Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- 1 infinite jest
- moje półkule się się dalej nie toczą
- nikt mnie nie głaszcze, czuję rękę nad sobą
- spotykam tych samych ludzi z nowymi twarzami
- kuzyn nie dzwoni, musiałby z przeprosinami
- otworz się przede mną jak switchblade
- jakbym mogl cofnac czas to bym gwalcil replay
- on czeka az sie ustawie jak wyzwalacz
- juz sie nie przedstawiaj, widzielismy sie w koszmarach
- mówisz że nie chcesz przespać życia
- to wypierdalaj przyszykowałem kingsize
- możecie mnie wzywać, możecie napierdalać
- i tak nigdy nie będę się stawiał
- do oczu krople z oczu krople
- już nie gadam ze spinaczami jak w wordzie
- nie probuje lapac boga za nogi
- bardzo dobrze wiem, bog nigdzie nie chodzi
- padam na pysk jak face id
- nie chcę już nigdy już nigdy robić nic
- nie chcę już nigdy już nigdy robić nic
- nie chcę już nigdy już nigdy robić nic
- zycie to bufet niekonczacy sie kawal
- nie chce nic mowic bo sie ciagle powtarzam
- nie chce nic mowic bo sie ciagle powtarzam
- nie chce nic mowic bo sie ciagle powtarzam
- zycie to bufet niekonczacy sie kawal
- nie chce nic mowic bo sie ciagle powtarzam
- nie chce nic mowic bo sie ciagle powtarzam
- nie chce nic mowic bo sie ciagle powtarzam
- już nie będę wpadał bo tak wypada
- już nie chcę robić rzeczy które każdy pozwala
- nie opuszczam skorupy
- nie opuszczam skorupy
- musze bardzo uwazac nie moge sie nigdy znudzic
- nie wiem kim jestem nie pamiętam kim byłem
- dałeś słowo ale potem je z kimś zamieniłeś
- nie chce skonczyc w polowie drogi jak discount
- ktos musi sypnac hajsem bo sie zaczynam slizgac
- czasem się boję że nie odzyskam emocji
- codziennie wybieram coraz lepsze emoji
- london calling ale nie odbieram
- cztery pogrzeby zadnego wesela
- moi chłopcy na skrętach nie mogą się złamać
- musimy grać siebie jak john malkovich
- mówią żyj chwilą kurwa co
- żyję tą samą już kolejny rok
- 2 szyskoednoczesnie
- nic sie nie dzieje wiec skacze i tancze
- wszyscy cicho siedza I patrza jak placze
- nie widze niczego co chcialbym na zawsze
- boje sie ze pewnego dnia nie zasne
- nic sie nie dzieje nic nic sie nie dzieje
- nie trzes sie nic sie nie dzieje bo nic sie nie dzieje
- nic sie nie dzieje nic sie nie dzieje
- oprocz tego ze szyskoednoczesnie
- codziennie leze w wannie w pozycji embrionalnej
- i mam beef ze swiatem
- wygra kto dostanie wiecej lapek
- jak mam problem mysle ze wiazanie go rozwiaze
- czasem czuje w swojej skorze sie jakbym robil cosplay
- wszystkie banknoty sa falszywe zyje jak szczur jak parszywek
- chcialbym wygrac zycie wiec gram przeciw kasynu
- melatonina juz nie wchodzi jak w dwutysiecznym
- ja nie filtruje slow ale cedze je przez zeby
- probuje wyjsc z pokoju czuje sie jak w escape roomie
- zycie to dziwka a siara kochac sie w kurwie
- nic sie nie dzieje wiec skacze i tancze
- nie pamietam dnia w ktorym nie czulem sie sam
- czuje sie jak cobain I probuje zachowac twarz
- zawsze bylo pieknie zawsze bedzie pieknie
- 3 kc przypadkowe
- nie wyskoczę ci z lodówki chyba że wyjdę z szafy
- przeżyłem śmierć ego bo go nikt nie karmił
- wszyscy są braćmi na dobry czas jak safdie
- a dobry czas minal jakbym wrocil do narni
- nie ufam pamięci, znowu coś kurwa kręci
- powtarzam parę kłamstw żeby zatamować przeszłość
- nie przebieram w slowach bo przybieram postac
- nie siedzialem z nosem w ksiazkach bo chcialem cie powachac
- zbyt łagodny na oblania jak zamsz
- coś zgubiłem jak zawsz, coś zgubiłem jak zawsz
- patrz na zegar za chwilę zabije
- patrz na zegar za chwilę mnie zabije
- jak się nie wstawię na siłę
- będę czuł się wstawiony na siłę
- jestem produktem środowiska które sie podzieliło
- ty sobie to wbij jak tiger woods
- jestem tak zimny że nie czuję stóp
- 4 automata
- wszystko sie kreci na automatach
- wszystko sie kreci jak automata
- mam coraz mniej w pale wiec coraz mniej pale
- nie startowalem a i tak sie wycofalem
- zycie to sitcom w ktorym nikt sie nie smieje
- wiesz gdzie jestem wciąż rzut kamieniem od ciebie
- powiedz swoje najmądrzejsze słowo i zamknij dyskusję
- jak było na wczoraj to już może być na później
- wszystko przyspieszyło jak w pierdolonej rumbie
- kolorki na języku jak w pierdolonej zumbie
- gadki z wami to moj machine learning
- połowa z was nie przechodzi testu turinga
- wszystko mnie ciągle wszedzie omija
- ciągle mieszam wątki jak jebany kojima
- czas jak hajs znika przy maszynach
- mam za duże fomo żeby się zabijać
- dostaje wiecej rad na sekunde niz predkosc kolowa
- cale zycie w tle pora wyjebac jak strzelba czechowa
- 5 untitled wysryw
- cały dzień w robocie jak code geass
- ty wziąłeś couple goals ja wezmę parę szotów
- jak będzie trzeba to ogarniemy astat
- ej patrz jak latam, patrz jak nie dorastam
- musimy się gdzieś wybrać bo tu mnie nie wybierzesz
- chowam sie przed wszystkim jak raz dwa trzy za siebie
- muszę stąd odejść bo ktoś komuś znowu stąpa po stopach
- dziś trójkącik ja i paranoja
- będzie orgia jak wezmę czteropak
- nie zgrywam kapo, wszystko poszłoby na opak
- paraliż poza domem jak elektryczna obroża
- wybrałem brak pieniędzy nim podszedłem pod bankomat
- świat jest wielki żebyś nie chciał się ruszać
- nie gram w carmageddon by przejechać się na ludziach
- każdy kalkuluje nikt nie ma żadnych wartości
- wciąż dzwonię do dilera spytac co masz na sobie (uśmiech w trakcie)
- co wieczor strzala na kwadrat jak flowchart
- marudzisz jak na grochu a śpisz na pieniądzach
- w razie czego zawsze jest miejsce w bagazniku
- kiedyś parę glutów dzisiaj parę polipów
- codziennie nowe role jak dark souls
- jestem bykiem gram pod twoje dyktando
- ona mówi mi że jestem w porządku
- bo nigdy nie zobaczy mojego pokoju
- widziałem pustkę więc się jej kurwa boję
- widziałem pustkę więc się jej kurwa boję
- jak coś mi wypali to mogę się poparzyć
- jeśli jestem twoją szansą wiedz że jestem zmarnowany
- picie jak serial tydzień czekam na odcinki
- bo odzywam się tylko jak nie ma mnie w pobliżu
- każdy chce dodać gazu póki świeci słońce
- świat jest chujowy dobrze że się już kończy
- 6 roguelike1 ddl
- dziś stałem z papierosem, myślałem jak się goję
- skitrane stare drobne, z takim kapitałem przeżyję sobotę
- poznaję cię po głosie, w ustach które nie są twoje
- wszystko ciągle się wydaje ustawione
- czasem tracę głowę i o nią walczę potem
- czasem zaniemogę
- czasem sobie trafię w stopę
- w tym kamieniołomie
- nie bawi żaden moment
- czasem tęsknię za domem gdy do niego wchodzę
- nie martwię się co potem poradze se z kłopotem
- parę petów na parapetówach
- nie znalazłem tutaj ucieczki od stresu
- biorę za duże rozbiegi gdy do czegoś podchodze
- wszystko jest tutaj nowe, nic tu nie będzie wieczne
- juz nigdzie nie pedze
- wszystkie miejsca w niebie sa zajete
- grzęznę, i się boję że skończę jak ice king
- jak za mnie wyjdziesz wtedy jest spalony
- jak mnie stracisz wtedy jest gambit
- muszę uciekać jak moje wspomnienia
- życie to projekt nie projekt na teraz
- nie patrzysz na zegar kiedy masz etat na suicide watch
- czasem nie da się nie zamknać
- mam nowy pomysł z czym mogę nic nie zrobić
- wszystko miesza mi w bani stoma sposobami jak thermomix
- wszystko muszę odleżeć wszystko muszę odłożyć
- nie czekam na cud nie byłem umówiony
- znów w tył zwrot i pędzę, nie wypadną mi corony
- żongluję mieczami
- walczę z ludźmi i walczę z demonami
- każdy z twoich kumpli by sie kiepsko z nami bawił
- każda myśl jak kula ktoś musi je podsuwać
- ktoś musiał nabić karabin liście na odmułę
- bo znowu mnie zamula liść na zamułę
- nie chcę już zasuwać czuję się jakbym się zaciął
- mówią cut the bullshit już zalałem marynatą
- 7 tweety
- codziennie spiewam
- codziennie spiewam w tej klatce jak tweety
- codziennie śpiewam w tej klatce jak tweety
- ograniczony znakami jak tweety
- kończę się jak kończy się wifi
- wolę trzy krzyżyki niż śpiewać dla jury
- młody pi chcę zrobić kesz/cache jak haneke
- wszystkie błędy dalej w moim systemie
- czesciej słyszę o OD niz garfield
- ty nosisz cdg, ja serce na rękawie
- żyję jak snajper, lufa i się chowam
- błyszczę w pokoju nie będę świecił na salonach
- znam juz wszystkie klotnie jak alexa
- nie trzymam sie na nogach i nie trzymam na bicepsach
- nikt mnie tu nie zna
- ani ja ani oni nie chcemy tego zmieniać
- codziennie inhalacje wiec z rura nie chce gadac
- znow sztuka w pokoju jak instalacja artystyczna
- pale tyle blantow by nie kumac dyletantow
- tylko z moim plugiem nie urywam kontaktu
- wszystkie znaki na niebie mowia ze jestem na niby
- dalej licze ze czysciec obnizy dla mnie progi
- ty otwierasz ryj i widac jak gleboko w dupie masz kij
- wciaz tancze jak robot jak jebany kaczorex
- między takimi jak my zawsze będzie wyświetlone
- nie chodze na imprezy, bo sie sypie jak konfetti
- w przeciągu tych godzin wolalbym się przeziębić
- 8 last exit to nowhere
- uciekam z tego miasta, wypycha mnie pięściami
- nie ułożę sobie życia więc je zmieszczę w plecaku
- zawsze mam tyle energii co mój powerbank
- myślę jak nie zmarnować czasu myślę o tym cały czas
- boje sie pomylic halas ze szczesciem
- nie mogę się potknąć bo wpadnę w histerię
- ile znajdę znaczeń tyle sobie wezmę
- ktoś zajebał invert na tym co było śmieszne
- nie dam ci kabrio ani dachu nad głową
- już nie patrzę w chodnik, już nie obchodzę nikogo
- znajomi wychodzą porobić nowe wspomnienia
- nigdy nie zapomnę nocy których nie pamiętam
- mówią możesz wszystko ale nie chcę niczego
- kręcę się w szumie jak vhs wideo
- zycie to moment, moment slabosci
- rzadzi nami fizyka, mna moment bezwladnosci
- diabeł rozstawia pułapki sprytniej niż trapper
- dla bezczynnej głowy dalej ma dużo zajęć
- podłogi bez wykładzin i twarde materace
- chcę byś była wszystkim czego sobie nie wyobrażałem
- wiążesz ze mną przyszłość będę twoją kotwicą
- kurwa znowu weszło znowu jakoś tak wyszło
- dorośli mówią wszystko przez narkotyki
- znajomi mówią narkotyki przez wszystko
- uważaj co tam wkręcasz znam się na śrubokrętach
- światło w tunelu zapierdala jak karetka
- światło w tunelu zapierdala jak kalendarz
- tunnel vision każe zapierdalać jak narzędzia
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement