Guest User

Katolicyzm wojujący. Kościół potężnie skręcił w prawo i staje się coraz mniejszy. To się nie zmieni

a guest
Jan 23rd, 2023
49
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 20.51 KB | None | 0 0
  1. Historyk, znawca polskiego Kościoła, prof. Brian Porter-Szucs o tym, co jest szczególnego w naszym katolicyzmie, dlaczego skręcił ostro w prawo i dlaczego z miłującego stał się wojujący.
  2.  
  3. JACEK ŻAKOWSKI: – Co pan nam chciał powiedzieć o polskim Kościele?
  4. BRIAN PORTER-SZUCS: – Czytelnikom wersji angielskiej jedno, a czytelnikom wersji polskiej drugie.
  5.  
  6. Zacznijmy od angielskiej, bo jest 12 lat starsza.
  7. Po angielsku chciałem opowiedzieć trwający przeszło sto lat bardzo ciekawy proces zastępowania Kościoła skupionego na ludziach, czyli na naprawianiu grzeszników, przez Kościół skupiony na społeczeństwie, polityce i państwie, czyli na naprawianiu ładu publicznego. Jeszcze na początku XIX w. kazania polskich księży w kółko przypominały ludziom, że są strasznymi grzesznikami i muszą pilnować moralnego porządku w swoim życiu, bo jak nie, to będą się smażyli w piekle. A potem coraz ważniejsze stawało się, że to świat jest zły, piekło jest na Ziemi i zło społeczne wpędza ludzi w grzech, a grzechy wiernych to skutek grzesznego porządku. W kościelnym nauczaniu grzesznicy stali się ofiarami. A prawdziwych winnych za grzechy wiernych pokazywał Kościół.
  8.  
  9. Od grzechu indywidualnego do grzechu politycznego. Od mówienia do grzeszników do mówienia o grzesznikach? Od nieładu moralnego do nieładu społecznego.
  10. To w polskim katolicyzmie był bardzo ciekawy proces, który stał się widoczny na początku XX w.
  11.  
  12. Czyli po „Rerum novarum…” Leona XII, gdzie pojawiły się sprawa robotnicza, sprawiedliwa płaca i związki zawodowe.
  13. W Polsce to się przyjmowało szybciej, niż się zwykle sądzi. Wybitni biskupi, jak Józef Bilczewski czy Józef Teodorowicz, propagowali idee Leona już na przełomie wieków. Ale Akcja Katolicka na dobre ruszyła raczej w połowie XX w.
  14.  
  15. Wtedy, kiedy ks. Stefan Wyszyński, późniejszy prymas Polski, udzielał się w związkach zawodowych, zakładał Uniwersytet Robotniczy i działał w Związku Młodzieży Robotniczej?
  16. Podobnie jak wielu innych księży. To były ważne przejawy zachodzącej zmiany. Ale jej istota była bardzo głęboka. Surowy Bóg Ojciec, sądzący i karzący, zaczął być Bogiem miłości pochylającym się nad cierpiącymi ludźmi i wzywającym do naprawy świata powodującego cierpienie. Na pierwszy rzut oka to była zmiana na lepsze.
  17.  
  18. Ale…
  19. Ale sprawiała, że Kościół stawał się polityczny. Bo grzechem stało się nieprzeciwstawianie się złu tego świata.
  20.  
  21. Grzech społeczny.
  22. Grzech innych! „Twój” lub „mój” grzech został zastąpiony przez „ich grzech”. To jest istota dwudziestowiecznej zmiany w polskim katolicyzmie. Całe to społeczne przebudzenie Kościoła, które w latach 30. XX w. widziano jako coś dobrego i pod wieloma względami było pewnie dobre, powodowało, że trzeba było głośno mówić nie tylko o miłości, ale też o winnych.
  23.  
  24. Winnych, że piję, kradnę, cudzołożę i bluźnię?
  25. No właśnie! W ten sposób, jak zwykle w historii, dobre stało się ziarnem złego. Bo uruchomiło wielkie szukanie złych ludzi. Miejsce zła metafizycznego, które nas kusi do złego, zajęli źli „inni”, którzy nas popychają do zła. Im bardziej „my” grzeszymy, tym większa jest wina „innych”, którzy do tego prowadzą.
  26.  
  27. Wersja angielska była więc odpowiedzią na dręczące wiele osób pytanie, dlaczego nowoczesny Kościół stał się tak bardzo wrogi wobec Żydów, socjalistów, masonów, mniejszości seksualnych.
  28. I dlaczego „katolicyzm miłości” reprezentowany przez Kościół „dobrego Boga” stał się tak bardzo ecclesia militans – Kościołem walczącym.
  29.  
  30. A w polskiej wersji, co pan chciał powiedzieć?
  31. Z tego zdałem sobie sprawę dopiero, gdy przygotowywałem tekst do tłumaczenia i po dziesięciu latach jeszcze raz przeczytałem angielski oryginał. Dopiero wtedy rzuciło mi się w oczy, że katolicyzm, jako ideologia, jest dużo bogatszy i ma dużo więcej niuansów, niż zauważają jego przeciwnicy, a nawet zwolennicy. W Polsce, podobnie jak w USA, debata o Kościele stała się przez tę dekadę czarno-biała, a to przesłania różne ważne prawdy. W 2011 r., kiedy ukazała się wersja angielska, bałem się krytyki, że jestem wobec Kościoła zbyt ostry. A przygotowując polskie wydanie, słusznie bałem się już krytyki, że jestem zbyt łagodny, bo nie chcę wyrzucić do śmieci wszystkiego, co katolicyzm przez 1000 lat zrobił w Polsce. Zmiana jest gigantyczna.
  32.  
  33. Dziesięć lat temu, czytając po angielsku, myślałem: „o, jakie to ciekawe! I jakie tamto ciekawe”. Teraz czytając po polsku, myślałem: „o, tu się zaczęło zło! A może tu zaczęło się zło”. Inna wiedza o Kościele stała się teraz ważna i ciekawa.
  34. Dokładnie!
  35.  
  36. Więc kiedy, pana zdaniem, zaczęło się zło polskiego katolicyzmu? Od figury Polaka katolika?
  37. Historia nigdy nie jest jednokierunkowa. Nawet tak nośna zbitka niczego nie determinuje. Ja w katolicyzmie widzę ideową przestrzeń, a nie sztywną doktrynę. Katolicy żyją w dość szerokich ramach. Poza ramami są ci, którzy nie wierzą w Boga (czyli ateiści) lub w Kościół (czyli innowiercy), ale wewnątrz katolickich ram pozostaje wielka przestrzeń dla różnic i sporów. Te ramy zmieniają się wolno, a kierunek nie jest zdeterminowany.
  38.  
  39. To jest ogólnie słuszny pogląd na dzieje świata. Ale jeśli 40 lat po wielkim triumfie, jakim była pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, cztery dekady od czasu, kiedy kościoły i seminaria pękały w szwach, polscy biskupi muszą zamykać seminaria, bo nikt się nie zgłasza, w kościołach zrobiło się pustawo, lekcje religii są odwoływane, bo brakuje chętnych, a Kościół nie wie, co z tym robić, to jednak trudno uniknąć pytania, jak to się zaczęło.
  40. Oczywiście.
  41.  
  42. Widzę dwie odpowiedzi. Po pierwsze: figura Polaka katolika, która od końca XIX w., jak rak, stopniowo wyżera Kościół od środka, mordując inteligentny katolicyzm Wojtyły, Turowicza, Tischnera, Mazowieckiego. Po drugie: Jan Paweł II, czyli zaczadzenie sukcesem, którego papież nie opanował, i wiara, że polskim państwem będą rządzili biskupi, której Jan Paweł II nie zdezawuował.
  43. Tu nie ma sprzeczności. Figura Polaka katolika, która przerzuca winę za zło na rozmaitych „innych”, i chęć bezpośredniego wpływania przez biskupów na państwo wynikają z tej samej wizji „Boga miłosiernego”. Caritas i militans to dwie strony tego samego medalu, czyli Kościoła uzdrawiającego raczej zewnętrzny świat niż grzeszników wśród wiernych. Nie można oddzielić progresywnego, społecznego, domagającego się większej ekonomicznej równości, wspierającego biednych nurtu w katolicyzmie od nurtu prawicowego, szowinistycznego, obciążającego „innych” winą za zło społeczne.
  44.  
  45. Stąd narodowy socjalizm?
  46. Dziś dobrze widać, jak to się naturalnie i nieprzypadkowo w dwudziestowiecznym katolicyzmie skleiło. I jak trudno jest zmienić tę trajektorię. Na początku pontyfikatu Franciszka wiele osób spodziewało się zasadniczego zwrotu w historii Kościoła. I Franciszek przesunął akcenty, ale teologia i ideologia są prawie takie same. Papież wzmocnił caritas, ale to sprawiło, że w Kościele rośnie w siłę militans, czyli polityczna strona katolickiego medalu.
  47.  
  48. Kościół zawsze był polityczny.
  49. W innym sensie. Walczył z królami i cesarzami o swoje miejsce w feudalnym porządku, ale z zasady go nie kwestionował, bo to był boski porządek. Zwykli grzesznicy mieli słuchać władzy, żeby się nie narażać na zemstę surowego Boga. Posłuszeństwo było ważną cnotą, którą Kościół przez wieki wpajał wiernym. Polityka była dla wielkich świata, nie dla zwykłych ludzi. A po Leonie XIII Kościół „miłosiernego Boga” ujmuje się za wiernymi przeciw „grzesznemu porządkowi”, wobec którego nie może być posłuszeństwa, bo za nim stoją „inni”. Katolicy mają brać udział w demokracji, by zgodnie ze wskazówkami Kościoła zmieniać świat. Mają to robić przez partie polityczne. Oczywiście przez partie prawicowe.
  50.  
  51. Chadecja.
  52. W Polsce głównie endecja.
  53.  
  54. Do Leona XIII w polityce Kościoła chodziło o grę elit, czyli – kto ma rządzić? A po Leonie XIII chodzi o to, jak rządzić, czyli – o reguły życia społecznego. Gdzie tu jest nieszczęście?
  55. Mówiliśmy o pustoszejących kościołach i seminariach. To jest nieszczęście dla samego Kościoła, ale ma raczej związek z ogólną sekularyzacją i ze skandalami obyczajowymi. Podobnie było w Irlandii i wielu innych krajach.
  56.  
  57. Ostatnio się okazało, że już mniej niż połowa Brytyjczyków przyznaje się do chrześcijaństwa.
  58. To jest uniwersalny problem Kościołów chrześcijańskich. A dla całego społeczeństwa nieszczęściem jest to, że Kościół angażuje się w politykę, popierając autorytarną prawicę. To się zaczęło w okresie międzywojennym, kiedy w Polsce Kościół popierał endecję, we Francji Action Française, we Włoszech Mussoliniego, generała Franco w Hiszpanii, Salazara w Portugalii i satelitów Rzeszy we wschodniej Europie. A wobec samego Hitlera był ambiwalentny. Profaszystowskie sympatie Kościoła były nieszczęściem dla świata. Nie tylko dla katolików. Ale słabnięcie Kościoła wynika raczej z ogólnej sekularyzacji.
  59.  
  60. Na którą się nakładają przyspieszające regres głupstwa opowiadane przez Rydzyka i Jędraszewskiego?
  61. To jest reakcja na sekularyzację, która w najbardziej religijnych społeczeństwach Zachodu – Polsce, Irlandii, USA – masową skalę osiągnęła dopiero w XXI w.
  62.  
  63. Wraz z przesuwaniem się katolicyzmu na prawo i zanikaniem katolickiej lewicy. Przed wojną we Francji poza Action Français byli „księża robotnicy”. Po wojnie w Polsce ważny był „Tygodnik Powszechny”, KIK i personalizm Wojtyły. W Ameryce Łacińskiej silna była teologia wyzwolenia. Mało z tego zostało. Uważa pan, że katolicyzm „miłosiernego Boga” musiał się stać reakcyjny i szowinistyczny?
  64. Pisząc wersję angielską, wierzyłem, że nie. Byłem dość optymistyczny, sądząc, że polski Kościół stanie się bardziej otwarty. Dziś widzę, że się myliłem. Już wtedy dobrej opcji nie było.
  65.  
  66. Bo?
  67. Bo w Polsce katolicyzm ma faktyczny monopol. Jak ktoś chce być religijny, to jest praktycznie skazany na Kościół katolicki. Część katolików próbowała zmienić Kościół od wewnątrz, ale biskupi, wiedząc, że wierni nie mają wyboru, nie rywalizowali na rynku religijnym, jak w Niemczech, USA, Brazylii, i nie słuchali nikogo. A w XXI w., kiedy życie poza Kościołem stało się bardziej atrakcyjne i nie kojarzyło się już z poparciem komunistycznej władzy, ludzie stopniowo przestawali walczyć o naprawę Kościoła. Zaczęli z niego uciekać.
  68.  
  69. Teraz mamy żywy rynek idei i tożsamości. Każdy może sobie wybrać inną przynależność, więc odejście z Kościoła jest łatwe. Ale to nie wyjaśnia, co takiego jest w katolicyzmie, że go jako religię spychało i wreszcie zepchnęło na reakcyjne pozycje?
  70. To jest raczej kwestia przypadku w historii Kościoła, a nie samej katolickiej wiary.
  71.  
  72. Czyli?
  73. Rzadko się pamięta, że na początku rewolucji francuskiej wielu księży było po stronie rewolucjonistów. Libertyni, z którymi Kościół od początku oświecenia walczył, stanowili wśród rewolucjonistów margines. Dopiero radykalizacja rewolucji w latach 90. XVIII w. stworzyła polityczny konflikt między ruchem społecznego postępu a katolicką wiarą. Ostry podział na „czerwone” i „czarne” to już jest XIX w. Paradoks polega na tym, że chrześcijanie i socjaliści często mieli podobne pomysły, ale doświadczenie początku XIX w. stworzyło taki mur między Kościołem a lewicą, że wciąż nie da się go pokonać.
  74.  
  75. Przypadek?
  76. Najpierw nieoczywiste antyklerykalne wzmożenie rewolucji, a potem już wielokrotnie powtarzany odruch. Bo podobnie było podczas Wiosny Ludów w 1848 r. i w czasie kolejnych rewolucyjnych zrywów.
  77.  
  78. Jeżeli, pana zdaniem, reakcyjność nie wynika z samej katolickiej wiary, a antyklerykalizm z natury lewicy, to czy w katolicyzmie może się jednak urodzić coś progresywnego?
  79. Oczywiście! Tak się stało w latach 60. XX w. po bardzo reakcyjnym, a nawet faszyzującym pontyfikacie Piusa XII. Jan XXIII to była wielka zmiana i szok dla samych katolików. Skąd by się wziął ktoś taki, gdyby Kościół był z natury reakcyjny? Teraz też może się ktoś taki objawić. Ale jedno będzie bardzo trudno zmienić. Bo kluczowa prawda wiary mówi, że Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Z tego można łatwo wnioskować, że człowiek ma mieć pewne uniwersalne cechy. To sprawia, że trudno jest zaakceptować naszą kulturową odmienność i różnorodność form organizowania świata, rodziny, tożsamości. Wierzącym trudno jest przyjąć, że wszystko może być zmienne. A wiemy, że historycznie takie jest.
  80.  
  81. I że jesteśmy w okresie intensywnych zmian.
  82. Dlatego w XXI w. Kościołowi trudno będzie przesunąć się na lewo. Bo musiałby pogodzić się z tym, że człowiek „stworzony na podobieństwo Boga” jest wolny także w ten sposób, że może stać się mniej podobny do Boga, więc również stać się mniej podobny do innych. Różni chrześcijanie tworzą takie teologie, ale to jest szczególnie trudne w wielkiej instytucji, jaką jest Kościół katolicki.
  83.  
  84. Nie tylko chrześcijaństwo, ale wszystkie wielkie religie wyrastające ze Starego Testamentu, gdzie pada fraza „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz”, mają w głównym nurcie zasadniczy problem z akceptowaniem zmian obyczajowych i mniejszości seksualnych.
  85. Nigdy nie zrozumiałem do końca, dlaczego życie seksualne stało się tak ważne w religiach. Ks. Antoni Szech, ważny lewicowy publicysta debaty katolickiej na początku XX w., pisał wprost, że słuchając kazań, ktoś mógłby pomyśleć, iż w teologii katolickiej chodzi głównie o to, jak ma wyglądać życie seksualne, a inne sprawy są drugorzędne dla katolicyzmu. Jakimś dziwnym trafem to jest temat, który – choć wszystko wokół się zmienia – niezmiennie dominuje w kazaniach z XIX, XX i XXI w.
  86.  
  87. Czy to nie jest reakcja na modernizm, który dał wszystkim ludziom niepokojące teologów prawo do szukania szczęścia i przyjemności na Ziemi?
  88. Może.
  89.  
  90. Bo przed modernizmem Kościół raczej nie ścigał szlachty za korzystanie z prawa pierwszej nocy albo za utrzymywanie nałożnic?
  91. To było tak powszechne, że nawet trudno było o tym mówić.
  92.  
  93. Seks przedmałżeński też jest teraz powszechny, a Kościół wciąż o nim mówi. Czy to się nie zaczęło od sporu z modernizmem o to, gdzie człowiek ma się spełniać – w niebie czy na Ziemi?
  94. Może. Zwłaszcza że nie wiem, czy nowoczesność zmieniła życie seksualne tak bardzo, jak zmieniła się intensywność nauczania Kościoła o seksie. Raczej tylko zauważyliśmy i zaczęliśmy publicznie mówić, jak różnorodny i ważny jest seks. Kiedy w renesansie seks został po raz pierwszy społecznie doceniony, też wielu ludzi oburzało to, co określano jako rozpasanie – zwłaszcza papiestwa i kleru. Reformacja częściowo wyrosła z tego oburzenia. Ale nie całkiem rozumiem, dlaczego to jest sprawa religijna i z jakiego powodu seks stał się teologicznie tak ważny. Bo w Biblii, a zwłaszcza w Nowym Testamencie, o seksie jest mało. Jezus rzadko o seksualności wspominał i niewiele na ten temat powiedział.
  95.  
  96. Dużo więcej mówił o teologii społecznej.
  97. I o tym, co będzie po śmierci. To jest dla chrześcijaństwa najważniejsze. Ale w religiach wywodzących się ze Starego Testamentu ważniejsze stało się potępienie inności, a seks jest sferą życia, która ludzi bardzo istotnie różni. Trudno sobie wyobrazić, że różniąc się tak istotnie, wciąż jesteśmy „obrazem” tego samego Boga.
  98.  
  99. Pana traktat o katolicyzmie jest napisany na polskim przykładzie. Dlatego, że jesteśmy reprezentatywni? Czy dlatego, że jesteśmy jakoś specyficzni, co by przeczyło tezie pańskiej poprzedniej książki przekonującej, że Polska to „Całkiem zwyczajny kraj”?
  100. Polska należy do nielicznych krajów, które w XXI w. wciąż są jeszcze dosyć katolickie.
  101.  
  102. Bo jesteśmy jakoś zapóźnieni?
  103. Ale nie tak bardzo. Może 10 albo 20 lat w stosunku do Irlandii czy Stanów Zjednoczonych. To są trzy kraje o podobnym poziomie religijności, który spada mniej więcej w tym samym czasie. Ta książka mogłaby być o Irlandii albo o Meksyku, ale Polska jest lepszym przykładem tego, co dzieje się wszędzie, a tu trwa trochę dłużej.
  104.  
  105. W Polsce sekularyzacja trwa dłużej, bo…?
  106. Lokalna specyfika. W Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Portugalii Kościoły popierały faszyzm i Hitlera, więc po wojnie nastąpił naturalny odwrót od religii. W Polsce związana z Kościołem endecja nie została tak zdyskredytowana kolaboracją ze złem, więc nie zaszkodziła katolicyzmowi, a komunistyczna władza zakonserwowała Kościół. Ale to było przejściowe odchylenie. Teraz Polska znów staje się całkiem normalnym krajem – także pod względem sekularyzacji przypominającym to, co widzimy w Stanach czy Europie Zachodniej.
  107.  
  108. Bo zabrakło Jana Pawła II, który hamował sekularyzację?
  109. Moc Kościoła w III RP częściowo była zasługą papieża. Gdyby nie polski papież…
  110.  
  111. …nie bylibyśmy w Unii Europejskiej?
  112. Może. Ale gdyby po śmierci kardynała Wyszyńskiego prymasem został kardynał Wojtyła, byłoby jeszcze ciekawiej. Do III RP wszedłby zupełnie inny Kościół niż po dekadzie władzy kard. Glempa. Uwielbiam takie alternatywne historie. Ale fakty są takie, że decydująca dla Polski była pielgrzymka w 1978 r. Nie ze względu na to, co papież powiedział. Poczucie wielomilionowej wspólnoty to było coś wielkiego. I miało wpływ na to, co stało się później.
  113.  
  114. Gdyby nie to doświadczenie, czy polski Kościół byłby tak reakcyjny? Czy ta reakcyjność wynika raczej z ewolucji, którą pan opisuje od XIX w.?
  115. Chcę powiedzieć: „nie”. Bo historyk nigdy nie chce wierzyć, że historia jest przesądzona. Ale reakcyjny zwrot katolicyzmu ma miejsce na całym świecie. Teologia wyzwolenia była przecież potężna w latach 70. i między innymi za sprawą Jana Pawła II jej nie ma. Kiedy byłem dzieckiem, właśnie w tamtych latach, amerykański Kościół katolicki był prawie socjalistyczny, popierał protesty antywojenne i ruch praw obywatelskich. Teraz jest wręcz przeciwnie. Kościół mocno związał się z partią republikańską. Prawie wszyscy biskupi popierają prawicę.
  116.  
  117. Chociaż historycznie katolicy byli demokratami.
  118. Do czasu Trumpa, którego katolicy w większości poparli.
  119.  
  120. To jest wpływ Jana Pawła II?
  121. W tym sensie, że on mianował biskupów stojących za tym zwrotem.
  122.  
  123. Podobnie jak w Polsce.
  124. Ale zmiana jest głębsza. Wynika nie tylko z sympatii katolickiej hierarchii. A jeśli taka zmiana zachodzi i w Ameryce, i w Polsce, to musi mieć jakieś wspólne źródło. Wpływ Jana Pawła II wszystkiego nie objaśnia. Zbyt potężny jest ten zwrot prawicowy w Kościele, by mógł go wywołać tylko jeden człowiek.
  125.  
  126. Widać jakieś nasiona zmiany?
  127. Nie. Bo ludzie, którzy chcieliby ten kierunek zmienić, już odeszli z Kościoła. Albo się jeszcze wahają i wkrótce odejdą. To widać i w Ameryce, i w Polsce. Kościół idzie coraz bardziej na prawo i staje się coraz mniejszy. Tak będzie się działo dalej, bo to nie jest przypadek.
  128.  
  129. Tylko skutek zwrotu Leona XIII ku „Bogu miłosiernemu” i Kościołowi zaangażowanemu społecznie?
  130. Niezamierzony, ale dość oczywisty i chyba już nawet świadomy. Zmarły niedawno papież Benedykt mówił, że Kościół ma być ostoją, i jeśli to oznacza, że stanie się mały, to niech będzie mały, ale wierny. Ku temu katolicyzm zmierza.
  131.  
  132. ROZMAWIAŁ JACEK ŻAKOWSKI
  133.  
  134. ***
  135.  
  136. Brian Porter-Szucs, profesor historii na University of Michigan w Ann Arbor, napisał jedną z najciekawszych książek o polskim Kościele „Wiara i ojczyzna. Katolicyzm, nowoczesność i Polska”, której polskie tłumaczenie ukazało się w listopadzie 2022 r. (Filtry). By ją przygotować i pokazać, jak nasz katolicyzm doszedł tu, gdzie jest, Porter-Szucs przeczytał tysiące kazań i tekstów katolickiej publicystyki od XIX w. do dziś. Porter-Szucs napisał też (także omawiane w POLITYCE) książki: „Gdy nacjonalizm zaczął nienawidzieć. Wyobrażenia nowoczesnej polityki w dziewiętnastowiecznej Polsce” (Pogranicze, 2011) i „Całkiem zwyczajny kraj. Historia Polski bez martyrologii” (Filtry, 2021).
  137.  
  138. Polityka 4.2023 (3398) z dnia 17.01.2023; Rozmowa Polityki; s. 30
  139. Oryginalny tytuł tekstu: "Reakcyjny Kościół miłosiernego Boga"
Add Comment
Please, Sign In to add comment