Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Pasta o IT 2
- Dzień 25
- >mimo, że jestem gówniany w sprawach IT
- >jeden koleś myśli, że skoro jestem IT wiem dużo o technologii
- >pyta się mnie jaka jest moja ulubiona przeglądarka
- >"Google... Ultron"
- >"Jest taka jak chrome?"
- >cholera. to miałem na myśli
- >"tak, ale lepsza... nasa jej używa"
- >"super, mógłbyś mi ją ściągnąć?"
- >gulp
- >"spoko"
- >dosłownie zaczynam ruszać myszą wte i wewte tak szybko, że nie widać kursora
- >ctrl alt delete do managera zadań
- >"proszę. Zrobione, wygląda jak chrome. ale to jest Ultron, nikt inny nie zobaczy różnicy"
- >do dzisiaj myśli, że pracuje na google ultron
- Dzień 26
- >jakaś kobieta mnie woła
- >"to zajmie tylko minutkę. prościzna!"
- >cholera
- >prosi mnie o podłączenie nowej drukarki
- >wstaje ze swojego krzesła i pozwala mi usiąść
- >zapomniałem jak dodać sieciowe drukarki
- >z koleżanką stoją za mną i obserwują ekran
- >"czy to będzie trwało długo?"
- >Udaję zamyślonego, patrzę w ekran z dłonią na skroni
- >"Anon? Mamy deadline które się zbliża..."
- >"Co do...?"
- >obie kobiety wyglądają na zaniepokojone
- >"NA TYM KOMPUTERZE JEST WIRUS!"
- >i wybiegłem wyglądając na wkurwionego
- Dzień 27
- >nauczyłem się używać narzędzia do zdalnego sterowania którego używa całe biuro
- >postanowiłem pomęczyć tą miłą staruszkę z wcześniej
- >losowo ruszam myszą przez kilka godzin
- >ona męczy się z podstawowymi rzeczami
- >przyszła do mnie po nową myszkę
- >pomagam jej
- >podpinam ją i wracam
- >mysz się znowu rusza. uruchamia worda
- >zaczynam pisać
- >"Cześć."
- >brak odpowiedzi
- >"Cześć."
- >"Cześć? Kto to?"
- >"Śmierć :("
- Dzień 28
- >jakiś koleś prosi mnie o wypalenie mu prezentacji na płytę dvd
- >kurwa mać wiem jak to zrobić
- >wypalam płytę
- >maszeruję do jego biura, dumnie trzymając płytę wysoko w powietrzu
- >jakaś kobieta próbuje mnie zatrzymać "Hej, mógłbyś..."
- >"Nie teraz, ważna sprawa IT którą muszę się zająć!"
- >daje kolesiowi jego wypaloną płytę
- >to może być pierwsza rzecz tutaj którą zrobiłem poprawnie
- >łza się w oku kręci
- >taki dumny z siebie, że tak daleko zaszedłem
- >jestem prawdziwym IT
- >5 minut później koleś do mnie dzwoni "hej... cóż, na płycie nic nie ma..."
- Dzień 29
- >dałem nowej kobiecie w firmie laptopa
- >nic nie jest ustawione
- >zapomniałem jak podpiąć outlooka
- >spoko, zrobiła to sama
- >super
- >pyta mnie czy mogę wpisać dane admina. żeby mogła ściągnąć jakieś narzędzie do mediów
- >"Pewnie"
- >zjebałem hasło 3 razy i mnie zablokowało
- >muszę odblokować komputer z mojego pcta
- >nie wiem jak to zrobić ale muszę wrócić do jej biura, bo zostawiłem tam swojego gameboya
- >zaczyna zagadywać
- >"Gdzie się uczyłeś, że skończyłeś tu jako IT?"
- >zaczyna coś podejrzewać
- >próbuję się jeszcze raz zalogować
- >dalej jest zablokowane
- >"Hmm... wiesz co? Chyba to rozszerzenie Hootsuite jest zawirusowane. Nie chcę tego gówna w swojej sieci."
- Dzień 30
- >dzisiaj wszystko zaczęło się pieprzyć
- >jeśli pamiętacie, ustawiłem maszynę do miningu bitcoina w serwerowni
- >używało prawie cały przesył
- >sieć ledwo działała
- >a teraz przez moje zrzucanie wszystkiego na wirusy i ogólne lenistwo ludzie zaczęli plotkować
- >że firma jest atakowana przez grupę hakerską
- >po lunchu szefostwo zaciągnęło mnie do biura na spotkanie
- >"Jak wiesz, mieślmy ostatnio spore problemy z naszą siecią..."
- >jestem w dupie
- >"od powolnego transferu danych po wirusy"
- >bardzo głębokiej dupie
- >"Chcemy, żebyć zaczął śledztwo i dowiedział się kto to robi i dlaczego"
- >ROFL
- >Jestem pieprzonym gliniarzem którego zadaniem jest znaleźć pieprzonego gliniarza
- >Jestem pieprzonym prawem.
- Dzień 31
- >mówię ludziom, że robię kalibrację serwera
- >"to coś jakby pobieranie odcisków palców"
- >nie ma mądrzejszego ode mnie
- >pokazałem jednemu facetowi w średnim wieku, z brodą, jak używać aplikacji
- >wrzucam mu ją do ulubionych i na pasek skrótów
- >patrzę na jego ulubione
- >Matula z Dużymi Cyckami
- >Piżamowe Dziwko-party
- >Mexykanka w autobusie
- >przejeżdżam nad każdym z nich kursorem myszy, czytając bezdźwięcznie ich tytuły
- >facet zaczyna się denerwować
- >prosi. żebym nie powiedział nikomu
- >"Czemu nie?"
- >"Kupię ci lunch"
- >dostałem 10 nuggettów z kurczaka
- Dzień 32
- >z jakiegoś dziwnego powodu całe biuro musi przepisywać captcha zawsze gdy coś googlują
- >nie mam pojęcia dlaczego
- >koleś od google ultrona pyta, czy ma to coś wspólnego z wirusem i czy powinien tworzyć kopię zapasową danych
- >"Pi pierwsze. Zawsze twórz kopie zapasowe"
- >kiwa głową
- >"Po drugie. To tylko zabezpieczenie które założyłem. Roboty się tu czają"
- >znowu kiwa głową, jakby moje słowo było prawem
- Dzień 33
- >koleś od ultrona wygadał się o google ultron
- >teraz każdy w biurze chce, żebym mu go zainstalował
- >kilka osób które wiedziały nieco więcej pyta co to do cholery google ultron
- >zbywam ich środkowym palcem
- >spędzam cały dzień instalując nieistniejący program na komputerach
- >dosłownie spędziłem 3-4 godziny udając, że to jest program którego używa nasa
- >jakaś dziewczyna pyta. czy to jest legalne
- >"Jesteś policjantką?"
- >podała mnie do HR za "zachowanie bliskie karnemu"
- >już wyjaśniłem kolesiowi w HR co to google ultron...
- >HR myśli, że to jest prawdziwe
- >HR myśli. że nasa tego używa
- >Hr mówi lasce, żeby mi nie przeszkadzała w sprawach technologii bo nie zna się na tym tak jak ja
- >nie zna się na tym tak jak ja
- Dzień 34
- >cały dzień grałem w portala 2
- >nie było ani słowa skargi
- >ani jednego update'a adobe readera czy flasha przez cały dzień
- >coś jest nie tak
- >sprawdzam co się dzieje
- >wszyscy pracują bez przerwy
- >pytam jakiegoś kolesia jak jego komputer działa
- >"Świetnie. Odkąd ściągnąłeś mi Google Ultron mój komputer wręcz śmiga"
- >wtf
- >szybkie wyszukiwanie na temat chroma
- >okazuje się, że automatycznie ściąga najnowsze oprogramowanie adobe
- >omfg
- >bez pieprzonego adobe readera nie mam pieprzonej pracy
- >wysyłam masowego maila
- >UWAGA: nie otwierajcie google ultron, został shackowany
- >resztę dnia wywalałem ultrona i ustawiałem IE jako domyślną przeglądarkę
- Dzień 35
- >ludzie zaczynają się denerwować tym całym hakerem/wirusem
- >zastanawiają się dlaczego jeszcze tego nie rozwiązałem
- >niektórzy nawet wierzą. że to nie jest żadna grupa hakerska jak mówiłem
- >"To nie są amatorzy. To są profesjonaliści. Dlatego muszę update'ować waszego antywirusa."
- >żeby ludzi nieco przestraszyć po kryjomu uruchomiłem komputer jednej z osób na chorobowym, ustawiony mniej więcej pośrodku jednej z większych sal
- >głośniki na maksa
- >puszczam Jitterbug Whama co 3 sekundy przez cały dzień
- >w końcu ludzie przychodzą do mojego biura informując mnie o tym
- >kiwam głową
- >"To gorzej niż myślałem"
- >"Co? Co takiego?"
- >"To gang Jitterbug. Jedna z najlepszych grup hakerskich"
- >"Nigdy o nich nie słyszałem"
- >"To dlatego są najlepsi"
- Dzień 36
- >sprawdzam wiadomości
- >policja dzwoniła
- >KUUURRRWAAAA
- >jako, że jestem IT muszą ze mną porozmawiać na temat ostatnich ataków hakerskich w naszej firmie
- >usuwam wiadomość
- >kocica przychodzi do mnie do biura
- >pyta, czy mógłbym jej ustawić pulpit tak. żeby tapeta zmieniała się co kilka minut
- >"Spoko."
- >Idę z nią do biura
- >mówi mi, że bierze rozwód
- >"Oh."
- >mówi, że zaczyna znowu chodzić na randki i to jest trochę dziwne
- >pieprzyć to
- >"Może pójdziemy na piwo kiedyś po pracy?"
- >śmieje się
- >"Co? To znaczy, czemu nie?"
- >"Żartujesz, prawda? Jesteś IT..."
- >oczy mi zaczynają łzawić jak wpatruję się w powiadomienie o nowym update adobe readera
- >"Po prostu to ściągnę"
- Dzień 37
- >czuję się gównianie
- >kocica powiedziała koleżanką z działu sprzedaży. że próbowałem ją zaprosić na randkę
- >wszyscy się śmieją za moimi plecami
- >słyszę ich szepty
- >leee hahaha IT? łeee"
- >mam ochotę otworzyć komputer i wskoczyć w wiatrak na procesorze
- >koleś z działu sprzedaży który zawsze dzwoni (tak, ten) przychodzi do mnie do biura
- >"Mój laptop nie działa"
- >Idę z nim do jego biura
- >Naciskam przycisk power żeby zresetować
- >nie mówię nic, tylko odchodzę
- >"Jeśli to jest wszystko co tu robisz... po co nam tu jesteś?"
- >odwracam się
- >"co?"
- >"jeśli wszystko co tu robisz to resetowanie komputerów, to za co ci płacą? Sam mogę zresetować swój cholerny komputer"
- >uśmiecham się
- >"Naprawiałeś tu kiedyś serwer? Wiesz jak ciężko jest go potem ustawić, żeby działał? Pamiętasz jak nie działał przez ponad dzień?"
- >kręci głową
- >"tak myślałem"
- >oczywiście tylko go zresetowałem lol
- Dzień 38
- >dalej czuję się gównianie po tym jak kocica dała mi kosza
- >postanowiłem blokować jedną większą stronę co godzinę
- >czułem się jak Joker
- >najpierw youtube
- >potem ebay
- >potem reddit
- słyszę ludzi narzekających na moją notkę odnośnie filtrowania stron
- >"To jest miejsce pracy, a nie zabawy."
- >jakaś kobieta wbiega mi do biura
- >"Okej, to nie jest zabawne... to poważna sprawa"
- >"why so serious?" (tłum. zostawiłem po angielsku, brzmi lepiej)
- >"Musisz odblokować ebaya"
- >lol serio
- >"MAM AUKCJĘ KTÓRA KOŃCZY SIE ZA 5 MINUT"
- >dałem ebaya na listę dostępnych stron
- >ale było już za późno
- >przegrała aukcję o pokrowiec na telefon
- >mwahahahaha
- Dzień 39
- >"śledczy" przychodzi do biura
- >szefostwo martwiło się. że mamy za dużo do stracenia i chcieli profesjonalistę
- >jestem w dupie
- >pokazuję mu całe biuro
- >pyta się gdzie leży serwerownia
- >"A to Carol. Jest buntowniczką. Co nie, Carol?"
- >robię wszystko co mogę by odciągnąć nieuniknione
- >idziemy do serwerowni
- >mówi, że podoba mu się jak kable są ładnie poukładane
- >myślę nad podniesieniem monitora. rozbiciem mu głowy i ucieczką do Meksyku
- >nie mogę tego zrobić
- >nie jestem potworem
- >jestem IT
- >koleś sprawdza serwer
- >pyta się o dane do logowania
- >przesrane
- >daję mu hasło
- >loguje się
- >otwiera IE
- >spogląda na mnie przez ramię
- >"Nie musisz tu być"
- >"Zostanę"
- >Muszę tu być kiedy to się stanie
- >dosłownie zaczyna poruszać myszą w losowych miejscach i klika w różne miejsca na ekranie
- >Wiem. bo okienko Home Depot wyskoczyło
- >zaczyna coś mówić pod nosem... "hmm... hmmm"
- >wpisuje adobe reader w googlach
- >ściąga
- >rusza kursorem jeszcze trochę
- >i w końcu mówi
- >"pieprzeni hakerzy. co nie?"
- >jesteśmy braćmi. on i ja
- >bracia IT
- Dzień 40
- >obudziłem się i zdałem sobie sprawę jakie mam szczęście, że nie jestem zwolniony albo gorzej
- >widzę z parkingu jak kocica wchodzi do biura
- >pyta się mnie co słychać
- >myślę, że w koncu pokonaliśmy gang jitterbug
- >"nie... mam na myśli poza pracą"
- >patrzę na nią dziwnie i uśmiecham się
- >"Ah, wiesz jak to jest"
- >poprawia włosy i śmieje się
- >co do cholery?
- >"Super. Mam problem z jednym plikiem... możesz go dla mnie otworzyć, skarbie?"
- >wzdycham
- >"Okej, spoko..."
- >idziemy do jej biura, cały czas flirtuje
- >klikam na link do pliku .pdf
- >nie otwiera się
- >zaczynam ściągać adobe readera
- >w międzyczasie pytam się jej jakie ma plany na weekend
- >"Jadę z takim jednym facetem na weekend w góry, odpocząć trochę"
- >zatrzymuję ściąganie na 80%
- >wychodzę
- >jestem IT
- Dzień 41
- >ta niezła laska ćwicząca yogę przychodzi do mnie do biura
- >jej klawiatura pisze po francusku
- >jestem za bardzo zajęty nappy birdem. żeby mnie to obchodziło
- >"więc pomożesz mi?"
- >"jeśli będę miał chwilę czasu, teraz jestem zawalony robotą"
- >"kiedyś cię rozszarpię"
- >zabiera swój cudowny tyłeczek z mojego biura
- >śliczna dziewczyna, a ja mam to w dupie, chcę. żeby ten dzień się skończył
- >nienawidzę tej pieprzonej roboty
- >wszystko co robię to dostaję opieprz i ściągam adobe readera
- >nawet nie mogę sobie poprawić humoru grami
- >tata wchodzi
- >widzi, że wyglądam niewyraźnie
- >zabiera mnie na lunch
- >klepie po ramieniu
- >"jestem z ciebie dumny. synu"
- >firma jest w rozsypce
- >a ja wciąż jestem głównym specem od ściągania adobe readera
- >ale nie zamieniłbym nic z tego za jego kolejne słowa
- >"Kocham cię, synu."
- Dzięki wam wszystkim i dzięki tato za pracę. :) Nie zapomnijcie updatetować swojego adobe readera! Dzień 25
- >mimo, że jestem gówniany w sprawach IT
- >jeden koleś myśli, że skoro jestem IT wiem dużo o technologii
- >pyta się mnie jaka jest moja ulubiona przeglądarka
- >"Google... Ultron"
- >"Jest taka jak chrome?"
- >cholera. to miałem na myśli
- >"tak, ale lepsza... nasa jej używa"
- >"super, mógłbyś mi ją ściągnąć?"
- >gulp
- >"spoko"
- >dosłownie zaczynam ruszać myszą wte i wewte tak szybko, że nie widać kursora
- >ctrl alt delete do managera zadań
- >"proszę. Zrobione, wygląda jak chrome. ale to jest Ultron, nikt inny nie zobaczy różnicy"
- >do dzisiaj myśli, że pracuje na google ultron
- Dzień 26
- >jakaś kobieta mnie woła
- >"to zajmie tylko minutkę. prościzna!"
- >cholera
- >prosi mnie o podłączenie nowej drukarki
- >wstaje ze swojego krzesła i pozwala mi usiąść
- >zapomniałem jak dodać sieciowe drukarki
- >z koleżanką stoją za mną i obserwują ekran
- >"czy to będzie trwało długo?"
- >Udaję zamyślonego, patrzę w ekran z dłonią na skroni
- >"Anon? Mamy deadline które się zbliża..."
- >"Co do...?"
- >obie kobiety wyglądają na zaniepokojone
- >"NA TYM KOMPUTERZE JEST WIRUS!"
- >i wybiegłem wyglądając na wkurwionego
- Dzień 27
- >nauczyłem się używać narzędzia do zdalnego sterowania którego używa całe biuro
- >postanowiłem pomęczyć tą miłą staruszkę z wcześniej
- >losowo ruszam myszą przez kilka godzin
- >ona męczy się z podstawowymi rzeczami
- >przyszła do mnie po nową myszkę
- >pomagam jej
- >podpinam ją i wracam
- >mysz się znowu rusza. uruchamia worda
- >zaczynam pisać
- >"Cześć."
- >brak odpowiedzi
- >"Cześć."
- >"Cześć? Kto to?"
- >"Śmierć :("
- Dzień 28
- >jakiś koleś prosi mnie o wypalenie mu prezentacji na płytę dvd
- >kurwa mać wiem jak to zrobić
- >wypalam płytę
- >maszeruję do jego biura, dumnie trzymając płytę wysoko w powietrzu
- >jakaś kobieta próbuje mnie zatrzymać "Hej, mógłbyś..."
- >"Nie teraz, ważna sprawa IT którą muszę się zająć!"
- >daje kolesiowi jego wypaloną płytę
- >to może być pierwsza rzecz tutaj którą zrobiłem poprawnie
- >łza się w oku kręci
- >taki dumny z siebie, że tak daleko zaszedłem
- >jestem prawdziwym IT
- >5 minut później koleś do mnie dzwoni "hej... cóż, na płycie nic nie ma..."
- Dzień 29
- >dałem nowej kobiecie w firmie laptopa
- >nic nie jest ustawione
- >zapomniałem jak podpiąć outlooka
- >spoko, zrobiła to sama
- >super
- >pyta mnie czy mogę wpisać dane admina. żeby mogła ściągnąć jakieś narzędzie do mediów
- >"Pewnie"
- >zjebałem hasło 3 razy i mnie zablokowało
- >muszę odblokować komputer z mojego pcta
- >nie wiem jak to zrobić ale muszę wrócić do jej biura, bo zostawiłem tam swojego gameboya
- >zaczyna zagadywać
- >"Gdzie się uczyłeś, że skończyłeś tu jako IT?"
- >zaczyna coś podejrzewać
- >próbuję się jeszcze raz zalogować
- >dalej jest zablokowane
- >"Hmm... wiesz co? Chyba to rozszerzenie Hootsuite jest zawirusowane. Nie chcę tego gówna w swojej sieci."
- Dzień 30
- >dzisiaj wszystko zaczęło się pieprzyć
- >jeśli pamiętacie, ustawiłem maszynę do miningu bitcoina w serwerowni
- >używało prawie cały przesył
- >sieć ledwo działała
- >a teraz przez moje zrzucanie wszystkiego na wirusy i ogólne lenistwo ludzie zaczęli plotkować
- >że firma jest atakowana przez grupę hakerską
- >po lunchu szefostwo zaciągnęło mnie do biura na spotkanie
- >"Jak wiesz, mieślmy ostatnio spore problemy z naszą siecią..."
- >jestem w dupie
- >"od powolnego transferu danych po wirusy"
- >bardzo głębokiej dupie
- >"Chcemy, żebyć zaczął śledztwo i dowiedział się kto to robi i dlaczego"
- >ROFL
- >Jestem pieprzonym gliniarzem którego zadaniem jest znaleźć pieprzonego gliniarza
- >Jestem pieprzonym prawem.
- Dzień 31
- >mówię ludziom, że robię kalibrację serwera
- >"to coś jakby pobieranie odcisków palców"
- >nie ma mądrzejszego ode mnie
- >pokazałem jednemu facetowi w średnim wieku, z brodą, jak używać aplikacji
- >wrzucam mu ją do ulubionych i na pasek skrótów
- >patrzę na jego ulubione
- >Matula z Dużymi Cyckami
- >Piżamowe Dziwko-party
- >Mexykanka w autobusie
- >przejeżdżam nad każdym z nich kursorem myszy, czytając bezdźwięcznie ich tytuły
- >facet zaczyna się denerwować
- >prosi. żebym nie powiedział nikomu
- >"Czemu nie?"
- >"Kupię ci lunch"
- >dostałem 10 nuggettów z kurczaka
- Dzień 32
- >z jakiegoś dziwnego powodu całe biuro musi przepisywać captcha zawsze gdy coś googlują
- >nie mam pojęcia dlaczego
- >koleś od google ultrona pyta, czy ma to coś wspólnego z wirusem i czy powinien tworzyć kopię zapasową danych
- >"Pi pierwsze. Zawsze twórz kopie zapasowe"
- >kiwa głową
- >"Po drugie. To tylko zabezpieczenie które założyłem. Roboty się tu czają"
- >znowu kiwa głową, jakby moje słowo było prawem
- Dzień 33
- >koleś od ultrona wygadał się o google ultron
- >teraz każdy w biurze chce, żebym mu go zainstalował
- >kilka osób które wiedziały nieco więcej pyta co to do cholery google ultron
- >zbywam ich środkowym palcem
- >spędzam cały dzień instalując nieistniejący program na komputerach
- >dosłownie spędziłem 3-4 godziny udając, że to jest program którego używa nasa
- >jakaś dziewczyna pyta. czy to jest legalne
- >"Jesteś policjantką?"
- >podała mnie do HR za "zachowanie bliskie karnemu"
- >już wyjaśniłem kolesiowi w HR co to google ultron...
- >HR myśli, że to jest prawdziwe
- >HR myśli. że nasa tego używa
- >Hr mówi lasce, żeby mi nie przeszkadzała w sprawach technologii bo nie zna się na tym tak jak ja
- >nie zna się na tym tak jak ja
- Dzień 34
- >cały dzień grałem w portala 2
- >nie było ani słowa skargi
- >ani jednego update'a adobe readera czy flasha przez cały dzień
- >coś jest nie tak
- >sprawdzam co się dzieje
- >wszyscy pracują bez przerwy
- >pytam jakiegoś kolesia jak jego komputer działa
- >"Świetnie. Odkąd ściągnąłeś mi Google Ultron mój komputer wręcz śmiga"
- >wtf
- >szybkie wyszukiwanie na temat chroma
- >okazuje się, że automatycznie ściąga najnowsze oprogramowanie adobe
- >omfg
- >bez pieprzonego adobe readera nie mam pieprzonej pracy
- >wysyłam masowego maila
- >UWAGA: nie otwierajcie google ultron, został shackowany
- >resztę dnia wywalałem ultrona i ustawiałem IE jako domyślną przeglądarkę
- Dzień 35
- >ludzie zaczynają się denerwować tym całym hakerem/wirusem
- >zastanawiają się dlaczego jeszcze tego nie rozwiązałem
- >niektórzy nawet wierzą. że to nie jest żadna grupa hakerska jak mówiłem
- >"To nie są amatorzy. To są profesjonaliści. Dlatego muszę update'ować waszego antywirusa."
- >żeby ludzi nieco przestraszyć po kryjomu uruchomiłem komputer jednej z osób na chorobowym, ustawiony mniej więcej pośrodku jednej z większych sal
- >głośniki na maksa
- >puszczam Jitterbug Whama co 3 sekundy przez cały dzień
- >w końcu ludzie przychodzą do mojego biura informując mnie o tym
- >kiwam głową
- >"To gorzej niż myślałem"
- >"Co? Co takiego?"
- >"To gang Jitterbug. Jedna z najlepszych grup hakerskich"
- >"Nigdy o nich nie słyszałem"
- >"To dlatego są najlepsi"
- Dzień 36
- >sprawdzam wiadomości
- >policja dzwoniła
- >KUUURRRWAAAA
- >jako, że jestem IT muszą ze mną porozmawiać na temat ostatnich ataków hakerskich w naszej firmie
- >usuwam wiadomość
- >kocica przychodzi do mnie do biura
- >pyta, czy mógłbym jej ustawić pulpit tak. żeby tapeta zmieniała się co kilka minut
- >"Spoko."
- >Idę z nią do biura
- >mówi mi, że bierze rozwód
- >"Oh."
- >mówi, że zaczyna znowu chodzić na randki i to jest trochę dziwne
- >pieprzyć to
- >"Może pójdziemy na piwo kiedyś po pracy?"
- >śmieje się
- >"Co? To znaczy, czemu nie?"
- >"Żartujesz, prawda? Jesteś IT..."
- >oczy mi zaczynają łzawić jak wpatruję się w powiadomienie o nowym update adobe readera
- >"Po prostu to ściągnę"
- Dzień 37
- >czuję się gównianie
- >kocica powiedziała koleżanką z działu sprzedaży. że próbowałem ją zaprosić na randkę
- >wszyscy się śmieją za moimi plecami
- >słyszę ich szepty
- >leee hahaha IT? łeee"
- >mam ochotę otworzyć komputer i wskoczyć w wiatrak na procesorze
- >koleś z działu sprzedaży który zawsze dzwoni (tak, ten) przychodzi do mnie do biura
- >"Mój laptop nie działa"
- >Idę z nim do jego biura
- >Naciskam przycisk power żeby zresetować
- >nie mówię nic, tylko odchodzę
- >"Jeśli to jest wszystko co tu robisz... po co nam tu jesteś?"
- >odwracam się
- >"co?"
- >"jeśli wszystko co tu robisz to resetowanie komputerów, to za co ci płacą? Sam mogę zresetować swój cholerny komputer"
- >uśmiecham się
- >"Naprawiałeś tu kiedyś serwer? Wiesz jak ciężko jest go potem ustawić, żeby działał? Pamiętasz jak nie działał przez ponad dzień?"
- >kręci głową
- >"tak myślałem"
- >oczywiście tylko go zresetowałem lol
- Dzień 38
- >dalej czuję się gównianie po tym jak kocica dała mi kosza
- >postanowiłem blokować jedną większą stronę co godzinę
- >czułem się jak Joker
- >najpierw youtube
- >potem ebay
- >potem reddit
- słyszę ludzi narzekających na moją notkę odnośnie filtrowania stron
- >"To jest miejsce pracy, a nie zabawy."
- >jakaś kobieta wbiega mi do biura
- >"Okej, to nie jest zabawne... to poważna sprawa"
- >"why so serious?" (tłum. zostawiłem po angielsku, brzmi lepiej)
- >"Musisz odblokować ebaya"
- >lol serio
- >"MAM AUKCJĘ KTÓRA KOŃCZY SIE ZA 5 MINUT"
- >dałem ebaya na listę dostępnych stron
- >ale było już za późno
- >przegrała aukcję o pokrowiec na telefon
- >mwahahahaha
- Dzień 39
- >"śledczy" przychodzi do biura
- >szefostwo martwiło się. że mamy za dużo do stracenia i chcieli profesjonalistę
- >jestem w dupie
- >pokazuję mu całe biuro
- >pyta się gdzie leży serwerownia
- >"A to Carol. Jest buntowniczką. Co nie, Carol?"
- >robię wszystko co mogę by odciągnąć nieuniknione
- >idziemy do serwerowni
- >mówi, że podoba mu się jak kable są ładnie poukładane
- >myślę nad podniesieniem monitora. rozbiciem mu głowy i ucieczką do Meksyku
- >nie mogę tego zrobić
- >nie jestem potworem
- >jestem IT
- >koleś sprawdza serwer
- >pyta się o dane do logowania
- >przesrane
- >daję mu hasło
- >loguje się
- >otwiera IE
- >spogląda na mnie przez ramię
- >"Nie musisz tu być"
- >"Zostanę"
- >Muszę tu być kiedy to się stanie
- >dosłownie zaczyna poruszać myszą w losowych miejscach i klika w różne miejsca na ekranie
- >Wiem. bo okienko Home Depot wyskoczyło
- >zaczyna coś mówić pod nosem... "hmm... hmmm"
- >wpisuje adobe reader w googlach
- >ściąga
- >rusza kursorem jeszcze trochę
- >i w końcu mówi
- >"pieprzeni hakerzy. co nie?"
- >jesteśmy braćmi. on i ja
- >bracia IT
- Dzień 40
- >obudziłem się i zdałem sobie sprawę jakie mam szczęście, że nie jestem zwolniony albo gorzej
- >widzę z parkingu jak kocica wchodzi do biura
- >pyta się mnie co słychać
- >myślę, że w koncu pokonaliśmy gang jitterbug
- >"nie... mam na myśli poza pracą"
- >patrzę na nią dziwnie i uśmiecham się
- >"Ah, wiesz jak to jest"
- >poprawia włosy i śmieje się
- >co do cholery?
- >"Super. Mam problem z jednym plikiem... możesz go dla mnie otworzyć, skarbie?"
- >wzdycham
- >"Okej, spoko..."
- >idziemy do jej biura, cały czas flirtuje
- >klikam na link do pliku .pdf
- >nie otwiera się
- >zaczynam ściągać adobe readera
- >w międzyczasie pytam się jej jakie ma plany na weekend
- >"Jadę z takim jednym facetem na weekend w góry, odpocząć trochę"
- >zatrzymuję ściąganie na 80%
- >wychodzę
- >jestem IT
- Dzień 41
- >ta niezła laska ćwicząca yogę przychodzi do mnie do biura
- >jej klawiatura pisze po francusku
- >jestem za bardzo zajęty nappy birdem. żeby mnie to obchodziło
- >"więc pomożesz mi?"
- >"jeśli będę miał chwilę czasu, teraz jestem zawalony robotą"
- >"kiedyś cię rozszarpię"
- >zabiera swój cudowny tyłeczek z mojego biura
- >śliczna dziewczyna, a ja mam to w dupie, chcę. żeby ten dzień się skończył
- >nienawidzę tej pieprzonej roboty
- >wszystko co robię to dostaję opieprz i ściągam adobe readera
- >nawet nie mogę sobie poprawić humoru grami
- >tata wchodzi
- >widzi, że wyglądam niewyraźnie
- >zabiera mnie na lunch
- >klepie po ramieniu
- >"jestem z ciebie dumny. synu"
- >firma jest w rozsypce
- >a ja wciąż jestem głównym specem od ściągania adobe readera
- >ale nie zamieniłbym nic z tego za jego kolejne słowa
- >"Kocham cię, synu."
- Dzięki wam wszystkim i dzięki tato za pracę. :) Nie zapomnijcie updatetować swojego adobe readera!
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement