Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
May 22nd, 2018
79
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 3.60 KB | None | 0 0
  1. 25 maja 2018 roku:
  2. - Dzień dobry! - słyszę w słuchawce.
  3. - Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
  4. - Wczoraj wieczorem przechodząc koło pana biura zrobiłem kupę – rzecze mężczyzna.
  5.  
  6. - Co? - pytam nie będąc pewien, czy dobrze zrozumiałem.
  7. - Na trawniku, po lewej stronie od wejścia. Postawiłem takiego średniej wielkości balasa – wyjaśnia mój rozmówca spokojnym, cierpliwym głosem.
  8.  
  9. Z telefonem przy uchu wychodzę z biura i patrzę na trawnik. Rzeczywiście dwa metry od wejścia do mojego biura leży brązowy balas. Obok niego kawałek brudnej serwetki. Rozglądam się wokół w obawie, czy to nie jakaś prowokacja. Ludzie przechodzą jednak obojętnie i nikt nie patrzy w moim kierunku.
  10. - Bardzo brzydko się pan zachował – oceniam mojego rozmówcę. - Dzwoni pan, żeby przeprosić, czy może zapytać kiedy może pan posprzątać? - dopytuję.
  11. - Nie w tym rzecz – odpowiada mężczyzna. - Dziś weszły nowe przepisy dotyczące danych osobowych. RODO. Słyszał pan o tym?
  12. - Tak. Byłem nawet na szkoleniu – przyznaję, nie bardzo wiedząc do czego mój rozmówca zmierza.
  13. - To świetnie – głos w słuchawce stał się bardziej ożywiony i trochę weselszy. - Nie muszę więc panu tłumaczyć czym są dane osobowe?
  14. - Są to wszelkie informacje, dzięki którym bezpośrednio lub pośrednio można zidentyfikować osobę – odpowiadam coraz bardziej zaintrygowany tą dziwaczną rozmową.
  15. - Czy po stolcu można zidentyfikować osobę? – pyta niespodziewanie mój rozmówca. - Gdyby ktoś popełnił przestępstwo i zostawił na miejscu zbrodni swoją kupę, to czy policja robiąc badania DNA mogłaby ustalić, kim jest ta osoba? - uzupełnił pytaniem pomocniczym, o które wcale nie prosiłem.
  16.  
  17. Patrzę na leżącego w trawie balasa i z trudem przełykam ślinę.
  18. - Sądzę, że tak...
  19. - W rozumieniu RODO mój stolec jest daną osobową – ucieszył się mężczyzna w słuchawce. - Dopóki leży na pańskim trawniku, jest pan administratorem moich danych osobowych.
  20. Podrapałem się po głowie, nie wiedząc co powiedzieć.
  21. - Tak czy nie? - usłyszałem w słuchawce.
  22. - No chyba tak... - przyznałem niechętnie.
  23. - Mam prawo do przenoszenia danych – głos mężczyzny stał się jeszcze bardziej pogodny.
  24. - Wykonując prawo do przenoszenia danych osoba, której dane dotyczą, ma prawo żądania, by dane osobowe zostały przeniesione przez administratora bezpośrednio innemu administratorowi – wyszeptałem zdanie zapamiętane ze szkolenia. - O ile jest to technicznie możliwe – dodałem z nadzieją w głosie.
  25. - Weźmie pan łyżkę i słoik, zgarnie mój stolec z trawnika i zaniesie do laboratorium, które jest po drugiej stronie ulicy – usłyszałem w słuchawce. - Potrzebuję zrobić badanie kału, a nie bardzo mam czas, by dziś podjechać do przychodni.
  26. - Czy pan sobie jaja ze mnie robi!? - wykrzyknąłem do słuchawki.
  27. - Jeśli pan jako administrator moich danych osobowych będzie stwarzał przeszkody, złożę skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – zagroził mężczyzna. - Wie pan, jak wysokie są kary?
  28.  
  29. Rozejrzałem się nerwowo po ulicy, otarłem pot z czoła.
  30. - Za chwilę wyślę panu SMS-em swoje imię i nazwisko wraz ze zgodą na administrowanie moimi danymi dla potrzeb przeniesienia moich danych osobowych z trawnika do przychodni – usłyszałem w słuchawce. – Miłego dnia.
  31. Mój rozmówca rozłączył się, a telefon zawibrował w mojej ręce. Otrzymałem SMS. Wszedłem z powrotem do biura.
  32. - Coś się stało? - zapytała zaniepokojona sekretarka.
  33. - Wszystko w porządku – odpowiedziałem spokojnym głosem. - Mamy łyżkę i słoik?
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement