Advertisement
Guest User

Kres potęgi Kościoła. Traci władzę, staje się petentem, ma coraz słabsze karty

a guest
Jan 13th, 2024
55
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 9.98 KB | None | 0 0
  1. Młodzi bezdomni są w naszym kraju społecznie niewidzialni. Dlatego nie dociera do nich systemowa pomoc. Zdarzają się młodzi, którzy nie chcą jej przyjąć i wybierają życie na ulicy. Łatwo powiedzieć, że tak żyją, bo tak im pasuje.
  2.  
  3. Rzadko kiedy trzymają się jednego miejsca. To ich ciągłe przemieszczanie się sprawia, że młodzi bez dachu nad głową stają się przezroczyści dla reszty społeczeństwa. – Zazwyczaj stosują bardzo mobilne rozwiązania: dziś jeżdżę nocnym autobusem, jutro będę spał na klatce, pojutrze u kolegi, innego dnia na squocie. Po drugie, taka młodzież często na bezdomną wcale nie wygląda. Ma modne ubrania, staranny makijaż, kolczyki, tatuaże, często słuchawki na uszach. Spędza czas na kanapie w kawiarni czy w galeriach handlowych, sprawiając wrażenie beztroskich młodych ludzi – mówi Agnieszka Sikora, prezeska warszawskiej fundacji „po DRUGIE”, która od przeszło dekady pomaga młodzieży i młodym dorosłym doświadczającym bezdomności, oferując im kompleksowe wsparcie: zakwaterowanie, wyżywienie, pomoc psychologiczną czy doradztwo zawodowe. W ubiegłym roku organizacja pomogła ok. 300 osobom.
  4.  
  5. Badanie przeprowadzone w 2019 r. przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) pokazuje, że osób w kryzysie bezdomności w wieku 18–25 jest w skali kraju ok. 800. Organizacje pozarządowe uważają jednak, że liczba ta jest stanowczo zaniżona, bo urząd zbiera dane głównie ze schronisk, noclegowni czy ogrzewalni, czyli miejsc, do których młodzi praktycznie nie trafiają. W połowie 2022 r. stanowili zaledwie 6 proc. ogółu korzystających z takiej pomocy.
  6.  
  7. Znaczna część młodych bezdomnych to wychowankowie placówek opiekuńczych czy resocjalizacyjnych. – Jako system zajęliśmy się tymi osobami, ale nie przemyśleliśmy, co potem z nimi zrobić. Weźmy pod lupę młodzieżowe ośrodki socjoterapii. To placówka, do której dzieci kierowane są na wniosek rodzica czy opiekuna. Dla nich nie ma dziś żadnego systemowego rozwiązania, a kiedy kończą 18 lat, rodzice często mówią im: Jesteś dorosły, musisz sobie radzić – komentuje Sikora.
  8.  
  9. innych pijących, a dni upływały mu na tzw. sępieniu, czyli zbieraniu pieniędzy od przechodniów.
  10.  
  11. – Życie na ulicy to walka o każdy grosz. Jeżeli „świeżak” robi obchód po pieniądze i przyjdzie bez, dostaje po pysku od bezdomnych, którzy są wyżej w hierarchii. Ja zostałem trzykrotnie pobity. Nie mieściło mi się w głowie, że siedzieliśmy razem na jednej ławce, piliśmy jedno piwo, a zarazem nawzajem się okradaliśmy, wyzywaliśmy, biliśmy. Nie pasowałem do tego. Od zawsze brzydziłem się przemocą – opowiada, porównując ulicę do dzikiego zoo. – Tu wszystkie zwierzęta wypuszczone są z klatek, mają samowolkę. Nigdy nie wiemy, czy ktoś, z kim się bujamy, za chwilę nie złapie za nóż, by nas zaatakować. A to się zdarza.
  12.  
  13. Michał dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że funkcjonował w stanie ciągłego zagrożenia życia. Pił, żeby nie czuć strachu. Ale cały czas bał się, że zabraknie mu alkoholu. Każdy dzień zaczynał się od przebudzenia na alkoholowym głodzie. Szybko zdobywał pieniądze na najtańsze wino, żeby przestać się trząść. Zbierał „na bułkę”. Rankiem mył się w publicznych toaletach, układał fryzurę. Zawsze starał się wyglądać schludnie. Żebranie było dla niego poniżające, wstydził się tego.
  14.  
  15. Najgorsze były samotne noce w miejskich zaroślach. Kontrast między upalnym dniem a zimną deszczową nocą sprzyjał przeziębianiu się. – Często bałem się, że zamarznę i umrę. Kiedy nie można się położyć w łóżku, nie ma się czym przykryć, śpi się na prowizorycznej leżance zrobionej z kartonu czy dosłownie na trawie, myśli się tylko o tym, żeby się napić. Alkohol przecież rozgrzewa – tłumaczy.
  16.  
  17. Impulsem do wyrwania się z tego błędnego koła była rozmowa z policjantami, którzy się o niego zatroszczyli. Gdy trafił pod skrzydła fundacji „po DRUGIE”, przestał pić. Rozpoczął terapię. Teraz musi leczyć traumy, jakie zostawiła w nim ulica. Do dziś boi się przejść Marszałkowską, gdzie spędził cały miesiąc.
  18.  
  19. sobie radzić w życiu, wymaga więcej wsparcia i pracy, a co za tym idzie – również pieniędzy. Pracując z osobami starszymi, często koncentrujemy się na redukcji szkód, zapobieganiu śmierci.
  20.  
  21. W ciągłej panice
  22. Bezdomność definiowana jest nie tylko jako życie na ulicy. To także brak stabilnego zakwaterowania: pomieszkiwanie u znajomych czy wynajmowanie mieszkania bez umowy, z ciągłym ryzykiem utraty własnego kąta.
  23.  
  24. Z taką sytuacją zmierzyła się Maria. Gdy była nastolatką, opiekunowie nie pozwalali jej na typowe dla tego wieku rozrywki: rozwijanie pasji, imprezy czy wyjazdy poza miasteczko, w którym mieszkała. Zbuntowała się, gdy miała 16 lat. Uciekła z domu do chłopaka, którego poznała przez internet. Ów młodzieńczy wybryk skończył się pobytem w pogotowiu opiekuńczym. Mama zabroniła jej wtedy kontaktu z pierwszą miłością, ale Maria nieustępliwie lgnęła do swojego chłopaka.
  25.  
  26. – Nie dogadywałyśmy się. Mama w końcu powiedziała, że ma dosyć, i oddała mnie pod opiekę taty. Poczułam się wyrzucona z domu, a u ojca nie czułam się bezpieczna. On choruje na schizofrenię, ciężko było się z nim dogadać. Mieszkaliśmy z jego rodzicami, a dorośli cały czas się kłócili. Po raz drugi uciekłam więc do mojego chłopaka. Zaszłam wtedy w ciążę – wspomina 18-latka.
  27.  
  28. Rodzice oddali ją wtedy do ośrodka wychowawczego, gdzie doskwierały jej samotność i zagubienie. Wsparcie dostawała jedynie od rodziny swojego wybranka. Po czterech miesiącach wyszła z zakładu. Urodziła dziecko, wzięła ślub. Wtedy zaczął się koszmar. – Teściowie nie spełnili żadnej z obietnic pomocy, a mój ówczesny partner zaczął mnie bić i znęcać się nade mną psychicznie. Najgorsze było to, że krzyczał też na dziecko. Po miesiącach życia w przemocy stwierdziłam, że córka nie może się dłużej wychowywać w takich warunkach. Ale nie miałam dokąd z nią odejść. Bez wykształcenia ani doświadczenia zawodowego nie mogłam znaleźć pracy. Nie miałam pieniędzy na mieszkanie czy żłobek, żeby w ogóle móc pracować.
  29.  
  30. Maria podjęła dramatyczną decyzję – oddała dziecko do „Okna życia”. Dla niej samej mieszkanie z mężem zamieniło się w więzienie. Mężczyzna zamknął ją w domu na cztery spusty, a spirala przemocy rozkręcała się w najlepsze. Gdy udało jej się uciec, zamieszkała wraz z ojcem w hotelu pracowniczym, ale po kilku miesiącach – uzależniony od alkoholu – stracił pracę. Nastolatka cały czas poszukiwała możliwości zarobku, ale na wsi, gdzie mieszkali, nie było dla niej stałej pracy. – Potwornie się wtedy bałam, że wyrzucą nas na bruk. Żyłam w ciągłej panice. Nie mieliśmy z czego płacić za mieszkanie, rachunki narastały, a ojciec coraz więcej pił. Mama czasami przywoziła mi jedzenie, ale nie chciała przyjąć mnie do siebie. Nie wybaczyła mi tego, że jej wtedy nie posłuchałam. Sama też się za to obwiniam i bardzo ciężko jest mi z tym żyć – opowiada.
  31.  
  32. Maria znalazła w sobie determinację, by wydobyć się z tej matni. W internecie trafiła na fundację „po DRUGIE”. – Odkąd wyprowadziłam się od matki, czułam się bezdomna. I nie chodziło tylko o brak własnego kąta, ale też o olbrzymią samotność. Tutaj, po raz pierwszy w życiu, doświadczyłam przyjaźni, dobroci, wsparcia. Pracuję i stawiam sobie małe cele: chciałabym pójść do zaocznej szkoły, rozwinąć swój angielski, znaleźć ciekawszą pracę.
  33.  
  34. Łańcuszek ludzkich nieszczęść
  35. Zajmujący się od ponad dwóch dekad zjawiskiem bezdomności dr Peter Cockersell z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Surrey w Wielkiej Brytanii wykazuje, że jej główną przyczyną są nieleczone problemy zdrowia psychicznego, głównie zaburzenia osobowości. O ile dotykają one maksymalnie 13 proc. ogółu społeczeństwa, o tyle w przypadku osób bezdomnych stanowią odsetek w granicach 50–70 proc. Brytyjskie badania pokazują też, że większość bezdomnych doznała w dzieciństwie traum, które istotnie wpłynęły na ich życie w dorosłości; 47 proc. doświadczyło zaniedbywania i wykorzystywania emocjonalnego, 34 proc. – straty rodziców z powodu porzucenia, separacji lub rozwodu, 31 proc. – straty z powodu ich śmierci (także samobójstwa czy zabójstwa), a 27 proc. było ofiarami wykorzystywania seksualnego.
  36.  
  37. – Mówimy o problemie związanym z poczuciem człowieczeństwa, które budujemy sobie od dziecka; przeświadczeniem, że mamy prawo tutaj być, że jesteśmy ważni. Angielski socjolog Anthony Giddens nazwał to bezpieczeństwem ontologicznym – tłumaczy Julia Wygnańska. – Poczucie to dziecko czerpie z przewidywalności otoczenia oraz możliwości odczuwania dobrostanu czy satysfakcji. Ludzie, którzy w swoim domu rodzinnym tego nie dostaną, a w dodatku nie trafią na żadną dorosłą osobę, która okaże im wsparcie (np. nauczyciel w szkole), skazani są na różne sposoby radzenia sobie samemu. Jak podaje dr Cockersell, 42 proc. osób doświadczających kryzysu bezdomności ma za sobą próbę samobójczą.
  38.  
  39. W systemowym uwidocznieniu młodych potrzebujących pomocy najważniejsza jest kierowana do nich konkretna oferta wsparcia. Chodzi o to, żeby wiedzieli, że ujawniając swój problem, spotkają się z realną pomocą: mogą złożyć wniosek o lokal w ramach najmu socjalnego, a on będzie rozpatrzony w rozsądnym terminie; mogą zamieszkać w domu z innymi osobami w podobnym wieku i dostaną tam wsparcie psychologiczne.
  40.  
  41. – Brak mieszkania i to, że żyje się na ulicy, to końcówka całego łańcuszka. Ale też początek. Bo nie można pracować nad swoimi kryzysami w stałym poczuciu zagrożenia – kwituje wiceprezeska fundacji Najpierw Mieszkanie.
  42.  
  43. Polityka 3.2024 (3447) z dnia 09.01.2024; Społeczeństwo; s. 34
  44. Oryginalny tytuł tekstu: "Uciec z ulicy"
  45.  
  46.  
  47.  
  48.  
  49.  
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement