Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- >lvl 9
- >Dawid
- >idę sobie radośnie do podbazy
- >to jeszcze ten czas, w którym lubi się chodzić do szkoły
- >na początku lekcja Religii, potem przerwa - czas zabaw
- >wszystko supi, gramy sobie w berka
- >myślałem już, że to będzie taki piękny dzień
- >gdy Golem przyszedł do szkoły...
- >Golem był dwa lata starszy, i ciągle się nade mną znęcał
- >nauczyciele nic mu nie robili, bo jego ojciec wpłacał im jakieś dotacje na kiju
- >właśnie biegłem od ściany do ściany, aby uciec przed berkiem
- >wtedy Golem znikąd podstawił mi nogę i przewróciłem się na twarz
- >straciłem wtedy chyba trzy zęby mleczne
- >przechodząc rzucił tylko ze śmiechem "Uważaj jak biegasz młody!"
- >moje oczy zalały się łzami a koledzy zaczęli śmieszkować byleby przypodobać się Golemowi
- >taka sytuacja nie miała miejsca po raz pierwszy
- >zawsze, gdy chciałem być sam, uciekałem do szkolnej kotłowni
- >mój tata - konserwator pracujący w szkole zawsze był zajęty i nie zauważał jak przemykam przez jego pokój żeby wejść do dziury znajdującej się za dużym bojlerem
- >pomieszczenie, do którego prowadziła dziura (nazywane przeze mnie Smoczą Grotą) mogłoby pomieścić trzech dojrzałych mężczyzn
- >jednak sama dziura, była nawet dla małego mnie dość ciasna
- >jak zwykle wtuliłem się w kąt wyłożony miękką gąbką
- >po chwili, po przeciwnej stronie Groty usłyszałem jakiś dźwięk
- >na początku uznałem, że to tylko syczenie rury podłączonej do bojlera
- >jednak gdy po chwili źródło dźwięku zaczęło świecić mi w oczy latarką
- >okazało się, że jest to mała dziewczynka
- >siedziała skulona w kącie i płakała, na mój widok odrobinę się przestraszyła
- >jako mały gówniak jeszcze nie do końca wiedziałem jak into loszki więc zacząłem rozmowę najlepiej jak potrafiłem:
- >(D)awid - "Co robisz w mojej kryjówce? Idź stąd!"
- >(J)ulka - "To wcale nie twoja kryjówka, jest tak samo moja, jak i twoja!"
- >D - "Byłem tu pierwszy! Zaraz powiem mojemu tacie i cię stąd wygoni!"
- >J - "To zróbmy tak - ty pozwolisz mi tutaj siedzieć, a ja pomogę ci rozprawić się z tym chłopakiem, który ci dokucza."
- >J - "Przecież dlatego tu siedzisz i płaczesz, prawda?"
- >D - "Wcale nie płaczę! Nie jestem frajerem! A skąd wiesz, że Golem mi dokucza?"
- >J - "Golem?" - zaśmiała się pod nosem, jakby chciała sprawiać wrażenie, że ukrywa coś przede mną
- >J - "Twój Golem to tak na prawdę całkiem pocieszny chłopak, każdy potwór ma w sobie trochę z owieczki"
- >D - "Niech będzie! Mamy układ, nie wierze ze Golem się ode mnie odczepi przez jakąś babę!"
- >J - "Podaj mi mały palec" - powiedziała wysuwając malutki palec prawej ręki, który zdawał się znikać w świetle latarki
- >złapałem ją za palec używając mojego, tak właśnie miała się rozpocząć moja wieloletnia przygoda z Julką
- >plan zgładzenia Golema stworzony przez Julkę był bardzo przebiegły
- >na początek, miałem odciągnąć szkolną sekretarkę z sekretariatu
- >przygotowałem czerwoną farbę i rozcieńczyłem wodą
- >bez zbędnych ceregieli, gdy drzwi do sekretariatu się otworzyły wylałem na siebie zawartość przygotowanego pojemnika i zacząłem krzyczeć
- >gdy ja trzepałem się na ziemi i zebrałem wokół siebie jakiś tuzin nauczycieli - Julka podeszła do komputera w sekretariacie i wydrukowała około trzydziestu zdjęć ojca Golema - pana Żarowicza
- >oczywiście moi rodzice zostali wezwani do szkoły i miałem karę na wychodzenie z domu, ale jak niedługo później się przekonałem opłacało się
- >gdy następnego dnia przyszedłem do szkoły na każdej ścianie było zawieszone zdjęcie ojca Golema z dorysowanym wąsem i napisem "ŻARÓWA PARÓWA" jak przystało na śmieszków w naszym wieku
- >Golem gdy przyszedł do szkoły i zobaczył swojego starego na drzwiach ubikacji zaczął krzyczeć, że dowie się kto to zrobił i zabije
- >afera na całą szkołę, specjalnie zwołali rodziców większości uczniów żeby znaleźć sprawcę
- >ale to był dopiero początek
- >poczekaliśmy aż wszystko się uspokoi
- >w międzyczasie trochę lepiej poznałem Julkę
- Dziewczyna jest rok młodsza ode mnie, ma krótkie blond włosy, które często wiąże w kitki.
- Jej tata importuje owoce i warzywa zza granicy i sprzedaje wielu firmom w Polsce.
- Jej mama jest malarką i aktorką teatralną. Lubi czytać książki i oglądać filmy oraz malować.
- Przez 8 lat przeprowadzała się kilka razy. W skrócie - życie zupełnie inne od mojego.
- Ja - syn szkolnego konserwatora i bezrobotnej chorej matki żyłem w zupełnie innym świecie.
- >kolejną fazą naszego planu, było dać znać Golemowi kto stąpa mu po piętach, jednocześnie będąc odpornym na kontrataki
- >planem było wkręcić mu, że mamy zdjęcia jak pije piwo i wyślemy jego tacie
- >wszyscy w szkole wiedzieli, że Golem rzeczywiście popija od czasu do czasu
- >zobrazujcie to sobie - mały chłopaczek i drobna dziewczynka grożą dwa razy większemu chłopakowi prosto w twarz
- >oczywiście - plan nie wypalił
- >w głowie przewijały mi się wszystkie możliwe sytuacje, od spłukiwania w toalecie po łamanie kości
- >starałem się jednak udawać pewnego siebie, byłem przekonany, że Julka wpadnie na jakiś pomysł
- >jednak gdy się odwróciłem, zauważyłem ją schowaną za drzwiami łazienki
- >i stałem tam, sam na sam, ja i mój odwieczny wróg
- >Golem zaczął napierać na mnie chcąc mnie złapać
- >całe życie przeleciało mi przed oczami, a nie było ono za długie
- >próbując zablokować cios Golema, instynktownie podniosłem kolano do góry, utrzymując się na jednej nodze
- >dzięki bogu zrobiłem to w odpowiednim momencie i w wyniku mojej paniki mój przeciwnik już leżał na ziemi oszołomiony ciosem z kolana w brodę
- >wtedy wszyscy wokół zaczęli klaskać i śmiać się na widok płaczącego Golema
- >ja jednak wcale nie byłem szczęśliwy, nie mogłem uwierzyć, że w momencie apogeum naszego starcia Julka zostawiła mnie samego
- >po chwili zobaczyłem ją wybiegającą z toalety, z uśmiechem na twarzy odsłaniającym brakujące mleczne zęby
- >podbiegła i wystawiła rękę jednoznacznie licząc na zwycięską "piątkę"
- >D - "Dlaczego mnie tu zostawiłaś? Mogłem zginąć!"
- >J - "Wcale nie! Wiedziałam, że ci się uda, musiałeś tylko uwierzyć w siebie"
- >D - "Po prostu przyznaj, że się wystraszyłaś i uciekłaś... W końcu jesteś dziewczyną, nie wiem czego się spodziewałem"
- >odszedłem pozostawiając Julkę z pobłażliwą miną, nie wydawała się ona smutna, wręcz przeciwnie, z jakiegoś powodu czuła radość i dumę
- >następnego dnia Golem przeprosił mnie za wszystko co mi zrobił, wytłumaczył, że jego ojciec zajmuje się tylko i wyłącznie pracą, nie ma dla niego czasu i tylko na mnie odreagowywał
- >od tego czasu zacząłem kumplować się z dwa lata starszym chłopakiem imieniem Grzesiek
- >w końcu "każdy potwór ma w sobie trochę z owieczki"
- >zobaczyłem się z Julką i spytałem, dlaczego ona płakała gdy spotkaliśmy się w Grocie
- >odpowiedziała
- >"Mój tata miał wypadek"
- >nagle zbladła
- >po chwili ciszy spytałem
- >"Zostaniesz moją przyjaciółką?"
- >uśmiechnęła się do mnie i pobiegła w stronę klasy
- AKT I
- >lvl 14
- >przyjaźnię się od dłuższego czasu z Grześkiem
- >właściwie to dzięki niemu stałem się dość popularny w szkole
- >no i oczywiście jest jeszcze Julka
- >jej ojciec zginął w tamtym wypadku
- >zabrał ze sobą czteroosobową rodzinę z nadjeżdżającego zza zakrętu pojazdu
- >od tamtego czasu bardzo się do siebie zbliżyliśmy, spędzaliśmy więcej czasu razem niż samotnie
- >łączyło nas kilka zainteresowań - filmy, podobny rodzaj muzyki
- >mimo wielu różnic, a może właśnie dzięki nim bardzo dobrze się dogadywaliśmy i zawsze mieliśmy jakiś temat do rozmowy
- >w każdej szkole istnieje podział na kilka grup
- >popularni, nerdy, metalowcy itp. itd.
- >my tworzyliśmy swoją własną - we dwoje
- >każdy ze szkoły nas znał, chociaż nic o nas właściwie nie wiedział
- >nazywano nas pobłażliwie "Kochasiami"
- >w pewien piątek wracałem do domu bardzo późno, pomagałem w organizacji dyskoteki szkolnej
- >była zima, bardzo szybko się ściemniało
- >szedłem właśnie aleją, która skraca moją drogę do domu o jakieś 300m
- >rodzice zawsze zabraniali mi tędy chodzić nocą, nie ma tutaj żadnych reflektorów i często nocują tu bezdomni
- >księżyc świecący między budynkami odbijał się w kałużach powstałych po niedawno wytopionym śniegu
- >na budynku po lewej świeci lekką purpurą hotelowy neon
- >pod skórzanymi butami słyszę powolny, harmonijny dźwięk pluskającej wody
- >nagle staje się on dużo szybszy
- >zdałem sobie sprawę, że ktoś za mną biegnie
- >zacząłem biec przed siebie w strachu przed przestrogami rodziców
- >w końcu skręciłem chowając się w wejściu do miejscowej rzeźni
- >stałem odwrócony do ściany, licząc na szczęście
- >cały się trzęsłem
- >nagle poczułem delikatny dotyk na moich plecach
- >oczywiście przestraszyłem się i krzyknąłem
- >jako odpowiedź otrzymałem
- >"Cicho bądź głuptasie!"
- >wtedy zdałem sobie sprawę, że to Julka
- >odwróciłem się do niej i już miałem coś powiedzieć, gdy zasłoniła mi usta delikatną drobną dłonią wyraźnie dając mi znak abym zachował ciszę
- >za jej plecami zauważyłem dwa cienie szybko przemykające przez aleję
- >staliśmy tak około dwóch minut, Julka cały czas trzymała rękę na moich ustach
- >w końcu wyjrzała zza rogu i dała mi znak do wyjścia
- >w drugiej ręce trzymała dużą butelkę szkockiej
- >D - "To ty pijesz?"
- >J - "Jasne, że nie!" - odpowiedziała z cichym śmiechem, jakby nadal bała się, że "cienie" wrócą
- >D - "W takim razie skąd to masz?"
- >J - "Ukradłam" - grymas na jej twarzy ukazywał samouwielbienie i dumę co bardzo mnie zdziwiło
- >D - "Ukradłaś!? Że co?"
- >J - "Nie panikuj, odniosę jutro obiecuję!"
- >J - "Chodziło tylko o odrobinę adrenaliny, rozumiesz prawda?" - powiedziała sarkastycznie, jako że wiedziała, iż nigdy nie byłem ryzykantem
- >J - "Masz zamiar tak tu stać? No chodź, pokażę ci coś!"
- >pobiegłem żwawo za Julką, wyraźnie podekscytowany, zawsze uwielbiałem jej tajemniczość
- >po 30. minutach już staliśmy pod budynkiem szkoły
- >za dziurawą rynną leżała drewniana płyta, która po odsunięciu odsłaniała wybite okno dające dostęp do kotłowni szkolnej
- >Julka odważnie wskoczyła do środka i wyciągnęła w moją stronę rękę z uśmiechem
- >wskoczyłem za nią, po chwili już staliśmy przed "Smoczą Grotą"
- >staliśmy tam dobre pięć minut, wtedy złapała mnie za rękę i przytuliła do ramienia
- >miała na sobie kremowy sweter, czarną spódnicę do kolan i czarną czapkę założoną na uszy w taki sposób aby odsłonić jedynie jasną grzywkę lekko powiewającą przez ciepłe powietrze ze szkolnej wentylacji
- >po chwili gwałtownie wzięła z biurka młotek i zaczęła powiększać wejście do Groty
- >weszła do środka i pociągnęła mnie za rękę
- >usiedliśmy oboje oparci o miękką wykładzinę
- >Julka wyjęła z plecaka świecę i z pomocą zapałek rozpaliła ją rozświetlając małe pomieszczenie
- >oparła głowę o delikatną ścianę, jej oddech uspokoił się, stał się ledwo słyszalny
- >J - "Myślisz, że kiedy nas już tu nie będzie, to czy ktokolwiek będzie za nami tęsknił?"
- >jej głos był spokojny i melodyjny, był cichy ale rozniósł się po kotłowni harmonijnym echem
- >D - "Nie wiem i szczerze mówiąc to nie obchodzi mnie to"
- >J - "Właściwie to mnie chyba też nie..."
- >jej ciemnozielone oczy zaszkliły się, widać było w nich rozmyty blask świecy
- >D - "Ale zawsze możemy liczyć na siebie, prawda?"
- >momentalnie rozpromieniała a na jej twarzy pojawił się stłumiony uśmieszek, jakoby spodziewała się moich słów
- >przez chwilę patrzyliśmy wspólnie w ogień świecy
- >odwróciłem się próbując coś powiedzieć
- >zobaczyłem leżącą spokojnie Julkę, jej oddech był rytmiczny i spokojny - spała
- >przykryłem ją moim płaszczem i zabrałem butelkę whiskey
- >wyszedłem z dziury i odniosłem butelkę do sklepu, przepraszając za to co zrobiłem
- >na szczęście sprzedawca okazał się całkiem miłym facetem
- >wróciłem do szkoły i położyłem się obok Julki po chwili zasypiając
- AKT II
- >lvl 17
- >wyprowadziłem się do miasta, tak się złożyło, że razem z Julką
- >nowe znajomości, pierwsze inby
- >właśnie na jednej z nich poznałem Natalię
- >wysoka, śliczna brunetka, marzenie każdego faceta w okolicy
- >trochę zacząłem olewać Julkę, w moim domu ciągle przesiadywała pierwsza miłość
- >Julka wydawała się uradowana, że miałem dziewczynę
- >bardzo zmieniła się przez te kilka lat, stała się bardziej skryta i cicha
- >nawet zaczęły się lubić - wspólnie malować paznokcie i inne takie babskie sprawy
- >cieszyłem się, ale w głębi duszy miałem nadzieję na odrobinę zazdrości
- >minęły trzy miesiące a Natalia zamieszkała z nami
- >nasze mieszkanie było całkiem spore, tylko dwa pokoje ale z pokaźną powierzchnią
- >w szkole szło mi świetnie i w dodatku w każdy weekend inby ze śliczną dziewczyną
- >moją osiemnastkę spędziliśmy w trójkę w plenerze, nie chciałem robić z niej imprezy
- >gdy Julka zasnęła przeżyłem swój pierwszy raz z Natalią
- >mijały kolejne tygodnie
- >od czasu do czasu wpadał do nas Grzesiek ale nie będę tracił czasu na opisywanie moich relacji z nim
- >w każdym razie był to mój najlepszy kumpel
- >pewnego razu poszedłem z Grześkiem i Natalią do klubu
- >Julka musiała uczyć się do egzaminu
- >i tak zawsze tylko stała przy barze i wychodziła bardzo szybko
- >typowa imprezowa rutyna
- >lufa, lufa, do łazienki na blanta, kolejna lufa
- >minęło tak z 2 godziny na tańczeniu, ładnie się wkręciłem
- >poznałem jednego Tomka, gadaliśmy sobie o filmach, wydawał się spoko mordeczką
- >z oczu zniknęli mi Grzesiek i Natalia
- >no to idę do łazienki ich poszukać, nawet w damskiej sprawdziłem - nic
- >idę na parking zapalić fajkę
- >no a z mojego samochodu słychać jęki
- >otwieram drzwi a tam Grzesiek pier,doli moją dziewczynę
- >oczywiście tłumaczenie, że to przez alkohol i zioło
- >kazałem im obu spier,dalać
- >do domu wróciłem wkur,wiony jak nigdy, zebrałem rzeczy Natalii i wyrzuciłem przed mieszkanie
- >Julka nawet o nic nie pytała, wyraźnie wyczuła co się stało
- >położyłem się do łóżka
- >całą noc nie mogłem spać
- >późną nocą do mojego pokoju przyszła Julka
- >stanęła przed moim łóżkiem, w długiej koszulce sięgającej jej prawie do kolan z mokrymi, rozpuszczonymi włosami
- >chwilę tak stała i patrzyła na mnie, chyba myśląc, że śpię
- >jej sylwetka była idealnie widoczna w świetle księżyca przebijającym się przez firany
- >po chwili cicho podeszła do łóżka i delikatnie wsunęła pod grubą, ciężką kołdrę przytulając do mojej piersi
- >oczywiście pomyślałem, że to dość jednoznaczne ale nie myślałem o tym za dużo owej nocy po dużej ilości alkoholu
- >obudziłem się wcześnie rano, obudził mnie dźwięk rozbijanej butelki piętro wyżej
- >Julka wciąż spała a spod puchowej kołdry wystawał tylko jej mały nosek
- >objąłem ją delikatnie
- >przez te wszystkie intensywne dla mnie miesiące ona pilnie się uczyła, nigdy mi nie dorównując lecz będąc niewiele gorsza
- >nigdy nie chodziła na imprezy, zawsze wolała ciszę i spokój
- >od facetów również się odganiała
- >jestem też przekonany, że nigdy się nawet nie całowała - mimo niewątpliwej urody
- >może jest lesbijką? Nie - nie ukrywałaby tego przede mną
- >Natalia miała dwóch facetów przede mną, nie była dziewicą gdy zaczęliśmy być razem
- >poczułem się dość wyjątkowo myśląc, że nikt nie zbliżył się do Julki tak bardzo jak ja
- >mimo, że jedynie się czasem przytulaliśmy, to jej ciało należało do mnie tak jak do nikogo innego nigdy wcześniej
- >co ja w ogóle gadam?
- >ona wcale nie jest w moim typie... to po prostu dobra koleżanka
- >muszę jej powiedzieć, że nic z tego nie będzie
- >wyskoczyłem z łóżka, ubrałem się i usiadłem na fotelu stojącym przed łóżkiem na którym wciąż spała Julka
- >po jakiś dwudziestu minutach otworzyła oczy ziewając i przeciągając się niczym kot
- >spojrzała na mnie ze słodkim uśmiechem
- >czułem się okropnie będąc zobligowanym do powiedzenia jej co o nas myślę
- >w końcu w ogóle do siebie nie pasowaliśmy!
- >D - "Słuchaj, powiem prosto z mostu... My nie możemy być razem, ja nie myślę o tobie w ten sposób"
- >na jej twarzy pojawił się grymas zdziwienia a jej oczy zalały się łzami
- >D - "To nie chodzi o to, że czegoś ci brakuje, po prostu... nie pasujemy do siebie, wolę inny typ dziewczyny"
- >mój głos stał się drżący, wręcz histeryczny
- >nawet nic nie odpowiedziała, tylko wybiegła z płaczem
- >ubrała się i wyszła
- AKT III
- >Julka wróciła wtedy bardzo późnym wieczorem, śmierdziała alkoholem, była kompletnie pijana
- >było to do niej bardzo niepodobne, wystraszyłem się
- >położyła się na kanapie i zaczęła śmiać
- >opowiedziała mi o poznanym chłopaku, dała mu swój numer i umówiła się za kilka dni
- >chyba nigdy nie widziałem jej tak szczęśliwej
- >wywołało to u mnie zakłopotanie, trochę mnie to dobiło
- >ale w końcu czego się spodziewałem? Sam tego chciałem
- >następnego wieczora poszedłem trochę odreagować na imprezę do pobliskiego klubu oddalonego zaledwie trzy przecznice od mojego mieszkania
- >poznałem tam Weronikę, była bardzo ładna choć inteligencją nie grzeszyła, ale właściwie to tego było mi trzeba
- >po kilku drinkach i gładkiej gadce była moja
- >mi alkohol jakoś do głowy nie uderzył ale zabrałem ją do mieszkania
- >kazałem jej być cicho, żeby nie obudzić Julki ale była tak pijana, że obijała się o wszystko na swojej drodze
- >wreszcie doszliśmy do mojego łóżka, popchnęła mnie na nie i od razu przeszła do rzeczy
- >jakoś nie sprawiało mi to takiej przyjemności jakiej się spodziewałem...
- >nagle w całym mieszkaniu rozbłysło światło
- >w progu drzwi stała Julka i patrzyła na nas przez chwilę
- >zaczęła się wydzierać, że jest moją dziewczyną i kazała Weronice spier,dalać z naszego mieszkania
- >gdy ta wybiegła z mieszkania całkiem naga Julka zaczęła się głośno śmiać
- >mi wcale nie było do śmiechu
- >D - "Wytłumaczysz mi co to było? Myślisz, że możesz odpie,rdalać takie rzeczy!?"
- >J - "Och daj spokój, znajdziesz sobie kolejną idiotkę"
- >D - "Ha! Ty jesteś po prostu zazdrosna bo wcale mi się nie podobasz a od tylu lat się o to starasz!"
- >D - "Zrozum - MIĘDZY NAMI NIC NIE MA - NIC!"
- >trochę mnie poniosło
- >nie... bardzo mnie poniosło
- >J - "Myślisz, że jesteś lepszy ode mnie? Ja miałam tyle facetów na twoje miejsce, że nawet sobie nie wyobrażasz ty imbecylu!"
- >J - "Ja robiłam tak dużo dla ciebie! Myślisz, że ktokolwiek zna cię tak jak ja? Że ktokolwiek sprawi, że będziesz szczęśliwy tak jak ja bym to zrobiła?"
- >D - "O mnie nie masz co się martwić, ja będę szczęśliwy mogę ci to nawet obiecać!"
- >nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek w taki sposób wybuchła
- >J - "Masz rację... To koniec, mi już też nie zależy, idę do Marcina on chociaż o mnie w ogóle dba"
- >D - "Marcina? Doroszańskiego Marcina? hahaha nie mówisz serio prawda?"
- >J - "O co ci tym razem chodzi, co?"
- >D - "Przecież on jest dilerem, nie mów, że nie wiedziałaś"
- >J - "Wiedziałam ale nie obchodzi mnie to, on jest czuły i zależy mu na mnie"
- >D - "No dalej Julka, nie bądź głupia przecież jemu zależy tylko na tym żeby cię zaliczyć i dobrze o tym wiesz!"
- >J - "I może tego chcę! Tylko ty możesz sobie pozwolić na coś takiego?"
- >D - "Daj spokój... ty nie jesteś taka. Przepraszam okej? Nie chciałem cię zdenerwować... Usiądźmy i pogadajmy na spokojnie"
- >J - "Dobre mi sobie!"
- >wybiegła z mieszkania z hukiem, byłem strasznie wkur,wiony
- >wyjąłem z lodówki butelkę tequilli i usiadłem przed telewizorem
- >minęły jakieś dwie godziny, było późno, zacząłem się martwić
- >z głowy nie mogłem wyrzucić obrazu jej kochającej się z tym prostakiem
- >co ja odje,bałem!?
- >przecież zawsze mi na niej zależało! Zawsze ją kocha...
- >czy ja?
- >tak
- >tak! Zawsze ją kochałem! Kur,wa mać co ja zrobiłem!
- >moje serce przepełniła zazdrość i strach
- >mimo, że ledwo stałem na nogach to wsiadłem do samochodu
- >zadzwoniłem do Grześka
- >on gdy tylko odebrał zaczął mnie przepraszać i pytał co się stało
- >ja tylko spytałem o adres Marcina i rozłączyłem się
- >minęło może 10 minut i już stałem przed blokiem, w którym mieszka Marcin
- >wszedłem na trzecie piętro i stanąłem przed mieszkaniem nr. 7
- >w powietrzu czuć było zapach marihuany i alkoholu
- >wziąłem głęboki oddech i zapukałem energicznie do drzwi
- >otworzył Marcin, jego oczy były całe czerwone, ewidentnie był cholernie naćpany
- >za jego plecami zobaczyłem Julkę, w samej bieliźnie, z strzykawką na stole
- >moje serce na chwilę kompletnie stanęło powodując przeszywający ból w piersi
- >wbiegłem do środka, delikatnie złapałem za szyję Julki próbując wyczuć tętno
- >było bardzo słabe, a może wcale nie jest tak źle? Może to tylko alkohol uderza mi do głowy?
- >w każdym razie muszę jej pomóc!
- >wyjąłem z kieszeni telefon
- >drżącymi rękoma wystukałem 112
- >po słowach "Potrzebuję karetki na ulicę..." poczułem pistolet przy skroni i usłyszałem "odłóż ten telefon skurwielu"
- >zrozumiałe - zaraz wpadłaby tu policja i Marcin poszedłby siedzieć
- >odwróciłem się do niego twarzą, spojrzałem prosto w oczy z pogardą
- >na jego twarzy zobaczyłem uśmiech, pogardliwy kur,wa uśmiech jakby ze mnie kpił
- >złapałem za jego ręce i podniosłem w taki sposób, że pistolet był skierowany ku górze
- >jednak Marcin, dobrze zbudowany był silniejszy ode mnie
- >po chwili przepychanki słychać wystrzał
- >oboje upadliśmy na ziemię
- >nie poczułem żadnego bólu
- >szybko zacząłem obmacywać każdą część swojego ciała w panice szukając dziury od kul
- >Marcin robił to samo
- >Ha! Nic mi nie jest!
- >ale Marcin też jest cały
- >gdzie jest kula?
- >nie potrzebowałem długiego czasu na odpowiedź
- >odwróciłem się i zobaczyłem kanapę powoli zalewającą się krwią
- >a w brzuchu Julki dziurę od kuli
- >to co wtedy poczułem nie może zostać opisane słowami
- >uczucie utraty ukochanej osoby przez własną arogancję i głupotę
- >szybko wziąłem ją na ręce i pobiegłem do samochodu
- >moje oczy były ciągle pełne łez, jechałem jak szalony nie raz mijając czerwone światła
- >wreszcie dojechałem
- >cały brzuch Julki był we krwi a na fotelu powstała jaskrawa kałuża
- >szybko wbiegłem do szpitala wołając histerycznie o pomoc
- >po chwili widziałem jak wieźli Julkę na salę operacyjną
- AKT IV
- >minęła godzina, lekarze skończyli operować
- >pielęgniarka powiedziała mi, że Julka jest w stanie krytycznym i jutro dowiemy się czy będą potrzebne kolejne operacje
- >spojrzałem na nią leżącą w łóżku szpitalnym
- >była spokojna, spała
- >dokładnie ją obejrzałem
- >duże czoło, krótkie nogi, lekko wykrzywiony nosek
- >wszystkie wady jakie wcześniej zauważałem przemieniły się w odchylenia od ideału, kosmetyczne błędy popełnione przy kreacji anioła
- >położyłem się obok głaszcząc jej miodowe włosy
- >dużo myślałem o tym co przeszliśmy razem, o tym, że nigdy nie byłem sam dzięki niej
- >o tym, jak ją potraktowałem i gdzie nas to doprowadziło
- >po kilku minutach obudziła się otwierając duże zmęczone, zielone oczka i patrząc na mnie zadziwiona
- >D - "Cześć"
- >zacząłem śmiać się przez łzy
- >D - "Jak się czujesz?"
- >J - "Bywało lepiej"
- >J - "Przepraszam... To wszystko moja wina!"
- >D - "Nie przepraszaj! To wcale nie twoja wina, tylko i wyłącznie moja i to ja bardzo przepraszam"
- >D - "Kocham cię, mała, na prawdę. Nie wiem dlaczego nie mogłem się do tego przyznać"
- >objęła mnie i pocałowała w policzek
- >D - "Wszystko już będzie dobrze. Pamiętasz co planowaliśmy? Ty będziesz aktorką a..."
- >J - "... a ty prezydentem, tak pamiętam. Zamieszkamy na wsi i będziemy produkować bimber
- a potem umrzemy w wieku 80 lat jako szczęśliwi staruszkowie"
- >D - "Ale my byliśmy naiwni jak to wszystko wymyślaliśmy!"
- >J - "Wcale nie! Jeszcze nam się uda zobaczysz!"
- >D - "Nie o to chodzi! Dużo lepiej byłoby hodować zioło!"
- >na twarzy Julki pojawił się szeroki uśmiech
- >patrzyliśmy na siebie przez długi czas
- >wtedy pierwszy raz ją pocałowałem
- >przytuliła się do mnie mocno i zasnęła
- >byłem tak szczęśliwy, że chciałem zacząć krzyczeć
- >chyba przez dwadzieścia minut śmiałem się do samego siebie
- >wtedy zasnąłem
- >Julka zmarła tej nocy w wyniku obrażeń wewnętrznych
- >gdy się obudziłem w jej drobnej, zimnej rączce znalazłem pogięte zdjęcie
- >to było nasze pierwsze wspólne zdjęcie po zamieszkaniu razem
- >na odwrocie napisała:
- "Wiem, że będziesz teraz załamany ale nie ma o co się martwić wyjdź teraz ze szpitala, pójdź do sklepu, ukradnij najdroższą butelkę szkockiej jaką znajdziesz.
- Teraz przyjdź do szkoły, przytul się do miękkiej wykładziny i podaj mi mały palec.
- I bądź szczęśliwy - obiecałeś mi to! "
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement