbłysło światło
  251. >w progu drzwi stała Julka i patrzyła na nas przez chwilę
  252. >zaczęła się wydzierać, że jest moją dziewczyną i kazała Weronice spier,dalać z naszego mieszkania
  253. >gdy ta wybiegła z mieszkania całkiem naga Julka zaczęła się głośno śmiać
  254. >mi wcale nie było do śmiechu
  255. >D - "Wytłumaczysz mi co to było? Myślisz, że możesz odpie,rdalać takie rzeczy!?"
  256. >J - "Och daj spokój, znajdziesz sobie kolejną idiotkę"
  257. >D - "Ha! Ty jesteś po prostu zazdrosna bo wcale mi się nie podobasz a od tylu lat się o to starasz!"
  258. >D - "Zrozum - MIĘDZY NAMI NIC NIE MA - NIC!"
  259. >trochę mnie poniosło
  260. >nie... bardzo mnie poniosło
  261. >J - "Myślisz, że jesteś lepszy ode mnie? Ja miałam tyle facetów na twoje miejsce, że nawet sobie nie wyobrażasz ty imbecylu!"
  262. >J - "Ja robiłam tak dużo dla ciebie! Myślisz, że ktokolwiek zna cię tak jak ja? Że ktokolwiek sprawi, że będziesz szczęśliwy tak jak ja bym to zrobiła?"
  263. >D - "O mnie nie masz co się martwić, ja będę szczęśliwy mogę ci to nawet obiecać!"
  264. >nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek w taki sposób wybuchła
  265. >J - "Masz rację... To koniec, mi już też nie zależy, idę do Marcina on chociaż o mnie w ogóle dba"
  266. >D - "Marcina? Doroszańskiego Marcina? hahaha nie mówisz serio prawda?"
  267. >J - "O co ci tym razem chodzi, co?"
  268. >D - "Przecież on jest dilerem, nie mów, że nie wiedziałaś"
  269. >J - "Wiedziałam ale nie obchodzi mnie to, on jest czuły i zależy mu na mnie"
  270. >D - "No dalej Julka, nie bądź głupia przecież jemu zależy tylko na tym żeby cię zaliczyć i dobrze o tym wiesz!"
  271. >J - "I może tego chcę! Tylko ty możesz sobie pozwolić na coś takiego?"
  272. >D - "Daj spokój... ty nie jesteś taka. Przepraszam okej? Nie chciałem cię zdenerwować... Usiądźmy i pogadajmy na spokojnie"
  273. >J - "Dobre mi sobie!"
  274. >wybiegła z mieszkania z hukiem, byłem strasznie wkur,wiony
  275. >wyjąłem z lodówki butelkę tequilli i usiadłem przed telewizorem
  276. >minęły jakieś dwie godziny, było późno, zacząłem się martwić
  277. >z głowy nie mogłem wyrzucić obrazu jej kochającej się z tym prostakiem
  278. >co ja odje,bałem!?
  279. >przecież zawsze mi na niej zależało! Zawsze ją kocha...
  280. >czy ja?
  281. >tak
  282. >tak! Zawsze ją kochałem! Kur,wa mać co ja zrobiłem!
  283. >moje serce przepełniła zazdrość i strach
  284. >mimo, że ledwo stałem na nogach to wsiadłem do samochodu
  285. >zadzwoniłem do Grześka
  286. >on gdy tylko odebrał zaczął mnie przepraszać i pytał co się stało
  287. >ja tylko spytałem o adres Marcina i rozłączyłem się
  288. >minęło może 10 minut i już stałem przed blokiem, w którym mieszka Marcin
  289. >wszedłem na trzecie piętro i stanąłem przed mieszkaniem nr. 7
  290. >w powietrzu czuć było zapach marihuany i alkoholu
  291. >wziąłem głęboki oddech i zapukałem energicznie do drzwi
  292. >otworzył Marcin, jego oczy były całe czerwone, ewidentnie był cholernie naćpany
  293. >za jego plecami zobaczyłem Julkę, w samej bieliźnie, z strzykawką na stole
  294. >moje serce na chwilę kompletnie stanęło powodując przeszywający ból w piersi
  295. >wbiegłem do środka, delikatnie złapałem za szyję Julki próbując wyczuć tętno
  296. >było bardzo słabe, a może wcale nie jest tak źle? Może to tylko alkohol uderza mi do głowy?
  297. >w każdym razie muszę jej pomóc!
  298. >wyjąłem z kieszeni telefon
  299. >drżącymi rękoma wystukałem 112
  300. >po słowach "Potrzebuję karetki na ulicę..." poczułem pistolet przy skroni i usłyszałem "odłóż ten telefon skurwielu"
  301. >zrozumiałe - zaraz wpadłaby tu policja i Marcin poszedłby siedzieć
  302. >odwróciłem się do niego twarzą, spojrzałem prosto w oczy z pogardą
  303. >na jego twarzy zobaczyłem uśmiech, pogardliwy kur,wa uśmiech jakby ze mnie kpił
  304. >złapałem za jego ręce i podniosłem w taki sposób, że pistolet był skierowany ku górze
  305. >jednak Marcin, dobrze zbudowany był silniejszy ode mnie
  306. >po chwili przepychanki słychać wystrzał
  307. >oboje upadliśmy na ziemię
  308. >nie poczułem żadnego bólu
  309. >szybko zacząłem obmacywać każdą część swojego ciała w panice szukając dziury od kul
  310. >Marcin robił to samo
  311. >Ha! Nic mi nie jest!
  312. >ale Marcin też jest cały
  313. >gdzie jest kula?
  314. >nie potrzebowałem długiego czasu na odpowiedź
  315. >odwróciłem się i zobaczyłem kanapę powoli zalewającą się krwią
  316. >a w brzuchu Julki dziurę od kuli
  317. >to co wtedy poczułem nie może zostać opisane słowami
  318. >uczucie utraty ukochanej osoby przez własną arogancję i głupotę
  319. >szybko wziąłem ją na ręce i pobiegłem do samochodu
  320. >moje oczy były ciągle pełne łez, jechałem jak szalony nie raz mijając czerwone światła
  321. >wreszcie dojechałem
  322. >cały brzuch Julki był we krwi a na fotelu powstała jaskrawa kałuża
  323. >szybko wbiegłem do szpitala wołając histerycznie o pomoc
  324. >po chwili widziałem jak wieźli Julkę na salę operacyjną
  325.  
  326. AKT IV
  327. >minęła godzina, lekarze skończyli operować
  328. >pielęgniarka powiedziała mi, że Julka jest w stanie krytycznym i jutro dowiemy się czy będą potrzebne kolejne operacje
  329. >spojrzałem na nią leżącą w łóżku szpitalnym
  330. >była spokojna, spała
  331. >dokładnie ją obejrzałem
  332. >duże czoło, krótkie nogi, lekko wykrzywiony nosek
  333. >wszystkie wady jakie wcześniej zauważałem przemieniły się w odchylenia od ideału, kosmetyczne błędy popełnione przy kreacji anioła
  334. >położyłem się obok głaszcząc jej miodowe włosy
  335. >dużo myślałem o tym co przeszliśmy razem, o tym, że nigdy nie byłem sam dzięki niej
  336. >o tym, jak ją potraktowałem i gdzie nas to doprowadziło
  337. >po kilku minutach obudziła się otwierając duże zmęczone, zielone oczka i patrząc na mnie zadziwiona
  338. >D - "Cześć"
  339. >zacząłem śmiać się przez łzy
  340. >D - "Jak się czujesz?"
  341. >J - "Bywało lepiej"
  342. >J - "Przepraszam... To wszystko moja wina!"
  343. >D - "Nie przepraszaj! To wcale nie twoja wina, tylko i wyłącznie moja i to ja bardzo przepraszam"
  344. >D - "Kocham cię, mała, na prawdę. Nie wiem dlaczego nie mogłem się do tego przyznać"
  345. >objęła mnie i pocałowała w policzek
  346. >D - "Wszystko już będzie dobrze. Pamiętasz co planowaliśmy? Ty będziesz aktorką a..."
  347. >J - "... a ty prezydentem, tak pamiętam. Zamieszkamy na wsi i będziemy produkować bimber
  348. a potem umrzemy w wieku 80 lat jako szczęśliwi staruszkowie"
  349. >D - "Ale my byliśmy naiwni jak to wszystko wymyślaliśmy!"
  350. >J - "Wcale nie! Jeszcze nam się uda zobaczysz!"
  351. >D - "Nie o to chodzi! Dużo lepiej byłoby hodować zioło!"
  352. >na twarzy Julki pojawił się szeroki uśmiech
  353. >patrzyliśmy na siebie przez długi czas
  354. >wtedy pierwszy raz ją pocałowałem
  355. >przytuliła się do mnie mocno i zasnęła
  356. >byłem tak szczęśliwy, że chciałem zacząć krzyczeć
  357. >chyba przez dwadzieścia minut śmiałem się do samego siebie
  358. >wtedy zasnąłem
  359. >Julka zmarła tej nocy w wyniku obrażeń wewnętrznych
  360. >gdy się obudziłem w jej drobnej, zimnej rączce znalazłem pogięte zdjęcie
  361. >to było nasze pierwsze wspólne zdjęcie po zamieszkaniu razem
  362. >na odwrocie napisała:
  363.  
  364. "Wiem, że będziesz teraz załamany ale nie ma o co się martwić wyjdź teraz ze szpitala, pójdź do sklepu, ukradnij najdroższą butelkę szkockiej jaką znajdziesz.
  365. Teraz przyjdź do szkoły, przytul się do miękkiej wykładziny i podaj mi mały palec.
  366. I bądź szczęśliwy - obiecałeś mi to! "
Add Comment
Please, Sign In to add comment