Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Nov 24th, 2017
71
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 2.78 KB | None | 0 0
  1. Od czego by tu zacząć? Za siedmioma Keterami, za siedmioma puszkami napojów gazowanych... nie, nie. Zbyt oklepane. To może tak...
  2.  
  3. Dawno temu, w odległej krainie... ja, pijący napoje gazowane zapaśnik... nie, nieważne. Do rzeczy.
  4.  
  5. To był dzień jak każdy inny, piaski bezkresnej pustyni leniwie przesuwały się po nierówno ułożonych wydmach w tylko sobie znanym kierunku, zatrzymując się jedynie na ścianach mojego ringu. Kończyłem właśnie siódmą tego dnia butelkę napoju, gdy nagle niebo zaświeciło się jak podczas bitwy powietrznej pomiędzy dwoma mocarstwami. To było całkiem niezłe widowisko. Zaraz potem całe światło zbiegło się w jednym miejscu, wydawałoby się, że najwyżej kilka metrów nad ziemią, musiałem aż przysłonić oczy ręką by mnie nie oślepiło.
  6.  
  7. — Niech to wszyscy diabli! — mruknąłem, po czym pociągnąłem łyka z butelki.
  8.  
  9. Zaraz potem dobiegł mnie wrzask i głuche tąpnięcie o piach czegoś ciężkiego. Wszystko wskazywało na to, że ktoś mi przysłał lodówkę pełną pysznej, zimnej...
  10.  
  11. — Au, co do ch... — przerwało moje rozmyślanie.
  12.  
  13. Od kiedy lodówki z pysznymi napojami gadają? Albo to kolejny przysłany tu dziwak, albo... albo co?
  14.  
  15. — Te, kto tam jest? — rzuciłem w stronę, z której usłyszałem odgłos. — Wyłaź stamtąd!
  16.  
  17. Wstałem i otrzepałem się z wszechobecnego pyłu, a potem przeskoczyłem przez linki ringu. Zacząłem iść we wspomnianym kierunku, jednocześnie ciągle wołając by intruz przestał być tchórzem i mi się pokazał. Lubię wiedzieć kogo biję już zanim zacznę. Gdy już chciałem zabierać się za przetrzepanie skóry nowoprzybyłemu, jednak w tym momencie usłyszałem:
  18.  
  19. — Spokojnie, spokojnie! Nie mam złych intencji! — osoba mówiąca to wygrzebała się z hałdy piachu i kontynuowała swój wywód. — Ja po prostu wpadłem tu i niezbyt wiem co się dzieje, ale...
  20.  
  21. Intruz zmrużył oczy i zamrugał nimi kilkukrotnie, po czym spytał:
  22.  
  23. — Czemu wyglądasz jak Soda Popinski? Dokładnie jak on, to aż zaskakujące...
  24.  
  25. — Co niby ma znaczyć to „wyglądasz jak Soda”? Ja JESTEM Popinski! — zagrzmiałem, zamachując się trzymaną w dłoni butelką. — Już ja ci pokażę, cholerny intruzie! Jestem S...
  26.  
  27. Urwałem w pół zdania, dostrzegając coś na piasku. Było to paczka papierosów z nadrukowanym charakterystycznym logiem z trzema strzałkami. Mrugnąłem kilkukrotnie i opuściłem butelkę, a potem zacząłem niekontrolowanie rechotać.
  28.  
  29. — A niech mnie! Dostali za swoje! Cholernym cwaniakom w kitlach wreszcie się powinęła noga! To jest właśnie to, na co czekałem!
  30.  
  31. Przechyliłem się do tyłu i z impetem usiadłem na piasku, mocno rozsypując go na boki. To było coś niespotykanego, w dodatku zmieniało całkowicie postać rzeczy!
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement