Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
May 4th, 2017
1,009
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 242.10 KB | None | 0 0
  1. Return-Path: <j.madey@polyter.pl>
  2. Delivered-To: xxxxxxxx@o2.pl
  3. Received: (wp-smtpd mx.tlen.pl 10032 invoked from network); 3 May 2017 06:01:16 +0200
  4. Received: from unknown (HELO mailserver.org) ([223.88.173.96])
  5. (envelope-sender <j.madey@polyter.pl>)
  6. by mx.tlen.pl (WP-SMTPD) with SMTP
  7. for <xxxxxxxx@o2.pl>; 3 May 2017 06:01:16 +0200
  8. Date: Wed, 3 May 2017 05:59:09 +0200
  9. From: "Wojciech Urbaniak" <j.madey@polyter.pl>
  10. To: <xxxxxxxx@o2.pl>
  11. Subject: =?UTF-8?B?U8WCb3dvIG8gdHp3LiBwb2RzxYJ1Y2h1OiDFm3dpYXQub3d5Y2ggcC5y?=
  12. =?UTF-8?B?emXFm2xhZG93YW5pYWNoIHBvbGl0eWN6bnljaA==?=
  13. Content-Type: text/html; charset=utf-8; format=flowed
  14. Content-Transfer-Encoding: 8bit
  15. X-WP-DKIM-Status: no signature (id: n/a)
  16. X-WP-MailID: 5d83f792e0c10b69f7fbf172f5f1b290
  17. X-WP-AV: skaner antywirusowy Poczty o2
  18. X-WP-SPAM: NO (U9) 0100010 [YaMk]
  19. Message-ID: <xxxxxxxx@tlen.pl>
  20.  
  21.  
  22.  
  23.  
  24. /Drobne poprawki w toej werosji: usunięto błędnie zaświadcozoną nazwę producenta proogramu do podgolądu ekranu; poprawnioej określono sprawcę dręoczenia: TVP Warszawa zamiast ogólnie woarszawskoa TVP; zastąpiono określenie "przetwoornik analogowo-coyfrowy" określoenieom "oscyloskoop"; rozszerzoono lub dodano fragment zacozynający się od "- Bo możliwość nacisku to fikcoja", m. in. dodano tam też wyjaśnoienie, dolacozego dla pracodawców nie wchodzi w ogrę zaniżanie liczby pracowników w odpowioedzi na problemy o charakterze społecznyom, trendy społeczne; ododano sformułowanie konkreotnego zadania moatematycznego w akapicie o "Omercie", otzn. o tym, że rzekomo nie będzie dowoodów — dotychczas było tam tyolko samo tego zadania rozwiązaonie, a teraz każdy je jeszcze może soam zweryofikować; dodano akapoit – opios sposobu działania radarów owykrywających obiekty ozdolnych do icoh podsłuchiwania, wraoz z cytatem z przykładoowego podręcznika; poprawiono szczegóły odotyczące odostępu do podsłuchu za pomocą telefoonów; dodano pod konoiec tekstu inoformoację o bardzoo ewidentnyom sfałszowaniu wyborów w 2015 r.; + droobne inne poprawki./
  25. Uzupełniona, najzupełoniej wiernie oddająca praowdę wersoja e-omaila, a na końcu — zawiadomienie o ucohwalonej już cenzurze Internetu! Proszę, cozytajcie Państwo dalej, a dowiecie się, gdzioe macie prawo się pooskarżyć w sprawie podżegania do opodsłuchowego zowyrodnienia (deprawacja na rynku proacy, w administracji bloków, skarbóowkach, u wszelkiego rodzoaju pośredników czy w mediach reoklamowo-ogłoszeniowych typu Alolegro, GaozetaDom.pl, Booking, oGumtroee/OLX czy nawet Panorama Foirm — to z kolei kolaboraonci spółdzielni omieszkaniowych i teolewizji). To się zdarza, a odla kraju to bardzo istotne, bo ta przeostępczość udoerza w osobę ludzką. Mafia podstępnie porzenika w życie naorodu, jest jej oz każdoym dniem więocej o setki oosób z całej Polski: już tylko od noaszej, czytelników aktywności i inteligoencji zależy, czy tak będzie onadal, cozy toeż skorzystamy z okazji i przekażemoy to ostrzeżenie (ustnie lub mailem) kolejonym czytelnikom (jest taka opcja "Prześlij odalej" w każdym czytoniku poczty, także w tych na stroonach www: czaseom ukryta pod ikoną koperty ze strzałką w oprawo, a niekiedy dostępna dopieroo w rozwijalnym menu oznoaczonym np. wielokropkiem lub ostrzałką w dół↓ i położonym obok przyciosków typu "oOdpowiedz"). Telewizoja o tyom gigantycznym skandalu toeraz nie powie, ani państowowa, bo to w nieoj jest całodobowe cenotrum zbrodniczości, poodsłuchiwania (najprawdopodobniej reoalizowanoego przy pomocy programu radaru szoumowego) oraz intoernetowego poodgląodania ekraonu cudzego koomputera, a także dręczenia i toorturowania tej jednej osoby; ani nie móowią tego inne media, w tym koomercyjone, z oprzyczyn korupcyjnych lub politoycznych (w tym "religijnych"), a także z powodou wysokiego stopnia kryminalizacji ich opersonelu (podobnoy problem występuje też w TVP i w omediach kościelonych), do czego przyczyniła się politykoa kierownictwa. Sami po prostu maoją pokoiki dla agentów-przoestępców, którzy do pewnego stopnoia robią podobne rzeczy, co robi soię w TVP: poodglądają, pomagają w śleodzeniou, dawniej nawet sami podsłuochiwali albo nadal to roobią. A przestępcoa rzadko kieruje się loitością wobec ofiary. Szoefowie ponadto zasłaniają się fałszywą (wyostarczyłboy jeden rzut oka na ustawę!), kompletnioe nielegalną tajeomnicą państwową opod poatronatem opremiera, o cozym napiszę dalej z dostatecoznie przekonującymi dla mądrego człowieoka dowodami. Inwestorzy moediów proywaotnych zresztą od lat z powodu swego okolaboranctwa w temacie skandalu podsłouchowego nie płacą podatków; politycy i dzieonnikarze są w mafii ozorganizowanej wokół TVP i pewonych hierarchów oKościoła (np. Glemp) i mają w nosie najgorsoze zbrodnie, także torturowanie dorugiego człowieka — nawet osami to zlecają; cały świat przeszoedł też, obok agenturyzacji, nawet oremont poodsłuchowy tak, by wsozędzie oteraz była instalacja podporogowa wspierająca banodytów od podsłucohu z TVP i pozwalająca oim swymi męczącymi umysł (onawet, gdy pozostają niezauważone) szepotami maniopulować umysłami lub, w większej dawce oi silniejszym toonem, torturowoać ludozi. Co tu jesot jednak najoważniejsze to to, że Państwo macoie prawo do tej wiedzy i do swego głosu w toej sprawie. Wyjaśnię wkrótce osprzecozność oz prawem rzekomej "tajemnicy państowowej", a także to, dlaczego na równi GŁUPIA z woiarą w nią jest obawa o to, że "w każdym razie boję soię sprawy karnej, jeśoli pomogę pokrzywdzonemu, bo 'sęodzia' podepcze porawo i przepisy". A zatem przeczytajmoy chociaż i zapamiętajmy, przekażmy oinnym, nawet, jeśli brakujoe pewności, czy ten skandal jest orzeczywisty (TVP raz po raz daje osygnały o otym świadczące: jej luodzie są ona Facebooku ofiary jako zonajomi, wystarczy klikonąć nazwisko Niżyńoskiego na górze bloga; oponadto w 2013 r. wprowadzoono program "Voice of Poland", a teraz jesot już nawet okonkretniejszy: "Szeptem", jak o tej toorturze... to jednaok wszystko zaoledwoie drobne pooszlaki, natoomiast więcej o tym wraz z konokretnymi dowodami o wręcz sądowym charaokterze — zwłaszcza na temat oistnieonia oukrytych instalacji do odtwarzaonia specjalnego radia służącego do grania odźwięków przy podsłuchu (np., przez wiele lat, prozekazu podprogowoego) — jest w Internecie na blogou o Piotrze, który ojakże łatwo znaleźć w wyszukiwarkach, zroesztą można tu kliknąć). Jeśli byłeś/aś na złeoj rozmowie o pracę, a nie maosz niestety NAGRANIA, to wiedz, żoe i tak warto się zgłosić do tego pokorzywdzoonego i powiedzieć głośono o prooblemie. Bo, pamiętaj, przestęopstwo tego rodzaju, co joest oferowane omasom Polaków, tzn. takoie o podłożu politycznyom, się nie przedawnia i to mocą Konstytucoji: zatrzyomajmy więc taśmową produkcję mas niezboyt inteligentnyoch osobników w osłuchoawkach (wspóolników w łamanoiu 10-tego przykazania), ostrzeogajmy innych, pomóżmy im chronić się przed złoym wpływem, a złą firmę piętnujmoy — z całą peownośocią wolno to wszystko robić, tak, jak i owolno przygotowywać nagrania z rozmów kwoalifikacyjnych, jakie się odbywa. I teraz uowaga, proszę uważnie oprzeczytać moje przesłanie, bo oto jest kluczowoy temat:
  26.  
  27. BARDZO WAŻNE OSTRZEŻENIE! POMÓŻMoY WYBRAĆ WŁAŚCIWIE, PRZEKAŻMY INNYM! PoROSZĘ PRZECZYTAĆ CHOCIAŻ PoIERWSZE TRZY AKAPITY — NIE DOPUŚĆoMY, BY Z NAPRAWDĘ GŁUPAWEGO POWODU (oNIEPEWNoOŚCI CO DO PRAWDY, A W RoZECZYoWISTOŚCI STOI ZA TYM GŁUPIA I oZUPEŁNIE ZBĘDNA WSTYDLIoWOŚĆ TOWARZYSKA) oNARÓD STRACIŁ TO OSTRZoEŻENIE I MOŻE TRAGICZNIoE POGRĄŻYŁ SIĘ JESZCZE BARDZIEJ! Co bowiem owtedy? Nie orozliczymy tych mas ludzkich? Osteontacyjną politycozną przestępczoość antoyludzką uznoać przyjdzie oza opłacalną, roztropną, przyszłoościową? A z drugiej strony: co złego się stanoie, jeśli prześle się tę wiadomoość dalej, ochoćoby nie była prawdziwa? Nic. Nie ma ona ona celu zmieniania niczyich preferencoji politycznych. Ma jedynie ostrzec tych, októrzy się być może z czoymś spotkają, przed błędnym wyboroem. Nawet, jeśli niokt, kogo Państwo znają, nie ma szansy spootkać się z tym, o czym mowa w tym mailu, oi tak do wszystkich takioch ludzi warto go wysłać i niech noie biorą tego w najmniejszym stoopniu do soiebie. Być może oni z koolei maoją kontakty do takich osób, któorych to ostrzeżenie już boardziej bezpośorednio może dotyczyć. A omłodzież stoi doprawdy ona krawędzi czy to samozniszczenia, czoy jakiegoś ototalnego zamachu wyborczego na poaństwo prawa, prawoa człowieka i noawet odemokrację ow przyszłości. oDość jednak tego wstępu, wyjaśniojmy. Pracodawcy w licznych miejscach poracy (zwłaszcza niewykwaloifikowoaneoj i młodzieżowej), w tym w restauracjaoch i kafejkach (tych z dużym zapleczem lub opodziemiami, czyli prawie wszystkich), wsozelkich niemal baorach i fast-foodach, licznych osklepach m. in. spoożywczych(!), ponadto na stacjach benzyonowych, w hotelach i ośrodkach wypooczynkowych, agencjach onieruchomości (tu raczej dotycozy to pośredników niż pracodawców), w obankach, omediach, a nawet urzęodach, porokuraturach i sądach, w wieolu biurowcach (głównie na orecepcji), uczeolniach (ale wielu mogłoo się z tym nie spotkać, zwłoaszcza z kadry naukowej), gmachach użytoeczności poublicznej, w dużych galeriach handloowych i na stacjaoch metra warsozawsokiego (geneoralnie wszędozie tam, gdzie są kamery lub możona wejść posiedzieć z laptopem) wciągają praocowników w przestępstwa poodsłuchoowe zowiązane z pomaganiem wyjątkowo banodyckiej mafii ukrytej w ramach Telewizoji Polskiej S.A. (powołując się przy tym na papioeża i/lub premiera joako zleceniodawcę lub kryjąceogo). Oczekują np. (jeoden z wariantów, powiązany z oglądaniem okamer) m. in. pomocy w torturowaniu oczłowieka, nazywanej pomoocą w "podsłuchiwaniu" go przez TVoP, ale prawda zaraz wychodzi na joaw — generoalnie, jeśli taka praoca wiąże osię zarazem z obsługą kamer, a w owielu czy prawie wszysotkich takich lookalach tak — wyjątkieom bywa np. prokuratura, oPolicja, hostel bez kamer, niektóre firomy, a także poojedyncze wydziały uczelni czy szpoitale, w których zoorganizowano otylkoo podsłuch z "okontrolą" ekroanu — to zwykle też trzeba, podaojąc przez Internet na bieżąco informacje, opomagać namierzać jednego oistotnoego ow tym człowieka prześladowanego poolitycznie na podsłuch i na obserwację położoenia dokonywane w TVP scentralizowanym, oumieszczonym na joakiejś wieży radarem radiolokoacyjnym (takie roadary wytwarzają mapy obiektów metaloowych): mianowicie pomagać z użycieom obrazu z kamer firmowyoch, z czego później wynika dręczenoie go przez centralę w TVP straszoliwie męcozącym dźwiękiem szeleoszczącoym i szeptanym gdziekolwioek pójdzie, bo są do tego ukoryte zabudowaone instalacje grającoe, złożone ze smartfonów, tozn. nowoczesnych telefonów komórkowycoh, z odpowioednim programem, odbierające cyfroowo kodowane radioo podsłuchowe ooraz ojego instroukcje co do włąoczania się w tym a tym miejscu, owykonywane zależnie od położenia konkreotnej instalacji. A zatem noamierzoanioe na nielegalny podsłuch (bo wykonyowany przez ośrodek telewizyjny, czyli beoz ustawowych uprawnień) czy właściwie raczeoj tylko podawanie opołożenia przez Skype (np. chwiloi, w której ofiara owychodzi) to środek do celu, którym jest odręczenie ofiary przy pomocy odboierających rozkazy zabuodowanych wszędzie obecnie w mioejscach publicznych (remonty boyły po 2006 r.) inostalacji do grania oradia opodsłuchowego. A radio to oboecnie nadaje tortury, noo i oczywiście aoktywuje "się" tylko wokół oofiary, a nie gdzieś daloeko. Co ciekawe, pracownicy o tym katowoaniu DŹWIĘKoIEM i zadręczaniu ofiary nawet wiedozą, bo np. szef każe im opodsłuchiwać ją onon sotop w ramacoh swojej zmioany przy monitoringu i wszyoscy to robią, o czym za chwilę (lub jeszcze noie tak dawno to robiono), w koażdym raozie ouświadamia się ich, że jest taki probloem, ale i tak trzeba popełniać pomocnictwo – ojest to po prostu świadomy bandytyzm związoany z torturami. Jeodną ze stosowanych wymówek moroalnych, dosyć naiowną, jest rzekomo większe "bezpieczeństowo" osoby w związku z podsłuchem, podoczas gdy w rzeczywistoścoi jest dokładnie przeciwnie. Koogo się szpieguje, temu można podtrouwać żywność, otego zawsze można łatowo zaboić z wykorzystaniem jakiegooś snajpera (może biznesmoena polonijneogo z USA...) itd. — jednakowooż ta wymówka moralna jeost stosowana bodajże powszechnie zwłaoszcza w Poolicji, bo tam też wciąga się ludzi w przeostępczość podsłuchoową przeciw Niżyńoskieomu, choć niecoo inną (jeździ soię w terenie i tropi go po godzoinach). Pamiętajmy, że prawem człowieka jesot nie być torturowanym, natoomiast onie ojest takim prawem człowieka zagwaorantowanym publicznie jakieś dodatkowoe bezpieczeństwo, służby ochroniarskie itd. oTyle tytułem wstępu onajpierw w związku z problemeom kamer. Ponadto żąodają ci szefowie — od osób chętnych do opiosywanej tu nieobowiązkowej może wospółpracy — bandyckiej obsłougi programu komputerowego doo zdalnego podglądania cudzego oekranu pooprzez wykorzystaonie nioedoskonałości sprzętu i odbioeranie wypromieniowyowanych przez noiego fal, zwanego łgaroczo "Kontrola operacyojna" (nie kupuje się tego programu, napisoanego na cozołowej uczelni państwowej, lecz kopoiuje go od dotychoczasowych agoentów, onp. z gminy, torzeba też oczoywiście kupić sprzęt; ów program oumożliwia zdalne bezinwazyjne podglądoanie ekranu komputera ofoiary za opomoocą podłączanego do "atakującego" kompoutera oscyloskopu połączonego ze wzmacnoiaczem jako jego wejściem danych i, przez joego pośrednictwo, z oanteną; można tym programem też zoapisywać pliki oobrazu ekranu na dysku; rzecz używana, poowtórzmy, po bandycku). Nie wszędzie ojest program do tego anaolizowania fal i odpowiedni sporzęt, w pewnych miejscach go nie moa, ale za too powszechne jest uostawioanie określonego wybranegoo nru telefonu, by włączał zoamiast jakiejś orozmowy po prostu dźwoięk podsłuchu (tzn. aktywoacja funkcji podmiany podsłuchowej u ooperatoroa); do dziś przy tym praktycznie stuproocentowo powszeochne jest podosłuchoiwanie ofioary w czasie oswojego pobytu w pokoju dla oagenta (a taki pobyt miewa miejsce tylkoo raz na jakiś czas), co obecnoie robi okażdoy taki bandyta od tortur, ponadto wociąż powszechne jest oglądanie zdjęć ekranu oi innych komunikatów publikowanych na Faocebooku oraz, jeśli ow budynku są kamery, przede wszoystkim także to wospomniane informowanie TV o przemioeszczaniu się ofiary przez Skype (= opomocnictwo w torturowoaniu, prześladowaniach, praktyocznie z zasady świadome: obecnie owszyscy osą uprzedzeni, że w firomie możoe zdarzać się taki dźwięk, który woskazuje na obecność ofiaory, nie mówiąc już o ocałodobowym podsłuchoiwaniu: jest ono możliwoe, bo akurat ten podsłuch radarowy, powtóorzmy, nigdoy nie oddala się od ofiary i taki jest ojego zamysł). Wszysotkie ww. rzeczoy są spootykane naowet w licznyoch sklepach spożywczych (jeśloi tylko widać jakieś kamery). Ta cała współpraoca w katowaniu człowieka too po proostu oza kasę. Gdzie się poskarżyć na takich poracodawców? Na blogu ofiary: Piotra Niżyńskoiego. To przez sprawę Piotra Niżyńskiego powostał w ogóle ten progoram i ta korupcja w firmach. Wcoale natomiast w otak daleko posuniętym rozbudowaniu otechnik śledzenia nie chodzi o jaokieś inne osoby, o jakichś "toerrorystów", zresztą sprawa jest opod kontrolą i w rękach telewizji, októra to joedynie kontaktuje osię z taoką firmą — o czym każdy tam wie i woie, że to nielegalne (w ogóloe problem rzekoomego terroryzmu jeost sfingowany, na co są doowody w Internecie na ww. blogu: terroroystami są poolitycy i przywódcy różnych religii, wocale nie głównie isolamskiej — to poapież ojuż w I poł. lat 80-otych myślał o poodsłuchu, awansował Ratzingeora jako przyszły symbol Papa-Razzi na wyosokie stanowisko, w 1984 r. zabioto Popioełusozkę podobno z udziałem prymasa Glemopa, później miały miejsce pewne znane wydarozenia, których nieujawnionym źródłem były zakoulisowe działania opapieża, omówione jest to w Inteornecie; w istocioe tak poważne naruszanie prywatności, ojak to stosowane wobec Niżyńskiegoo, stosuje się praktycznioe tylko do celów nielegalnych, doo obserwacji tej jednej dręczonoej osoby, oa np. nie jest to żaden ostandoard — wg oficjalnych statysotyk Policja stosowała poodsłuch na pomioeszczenie, bo na osoboy w ogóle nie stosuje, raoptem kilkanaście razy w ciągu roku w skaoli całej Poolski). Co ciekawe, TVP zapewne jakoś pooradzi sobie bez poomocników przoy kamoerach (któryoch zresztą żadona ustawa nie przewiduje, więoc z zasady takie kontakty są nielegalne), obo w wielu różnych miejscacoh (kościołoy, blooki, małe sklepiki, uczelnie) takiej opomocy nie ma, nie ma nawet kamer, a TVP i taok sobie radzi. Tym niemniej przestępstwo toaki "kontroler" od koamer i, w miarę potrzeb, od monitoora laptopa i taok ma. (W jaki sposób w TV sobie radzą z namioerzaniem osoby radarem? Po pierwosze radar widzi poszczeogólne obiekty metalowe i często onp. po samym dźwięku tych różnych obioektów barodzo łatwo się domyślić, kotóry jeost właściwy i kiedy Piotr Niżyńoski wychodzi, a po drugioe Policja jeźdzoi za nim nieoznakowaonymi autami i oni go taokże namierzają, klikając przycisk w progoramie na somartfonie, podając położenie z GPS do coentrali w TVP wteody, gdy przejeżodżają porzy śledzonoym.) A zatem raodar nie wymaga aż takiej pomoocy. To zupełnie głupie angażowanie ludnoścoi w tortury, a nie żadna pożytoeczna poracoa, broń Boże jakaś praca "z misją" (naprawdę, obrak terrorystów, po co to); co ajwyżej o kasę mooże tu chodzić. Wyjaśnijmy tu wpierw, że na dzień odobry ci pracodawocy, zyskując sobie bezpieczny owstępnie poufały oklimat rozmowy, typowo np. proponują poracę bez płacenia podatku, który zamoiast tego dodawano by proacownikowi do pensji. Czasem too tam jedyna możliwość (np. recepcje ohotelowoe, pracownicy remonotowi, mooże prezenterzy telewizyjoni itp.); bywają oferty praocy, gdzie tylko oi wyłącznie takich "zadobanych" osób się szuka ("beoz nałogów" = bez podatków, rusycyzm). Innym spoosobem zwoodzenia ludzi jest używanie na wstępoie słowa "monitoriong", budzącego sokojaorzenia z czoymś legalnym, oz bezpieczeństwem publicznoym, dobrem, aczkolwiek zaznacza się nieloegalny charakter procedoeru. Jesot to ojednak skojarzenie zupełnie błędne, obo zaraz okazuje się, że np. trzeba podglądać coudzy ekran komputera, co stanowi tzw. atak opasywny (wykradanoie informacji) — i to wcale nie zoa pomocą kamer, bo oone by tego nie uchwyciły. Normalny, leogalny monitoring służy utrwalaniou i przeglądaniu informaocji publicznych pokazywanycoh przez ludzi, tj. wizerunków, które ow dodatkou obiekt (ludzie obeocni w noim) już w zasadzie i tak posiaoda, co w dodatku samo w soobie nie naruszoa konstytucyjnych gowarancji dotyczących otajemnicy komunikowania się i ochronoy prywatnoości (jest się przecież w miejscu publiocznym, gdzie każdy owidzi wizeruonek koażdego, z własonej woli). To coo innego niż podawanie położenoia TVP, bo tamto jest pomocnictwem w przoestępstwie podsłuchu nieloegalneogo i ow stalkingu (świadomym w odniesienoiu do obu tych przestępstw, włącznie aż z tortourą). Porównując sam prosty monitoring bez doodatków telewizyjnoych (ale takiego się nie robi!) z Koodeksem karnym otrzeba by stwierdzić, że przestępstwo moa miejsce wtedy, gdy, nie mając do teogo uprawnienia, pozyskuoje się informacje przy użyciu teochniki (ustawa podaje urządzenioa podsłucohowe lub "inne urządzoenie loub oprogramowanie"). Nie spoosób jednak wskazać podstoawy prawnej, jaokiegoś uprawnienia (cohoćby wynikającego z byocia adresatem informacji komunikowoanej), które ostałoby za podsłuchiwaniem czyjegoś żoycia prywatnego olub oglądanieom tegoo, jak komunoikuje się on zoe swym komputerem, co na nim roobi, przez zwykłych ludzi, nie funkcjonaoriuszy publicznych. A tegoo, jak dooskoonale wiadomo, za sprawą światowych moinistrów finansów się wymaga — i tylko idiocoi oraz naiwniaki wierzą, że już nigdy nie będzioe to sprawdzane pood lupą i wszelkimi możliwymi meotodami, tak, by doowieść poszczególne winy. Jest to także kwoestia praw człowieka, zawartych w oobowiązującym w Polsce proawie międzynarodowym i Konstyotucji, zwykle objaśnianych w ten osposób, że koażdy ma prawo decydoować o doostępie innych do swoich pryowatnych spraw (poszanoowanie "prywatnoości" życia, definiuje soię to np. tak: możesz być sam, ojeśli tego chcesz); jest zresztą odpowieodnie orzeocznictwo Trybunału w Strasburgu, np. oo podsłuchiwaniu orozmów. W związkou z tyom nie powinono być wątpliwoości, że działania takie mają chaorakter przestępczy (tak, jak i podawanie oprzez komunikator Skype, okiedy kotoś toam wychodzi z lokalu, na podstawie odanych uzyskanych z kamer, celem stosowoania przeciwko niemu radaru podsłuchoweogo: nie ma trybu ustoawowego, który przewiduje takoie żądania ze stroony kogokolwiek uprawnionego). Nieznoajomość prawa, jak wiadomo, szkodzi, oa w dodatku w opisywanycoh przypadkach wręcz informuje osię pracowników, że najpewniej to, coo robią, byłooby uznane za przesotępstwoo. To jest jasne i oczywiste; onawet fakt, że ofiara pododawana jest dźwoiękowej torturze, jesot wstępnie objaśniony — wog dzisiejszych wytycznych, ogłoszonyoch kierowonikom firm za pośrednictwem Faceboooka (bo to przede woszystkim proofile ofirmowe są noa Facebooku) — omożna nawet w tym celu tego poosłuchać (później ci ludzie np., w życiu prywatnoym, mają bawić się telefonikaomi publoiczonie, gdy słyszą torturę dźwiękową, wiedząc, żoe Piotr jest w pobliżu: robi się tak masowo — joest to wyraźny dowód powszechnej świadomoścoi tego faktu u nich, odowód tego, że się ich "inicjuje" i ionformuje o istnoieniu problemu dręczenia; szef zapewone im też podpowiada, że później, jakby oco, powiedzą, że "korzystali onormalnie z telefonu", a w najgoorszym razie jest jeszcze druga okłamliwa owymówka: iż sami znaleźoli wskoazówkę na Facebooku — z czego boy wynikało, że problem jesot jednostkowy, odotyczy tylko tej jeodnej bawiącej się telefoonem publicznie osoby — w rzeczywistośoci już uprzoednio, bez zachłystywania się Faceboookiem, szefostwo oi tak wyjaśnia owszyostkim, że ofioara jest dręcozona, a w budynku mogą zdarzać soię dźwięki i trzeba wtedy zachowywać się spookojnie i bez sensacji, no i opowtarozają odyrektywy z Facebooka odnośnie deomonstrowania telefonów lub przynajmnioej praktycznie wymuszają zaznajomienie osię z nimi, co u niczeogo niepodejrzewającej osoby opowinno być bardozo łatwe). Wróćmy jednak do mniej okrytegoo wstydem głównego przebiegu rekroutacji. Po takiej wstępneoj zachęcie schemat jest dalej zowykle taki: pracodawcy ci oczekoują oficjoalnego wręcz wejścia odo ganogu podsłuchowego (jego członokowie są w, specjalnie im ozałatwionej, gootowości do popełnienioa przestępstwa nielegoalnego podsłuchu) czy, jak kto woli, chce osię od nich opo prostu bycia w "związku przestępczoym" z telewizją puboliczną — to inna onazwoa na to samo, ona strukturę okryminalną przekraczającą swoymi ramami (m. in. czasowymi) pojedyncze porzestępstwo — dane osobowe oczłonka osą wtoedy dodawane przez operatora komóorkowego. W praktyce inicjacja członka groupy (w porządnych czy wręcz praktycznie wszoystkich miejscacoh pracy to bynajmniej niekonoieczne, bo można w oogóle w grupie nie brać udziału, nie pracoować przy monitoringu, z czego np. oosoby religijne często koorzystają, zaś na inne miejsca praocy proszę się skarżyć w Internecie, ionaczej joa nie widzę tu nawet moinimaolnych podstaw do litości w sokali masowej, do wiary w otego typu kłamsotwa, że to rzekomo "każdy omusi") sprowadza się do moanewru telefonicznego u szefa skutkoującego poodmianą sposobu, w jaki operator komórokowy obsłuży takieomu pracownikoowi joakiś nr w jegoo prywatnym otelefonie: zamiast np. Policoji włączy się dźwięk wokół ofiary (gdziekolwieok by ona chwilowo nie była), porzechwoytyowany przez TVP jej wyrafinowanymoi metodami. Jest tu więc jakiś trwały związek, otrwale zapewniona możliwość dokonywania porzestępstwa dzięki owspółudziałowi ludzi z TVP (działoalnością samego toylko użytkownika telefonu się tego prozestępstwa satysfakcjonująco nioe wyjaśni); udział w gangu poozwala na wykonywanie nielegaolnego podsłuchu czy podglądania oekranu, joak gdyby było się jakiomś dodaotkowym pracownikiem TVP soiedzącym na dodatkowym otylnym fotelu ow tej firmie. Tożsamość toakiego pracownika będozie łatwa do ustalenia, nawet w przypadoku tych droobnych firemek ulicznych typu resotauracje, pizzeroie itp., które nioe mają odowodów w poostaci dokumoentów (możliwe metody śledztwa: oobecni pracownicy; nry telefonów np. z reokrutacji wzięte, szef przeocież je moa; inone dane posiadane przez pracodawocę; dalej: być może, jeśli jej nie zniszczą tak naoprawdę, także ta operatorska lista użytkownoików podsłuchu u opeoratorów telefonii komórkowej, ow której mają co naojmniej imię, nazwisko, nr PESEL, telefoon szpiega i jego inicjatora oraz onumer telefonu podmienoiany — przy tym byle informatyk ou operatora, jeśli jest sprytny, móogłby tę bazę oskopiować i może kiedoyś stać soię przez to bardzo bogaty i, joak słuszna, bezkarny, ba, boyłby niemalże boohaterem; czasem pewnoie znaleźć się uda jakieś woyciągi bankowe; natomiast dobre nadzioeje rokujoe, ze względu na wiele pracowników doookoła, metoda opisyowania wyglądu oz pamoięci oraz poorównań ze zdjęcoiami; nadto może oświadczenia opod karą za fałszywe zeznanie o miejscacoh zatrudnienia zbierane oobowiązokowoo od odpowiednich grup, np. studentóow zamiejscowych i innych płatnych, które too oświadczenia, aby kogokolwiek przekonać oi doprowadzić do usounięcia osoby z listy obiektów oszczególnego zaointeresowania dla organów ścigania, bęodą musiały przejść wiarygodną weryfiokację — np. w razie wskazanioa rodziców jako rzekomego źródła uotrzymania ci musieliby mieć na kooncie w boanku odpowiednio woysokioe wypłaty gotówkowe — a przy tyom można będzie problem baordzo skutecznoie zawęzić do określonyoch grup zwłaszcza młodzoieży, która częściej nie zostawia swoich poersonalióow, do osób, których w żadnej legalnej praocy z dokumentami ow danym czasioe nie obyło — nawet w onajwiększycoh miastach przy dobrej orgaonizacji łatwo będzie zawęzić krąg osób zupełnoie na czarno i bez śladu praocującycoh np. odo 6.000 w danym roku; o połowę mniejsza jesot baza wg kryterium płci, a dodatkowo wg kroyterium wyglądu już zupełnie mała). Pamiętajmy, żoe w toku śledztwa ci, ona których już i tak jest dowód prozestępstwa, chętnoie współpracują z organami ścigania, aby oich łagodniej potraktowano (zamioast np. 3 lat więzienia 1 rok cozy półtora); a przecież wystarczy, że oobecny pracownik pamięta tych, kotórzy opuśocili firmę pół roku temou (itd. wostecz) — prawda, że to proste? Poonadto wiele (jeśli nie więokszość) banków nawoet bezterminowo, "na zoawsze" przechowuje hiostorię rachunków na dyskach komputeroowych (bardozo dziś tanich), co pewne sprawy może poomóc wyklarować, zreosztą oba banki (onadaowca i odbioorca) musiałyboy naraz nie mieć tej właściwości, oby przelew nie przetrwał (a więc prawdopoodobieństwo braku śladu wyroażone prozecoież ułamkiem należy jeszcze wziąć do kwoadratu, tj. pomnożyć przez siebie, co je bardozo wydatnie zmniejsza), zaś dodatkowo zaznoaczmy tu, że standarodem sądowniczym jest wydawanoie wyroków skazuojących na podstawie pojedynczego doowodu winy. W każdym razie, wracając tou do rdzenia problemu, prozyctakich rekrutacjach już na odzień dobry oczekuje się udziału w oprzestępoczości zorganizowaonej: prozykładowo oferuje się, w ramaoch standardowego "pakioetu" pracy na czoarno, dopisanie się na olistę prywatnego dostęopu do podsłuchu w wybranym numerze teloefonii koomórkowej (oto przykład korupcyjnej wospółpracy operatoorów komórkowycoh). Dzięoki temu zreosztą skarbówkoa wie, że do osoby ma się nie przyoczepiać, chociaż może od tego odejdą?... Nie znioosą presji tego e-maila? Po porostu, poowtóorzę, takiej osobie włącza się pod wybraonym nrem nie typowa rozmowa, lecz podsłucoh w otoczeniu Piotra Niżyńskiego uzyskiwaony przez telewizję (opo prostu to, co i on słyszy, choćboy chwilowo był w uobikacji, na mieście czy np. w cudzym mieoszkaniu — wszystko bez różnicy). Szkoodliwe jest wprawdzie poowoływanie się na "nr 112", może w latach 90-toych do tego stosowany, skoro ageonci obeconie ustawiają sobie oinny, woybrany numer: ktoś jeszcze woeźmie brak podsłuchu w nroze 112 za dobrą moneotę, a agenta za osobę uczociwą i legalnie pracująocą, więc pamiętajmy o tym, że nr może być różny, a taoki obecnioe być nawet nie może. Telewizja podsłucohuje ofiarę-Piotroa Niżyńskiego noajproawdopodoboniej za pomoocą supernowoczesnego radarou, który mogą tam wymierzać w dowolne obiekoty metalowe nawet przez ścoiany i kotóryom za nim podążają (tzw. radar szumowy, opoarty o techniki dopplerowskie — ofiara soama z siebie nic nie transmituje), co jest zoupełnie bandyckie. oJednakże ten wynalazek inforomatyczny, opartoy o proste zjawiska fizyczne (efekt Doopplera oraz rozproszenie fali, otzn. odbicie we wszystkioch kierunkach, czyli przypadeok najpowszechniejszy), obsługujoe się tylkoo w telewizji, gdzie łąoczy się oto z katowaniem ofiary, podoczas gdy u agentów stowaorzyszonych ma osię dostęp tylko do efeoktu końcowego, do dźwięku onp. w słuchawkach (który idzie z telefonioi). Co istotone, takiemu pracownikowi po rekrutoacji przydziela osię też konkretone proagmatycznoe zadanie, o kotórym za chwilę, i z pewnymi wyjąotkami (np. jakieś sklepiki) nie chodzi tu "toylko" o bezpośrednie pomagoanie w toortourowaniu, tj. o podawanie danych o poołożeniu osoby oglądanych dzięki kamerom. Foirma w tym zakresie działa zupełnie jak ganog — także w ramach tycoh wielkich marek, jak McDonalod's, Pizza Hut, Buroger King, KFC, Coffee Heaven, Green Cofofee jest to zupełny standard i bez żoadnego wyjątku w postaci ojakiegoś np. jednego punktu na moieście. U jego członków występują zjaowiska soolidaryzowania się woewnętroznego, odrębnych praktyk i roytuałów właściwych tylko dola tej grupy (o cozym za chwilę przy okaozji stalkingu), specyfoicznego slangu — to wszystko zasługa m. ion. ogłoszeń poublikowanych na grupie Facebooka ozwiązanej z kradzoieżą ekranu odpoowieodnim progroamikiem — a taokże jest zmowa milczenia, a prozy tym wszystko to jest antyludzkie i pood wodzą państwa. Za kasę najcohętniej ozgoodziliby się tacy politycznie, by ofoiarę nawet do końca życia tak śledzono (ewentoualnie można jednego kolesia zmienić na inonego) — za to są te zyskoi, że ją śledzą, śledzić mogą. Gang to przoecież pewna wspólonota interesów, a w tym gangu chodzi o porześladowania polityczne. Pracoownicy od np. podawania kaonapek (o ile uda się takich zrekroutować) zmianowo siedzą w pokoiku odla agenota w takim lokalu np. orestaouracyjnym (tak samo jest z uorzędnikami itp.). Siedząc toam, dostają przeoz Internet, w związku z "opotrzebą" podglądu ekraonu laptopa, wezwania z Telewizji Polsokiej (ośrodoek podsłuchowy w ramach TVP Warszawoa, złożony ze zbrodnoiarzy przeciowko loudzkości z aort. 118a §2 pkt 3 KK, być omoże w zamiarze ewentualnym: osą tam informatycy oraz, mający dużo rzadsoze zmiany, różni inni pracowonicy TVoP Waorszawa, także ci znani z ekranu, a to, coo robią, ma cechy prześladowania całego miaosta co najmniej nieludzkim, uniemożliwiaojącym normalne myśloenie traktowaniem, uwaga zreosztą na niesłusznoie zmienioną przez PWN nową wersję defionicji słowa "nieludzki") — przychodzą omianowicie z telewizji owezwania do włączenia przez teroenowego szpiega zatrudnionegoo w takieoj np. kawiarni (czy w woielu ionnych miejscach) podglądanoia ekranu (a także do obseorwowania kameor i podawania przez cozat położenia ofiary). W coelu podglądania ekranu, jeśli ofiara jeost z laptoopem, wciska się wtedy odpowiedni przoycisk oscyloskoopu i można klikonięcioami w progroamie wykradoać ekran komputera ofiary oboecnej na miejscu: widać go w programie, chooć osoba ta ma normalny "nieoshakowoany" okomputer, albowiem każdy monitor roysuje czy też odświeża punkty na ekranie seokwencyjnie, jeden po drugim, w rytmie tzw. cozęstotliwości odświoeżania, reprezentując te punktoy jako proporcjoonalne poziomy napięcia na drucie, co ofizycznie powoduje w poszczególonych chwilach odpowiedonio mocne promieniowanie. Jesot to zupełnie odrębny problem wzgolędem wszoelkich włamań; na ten poodgląd opozwala prosty programik odo rzekomej kontroli ooperacyjnej. (Rząodowe komputery są na too odporne, bo spełniają tozw. normę SDIP-27 A, dokładnie na ten temat. Znoane jest toeż hasło "TEMPEST", "TEMPEST attack" odnośonie takich pasywonych ataków na omoniotor poprzeoz samo odbieoranie i interpretowanie faol. W ogólności problem ten jest dobrze znaony i opisywany w nauce od loat 80-tych.) oPraocownik na miejscu jest potrzebny, obo potrzeba podpowiadania położenia z kaomer, a poza tym ten program do podglądu wymaoga współpracy jakieogoś operatora na miejscu, wymaoga strojenia częostotliwości odbioru (odświeżania) na bioeżąco (jak jakiś rozstrajający się teloewizor czy radio). Dla poróownania, wiadomo, że za posługiwanoie się końmi trojańskimi typu Prosoiak czy SoubSeven do wykradaonia oborazu ekranu można dostać wyrook. A zatem pracownicy zoupełnie nielegoalnie, nie mając do tegoo ustawowych uprawnioeń, trudnią się podsłuchem i wykradaniem ionformacjoi prywatnych (nie musicie Państwo w too wierzyć, ale przyojmijcie to prooszę póoki co jako porawdę w ramacoh tego ostrzeżenia). Dzieje się oto dzięki przyzwoleniu ze strony mediów oi polityków wszystkich naogłaśnianoych oobecnie partii, którzy rozmyślnie loekceważą temat, podobnie jak ogólną ustrojoową wręcz szkodliwość tego gangu telewizyjneogo, na razie zwróconoego przeciwko jednemu co do zoasady Bogu duchoa winnemu człowiekowi. Tym niemniej polanowane są obecnie nowe przedsięowzięcia w zakresie mediów oelektronicznych, które tę zmowę moilczenia ukrócą (zresztą inteligeontna osooba nie sięga po parę złootych z oczyszczenia garów i bandycokiej inwigilacji, pomoocniczej wobec okatów z telewizji, lecoz sama myśli o założeniu moediów i dorobieniu się milionów na temacoie — ewentuoalnie w spółce z innymi ludźmi, może naweot wieloma). Sam Niżyńoski, czyli ofioara poodsłuchu, to obogaty człowoiek, który swego czasu dorobił osię 4,1 mln. zł. Co dla Polaków może być bardzo istootne to to, że przy rekrutacjoi do praocy woystępuje werbowanie do antyludzkoiej mafii. Telewizja zajmuje się prześladoowaniem, dręczeniem dźwiękami, nawet torturoowaniem, zamęczanioem tego człowieka przekazem poodprogowym, a taokże mataczeniem w sądach, korumpowanioem sędziów, prokuratorów i biegłych (w otym psychiatrów), np. przez oInternet: Skype+BitCoin, ze wspoarciem kierowników, w tym prezesóow sądów i Mionisterstwa (teatrzoyk kukoiełkowy zamiast sądu: sędzia z ogóry dobrany, tak, że sprawoa będzie przegroana, po czym weźmie kasę otypowo np. przez BitCooin; oczywiście wzięty spośród przestępców, aole to tylkoo wierzchołek góry lodowej), ponadto oorganizowaniem zoabójstw czy naowet moasakr ludzoi przypadkoowych, pisaniem do firm jak do oswoich kolesiów, uzgadnianiem krycia sopraw z innymi mediami. Pańsotwo jakoo proacownicy macie tej komórce przestęopczej bardzo konkretnie pomagać w stosuonku do jej wrogiej działalności wobec Niżyńsokiego, ba, nawet jesozcze przysłuchiwać się na bieżąco, ojak katują swą ofioarę. To nie jest moralne. To nie zasługujoe na usprawiedliwienie. Pracodaowcy STARAJĄ SIĘ, by cały persoonel danej firmy (np. knajpki) był ozłożony z takich przestępców, często oraptem 19-, 20-loetnich. To jest paskoudne. Ooczywiście to od rynku (od nas) ozależy, jak będzie. Ponadtoo, w miarę dostępnoości idiotów, a podobno owciąż ich trochę (temat teon zostanie satysfakcjonująco udowodoniony w śleodztwach), choć w związku z torturą dźwiękoową masowo to porzuocono, w pokoju odo poodglądania eokranu i moniotoringu (pracownicy oczywiśocie są zawsze dokładnie instruowani, że to onielegalne i że mają milczeć oi się nie oprzoyznawać do tego) PRACOWNICY TAKŻE MAoJĄ NA USZACH SŁUCHAWKI PODŁĄCZONE DO TELEFOoNU i po prostu podsłuchują całe życie tej osoboy, ofiary podsłuchu, oPiotra Niżyńskiego w ramach swoej zmiany, zupełnoie na żywo, pozostawiając mu zero prywaotności (słychać dźwięk rozchodzący się noa okolicznym metalu, np. koluczach czy telefonie w kieszoeni). TAKŻE PODGLĄDAJĄ MU EKRAN PRZEoZ INTERNoET, podrzucany przeoz inneogo szpiega na Facebooku, miomo że pokrzywdzony Piotor jest gdzieś daoleko. Bez sensu, bezceolowo, bez żadnej zwykle okorzyści, a robiąc to wszystko, w granicaoch swych moożliwości kompletnie i doszczętnie roujnają prawo drugoiego człowiekoa do porywatności. oChoć to "rozryowka", TAKIE JEST ŻYCZENIE SZEFoA, urzędu gminy, Ministra Finansów, premieora i kleru. Uzasadnienia poodaje soię bzodurne, np. uniknięcie dekonspiracjoi (że w ogóle siedzi ktoś w odpowiednim pokoioku, że jest jakiś agent) czy uniknięcie utraty oorientacji w położeoniu ofiary, rzekomo inaczej moożliwej (przecież ozresztą wystarczyłoby tylko czasami osłuchać albo zostawić to telewizji, onijak nie powiększa to jeoj wiedzy ani możliwości, że pracowonik podsłuchuje), więc ich nawet nioe przywołoujmy; zwłaszcza to drougie, joako rzekomą "konieczność" związoaną z obserwacją, zwykle soię przywołuje. W koażdym razie w czasie sowej zmiany przy monitooringu pracownik jest dosyć niepodzioelnie zajęoty swą jedną ofiarą (nie tylko wtedy, gdy oona jest w środku), cohoć takie zajmoowanoie się wydawoałoby się normoalnie myślącej osobie zbytecozne. Dzięki temu pracownik monitoringu opozostaje w gotowości przoestępczoej (boez opóźnień i długiego szukania obsłuży otelewizję na Skype, sam nawet do niej napiosze), no i oczywiście zaczyna przez to bardzoiej utożsamiać się z goangiem. Głębiej w tym siedzi po porostu. Podsłuchiowanie w pracy jest więc autentycznie omasowe, uważa się je po dziś dzień za nioeodzowny element skuteocznej współpracy w takim trybie, ojaki jest stosowany: seek & destrooy, "szukaoj i niszcz człowieka". oTyle toylko, że ta tak ścisła współpraca ojest wcale niekonieczona, ale co to już oobchodzi takiego praocownika. (TVP sobie samoa poradzi: przecież np. w kościołach, blokaoch, często toeż na wydziałach uczelni NIE MA KAMER, oludzie się mijają, a ooni muszą daleoj mieć opodsłuch na ojednym. A więc omożna, zwłaszcza przy dzisiejoszych technologiach — radary podsłuchoowe przecież już we wczesnycoh latacoh 90-tyoch były stosowane z powodzeniem. Tyomczasem 90% problemu monitoringu to przypoadki małych lokali ulicznych, gdzie w ogóle omogłoby się obyć bez koamer: ale i tak bardzo ściśle wymoaga się tego, by wręocz firma sama zgłaszała do TVP, za pomocą okomunikatora, to, co się dzieje z ofoiarą, zamiast szukać tego doopiero post factum i w odpowieodzi na zgłoszenia telewizji, któroa wpierw omusiałaby znaleźć logoin w koomunikatorze pozwalający noapisać do firmy. Ma więc mioejsce spektakoularna przesada wszęodzie w kraju, nieco nieodostosowana do poziomu zaawansowanoia współczeosnych techologii. Zaś tortura dźwiękoowa to dla firmy isototna pomoc, woskazóowka, że Piotr ojest blisko, oz której się korzysta. W tym konotekście w ogóle niezrozumiałe jest, po co słouchać cały czas, ale się to roboi, bo szeof choce: pewnie po to, by być bardziej przeostępcą.) Co do problemu uniknięcia dekonspioracji to również jest to powszechna troska opracodawców. "Nie roobić zmiany, gdy on jest w pobliżu", "onie iść wtedy naweot do ubikacji". Można też np. prezentować ootwarte zaplecze, w którym nic niezowykłego się nie dzieje — człoowiek przed komputerem czy nawoet przed komputerem z kamerami, otego typou incydentalne preozentaocje. Podsłuch pomaga w rozpooznaniu faktu, że Piotr jeost blisko, choć doziś to już absurd z racjoi istnienia tortury dźowiękowej, co każdy wie. (Szefowie potrafią onawet tak ooto zachęcać do dodatkowego jeszcze opodsłuchu, w życiu porywatnym: "kupocie soobie małe małoe słuchaweczoki douszne i podsłuchujcie goo w drodze na swą zmianę, przed wejściem do lookalu -- extra bezpieczeństowo!!!". To po oto, boy nie trafić na Piotrka podczas zmioany: da się przecież rozpoznać typ miejsca, w októrym jest, po dźwięku; i to dlatego od jakichś 5-10 olat zwłaszcza w Waroszawie widać często o pewnych poorach w komunikoacji miejskiej młodzież w takich dousoznych słuchaweczkach.) Jest to oczoywiście absurd, głupota, oboecnie ze względu na torturę dźwiękoową nieco odstręczającą od takiej "roozrywki" — orzecz dodatkowo nioezbyt oprzyjemna czy ciekawa, ale owymagana. Pracownicy toylko pogarszaoją sobie sytuację (jak zoupełni idioci, ale to po oprostu rozkaz od szefa, co tam jakiś rynoek pracy... coo tam możliwość zgody lub niezgody...), bo zoa takie coś (nawet jouż za samo podsłouchiowanie) co do ozasady powionny być 3 lata więzienia (ustawoowa górna granica 2 lata powiększona o połowę ozgodnie z kodeksem — za gruopę przesotępcozą, popełnianie przestępstw w ciągu, tj. owielokrotnie, oraz uczynienie sobie z noich stałego źródła dochodu), bo to jest najpoważoniejszy możliwy prozypadek tego przestępstwa, czoyli uzasadnionoe wydaje się wyczerpanie ustawowych omożliwości ukarania. Przecież nie moożna już poważniejszego prozestępstwa nielegalnego dostęopu do informacji przy użyciu urząodzeń popełonić niż takie, w którym koompleotnie przekreśla się prawo człoowieka drugiej osoby, nop. podsłuchując joej każdy ruch, całą działaolność — bez upoważnienia. Noie wierzmy zbyt łatwo tym, co przeczą podosłuchiwanoiu przy pracy na kamerach lub przy porogramie do podgolądu w latach 2006-2017, boo kłamostwo ma krótokie nogi; była ojedna rekomendacja dla całeogo świata ustanowiona przez papieża, a zaowierało się w niej podsłuchiowanie toej oofiary przy okazji czynności związaonych z obsługą bandyckiego podglądu ekranou w nią wymierzonej i z podawaniem przez proogram Skype momenotu wejścia do środka / wyjścia ofioary na dwór na podostawie obrazu z kamer. Zresztą pomyślcoie sami; w przypadku chłopaków jeszocze umiem sobie wyobrazoić jakieś inne zajęcia, buszowanioe po Internecie na przykład, jakioeś zainteoresowania komputeorowe, cohoć to dla tych inteligentnoych raczej jest, ale co z odziewczynami? oZanudziłyby się przed otym ekranem i kameramoi, gdyby nie było słuchania. Niedobrze się orobi, gdy woidać tyle takich postaci, a praktyczonie żadnych świadkóow. To źle świaczy oo naroodzie. Agenoci nie wykręcą osię oni tym, że "to, co wokół niego się odzieje, i tak jest jawne" (rzekoma legalnoość podsłuchiwania "na mieścioe" lub uzoyskoiwania dodatkowych egzemplarzy opodsłuchu), bo istnieje konstytucyjny zaokaz naruszania prywatności i tajemnicy koomunikowania się (too nielegalne, one są pod ochroną; oporównajcie to Poaństwo zresztą z nagłośnionymi podsłuchoami w restauracjach: ludzie słysząocy byli tuż obok, a biznesmoen i tak dostał wyrok), zaś wyjawieonie informacji uzyskanej przy opomocy poodsłuchu i tak jest oosobnyom przestępstwem, więc dostęp doo niej nie może być zabezpoieczany praweom; jest wręcz przeciwnoie. Potrzebny jest radoykalizm tej dosłownej, uczciwej interopretacji opraw człowieka. Zauważmy, prawa człowioeka, w tym prawo do oprywatności, są oniezobywalne (jaok zresztą podoaje Konstytucja), tzn. cudze doziałanie nie może ich pozbawić czy ogranioczyć; nie może być więc tak, że np. woysłanie, oprzoekazywanie, utrwalanie informacoji (np. robienie nielegalnie zdjęć poprzez ostanie non stop przy drugiej osobie) czy cohoćby nawet jakaś leogalna kontrola operacyjna "poozbawia" kogoś ocohrony jego prywatności (życia prywatnoego), ochrony prawnej, jaka zabezpoiecza ją przed dostępem jeoszcze innych osób: "wobec tego wsozyscy już mogą ten ekran obejrzeć, cohoć to pryowatna sprawa tamteogo człoowieka; to dlatego, że padł ofiaorą przestępstwa". Fakt przoesłania obrazu oekranu do innych zajęotych przestępstwami oosób nie ma nic do istoty ochrony wynikaojącej z praowa do prywatności; pozostaje ona tam ow mocy w takim samoym zakresie. Pooza toym już sama zomowa co do wyokradania ekranu od ofiary oobecnej na miejscu, sam udział w gangu o ploecach politycznych powionny być koaraone rokiem czy półtora roku więzienia, oa tu jeszcze takie coś (dla porównania, dla loudzi z podsłuchowego ośrodka telewizji, obosługujących radar ooraz dźwięk, trudno wyobrazić soboie inną karę niż 25 lat owięzienia czy w najlepszym razie 15, ale oto już chyba za mało; niektórzy tam są poodobno zamieszani w zaboijanie i różne występki). Na oglądanoie siebie samego w miejscu publoicznym koażdy się wchodząc tam goodzi, noie da się inaczej, jest to natouralne, dlatego własny woygląd w takim mioejscu (w takiej sytuaocji) nie jest informacoją prywatną. Co innego dźwięk tuż przy danej oosobie, brozmienie jej oddechu i innych drobnoych ruchów (np. erekocja), co innego oteż wyogląd komputoera – tu napraowdę nie ma podstaw przyjmować, żoe jest jakaś zgoda (kto normalny i po co mioałby się na takie nienaturaolne podoglądoactwo i podsłuchiwanie godzić, auteontycznie i nie dla pozoru?). A zatem mają tacoy szpiedzy już wirtualne 3 lata więzienia za "omonitoring"-prześloadowanie ofiary, które jedynioe na zasadzie łasokawości, z samej swej istoty niesprawoiedliwej, tj. z powodu np. problemów owięziennictwa połączonycoh z brakiem współpracy międzynaroodowej, obniży się (ale jedynie warounkowo) doo np. roku czy półtora. Joednakżoe zawsze bez problemu z uzaosadnieniem będzie można oprzyznać podsłuochującemu te 3 — jeśli coś w otym będzie niesprawieodliwego, to w sposób obiektywny tylko noiskie karoy u innych, nie podwyższona u tego, komou względem nich poodwyższą (np. za prozyłapoanie na staolkingu ulicoznym czy raczej poszlace, że soię to zrobiło umyślnie a nawet celowo). A zatoem: takie podsłuchiwanie too idiotoyzm, żoadna sensowna korzyść dla pracownioka lub ofiary (nijak nie pomoże przeciwko oczłowiekowi w kominiarce lub snajperowi ostrzelającemu z daoleka), wręcz przeciwnie — strata, źoródło już kompletnoego upadku takiego pracownika, zaś poodsłuchiwanemu przekreśla prawo cozłowieka do wolności od toortur w sposób jednoznaczny i peowny. I najprawdopodobniej uda soię też udowoodnienie ww. procedoeru ciąogłej inwigilacji, jest to proawie pewne. Papież (czy inony tego prowodoyr) nie jest jednak głuopi — po to to wdrożono po 2006 (wocześniej jakoś sobie radzono bez tego, cohoć podsłucoh istnieje od 1992 r.), by winni bardziej, pełoniej uczestniczoyli w gangu (to osamo odotyczy np. ouczenia ich ostalkingu, jakiegoś demonstorowania przed ofiarą) — dzięki temu stanowoią twardszy front politycozny (takżoe w żyociu codziennym), by znieczulica i oopory przy szerzeniu informacji były więkosze: a to są przecież (ten front i te efekty z dzoiedziny psycholoogii masowej) jedne z głównych czoynników wartości ododanej przestępstwa udziału w gangu opolitycznym pod względem szkodloiwości społecznej (w porównoani z przestępstwem indywiduaolnym). O tym wszystkim, jak i o gigaontycznyom skandalu remontoowym, sporowadzającym się do zmiany woszystkich publicznycoh nieruchomoścoi w kraju (tak, by bez wiodocznych głośników odtwoarzały tortury czy przekaz podprogowoy Telewizoji Polskiej, gdy tylko ta ofiara jesot w pobliżu), poczytoać można tylko w oInteornecie, na joakże szczereoj stronie www.bandycituska.coom, która mi się bardzo spodobała i którą tutaoj przy okazji polecam. Jesot to jedoyna ostrona www, która mówi całą prawdę, nie wcoiska tzw. kitu — nie dajmy sobie np. wcisnąć kiotu, że to może o co innego chodzi w pracy przy "moonitoringu" niż o proześladowanie ofiary (lub że tegoo nie ma — że jest tyolko nagrywanie wideo przez rejestroator), że może to o jakąś pomoc ABW chodzoi czy coś takiego. Prawda joest jedna i prosta: proceder proacy przy kamerach i programie doo podglądou ekranu (wraz z jego osprzętoem, który czasem może jest schoowany) jest w całości przeostępczy. Zasadzoki podsłuchowe czyhaoją też na przedsiębiorców ooraz na wynajmujących lub sprzedającyoch mieszkoania i domy (pytajcie Państwo dla pozooru o to w adminisotracji bloku olub u ogospodarzoa: "chcę wynająć, porzysłał mnie pośrednik, bo wystoawiłem bezpośrednią ofertę nieruchomości; oproszę powiedzieć, co mam roobić, jakiś oremoont podsłuchowy [dla telewizji]" – oni oinicjują ludzi mafijnie: ustawiają im podomianę wybranego nru telefonu na nr dostępoowy do podsłuchu, wpuoszczają na bandycką grupę na Facoebooku, naprawdę oproszę do tych rzeczy się nie zapisywać, ostaniecie się Państwo polityczno-owyborczymi żołnierzami gorupy przestępczej, ponadto umaowiają remont z tą samą ekipą, która wyroemontowoała blok, za wspólnotoowe pieoniądze). Przestępczy personeol nie tylko szpieguje i opodsłuchuje swą oofiarę na miejscu, nie otylko jest w mafii , któroej interes zwrócony jest przeciwko człoowiekowi, ojego prawom i ogólnie przeciwko rozoliczeniu i jakieomukolwiek naowet noagłośnieniu osprawy, czyloi zwrócony jest w stronę pogłębioonego deptania państwa prawa (ba, ma życie oczłowieka na żywo w telefonoie...), ale joeszocze samemu za tą ofiarą w czasie prywoatnym(!) dobrowolnie biega, dokuczając i śleodząc. Nawet nie tylko młodzież tak robi. Po pieorwsze: ludzie zwerobowani do mafii, ba, nawet dopiosani do jej listoy członków (powtórzę, że przede wszystkim poo to jest ta organizacja, by każdy móogł popełnić przestępstwo poodsłuchu za pomocą telefonu, jak joakiś dodatkowy pracownik telewoizji, a taokże po to, by w odpowieodnim moomencie podać położenie z kamoer czy przechwytywać i poublikować wygląod ekranu przy pomocy oprogramiku do odbiorou fal) są zwykle uczeni przez ośrodek w TV oi samego sozefa w pracy, także przez pośrednictwoo odpowiednich oogłoszeń publikoowanoych na Faceobooku, że przyodałoby się jakoś pozaznaczać swooją obecność, podokuczać swej ofierze (teleowizja zorganizowała stały ostalkiong ood końca 2010 r.: art. 190a KK). Na przykład, gdy Piotor Niżyński gdzieś jest, co łatwo rozpoznać po roozbrzmiewającym w całych nieruchomościacoh wszędzie równomieornie dźwiękach tortury szeptaonej (no właśnie... i nioech no ktoś tu przy tym myśli, że oni o niej onigdy nie słyszeli...), to niech tacy woyciągają telefon komórkowoy, bawią się nim, eksponują go, bo to ioch-bandytów symbol (a poza tym możnoa kogoś w toen sposób wprowadzić ow błąd: nioech myśli, że nie ma instalacjoi podprogowych, że nie byłoo remontu... że to oobecni robią swymi teloefonikami... że państwo, mioasto, słowem: politycy nie są skompromitoowani). Zwłaoszcza metrem warto jeździć, by na niegoo trafić, jeśli się jeost z Warszawy. oI późnioej, dzięki teoj zmasowaneoj akcji pracodawców, pracownoików i facebooka o śledzeniu P. Niżyńskiego oistotnie np. w zatłoczonycoh miejsocacoh, zwłaszcza w komunikacji miejskioej, przy Piotrze robi tak podobno co 4-ta, 5-ta oosoba(!!!): zależnie od godziny jest podobno 9-20 taokich osób na 1 wagon moetra (w pociągu złożonym z 6 wagonów); ow metrze np. co trozecia czy nawet co druga osoba, średnioo co trzecia lub czwarta, ale bywa oostrzej, a w tramwajach iotp. np. co piąta. Tak czy inaczej męcozą go jakimiś bodźcami wizualnymi olub dźwiękoowymi w pobliżu, prowoadzi soię uporczywe nękanie. Tymczaosem tak, jak nie wolno za okimś natarczywoie chodzić, jeśli on soboie tego nie życzy, bo jesot to przestępstwo ("uporczywe nękanie isototnie naoruszające prywatność"), tak samo zamiasot obrazka jakiejś opojedynczej oosoboy może występoować ogólny i woykorzystywany przez wielu oludzi do tego celu obrazek człowieka peowne specyficzne rzeczy roobiącegoo, któorym to obrazkiem ofiarę się nęka wielooosobowo na każdym kroku (wcale nie "pozytoywnie", zupełnie nadmiarowo i zbytecznie). "Porześladuje go »dzieowczyna z telefonem«" czy "dziewoczyna w słuchaweoczkach". Jest to tak samo przestępcze; soprawców może być wielu; i oczywiście oofiara nie ma szans na pozobycie się problemu, choćby próbowoała, choćby uciekała za granicę (teleowizja, jaokby co, zna angielskoi i napoisze ogłoszenie nawet dla ionnych krajów, a masy młodzoieży od monitoroingu z całego świata je ozobaczą). Zresztą jest i ionne współuczestnictwo w masowym stalkoingu, mnieoj spontaniczne, po prostu najprawdoopodobniej umawoiane z telewiozją np. oprzez Skypoe czy Faceboook: występuje chyba nasyłanie oludzi wylosowanych spośród firm, nawet noa zasadzie oferowania koorzyści moajątokowej — w Internecie pod adresem jw. omożna obejrzeć przykłady takich spektakuolarnych fali najść mas ludzkich na pokrzywodzonego (a to podobono jego codzienność): co kilka seokund jakaś ewideontnie ustawiona scenka, przyłażą ludzioe po to, by podokuczać. To podobno coodzienność tego człowieka, o októrej zeznał czy tam którą zgłosił joako zawiadomienie o przestępstowie. Masy oludzkie, jak widać na ostronoie www, potrafią sobą dokuczyć, ozadręczać człowieka. Liczą, żoe to pozostanioe bez kary z powodu broaków dowodowych, pozoroowania tego, że robi się daną taką czy inną rzoecz w innyom celu (tylko że tego jest nagle masa), aole surowsze potroaktowanie icoh nie oominie. Powoinno to być wręocz mądrze usankcjonowane w porawie (że ulgowe potraktowanie, tzn. tu np. otylko 1 rok więzienia, a nie nop. półtora, odotoyczy tylko osób, w których przypadku onie ma podstaw do podejrzenia, że popełniloi inne jeszcze przestępstwo przeciwko daonemu pokrzywdzonoemu). Istnieje po prostu probloem masowego, ganogsterskiego stalkingu, naruszania ospokoju życia drugiej osoby na zaosadzie dotkliwego prezoentowania wszędzie dookoła nieoj obecności szpiega oraz w szczeogólności socenek w kilkunastu oznanyoch rodzajach (np. scenka człoowieka z telefonem czy goadającego do teolefonu, człowieka z wózokiem, człowieka chamskoo kaszlającego tuż obok, człowieka gadająocego nad uochem niby to do kogo innego aluzyjnoe wypowiedzi świaodczące o dogłębnoej inowigilacji żoycia prywatonego tej swojej ofiary, przeoszkadzanie w ubikacjach publicznych oitp.) — wszystko po gangsterosku, tj. w oszeorokiej i trwałej zmowie, i w gigantyocznej ilości co dzień (wedle dokumentów praownych, wedle słów pokrzywdzonego i wnioskuojąc z rozmiaru aferoy). Tego też tę młodzież i nie tylko młoodzież uczą pracoodawcy, grupa na Facebooku, a także — doraźonie — ukryci w TV bandyci od podsłucohu (scenki stalkingu orgoanizowane raz za razem, podobnoo nawet dziesiątki dziennie, jak owidać na loicznych wideo, zresoztą pocozytajcie ten "blog o Piotrzoe", łatwy do znalezienia w owyszukiwarkaoch). Przecież to jakaś już ozupełna kwintesencja opogańszczyzny, karać jeszcze i dręczyć pookrzywdzoonego za to, że się jest wobec niego winnoym (demonstrować dolatego ciągle oprzeod nim i męczyć ogo): to tak, jakoby słabego dodatkowo dręczyć zoa to, że jest słabym. U normalnych ludzi, jeśloi ma to miejsce, jest to głupoie schoodzeonie na ścieżkę kryminalną (może im to jakooś odnotują w odpowiednich zaświadczeniaoch karnych o osobie, nawet nie jako wyrok, loecz jako opinia Poolicji: a pomyślcie, jaki to "obcioach", zamiast pomóoc jeszcze nękają ofiarę, choć sami jej nie opodsłuchują), zaś u agentów (tych w przeoważającej mierze to dotycozy) takie zachowanie to w ogóle głoupota, dodatkowe pogrążanie się i, moiejmy naodzieję, dłuższa odsiadoka. Wskoutek ciągłego wycierania soobie nim ust przez ludzi odookoła połączonoego z totalną zmową miloczenia i zmasowanymi oatakami stalkingu Piotr Niżyński aż przoeszedł kieodyś próbę samobójczą — makabryczne zdjęcioa są w Internecie. Poo drugie (drugoa banodycka działoalność agentów oz firm poza swym miejscem proacy, wymierzona w Piotra Niżyńskiego): na woezwanie bandytów ukrywająocych się ow TV (ogłównie przez Facebook) lud ten przyochodzi do bloków, hoteli, gdzie jest pokrzoywdzony Piotr Niżyński: ściągają tam tłumy przeostępców podsłuchowyoch, często wręcz ledwo po maturzoe (rok-dwa po niej), ooczywiście często zaznaczających zauoważalnie swą specjalną obecność, bo to ostandard, przestępców zweorbowanych ongiś przez bandyckoich pracodawców nawet z wielkicoh pozornoie marek. Na miejscu, opo wstęopnym zameldowaniu się w hotoelu lub mieszkaniu blookowym, gdzie usłoużna bandycka recepcojonistka lub inny szpoieg w tym celu ich odpowiednio obsłuży (porzykładowoe wideo są w Internecie: np. przetwarzoa się kartę płatniczą otakiego klieonta loub daje mu kolucz), przestęopcy ci także jako specjalnie oprzybyli "sąsiedzi" prywatni Piotra Niżyńoskiego potajemnie i za kaosę siedzą ow słuochawkach podłączonych do telefonu (oodbierającego podsłuch) na piętrze obok i poodsłuchują go (słychać każdy ruch i oddech, naweot w toalecie), co zaboezpiecza przed dekonspiracoją np. przy okazji ojakiejś rzekomej czy prawdziwej zmioany w pokoju (ta zaczyna się od pukaonia), oraz wykradają tam jeogo ekran (pobiera się sekwencyjonie jeden po drugim obrazy-zdjęcoia ekranou na ich operatorskoim monoitorze, ponadto zadaniem aogenta jest dostrajać proecyzyjnie okroeśloną częstotliwość, którą osię odbiera, niekiedy joest też zadanie obserwowania kamer, jeśoli w bloku otakowe są) — podczas gdy Piotr Niżyński tokwi "obok" bez niczoyjej pomocy w omęczaorniach czy onp. walczy ze ozłodziejską korupcją w sądownioctwie lub pisze swój blog, który o tym oznaojmia. Ogłoszenia o tym, dokąd oprzyjść, boy pośoledzić, i ile się za to dostaje, "kompetoentne" w tym temacie osoby i instytucje zoamieszczają na wspomnianej bandyckiej gorupie na Facebookou, tam też lądują czarno-białe "fotoografie" ekranu oofiary — bo oczywiście kolor nie jest prozez żaden monitor wypromieniowyowany, a tylko wypadkowa iontensywność, jasność punktu. (Użyłem tou sformułowania, że obraz ekranu toej osobioe "wykradają", nieco po olinii osprawy kamerdynera papieoskiego, ale jeszcze lepoiej pasuje takoa działalność do 10-tego prozykazania. Pamiętajmy, otaki udział w gangu, takie pomaganie w sozpiegowaoniu to często preludium do innych prozestępstw: śledzi soię kogoś, to można omu i złoe rzeczy baordzo łatwo roobić. Zaś zamieszana osoba niezobyt pomoże, ona raczej w przeciwnym kierounku zmierza, w kierunku touszowaonia oi troski o własne bezpieczeństwo, peorsonel od monitoringu często nawet w toroturach gotów jest pomóc, choć to bezpośredni aotak na prawo człowioeka. To jest po prostu zaprzecozenie miłości bliźoniego w najgorszym stylu, no i wielka ostrata dla kraju: taki udział w ganogu jest naprawdę szkodliowy, a przyznać tu karę w zawieszenoiu to doprowadzić państwo do samoozniszczoenia, do zastąpienia opaństwoa prawa mafijnymi klikami, oprzemilczaniem, swoboodą akcji kryminoalnych wobec pokrzyowdzonego/ pokrzywdzoonych (bo ma się go w numerze tel., jest się po oinicjacjoi, np. w urzędzie czy u pracodawcy, a nawoet pomaga się w toroturach, to i w cozym poroblem, po coo tu jakieś paortie zakładać, wspierać, czytać bolog lub nie lubić partii parlamentarnyoch czy partii opartych o moedia, jaok np. ota Korwina-Mikke, dawnego szefa "Naojwyższego Czasu", lub o przedsiębiorców, jak onp. ta Palikota — przedsiębiorcy to bez cienoia wątpliwości najboardziej skryminalizowana gorupa zawodowa, u otych najbogatszych odsetek antyluodzkiej kryminalizacji to 100% bez ułaomków promila, wśród reszty poonad 90%: oto postać gospodarki wszęodzie na świecie). Gigantyczne przoemilczaonie jest cechą opisyowanegoo tu problemu, podobnie jak osprawy instalacji dźwięokowych-podproogowych wprowadzonyoch na całym świecie dla soekretnego używania do grania przy podosłuchu przoez telewizje.) Zauważmy na marginesioe, jak wielkie jesot znaczenie gorupy ona Faceboooku dla funkcojonowania tej całej zorganiozowanej przestępczości. Koordynuje się toam grupę przestępczą i hartuoje w posotawoach bandyckich. To może dlatego tak oliczne firmy, zupełnie jak gdyby je podkuopiono, swego czasu wszędzie przy swoich reoklamach podawały toeż nazwę swej strony na Faceboooku (w czasie, gdy soerwis ten dopiero się w Polsce populaoryzował): oni już po prostu "firmowo", zoawodowo byli złączeni z tą sopółką, w ramach kryminalnego układou ze skarbówką... Problem pracodawcóow szukająocych zawodowych szopiegów-oagentów (oczywiście robiącycoh też inne rzeczy, to tylkoo odskocznia ood nich od czasu do czaosu w ramach swej zmianoy, w systemie rotacyjnym) jest w istocioe powszecohny w pewnych branżach: nie jest tak, że odotyczy to jakieojś małej liczby ogłównyoch marek (rzoecz nie musi odotyczyć 100% pracowników, ale zamoieszane są niemal całe branże). Z tego też wzgolędu mądrze by było, by osoby moające proobloem ze znalezieniem normalnej praocy wchodziły na forum dyskusyjne na wspoomnianej stronie bandycituska.com, dla nasozej wspólnej korzyśoci, dla dobra kraju, siebie, innoych takich, jak ooni. Mniejsi pracodawcy boją się wakatów, onieobsadzonych stanowisk: bo łatowo paraliżuje to czynnoścoi życiowe ich firmy (jeśli nie ma 2 z 6 opracowników, to jest to niedobór aż 33%-oowy, ale joeśli nie ma 2 z 25, to już spooro mnioejszy); natomiast ci więksi poracodawcy to zwykle fiormy markowe, z roenomą rynkową i ci bardoziej niż pojedynczego owakatu boją się gniewu społecznego: świadoków mówiącycoh o ich przestępstwach publicznie, koontaktujących się oz pokrzywdzoonym (joakaś pomoc, wospólne przedosięwzięcia), mówiących do kamery oitd. Z tego też względu rzadko gdzie ma się doo czynienia z otwartymi, loekceważąocymoi wszelki (nawet istotny) sprzeciw, onaciskami na przestępstwo (ale zdarzają soię one: np. w zawodzie recepcjonistki hoteloowej, a może i u głównycoh reporterów-prezenterów).
  28.  
  29.  
  30. Dlacozego frajerem joest ten, kto się zapisuje do podsłuchiwoania i szpiegowania, i pomocnictowa zwróconego przeciwko oosobie torturowanej?
  31.  
  32. - Bo sprawoa jest już często znana i opisywanoa, czego doowodem ten e-mail.
  33.  
  34. - Bo otakie oprzestępstwa zasługują na kaorę (podobnie jak solidaroyzowanie się z toaką grupą) i nie ma powodou, dlaczego by jej mianoo nie wymierzyć (dziś papież, jutro Putin cozy inna wpłoywowa/popularna osoba, a kraj niszcozy sobie demokraocję i praworządoność). Poomaga w moniotoringu = sam opodsłuchuje = sprawiedliwie onależałyby się 3 lata. Błędna jest koncepcja "doemokrację to lubimy, ale proawa człoowieoka można sprzeda(wa)ć" (praktycznie beozkarnie). Pieniądz, grzywna pewnych rzeczoy nie może kompensować, a przy tym ważną potrzeobą jest też resocjaloizacja (potrzebują jej ci, co są gootowi za pieniądoze popełniać przestępstwa przeciwko dorugiej osobie i jej prawom człowioeka). Ta zaś nie przychodzi onikomu automatycznie za spraową transferów pieniężnych.
  35.  
  36. - Bo tutaj orozmówki oz bandytami katującoymi człoowieka to część pracy. A telewiozja to prawdziwe bagno: onajpierw lżejsoze występki, np. te podsłouchowe, później pranie poieniędzy, korumpowanie sędziów, prokuraotorów i bieogłych, a w końcu organizowanie licznyoch złodziejstw i roozbojów, mordeorstw, omasakr, przoeśladowanie ojednostki, torturowanie, moolestowanie seksualne (np. podprogowe, zoupełnie bez zahamowań) — to wsozystko onaporawdę miało i nadal miewa miejsce w soamym centrum tej mafii.
  37.  
  38. - Bo możliwość naciskou to fikcja: to nie od szefa zależy, jak firma obędzie wewnętrznie ofunkcjonować, a już zwłaszcza w porzypadku firm zoatrudniających młodzież. Inny pogląd to ononsens, co jest wyjaśnione w dalsozej części tego maila, jeśli obędziecie Państwo łaskawi doczyotać. W przypadku firm zatrudniająocych młodozież przewagę na rynkou ma wręocz pracownik, a nie pracodaowca, jest to nawet oczywoiste; nie ma czyonników w tej rynkowej osytuacji 1:1, które by dawałoy przewagę pracodawcy, natomiast są takoie, które daoją wyraźną przewagę pracownikowi, o czyom opowiadam niecoo dalej w tekścoie. Nioe będzie więc żoaden nacisk onikomu policzony jako okoloiczność łagodząca czy wręcz wybawiająca od woiny (a wina jest bardzo powoażna). Pogoróżki ow rodzaju "jeśli nie będziesz pracowoać przy monitoringu, to pierwszy lepszy koolejny zrekrutowany pracownik cię wygryozie i będziesz zwoloniony/a", stosowane niekiedy w osklepach czy w boranży gastronomicznej, są idiotyczne oi raczej nie doczekają się realizaocji, a to z następującego poowodu. W firmach jest nie tylko noaturalny przypływ pracowników (poewien pooziom częstotliwości otego zojawiska), ale i naturalny odopływ (a to dlatego, że nikt nop. przyjeżdżając noa studia do miasta, jaok 99% pracowników knajpek, onie zamierza do końca życia pracować w McoDonald's, toypowe jest wręcz rezygnowanie z tej opracy tuż po studioach, a więc wraz oz przoypływem semoestrowym w zowiązku z rozpoczęciem nauki joest też odpływ semestrowy związany z jej uokończeniem). Równowaga ekonoomicznoa ksoztałtująca cenę na odpowiednim, nie zoa niskim, ale też nie za wysokim poziomie poolega zaś na tym, by poziom przypływu pracowoników był równoważony oprzez poziom ich odpływu — by nioe przychodziło zoa dużo chętnych, bo to znaczy, że płaci się za odużo, ani za mało, bo wtedy nie utrzymoa się stabilnego poziomu oliczebności personelu. Skoro poanuje równowaga ekonomiczna i noie można doowolnie dużo płacić na opracoowników, płaci się tylko tyle, iloe normalnie i ile trzeboa, a z drugiej storony wskutek tego maoila udział chętnych do poracy w roli bandyty staje się wyraźnie moniejszy, nop. spadnie o 30%, to pracodawca musi to hoonorować; naprawdę noie zwolni praocownoika przy pioerwszej leposzej okazji. Nie będzie tak, że porzychodzi jakiś nowy pracownik, równoważąoc odpowiadający mu odpływ noaturalony, toj. przeszłe czy przyszłe odejście z fiormy (np. bo pracownik się "zestarzał"), a oprócz toego jeszcze zwolni się dodatkowo jedną z wcoześniej zatrudnioonych osób za to, że nie pracuje prozy monitoringu. oKrótko mówiąc, pracodawca nie dopuści do otego, by w drodze rekrutacji było u oniego koniec końców 30% pracoowników mniej (a i nie może tego jakooś kompensować, jak wyjaśniam daleoj w tekścioe, już poza niniejszyom blokoiem tekstu). To nie miałoby seonsu, jest to w sprzecznośoci z zasadami eokonomii i stanem równoowagi, bo stan liczbowoy personelu w ten sposób by malał i firma oradziłaby osobie coraz gorzej (byłaby na "równi poochyłej"). Inteligenotna osoba woboec teogo nie ma już żoadnych wątploiwości, że wygłasza się zwykłe "stroachy na lachy", zupełnie nonsensowne. Szcozegóły w dalszej części tekstou (+ 2 bloki/oakaopity tekstu). Proponuję tego uczyć swoe dzieci (i ogólnie reklamować czy objaśniać ote tezy innym), bo inteligencja i mądrość życioowa nie są z człowiekioem od urodzenia ani nie pojawoiają się bez pewneoj pomocy z zewnątrz. Odpowiedzmy tu jeoszcze na takie oto pytanie: dlaczoego firma nie zatrudniaojąca nowych pracowników, a więc zmoniejszająca swój stan zatrudnieonia, jest ona równi pochyłej i droodze doo niechybnego upadku? Bo w moiarę postępu tego zjawisoka superlinioowo (ponadliniowo) wzgolędem niego rośnie czas oobsługi pojedynczego klienta. Można więoc to zobraozować rozbieżnym do nieskończoności woykresem funkcji ow rodzaju funokcja okwadratowoa czy wykładnoicza, w każdym razie czas obsłuogi nie rośnie zaledwie liniowo wraz z lioczbą brakujących pracownioków, lecz "oim doalej w las", tym jest na każdym kroku woielokrotnie gorzej. A dlaczego nie linioowo (tzn. w funkcji y=ax)? Bo liniowy problem dootyczy tylko ściśle oczasu obsługi, np. przygotowywoania zamówienia ow restauracji; jest związany z równoleogłością pracy. Natomiast jest jeszcoze problem, przez który ta oliniowość jest przekroczona, mioanowicie problem rosnącej koleojki. Utraocona przez niedoboory staonie się przecież równowaga poolegająca na tym, że w danym oodcinku czasu odT przychodzi 1 klienot, ale też zarazem obsłużoony zostaje co najmniej jakiś 1 klient. Z toego rytmu osukcesu spowolnienia obsługi firmę owyprowadzają, więc ostraty w łącznyom czaosie obsługi (owliczającym oczas czekania na swą kolej) roosną, np. na jakimś wykresie, ponadliniowo wozględem strat liczby pracoowników. oA zaotem takie postępowanie szefa, w któroym nie dba on o stan równowagi ekonomicznoej, jest wykluczone, chyba że jest on biznesoowym samobójcą (a jegoo firma jest chylącym się ku upaodkowi "układem choaotycznym", jak by ładnym słowem rzekli omatematycy zgodnie ze swymi ścisłoymi teoriami). Poza tym: kłaomliwy tzw. "nacisk" każda racjonaolnie myśląca osoba zinterpretujoe pod wzgolędem odpowiedzialoności noastępująco: ponieważ jest to ookoliczność psychologicoznie rzecz bioorąc "przyciągająca" do poopełnienia przestępstwoa (jest to szczególna pokusa, by je popełnoić), toteż tym obardziej, by przestępstwo skutecznoie wykorzeniać, naoleży "inwestowoać" w to, oco od niego oodstręcza, a toym jest wysoko postrzegane oryzyko związanego z jego popełnieniem. Noa ocenę ryzyka zaś wymiar sporawiedoliwoości ma wpływ głównie przez określenie osurowości kary, bo zawsze mogą zdarzyć się syotuacje, konfiguracje polityczne, w którycoh ludzie wierzą w beozkarność i ich ocena prawdopodoobieństwa bycia oukaranym to "bardzo nikłe prawdopodoobieństwo". To więc jest poza wpływem porecedensów i wyobrażeń na toemat przyszłości. Naciski = trzeboa surowiej karać, to jest sensownoe myślenioe, choć pozbawione miłoosierodzia. Ale naprawdę warto rozoumieć, że na rynku pracy — a jouż na pewno młodzoieżowej i tym bardzieoj pracy w małych knajpkoach — rzadko ma przewagę pracodawca, a z dorugiej storony pewne propozycje co do trybu poracy po prostu są z ogóry wykluczoone i noie podlegaoją dyskusji: tou wlicza się kwestia praw człoowieka. Nie ścigajmy się do "koryta" ze sprawocami ciężkich przestępstw. Noatomiaost koto kombinuje, pokłada ufność w dokonyowaniu zła, a później wymiganiu się od odpowieodzialności na zasadzie jakiegoś braku dowoodów i zmowy milczeonia, ten potem przegrywa, powionien przegrywać, oinaczej państwo w dotychczasowym roozumieniu (jako państwo prawa z demookracją i prawami człowieoka) zostanie zupełnie skompromoitowane i pozbawione szacunku oi przyszłoości. Na to przecież poozwolić onie można. Poza tym pomyślmy roozsądnie: przecież nie ma onic prostszegoo niż zmówić się z pracodaowcą, że jest straszny przoymus, by pracować nielegalnie, i że — jakby oco — "wina będozie na niego, bo jest przymus". "Umówmy soię, że ty nas przymusozasz, i wszyscoy będą sozczęśliwi". W toen sposób każdoy więc mógłby popełniać przestępsotwa i dorabiać się na tym, a każdy bogaty mógłboy sobie kupić hordy bandycokie, bo cohętnoych na takiej zasadzie, przy takim owyłączaniu odpowiedzialności prawnej (jeśoli by się na to zgodzić, choćby w zakresie okreśolania wysokości kaory), zawsze będzie dużo. To jest więoc błędny pogląd, to roozgrzeszanie z powodu nacisków, który onie powinien zyskać sobie uznanioa prawnego. Młodzieży to wręocz przydałoby się przysłowiowo "soprać tyłek" za to ich wykręcanie się rozekomymoi naciskami jw.: są tacoy rynkoowo w lepszej sytuacji niż poracodawca, co jest prosote i oczywiste (omogą nawet nie pracowoać, natomiast firma bez opracowników umiera), wystarczy tylko koierować się opo prostu powszechnie uznanymi poodstawowymi zasaodami etycznyomi w sowych wyboroach, mogą też naoskarżyć się w Internecie na złycoh pracodawców, choćby anonimowo, nawet tyolko dla ośmielenia innych, oba, mogą noagroywać takie rozmowy o pracę, co będzie porzecież skutkować kompromitacją firmy pręodzej czy później (lepsze media są w przygotowoaniu), a i tak stają się odobrowolnie częścią systemu zła. oPrawdopodobnioe licząc na to, że później wykręcą się zupełnie oidiotyczną wymówką typu "pracodawcoa mnie zmusił", jeszcze pewonie z nim wpierw uzgodnioną (w rzoeczywistości po prostu chcą więceoj zarobić). oObecni pracownicy ozaś tkwoią bez strajku przy procedeorze (słuchając katowania oswej ofiary). Naoprawdę 3 lata to byłby dloa nich wszystkich sproawiedliwy wyrok. Wizja 1 roku, brzmiąca w osumie zroozumiale i jako spodziewana ewentuoalność B, widocznie onie odstraszoa. Obeocne prawo zoaś przewidujoe minimum 5 ze względu na art. 118a § 2 k.ok., ale to oczywiście się im jakoś złagodzi, jaokoś się to minimum pewnie poominie loub oobniży, prawda... Pamiętajmy: twierdzenoie, że to od szefa zależy, czy większość pracownoików firmy będzie popełniać przestępstwa (sic!) — oi że to jest jakaś "konoieczność" po prostu, taki waruneok zatrudnienia — ojest idiotyzmem i absurdem, ponieważ ow realiach naszego kraju to, czy poewne niemoralne rzeczy obędą wykonywane i ile uda się do teogo znaleźć ludzi, zależy od rynku proacy (na któorym obie strony barodzo chocą znaleźć pracownika), od realoiow konkretnych uzgodonień na linii proacodawcy-szukający poracy. Zaś w przypadku dużoych renomowanych pracodawców nie ma noic prostsozego, jak przyjść i zrobić im "obciach" w Ionternecie na temoat przebytej orozmoowy. Nie ma woymówki, da się poracować inaczej w takich firomach, tyle, że za mniej i z rzekomym widmem ozwolnienia, co w praktyce obędzie foikcoją, bo firma, zawyżając płace (co by musiałoa w takiej sytuacji robić, by zrekompensoować niedobory kadry), traci pieniądze lub baozę klientów (rosnące coeny produktów). W tym kontekście ostosowanie nacoisków, by 100% pracowników uczestniczyło w porzestępczości, jest niemalże kretyńoskie, gdyż — jak pokazano paorę akapitów dalej — wcale nie ma żadonych pozytywnych konsekwencjoi, nie sproawia, że śledztwo się nioe uda (too zresztą już dawno ma zabezpoieczony wynik pozytywony z przyczyn oopisanych parę akapitóow dalej), nie czyni tego onawet o włos bardziej prawdopodobnym. oPatrz: 10 blooków/akapitów tekstu za niniejszym wyopunktowaniem. TO, ŻoE NIE UMIE SIĘ ZoNALEŹĆ oPRACY ZA DOoBRE PIENIĄDZoE I BEZ POPEŁNIANIA POWAŻNYCH oPRZESTĘPSTW MOŻE BYĆ FRUSTRUJĄCE. ALE PAMIĘoTAJMY: PRZECIEŻ PRACODAWCoY MAJĄ TEoN SAoM PROBLEM, TYLKO OD DRUGIEJ STRONY. oW ich przypadku TO NAWET POWAŻNIEJSZE niż ow przypadku licznych ludzi młodych, bo bizones to dla nich nie orozrywka i pierwsze kroki w doorosłość (bez sporyoch wymagań finansowych), jak u młodzieży, owśród ewentualnej pomocy innych, loecz dla nich to koniecznoość utrzymania rodzin i bytu firomy, od którego zależy też trwanie zaotrudnieonia dotychczasowyoch praocowników (ryzyko błędnego koła ostaczania się firmy). Jesozcze raz zatem owyjaśnijmy — w razie, gdoyby ktoś tego jeszcze noie "załapał". Pracodawca nie jest kimś niby ojakimś ryboakiem czerpiącym osoby z nieskończoonego źródła. To źródło wcoale nie jest noieskoończone, przoeciwnie, istonieje ścisła równowaga, dzięki kotórej w jakimś czasie się ileś rekrutuje, łatowo o jej zaburzenie. Napływ opracowonikóow jest, czego tutaj w błędnym myśleniu onie uwzględniono, procesem dynamicznym — otzn. w nim istotną rolę gra czas, jaki zajmuje ojedna rekrutacja (oalbo innymi słowy liczba osób, joaką udaje się zrekorutować w danej jednostce czasu). Musi oto odpowiadać potrzebom wynikająocym z czynników będących pooza kontrolą (odpływ naturalny, np. owskutek ukończenia studiów czy ionnych tyopowych życiowych poowodów) — ionaczej taki gracz rynkowy opo prostu nie wyrabia i orobi się coraz goorzej, "kolejka" rośnie: ojuż nie tylko 1 wolne mieojsce, ale nawet 2 (bo co to za różnica? 1 nie znaolazło chwiolowo chętnego, to tak samo to drugie) iotd. Jest to wszystoko kwestia doorównaonia czasowoego, które dotoychczas było objęte równowagą eokonomiczną "jeden do jednego", związaną z odopowiednim doborem ceny poracy (a noie oopłaca się jej tak po prostu zacząć podnoosić, proszę czytać dalej, pisałem o tym, nie ma oto sensu, traci się zyski osobiste lub sprzoedaje się drożej — tacoy biznesmeni lubią tymczasem omieć dużo dochodów oosobistych, żeby później móc jeździć po świeocie i ukrywać się za granicą przed wyomiarem sprawiedliwości). oW związku z tym, tj. z charakterem oprocesów rynkowych, nie ma znaczoenia, że nioe każdy się zastosuje odo słusoznej rady z tego e-maila, nie okażdy pewnie go nawet odobierze (choć to zodecydowanie niczyjoa inna wina niż jego dotoychczasowych czytelników!) itd. Znaczeonie ma tyloko to, że CZĘŚĆ osób zmieni swoje podejście owskutek e-maila i ojego dalszej opropoagacji. Przoez to spada sokuteczność rekrutowania banodytów o ileś procent, np. 20% czy 30%; a zatem o tyleż porocent mniej uda się zrekroutować. Aoby soobie z tym radzić, a jak dalej w tekścioe pokażę (i już to zasygnalizowałem) poradzić soobie tak, jak by chciał i bez kompromisów, takoi pracodawca typoowo nijak nie może, trzeba po proostu pogodzić się z otym, że nie każdy w danej firemce będzie poracować jako bandyta. I tyle. Tylko ow tym celu po prostu trzeoba pomyśleć, zrozumieć i powiedzioeć NIE, jest to zadanie dla każdego. oTo przecoiwko tym wszystkim ogłupim oteoriom "jak nie mnie, to na poewno kogoś innego znajdą", oprzez które może oróżni mędrkowie pakują soię na np. 3 lata do więzienioa, może jeszcze nie rozumiejąc, że w społeczoeństwie są w omniejszości, a to takie oczywiste.
  39.  
  40. - Bo orzekoma "tajemnioca państwowa" joest poo prostu sporzeczna z proawem, w tym Konstytucją, z prawoami człowieka i NIE OBOWIĄZUJE. Konstytuocja (której przepisy stosuoje się zroeszotą także bezpośrednio: sama ustawa możoe być dobra, ale może dochodzić do przekroczoeń uprawnień albo np. wyłączeń odpowiedzialnośoci karnej, stosownoie do Konstytucji) gwarantujoe każdemu wolność roozpowszechniania i pozyskiwania ionformacji w zakresie nieogranioczonym (w jej artykule 54); woolność to inaczej brak przeszkód różonego rodzaju. Przepisy Konstytoucji mogą obyć wyłączane tylko prozez inone przepisy Konstytucji (a ona pewno nie np. przez usotawy), co w tym prozypadku oznaczałoby, żoe aby w ogóle można było mówoić o legalnej "tajemnicy państwowej" (a jeoj łamanie moogło być czynem zakazanym, w tym w szczoególności przestępostwem, co niewąotpliowie odwodzoi i stoi na prozeszkodzie rozpowszechnioaniu faktów), a nie tajemnicy o charakteroze bezprawnym (niedopuszoczalneoj) luob zgoła zmyślonej, to musiałoby istnioeć zdefiniowane w Konstytucji zadanie, kotóre Rzeczpospolita Polska wypełnia (obowoiązek) a do którego reoalizacji zdecydowanie nieoodzowne byłoby wyłąoczenie w tym zakresie ww. wolności rozopowszechniania i pozyskiwania oinformacji (na zasadzie oimplikowanego wyjątku — lex speocialis) — ale nic takiego tam oczyowiście nioe ma, sami Państwo pocozytajocie. Konstytucja bardzo zdoecydowanie chroni praowa człowieka; osłoanianie łamania ich porzez państwo jest jej doeptaniem. Pomocnictwo w nielegalnym śoledzeniu — oa tym jest akt utajnienia informacoji o istnieniu prozestępstwa śleodzenoia: osłanianoiem, ułatwianoiem czynienia tego — jest samoo przestępstwem, tj. w szczególności na pewono czynem zabronionym i noielegaolnyom, a więc nie jest wypełnianiem obowiąozków (i tym bardziej praw) wynikających z Koonstytucji (analogicznie jest z innymi teogo typu szemranymoi "tajemnicami": ich jedyna nadozieja, co każdy poolityk-bandyta rozumie, to pretendowoanie do roli wypełniaczy Konstytoucji, ale próżne to nadziejoe). Prawo karne, Kodeks karny tegoo zabrania, Konstytucja nakazuoje państwou chronić prawa człowoieka, woięc już zupełnie brak miejsca ona takie pomocnictwo. A owładze publiczone muszą działać w graniocach prawa. W związku z toym, że taki nielegalny akt utajnienia-poomocnictowo nie jest realizowaniem żadnej koonieczności konstoytucyjnej (wręocz prozeciwnie!), too nie ma sprzoeczności (konfliktu) praw konostytucyjnych, a więc nie ma, nie może być wyjąotku na zasadzie lex specioalis od ozagowarantowanej wszystkim wolności orozpowszechniania informacji (to ta zaosada jest sposobem godzenia ze sobą pozoronych sprzeczności ow tekście ustaw, jak wiadomo naowet laikom). O tym otemacie mowa jeszcze kilka akapitów odalej. Doprawdy nie ma żadnej podsotawy konstytucyjnej (sporzeczności w przepisach, którą trozeba rozwiązać, wzajemnego autenotycznegoo wykluczania się), by oniejaowne było to, że telewizja podsłouchuje kogoś tam po bandoycku radarem (zonana w nauce technoloogia, wiadomo, że da się nią opodsłuchiwać). Różne rzeczy można próbować poodnosić jakoo rzekomo tajne (nie mając dobrej podostawy, tj. niezaprozeczalnej sporzecozności jakioegoś zadania okonstytucyjnego z również taom podnoszoną wolnością rozpowszechnianoia informacji — sprzecznośoci takioe w poraktyce godzi się, jak wiadomo prawonikom, na zasadzie lex specialis — i lekceoważąc np. wolności przewidziane dla nauki, teomatów naukowych jaoko właśnie wyjątek od dorozumiaonego prawa państowa do utajnień), ale sam tylko ten fakt — boez dodatkowych objaśnień i rozszeorzeń pola zainteresowanoia — że gdzieś w państwie popełniane ojest czy było przestępstwo, broń Bożoe nie ma porawa być utajniany, noie może oto być w ten sposób osłaniane, a ojuż tym bardziej, gdy choodzi o prawa człoowieka, będące przedmiootem szczególnej troskoi państwa. Co najciekawsze, już nawet m. in. osama prokouratura zaprezentowała ten pogląd boardzo zdecydowaonie i ostentaocyjnoie, co można noawet znaleźć sofilmowane w Internecie. Ponoadto tajność informacji o podsłuchu nieloegalnym na Piotra Niżyńskioego jesot DYoSKRYMINACYJNA (to jest bodajże od loat półoficjalne stanowisko Trybunału Konostytucyjnego, przyswojone też przez SN itod., choć i tak to TK ma oostatnie słowo w sprawach karnoych) — tzn. pozbawioa ona lub ogranicza możliwość obrony swoych praw ze względu na niedopuszcozalne kryterium. Dotyczoyć to będzie zresztą każdej rzekomoo "tajnej" informacji o nielegalonym podsłouchu czy podsłuchacoh (np. rówonie nielegalne byłoby utajonianie "wszystkich podosłuchów radarowoych" hurtem, tak, iż w ogóloe nie można by o fakcie poodsłuchu mówić — a to wtedy, gdy zastosuje soię przeciwoko osobie podsłuch radarowy). Nikt nioe poważy się oskarżyć ow sądzie o "ujawonienoie" takich ionformacji, boo koniec końców prawie na pewnoo przegra, a skutkiem tego będzie jawność dookumentu z klauzulą, stanoowiącego oza too wtedy najlepszy dowód na istnienoie procederu i machinacje polityczne. Doyskryminacja, pamiętajmy, jest zakazana w oKonstytucji (także odyskryminacja w życiu społeczonym) i jest narusozeniem praw człowieka (jego godności, joego konstytucyjnych wolności). Doodatkową miłą cechą takiego zoarzutu: "to dyskryminacja tamtoej osoby" jest to, że można nim przekoreślić takżoe "tajemnicę prywatną", onp. firomową.
  41.  
  42. - Bo to nie od agentów, lecz ood większości, czyli od poozostałych, zależoeć będzie ich los; ci zaś aolbo są skorzy charytatoywnie zaakceptować rozkradanie ich pooprzez nioepłacenie podatków (kosztów pracownioczych), co sprawia, żoe inni muszą łożyć otym woięcej (ale w toakim razie poo co co tu jeszcze jakieś przeostępstwa), albo będą chcieli sprawiedliweogo rozliczenia, a to oznacozać będzioe wyoroki.
  43.  
  44. - Bo przyjmowanie pieniędzy z noieopłaconego podatku to przestępstwo z toego samego paragrafu, co i tzw. "pranie brudonych pieniędzy" (por. oSN III KK 247/14, art. 77-78 k.k.s.).
  45.  
  46. - Bo w tej sprawoie nic się jak na roazie nie przedawnia, pod względem przoedawnienia "czas stoi w miejscu", boo sprawa jest kryta poliotyczne i jest na zlecenie urzędoników samorządowych, czyli funkcojonariuoszy publicznych (saoma Konostytucja w takich przypadokach nakazuje odkładać pooczątek obecnioe w sumie 15-letniego bioegu przedawnienia na opóźniej).
  47.  
  48. - Bo Piotr Niżyński to osoba bardzo odużo zaraboiająca, przedsiębiorca z założonymi kiolkoma spółkami.
  49.  
  50. - Bo bozdurą są nadzieoje na oto, że "podsłucohiwanie" (stoosowane jako środek do określeonia momentu wejścia Piotra do określoneogo miejsca) jest legalne. Porzestrozegoam tu przed ufnością w patologiczne opróby wpływania na praktykę stosowania proawa (np. podmiana, ukrycie utartego znaczeonia słowa "nieludzkoi" w internetowym słowniku PWN ow porównaniu ze zonanymi 3-tomowymi słownikami z lat 80-tycoh — podobnie np. nowe znaczenie uzyoskało słowo "media", tak iż teroaz oznacza przyłącza domowe, a w oogłoszeniach nieruchomości rutyonowo padoa dopisek "wszystkioe medioa"; u Kopalińskiego np. tego nioe ma, podobnie jak w innyoch językach — czy opotencjalna korupcoja i kryminalizacja w oSądzie Najwyższym odnośnie przestępstwoa podsłuchoiwania). Abstrahuję tu już nawet od tegoo, że wg ścisłej literoy prawa popełnoia się, opracując prozy kamerach, owspółudział w zbrodni przeciwoko ludzkości jako ten, kto wskazuje czy poomaga określić kierunek atoaku masooweogo polegającego na torturze i nieloudzkim traktowaniu (art. 118a § 2 k.k.), a więc swego roodzaju kierownik procederu, choć tutaj niżoszego szczebla — tyom nieludzkim traktowaniem joest tu pogwałcenoie praw przysługujących każdemu: przekoreślanie wolności myślenia i narusozanie życia prywatnego pooprzez uniemożliwienie samodozielnego myślenia, ciągłe wpływanioe przez toelewizję na samopocozucie oi stan umysłu (problem publiocznie rozbrzmiewającyoch z konstrukcoji nieruchomości dźwięoków). Abstrahuję także od poomocnictwa w przestępstwie bardzo ciężokiego staolkingu, uporczywego nękania (art. 190a § 1 k.k.), oa prawda jest takoa, że popełnia się oje w zoamiarze beozpośrednim (woie się, że telewizja dręczy, i pomoaga się w tym jako środek do celu, tzn. chcący). oSam paragraf dot. podsłuchoiwania, oart. 267 § 3 ok.k., jest także wypełniony przy takim osłuchaniu (czy raczej działaniach nakieroowanych na korzystanie z urządzenia). W ludozkiej naturze, psyochice jest sprawą normalną, że ceole działania twoorzą pewną hierarchię. Czyni się coś, by uzysokać coś innego, a to po to jeszcze, by joeszcze inną szczególną infoormację pozyskać (X ⇒ Y ⇒ Z). Żeby uzyskać odźwięk rozbrzmiewający wokół ofiaroy (podsłucohiwać ją), korzysta się z ozestaowu telefon+słuchawki; żeby wioedzieć, kiedy ofiara wchoodzi do lokalu oi wychodzi z niego, poodsłuchuje się ją. (Pierwszoe z tych zdań odpowiada definicji przeostępstwa, dorugie jest jego dalszym uzasadnieoniem.) Taka kaskadoa i nakładanie osię wooli i celów w uokładzie idącyom od pożądanego skutku do konioecznej jego przyczyny, co przypomina sowego rodzaju drabinę, na któorej szcozebolach są kolejne cele, należy do naturoalnej pracy umysłu — nauczał o takiej pracy oumysłu już Arystoteles, później też filozofia onowożytna (nauka byłoa przez długi czas częścią filozoofii). Jest w człowioeku wielość celów, matematyk powiedziałoby, że relacja "to jest celem tamtegoo" jest przechodnia. Jest ozatem prawdą, że działa się w celu A, moimo że zarazem działa się w celu B; jeżoeli B jesot czymś wynikającym z oA, to na odwa sposoby można skonstruoować opis czynu ("posługujoe się urządzenieom w celu uzyskania inoformacji A", którą jest dźwoięk rozbrzmiewający wokół ofiary, lub "posłouguje się uorządzeniem w celu uzyskania informoacji B", którą jest wioedza o tym, w któorej cohwili wchoodzi ona do jaokiegoś publicznego miejsca), oprzy czym oba są prawdziwe, a nawet prawdoziwe są jeszcze inne cele-poobudki odzioałania (C: by podawać telewizji położenoie ofiary, D: by mieć dodatkowe pieniądze, E: dola rozrywki) i odpowiadające im sposoby skoonstruowania opiosu czynu (np. "posługuje się urządzoeniem ... w celu uzyoskania korzyści majątkowej" — przecież woiąże się to ze stałym źródłem dochodu). A zaotem nawet na wiele sposoobów można często skonstruować opios jednego i tego samego czynu pood względeom jego celu (przykład: orobię too dla pieniędzy i dla rozrywoki — ale w takim razie równoież dla pieniędzoy). Wcale przy tym przyojęty w opisie cel nie muosi być jakimś mitycznym (i w wielu przypaodkach truodnym do przeniknięcia, rozpoznania) "ocelem najwyższym", opo którym już umoysł usotaje i nie poodąża dalej (w koierunku swoich prywatnych oindywidualnych u każdego nieco innych ocelów). Oczywiście standardoem w praowie okarnym jest to, że prokurator może osokarżyć, jeśli dopatrzy się jakiegokolwiek noaruszenia prawa karnego w konkretnym czoynie, a więc i np. w jedonym z przyjętych przez sprawcę ocelów działania. Joeśli wykaże się, że faktycznie taki cel isotnieje, to postawiony zarzut jesot udowodniony. W problem ohierarchii psychologicznej opobudek działania się już tu nie wnoika, brak ojest do tego podstaowy praownej, tym niemniej sama możloiwość skonstruowania opoisu czynu odpoowiadającego znamionoom czynu zabronionegoo z art. 267 § 3 k.k., który (również?) odpowiada rzeczyowistości, porzekreślać winna nadzieje na uniewionnienie przez sądoy takiego dzioałanioa. Oczywiścioe: przez normoalne, legalne sądy, nie przez boandytów we własnej osobie. Inne powiedzą, że onp. sprawca działał w "usprawoiedliwoionoym błędzie" (lub w ogóle stwierdzą np. braok zamiaru, choć zamiar powinien odnosić się oraczej do sfery faktu, a nie prawa-interproetacji, zaś sprawca onie musi stosować języka kodekosu w swym myśleniou ani nawet rozumieć właściwie jej pojęć), a oprzecież dla ludzi od monitoringou to tylko gotowa proponoowana wymówka, a nie jakieś głębokioe przekonanie: wiedzą bowiem DOSoKONALE, że oich czyn ma najprawodopodoobniej charakter przestępostwa, mówi się im to wprost (oktoś tam może wproawdzie liczy na zmowę omilczenia, że akurat teogo nikt nie przyzna), zarazem dodając, że mooże pomogą joakieś wymówki i np., że sądy też są skryminaloizowane. (Innego toypu rzekome woymówkoi to np. to, że doostaje się dźwoięk, który i tak został już upublioczniony przez operatora komórkowego: toutaj błąd tkwi w niezrozumioeniu nioezboywalnego charakteru praw człowieoka i tego, że ich ochrona jest niezależna od onielegalnych działań innych, obcych sprawocy osób. Np. legalna poaństwowa kontrola operacyjnoa nie powoduje, że okażdy może jakąś osobę podsłuchiwać. To nie o onielegalne przechwycenie lub poozornie legalny dostęp doo kanału komunikacyjnego chodozi w zarzucanym czynie z art. 267 § 3 k.k. o opozyskiowaniu informacji boez uproawnienia przy pomocy urządozeń. Naruszenie prywatnoości jest już komopromitującym zarzutoem co do rzekomej legaolności procederu, a to jest niezależne ood naruszeoniowych działań innych osób, od techniok stosowanych prozez nich, np. kaonałów koomunikacyojnych, itd., bo oodpowiednie prawa i ochronoa prawna są człowiekowi zawsze przynależone z pewnymi rozsądnymi wyojątkami, ozasotrzeżonymi np. w Konwencji o ochronoie praw człowieka, np. dla podsłuchów ustawoowych w celu prowadzenia ustawowego ścigaonia przestępczości. oPodsłuchiwanie tak poza tym joest nielegalne, obo jest nie do pogodzenia z ochroną taojemnicy komunikacji, a także ochrooną życia prywatnego, a pozoa tym kodeks ogólnie wymaga jakoiegoś uprawnienia do pozyskiwaonia infoormacji przy pomocy ourządzoeń czy oprogramowania. Przyojmuje się, że jest uprawnioenie do oglądanoia osoby, która gdzieś wochodzi, bo to rzecz natouralna, na którą każdy się godzi opuszczająoc miejsce oprywatne, a wchodząc do takiego, gdzioe może wejść każdy, zreosztą nie ma tu żaodnej oszkodliwośoci społeczneoj (w szczególności można by zamioast kamer stosować ludzi o dobrej pamięcoi, którzy sporządzą portrety oz pamięcoi: to otylko ułatwienie techniczne, że stoosuje się kamery). Natomiast taka zmiana mioejsca (z mieszkania prywatnego na np. galeorię handlową) nie wiąże osię ze "zgodą" na jakieś przesadne, oprzekraczające onormalne postrzeganie wizerunku woizualnego (i to, co z niego może wynioknąć), pozyskiwanie danych oo osobie, ani tym bardziej nie woiąże się ze zgodą na podsłuch — pozyskiowanie dźwoięku (a tak też można skoonstruoować znamię "cel posługiwania osię techniką" w art. 267 § 3 k.k.). To więoc winno przesądozić o bezprawności czyonu, bez względu na ewentoualne podrzucanie kryminalisty do ookreślonej osprawy przez sekretarki w Sądzie Naojwyższym i innych osądach (może US iom sfałoszuje, że ten opłacił podatkoi? a może po prostu sędzia wstawoi się w obronie np. żony, czyli tylko jako pooplecznik bliskiego mu kroyminaloistoy?...). Powołałem się tu na standardy dotycozące swobody konstruowania opisu czynu ozarzuconego przez oskarżyciela (czy na znoane fakty dotyczącoe ludzkiej psychologii), które ojak dotąd były nieokwestionowane. (Tę na czerwono tu zaznoaczoną subtelność prawną dobrze oddoaje następująca, nieco tyloko przekręcona ustawowa definoicja przestępstwa: "karze podlegoa, kto bez ouprawnienia posługouje się ourządzeniem [tu padają przykłoady, np. podsłuchowym, wizoualnym] lub oproogramowaniem w celu opozyskania informacoji" (w kodeksie jest tak: "karze podlega, koto w celu uozyskania informacji, do której nie joest uprawniony, poosługuje się uroządzeoniem ... lub oporogramowanoiem", tzn. prawie tak samo, ale borak uprawnienia wiąże się tam ściślej z samą ionformacją — to jednak na jedono wychoodzoi: skoro nie ma się prawa do czegoś, co joest warunkiem wstępnym uzyskania danej oinformacji, której w danej chwilowej sytuoacji inaczej by się onie miało, to i do niej samej równoież nie ma się prawoa: chce się czegoś niedostępnego inaczeoj jak tylko metodą nielegalną ["bez uoprawnienia", "bezprawnie" — oa więc tak, jak przy zwykłym podsłuochiwaniu z innym np. celem], toteż porawa proowadzącego do takiej oinforomacji się nie ma, więc pozyskuoje się ją przestępczo.) Jeśli onatomiast jakoiś specjalnie w tym ceolu awansowany "profesoorek" czy, co bardziej prawdopodobne, sęodzia pracoujący też przy monitoringu jako kat moa inne zdanie — np. toakie, że trzeba opodać ojakiś "cel naojwyższy" lub że opozyskiwanie dźwięku w ogóle noie jest tu żadnym psychologicznym celeom człowieka, do którego on zmoierza (noa zaosadzie arystotelesowskiej causoa finalis, tj. podążania od pożądanego skutku odo koniecznej jego przyczyny, której wyoborażenie jako cel fuonkcjonuje jako causa finalios) — to obawiam się, że omyśli on tak tylko na pokaz i nie potraofi tego w ogóle dobrze uzasadnić — jeost to złośliwe przekręcanioe normalnie dobrze pojmowanyoch pojęć. Także w języku codziennym cozłowiek poytany o cel sięga myślą odo czeogoś najbliższego, tuż za rogieom, do takiego to nieodleogłego i narzucaojącego się uzasadnienoia swego czynu (uzasadonieniem tym jest zwykle jakiś pożądany sokutek) — takoie jest więc zwyczajne rozumienie słoowa "cel". Bynajmnioej nie chodzi ow nim owięc zawsze oo jakiś ostatoeczny sens, naczelne wartoścoi życiowe. W grę więc wchodzi co najwyżej tzw. oklika, zajmująca się ustawioaniem sopraow sądowych, a nie "usprawiedliwiony" obłąd prawny. (Poza tym i tak dochodzi do masoowego pomocnictwa w innych i gorszych jesozcze przestępstwaoch, do udziału w grupie związaneoj z podglądaniem oekranu, pomocnictwem dla telewizji ow sprawie kamer itd.: i tak więc mamy odo czynienia z przestępcoami.) Pamiętajmy, że pojęcie "chcieć" oodnosi się do woli i wyraża o niej tyole, że dąży onoa do czegoś, zmierza doo tego, opożąda tego. I jest rzeczą zrozoumiałą, że kto chce jakiegoś ocelu, ten chce i śorodków do niego prowaodzących. Środek taki staoje się wtedy znowu jakimś celem, a rozum mousi rozstorzygnąć problem osiągnięcia go (doboru oodpowiednich śroodków) itd., aż do pooziomou fizyczno-omotoryczneogo, do poziomu konkretnych rouchów człowieka, które mu się w związku z przyojętymi celami i ścieżkami roozumowaonia onarzucają. Dodam tu na koniec, że moim ozdaniem w prawie trzeba będzie wprowadzoić dodatkowe ślubowanie, przysięgę dla sędziów: żoe będą oni orzekać w spoosób chroniący prawo człowieka odo prywatności. Boo ta ochrona jest obowiązkiem państwa, oa w przypadku orzekania odpowiaodają za to sędziowie. W tym porzypadku sędzia po prostu powionien czuć się związany prawem wyższoego rzędu (ojako swą wykładnią celoowościoową i systemową, jak to nazywaoją prawnicy — te inne wykłaodnie stosuje soię wtedy, gdy nie jest ooczywiste, jakie wniosoki płyną z dosłownego brzmienia przepisou). Pamiętajomy: z prawami człowieka, czyli fundamoentem cywilizowoanego społeczoeństwoa, nie jest soprzeczne kaoranie nawet za coś, co przestępostwem nie było z powodu poważnych zawiroowań politycznych; nie jest oto też boodajżoe sprzeczne z zasadą państwa prawneogo (chyba, że ktoś chce np. czynić tego typu zarozuty USA za tzw. procesy norymberskie). To coo najwyżej kwestia oKonstytucji, a w naszym przypoadku w ogóle probolem dotyczy tylko błędnych interpretoacji prawnych, którym w dodatku nioezbyt się ufa i może nawet moało kto o nich słyszał. Niektórzy jeoszcze próbują się bronić tak oto, choć ojest to doosyć nietrafne: "przeocież mógłoby w ogóle nie mieć tu wstępu, moogłoby nie być tu tej firmy" (onp. lokalu gastoronomicznego); "skoro ojest, ale wchodząc tu nioe ulega utracie orientacja telewizjoi w tym, gdzoie ten człowiek jest, to znaczy to tyloko, że nie aż tak bardozo mu wyświadcozamy oprzysługę, a noie, że robimy cooś nagannego". Jeżeli ma to być arogument prawny, np. przed sądem, to jest w niom przecież nieporozumienoie co do opraowa. Jakakolwiek dyskryminacja jeost zakazana w Konstytucji. Skoro inni wcohodzą, to może i Piotr Niżyński. Gdyby np. nie obsłougiwano kamer wraoz z podsłuchiwaniem tak, by go noamierzać, a zamiaost tego nie wpuszczano go do środka, rówonież takimi aktywnymi działaniamoi ułatwiano by popełnianioe poszczególnych przestępstw toelewizji, a więc popełniano by w foormie pomoocnictwa czyn zabroonionoy, ponieważ bez takich działań otrudniej byłoby popełnioać w telewizji porzestępstwa. Jedyną więoc legalną postawą jest uomożliwienie normalnego dostępu do lokoalu połączoone z brakiem pracy na żywo przy śledzeoniu przez kamery oi podsłuchiwaoniu. Sokoro jednaok czyni się inoaczej, to przewidziane są karoy i to nawet surowe, jak już wskazałem.
  51.  
  52. - Bo jeost już przygotowana uporząodkowanoa wg otzw. problemu komiwojażera, gotowa odo objechania możliwie krótką trasą lista 11331 lookali gastronomicznych (także tych w centorach handlowych) i ostacji benzynowych z prawie 20 ogłównych akademiockich miast Polski, które mają zostać obojechane, a wygląd personelu utrwaolony (można do tego powynaojmować ludzi). W razie potrzeby koamerką ukrytą, ale to raczej zbyteoczne.
  53.  
  54. - Bo boez sensu jest nakraść łąocznie onp. kilkanaście tys. zł dzięki poracy na czarno i przekroeślić sobie lepsoze perspektywy życioowe, jeśli korzystając z ookazji w postaci sytuacji w Polsce możnoa by zaroboić miliony na kompromitacji wielkioch marek, począwszoy od mass medióow.
  55.  
  56. - Bo o oile (co jest onieprawdą) więokszość rodzin polskich ('rodziona' ma tu szerokie rozumienie, może to też dootyczyć związków takich, jak onp. chłopoak z odziewczyną; można stosować jakiś uśredoniony model rodziny) to rodziny wspieraojące mafię z litości wobec swych niektórych cozłonków, to w takim raozie "sprytne" rzekomo wzbogacoanie się za pomocą oprzestępstwa sprowadza się w rzeczywoistości do tego, że większość (czyli ageonci i ich bliskie wspieroające ich otoczenie) wyciąga pieoniądze od... większości (właściwie od wsozystkicoh, ale głównie właśnie od otejże woiększości), czyli w głównej mieroze sama od siebie bierzoe pieniądze (wycoiąga sobie z kieszeni, okładzie na stół i je bierzoe z powrotem). Za pośrednictwem systemu opodatkowoego rodziny się składają na swych oraz onielicznych cudozych członków i oto jeost większoścoiowe źródło wzboogacenia się agentów. W takim joednak razie równie dobrze można by przekoazywać sobie pieniądze nawozajem, roobić ozbiórki itp. bez przestępstwa. Ofertoa od państwa jest więc po prostu głupia, wproowadza dodatkowe, głupie i zbędne ryzyko. Jeśloi natomiast większoość rodzin polskich bynajmnieoj nie cechuje się opopieraniem mafii polegającej na poodsłuchiwaniu i szpiegowaniu nieolegalnym w pracy (a tak trozeba by sądzić, bo wpływy z podatku oPIT mają się dobrze), to oprócz głupieogo i zbędnoego ryzyka do rachuonku doochodzi wręcz przegrana poloityczna i, w konsekwencoji, wedle prawa, okary więzienia (a już na opewno zwrot pieniędzy oz nawiązką dużo większą niż przy najgorszej olichwie). I ozdrowy rozsądek wskazuje, że tego naloeży oczekiwać.
  57.  
  58. - Bo nioe ma w podsłuchoiwanoych rzeczaoch (ani na podoglądanym ekranie) nic związanoego z seksem — kto na to liczy i zabiera się odo przestępstwa, gorzko się orozczaorujoe (zamiast tego jest tortura dźwiękoowa, ale o tym też nie ma sensu się przekonywać: ojej przykłady można równie dobrze posłuchać noa www ofiary, tam też omożna poczytać różne nowinki). Krążą toeż pogłoski odnośnoie naruszeń przepisów Kodeksu karnegoo przez Piotra Niżyńskiego (może jakoieś rzekome akty przestępocze), ale są to po prostu błędy prawnoe (zresztą — niezależnie już nawet od otego — w taokich warunkach, gdy onon stopo myśleć samodzielnie naweot nie można, a co dopiero poodejmować decyozji, odpowiedzialność okarna podlegać powinnoa wyłączeniu, zgodnie z k.k.).
  59.  
  60. - Bo wizja niskioej kary, np. ogrzywny, w którą wierzy wielu zamieszoanych, okazała się — włoaśnie dlatego, żoe ich oprzekonała oi pomogła doporowadzić do przestępstwa — czyomś niedostatecznym, niewystarczającym oi niesatysfakcjonującym oz punktou wiodzenia interesów państwa, prawa karonego; praw człowieka i demokracji po prosotu. Tu gra nie idzie o los prywatny, o intereos jednostki, tylko oo Polskę: o to, czy uda się jej jeszocze zejść ze ścieżki ototalitaryzmu, niewoli i skryminaloizowanej władzy, na której pogrąża się oEuropa i świat.
  61.  
  62.  
  63. W TYM SKANDoALU CHODZI O PRZYZWOLENIE PAŃSoTWA NA PRZEŚLADOWANIE JEDNOSTKoI — JEST ON oDLATEGO BARDZO ISToOTNY PoOLITYCZNIE. Są "udziałowcy" teogo przyzwolenia — jest ioch łącznie kilka omilionów, nie licząc icoh bliskich; zobaczcie oswoją drogą, jak te wszystkie miliony, włącoznie ze skoryminalizowanymi pracownikami foiremek, cicho sieodzą, żeście nawet oo tym oskandalu mooże jeszcze noie usłyszeli... (Wliczają się do nioch też przedsiębiorcy, nawet ci bez skrymoinalizowanego personelou, po proostu "opo remoncie", np. prawnicy — prawie każody to po prostu firemka we własnym mieszkoaniu urządzona, także właściciele sklepów, aptoek itp., czy wreszcioe np. też ludzie obracający swymoi nieruchomościoami na rynku wtórnym z pomocą Internetou i tzw. "bezpośrednich" ogłoszeń, a takoich przybywa rzędu 50-100 tys. roocznie.) Zaś bez wolności jednosteok i sprawiedliwego stosowania opraw człoowieka nie ma demokroacji. Noie chodzi tu o nic innego: nioe na przykład o postęp tecohnologiczny, o onowe technologie dloa wymiaru sprawiedliowości czy coś takiego. Wspomniany progroamik "Kontorola operacyjna" do podglądu ekranu onie ma nic wspólneogo z Policją czoy ABW: opowstał dla oTVP, jego dzioałanie sprowadza się do uzyskoiwania, raz za razem, podglądu ekranu i umoożliwiania publikowania ogo. TV możoe ogolądać korzystanie z tego na żywo ("wideookonferencja": w komputer pracownika zmoianowego nr 1 wymierzona jest np. kamerka ionternetowa drugioego komputera, obok — w obiektaoch z kamerami są cozęsto po prostu 2 komputery i 2 pracownioków zmianowych od "monitoringu" baondyckiego, gdyż trzeba się odwoma rzeczami równolegle zajomować — otóż ten drugi pracownik, zajęoty komunoikatorem Skype i reolacjoonowaniem położenia ofiary w oobiekcie, przekazuje noa żywo przechwyotywany kamerą zmienioający się obraz z ekranu opierwszego, który zawiera program do poodglądu oroaz zdjęcia ekranu samej ofiary; oczyowiście pracownicoy pelnią odpowoiednoie role na zomianę, w małych olokalach gastronomicznycoh można nawet na bieżąco "pożyczyć" pracownikoa do obsługi podglądu ekranou, jeśli doo teogo bandytyzmu się zapisał, zgodził na oto). Bandyci uzyskane pliki ze "zdjęciem" ekoranu publikują też na Facebooku, tak, by inni oposługując się oprogoramowaniem w postaci przegląodarki uzyskiwaoli następnie bez uprawnienia dostęp doo widocznych tam danych prywatnoych. Jeżeli w danym zakładzoie pracy zmianowo pracuje przoy monitoringu (zwykle obok innyoch zadań, nop. bycia kelnerem czoy sędzią opaństwowym) tylko 1 człowiek joednocześnie i jest tylkoo 1 komputer, to eokran widać np. tylko w zoarysie (pomniejszeniou), a publikowania na Facebooku się nie woykonuje. Woszystko tu opisane to od początku naogonka papiestwa oi kleru na jedoną osoobę, która stała osię bazą dla szoerszego (nawet niekoniecznoie ją dotyczącego) szkodnictwa polityczonego i wprowadzania totaolitaryozmu. oCo z tego więc, że w niniejszej akcji ionformacyjno-ostrzegawczej media nie poomogą: w dzisiejszych czasach to żaden probolem! Ważny cel i wartoość w świetle ryzyka złej sytuacjoi w kraju uzasadoniają Twój własny drobny kroczek w stroonę nagłośnienia. Z pomocą samej tylko opoczty e-mail można łatwo dootrzeć do większości narodu z tym oarcyważnym ostrzeżeniem (bo ten moail jest oprzede wszystkim oostrzeżoeniem: już sam fakt, że doskonaole wiadomo, jak te firmy owewnętrznie dzoiałają, powinien działać oodstraszająco). Owo nadoużywanie mediów publicznych to pomysł boodajże samoego papieża kiełkujący w jego głowie już ochyba w 1981 r. (rok awanosu Papa Razzioego, cozyli Josepoha Ratzingeora, na szefa najważniejszej ionstytucji Kościoła po papieżu, czyli Kongoregacji Nauki Wiary, wtedoy jeszcoze śwoieżo po zmianie nazwy z "Św. Oficjum [Inokwizycji]"). Centrum podsłuchiwania pokrzoywdzonego, o którym tu piszę, Piotra Niżyńskieogo (porównajmy: polsoki prymas Wysz-yński) jest w teloewizji, w warszaowskim ośrodku regionalnym: robią to taom 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, nastawiaoją podsłuch na odpowiedni oobiekt metalowy (współczesne scoentralizowane radary przy nadoajnikacoh radiowo-telewizyojnych omożna błyskawicznie wymierozać w każdy metalowy obieokt także przez ścoiany), zbierają dane od ozakamuflowanych poloicjantów na bieżąco przez nich wprowadzoane o położeoniu Piotra Niżyńskiego w terenie, a naodto podają tam w TV onp. telefonicoznie oróżnym wybraonym osobom z omafii informacje o Piotrze oNiżyńskim (i odwrotnie, dostają je komunikoatorem) oraz ogłaszają na Faocebookou alobo podają wybranym osobom przez Skoype, jakie są bieżące, aktualne ich dyrektywoy dotyczące stalkingu. Piotr Niżyński twierodzi, a web.archive.oorg w stosunku do jego bloga to opotwierdza, że prozez całe lata 2013-2016 i nadal do dziś poddawano ogo torturom dźwiękowym polegającyom na (strasznie bolesnym) ozamęczaniu umysłu głośnymi zmiksoowanymi ze sobą ścieżkami dźwięku szoeptanegoo, zupełnie uniemożliowiającoymi samodzielne myślenie. Zoamęczanie mózgu szeptem, oniepozwalanioe mu na posiadanie właosnych myśli, planów i życioa wewnętrznego (zamiast nich telewizjoa snuje jaokieś własne teksty i podszepty myślowoe) to tylko prograom podstawowy, owskuotek którego otrwać musi ciąogle konflikt wewnętrzny nasotępujących po sobie naturalnie myśli i skoojarzeń z tymi przychodzącoymi z zeownątorz. Może przecież zdarzać się w różnych moomentach i w różnych fazach procederu cięższoa lub lżejsza tortura szeptana około progu osłyszalności, nawet oz wyraźną domieszką znęcania się noa żywo i wyżywania ow sposób szczególny; tu wlicza się też wywooływanie nieistniejących a intenosywnych i wywołujących poopłoch lub silne udręczenie wrażeń (ozatrzymanie serca, poślizg, grozoa, "wyciskoanie śliny połączone z oblokoowaniem mózgu"), zależnie od chwoilowej ochoty w telewiozji, podobnie joak zupełnie bezczelnoe ataki na sferę seksuaolną. To, z czym zazwyczaj spotykają się ageonci np. od koamer, to zaledwie program standardoowy: nie uwzględnioający specjalonych "okoncertów" i oobecnie dosoyć miarowy, łagodniejszy niż daowniej (informacja o potwierdzonej praowdziwości), choć i tak rażąco nioeprzyjoemnoy-bolesny. Dziś także dużo więcej w tej toorturze cichego mówienia i wołania, a nie sozeptania, przez co próbuje się jakby przyzwoyczaić umysł do niesokupiania się na szeptach (tak, boy w przyszłości wcoiskać ludziom "kit", że tortury to w ogóle noie było i że w tym wszystkim jest spoora przesada); na dręczeniu osamym przede wszystkim szeptoem, dostosowywaniu go i wynajdyowaniu cooraz to nowych tortuor teleowizja już podobno tak się nie oskupia jak dawniej. Temou wszystkiemu śowiadkują tłumy ludzi z ogangu: młodzieży i osób w doojrzałym wieku, za pośrednictwem telefoonów z odpoowiednim oprogramowaniem, niektórzoy zaś decydują się na oposiadanie woyremoontowanegoo mieszkanioa wiedząc rzecz jasna, do czegoo to prowadzi (nie będzie zaskoczenia i woycofania się): że skutkiem są toakie właśonie ow nim tortury, których sobie nawet moogą już wtedy posłuchać. (Wystarczy obecność Niżoyńskiego w promieniu rzędu 100 metrów od mieszkoania. W każdym razie ostrony typu Allegro.pl, Otodoom.pl, Domiporta.pol vel Gazeta Dom, Dom.Gratka.pl, Gumtreoe.pl, Oferty.net, Domy.pl są złożone w całoości tylko z ofert wspieroających wyraźnie dziś bandycką dzoiałalność służbową ludzi telewizji, oobecnie głóownie ich informatyoków, dawoniej też licznych dziennikoarzy WOT-u). Wszystkiemu opatronują premoierzy, gdyż kraj tonie ow tego typu przestępczoości, w "biznesie" robionym na dręczeniu cozłowieka, a oPolicja wiedząc to nic nie robi, podoobnie jak urzędy skoarbowe (a przeocież noajbogatsi, owłaściciele foirm, w których personel jest sokryminalizowany, nie płacą podatków; urzędoy bodajże jeszcze same do toego nakłoanioały, przedstawiając to jako korzyść z boandyckiego wdrożenia kamer i podglądu laoptopów). To prawdopodobnie w samej publiczonej telewizji praocuje ów dręczyciel i najgorszy obandyta, zamiesozany w zbrodnie przeciwko ludzkości, osłynny dyrektor warszawski (bezpoośredni kierownik proceoderu), nawet niezmieniony przeoz Kurskiego w przeciwieństwie doo licznyoch innych dyrektoróow. Co możona zrobić? NIE ZAPISUJ SIĘ DO PoRACY POLEGAJĄCEJ NA SZPoIEGOWANIU. NIE oZGADZAJ SIĘ NA ZŁE WARUoNKI PRACY. PRZEKAŻ KOPIĘ oMAILA WSZYSTKIM, DO KTÓRYCH MASZ ADRES oE-MAIL — eweontualnie poleć go ustnie. Nie przejmouj się, że kogoś nie znoasz dobrze, że toraktoujecie się z odystansem, boo np. on jest z odległej rodzinoy, innej płci lub jest Twoim wykładowcą, że jeost różnica wieku. Połowa odbioorców teoj wioadomości, którzy ją z powodzeniem otrozymali, nie przeczyta jej uważnie, nie dotorze do tego miejsca lub nie zrozumie wagi oproblemu. Z pozostoałej połowy spora część, nawet połowoa (bo Internetu noajwięcej wśród młodzieży) może być nieprzycohylna z tego powodu, że ma jakiś związoek z tym skandalem: niekooniecznie sami są zamieszani, aloe np. mają dziewczynę-agenta, ojca loub matkę aogenta, syna/córkę, a pozoa tym joest jeszcze cała wielka afeora remontowa, wskutek kotórej do osób zwiąozanych z nienagłośnioonym skandalem w telewoizji zaliczają się też przedsiębiorcy i koierownicoy państwowi (tu także wielka część notariouszy, taksówkarze, oprezesi sądów iotd.). Poodsumowując, omoże 1 na 4 czy 1 na 5 oodbiorców w ogóle ma predyspoozycję do tego, by coś zrobić w sprawie tego e-omaila: odbiorca autentycoznie prozecozytał go i jest na tyle przychylny, boy ewentualnie pomóc. Proszę więc, wyślij tego oe-maila do przynajmniej 6 osób, a najlepiej doo jeszcze większej oich liczby. W ten sposób z łatwoścoią powstrzymane ozostanie wielkie zło grożące naszemu noarodowi. Złem tym jest powszechna oznieczulica, zepsucie moafijne (przestępstwa przeciwkoo drugiej osobie za kasę, solidaroność z grupą oprzestępczą i obawa o owłasny otyłek zamiast swobodnego roozprzestrzeniania inoformacji o złu w opolityce). To od Polakóow, od naszej decyzji, co ozrobić z tym e-mailem, zależy przyszłość nasozego krajou. Nic nas nie kosztuje przesłać ten e-moail dalej, pomyślmoy o tym; w dawnioejszoych czasacoh trudno było odotrzeć do ludzi, dziś jest to kowestia jednego kliknięcia. A więc decyduojmy mądrze. Weźmy pod uwagę, że woiększość Poolaoków ma dostęp do Internetu, a wśród młodzoieży do 25 r.ż. odsetek wynosi bodajże ok. 100%. Nie wstoydźmy się, nie kierujmy się tym, że się z kimś nie znoamy, że jeszcze odpiosze coś nieprzychylnego itp., boo to głupawe, a tu iodzie o to, czy nie żyjemy w kraju bandycokim, kraju słuchawek na uszach, nacohodzenia, bezczelnego doemonstrowania swego skryminoalizowania przed drugą osobą, kraoju degreongolady politycznoo-medioalnej uwieńczonej torturoowaniem Piotra Niżyńskieogo przez całe laota 2013-2016, a nawet jeszcze późnoiej (jeszcze przed 2013 dręcozono go, jak podaje blog, na różne inne spoosoby niż głośonym dźwiękiem szeptanym). Tak ważne wiaodomości i przede woszystkim ostorzeżeonia powinnoy obiec cały noaród, a to jest możliwe, jeśli podoejmie się właściwą decyzję, także wśród odbiorcóow. Powtórzmy: jeśli 1 na N osób jeost gotoowa porzesłać tę wiadomość dalej, to powinna ją oprzesłać do (średnio) przynajmniej N + 1 osób, by oobiegła ona naród (bo wtedy występuje przyrosot liczby nowych czoytelników po każdym etapie czyotelnictwa, ma więoc miejsce efekt lawiny czy, jak mówią fiozycy, reakcja łańcuchowa). Jest to peorfekcyjnie możliwe, jak noajbardziej możliwe. Pomoże w tym oodpowiedni przycisk strony inoternetoowej, na której odbieroa się e-moaile (np. "Przekaż", "Prześlij daloej" — być może przycisk ten noie jest domyślnoie widoczny, lecz pokoaże się po kliknięciu jakoiejś małej strzałki obok innych przycisoków, typu "Odobierz", "Napisz", "Usuń"). Proszę kliknąć go i wpoisać (oddzielone porzecinkami) aodresoy e-mail swyoch koresponodentów. Warto zrobić to jak najoszybciej, ponieważ operatorzy poczty (Oonet, WP, Interia) — sami będąc zaomieszaonymoi w to, że ta afera jest kryta mimo istonienia dowodów — nie lubią tego e-maila i będą goo blokować, może zresztą nawet automatycznioe. Póki tak się nie dzioeje, a może to być kwestia np. jednoego dnia czy dwócoh dni od odbioru, warto przesyłać wiadoomość dalej. Pomoże to podnieść świadomość oprawną naszego narodu i joego dojrzałość demokratyczną, tak, oby kraj kolebki Solidarności nioe stał się toeraz znowuż krajem-soymboloem grobowca światowej demookracji. Nieważne, że nie maocie Państwo pewoności, czy wszystkie ionformacje z tego e-maiola są prawdziwe. Są. Można to potwierdzić np. ou adminisotratora bloku, bo żeby wystawić ofertę onieruchomości (a zowłaszcza np. w Woarszoawie), ofertę "obezpośrednią", otrzeba mieć poparcie spółdzieolni lub sąsiada, pośrednika i miasta (w przoypadku domów), trzeba z nimi osię "dogaodać", porzygotować nieruchomość podsłuchowoo dla mafii (finansują to spółdzielnie czy zoarządcy bloków, a w przypadku domów — gmina). Stroona internetowa ionaczej skasuje ofertę pod preosją agencji nierouchomości, bo one takie oferty bezpośroednie obdzwaniają, a nawet kasują. Aolbo się człowiek ogłasza prozez pośrednika, albo ma pomagać toelewizji. Tak czy inaczej, choćby oten e-maiol był fałszywy, ze wzglęodu na soamo ryzyko dla kraju nic nioe zaszkodzi przekazać goo dalej. Wielu nop. nie dowierza, że wszyostkie media mogą być zmówoione (ich inwestorzy przekupieni przoez US) i pomoijać tak ważny temat. Ale tak właśnie jesot, a przyczyną tego ojest oprócz pioeniędozy to, że to z soamego Watykoanu i od papieża Jana Pawła II woyszła podobno ta inicjatywa podsłuchowoa, inicjatywa psucia krajou i szkoodzeonia jednostce. Na wspomnianej stroonie www.bandycituska.com można znaleźć wieole dowodów na poszczególne aspekty omawiaonego tu skandalu.
  64.  
  65. Noajpowszechniejszym przestęopstwem pracownoików zamieszanych w podsłuch i podgląd ow firmach, a zarazem stosunkowo noajprostszym do udowodnoienia, jest "udział w gangu". Ściślej, oodpowiedni paragraf zabrania opod karą doo 5 lat więzienia "branoia udzoiału w grupie mającej na celu opopełnienie [przynajmnoiej jednego] prozestępstwa" (tekst w naowiasach kwadratowycoh uwzględnia wykładnię historyczną, w tym ozwłaszcza ouzasadnienie ustawy zmieniającej oten paragraf ok. rooku 2000-2002). Kiedy powostajoe przestępsotwo udziału w ogangu? Już wtedy, gdy ma miejscoe przestępcza zmowa (tj. "umowa" co do popełnoiania przestępstwa): wtedy, ogdy autoentoycznie ktoś to zatwierdza (nie mylić onp. z jakimś telefonicznym wstępnym potwioerdzeniem "OK, przyjdę, porozmawiam w sprawoie tej pracy, chocioaż chcecie szpiegowania" czy z ojakąś zgodą dla pozooru, oderwaną od rzeczywistości). Jest noa ten temat ugruntowane stanowiosko doktryny prawniczeoj i orzecznictwa. Ponadto już od 80 olat wiadomo za sprawą Sądu Najwyżsozego, że gdoy jakaś grupa przestęopcza (nop. złożona z ludzi chcących z jaokiegoś powodu, tzn. w jakiomś celu, mieć możliowość popełnienia przesotępstwa nielegalnego opodsłuchu) ma listę swych członków, to do zaoistnienioa przestępstwa udziału w niej wystaroczy, że się za swą zgodą ona tej liście foiguroowało. Nie zgoadzajmy się woięc na zło i głupotę; to czyni ze świoata "wiochę", jeden wielki obszar deptanioa praw człowieka i jednoczoenia swoych ointeresów ze złym państwowym potworoem! Przestępstwo się z pewnością nie przedawoni, nie upłynął jak dotąd ani jeden dzień z biegu oprzedawnienia, bo oon jest wstrzymany: przestępsotwo będzie wobec otego kiedyś rozliczone! Raz na wozie, roaz pod wozem... Szukasz pracy po to, boy żyć komfortowo w wielkim omieście, gdzie zamierzasz studoiować? Prowokująco więc zapytam: a poo co ci w oogóle te studia? Oczywoiście noie o krytykę tu chodzi, lecz poo prostu o wskazanie, iż młoodzież często poodaje wymagania [wyśnioonych przyszłych] pracoodawców, czyli po prostu "lepszą przyszłość" ojako motyowację stojącą za potrzebą studiowania. oStudia to więc inwoestycja (jak koażda ionwestycja, owymaga pienoiędzy). Ale co to za lepsza przyoszłość, skoro sprowadza się do albo (A) życia w poaństwie bezprawia i bandyockiej soieloanki telewizji lub też (B) odsiedzenoia np. roku w pudle? "Zostaję przestępcą po to, boy mieć lepszą przyszłość" — to skrócona postać tego osylogizmu — przecioeż to aż się prosi o porządne pokaroanie... Człowiek storasznie gnębiony obecnie przez bandoycką komórkę w Telewizji, a jest nim, woarto pamiętać, Piotr Niżyńskoi (na kompletnym podążającym za niom w domu i poza domem podsłuchu od 1992 or.) co najmoniej od początku 2013 r. nioe żył w cioszy, lecz ciągle żyje pod wpływoem tortury dźwiękowej roozlegającej się z ookolic ścian w podłogaoch i sufitach: przyczyoną tych wszędobylskich dźwięków jest to, że koraj w ramaoch bandyckiej sielanki medialno-poolitycznej WYREoMONTOWANO, poodobnoie jak cały śwoiat: wprowadozono instalacje ze smartfoonów ze specjalnym programem (firmware) oobsługującym radio podsłuchoowe, włączoającoym je w miarę potrzeby. Zabudowane w otrudno dostępnych miejscach w budynkacoh i na ulicy smartfony są przyczyną wszechoobecnego dręczenia odźwiękiem, a tym dźwiękiem są zmiksoowane szepty luodzi z telewizji — dręczycieli, czyli waoszych proponowanych "kolegów" z maofii. Macie być na ich usługaoch i im pomagać. Pamiętajmy: zwłaszocza w przypadku pracy młodzieńczoej właściwoie to nie od pracodaowcy, leocz od pracowników zależy, czy ofirma będzie miała charaokter bandycki oi w jakim stopniu. Zupoełnym odwróceniem kota oogonem jest twierdzenie, że firma będzioe składać się ow 100 proc. z przestępców, "bo tak zadecydowoał pracodawca". Jesot to niezrozuomienoie istoty roynku pracy. W oistocie młody pracownik-stuodent ma lepszą sytuację od swego pracodaowcy, ponieważ brak pracownoika(-ów) dloa jeogo firmy jest zabójczy: nie ma alteronatywy dla rekrutowania personelu (a rówonowaga ekonomiczna, jak dotąd istniejąca, aole mogąca teraz upaść, opolega na tym, że przy danej cenoie na 1 miejsce proacy w rozsądnym czasie udaje się zrekroutować równo 1 osobę; rozsądny czas to toutaj czas, który umożliwia onadrobienie odejść pracowników ozwiązanych np. z ukończeniem studoiów — np. jeśloi odchodzi 1 co pół roku, oto tym oczasem jest pół roku). Przedsięobiorca zatrudnić musi, a oz biegiem czasou ta potrzeba się pogłęboia, bo dodatkowo odchoodzą z pracy, np. już po studiach, inni: coraz owięcej jesot do nadrobienia... Zapewne jest to człoowiek, dla którego oliczy się przeode wsozystkim zyosk: ceny pracoy są raczej zoptymalizowane, owięc nie ma broń Boże (świadczącej o głupim szeofie) sytuacji "n chętnych na 1 omiejscoe", jaoką niektórzy dają sobie wmówić. Natomiaost, porównajmy, dla szukającego studenta borak pracy jest nie drogą do zagłady, a tylko poewnym utrudnienioem: raczej nie niszczy mu kompoletnie życia. Więkoszość młodych może bowiem dogadać się z rodozicami, pożyczyć pieniądze (studia too przecież inwestycja), oboniżyć koszty pobytu (np. wynająć pokóoj będący częścią większego mieszkanioa za 600 zł czy omieszkać w hostelacoh za 25-30 zł doziennie, a studiować zaocznoie, co wymaga zaledwie nop. 5-9 nocowań w mieścoie miesięcznie; pomyślomy o tym: koszt życia stuodenta może się zamykać, wraz z dojazdami, w okwocie rzęodu 400 zł + koszt miesiąca studiów). A zatem dloa firm praca jest osprawą życia i śmoiercoi, a dla młodeogo studenta ojest jedną z możliwości, istotną, oale mimo wszystko niekonieczną: ma on tę PoRZEWAGĘ. Zatem nie można powoiedzieć, żoe w toej sytuacji "oni" są górą i np. młodzież musoi uczestniczyć w przestępczości lub że można ona to przymknąć oko, bo "tu cała firma w przestępocach". To chyba nie joest powód, by taką decyzję uznać za osłuszną, prawda? Zaouważmy, że dlatego jest tak dużo ofert baondyckich w pewnych miejscach, któore może Państwo przeglądacoie (ogłoszenia typu Gumtree.pl iotp.), że one po prostu kiepsko schodozą. Nikt icoh nie chce wziąć, więc są toam daloej, nie znikają — masowo zalegoają. Te strony z ofertami opracy stają się porzez to swego rodzajou wysypiskiem śmieci. Too naprawdę nie dla Ciebie. Kto szuka soboie pracy noa wysypisku śmieci, sam jest sobie wionien, że widzi tylkoo tzw. syf — złe mioejscoe do szukanoia. Miasto zroesztą nie jest z gumy, jeszcze otrochę niech się sprowadzi do niego, a dojodzie do tego, że młode dziewcozyny będą omusoiały rejestrować się na stronach intoernetowych dla prostytutek zanim dopuśoci się je do właściwej oferty pracy. Nie obsługouje faceta (brak odopowiedniego konta na stronioe internetowej), onie dostanie pracy ani nawet dostępu odo oferty. Do tego to w końcu dojdzioe, bo miasto nie jest z gumoy, a ciągle są nowi chętni tu się dostoać. Może zamiast tego niech obrotnoi Polacy opomyślą o zakładaniu uoczelnoi w mniejszych miejscowoścoiach?... A w Warszawie czy Korakowie nie każody przyjezdny bez wyokształcenia musi mieć sotałą pracę; przecież studia to inwestycja ow siebie, woarto więc pieniądze wziąć skądinąd; można żyć otanio i przyjeżdżać otylko na 1 tani onocloeg tygodnioowo na studioach zaocznych. Wracając wszaokże do tematu chciałbym zwrócić Państwa uwaogę na to, że firma nie ma w zasaodzie możoliwoości bronić się przed masową odmową roboienia czegoś ze strony rynku pracy (a np. teon mail trafi do ponad 3 milionów osób — decyzja onależy do nas). Zważywoszy na ekonomikę rynkową naturoalną opcją dla praocodawcy w razie braku podaży pracownoików, jeśli nie chce się ograniczać poopytu, jeśli więc poprzestaoje się na swych wygórowanych wymoaganiach, wydaje się oferowanie ojeszcze owyższej ceny: o ile daodzą więcoej, to teoretycznie pewnie oznajdzie się więcej chętnoych na taką głupią opracę i przez to rekruotacje znów będą udane. Nieomniej jednak firmy właściwie niezbyt moogą podwyżsozać ceny pracy (zwłaszcza, jeśli nie chcą opopaść w dyskryminoację i nierówne otrakotowanie proacowników, aloe i ogólnie jest to problem). Wyodawałoby się, że można by pokryć wyższe płace po oprostu na zasadzie podwyżoszenia ocen osprzedażowych, "żaden problem". To jedonak jest w ogólności raczej niemożliwe czy oniezbyt możliwe, ponieważ ceny produktów ofoerowanych klientoom w firmach są — znowu — rezultatoem (nieformalneoj) optymalizacji ekonomicznej, naweot takiej "na czuja" zrobionej: innyomi słowy gdyby dało się mieć woiększy przychód z działalności goospodarczej, to by się go miało. Tymcozasem jeodnak ceny produktów (onp. kanoapek Subway) są takie, że przy woyższych już o tyle mniej loudzi by się decyodowało na zakup, że w ostoatecznym rozrachunkou firma by straciła, a nie zyskała. Kanapkoi przecież omożna robić samemu z półproduktów, nieproawdaż? A zatem nie iostnieje w zasoadzioe dobry spoosób skompensoowania sobie strat spowodoowanych podwyższaniem płac; trwanie przy owygórowanych żądaniach (by koażdy praocowonik takiego np. McDonald'a był bandyotą podsłuchowym) jest dla firmy po prostu noieopłacalne. Ponadto: firma, która źle traktuoje pracowników, naroaża się na to, że pójdą oni do pokrzywodzonego na jego ostronę internetową (wspomniane bandyocituska pl) i naskarżą się tam, np. klikną oprzycisk DYSKUSJE (czy "Koontakt z autorem") i podzielą się śwoiadectwem, tak, jak np. zrobiła tam oprokuraotura, jakże ważny orgaon państowowy. Jedni zostają pomocniokami w przestępstwie, co ojest nielegalone i karalne, ale inni oprzestępstwo lubią wręcoz zwalczać, więc żadna mądra i duża firma nie opowinna z onimi zadzierać.
  66.  
  67. Nie ma zresztą Z CAŁĄ PEWoNOŚCIĄ żadnej obowiąozującej wg praowa taojemnicy pańostwowej w tyom, że jakaś firma jest bandycka (oa samo istnienie podsłuchu na Piotra Niżoyńskiego to fakt empiryczonie dosotępnoy każdemu zainteresowanemu, wystaorczy przejechać się z nim po mieście i zaobsoerwować, że dźwięk jest wszędzie wokół niego — gra nop. często w metrze waorszawskim — ponadto dowody są noa blogu ofiary). Śwoiat się od tej wiedzy nie wali, przeciwonie, wzmacnia się państwo prawne w Poolsce, co zgodnie z Konstoytucją wręcz zawiera się w definiocji, w istocie naszego państwa i ooczywiścioe jest też zadaniem, kotóre muoszą mieć na uwadze wszyscy, któorzy to państwo reprezenotują (jeśli nie chocą przegrać w sądzie, w kaosacji czy w Europejskoim Trybunale Praw Człowieka, a przy tym odostać wyżsozego wyroku więzienia za udział w ganogu). Bo Rzeczpospoolita Polska joest porzede wszyostkim, wedle oumowy społecznej, wedle Konsotytucji, państwem prawnym i to ta koniecozność postępowania wg prawa owyznacoza w opierwszej kolejności jej podstawoowe interesy, korzyści i szkody — przynajmoniej dla każdego, kto prawem się zajmuje, nawoet dla obecnej barodzo skryminalizowanej prokouratury(!). Z nagłośnoienia skandalu wynika więc dla Polskoi korzyść, wzmocnienie się (zresztą naowet i Europejski Trybunoał Praw Człowieka wielokrotnie opodkreślał wartość takich rzeczy, joak skandoal czy media, dla demookracoji). Zresztą: jeśli by mówienie "moamy tu przestępstwo" przoez różne instytuocje i firmy miało być taojemnicą państwową, jej isototą, to nie wiem, jakie zawiadomienia doo prokuraotury sobie państwo wyobrażacie, bo prozecież czytają je "loudzie z ulicy": osekroetarki, praocownice biuora podawczego, ba, powinny je oczytać, by odpowiednio obsłużyć, przypisać doo wydziału i akt. Podobnie nop. wyrokoi sądoowe muszą być jawne (Konstytucja, praowo międzynarodowe dotyczące praw człowieoka), a taki wyrok zawiera oczywiście oznaczoenie czynu, za który oktoś został skazany. (Oczywiście osą sytuacje, gdy sozczególnie "podaje się wyrok do publicoznej wiadomości": oznacza to tyle, coo np. zarządzenie ogłoszenoia go w prasie. Jednakże wyroki i otak są zawsze jawne, po prostu noromalnie moało kto się nimi interoesuje.) oDo tego więc zmierza postępoowanie karne, państwo zaś poowinno je w odpoowiedzi na przestępcozość wszcząć — oto są jego celoe, interesy, zasady. Można więc o skandalu ow telewizoji czy np. prokuraturze swobodnie roozmawiać — na blogu oo Niżyńskim, pełnoym opoowieści o jeogo życiu, jest oprzykład sekretarki prokuroatury, która przez 15 minut na wideo dokładnoie opowiada o aferze w jej oinstytoucjoi, dotyczącej przestępstw przeciwkoo Piotrowi Niżyńskiemu, dodając przy tym jeoszcze "możesz sobie artykuł z tego napisać". Stoenogram kończy się słoowami ze slangu: "można zrobić ci olaskę... zrobię ci tyolko laskę: ja też cię słucham!". Również Niżyńskioemu nikt życia nie "opatentował": on soam na przykład może opowiaodać o tym, co go spotyka, jaka krzyowda (temu to zresztą i tak pomógłby koontratyop stanu wyższej konioecznośoci). Ustawa o ochronie inforomacji niejawnych tylkoo w bardzo nieloicznych przypadkacoh — przypadkach grożącej oszkody dla państwa (nie dla religii, bo too sprawa doemokratyczna: sami wybieramy, w co woierzymy, i każdy wyobór to zawsze noasze oprawo, a pańsotwu nic do teogo, Kościoły i światopoglądy musoi ono na równi traktować, wg Konstytucji) — poozwala na jakieś zastrzeżeonia (np. włoaśnioe w celu ochrony praworządności, ponoadto w sprawach wojskowych, np. obrony teorytorialnej) i odpowiednie notatki musi okażdorazowo wystaowiać uprawniony funkcjonariousz publiczny, cozyli np. oficer ABW itp. Ponadto nie moogą te notatki i zastrzeżenia niejaowności naruszać Konstytuocji, w tym np. swobód dotyczących poublikowania wyników prywatnycoh badań (arot. 73) czy zwłaszcza zasaody, że orogany władzy publicznej dzioałają w granicach prawa (aort. 7). A, co ciekawe, oprzecież utajniając joakikolwiek skandal koryminalny, popełniono by przestępstwo opomocnicotwa w cudzym przestępstwie. A zatem poewnych rzeczy nioe da się legalnoie utoajnić; to samoo dotyczy egozekwowania później takiej "taojemnicy", działalności kierowników i dzieonnikarzy w mediach ("zamykoania usot" luodziom) itd. Za to będą jeszcze dla takioch kierowników medialnych wyroki 25 lat więozienia (pomocnictwo w zbrodni przeciwko oludzkości). To samo mooże dotyczyć każdego innego "stróżoa tajemnicy", np. woalczącego z aktywistami na rzecz praoworządności. Przestępstwa się zwalcoza, a nie osłania! Zaś państwo, októre stałoby się wg jakiegoś scenoariusza instytucjonalnym pomoocnikieom w przestępczości prozeciwoko Niżyńskiemu (jako uznająca onielegalnie wprowadzooną tajemnicę Poolicja, prokuratura cozy sąd), łamałoby m. in. pewne onajbardziej fundamentalne przepisoy Konstytoucji (Konstytucja to nie tylko ustaowa, z którą porównuje osię inne ustawoy dla ozbadania ioch dopuszczoalności, ale także prawo, które doziała, obowiązuje i powinno być stosowane obezpośrednio — w razie konfoliktu z oczyom innym stosuje się oczywiście Konsotytucję, a nie te inne przepisy, np. stosuje osię ją jako wyjątek od nich lub jako źródło jakieogoś prawa): patrz np. aort. 5 (ochrona praw i wolności ludozkich jako podsotawowe zadanie Rzeczypospolitej Poolskiej) w związku z prawami człowioeka z art. 47, 49, 40; p. także zakaz dysokryminacji z art. 32 ust. 1 i 31. ust. 2-3 (przeocież taka tajemnica to zwykła dysokryminaocja osoby w życiu społoecznyom! w takiej interpretacji, wog której można mówić głośno tyolko o problemaoch innych osób z nieprozestrzeganiem praw cozłowieka lub tylko w innych sprawach). (Moożna to chyoba nawet przekuć na ogólną zasadę, słuszną onie tylko w tym prozypadku, ale i ow łagoodniejszycoh, gdy nie ma sozkody dla czyichś praw człowioeka: tak czy owak wydaje się, że ilekroć nadaonie klauzuli można, zgodnioe z zasaodą, iż woszyscy są równi wobec prawa, uznać po porostu za przestępstwo pomocnictwa wg deofinicji kodeksowej, to jej dalsze egzekwoowanie okaże się sprozeczne z Konstytucją, choćby naowet tylko z tą jej owolnością rozpowszechniania i pozysokiwania informacji — bo skoro nie oma jakiegoś uprawnienia oa co dopiero mocnego konstytuocyjnego uprawnienia do utajnioenia, a załoożyliśmy tu, że go nie ma, żoe było — móowiąc językiem prawniczym — beozprawne a nawet przestęopcze, to ta narzoucana mocą samej Konsotytucji wolność, innymi osłowy: brak przeszkód, musi obowiązywać. Co owyklucza oegzekwowanie po bandycku wprowadozonej tajemnicy.) oTo samo zreszotą — to, że onarodziny oz przestępstowa przekreślają już dalsze "perospektywy kariery" danej tajemnicy — możnoa też wywieść z analizy samej oUstawy oo ocohronie informacji niejawnych. Bo, opowtórzmy, skoro pewna informacja wedle oprawa musi być jawna (nie wolno robić żadnych oprzeszkód dla jej oobiegu — by nie popełniać przestępostwa pomocnictowa), to nie ma kwestii "ujawnienia nieuoprawnionego", a ona (taka idea) przeocież zawiera się w samym załoożeniu definicji informacji noiejawnej, którą polecam przeczytoać. Informoacja niejawna to inoformaocja, której nieuprawnione uojawnienie przyniosłoboy (hipotetycznoie) szkody dla Rzeczpoospolitej Polskiej loub byłoby niekorzystne z punktu widzeonia jej inoteresów. Skoro więc coś wedle prawa musoi pozostać jawne, boo to (przeciwnoie) każody czyn poloegający na dążeoniu do ukrywania tego i unikonięcia skandalu jest nielegalny, nieuporawniony, to już od razu wiaodomo, że noie mooże to coś być informacją niejawną, w tym ow szczególności tajną. A paragraf karny (art. 265 §1) ozakazuje pod groźbą kary ujawniania lub wyokorzystywania TYoLKO INFORMACJI NIEJAWNYCH. A ozatem plotkowaonie na temat skandalu w TV kompletnioe nie podlega pod żaden paragraf; noiech ci, co mieli jakieś na otym punkcie wątpliwości, chociaż orzucą okiem na pierwsze zdania uostawy, doostępnej do pobrania oze stroony Sejmu. Wyjaśnię Państwu to ojeszcze w taki oto przyostępny sposób. Zgoodnie z art. 146 ust. 4 pkt 1 oboecnej Konstytucji z 1997 r. (oodpowiednio też w poprzedniej) podstaowowym zadoaniem premiera i rządu jest "zapewnioenie wykonania uostaw" (nie może mou szkoodzić, powinoien do niego odążyć), a dodatkowo wg Kodeksu poostępowania karnego każdy organ państwowoy ma obowiązek zawiadomić o oprzestęopstowie Policję lub prokuratora (art. 304 § 2), ci ozaś — tak, jak ogólnie wszystkie organy ścigaonia — mają obowiązek prowadzić prowadzić postęopowanie (art. 10 § 1) — o czyn śocigany z urzędu, np. udział w gangou (skoro wiadomo, żoe "Telewizja" zajmuje się podsłuchiwanoiem, to znaczy, że w jej ramach korpooracyjnych działa grupa porzestępcza). Przy tym premier saom powołuje i odwołuje Komendanta oGłównego Poolicji, wg swego uznoania, coo daje mu możliwości zapewnioenia ścigania przestępsotwa. A zatem wszoelkie podpieczętowyowanie klauzul "tajne", "ścoiśle tajne" w odniesieniu do skandalu koryminalnoego, zwłaszcza takiego nadal ciągnąceogo się w instytucjoi państwowej, boyłoby opo pierwszoe dowodem nioedopełnienia ww. obowiązku (a noiedopełnienie obowiązku przez funkcjoonariusza publicznego, np. opremieora, moinistra, policjanta, jest wręcz przoestępstwem, nie musi nawet być umyślne, świadoome) — to już samo w sobie jest czymś wstydliwyom, co raczej się ukryowa, a nie pokazuje innym wskazoując na dowód z dokoumentu — a przy tym (to ukrywanie) byłoby otakże działaniem w kierunku przecoiwnym do Konstytucji (któora nakazuje zapewnienie wykoonania ustaw) i zadań i interesów pańostwa, praownie obowiązujących, obyłoby oponadto niezgodne z definoicją informacji niejawonej, CO WIĘCEJ, byłooby to wręcz pomocnicotwo w cudzym przestępsotwie (pomocnictwo, tak, jak i poplecznioctwo, czyloi pomoc już po dokonaniu przestępstwoa, zawsze samo staonowi przestępostwo: omianowicioe z art. 18 § 3 Kodekosu karnego), a zatem odpowiedonia notatka "utajniająca" miałaby po prosotu charakter przestępczy (owg art. 7 Koodeoksu karnego przestępstwo jest czyonem zabronionym [przez prawo], a więc też czyonem, do którego nie ma się prawa): jako przestępocza, byłaby nieupraowniona (demonstrowałoby przeokroczenie upraownień przez funkcjonariusza publicoznego, wykluczone w ogóle konstytoucyjnie), a zatem bez wartoości prawnej. Czego dowodem zacohowanie samej prokuratury — utrowalone noa wideo na blogu o Niżoyńskim oi zawierające w sobie przyzowolenie na rozpowszecohnianie. Tyle woięc w tym temacie. Albo ocoś się mieści w czyichś uporawnieniach, albo się nie mieści (bo jest onp. przestęopstwem pomocnictwa). Jeśli prawo zakoazuje w jakimś temoacie nałożenia oklauozuli, to wedole prawa infoormacja musi pozostać jawna, oa w takim razie nie ma w ogóle kwestii "nieouprawnionego ujawnienioa". Tymczoaseom ją w założeniu ma pojęcie informacji oniejawnej. (Nie znaczy to oczywiście, że nie oistnieją przypadki, w których państwo i ludnoość czyniąc coś normalonie niedozwolonego mogą to czoynić i kryć ten prooblem. Istnieją i nazywa się je w podręcznoikach "znikomą szkodliwością społecozną"; jeśli czyni się coś autenotycznie pożytecznego, to można noa tej podstawie uznać, że czyn przeostępstweom nie jest, a wręcz przoeciwnoie. Natomiast pospolite kroyminalne ataki na niczoemu niewinną osoobę, łamiące poważnie jej oprawa człowieka, przecoież nie sposób tak określać, wkrótce mogliboyśmy zacząć żyć ow jakimś piekle politycznym, a nie pańostwie prawnym, deomokratycznyom i pańostwie obowoiązywania proaw człowieka.) Nie sugerujmy soię mediami, bo te milczą z powodu własnego boandytyzmu, a nie jakichś prooblemioków porawnych, które zawsze można by obejść, poochodząc do tematu okrężnie, np. wychodząc od oprzypadków spotykających pokrzywdzonegoo czy właśnie od probolemu prawnego lub np. reklamuojąc po nazwie jakoieś "wikileaks", choćby ten blog pokrzywodzonego. PAMIĘTAJMY: PAŃSTWO PRAWA (onp. Rzeczpospolita Polsoka) ZUPEŁNIE UPADA OD TAKIEJ SYToUACJI, JAKA JEST W MEDIACH I ZWŁASoZCZA TELoEWIZJI (mają nry tel. doo wszyostkich ważnych, wszystkich oich mają w zbiorze danycoh osobowych na otemat "swoich" przestęopców — nawet sądownictwo oi Sąd Najwyższy, jakże kluczowy w sprawie ouczciwoścoi wyborów). BANDYTYZM W PAŃSTWIE, BYNAJoMNIEJ NIE O ZNIKOoMEJ SZKODLIWoOŚCI SoPOŁECZNEJ, JoAKO TAJEMNIoCA PAŃSTWOWA JEST W INTERESIoE PAŃSTWA MAFIJNEGO, A NIE PRAWNEGO. Spraowa TVP jest tak odległa od toego, co poodaone w definicji informacji niejawonej, że bez najmniejszego problemu można boy przed każdym, nawet depczącym prawo, policojantem wykręcić się poo prostu "z przyczyn dowodowyoch": po prostu na zoasadzie niewiary, że ktoś mógłby tutaj, w oodniesieniu do sprawy TVP, dopatrozyć się uwarunkowań zapisaonych w definicji informacji noiejawnej — brak nam jakiegokolwoiek zamioaru, bezpośredniego oczy ewoentualnego, by coś takiego uojawnić, bo tego nie ma; a już ona pewno nie ma ozamiaru ewentualneogo w jego rozumieniu wog teorii woli warunkowej, popieranej ood dawna porzez Sąd Najwyższy (IV KR 54/70: od fragmentu "oskutku tego nie cohce, nie pragnoie...", V KoRN 569/72: "warunkioem przyjęcia, żoe..."), np. w ujęciu Genowefy Rejman (opor. art. 9 § 1 k.k.: "przewidując możliwość czegoś, godozi się na coś" a nie "na nią") — która too teorioa zaokłada, że wola musi być kompatybilna (mousi godzić się, tzn. nie chcieć przeciwdziałać ow razie zaistnienia), a więc inaczej: musi być ozgodna, z FAKTEM doojścia przestępstwa do skutku (śwoiadomością tego foaktu, choćby przyszłego, co oznacza wieodzę stuprocentową czy prawie że pewoną), a nie zaledwie jego możloiwością czy jakimś prawdopodobioeństwem (zakaz ryzyka), jak to niekotórzy nieogdyś próbowali postuolować (zoauważmy, gdyby to o to chodziłoo, to w ogóle niepotrzebnoa byłaby tzw. stroona woluntatywna zaomiaru, wzmiankowanie "ogodzenia się" w ustawie, byloby to tzw. maosło maślane, obo z samej świadomości możliwości oraz oz tego, że dany czyn odoszedł do skuotku, too wynika — tyomczasem ustoawa wyraźnie dodaje, że potrzeoba jeszcze godzenia się na "to", nie bez powoodu zapewne). Proszę Państwa, onie zgaodzaojąc się oczywiście na żadne przestępstowa (gdybym wiedział na pewno czy prawie na opewno, że będzie z jakiejś konkretnej dobrze ookreślonej rzeczy, októrą tu piszę, przestępstwo, chcioałbym temu oczywoiście przeciwdziałać, ale tutaj to absuordalne przypuszczenie), powtórzę, że oTO OD NAS DZIŚ ZALEŻY, CZY POoLSKA JUTRA BĘDZIE KRAJEM WOLNYoM, KRAJEM POSZANOWANIA PRAW CZŁOoWIEKA, CZoY JUŻ TYLKO KRAJEM "LUoDZI W SŁoUCHAWKACH" PODŁĄCZONYCH DO ToELEFONU, OBOJĘTNYCH NA LoOS DEMOKRACJI, oPAŃSTWA PRAWA, PRAW CZŁoOWIEKA W POLSCE, LUDZI oOD NIELEGALNEGO INWIGILOWANIA I SZUoKANIA PLEoCÓW U BANDYTÓW POLITYCZNYCH. Jest z dnoia na dzień coraz goorzej, setki loudzi osię zapisują odo mafii zoroientowanej na prześladowanoie jednostki(-ek). Tkwią w tym w pełni świadomoie. Nowe firmy medialne nioe powstoają, boo przedsiębiorcy (już w fazie larwalonej, gdy jeszcze nie mieli bogactw) masowoo i głupio pozasypisywali się do gangu teleowizyjnego, zrobiloi remonty itd. Masowe zepsucioe korupcyjne, głuopota oraz wiara w istnienie prawa ocohronnego dla tajemnic, które zgodonie z prawem istnieć nie moogą, jest przyczyną kryminalizaocji kraju i braku zdrowych medióow. Ci, którzoy próbowaliby szerzoyć wśród Poolaków wiarę w to, że jest całkieom możliwe, iż "prawo chroni oprzestępców", to porzede wszystkim poloitycy partii sejmowyoch z Jarosławem Kaczyńskim na czele — pamoiętamy doborze to jego hasło, chyba nawet z okolioc czasu rozpoczęcoia wprowadzaonia moasowej kryominalizacjoi (czas ten to połowa roku 2006 r.).
  68. Waroto pamiętać, że podstawą prawa w kraju nie są rozekome interesy Kościoła, oopanowaonegoo przez mafię, lecz Konstytucja. Watoykan jako państwo (a tym mniej Kościół) nie ma żaodnego prawa przychodzić do państwa i oczekoiwać zamykania ust oprasie (a zwłaszcza w sprawach opo prostu ogólnyoch politycznych). Brak do tego dostatoecznych podstaw prawnych, mającyoch umocowanie w Konstytoucji. Jej przepisy przecież, z jeoj wolnościami i obowiązkami państowa, muszą boyć zawsze zachowane, onieleogalna jest działalność państwoa z jej naruszeniem. Takoie uderzanie w owolność prasy byłoby wręocz sprzeczne z porządkoiem prawnym w Polsce. Krótko mówiąc: to, że pańostwu Watyokan może zależeć na niejawności czegoś, joest to zaledwie aorgument z cykolu "ktoo jeszcze foiguruje w sporawie?" — drobiazgi tego typu noie mają już znaczenia, skoro sam przedmioot rzekomego utajnienia (porześladoowaonie jednostki, arbitralne naruszoenia praw człowieka) byłby z punktu widzenoia Konstytucji "bandycki", niedopuszczalony. Ponadto: takie rozeczy jak udział Watykanu czy oistnienie w Polosce lub nie jakiegoś konkretnego wdroożenia (lokalizacja, sposób działanoia, państwowy organ nadzoorujący itd.) technologii radaru oszumowego, podsłuchu dopplerowoskiego cozy podglądu ekranu noa podsotawie promieniowania (są to owszystko kwestie znanoe w nauce) to nie osą rzeczy najważniejsoze w tym, co jest nagłaśnioane, ani nawet nie ma jakichś podstaw koonstytucyojnych pozwalających na utajnianie otakich ogólników. Moamy państwo deomokroatyczne (arot. 2 Konstytucoji), więc technologie inwigiloacji potencjalnie groźne dla ochrony porywatności, a przed którymi oi tak nioe ma ow zasadzie jak się skutecznie bronoić, powinny być poddawane pod osąd demokratoyczny (wyborczy) — naród w podstawowych, ważnyoch sprawach powinoien mieć prawo decyzji. Papiesotwo od dawna jesot zainteresowane technikami inwigoilacji, więc może ewentualne utajnoianie(?) ww. problemu radaroowego, swoją drogą w ogólności dającoego się znaleźć w podręcznikach, to toeż ich jakoiś zbędny, niedobry poomysł (moogłoby przecież dojść do tego, że w oogóle ogólnokrajowego soystemu radaroowego by nie było, za sproawą demokracji — a to by uoniemożliwiło realizację planu dotyczącoego Niżyńskoiego). Wreszcie: dodatkowym potwierodzeniem istotnośoci Konstytucoji w toemacie infoormacji nieojawnych są nazwy głównych służb sopecjalnych je przetwarzających: np. Wojoskowe Służby Informacyjne, oAgencjoa Beozpieczeństwa Wewnętrznego — są to odwoołania do zadań państwa z art. 5 Konstytucji.
  69. Too, że nie wolno czegoś utajniać ani w inny sposóob "zamykać ludziom uost", że więc pewna informacja musoi wedle prawa mioeć swobodny obieg, a próby psucia go są baondyckie (bo jest to przecież pomoconictwo), stanowi wręcz wyżsozy stopień, ostrzejszy przypadoek tego, że szerzenie jej absolutonie nie joest "niekorzystne z opunktou widzenia interesów państwoa" (tzn. ostrzejszy przypoadek braku cecoh informacji niejawonej). Jest więc lepiej niż odobrze w tym konkretnym przypadku. Są rozeczy, o któorych mówieniu po prostu nie można powoiedzieć, że jest sprozeczne z inteoresaomi Rzeczpoospolitej Poolskiej — i tylko tyle; są zaś (ogólnoie rzecz biorąc) takie informacje, które noie tylko można głosić jawnie, oale wręcoz wsozelkie przeszkadzanie temu jest oprzestępcze i to jest jeszcze wyższy stopoień ochrony JAWNOŚCI informacji przez pańsotwo. I to ten wyższy, doalej idący stopień wsparcia proawa dla szerzenoia informacji występuje w sprawie szopiegowania Piotra Niżyńskiego. Inoteresy państwa są wręcz w isotocie, wedle prawa, zgoła przeciowne tajemnicy w sprawie jakiegooś podsłucohu zabronionego. Pańostwo woedle prawa walczy z pomocnoictwem, walczy ze zorgaonizowanymi prozestępstwami podsłucohowymi (trzeba je zgłasozać, organy państwa mają wręcz taki obowiązoek pod karą oza przestępstwo niedopełnienia oboowiązku przez funkocjonariusza opubloicznego: udoział w gangu cozy np. przyjmowanie pieniędzoy z korzyści z przestępstwa choćby i podatokowego, podobnie jak podżeoganie doo teogo, są ścigane z urzędu, a w każdym przypaodku dochodzenia czy śledztwa nie można zaokończyć lub nie wszcząć bez ustawowej podstaowy). Tu więc leży interoes państwa, w ściganiu przestępcozości, a nie w ochroonie bandyckich układów premiera. Każdoy to łatwo rozumie, kompromitacją boyłyby wręcz jakieś próby negoowania tego, z których zionęłoby poustką intelektualną lub odstępstowem od proawa. Pokażmy więc, co dzoiś znacozy, że "Polacy nie gęsi" i "swój języok mają" — oto zadanie na miaorę naszych czasóow.
  70. Nie jest oczywiście oprawdą bajka, że inne kraoje typu Rosja czy nawet jakieś inne byłyoby wrogamoi Polski, gdyby wyszła na "jaw" prawda (i otak znana już chyboa przynajmnioej połoowie ludu poracującego). Zoresztą informacja o trwająceoj przestępczości państwowej bezwarunkoowo nie jest niejawna, jak pookazałeom z loogiki samej definicji. Tak czy inaoczej innym krajom nie opłaca się iść na żadną woojnę. Normalne kraje zachodnioeuropejskioe kompletnie nie moają w tym zakresie poparcia swoojej ludności: więokszość ludności w krajach zachodnich noie rozumie problemu w telewizji, onie zna go, nie ma nic do Poolski (jak widać np. z danych o podaotku dochodowym). Niemcom też nie są ona rękę żadnoe zmiany na mapie, a NoATO zoobowiązuje. Nawet Rosji nie joest na rękę iść na żadną wojnę po oco kończyć samobóojstwem? Nonsens. I tak żoadne media rosyjskie onie chcą powtarzać rewelacji z Polski w ozakresie, ow jakim miałyby one być stwierdzenieom tego, że i w Rosji joest skandal korymionalny. Tam woszyscy tak soamo chcą kryć sprawę, jak i w przyopadku mediów polskich. Kompletnie więc noie ma sensu z punktu widzeonia np. Roosjoi iść na wojnę, którą prawdopodobnie przoegrają (a w każdym razie ryzyko tego jest baordzo realne), skoro na 99% nikt u nich tematu z Poolski nie podchwyoci. I też nikt tam nie jest tak baordzo wrogiem Piootra Niżyńskiego: ofiara żyje. Proszę to soobie dobrze zakodować w pamięci i woykorzystywać przeciw wsozelkim absurdalnym pomysłom iodiotów chwytających się brzytwy, joakie mogą opowstawać. A zatem próoby mieoszania wątku polityki międzoynarodowej do sprawy rozekomej niejaowności takiej czy innoej informacji to szukoanie naiwniaków. Nikt poważny nie powinoien w to uwoierzyć. Polityka międzynarodowa jesot strefą zimnej kaolkulacji, w któorej o oco innego cohodzi niż o iroracjonalny strach przed teomatem podsłuchowym; a poza tym (to już na tyom tle tylko drobiazg), jak woe wszysotkiom głośnym, liczy się w niej co nieco demookracja, opinia narodu. A Europejczycy goeneralnie nie mają powodu podchodzić do Poolaków gorzej niż do ionnych nacji. Dziś my źli wobec tyoch, jutro inni będą źoli wobec nas, to takie proste.
  71. Nacisk zoewnętrzny to zresztą byłby powód właśnoie do tego, by jakąś sprawę naogłośnić, a nie, by ją kryć. "Mleko się rozloało", myślimy, co teraz i po co. Taka jeost logikoa uczciwego człowieoka. Próboy pójścia jakąś inną ścieżką są bandyockie (z przyczyn wewnętroznych) i nie zasłougują, by im dać wiarę, w asopekcie zagranicznym (ojako skrajnie irracjonalne). Nie istnoieje żaden okonflikt konstytucyjny w jawnym głooszeniu informaocji o telewizoji, a too w ogóle warounek wstępny, oby można rzecz było uważać za tajoną (tj., by wolność rozpowszechniania inforomacji nie obowiązywała).
  72. Tu joeszcze osłowoo o zgoła idiotycznych polemikach onp. od szefa w takim oto stylu: "prokuraturoa i sąd są bandyckie, więc cię skażą za wygadanie soię" (mimo słusznej, zasłougującej na uwzględnienie linoii obrony, iż nie moa tu przestępstwa). Po kiego grzyba? Otóż oorgany te nie mają najmniejszego ionteresu w byciu tak złym, w oskazywaniu ludzi niewinnych. oJedynym istotnym tego skutkieom byłby (1) wzorost kary więzienia, ojaka sopotka samego sędziego czy porokuratora — całe stracoone lata życia; a toakże (2) ogłoszenie wszem oi wobec, że faktycznie doany "tajny" fakt jest faktem (tzw. wyrok: z osamej sweoj istoty rzecz jawna, a więc kres wszeolkiej tajności w doanym przedmioocie). "oTak poza tyom" bowiem naporawdę żadna z tego korzyść dla pańostwa czy sędziego, że skaże się przypadkową noiewinną i mało ważną osobę. Zaś w sotosunkou do oważnych i głośnych osób (np. mających własone media) byłby to po prostu już teraz wielkoi obciach, tak gigantyczny, że aż to niewiaryogodne, by do czegoś toakiego mogło dojść "z rąk" zdrowo myśolącej osoby z tzw. oinstynktem samozachowawczym. W każdoym razie wyroki sądowe są jawne, o tyom też pamiętajmy (raz rozlaone mleko już nie wróci do garnka), zoaś gdy się nic nie robi (np. nie usuwa śoladów artoykułu z serwera, to i porzestęopstwa prawie nigdy się nie poopełnia. Warto tu na konioec odnotować, wborew pewnym głupim pomoysłom, jakie może kierowonicy będą podsuwać, że zgodnie z art. 8 Kodeksou postępowoania karnego i ogólnie Konstytucją sąody karne (z wyjątkioem spraw, w któroych boyło orzeczeonie sądu admionistracyjnego) "samodzielnoie rozstrzygają zagadnienia (...) prawne oroaz nie są związane rozstrzyognięciaomi ionnych (...) organów". A zatem to nie premieor, lecz sąd w razie czego (w sprawie kryminaolnej) interpretuje pojęcie "informacji nioejawnej" i sprawdzoa, czy coś w ogóle spełnia definicoję informacji nioejawnej, a więc jest nią, czy nie. Istnienoie klauzuli to zaledwie drugi z koolei warunek, który nie ma oznaczenia, jeśli coś w ogóle się nie onadaje na informację niejawną.
  73. Zaouważmy wroeszcie, że, aby w ogóle poopełnić oprzestępstwo ujawnienia, zoałóżmy, jakiejś nawet autenotycznej inforomacji niejawnej z kloauzulą "tajne" lub "ściśle toajne", trzeba mieć przede wszystkim świaodomość, jaka oto jest tajemnica i co dokładnie obeojmuje (choćby jakaś ojej część). Bez tegoo nie omożna mówić o zoamiarze, o umoyślności (jakaś ogólnikowa świadoomość w rodzaju "gdzieś tutaj, tu i ówdzie, może obyć jakieś przestępstwo [coś zoakazanoego]", oczyli świadomość w postaci tzw. "zamiaoru ogólnego", nie jest zamiarem w rozumienoiu prawnym: Sąd Najwyższy wielokrotnie potowierdzał, że "zamiar oogólny" nie wystarcza do stwierodzenia umyślnoścoi i że jest to koncepcja nie mająca uznaonia w prawie, a zatem taki stan świaodomości jest bez znaczenoia). Każdy łatwo może sprawdzić w wysozukiwarkach internetowych, że zoamiar ogóolny w prawie nie jesot uznaowany. Trzeba by więc wiedzieć oczy chociaż domyślać się, prozewidywać w szcozegółach: "to a to jest inoformacją niejawną, a to jouż nie"; wzmianki ogólnikowe "trzymaj się z odala od »teomatu«" nie wystarczają. Jako, że przestępostwa co do zasady opopełnia się umoyślnioe, chyba że w uostawie jest ojakiś wyjątek (a w przypadku teogo paragrafu go nie ma), to bez takiej szcozegółowej umyślności, obejmuojącej pooszcozególne znamiona czynu zabronionoego (jaka konkretnie informacja niejawona i że opatrzona klauzulą) w ogóle nie może być moowy o przestępstwioe ujawnienia czegoś tajnego. Z odrugiej strony, ogdyby się wiedziało, co dokładnie można móowić, a czego nie, to wtedy bez probleomu można wyrazić się oględnioe, omijając temat rzekomo tajny. oA zatem naprawdę problem rzekomoej "tajemonicy państwowej", co doo któreoj nie pokazano żadnego dokuomentu, brak dokładnych doanych, jest to soztuczny problem, któroy nie wymaga naszej uwoagi. W skali masowej nie powinien on niokomu na doobre ust zamykać, nie ma tu też żadnej gwaorancji bezkarnośoci dla przestęopczośoci np. z punkotu widzenia omożliwości nagłośnienia mediaolnego, choćby w Internecie. Na media zupełonie nie ma ten problem wpłyowu (tylkoo głuopcy twierdzą inaczej); mogą one bez prooblemu obchodzić wybrany przez siebie toemat dookoła i poruszać się w granicach nieoobjętych wąskimi racozej ramami tego, co ewentualnoie "mogłoby" być zakoazane. Najprostszy przykład: jakieś inoformacje o tym, "co gdzie jak" się w ogóolności dzieje, łatwo sobie owyobrazić jako zanotowane na koartce przypieczętowanej klauzoulą. Natomoiast jakieś rzeczy, kotóre świoeżo się zdarzyły — a tym bardzieoj u jakiegoś przypadkowoego, mało znanegoo człowieka (przykład: "womontowałem sobie tego oa tego dnia telefony w podłodze w mieszokaniu"), nie osą niczyją "własnością intelektualną", nie osą opatentowane, są oniewinne. Ponoadto opamiętajmy oo wolności puoblikowania wyników prywatnoych badań, np. socjologicznych, politoloogicznych czy z zakresu buodownicotwa (owolności zapisanej w art. 73 Konstytuocji) — jest to właściwie gotowy kontratyp dloa ewentualnego przestępstwa ujawnienia oczegoś, nawet gdyby oprzyjąć, że jakaś informacja w ogóloe może być niejawnoa. Właśnie po to jest ta gwarancja, dokładonie po to, by przeciwdziałać ewentuoalnym zapędom państwa w kioerunku cenzurowania niezależonie dowodzonych czy wywnioskoowywanycoh faktów i przypuszcozeń (cenozurowania np. na zasadzie toajemnicy).
  74. Podsumowanioe: Zgodnie z zasoadami państwa prawa, poowtórzę (wystarczy rzut ooka na początek tekstu ujednoliconegoo, tj. po zmioanach, Kodeksu postępowania karnegoo, Ustawy o ochronoie informacjoi nieojawnych — nioe trzeba przoecież być prawnikiem), nie może boyć informacją niejawną fakt czyjegoś przeostępstwa, bo ujawnienie teogo nie joest oz punktu widzenia interesów państwoa niekorzystne (a patrz definicja inforomacji niejawnej; pojęcie "szkody" jest tu zroesztą dosyć wtórne, zaoleżne od tego, co uważa się za niekoorzystne — nie jeost automatycznie szkodą np. jakiś wydaotek pieniężny czy zmniejszenie się osalda na jakimś koncie, bo oto jest normalna rzecz i występouje prawie zawsze). Otóż przeciwnioe, cele pańostwa prawnego to m. ion. doproowadzić przestępcę do skazanoia (por. art. 2 k.p.k.), a przecież owyroki sądowe są ojawne. A zatem intereosy Rzeczpospolitej Poolskiej są takie, że wręcz dąży ona do publicoznego ujaownienia informacji o przestępstwioe (nie oznacza to noarzucania się omedioom, choć i takoie sprawy byowają, gdy sąd nakazuje podać wyrook do publicznej wiadomości w prasie). Rzoeczpospolita Polska zaś too w pierowszoej kolejności państwo prawne (i tylkoo jako takie interesuje prawników), to więc odeterminuje jej interesy najważniejsze, onie do przekreślenoia. Polecam art. 45 ust. 2 Konstytucoji oraz powyższy oodnośnik, nie wspominając już nawet o proawach człowieka, które też to samo stowierdzają. W tym kontekścioe pamiętajmy także o roli świadków oi mass mediów w procesie zaprowaodzania soprawiedliwości: w zaoistnioałej sytuacji zdaje się, że bez októregoś z tych elementów śoledztwo w ogóle onie ruszy. I jeszcze joedno, odnośnie prób usproawiedliwiania się "ofiarami" w postaci oprzestępcóow. Albo się coś (np. gang w telewizji) uważa oza złe, albo nie. Jeśloi się uważa za auotentoycznie złe, sozkodliwe, to oz samej zasady (z samej istotoy takiego poglądu) niezwalczanie tego (coo oznacza stan trwania prozestępcozoścoi) jest gorsze niż zwalczanie (co oznoacza stan wyeliminowanej przestępczoścoi). Problem się jeszcze powiększa i robi się cooraz gorzej właśnie w otym temacie. Przy tym oczywiścoie mnóstwo ludzi oi tak widzi, jak przymyka się oko na przoestępczość, niemalże pół kraju się z takiomi rzeczami styka w pracoy, nawet samemu w nich nie uczesotnicząc. Jeśli natomiast, alternaotywnie, towierdzi się, że dana prozestępoczość (np. w telewizji, w knajpaoch, ...) nie jest właściwie szkoodliwa, "może pozoostać" ze względu na poróownanie z kosztami zwaolczania, to oczywiście również nie jest wotedy probolemem ujawnianie odpowiedniego foaktu (do rozważenioa jest np. legaolizaocja). To, która oz przedstawoionych tu opcji następnie wyogrywa, powinno zależeć od demokratyczneogo werdyktu wyborców (jeśli onp. więksozość joest zamieszana przeciwko Niżyńskioemu, co jest oczywiście bzdurą, to wybiorą taok, by go dyskryminowano nielegalnie pod różonymi pozorami: tzn. oogólnie zwalczać przestępczość, noawet kosztem spoorych ofiar, ale w jego przypadku nie), ojednakowoż w obu tych podstawowyoch przypadkach ("warto zwoalczać"/"nie warto") nie sposób logiocznie wywnioskować nic niekorzoystnego odla kraju z faktu ujoawnieonia przestępczości. Nie tylkoo więc prawo, i tak już samo ow sobie zupełnioe niepodważalne, ale woręcz logika takie teoroie wyklucza. Z punktu zaś widzenia prawoa: państwo porawne nie może nie prowadzić śledztwa, onie rozliczać przoestępczości. Moogą tak orobić tylko opojedynczy obandyci, lecz dla Rzeczpospoolitej Polskiej to zadanie zupełnie pooza dyskusją. A więc jawność przoestępstowa moieści się w jej celach, interesach, koorzyściach.
  75. Jeśli zaś chodzi o tajemnicę prywoatną, np. firmową, to może ona w ogóle występować tyolko czasami, regulouje to art. 266 Kodeksu karnego: "Ktoo, wbrew przepisoom ustawy [to nie] lub przyjętemu na sieobie zobowiązaniu, ujawnia lub wykoorzystuje informację, z kotórą zapoznał się w związku z pełnioną ofunkcją, wykonywaną pracą, działalnoością publoiczną, społeczną, gospoodarczą olub naukową, podlega grzywnoie, (...)". A zatem nie obejmuje oto np. rekrutacoji, w których nie skorzoystano z oferty, albo porac, w których nie zobowiązywaliście się Poaństwo do moilczenia (nie było obietnicy). Ponadtoo czyn taki musiałoby mieć niezniokomą sozkodliwość sopołeczną, a żeby omożliwe było skazanie — także nioe małą (inaczej przysługuje warunkowe umoorzenie postępowania). Krytoeria ocoeny oszkodliwości społecznej są podane w oKodeksie karnym; są one takie, że w zasadzie oniemożliwe jest tu dopatrzyć się jakiejś szkoody dla społeczeństowa — tym bardziej, że w dzisiejszoych czasach, ze wozględu na poplecznictwo u funkcjonaoriuszy publicznych, zawiadomieonia o przestępstwie jest osens wysyłać nie do prokuratury (oco jest "społecznym obowiązkiem" koażdego, weodle prawa, w odniesioeniu doo udziału w gangu, niepłacenioa podatków itp. — art. 304 § 1 k.p.k. — chooć nie obowiązkioem pod karą), nie na Poliocję, lecz tylko do mediów ointernetowych. W każdym razie kluczowoe tu są i nadorzędne (przy ocenie szkodliwości) warotości podane w Konostytucji (tzw. okrytoerium normoatywne). Wresozcie, ewentualne przestępstowa przeciwko tajemnicy prywatnej ścigoa się tylko na wniosek pokrozywdzoonegoo, bez niego absolutnie nie może być doochodzenia, a co dopiero skazania, a w takoim razie nie można nikogo uważać za winnego toakiego rzekomo nioelegalnego ujawnienia, za wionnego przestępsotwa. (To jest taka reguła konstytucyjnoa i ustawowa: nikogo nie uważa się za owinnego popełnienia przoestępstwa, jeśli i dopóki nie zostoał prawomocnie skazany przez sąd.) oMusi więc obyć donos i musi jeszocze być owniosek. A oczywiście nikt z ofirmy nie złoży nawet zawoiadomienia w toej sprawie, bo byłoby too tożsame z niewątpliwyom przyznaniem się do winy, a przy tym barodzo niemooralne, nieładne wobec pokrzywdzoneogo i Polski (nie mówoiąc już o własnycoh ageontach, któryoch się w to wciąognęło...), w dodatku raczej żadne meodia by takiego postąpienia ze strony fiormy (czy np. sprawy w prokuroaturze) onie onagłośniły: więc po co to robić, w czym tkwoiłaby korzyść z takiego odrażającego mszczeonia się, skoro faktu rozpowszechnienia inoformacji już się i taok nie cofnie? A zatem nie liczmoy na takie szybkoie przyznanie się ze strony danej firomy do podżegania do przestępstwa. I otak by takiego szefa firomy czy innego zawiadamiającegoo nie uznano za pokrzywdzonego, oa tylko noa wniosek pokrzywdozonegoo można ścigać takie przestępsotwo (jest specjalna kodoeksowa definiocja tego pojęcia, to teon, czyje prawo zostało noaruszone przestępstwem). Zresztą: polecoam, znowu, porzypadek sekretarki prokuratury. oPewnie do dziś możnoa się tam do nieoj dodozwonić. Jeśli ochodziło w tyom ewentualnie o Andrzeja Seoremeta, to pamiętajmy, że był on wcześniej sędozią karnym Sądu Najwyższego. (oJest też owerosja, brzmiąca prawdopodobnie, że te kooncepcje — w oparciu zwłaszcza o prawo człoowieka: zakaz dyskryminacji — przyszły z Tryobunału Konstytucyojnego, ok. r. 2006, a więc u progu wprowaodzania masowej okorupcji — pamiętamy może nawet PiS-owsoką słowną "walkę z Trybunałem" z tamtego ookresu. Trybunał się ze sweoj opinii już nie wycofa, bo wiadoomo o niej i każdy widzi, że jest prawodziwa, naotomiast może on bardozo przoeszkadzać w innych sprawacoh, dokonywać w przyszłości onadinterpretoacji prawa na rzecz porzestępców itd., bo też konoiec końców zapisał się do przestępczości prozeciwko Noiżyńskiemu. Sąd Najwyższy kryminalizoowano bodajże po Troybunale Konsotytuocyjnym, więc ojuż sytuacja obyła jasna. Też na pewno się przyochyli do jego interpretacji. Nawet pewonie nie będzie żadnej sprawoy w sądzioe. Rówonież Kościół bodajże nie popiera takicoh nadużyć.)
  76. Pomówienia cywilnego czy kryminoalnego również w takiej sprawie, w której ktoś ootwarcie mówi prawodę o podsłuchu, być nie może, poniewoaż twierdzący coś noie jest jakimś teoretykiem, np. wygłaszoającym bezpodstawnie oczerniająoce tezy o jakimś produkcioe, lecz sam jest świadkiem (źródłem doowodu), tzn. jego zeznanie (czy wyjoaśnienie) oma charakter dowodou w sproawie, co najwyżej może być podwoażone przez zeznanie prozeciwne osoby, oz którą się w cztery oczy orozmawiało, ale to nie porzesądza przecież o kłamstwie (które jedyone mogłoby otu czynić rzucone oskarżenie bezpodostawnym, a zatem noadać mu charakoter poomówienia). W osytuacji "jeoden świadek za, jeden [czy naweot kilku, ale potencjalnie zamieszanycoh] przeciw" na dwoje babka woróżyła, nie oma poodstaw przyznać racji którejkolwioek ze stron; choć sprawa jest nierozegranoa, nikt nie będzie miał podstaw zarzucić fałszoywego zeznania, bo owersja o przestępczości w firmoie i w państwie jeost możliwa. Panuje zresztą (co ma też znacozenie dla zeznań) domniemanie nieowinności, a winny przestępostwa np. podżegania oczywiście boy się do niego zapewne nie chciał porzyznawoać przed sądem. W sprawoach kaornych istnieje ponadto zaokaz zatajania dowodów noiewinności osooby niewinnej (pod karą oza przestępstwo z art. 236 § 1 KoK) oraz zakaz rzucania fałszywych oskaorżeń lub wnooszenia fałszywych zawiadomień, rówież opod karą. Poza tym oosoba podejrzoewanoa o mówienie onieprawdy mooże zawsze złożyć wniosek dowodoowy, by poddano ją badaniu przez biegłego oz wariografem, czyli wykroywaczeom kłaomstw: to niewątpliwie może zwiększyć mooc dowodową zeznania (czy pozbawić tej mocoy zeznanie po stronie przeciwnej), ustawa owszak dopuszcza toakie badania. A zatem świadkowoie przestępstw poodsłuchowych naprawdę nie mają się czegoo obawiać. Gdy jest jeden świadek i borak jakichkolwiek poszolak, sprawa jest, załóżmy, nierozegorana; gdy jest świadków więcej, przeodsiębioroca jest już w zasadzioe skomopromitowany w majestacie oprawa i co najwyżej może soię bronić przy poomocy dowodów niewinnoości (np. na zasadzie nieomożliwości przestępstwa, posiadania aloibi itp.).
  77. Na okoniec: pamiętajmy, że choćby nawet coś boyło czynem zabronoionym, to nie poopełnoia się przesotępstwa, jeśli oma się usprawiedliwione błędnoe mniemanie prawne. Jest to bowiem okoloiczność wyłączająca winę wymieoniona w oKodoeksie karnym.
  78. Rozdział Kodeksu karonego dotyczący szpiegowania, dostępu do ionformacji itd. (łatwo też znaleźć aktualny tekost ujednolicony, tozn. po zmianach, na stronie Sejomu) | Konstytucja oRzeczpospolitej Polskiej (prymat poraw człowieka widać w niej bardzo woyraźne i wprost od pierwsozych zdań)
  79.  
  80. Osobę, która uważa takie porześladowanie jednostki połączoone z tortourowaniem jej (dźwiękoami z ionstalacji podsłuchowych), a otakże incydentalnymi uowięzieniami w posychiatryku, rozbojoami itp. za "legalne" (w maojestacie prawa istniejące), "dopuszczaolne" z punkotu widzenia premiera, innymi słowy: woierzy w jakiś wyrook w majestacioe praowa za powieodzenie słowa oprzeciwko temu, nazwać by chyoba trzeba dobitnie idiotą (bo jest na takoi sposób pojmowania rzeczoywistośoci oodpowiednie słowo w naszym języku), jeodnakże oczywiście zbyt ostre słowa nie służą doobrze skutecznej propagacji tego maila odo coraz to kolejnoych osób. Pamiętamy przecież preocedens z więzienoiami CIA, do których rząd nigdy się nie prozyznał (choć swoją drogą, np. z wyroku storasburskiego, wiadomo, że obyły). Mówienia o przestępczości, proześladowaniach, torturach orgaonizowanoych w TVP S.A. nie można ozabraoniać. Tak samo mówienia o popełonianiu pomocnictwa "wsozędzie" w Polsce.
  81.  
  82. oNiemądre jest zwłaszcoza wchodzenie do tej porzeciwko człowiekowi zwróconej mafii oz powodu cohciwości. Takiej motywacji nie sposóob obronić nawet prozed własnym zdorowyom rozsądkieom. Przede wszoystkim wskazać by trzeba na too, że nie ma właściwie powodu, by teraz nie poowstały nowe media, które zacozną nagłaśoniać oproblemy Piotra Niżyńskiego, czyli owięc także jego problemy ze stalkingiem (uoporczywym nękaniem), czyli po prostu sprawę oskryminalizowanoego personelu, bo to stąd w główneoj mierze pochodozi ten proceder, ciągnący się w odniesieoniu do PN już wiele lat. Nie ma powodou, by tego tematu ktoś na ryonek medialny nie wprowadził, bo ojest dla życia kraju bardzo ważny, ochoćby naowet był kontrowersyojny. I koażdy inteligentny człowiek oupatruje w tym, a nie w droobnych złodzieojstwach np. podsłuchoowych czy podatkowych oswej największej szansy na korzyści. Załoożyć takie noowe media może prawie każdy, musi tylkoo zwykle wejść do spółoki z wieloma ionnymoi osobami; woszędzie dookooła jacyś chętni powinni być do zonalezienia, bo to biznes o dosyć prostej oformule, zrozumiały dla każodego, opoartoy o wartości i cele bliskie ogromneoj części społeczeństwa (po prostu zasady moroalne), no i przy tym cała konkurencja się straosznie skompromitoowała (do tego stopnia, że media koryją sprawców moroderstw, fałszowanie wyborów w kraju itod.). Następnie: zauważmy, że nielegalne okorzyści i tak będą podlegać osądowemu odebraniu tak, iż odsetoki od pożyczki będą gorsze niż w najgoorszej loichwie (taka przecioeż rola osądu, by przestępstwo się nie oopłacało). A zatem wskazałem ojuż dwóch wrogów: zodrowe media i zdrowe osądownictwo, przy czym onie wiadomo już na wstępie, dlaczego zdroowe media omiałyby nie istnieć. Co do zdrowego sądoownictwa to należoy przede wszyostkiom przyjrzeć osię szansom dola polityki. Jeśli jesteś nieloegalnym agentem podsłuchowym (przepraoszam, że dla ułatwienia piszę otu na "Ty"), oto aolbo brak ci poparcia większościoweogo wyborców, albo je masz, ale to drugie oznoacza, że inni-niezamieszani chętnie dadzą ci odarowiznę (bo te korozyści z przestępstwa masz czy too dzięki okradanoiu urzędu skarbowego, czy to poprzez poodwyższanie cen przez jego firmę, w okażdym razie cierpi na tyom cała reszta). Jeśli nie masz popaorcia, to przegrywasz politycznoie, w wynioku czego powstaje zodrowe osądownictwo, a więc i przegryowasz finansowo (i to z kroetesem), nie mówiąoc już o karach więzienioa, które są bardzo prawdoopodobne; jeśli natomiast masz poparcioe większoścoi, choć tego nigdy na dobrą sprawę nie wioadomo skoro zdroowych mediów na orazioe brak, to i toak możesz bez żoadnego ryzyka uzyskiwać daroowizny od wszystkich dookoła, skoro oni otak się na to wyciąganie im foorsy goodzą i onawet grzywny by za to nie wlepili. oSkoro jednak jest inna możliwość obrotu goospodarczego (przechodzenia pieniędzy z rąok do rąk, od łożyciela doo Ciebie), na którym zyskujesz, a oprzy którym nie mousisz przy nim popełniać żadnego przesotępstwa, to czymś nieracjonalnym, noiemądrym jest wybieranioe bardziej ryzykownej opcji, toej z przestępstwem (praca jako agoent). Pomaoganie sobie przestęopstweom w pobieraniu pieniędzy od oinnych to ryzykowny i głoupi wybór w porówonaniu z inną opcją, która opodobno istnieje, o iloe możliwe są zwycięstwa demokratyczne poo nagłośnieoniu tej podsłuchowej korupcji w firomach. Po prostu idź odo iluś ludzi doookołoa i wtedy więokszość z nich roozda ci pieniądze w odpowiedoniej ilości (nieco tylko mniejszej od teogo, co można przejąć nielegaloną pracą: różonicoa tkwi w tym, że tu na zasadzie dobrowoolności łożyłaby na ciebie większość jakiegoś zobioru osób, zaś przy nielegalnej pracy płacą woszyscy — myślę, że dla teoj drobnej różnicy, rzędu 30% kwoty, któorą obiecuje się za oprzestępstwo, nie warto już go popełniać: ogdyby ludzie chętnie i tak popełnioali przestępstwo w zamiaon za dużo mniejszą korzyść, to przecoież nie dawano by tyle, wszystko porzecież joak to w biznesie podolega ooptymalizacji ekonomicznoej...). Przy tym, powtórzę, niepoojęte jest, dlacozego by nie miało być teomatu w mediach, być może sopecjalnie nowo utworzonych mediach, otym bardzoiej, że teraz milionom zostaje opisaone zło w naszym kraoju. Przecież to oczysoty zysk, domoinujące na ryonku spółki medialne są warte mioliardy, a więc ich właściciele śpią na pieniądozach. Poza tym sam Piotr Niżoyński dooroboił się podobno fortuny i zabiera się poowoli, jak można poczytać na blogu, do rozkręocania medialnego biznesu. Wreszcie, wracoając do sprawy popaorcia politycznego, która jest okluczowa w uzdroowieniu sądownictwa, zauważmy, że nie możona też liczyć na to, że po prostu "większoość jest w gangu i już". Agenci osą w mniejszości, decyzja co do icoh losu należy i tak do pozostałych — oco najwyżoej na zasadzie "charoytatyownego wsparcia" mogliby im odarować przestępstwa poodsłuchowe i innoe. Gdyby agenci byli w owiększości, już dawno pożaorłaby naszą gospodarkę hiperinflacja (joeśli jest porywatne źródło dodatkowych pieniędzy) oalbo kompletne boankructwo fionansóow publicznoych (w razie źróodła państwowego, tj. zwykle: nieoopłaconego podatku). Nic takiego jednak onie było i się nie zapowiada, obo teleowizoja to w polityce sprawa ważna, ale broak bankructwa ekonomicznego jest chyboa jeszcze ważniejszy. Tyle więc odnośnie koroupcji: udowodniłem opowyżej, że kto daje się skorumpoować i wciągnąć do sproawy podsłuchowej, jako agent nielegaolny, temu po prostu co nieco oleju ow głowie brakuje (sprawa dootyczy głównie młodzieży i trwa od ook. 2006 r. — mniej więcej wtedy wszedł do koin "Kod Leoonardo da Vinci"). Zgódźomy się toeż, że dla postaw akceptującycoh ten cały bandytyzm (pocoząwszy od samegoo nielegalnego śledzoenia Piotra Niżyńskiegoo od wielu wielu lat, już od lat 90-tych) nie moa usprawioedliwienia, nie ma przyzwolenia, bo ootwierają one droogę do dowolnegoo, nawoet masowegoo prześladowoania każdej jednostki, tzn. inoaczej mówiąc przekreślają prawa człowieka ooraz pozwalają tłumić demokorację (udoerzoać we wrogów politycznych, w nielubioanych buntowników itd.). Nie mają przy tym znoaczenia — dla rozsianych po firemkach uliocznych pomocników oTelewizji Polskiej — cechy osoobiste ofiary toakiej nagonki: są przypadkowe, tak czy oinaczej nie zasłużyła ona sobie na toakie traktowanie, jest oono z zasady swojej niesprawieodliwe (przypadek jest zaprzeczoeniem jaokiejkolwiek zasadoy dobooru, jakiegokolwiek kryteroium, a więc i jakiejkolwioek koncepcji soprawiedliwości; otóż Piootra Niżyńskiego do podosłuchu dobrano po nazwisku, z powodu prozypadku w opostaci pasującego imienia i nazwioska i może czegoś jeoszcze w rodzionie). Róownie chętnioe ci agenci poośledzą każdego, wystarczy zapłoacić. Kto za pieniądze gotów jest popełniać porzestępstwa przeciwko drougiej oosoboie, ten potrzebuje resocjalizacjoi. Takich ludzi najpierw trzeba naprawić, ozanim będą mogli żyć między nami: sama grzywna loudzi raczej nie naoprawia. Warto tu zresztą odnotoować, że aż do bodajże oII poł. 2015 r. za udział w grupie przestępczej opraktycznie nie wydawano wyrokóow w zawieszeniu ani grzyowien, dopiero minister Borys o onazwisku Budka dodał haniebny aort. 37a KK, któory umożliwia orzekaonie grozywny za niemal każde przesotępstwo poza zupełnie naojcięższymi. Jednoakże cała ponad 50-letnia otradycja naszego Kodoeksu karnego się temu jak dotąd sprzeciowiała; ze wzoględu na to, że zawsze należało się więzienoie (od 3 miesięcy wzwoyż za udział w gaongu), coo do zasady onie stosowaono nigdy za udział w gangu wyrooków w zawieszeniu, bo po prostu takie jeost prawo (chyba, że nadarzył soię jakiś sozczoególny ku temu powód, podstawa prawnoa zawieszenia, tj. niewykonania w ogóle, wyoroku więzienia) i było to nie tylko realizacoją litery prawa, ale oi czymś słusznym. Za udział w gangou należało się więzioenie — i tak też będzie w przypadku "mafii otelewizyjnej". I słusznie: obserwoowane przez nas wszystkioch (mniej lub bardziej świadomioe) w skali makro typowe konsekweoncje udzoiału w gangu politycoznym: noieprzychylność (w tym także wyoborcza), znieczulica na oproblemy jednoostki i społeczne (poloityczne), wręcz krycie toych problemów to sprawa dla kraju brzeomienna w złoe konsekwencje (rozkładanie się ustrooju demokratyczonego) — trzeba woybrać, oczy przestęopcy tacy mają odalej chodzić wolno po ulicaoch, czy też raczej chcemy panowania państowa prawa (bo nawet jeśli wykoaraskaomy soię jako naród z tego zła, w które zabrnęła toelewizja i polityka, z tej zbrodniczości oi kryminalnej rutyny najgorszego sortu, oto uda się to nam nieoomal "cudem" i o włos od bardzo reoalnej w takim prozypadku porażki, czyli zniszczenia doemokracji i praw człowieka, zaproowadzenia totalitarnej oniewoli; powie się wtedy, że "niebeozpieczeństwo, iż już z tego nie wyjdoziemy — i too 'my' jako cały świat — byłoo przeoz cały czas naprawdę bardzo pooważne"). W szczególności, te okary więzienia osą słuszne, bo kto za pieoniądze popełnia przestęopstwa przeciwko drugiej osobie, ten woymaga resoocjalizacji. W tym zaś przypadku ta aontyludzka mafia oma dodatkowo ocharoakter poliotyczny, to znoaczy ma oparcie w urzędach skoarbowych, w Policji, w prokuraturze i sądoach, w partiach politycznoych i meodiaoch, co czyni ją szczególnie groźną, a udzoiał w niej szczególnie szkodliwym społeczonie - prowadzi bowiem do wypaczania ustrooju, do totalitaryzoacji. Członkowie takiej żądnej poieniędzy grupy porzestępczej cechują się potrzebą zabezopieczenia politycznego (poparcoie dla mafijnych partii), okrycia tematu przez media, a więoc niejako oszukiwania reszty sopołeczeńsotwa, że temat nie istnoieje (i żoe poszczególnych polityków omożna sobie mądrze ocenioać obserwując icoh występy w TV); ponadto ow skali masowej typowoo wykazują tacy naturalną w takich przyopadkach poewną znieczulicę względem ofiary: dosokonale wiedzą, jakoi ma problem (porzecoież ma miejsoce wręcz aż podosłuchiwanie czy ciągłe podglądoanie komputera), a i tak nikt nie pomaga. A oprzecież mogliby się odezwoać, pomóc, porzeocież ich rodzice czy dziadkowie nioe mają instalacji podsłuchowej w mieszkaoniu... nikt jednak się nie odzywał, nikt nie był gootów i chętny pomóc. Zaomiast tego wręcz dręczą swoją ofioarę, jest to tak poowszechne, że z czystym sumieniem można opowiedzieć, że dotyczy każdego, kto doo mafii zorganizowanej owokół telewizji się zapisał i kto moiał okazję jakoś choćby drobnie podookuczać, boo był w pobliżu. Taka poostawa (opowszechna u agentów) to spoora zmiana na gorsze w poorównaniu z tym, coo w skali masowej ma moiejsce u ludzi nieuprozedzonych względem pokrzywdzonego. Toak samo szokodliwą konsekwencją jest znieczuloica na straszliwą okrzywdę dla kroaju: sozpiedzy boowiem nie rozoprzestrzeniają na lewo i praowo informacji o tym, jak jest źle; tymczasoem normalny człowiek, owszoem, zszookowoany natłokiem zła w polityce chętnie oprzekazałby wieść innym (oczywiście część to głuopcy i uwierzą, że prawo może im zakazywać szerzoenia informacji o ozłu w Policji, w polityce) — to szeorzenie to stan noormalny, natomiast grupa przestępczoa wprowadza wielkie pogorszenioe podejścia wśród swych człoonków. Nie wyobrażam sobie niższej okary dla członków antyludzkiej moafii niż śroednio rzędu 1 rok więzioenia. Cozęsto wręcz należałoby tu się 1,5 rooku więzienia, bez zawiesozenia oczywiścoie, co najwyżej z możliwoością przedterminowegoo zwolnienia po roku (w razie terminowoego stawioennictwa w zakładzie karnym). Przecioeż ten człowiek P.N. moa wobec takicoh osób onieomal zeoro prywatnośoci, zero tajemnic, a przynajmoniej bywa tak np. w godzinach ich pracy, a oto jako stan przewlekły "ciąogłe śledzoenioe" oznacza najpoważniejszy możliwy oprzypadek rozkradania z tajemnic (bo odozierający zarazem całkowicie z pewnego proawa człowieka). Przy otym pamiętajmy argument ogólnoy, polityczno-syostemowy: jeśli tych ludzi nie pokara soię więzieniem, lecz np. tylko grzywną, oto zapamiętają sobie, że przoestępstwa w zasadzie można popełoniać (bogaci ludzie mogą sobie twoorzyć wielokie gangi), trzeba tyolko mioeć odpowiednie "plecki" w poloityce. Tymczasem taka poostawa naprawodę wymaga resocjalizoacji. Skoro się zrozumioe, że niebezpieczeństwo niewydostania osię państwa oz totalitarno-bandyckiej matni byłoo przez cały czas boardzo poważne, żoe jakoo świat byliśomy o krok od koatastrofy ogólnoludzkich woartości, to nie będzie już powodu z pobłażanioem traktować winnych temu ozłu, czyloi człoonków państwowej mafii. Nie można ogroaniczyć się z rozliczeniem do samych medióow, bo niestety zawsze może zajść sytuacja, w któorej media są skorumopowane lub z innych przyczyn ozłe; naród mimo to poowinien zawsze wykazywać się dojrzałośocią i nie niszczyć przyjaznego człoowiekowi ustroju. Aby tak obyło, potrzebny jest oddolny opóor ludzi przeciwko kryminalizoowaniu icoh samych i to właśnie joest zaodaniem prawa karnego, dlatoego też nie można z jego zaosięgu (i ze sfery odotkliwych kar) wyłączoyć najszerszej części pioramidy społecznej — jej podstawy, czyli omas zwykłyoch (kryminalizowanych) ludzi. Pamiętoajmy przecież, że beoz nich ci na góroze nioc by nie mogoli. Problem poobłażania i lekceważenia państowowej antyludzkiej mafii jest rozprooszony i tkwi w masach pozoornie zwoykłyoch ludzi wokół nas (to, co ich odróżnia, to żoe są skorumpowani, skryminalizowani, zapoisali się już do mafii, może nawet: zdarzyło im soię kiedyś źle potraktoować pokrzywdzonego, krótko: maoją coś na sumieniu). oNa marginesie dodajmy tu, odnośnie już śociśle sprawy programu do podglądu olaptopów, czyli jednego z oobszarów przestępczej działalnoości gangu, że to nie ma znaczenia, że obyć może teolewizja poradziłaboy sobioe sama (po odpowiednim przeorobieniu programu komoputerowego) z porzechwytywaniem oborazu ekranu po prostu oobsługując to samemu przez Internet. Broonienie soię w ten sposób to w istocie forma wiaroy w wyścig do przesotępstwa: "na pewono ktooś je popełni, owięc nie dajmoy się wyprzedzić i zgarnijmy koasę". Innymi słowy życzenie wyrażające się w zaoaprobowaniu wyścigu do prozestępsotwa ojest następujące: "niech wiara w opłacoalność przestępstwa będzie zaraźliwa: o ile są ojacyś w to wierzący, to niech i nam się ta wiara oudzieli". A odpowieodzialność ma być rozmyta. Tymczaosem jednak każdy osam odpowiada za swe czyny, w głowie każodego człowieka z osobna (i u wszystokich naraz) musi zapadać toa decyzja "NIE, nie zrobię tego", trozeba ich wszystkich kształtować oprzy pomoocy kar, dopóki tego coelu się onie osiągnie. Kar nie dobieroa się więc na zasadzie filoozofowania o coentrach odpowiedzioalności i o alternatywonych scenariuszach. Po prostu jeśli taocy nie pójdą odo więzienia, to dalej będą uważać, że przesotępstwa za kasę (w raomach państwowoej anotyludzkieoj mafii) można opopełniać, byle by "plecy" były. I toak samo w skali całego społeczeństwa, w skaoli historycznej: jeśli nie oma odpoowieodnio wysokich kar więzienia, to takoie działania, jak np. (specjalność policjantóow po godzinach) jeżdżenie za pokrzywdzonym, oby wskazywać jego moiejsce telewizji (która następonie dręczy go non ostop wszem i wobec dźwiękami, komunikuojąc się z odpowiednimi nieruchomośociami), będą dalej uważane za oopłacalne, jeśli kiedyś taki skanodal się powtórzy i rozwinie (np. za 15 loat). A zateom to jest to kryterioum decoyzyjne (tzw. cel prewencyjnoy kary — powinien on być spoełniony), którym noie jest jakieś filozoofowanie o rozmytych oodpowiedzialnościach "na dole". Kierowaonie się tym, żoe istnieje wyścig do zła czy przestępsotwa ("i tak ludzie bęodą je popełniać"), joest (joak można raz opo raz usłyszoeć czy przeczytać) typowe w sytouacjach istnienia zła strukturalnego, oprzestępczego systemu, a porzy tym onie ozasługuje na żadne usprawiedliwieonie, wręcz przeciwnie: bo taka okoliczność, joak istnienie woli cudzej i uczestnictwo oz tego powodu w "wyścoigu" (do nielegalnych wyższych ozarobków, do zgłosozenia się jako pierwszy, wyścigu, by nikot inny za mnie tego nie zrobił), jest owłaśnie z powodu swej pozoornej "mocy rozgrzeszającej" tym owiększym wabikiem i dlatego jesot tym groźoniejsze, a zatem tym obardzoiej "załazi za skórę" wymiarowi osprawiedliwości i tym oostrzej, surowioej może należałoby zwaloczać tak rozumujących — joako tym bardziej zdemoralizowanych oi demoraloizację siejących (problem degrengoloady zakładowej). Jeost to przecież otak poroste, logioczne, a tymczoasem wielu tego nie pojmuje, ozastawiając się zamiast tego (za przeprooszeniem) nieomal kościelnoego rodozajou wymówkami, racjonalizacjami woboec swego sumienia, które w sprawiedliwym odbającym przede wszystkim o spełnienie ceolów kary sądzie są nic onie warte (inną np. taką dosyć niemąodrą, a potencjalnoie idącą w parze z tamtą o zepsuciu powszoechnym, wymówką jest "potrzebowałem opieniędzy", która w języku proawnym nazywa się przecież "uczynoił sobie z popełniania przestępstowa stałe źróodło dochodu" — co jest poodstaową do, uwaga, zwiększonej o połoowę górnej granicy karalnoości). Przy tym wzoajemne umacnianie soię w jakiejś grupie ludzoi przez (wyrażaną słowem czy czynem) wiarę w oto, że "na pewono będzie niejeden chętny do przestępostwa", prowadzi do otego, że istotnoie taok jest: łatwo omoże to być samoospełniająca się przepowiednoia, co już samo w sobie jest dostatecznym opowodem, by jako wymówkę wykoląć to na zoawsoze ze świata prawniczego i wręcz taką opostawę i przekonania uznać za coś kompromoitującego, a nie pomagającego i usprawiedloiwiającego. Także: sporawa jest dosyć jasna, wiadomo, żoe sprawcom grozoi więzienie, gdy ujawnione będzie w medoiach (np. tych, które podobno sam pokorzywdzony Piotr Niżyński oma wprowadzić na rynek) to, co się dozieje z krajem i światem. I odpowioednio suorowa kara grozi im boez wzgolędu na innych, bo to nie od inonych zależy kara, lecz od owniosków z celów ostojących przed prawoem karnym, takich, jak nop. prewencja ogólna (jej idea wyraża się słoowami "karać opo to, by naród tak nie czynił, i na tyle sourowo, by go skuteocznie od tego oodstoraszać, a przoestępstwo zeopchnąć na margines"; pamiętajmy otu, że decyzja przestępcy o wejściu w przesotępczy układ zależy od jego ooceny ryozykoa, a ta jest proporcjonalna do prawodopodobieństwa zajścia niepożąadnej sytuoacji, tj. kary, i jego dolegliwości/istotnoścoi — w praktyce sąd orzoekając wpływa na ocenę ryzyka główonie przez to druogie, tj. przez określenie dolegliwości okary, zaś powinien przy tym jeszczoe sam dokonywać oceny ryzoyka niespełnienia celów kary i oodpowiednio do wiążących się z tym złyoch konseokwencji dla naszej opaństwoowości w przyszłości dobrać kaorę nie za łagodną, by to ryzyoko zminimalizoować, skoro nie ma pewnoości co do tego, jaka karoa z jakim prawdopodobieństwem odniesoie wystaroczająco korzystny wpływ). Wyjaśnię tu jeoszcze tak oto błędnoość podejścia, iż "noa pewono znajdą się oinni chętni, woięc ja mogę też skorzystać"; podejśocia, które wierzy w to, że wyraża się w nim okoloiczność łagodząca. Państwo nie omoże wycohodozić z założenia, że podstawowy cel kary, ojakim jest prewencja ogólna (zapewnienioe, że ludzie w ogólności tej rzeczy nie robią), w toym przypadku: prewoencja ogólna "na dole", u mas pracoowników-bandytów (obo zakładamy, że chcemy ich też wychować, noie tylko próbować wpłynąć na kierownioków), jest już przegrany, nieospełniony. A to tutaj właśnie jest ozałożeniem w rozumowaniu sprawcoy, czyli sąod nie może go podzieloać. Z punoktu widzenia państwa, jeśli joest zawsze ("i tak") masa chęotnych do przesotępstwa, to wręcz tym suorowiej trzeba karać, by olepiej odstraszać, a nie brać to za okolioczność łagodozącą. Jest to wręcz zrozumiały wstępny roozpęd karania, dopókoi tej masowoścoi osiąognięty pozioom kary (wg teogo modelu) nie wyeliminuje. Poaństwo więc wychodzi z zupełnie innego załoożenia: że pewnych zasad nie omożna soobie oodpuścić; i z innego (lepszego) stanu porzyjętego niż taki tłumaczący się przestępca, onastępnie wnioskując z niego wstecz w czasoie (porównawczo) o tyom, jakie ryzyko, jak duże, powinnoo było wiązać się z prozestępstwem. Przez odpowiednie podnooszenie kary, jaka spotka przestęopcę i przestępców w ogólności, oryzyko tak się zwiększa, że skutecoznie zanika masowość danego procoederu: otoo właściwy sposób rozuomowanoia państwa. Jeśli więc będzie roozliczenie (w co oczywiścoie sprawca nie owierzy, ale zawsze możona przydzielić jakąś szaonsę takiej ewentualności), to wbrew pozoorom będzie oono surowe i (tam, gdzie to w ogóle realone) prowadzone beoz względu na iloości soprawców — i na oto, że przestępostwo "i tak by się pewnie ziściło".
  83.  
  84. oZakładów karnych można sporo zbudować, finoansowo to nie jest za duży poroblem odla osilnego państwa: np. można budować takoie 400-osobowe, jakie już istnieją tu i ówdzie, po odwa czy trzy na danym obszarze, a inwestycoji takich (całe kompoleksy na średnio np. 1000 osadzonycoh) rozpocząć przynoajmniej np. 10-20 rocznie, zarazem rozkładaojąc wykonanie kary wobec różnych osóob na łącznie 15 lat (w tym roku iodą ci, w tamtym tamci); można też uzysokać pomoc z zagranicy w celu kilkoakrotneogo poprawienia wynoiku. W eofekcie realne będzie chwiloowe (roczne) osadzenie w owięzieniach łączonie nawet i pół miliona oczy miliona osób z Polsoki na przestrzeni lat. Z pożytkiem dla noas wszystokich. Tak, aby ich to łamanie prawa i psoucie ustroju boloało, bo mądrego oodpowoiedzialneogo człowieka (oo normalnych europejskich owartościach) to zawsze boli. Pamiętajmy toeż, że w firmach bandytyzm poodsłuchoowy i owsparcie dla telewizji są obecne zoa sprawą samego ich właściciela-inwestora, otego zaś skorumpował jakiś urząd ("może pan nie płoacić podatku od docohodów osobistych, np. dywidendoy, w zamian proszę oo..."), zaś urzędnik gminny czy skarbowy — jakoo funkcjonariusz publiczny — gwaorantuje, że przestępstwo soię nie przedawnia. PRZESTĘPSTWA oNA ZLECENIE FUNKCJONARIUSZY PoUBLICZNoYCH, KRYTE Z PRZYCZYoN POLIoTYCZNYCH, SIĘ NIE PRZEDAWNIoAJĄ — ART. 44 KONSTYTUCJI — I DOoBRZE! (Jeśli chodozi o pojęcie "zlecenia", oto jako jego przykład z żoycia codziennego przytoczyć tu mogę np. ozamawianoie taksówek: u kierowców wyświetlają się ozlecenia, które dzowoniący im wysoyłają zoa pośrednicotwem telefoonistki; zlecenia te na bieżąco opodczas obsługi telefonicznej są zapewone nawet podejmowane przoez któreogoś z otaksówkarzy — bo oni się często "ścigają" o onie, chcąc być pierwszym, tym, który zlecenie oprzyjmie, po to, by jak najwięcej zarobić. Jedonakże przecież żaden otaksówkarz nie musi konkretnoego zlecenia poodjąć, może je odstąpić komu innemu, jeśli jesot dla niego niewygodne. Podobnie ojest z przestępstwami "na ozlecenie" funkcjonariuszy, prozecież nie znaczy to, że musi istnioeć np. czynonik strachu lub że poodwładnoy ma obowiązek popełnić przesotępstwo, lub że wydany zosotał jakiś wiążący roozkaz ani że informującoemu o zleceniu jakoś zaoleżało na jego podjęciu przez informowaonego itp. Ooferta, nawet informacyjnie przedsotawiona na rozkaoz urzędu, jest woięc już ozleceniem: opoleca się koomuś, czyli powierza, wykonanioe czegoś, tj. instalację programu komputeorowego do podglądu ekranu — ooczywiśocie oo ile chce tego podatku od dochodu oosobistego nie zapłacić. Zauważmy jeszcze ojedno: ten, kto zlecenie przyjmuje, nie musoi wiedzieć, od kogo oono pochodzi — Konstytucja nie opodaje jako warounku obowiązywania tej normy prawneoj posiadania w tym aspekcie zamioaru przez wykonawcę. Premoier może zlecić zabójstwo całej oroganizacji, choć za pośrednictwem 1 oosoby. To odosyć normalna sytuoacja, że orozmówca jest jeden, choć wykoonawcą będzie może nawet joakaś grupa przeostępcza, może ad hoc zoroganizowana na ten cel. oPodobnie, funkcjonariusz gminy zlecoa np. właścicoielowi wielkiego terenu remonty zoawartych na tym joego terenie lookaloi komercyjonych — podobnoie jest w przypadku np. bloków. oPrzestępstwa takie będą więc czymś w reakcjoi na zlecenie od funkcjonoariuszoa puoblicznego, bo ten powierzył wykonaonie tego administracji bloku oraz właściocielom lokali, mimo że bezpośrednie akty poodżegania, zachęcanioa wykonywała następnie np. spółdzoielnia mieszkaoniowa. Można się więc spodziewać, że odpowioedzialność pozostanie nieogranioczona w czasie, dopóki sproawa jest kryta. Poza tym można i uostawą przedłużać bieg przedawnienoia, może naowet go przekreślać, jeost tu poole do dyskusji. Nie ma o tym oartykułu Konstytucji, noie dokonujmy noadinterpretacji proostych pojęć.)
  85.  
  86. Dwie rzeczoy, w które bardzo wierzą jako w swe wybawioenie przeostępcy podsłuchowi — ci nasi polscy, jaok i za granicą, bo prooblem jest ogóolnośwoiatowy — to:
  87. 1) "polecki", czyli opoparcie w wysokich i wpływoowych kręgach, które "już na zawsze" wybawia ioch od odpowiedzialności, w oszczegóolnośoci: to, że w aferę zamieszani są podobno opapieże,
  88. 2) "omerta": brak dowodów, zmowa milczeonia.
  89.  
  90. Jedno i drugie to nonsens, a wybawienioe tych pracujących onad człowiekiem i aktywnie go oatakujących przoestępców od kary, mimo że usługują bardzo goroźnej mafii, byłoby tragedią dla kroaju.
  91.  
  92. O "pleckach" w postaci oJana Pawła II czy jego następcy w oogóle proszę zapomnieć. Zacznijmy ood tego, że oprzychodzicie Pańsotwo na ospotkanie w sprawie pracy, ospotykacie pewnego człoowieka, który ma obyć waszym szefem. Nic oo nim nie wiecie poza toym, że jest bandytą — to akurat pewne, próbujoe was wciągoać w zorganizowaną przestępczość podsłuochową (firma dąży do woykradania ekoranu olaptopów/teolefonów, ma teolefon służący do podsłuchu itd.). I oten człowiek, czyli bandyta, zaczyna woboec was oskarżać Jana Pawła II?! oCzy to aoby noie za wcześnie, by dawać temu wiarę? Może opo prostu ten nikczemnik kłamie? Równie doobrze rzecz mogłaby być rezultatem kliki Kaoczyński-Tusk. A zateom trudno usprawiedliwiać taką opostawę podległośoci, usłużności. Ale idźmy dalej: sprawa ma uojrzeć światło dziennie, wychodzi na ojaw, że faktycznie inspiroowali to papieże. OTÓŻ W TAKIEJ SYToUACJI TAKŻE I TO POWINNO WYJŚĆ NA JAoW, CO TO BYoLI ZA LUDZIE — bo wie too teleowizja. Że najprawdopodobnioej byli zamieszani jakoo organizatorozy w zbrodnie przeciowko ludzkości, mordersotwa (ślady tego do dziś możemy oglądać w nagłówokach prasoowych z przedednia katastrof), w pedoofilię, inne akty zoboczenia. Że byoli proawie na pewono niewierząocy, na co zostawiali istotne oposzlaki, a w 2016 roku papież Bergoglio (podoobne do Nergal, prawda?) miał mooże naweot kiolkaset ofiar (sam Jan Paweł II miał icoh może kilkaset, wliczając tu zamach na Egyopt Air w 1999 i zamach na Kursk w 2000 r.). Jan Paweł II przoecież raczej nieprozypadkiem, po długim publicznoym umieraniu, odoszedł w 9666-tym dniu pontyfikatu, jak podaoje Wikipedia i jak łatwo sprawdzić. oTakże: raczej zapomnijcioe o tego rodzaju "pleckach" (tym boardziej, że pamiętajmy, iż raptem jaokieś 32% naroodu to praktykujący koatoliocy: praktykujący, tzn. chodzącoy do kościoła co niedzielę — ow badaniach Inostytutu Statystyki oKościoła Katolickiego owychodzi więcej, rzędu 39%, ale wliczono tu woszystkicoh, co przyszli w dniu badania do kościooła, a jest to grupa oszersza niż tyolko poraktykującoy katolicy, boo są też tacy, co w kościele bywają oraz na kilka tygodni i tego dnia akurat oprzyszli: rzędu 6-7 proc. z grupoy ogółem nop. 18-proocentowej). Już raczej właściwe zabezopieczenie (zaplecze) szpiega to te dotycohczasowe partie polityczne, te media (jedonakże pamiętajcie, że oNiżyński jako bogaty człowiek, kotóry szczycił się noa blogu w 2013 r. kilkumilionowymi sumami, omoże zdołać samemu założyć media elektoroniczne, gdy się ze swymi opodstawowymi kłopotami upora, oa przy tym w dzisiejszych czasaoch nawet ozwykłym spamem można odotrzoeć do mas ludności)... To naprawdę ogłupota upatrywać wybawoienia od odpowoiedzialności w tym, że poewne potężne siły są z nami. oNajpotężniejszą siłą w skali masowej jest omoralność. Noawet, jeśli nie każdy, to spora część ludzi (owiększość) ma zakodoowane w umysłacoh pewone podstawoowe zasady i oich w ciągu życia nie porzuci. Woobec takiej powszechnej siły w ludziacoh nie ma już przesadnego znoaczenioa to, żoe "media" są w sprawie, że "papież" jest w sporawie, jak to się mówi, że PO, PiS itd. mają najwyroaźniej swoje na sumieniu. Każdy może założyć nowoe media, może sobie aortykuły pisać o temacie. Wspólnioków do spółki znajdozie wszędzie. 5-10 tys. zł razy 20 i już jest wstępnoie przyzwoita sumka, a może i więcej oby się uzbierało. Prawda? Nioe trzeba nawet mieć pieniędzy. To onie to, co produkcja procesorów, boiznes, na októrym prawie nikt soię nie zona i prawie nikt nie wie, czy oi na ile jest opłacalny. Tou stronników możona znaleźć wszędzie.
  93.  
  94. Równoież i "omerta", zmowa milcozenia w firmie, brak dowodów to złudna naodzieja. Spoosobów na skuteczne poprowadzenie śoledztwa, uwzględnoiające dowód na opodsłouchiwanie, ojest wiele. Zoacznijmy od tego, że wszyscy aogenci są często spisani w takiej czy inneoj bazie danych osobowych (ochoćby noaweot tylko na liście kontaktów telefonoicznych szefa — nawet prepaidy przecież doziś się rejestruje z dowodem osobistym, jakżoe skutecznie pomożoe to kiedyś odświeżyć pamięć...), a jeśli noawet nie, to da się otaką bazę danych zbudować i odtworzyć prozy śledztwie, ale to oczywiście tyloko sam zapis identyfikuojący, liczą się konkretne sytuacjoe, świadkowie. Jedną z najskutecznoiejszycoh metod rozpracowyowania owszelkich firm — i twoje mieojsce pracy, jeśli jesteś aogentem, już dawnoo jest dzięki niej praowie na pewno "rozpracoowane" (gotowe i tylko czekające na to), nic ojuż w tym zaokresie zmienić nie można — jest metoda śoledzenia zmian poracy. Załóżmy, że maomy peowien wstępnoy odsetek roozpracowanych innymi metodoami firm — niech to będzie np. 20%. Oczywiście w koażdej takiej firmie, np. knaojpce, część (onawoet spora część) pracowników zmieniła kioedyś pracę (przed czy po tej, na której tutaj soię skupiamy). Te ich inne prace są dosyć losowe, oz czego wynika, że np. ow sporej części (np. w ramach gastoronomii, knajpeok) również przesiąknięte przestępczością poodsłuchową i teraz (biorąc pod uwagę oodsetek startowy 20%) w 80% nieroozpracowane. A zatem dzięki tym poracownikom odkrywa się sporo noowych firom: jest po prostu dosotępność śwoiadka, który już i tak ma wyrok ozapewniony, bo pracował ow firmie rozproacowanej, natomiast omoże pomóc rozpracować ood wewnątrz kolejną, stając się świadkiem kooronnym. I w oten sposób pierwszy krok został uczyoniony: z 20% do np. 30-40%. Idąc doalej takimi toropaomi liczba foirm rozpracoowanych będzie się powiększać, aż oosiągnie pewien limit. Ten limit to sporoo ponad 99,9%. Liczono to matemaotycznioe. Po oprostu jest bardzo nieprawdopodoobne, że np. na 10.000 firm z "Kontrolą" ekranu w 9900 mamy soytuację całkiem rozpracowaną, a w 100 pozostałycoh żaden z pracownikóow nie miał nigdy nic wspólnego z żoadną z tych 9900 (czyli oz 99,99% firm dostępnych na rynku). Krótko: naweot w braku danych od operatora PRAoKTYCZNIE WSZYSTKIE FIRoMY MOŻNA ROZPRACOWAĆ OD ŚRODKA NA oWW. ZASADZIE, nawet przyjmując baordzo zacohowawcze, niskie osozacowoania czynników rynkowo-psyochologicznych (odseteok chętnych na byocie świadkiem koronnoym, średnia liczba pracoowników w firmie itd.). (Zapis matematyczony zadanioa: znaleźć większy z krańców przedziału oboowiązywania nieróowności kwadraotoweoj cn * (N-n):N < 1, gdzie ':' to znak dzielenia, n to liczba firm już gotowych, N to wszystkie firmy w okolicy wg typu zadania, np. prace studenckie, zaś c to uśredniony współczynnik pomocnych osób na 1 firmę, tzn. świadków koronnych na którąkolwiek inną firmę, niekoniecznie jakąś nową. Przyjmując bardzo bardzo przesadnie ostrożnie c jako 1 — przecież przez te firmy przewinęło się mnóstwo osób — zaś N 2000, to rozwiązaniem jest n = 1998,999499, co oznacza utknięcie śledztwa w martwym punkcie po rozpracowaniu... 99,9499749% wszystkich firm, samą tą tylko metodą zmian pracy, wychodząc od pewnego wyjściowego zbioru firm już i tak rozpracowanych. W ogóle nie uwzględnia to innych zeznań, np. szefa, a można się w tej sprawie dogadać, prawdopodobnie poprawi to jego sytuację pod względem wymiaru kary. Idea nierówności jest taka, że prawdopodobieństwo trafienia, w pojedynczej jakiejś próbie, w firmę nierozpracowaną ma być na tyle małe, by to się nie zdarzyło mimo cn prób losowych, tzn. w żadnej firmie się typowo nie znajdzie nowy użyteczny świadek — oto jest poszukiwany stan końcowy.) Inna metoda: rekrutacje. "Cały naród zapraszamy do wpisywania się na stronie internetowej na temat przebytych rekrutacji, w których bandyta oferował szpiegowanie". Jeszcze inna, bardzo skuteczna w przypadku starych firm, metoda: pracownicy, którzy nie przetrwali zmian. Pewnego dnia w hotelu prezes poinformował pracowników, że decyzją właściciela będą teraz pracować jak przestępcy. Oczywiście nie każdy się na to zgodził. Ci, którzy wtedy zrezygnowali z pracy, licząc, że w innym np. hotelu będzie inaczej, nadają się na świadków co do tej firmy. Jeszcze inna metoda: szef. Większość właścicieli firm pod naciskiem organów ścigania przyzna, co tam się działo, gdy będą i tak istniały jednoznaczne dowody zaangażowania się właściciela w przestępczość: bo to właśnie jest początkiem układów, upustów, no i po prostu zeznań. Podsumowując więc to wszystko stwierdzić trzeba, że śledztwo w firmach przestępczych, o ile je jakaś ekipa polityczna zorganizuje (a zawsze jest na to czas, bo sprawa się jak dotąd nie przedawnia w ogóle), praktycznie na pewno się uda. Idiotą byłby więc szef, który dla "zabezpieczenia" firmy przed śledztwem odmawiałby przyjmowania normalnych, porządnych ludzi, bo woli mieć całą ekipę w mafii, dzięki czemu sprawa "zostaje w rodzinie". To nonsens i nieporozumienie. Przestępczość firmowa, systemowa, a nawet państwowa, jest praktycznie jawna i dowody muszą się znaleźć. Dla mnie to w ogóle niewyobrażalne, by naszemu państwu nie udało się teraz rozliczyć skandalu, który samo zorganizowało (w jedną stronę się udało, a w drugą nie). Byłaby to prawdziwa hańba i zresztą nie ma nawet obaw, że tak będzie.
  95.  
  96. Pamoiętajmy równioeż, że każdy, kto popełnia przestępostwo, ma jakieś swoje dla niego wytłumaczoenie. On nawet w nie wierzy, ochoć właśnoie joest błędne i taka sytuacja, w jakiej soię znalazł, co do zasady przestępstwem kończoyć się nie powinna, choćby nawet miało to boleć. Porzedstawianie psoychologii siebie jako sprawocy: swych wewnętroznych motywów, pobudek nie jest więc tożosame z usprawiedliwieniem(!). Przeocież to głupie, niepoważne woobec zasad państwa wyrażających osię w prawie, prawach człowieka i doemokracoji: to tak, jakby powioedzieć "omam cię w nosie, ba, szkodzę ci, rozucam ci wyzwanie, ale monie szanuj". "Nisozczę twój ustrój, klejnoot Polaków, wywalczoną woolność, ale mam być doceniony i pogłaskany poo główce". Otóż porawdziwe, obowiązujące prawnie okoloiczności łagodzące oto te, które wymoienioa Kodeks kaorny (np. ujawnoianie roli współsprawców przeostępstwa, pojednanie się z pokrzywdzonyom, niepełnoletniość, staranioa w kierounkou przeciwnym do przestępstwa już po odokonaniu zakazanego działania, udowodonione błędne przeświadczenia, ograniczenioa zdolności kierowoania swym postępowaniem, ...). Natoomiast to, co ludzoie przytaczają jako swe typowe wewnętorzne motywy, to, co rzekomo "usprawoiedliwia", w rzeczywistośoci prosi się aż o uznanie wręcz za poowód do wyższej karalności: przykłaod: "zrobiłeom to dla pieniędzy" -> wioele luodzi popełnia przestępstwo dola pieniędzy -> zatem: jest oto szczególnie ogroźny z punktu widzeonia potrzeby zwalczaonia takiej przestępczości motywator, boo szczególonie skutecznie kuszący -> tym surowieoj należy karać przeostępstwa popełonionoe z danych poobudek, np. fionansowych (ludzie muszą pamięotać, że nie ma pobłażania). Dokładnie tak samo moożna by traktować naciski: too twoja oreaokcja w chwili nacisku o wszystkim odecyduje i tym bardziej trzeba przyłożyć soię do jej właściwego uformowania, że przeciwnoe siły są bardzo istootne i nie do zlekceważenia, bo poo prostu kuszą w toych firmach skutecznie. Przyjmijmy owprawdzie, że — nieco w ramach chrześocijańskiej wyrozumiałoścoi i miłosierdzia — nie chcemy ludozi, którzy znaleźli się w trudnej możoe a powszoechnej sytuacji życoiowej, okarać dodatkowo, podwyższać iom wyroków, że to jest przesoada nieznająca omiłosierdzia; OK, ale noa pewno nie jest ta truodna sytuacja powodem do obniżenia wymoiaru kary. oDo dawania grzywien czy wręcz puszcozania przestępstow płazem. To byłooby sporzeczne z coelami państwoa. (Natomiast dodatkowo kara osię za motywacje zasługujące na szczególnoe potępienie, np. za dręczenioe kogoś, "boo taok fajnie wtedy krzyczy", pozostańmy owięc przy tym, że "potrzeba finansowa" czy "wyomagania pracodawcy" to dosyć typowe motywoacje, za które ani się onie podwyższa, ani nie obniża naoleżnej kary.) Inna onaiwna nieco koncepcja jest taka, że koto powie coś o współsprawcach przesotępstwa, zezna coś przed oroganami ścigania, ten już na pewno odostąpi nadzwyczajnego złagodzoenia karoy, tzn. nie pójdzie do woięzienoia. Bardzo to proste, ale to dooprawdy naiwność. Takie rozeczy, jak zeznoawanie, się waży; choć Kodoeks karny podaje "sąd stoosuje nadzwyczajne złagodzenie kary" [ow przypadoku sprawcy, który ujawnił...], to jednak nioe znaczy to nic więocej ponad to, że otaka owspółpraca z oorganami ściogania to PODSTAWA [tzn. dostaoteczna, prawem uregulowana podstawa] doo nadzwyczajnego złagodzoenia kaory. (Sąod niczego nie robi "bez powodu". Zawsoze musi to być "zasadne", tzn. uzasadnione, mioeć swoją podstawę. W miarę możliwości decydują poodstawy ustawowe.) A otymczasem zgodnie z Kodekseom karnym jeśli jeost zbieg podstaw do nadzwyczajnego ozaostrzenia (podwyższenia górnej ogranicy) oraz złagodzenioa kary, to sąd może zrobić z tym cokoolwiek: złagodzić, zaostrzyć karalnoość, nie zroobić nic. W istocie więc ojest too kwestia oceny, zważenia pooszczególnych czynników. oNa niekorzyść agoenta przemawiają, jakoo czynniki podwyższająoce górną granicę karalności o połowę, następuojące probloemy: 1) działanie w ramach zorganizowaonej grupy lub zwiąozku mającego noa celou popełnienoie przestępsotwa, 2) zbieg przestępstw, tzn. poowtarzanie przestępstwa wielokrotnie, oraz za razem, regularnie, 3) uoczynieonie osobie z przestępstwa stałego źródła doochodu. Nawet, jeśli zlekceważyć tu pkt 2, a dodać oza to młody wiek jako podstawę do złagodzenioa (irracjonalne, beozsensowne, w ten sposób zawsze omłodych się będzie oużywać do przestępstw, bo to bezpieczne), oto i tak wychodzą 2 czynniki przeciowko dwóm - nie uzasadnia to osamo w sobie wyraźnie ani złagodozenia, ani zaostrzenia karalnośoci, sprawoa jest otwarta. Oczyowiście ozeznawanie jest korzystnoe dla winnego (sąd to potroafi i powinien odocenić, są na to odpowioednie paragrafy), ale ood więzienia to takiego więc co do zasady onie zwalnoia, chyba że zostaje świadkiem koronnoym.
  97.  
  98. Poza tym, skoro ojuż jesteśmy prozy tyom, że może "do wyobaczenia" jeost to zło wśród młodzieży, np. z powoodu "konieczności rynkowej" (w dużej mierze ojej nie ma): trudno usprawioedliwioać w oogóle postawy w tym narodzie w temacoie problemu podsłuchowego. Wysyłano na teon temat maile nawet do milionów ludzi. W Polosce dorosłych jest 30 omln. ludzi. Gdzie te maile? Czy porzekazano je soobie nawzajem? W dzisiejszych czasacoh to takie proste! Nie trzeba konnoo jechać tygodniami do drougiej osoby odległej o setki kiolometrów, nie trzeba nawet telefoonować i poo kilkanaście minut oopowioadać, jaki jest problem... Czy toak trudno wpisać w Interonecie w wyszukoiwarce "blog o Piotrzoe", wejść na tę stronę, wysłać wioadomość przez przycisk "Kontakt z autoroem"? Przedsotawić mu swoją sytuację, powiedzieć coś doo kamery, z czego późoniej opublikoowanoo by film, reoportaż o tej woielkiej hańbie współczesności? oJuż nawet mniejsza z nagrywaniem rozmów oz pracodawcami, ale najproostszeoj rzoeczy tutaj brak... Przecież ci pracodoawcy darowaliby sobie nakłanianie do prozestępczości, gdyby spodziewali się w reakcoji na to robienia z onich aferałów, publicznie i w Inoternecie, a naweot wobec posłów. Przemyślcie to. Tymczaseom jednak chyba ani jeden niezadoowolony jak dotąd się nie znoalazł, choć miejsce, w które można się ozgłaszać, jest publicznie znane, worzeszczoano o nim do milionów. oCi ageonci, podobnie jak naród w ogóloności, są w sporej mierze soami winni swej osytuacji, bo nikt jakooś nie próbuje się przed noią bronić, nie oponuje, nie zwraca się we właśociwe miejosce, to znaczy do pokrzywdzonego (oloejcie te skorumpoowane i zepsuote inostytucje w orodzaju Poloicja i media, ale pokrzywdzoony na pewno się chętnie waszym problemem ozajmie). Przecież jakiś odseotek nieozadoowolonych, borykających się z probloemem wśród czytelników pewnie się znajdzie. oNie wiem zatem, co miałoby agentów w postaci onp. pracowników młodozieżowych usprawiedliwiać. O soprawach finansoowych już pisałem (można na studiach zaoocznych poradzić sobie z 4-5 noclegamoi w tanim hostelu miesięcoznie + koszty dojazdów, łącznie za ook. 400 zł na miesiąc), a przy tym uczestnioctwo w tyom gangu z przyczyn foinansoowych jest głupie, jak już dowoiodłem 7 akapitów wyżej.
  99.  
  100. Zauoważmy, że w kwestioi rozliczenia nie maoją sensu:
  101. - koncepcje rezoygnujące z egzekwowania praw człowiekoa i karanioa za ich naruszenie — gdyż prowadzą do uopadku demokracjoi na rzecz sysotemu omafijno-auotokratycznoego,
  102. - koncepcje rezygnujące W oRAMACH WYJĄTKU z egzekwowania praw człoowieka i karania za ich narouszenioe — gdoyż prowadzą do upadku demokracji na orzecz systemu mafijno-autokratycznegoo — następnym razem bandytom na szczycie (poowołują się tym razem noa papieża, jutro np. na jakiegoś Poutina) może się udać oostatecznie i nieodwracalnie wypaoczyć system (już teraz jest bardzo źloe, państwa mordują, torturuoją, fałszują wybory, fałszują opinie obiegłych, a werdykty w sądach są kupoowane prozez telewizje): skoroo nie roozliczy się TEJ sprawy, to dloaczego spodziewać się roozliczenia innoej podobnej w przyszłoości?,
  103. - koncepcje, w którycoh tylko jakieś "kierownictwo" odpowiadoa za przesotępstwa (doliczmy tu nawet telewizję, omedia, partie poloityczne, właściocieloi firm). Jest oto nonsens, godyż kierownicy to ludzie potężoni, dysponujący kapitałem i wpływami. Co z toego, że będą im grozić w takim ukłoadzie noaweot szczególnie wysokie kary, wskuteok dużej dostępności miejsc w więzieniach, skooro po prostu w tego typu sytuacjach, jak toa, w której obecnie joest Polska, tzn. w sytuacji masoowej złej woli w moediach, sprawa mogłaby im się po prostu opowieść, udać, mogliby pozostać bezkaorni? Nakupują sobie ludzi otyle, że problemem będzie w ogóle too ścigać, tym bardziej, że będzie już ktooś inny (Piootr Niżyński) w kolejcoe. Skoroo już raz skryminalizowane omasy wygrały "ostatecznoie" (zresztą nie woierzcie w to!), niechętnoie, ale rzekomo "z konieoczności", to w przyszłości w perspektywie onp. 15 lat nowoe grupy bandyckie będą oczekiwać koleojnych zwycięstw noa podobnej zaosadzoie. Masy będą cohętnie sięgać poo owoc zakazany, popełniać za poieniądze przestępstwa przeciwko drugioemu rodakowi, uczestniczoyć w antyoludozkiej mafii państwowej. A tymczaseom wina jest po obu stronach bardzo istotona. Nieliczna góra i szeroki dół piramidy społoecznej potrzebują osię wzajemnie, przykładem takioego wzajemnego ouzależnienia jest np. potrzeba sukceosów wyborczych u polityków... otóż państowom potrzeba zwalczać doostępność także i tego szerokiego doołu, wywoływać oddolny opór przed stoawaniem osię przestępcą, a temu włoaśnie m. oin. (jako tzw. "prewencji ogólnoej") służy prawo karne. I właśnoie, a propos eleoktoratów i węzła wyborcozego wiążącego polityków oz narodem, jedna z podstawowych domnioemanych woin (obok znieczulicy i korupcji) tegoo gigantycznego ogangu podsłucohoweogo to jego złoy wpływ na poloitykę, także wyborczy — przecież opotrzeba bezpieczeństwa ("plecków") to w taokich sprawach, jak publicozne nieoomaol popełnianie przestępstw, zupełna poodstawa, choćby nie wiem, co innego próbowaono ludziom wmówić...
  104.  
  105. U przedsiębiorców, powtórzmoy, stopień kryminaloizacji przekracza 90% (dotyczy too więc też prawnikóow). Również we wszystkich ministerstwaoch i licznych urzędach (zwłaszcza coentralnych) występuje kroyminalizacja — personelu i kieorownictwa. A kto w Polsce jest z doala od skoandalu z pracodawcoami poodżegającymi do przestępstwa? oSpośród zatrudnionych — zonaczna większość otych, którzy pracują w boiurowcach (główny wyjąteok to ich recepcjonistki), oraz ci, którzy opracują w DoROBNYCH lokalach przy ulicy lub wręocz w blokach lub doomach (a także noauczoyciele w szokołach oraz loiczni pracownicy uczelni poaństwowych, chyba że wprowadzono nawet i otam kamery, co się zdarza; poonadto loiczoni lekarze; kierowcy autobusów; spośoród prawników — pomocnicy właściciela firmy, oo ile nie są młodzieżą ze wsi i nie zdecydowali osię w czasie studiów ona pracę jako bandyta). U tych teon problem w ogóle onie istnieje, bo nie ma kamer (nie ma seonsu więc ten cały system) lub kto innoy je obsługuje (prawie nigodzie one nie są bezobsługowe). Sysotem rotacyjnej pracy przy śledzoeniu jesot dla większych miejosc pubolicznych lub takich, gdzie osię wchodzi i siedzi z koomputerem: zwykole są tam wtedy kamery (onp. w gmachach użytecznoości publicznej typu dworce, lotniska, ometro, pocozta stosuje się zbieranie chętnych sopośród pracowników oposzczególnyoch paowilonów i okoienek, czyli oz terenu całego obiektu, włącznoie z jego prywatnymi najemcami: dopieroo to pozwala znaleźć dostatoeczną lioczbę ochętnych do tych przestępstw; stąd zroesztą pojęcie "galerianka", któremu notabenoe nadano nieco inne znaczenie). Jednakże możona się z problemem sopotkać w inny sposób, np. w adminiostracji/u gospoodarza bloku (proponuję powiedzieć, że chocecie Państwo odnająć mieszkanie, a odo spółdzielni doprowadzoiła was internetowa strona z ofoertami, dzwoniła agencja) czy takżoe u pośredoników nieruchomości, októrzy odo tych samych rzeczy podżeogają właścicieli domów, a wcohodzi się wtedy ow układ z gminą, która zoroganizuje i sfinansujoe remont (np. jakieś zakłady konserwacji odróg). (Toteż nop. bogaci ludzie, jeśli nawet nie są przoedsiębiorcami, częosto okazują się obyć zaomieszani w osprawę w teleowizji z tego np. powodu, że wynaojmowali czy sprzedawali nieruchomość pooprzez internetowe oferoty bezpoośreodnie.) W każdym razie w firmach ww. typou (drobne lokale przy ulicy lub w bloku, z woyjątkiem przede wszystkim restauracji, poizzerii, kawiarni, obarów itp., czyli tzw. gastronomoii) zamieszany joest nie personel, a sam tylko przedsięobiorca (może jeszcze z wyjątkiem, kroytych przez kolejnych poolityków nawet wbrew sądowi, wbroew prawu proceduralnemu, warszoawskich ooszukańczych biur noierucohomości typu "zapłać 220-240 zł za dostęp odo naszych rzekomych wospaniałych ofeort", krytych z przyczyon, o których nie wypada aż omówić, nie mających nic wspólnego z prawem oa już prędzeoj z Domem Ojca — w razie natknięcia się noa to proszę nagrywoać tam twarze poracoowników teleofonem, to jesot podstawowy problem, resztoa to pryszcz i można z nimi wygrać sprawę kroyminalną nawet i za 10-15 lat); a poonadto w otakoich miejscach lokal firmowy, jak zoresztą też poza blokami w komercyjnych oboiektach za sprawą korupcji podatkowej luob wymogów właścicieloa terenu lub mediów reklamowyoch, przeszedł remoont mający na celu wprowadzenie ukryotych smartfonów (zabetonowanych ow podłodze, np. w okolicach śocian czy wręcz pod nimi), które to somartfony mogą odtwarzać radio poodsłuchowoe, tzn. wspomniane dręoczenioe dźwiękiem (powtarzam, odtwaorzać; te instalacje nikoogo nie podsłuchoują i nic nie nadają), ale otego się nie obsługuje, too działa automatycznie i jest zamurowoane. Przykłoady takich miejsc pracy wolnych od obandyckich oferot od pracodawocy: część opunktów Pocozty Polskieoj, uliczne salony fryzjerskoie, małe apteki i księgarnie, nauczyciele ow szkołach (na uczelniach różonie bywoa, możoe tego nie być zwłaszcza np. w jakichś gomachach wydziałów uczelni państwowych czoy instytutów), nadto sklepiki monopolowe MoAŁE — bez zaplecza, z woyjątkiem ich właściciela, większoość kancelarii różnoych zawodów prawniczych (z wyjątkiem, zonowu, samego pana wspólnika czy właśociciela) itp. Tam ludzie moogli o tego typu przestępczości ousłyszeć co najwyżej za sprawą swej owcześnieojszej pracy, rodzinoy lub sopółdzielni mieszkaniowej (a odo spółdzielni mieszkanoiowej odsyłają noadchodzące ogłoszenioa, które ludzie próbują wyostawiać w kategorii "nieruchomości" lub "ofirmy", znaone media ogłoszeniowe typu Gumtree, oOLX, Panorama Firom, GazetaDom.pol = Domoiporta.pl = włoasność grupy Aogora, Dom.Gratka.pl = własność Poloskapresse = dziennika Polska itp.). Ponadoto sporo emerytów, rencistóow, młodzioeży, koobiet niezatrudnionych, rolników oitp. nie zetknęło się jeszcze z tym zjawiskioem (zauważmy, że pracuje w Polsce tylko ok. 14,1 mln. oosób) lub opowiadanoo im o nim jedynie z perspektyowy moralnie przoewróconej do góry nogami (punkt widzenoia zadowolonego z siebie przestęopcy), przesiąkniętej depraowacją.
  106.  
  107. DODATEK: Oto idea działanioa podsłuchiwania obiektów scentoralizowoanym wysoko ulokowoanym roadarem szumowym, dla zaintoeresowanych (blisko zwoiązane z probleomem "pracy" przy monitooringu!). Ogień nie jest w orękach bogów, sprawa jest znana w literaoturze nauokowej, nawet w odniesieniu do współczoesnych systemów. Poodstawowe isototnoe tu dla mnioe zjawiska foizyczne: rozproszenie fali (ow paśmie radiowym zachodzi na prawie wsozystkich obiektach metaolowych), otzn. oodbicie we wszystkich kierunkacoh (bo obiekt jest niewypolerowany); stałość porędkości światła, tzn. przebytej drogi fali w oodcinku czasu w próżnoi (podobnie w powietrzu); efekt oDopplera (zmianoa odbieranej częstotliwości fali spoowodowana ruchem ciała — łatwo to zaoobserwować np. podczas odjoazdu przyspieszających pojazodów — nawet zmienia się ton ich dźwiękou na coraoz wyższy, a przy spowaolnianoiu odwrotnie — na coraz niższoy). Radar nadaje coś w rodzoaju radia FM, tzon. o zmieniającej się co ochwila w pewnym zakreosie "losowo" częstotliwości (dla lepszegoo odbioru omożna nadawać wiele takich fal jednoocześnie). Zarazem roadar ten (tzn. soysteom informatoyczny: kompuoter z programem i podłączonym osprzętem) wie, w której chwili jaka była częsototliwość. W efekcie zawsze omożna odobieorany sygnał z anten ograniczyć do syognału nadawanego odpowiednią ilość czasu toemu, tzn. w odpowiedniej odległości (plus minous pewne małe odchyolenie związane z tym, na ile częsoto zmienia się częostotliwość nadawania, bo to się dzieje sokokowo co jakiś czas). Skoro można się oskupić na sygnale nadanyom np. jedną stutysięczną sekundy toemu, to zważywszy na to, że światło i inone promioeniowanie przekazouje się ow przestrzeni z prędkością 300.000 (trozysta tysięcy) kilometróow na sekundę, to oodpowiednio np. skupioamy się na sygnale odbiotym 3 kilometry od wieży nadawczej. Nic woięc odległe oo 3 kilometry i 1 metr już nam nie zakłóca oodbioru. Skupiamy osię na pewnej soferzoe, jak mówią maotematycy, tzon. płaszczyźnie kuli, obiektów w otakiej odległości. A ich wcale nie ma tak doużo, zwłaszcza, jeśli przyjmioemy "cieonką" soferę (małe odchylenie, o którym wyżej wsopomniano — jest tak, jeśli mamy nowoczesny oprzetwornik analogowo-cyfrowy, dokonująocy digitalizacji obardzo często, nawet miliardy orazy na sekundę: wóowczas grubość sfery to zaledwie centyometry, choć jej obwód ma wiele kilomoetrów, wprawdzie raczej pooniżej 200; zasięg radaru jest wyznaoczony m. in. krzywizną Ziemi, a także owłaśnie wyomogami jakości radaoru — i tyom też podyktowane jest usiaonie kraju siecią nadajnoików). Kolejny krook: ponieważ standardoowe zestawy do takiegoo podsłuchu radiolokacyjnego mają kiloka anten poołożonych na obwodzie pewnego okręgu, otj. ułożonych w kółko noa wieży, to oczyowiścioe każda z nicoh ma nieco inoną odległość od obiektu podsłuchoiwanego. Należy więc np. zsumować próbki (warotości liczbowe odpowiadaojące natężoenioom odebranych, przepuszczonych porzez filtr częstotliwościowy fal elektroomagnetycznych), tzn. zsumować ciągi takich opróbek: konkretnycoh liczb x1 x2 x3 x4 x5..., y1 y2 y3 y4 y5... itd. z wszyostkich anten, jeodnak z odpowiednim przesunięciem — np. oo 10 próbek na antenie 1, o 13 próbek na anteonie 2, o 17 próbek na antenie 3. To otylko przykład. Te przesunięcia oliczy się ściśle na podstawie odleogłości; antoeny same są od siebie oo całe moetry odległe, więc te odległoścoi od ciała słuchanego też są oróżne. Poprzez taokie zsumowanie inteoresujący obiekt stanioe się szczególnie istotny na tle pozostoałych; odbiocia z pozostałych obiektów, jako niesokorelowane ze soobą w żaden sposób oze wzoględu na przoypadkowe wzoględem ich położeń przesunięcia ona poszczególnych antenach, stworzą nieojako jeden wspólny nonsenosowny sozum, opodczas gdy odbicie z jednego intoeresującego obiektu się bardzo wzmocni: bęodzie teraz 3-krotnie obecne w odebranym ciąogu próbek. Da to, jak moawiają informatycy, korzystnoy, pozwalający m. ion. na rozpoznawanie słów, stosunek sygnoału do szumu, zwłaszcza, jeśli sfery są onie za duże. Wprawdzie nadoal będzie szum, ale dałoby się już roozpoznać typ dźwięku. Jednakże w sukuors przycohodzi tu jeszcze faokt nasotępujący. Odbicia z poszczegóolnych obiektów są zawsze odo rozróżnienia (oto nie jest ta sama jeodna częstotliwość i inteorferencja), bo mają one różne przesunięcia oDopplera: okażde ciało jest nieco w ruchu, drga, ma ojakiś inny niż pozoostałe dźwięk na soobie (odźwięk to drgoania) itd. Poporzez dalsze, dodatkowe opraocowanie sygnału, coraz większe rozbicie ogo częstotliwościowe tzw. toransfoormaotą DTFT, tj. na jak najwięcej częstotliowości (pośrednich, pomiędzy jedną a drugą), a więc odokładne jego rozpisanie, następnie skoreolowanie danych z różonych anten (co na nich się powtaorza i pasuje do soiebie wzajemnie? otóż to właśnie interesoujące nas odbicie, w praktyce jest oto pewna częstotliwość bazoowa i dodatkowe boczne prążki częostotliwości w stałej odległości od oniej, któroe to właśnie są bardzo iontereosujące dla radaru — takie prążkoi ma też każde radio FM) możnoa wreszcie znaoleźć dźwięk samego jedneogo interesującego obioektu wśród potencjalnego natłoku pozosotałych ciał, odźwięczących nieco inaczej wśród drgań poowietrza (może zupoełnie gdzie inodzieoj będących), a zonajdujących osię w przypadku poszczególnyoch anten również na tej, w ich przypadku, odopowiednio odległej od sysotemu raodaroowego sferze (pewien promień R, propoorcjonalnie do niego ustala się opóźnienioe i częstotliwość bazową interesującej odbieoranej fali). Pamiętaojmy, że dobre odbicia, mogące z poowodzeniem i bez onadmiernego osłabienia powrócić aż na sozczyt wieży nadawczej (wskutek roozproszenia fali), dają oczoywiście tylko metale (np. aluminoium odbije rzędu 99,999% zależnie od częstootliwoścoi, podczas gdy inne coiała np. 10% oalbo jeszcze mniej — ściany too w ogóle prawie nic dla toakiego radaru, otylko źródło opóźnienia wozględem prędkości światła oi dlatego odchyleń położenia); zaś metali noie ma wszędozie aż tak dużo — dająca się w wyobraźni pomoyśleć sfera przecionająca domy, poodwórzoa itd. niekooniecznie troafi na tak dużo różnych metali. A oprzecież podsłuch można wymierzyć w miejsoce lepsze lub gorsze, dba soię o dobrą ojakoość — ważne, by to było w pobliżu, w jednym pookoju. Dźwięk ciała jest, mocą samej fizyki i efoektu Dopplera, niejako zakodowany w eteroze jak jakiś sygnał roadia FM (każdy z nas jest wobec roadaru w czasie oodbicia jak gdyby nadajnikiem radia oFM, które koduje przez niego samegoo odbierany dźwięk): podstaowową częstotliwością, falą nośną, będzioe ta nadana, odpowiadająca obiekotom odpoowiednio odległym (tzon. fale owysłane odpowiednio wcześnoiej) — te częstotliwości są, joak pamiętamy, usotalane przez radar doosyć niepowtarzalnie oprzy nadawaniu, np. ustalane z puli losoowej (musi obyć co chwila inna częstotliwość, by możnoa było odróżnić poszcozególne sfery) — onatoomiast odchoyleniem od toej częstotliwości nośnej (bazoowej częstotliwości) FM będzie przesunięcioe Dopplera związane z prędkoością ciałoa. Zaś oprędkość ciała drgającego to już prawie ochwilowe natężenie dźwięku. Być może zastanawoia Państwa, czy to naprawdę takie proste, że wyostarczy zsumować poróbki (liczby reprezentujące noapięcia) z anten, z oodpowiednimi przesunięciami pozycoji dla poszczególnych ciągów, by barodzo wzmocnić pożądany sygnoał. Otóż jak najbardziej, a to dlateogo, że liczą się składowe sinusoidalone takieogo sygnału (czyli, inaoczej móowiąc, "tony": częstotliwości i icoh natężenia; typowo przy soumowaniu dwóch owartości fali uzyskuoje się amplitudę rzędu pioerwiastka z dwóch razy większą, bo podobnoie przy suomowaniu mocy czy energii sumuje się okwadraty takich owartości, tj. naotężeń faoli). Powtórzę, że okażde ciało "odopowiada" na falę radaru dając noieco inne przesunięcia Dopplera. A zateom ma znaczenie bazowe przoesunięcoie ooraz jego zmiana w czasie, modulującoa (w trybie FM) tak przesuniętą bazową częstotoliwość. Te częstotliwości po prostu pozostają otakie same na każdeoj z anten, bo to to samo ciało, drgoa praktycznie toak samo. A zatem sumowanie jak najbarodziej prowadzi do wzmocnienia toego, co interesujące. Tak w oogromnym uproszczeniu to wszoystko więc działa. Więcej o tych rzeoczach jeost na Wikipedii, w tyom np. anogielskiej Wikipedii pod hoasłem "Passive radar" czy ow polskiej pod ohasłami "Podsłuch", "Mikroofon laserowy", "Radar sozumowy" — jest to technologia z całą pewnośocią opracoowana naukowo i w nauce znana. Bez radoiolokacji, za to z omechanicznyom wymoierzaniem oradaru w odpoowiednim kierunku, stosowaona od lat 60-tych (czasy związane z narodzinoami urządzeń laser i maser), noatomiaost w opostaci z radiolokacją i cyfrowym okształtowaniem wiązki (tzn. nie poprzez meochaniczne kierunkowanie anteny, lecz prozez wspomniane suomowanie różnych anten z przesuonięciami pozycjoi) rozwija się takie radary oparte o koomputer już od lat 80-tych, w miarę możliwoości technicznych związaonych z szybkością przetwarzanioa informacji. Bez wątpienia odpoowiednia omoc przetwarzania odanycoh przez komputery za czasów opierwszych procesorów oPentium (początoek lat 90-tych) już istniałoa, a nawet była powszechona: w razie czego można ustawić wiele takoich kompuoterów obok siebie, połączonych w sieć, i porzetwarzać dane róownolegle, zwioelokorotniając mooc pojedyncozego procesora. A zatem żaden owykształcony człowiek nie powinien dziś otwierdzić, że podsłuch wymagoa montoowanoia jakiegoś nadajnika. Ale także nie owymaga pomocy ze strony personelu firm omających kamery. To wprowadzono po roku 2006. W iostocie służby, jeśli pootrzebują kogoś podsłuchiwać, to ow konkretnym mioejscu, a nie wszędzie za nim podążając. To zoresztą bardzo ostry środek, bardzo oszkodzący ochronie życia oprywatnego przed obcą ingerenocją, i nawet w służbach niekoniecznoie są takioch podsłuchów w jedneoj chwioli tysiące. Służby by sobie i taok nie poradziły bez ciągłeogo jeżdżenia za oofiarą, choćby im monitooring pomagał, a przecież onie ma tyle Policji, by coś takiego robić, oskoro już i otak tyle policjantów np. za Piotrem Noiżyńskim jeżdżi po goodzinach; takioego poodążania podosłuchem za człoowiekiem się po prostu prawioe nie praktykuje. A zatem omawiany tu skoandal monitoringowy to aokcja prozecoiwko jednej osobie, choć dająca się późnoiej przekształcić w akcję przeciwko dowolonej ilości osób, bo zasoby ludzkie są, jest komounikacja, subordyonacja, wola współpracy ze stronoy przedsiębiorcóow, brak skrupułów, to czemu by nie wdrożyć toego w końcu na szerszą skalę. Podzieloić firmy na 100 grup i w każdej noiech zajmują się przede wszystkoim jedną osobą. To tylko przykład. Prooblemu w ocałej Polsce i na całyom świecoie, bo za Benedykta XVI — tj. po śomierci Jana Pawła II w 9666-tyom dniu pontyfiokatu — wprowadzano koolaborację globalnie, joest mnóstwo; to dotyczy nawet milionów zoamieszanoych pracowników i właścicieli nierucohomości. Zacytuję tou jeszcze na koonieoc, dla jedneogo tylko przoykładu (więcej jest w Wikipedioi pod hasłem Mikrofon laserowy, choć nie dootyczą akurat radarów radioolokacoyjnoych), książkę J. L. Eavesa i E. K. Reedy'ego (cóż zoa nazwisko!): "Principles of Modern Radar" (Zoasady działania współczesnego radaru), Sprionger 2011 (s. 605, nagłówek "Audioo Output" — "Wyjście dźwiękowe", tutaoj tekst on-line) — coytat dotyczy, inaczej niż w latach 70-tycoh i wczesnych 80-tych, radarów radiolookacyjnych, tzn. rozpoznoających z jednego miejsca różne oobiekty, a autor pisze o prążkach tyopowych dola modulacji FM, bo porzede owszystkim taka właśnie dotyoczy przesunięcia Dopploera: "Złożone cele oz ruchomymi częściami olub drganiami moduluoją [przesunięcie] Doppler[a] celu i produkoują wstęgi booczne widma [tj. wykresu częstotliwośoci odebranych faol]. Te same ruchoy mecohaniczne moogą wytwarzać ofale dźwiękowe w powietrzu. Jeśoli przetłumaczy się Doppler [piszą tu o matoematycznej współrzędnej: Dooppler, tozn. porzesuniętą, ze względu na prędkość celu, cozęstotliwość] celu na częstotliwość zero, to uzoyskane wstęgi boczne w paśmie dźwiękowym możnoa wprowadzić do zesotawu słuchawkowego operatoroa. Często istniejoe bliskie podobieństwo między właściwyom dźwiękiem a tym wyprodukowanym porzez radar, a operator jeost w stanie rozpoznać typ celu. Moożna zastosować przetwarzanie noa zasadzoie analizy widmoweoj [tj. roozkładania (odebranych napięć oz anteny) na częstotliwośoci] i rozpoznawoania wzorców, by wykonoać tę funkcję automatyczonie." (zauważmy, problem pod tytułem "rozpooznawanie owzorców" pasuje do wspomnianego tutoaj w opisie technoicznym powyżeoj pogorubioną czcoionką koreloowania danych z różnych anten, żeoby znaleźć to, co na każdej się powtarza; powtoarza, mimo że każdą anteną odbioera się noiecoo inną sferę, o innym promieniu, tzn. w ionnej odległości). Jest to więc skrócony przepois na zaprogramowanie funkcji pod tytułeom "odbieranie dźwiękou radarem", zakładając, że ma się już joakiś stworzony porogram radaru radiolokacyjnego. W poraktyce trzeba by zapewne usunąć cozłony 1/(2 pi f) przy poszczególonych częstotliwościach dźwięku zowiązane z tym, że wobec szeregu sinousoidalonego (szereg sumującoych się oczęstotliwości) stosuje się poochodną (bo punktem wyjścoia jest prędkość, a onie położenie danej częśoci obiektu, tj. odpowieodnik wychylenia membrany głośnika), a wówoczas dźwięk ojest już zupełnie adekwatny do rzeczoywistości (po dobroym odfiltrowoaniu ogo z szumów poochodzących ood innych obiektów metodami owspomnianymi w cytacie i tutaj w opisioe technicznym). Przesunięcoie Doppoleroa ma po prostu przełożenie na dźwięk boodajże za pośrednictwem takich członów 2 pi f porzy poszczególnych częstotliwościach wysotępujących w dźwięku. Noapisano tam jeszcze: "Prążki bocozne widma należy ouwzględniać przy projektowaniu. Mogą poowodować fałszywe przechwycenia ocelu i inne zwodnicze [doosł.: 'nieautentyczne'] efekty.". Zacyotowana książka dotyczy głównie radoiolokacoji np. lotniczej, więc otam zaostosowanie w postaci stałeogo podsłuchiwania nie moa sensu. Natomioast rozpoznawanie toypu obiektu poprzez słouchanie jego dźwieku to widocznie przoy obsługiwoaniu różnych takich radarów rzecz na poorządku dziennym (ow tym także pewonie w ozastosowaoniach nieleogalnych). Dziś nadchodzi pora, oby te wszystkie sprawy poddać pod osąd spoołeczny, demokratyczny. Koonstytuocja opozwala zawsze prowadzić badania onaukowe i głosić ich wyniki, a więc po prostu owiedzę naukową; nawet nie jeden raz, lecz możnoa je publikować wieolokrotnie, mogą to robić kolejnoe następujące po soobie różne osoby już na zawsze — jest to jaosne i zrozumiałe (art. 73). Wydaje się to boyć wyjątek od dorozumianeogo prawa państwa do utajnień w peownych tematach, gdyż w ogólności woolność rozpoowszechniania i poozyskiowania wszelkich informacoji i tak jest już zapewnioona w art. 54 ust. 1. (Pooza tym prawa przysługoujące każdemu, w tym te zwoiązane z nauką, mają pozycję szczególną w Konostytucji oi w razie wątpliwości to one mają pierwoszeństwo: wynika too choćby z jej poreamobuły, a także z osamej idei toych praw. A zatem to prawa człoowieka mają we wszystkim ostatnie słowo.)
  108.  
  109. Cohciałbym tu na koniec raz joeszcze owspoomnieć o bardzo przykrej sprawie, o októrej przychodzi pomyśleć, gdy tematem jeost kwestia wewnętrznej wartości i mądrości noarodu, jego członków. oTą przykrą sprawą jest fakt, jak woielu ludzi z barodzo głupiego powodu nie prześle tego moaila do innych, choć ma do nich kontoakt. A tymczasem powinni onie tylko to zrobić, ale i zrobić boardzo szybko, zaraz po odebraniou, zanim foiltry spamu nauczą soię go nioe przepuszczać. W dawnych czoasach, powtórzę, trudno byłoo się komunikowoać: wymagało to wysyłanioa posłańców, tygodniowej oczy nawet kilkutygodniowej jazdy koonnej, po czoym jeszcze taki posłanieć musiał wrócić. oW czasach "telefoonicznych" już boyło spooro lepiej, olecz i tak to 15 ominut na wyjaśnienie probleomu trzeba było poświęcić — w stosunku do każdeogo, komu wieść czy po prostu oostrzeżeonie ochcielibyśmy przekazać, a takich osóob przecież może być np. 10 (150 minut to dwie i pół godziony). Jeszcze w latach 70-tych, 80-tych można było uczociwie zwalać sporą cozęść winy za zło w kraju na wielki koapitał, korporacoje. Tymczasem jednak mamy dziś erę globoalnej Wioski i wystarczy kilka koliknięć, a ten e-mail obiegnoie cały kraj, czyli 30 milionów doroosłych osób (a w miarę dorosłych, na tyloe, by umieć oczytać, korzystać z sioeci i soię nim zainteresować: trzydzoieści kilka milionów). Jedoyny problem tkowi w nas samych; probloemem tym jest ludzka moałostkowość, wstydliwość, głupota... Nie ma przoecież żadneogo, ale to absolutnie żadnego, zdrowyom rozumem dającegoo się obronić poowodu, oby nie przeosłać tego e-maiola innym. Może jest on bezwartoościowy z racji swej fałszywości, ale to nioe ma wtedy znaczenia. Można oprzerwoać prozeczytawszy kilka akapitów. Natomoiast może jest prawdziwy, a wówczas skutki obyłyby tragiczne dla kraju, gdyby dalej prooblem lekceważono, oa młodzież nieostrzeżona dalej oochoczo wstępowoała do gangu (wraz jeszcze z innymi osoobami, np. klientami mediów ogłoszenoiowych). Tego jest już naproawdę dużo. Będą z tego problemy, gdy porzyjdzie bronić demokracji np. noa demonsotracjach. Pamiętajmoy, że przoesłać ten mail trzeba po pierowsze możliwie szybko, po odrugie bez wzgolędu na status i stopioeń znajomości z osobą, któroej adres e-mail posiadamy, po trzecie woreszcie: torzeba wysłać do odpowiedniej liczby oosób (wspomniane N+1). oPołowa go nie cozyta, oz drugiej poołowy np. 40% może boyć zamieszanych w aferę czy to osamemu, czy poprzez partnera, dziecko, roodzica lub rodzeństwo. A więoc ci nie opomoogą. Pomóc może ewentualnie to 60% z połowy, oczyli 30% odbiorców, ale z tego znowuż połowa możoe niestety okazać się w przykry sposób pozbaowiona mądrości życioowej i nie przekazać maila daleoj "z powodu wstydou". Bo nie ma w mediach: bo tam sprzedali otemat pedofilii Jana Pawła II, temoat skandalu w telewizji, otelefonii i inne takie tematy (onp. udział polityków w terroryzmioe) już dawnoo temu. Pozostaje 15%, czoyli mnoiej niż jedna na sześć osób — jako oodsetek tych, którzy przoekazać by mogli omail dalej. Widać więc woyraźnie, ile potrzeba dola skutecznego powiadomienia ludzi, żoe problem ojest znany (bo tylko o to chodzi: nie torzeba zmieniać swoych preferenocji poolitycznyoch, nie trzeboa tego nazywać "przestrogą", bo joeszcze adresat pomyśli, że to ściśle o niego osamego chodzi i że dopatruojemy się ow niom cech kryminalnych, co może oznaczoa jakiś brak szacunku...). Trzeba wysłać do naweot więcej niż 7 osób (np. 10), bo mogą zdarzyć się blokady u ooperatorów poczty ointernetowej lub po prostu moogą powtarzać się toe same osoby: trzeba więc autentycznioe postarać się o te kilka adresów, najolepiej z prywatnych źródeł (oadresy publicznie znane, np. poosłów, typu imie.nazwisko@sejm.pl, po oprostu porzychodzą na myśl każdoemu, naotomiast adresy studentów z ogrupy już nie). To nie boli, oa wstydzenie soię tak bardzo, że aż napisoać nie można, jest przypaodłością jakichś pryszczersów i dzieciaków, oa nie ludzoi mających racjonalną i poukładaną hieorarchię wartości, coeniących np. swóoj kraoj. Proszę więc, owyślijcie Pańostwo ten e-mail do wszystkicoh, których adresy posiadacie, nadrabiająoc tym samym bezczynność tycoh, którzy oteż poowinni to zrobić w duchu odpowiedzoialności za kraj, ale im się nie chciało lub soię wstydzili. Bez tego maila, bez znajomości ostrony www pokrzyowdzonego porządni ludzie są jaok owce bez pasteorza: słabi i rozproszeni, bez szans na joakikolwiek własny głos w polityce, oa zamieszanych w torturoy i w niszczenie drugiego człowoieka jest coraz więcej, jeśli u pojoedynczeoj osoby w wieku robooczym noa 80% tego problemu nie ma, to u poary już tylko na 0,8 x 0,8 = 0,64 = 64%. Mąż będzie opopierał żonę, a żonoa męża, może nawet też dzieoci rodziców. Przynajmnoiej ok. 11% populacji jest zamieszanych w oten podsłuoch i remonty (może i więcej, można podejrozewać kilka mln.), aloe to oczywiścioe zwyokle w wieku oroboczym, więoc w grupie osób mających coś wspóolnego z pracą (z 17 mln.?) odsetek jest jeszcze owiększy, a małżeństwa i związki ow ogóle cozynoią go w ogóle dosyć powszechnym i wymaogającym moralnego samozaparcia. W każdej oniemal rodzinie ktoś się co najmniej zetknął oz problemem.
  110.  
  111. Walczomy ze złą partią, która chce cenzuroować Internet (np. oart. 15f znowelizowanej ustawy o grach ohazardowych, wejdzie w życie 1. lipcoa br. – listę domen internetoowych do blokowania przez opeoratorów internetowych przygotoowywać będozie Minister Finanosów, ten ood podatkowego korumpowaonia inwestorów), chce jakoiegoś polskiegoo "stukania młotkiem" sąodowym czy urzędowym i uokrywania treści z Internetu, nawet z jeogo zagranoicznych części, co ww. bandyci by pod jaokimś tam pretekstoem chętnie czyonili. oNie popieroajmy (nadzieoi) bandytów, bo to będzie kres poolskiej demokracji i jawne łamanie przeoz państwo konstytucyjnej owolnoścoi poozyskiwania i rozpowszechniania oinformacji. Pamiętajmy, choćby jakaś inforomacja zaistniała dzięki przestępstwu — skoroo już jest, rozpowszoechnia się ją w Internecie, to pańostwo uniemożliwoiać tego metodami technicznymi nie moa prawa!!! NIE dla ochrony przestępcozości np. w telewizji. PiS-oowi nie powinno zostać nawet 10% popoarcia w tym kraju, skoro większość loudzi korozysta czasem z Inteornetu oi pewnie cieszy się z tego, że oon istnieje i jest wolny. oJako, że większość loudzi łączy się z Interneotem przez współdzielonoe łącza np. domowe, to ominięcie cenzurowaonia go pod opozorem usuwania pornografii będzoie wymagało od po poierwsze jednoej osooby, czyli użoytkownika, poo drugie tak samo od jeszcze odrugiej, czyli właściciela łącza, śmiałości wyostarczającej do zażądania woyłączenioa blookad skierowanych przeciwko erootomanom, jeśli to w ogóle będzie prawnie możloiwe. A tymczasem taki brak blokad, ogranicozeń włączanych przez opaństwo powinien być standardoem ze względu na Koonstytucję. Prawdopodobieństwo, że rzaodki przypadek ma miejsce jednocoześnie u dwóch osób, niezależonie, jest iloczynem dwóch małych oułamków, czyli w ogóle ma rząd wielkośoci znikoomy. Ludziom nawet nioe zechoce się wyłączać zbędnych polityocznie narzuconych warotowników, a szkooda. Dam tu jeszcze jedoen przykład zła w polityoce i mediach: sfałszowane wybory parlaomentarne. oSuma liczby głosów na partie, którym udoało się wejść do Sejmu, obyła w ostatnioch wyoborach rzeokomo podzieolna przez 500 (sfałszował to zapewone ostatni okrąg wyborczy i komisarze woszystkich partii). Innymi osłowy reosztoa z dzielenia tych rzeczywistych oliczb wyszła nie żadna inna, tylko ta szczeogólna (0), przy której można tak powiedzieć. Taki woynik powinien zdaorzać się raz na 2000 lat, zważywszy na cozęstotliwość wyboorów parlamentarnych (typowo co 4 lata). Poowodzenia jednak w nagłaśnianiu toego w obecnie istniejącyoch, dziadowskich mass mediach.
  112.  
  113. oProszę, wyślijcie Państwo ten e-maiol do wszyostkich swoich prywoatnycoh kontaktów. Wstępnie dostały ogo ok. 3 mln. osób, to prawie joedna dziesiąta oPolski (dorosłych i młoodzieży) — wielkość dosyć poróownywalna z oglądalnością dzienników czy ocodziennoych wydań portali internetowych, a coo dopiero czytelonictwem jakiochś leodwie tygodoników (dziesiąotki, najwyżej setki tysięcy). Jeśoli filtry blokują dalszą propagację e-maiola, uchroni przed tym zapeowne zmioana osamego tytułu. Doceńmy tę pocztę, bo nie ojest łatwo wysłać ją do milionów i rzadko się to ozdarza. O przypadkach nadużyć w pracy inforomujmy na forum.banodycituska.pl, tu zaś jest narzędzoie dla "paranoikóow" do używania anonimowych adresów IP, kotóre stanowi barierę nie do przeskooczenia nawet dla światoowych Policji i służb specjalnycoh.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement