Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- - To na razie otwarta dyskusja. Nie potrafimy jeszcze odpowiedzieć, czy i jak to robić - mówi komisarz UE ds. polityki regionalnej Corina Cretu. Komisja Europejska przedstawiła "dokument dyskusyjny" z kilkoma mniej i bardziej ambitnymi pomysłami na unijny budżet po 2020 r.
- Projekt tego budżetu będzie ogłoszony zapewne dopiero na początku 2018 r. po konsultacjach z krajami członkowskimi.
- Jednak KE już teraz podłożyła pod rozmowy istną bombę zegarową. „Pieniądze europejskie mogą być źródłem dodatkowej wartości w podtrzymywaniu takich wspólnych walorów europejskich jak demokracja, wolność, praworządność” – napisano w zatwierdzonym w środę „dokumencie dyskusyjnym” KE.
- Pieniądze a praworządność
- Pomysł uzależnienia funduszy UE od praworządności, co jest teraz odczytywane w kontekście Polski i trochę mniej Węgier, pojawił się już w maju, w – sporządzonych na prośbę Bundesratu – „Komentarzach Rządu Niemiec” o polityce spójności po 2020 r.
- „W debacie publicznej pojawiły się nowe sugestie, by połączyć wypłatę funduszy UE ze stanem praworządności w poszczególnych krajach członkowskich” – napisano w środowym dokumencie KE.
- Ale komisarz ds. budżetu Günther Oettinger mówi, że nie zapadła żadna decyzja, czy takie idee ostatecznie znajdą się w projekcie budżetu na okres po 2020 r.
- – To nadal kwestia otwarta, czy i w jaki sposób wiązać politykę inwestycyjną Unii z kwestiami państwa prawa. Czekamy na wyniki dyskusji m.in. krajów członkowskich – dodaje komisarz UE ds. polityki regionalnej Corina Cretu.
- Corina Cretu, komisarz UE ds. polityki regionalnej
- Corina Cretu, komisarz UE ds. polityki regionalnej WIKIPEDIA
- Niemcy (i Włosi) chcieliby karać niesubordynowanych
- Szef KE Jean-Claude Juncker zadeklarował niedawno, że osobiście jest przeciwny pomysłom, by za łamanie zasad państwa prawa karać obcinaniem funduszy. I, jak wynika z naszych rozmów w Brukseli, podobna niechęć wobec kar jest obecnie dość rozpowszechniona w Komisji Europejskiej. Również za sprawą poważnych wątpliwości prawnych, czy takie zabieranie funduszy dałoby się przeprowadzić w sposób legalny.
- Obecnie definitywne stwierdzanie złamania praworządności przez któregoś członka wspólnoty jest możliwe tylko w ramach artykułu 7. Traktatu UE. Nie definiuje on dokładnie rodzaju kar – czyli może to być także zabieranie pieniędzy – ale wymaga jednomyślności wszystkich krajów UE, poza tym karanym.
- Ale mimo sceptycyzmu Junckera przedstawiciele rządu Niemiec nadal promują swój pomysł. Ten, na razie nieoficjalnie, zyskał poparcie m.in. ze strony Włoch.
- – Co decydowałoby o zawieszaniu funduszy? Unia ma artykuł 7. Traktatu o UE. Ma procedury dyscyplinujące w sprawie łamania unijnych przepisów. Istnieje też procedura KE na rzecz praworządności. – tłumaczyła w miniony poniedziałek w Brukseli Kirsten Scholl z niemieckiego ministerstwa gospodarki w unijnym Komitecie Regionów. – Trzeba się nad tym jeszcze zastanowić.
- Natomiast Michael Schneider, sprawozdawca Komitetu Regionów w kwestii polityki spójności, sprzeciwiał się pomysłom Berlina podczas debaty poświęconej m.in. niemieckiemu stanowisku na temat polityki regionalnej. – Nie powinno się karać regionów za politykę władz centralnych. Uważam też, że to niemożliwe w UE pod względem prawnym – przekonywał w Komitecie Regionów.
- Pieniądze za praworządność. Ale jakim prawem?
- Wśród pomysłów, jak ewentualnie ominąć artykuł 7. Traktatu UE (wymagający jednomyślności), wymienia się w Brukseli ściślejsze powiązanie funduszy z dorocznymi zaleceniami gospodarczymi Rady UE. Mogą się znaleźć w nich zalecenia dla krajów Unii co do praworządności czy polityki migracyjnej. „Istnieje jasny związek między praworządnością i skutecznym wdrażaniem inwestycji prywatnych i publicznych wspieranych przez budżetu UE” – czytamy w „dokumencie dyskusyjnym” KE.
- Paradoksalnie to niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble pomógł w połowie czerwca ministrowi Mateuszowi Morawieckiemu w Radzie UE w wykreśleniu zapisów o „systemowym zagrożeniu dla państwa prawa” z zalecenia Rady UE dla Polski w 2017 r.
- Budżet UE na okres po 2020 r. (KE skłania się do pięciolatki zamiast obecnej siedmiolatki) będzie wymagał jednomyślnej zgody wszystkich krajów co do głównych liczb i zadań budżetowych. Ale szczegółowe reguły polityki spójności, w której miałaby się znaleźć zasada „pieniądze za praworządność”, będą przyjmowane przez większościowe głosowanie w Radzie UE i Parlamencie Europejskim. Jednak w bardzo dużym stopniu to od kanclerz Niemiec i prezydenta Francji, którzy kierują „motorem eurointegracji”, będzie zależeć, czy Unia pójdzie na dalsze potęgowanie napięcia bądź nawet na konfrontację polityczną z Warszawą lub Budapesztem.
- Jak zniwelować dziurę po brexicie
- – To oczywiste, że dziury po brexicie nie da się załatać oszczędnościami. Nie chcemy nakładać nowych podatków, ale zastanawiamy się nad zwiększeniem udziału budżetu UE w podatkach już istniejących w Unii – mówi Günther Oettinger.
- Roczny brytyjski wkład do budżetu UE to ok. 11 mld euro netto. Głównym jego dochodem są składki z budżetów członkowskich, ale do wspólnej kasy trafia też część pieniędzy z VAT. Bruksela rozważa zasilanie budżetu wpływami z handlu uprawnieniami na emisje CO2.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement