SHOW:
|
|
- or go back to the newest paste.
1 | - | |
1 | + | |
2 | >w domu u kumpla, gramy w gry i gadamy | |
3 | >nagle łapie mnie potrzeba żeby walnąć klocka | |
4 | >to jeden z tych post-meksykańskich klocków, do których zużywasz 4 metry papieru toaletowego, a i tak nadal zostają smugi z kału | |
5 | >mówię, że zaraz wracam i idę do łazienki | |
6 | >zaczynam wypuszczać jelitowego Cthulu w chwili gdy moje spocone pośladki dotykają deski klozetowej | |
7 | >słodziutka ulga | |
8 | >sięgam po papier, widzę, że cała rolka jest zużyta | |
9 | >rozglądam się, nigdzie nie ma papietu | |
10 | >uwięziony na 1 piętrze bez czegokolwiek do podtarcia dupy | |
11 | >zbyt dziwnie żeby wołać teraz o pomoc | |
12 | >rozglądam się za amunicją alternatywną | |
13 | >2 rzeczy | |
14 | >nowe czasopismo samochodowe jego ojca | |
15 | >i biblia jego mamy | |
16 | >mam przed sobą ultimatum | |
17 | >tatuś jest wielki, uwielbia auta i jest skłonny do agresji | |
18 | >mama to typowa miła kobieta, malutka i flegmatyczna, czułaby się bardzo źle gdybym jej to zrobił | |
19 | >tato mógłby skopać mi dupę | |
20 | >no i jestem ateistą | |
21 | >odrywam kilka stron ze środka starego testamentu | |
22 | >Chrześcijanie i tak nie czytają tego gówna | |
23 | >papier jest cienki, robią mi się ranki na odbycie | |
24 | >10 stron później, jestem czyściutki | |
25 | >podciągam spodnie, gdy uderza 2 fala | |
26 | >nie mam nawet czasu spłukać wody, siadam i robię swoje | |
27 | >po 3ciej rundzie, siedzę przez 20 minut żeby upewnić się, że wszystko już wyszło | |
28 | >w tym momencie kumpel stoi pod drzwiami i pyta czy wszystko ok | |
29 | >mówię, że za chwilę wyjdę bo złapała mnie sraka | |
30 | >wycieram dupsko po raz czwarty i ostatni | |
31 | >zużyłem jakieś 1/4 starego testamentu | |
32 | >w toalecie jest więcej papieru niż instalacja wodociągowa może zmieścić | |
33 | >musze działać szybko, bo kumpel stoi pod drzwiami | |
34 | >próbowałem to przepchać babką klozetową, bez rezultatu | |
35 | >upewniam się, że ma jakieś antybakteryjne mydło przy zlewie | |
36 | >ręce mogą zostać umyte | |
37 | >podwijam rekawy i sięgam do toalety przepychając ręką zbitą papkę | |
38 | >gdy jestem na kolanach zauważam całą rolkę papieru która leżała na zbiorniku z wodą | |
39 | >cojak***azrobiłem | |
40 | >spłukuję toaletę łokciem, zaczyna się wylewać | |
41 | >kartki pisma świętego pokryte gównem rozprzestrzeniają się po podłodze | |
42 | >zdzieram wieko zbiornika desperacko próbując odłączyć tanią instalację | |
43 | >zbiornik się opróżnia i zaczyna wydawać głośne odgłosy piły mechanicznej | |
44 | >kumpel dobija się do drzwi i pyta co ja k***a robię | |
45 | >w przeciągu 40 sekund, odgłosy stają się coraz głośniejsze i głębsze | |
46 | >nagle ustaje | |
47 | >cały czas jestem w szoku, ręce pokryte gównem opieram z przyzwyczajenia na czole | |
48 | >kumpel otwiera drzwi od zewnątrz (fikuśny zamek który można przekręcić monetą) i wparowuje do środka | |
49 | >patrzy na mnie i zamiera | |
50 | >moje oczy są wytrzeszczone, gówno rozmazane na moich rękach i twarzy | |
51 | >biblia mamy leży zapomniana na ziemi pokryta mazią z toalety | |
52 | >słyszę, że jego rodzice idą na górę | |
53 | >kumpel stoi i nie ma pojęcia co robić | |
54 | >jego mama wchodzi i zszokowana zaczyna łkać | |
55 | >"Moja prababcia dała mi tą biblię miesiąc przed tym jak zmarła na raka" | |
56 | >jego tato wchodzi po kilku sekundach | |
57 | >zszokowany, zauważa biblię i zaczyna się śmiać | |
58 | >odwraca się, idzie w kierunku schodów i śmiejąc się mówi "masz przej***ne" | |
59 | >jego mama zaczyna płakac coraz mocniej | |
60 | >"Dlaczego to zrobiłeś?" | |
61 | >powtarza to w kółko i to bardzo histerycznie | |
62 | >zaczynam płakać, ale gdy płaczę to wyglądam jak wk***iony pawian | |
63 | >jego mama myśli, że ją przedrzeźniam i wychodzi płacząc jeszcze bardziej | |
64 | >odwracam się do kumpla i mówię "słuchaj, mogę to wszystko--" | |
65 | >uderza mnie w twarz, łapie za kaptur i wypie**ala z jego domu | |
66 | >zostaję na ulicy przed domem, 1,5km od domu, bez podwózki i umazany fekaliami | |
67 | >zaczynam iść w stronę domu | |
68 | >chwilę później jakaś pani podjeżdza i pyta czy chcę podwózkę | |
69 | >wsiadam, kobieta zaczyna jechać | |
70 | >uświadamiam sobie że moje ekstrementy właśnie zasychają mi na twarzy | |
71 | >ona próbuje nawiązać rozmowę | |
72 | >minutę później wyczuwa odór i patrzy na mnie | |
73 | >zatrzymuje się na poboczu, każe mi wypie**alać | |
74 | >dochodzę do domu, przekradam się obok rodziców i biorę prychę | |
75 | >próbuję dodzwonić się do kumpla żeby się wytłumaczyć, nie odbiera | |
76 | >4ta próba, odebrał i krzyknął żebym przestał dzwonić, rozłączył się | |
77 | >przez kolejny tydzień zauważyłem, że sąsiedzi i koledzy z klasy dużo na mnie patrzą | |
78 | >zaczynam słyszeć jakieś głupie przezwiska, "dziecko szatana", "odbytowy testament" itd | |
79 | >ksywki rozprzestrzeniają się po szkole jak pożar w lesie | |
80 | >młodsze dzieciaki z którymi nigdy nie gadałem podchodzą do mnie i mówią mi te przezwiska w twarz | |
81 | >jedna z moich bliższych przyjaciółek która jest chrześcijanką nabrała do mnie dystansu i w końcu przestała się do mnie odzywać | |
82 | >historia sięgnęła nauczycieli, parę dni później dostałem wezwanie na dywanik | |
83 | >dyrektor mówi, że wyrzucają mnie za "obrzydliwą zniewagę religijnych wierzeń" | |
84 | >mama i tata się dowiadują | |
85 | >mama dziwnie się przy mnie zachowuje, patrzy na mnie z niesmakiem | |
86 | >czuję jakby myślała, że mnie w ogóle nie zna | |
87 | >mój tato mówi, że jestem jakimś pojebem i potrzebuję resocjalizacji | |
88 | >2 godziny później, rozmawia z rekrutującym do wojska i zapisuje mnie na obóz dla rekrutów | |
89 | >przewinę historię do obozu | |
90 | >na początku jest spoko | |
91 | >pierwsze dni były trochę ciężkie ale się przyzwyczajam | |
92 | >pewnego dnia dostaję paczkę od ziomka z dawnej szkoły | |
93 | >były to wydrukowane zdjęcia na których jestem, przerobione tak, że wyglądam na nich jakbym wycierał dupsko biblią | |
94 | >na tyle każdego zdjęcia jest jedno z tych ch*jowych przezwisk | |
95 | >nazbyt ciekawski kolega podchodzi i mi je zabiera | |
96 | >parę minut później całe baraczki wymieniają się fotami i się śmieją a ja bezradny siedzę na łóżku i udaję, że czytam książkę | |
97 | >jeden z nich obczaja moich znajomych na facebooku i pyta jednego z nich o całą historię | |
98 | >jakiś czas później, zauważam że jeden z rekrutów patrzy na mnie bardzo dużo | |
99 | >dowiaduję się, że pochodzi on z ultra-konserwatywnej rodziny i nienawidzi mnie za to co zrobiłem | |
100 | >wpada na mnie jakiś czas później i próbuję nawiązać rozmowę | |
101 | >gdy nikt nas nie słyszał, powiedział mi, że gdybyśmy byli na froncie to dostałbym od niego kulkę, a on powiedziałby ,że to ciapaki mnie kropnęły | |
102 | >2 dni później rozpoczynamy treningi z ostrą amunicją | |
103 | >wstaję rano, idę do łazienki | |
104 | >zauważam, że wszyscy się na mnie gapią | |
105 | >idę się wysrać, dostrzegam, że nie ma w ogóle papieru, a w kabinie jest jedynie biblia | |
106 | >zaczynam się drzeć, w odpowiedzi dostaję śmiech | |
107 | >wszyscy idą na trening, zostawiają mnie tam | |
108 | >wk***iam się, zaczynam drzeć kartki z tego sk***ysyna i podcieram się nimi jakby nie było jutra | |
109 | >mój odbyt krwawi | |
110 | >krew kapie wszędzie, nie mogę założyć nawet munduru żeby go nie poplamić | |
111 | >odrywam kupkę kartek, zwijam je i wsadzam sobie w szczelinę jak paróweczkę w hotdoga | |
112 | >dopełniam dzieło jeszcze paroma kartkami robiąc sobie w gaciach prowizoryczną pieluszkę | |
113 | >zakładam mundur | |
114 | >jak chodzę to słychać gniecione kartki | |
115 | >czuję się upokorzony i wiem, że spóźnię się na trening | |
116 | >wychodząc mam nadzieję, że zaczniemy od strzelania | |
117 | >okazuje się, że najpierw będziemy maszerować w formacji zanim będziemy strzelać | |
118 | >maszerujemy 10 minut, sierżant słyszy szelest kartek | |
119 | >każe nam się zatrzymać i pyta kto ma przy sobie gazetę | |
120 | >rekruci na mnie patrzą | |
121 | >sierżant każe mi truchtać w miejscu | |
122 | >głośne szelesty | |
123 | >pyta co to za dźwięk | |
124 | >krtań mi się zamyka, nie moge odpowiedzieć | |
125 | >sierzant rozkazuje mi ściągnąć spodnie | |
126 | >moja pielucha widzi światło dzienne | |
127 | >sierżant klnie pod nosem i każe mi przebiegnąć 200 okrążeń wokół obozu | |
128 | >nie mam wyjście, zaczynam | |
129 | >pół godziny później biegnę przez mniej widoczną część obozu | |
130 | >nikt inny jak pan Jezusowy Mściciel, który mówił, że zabiłby mnie na polu bitwy wyskakuje zza krzaka | |
131 | >w jednej ręce dzierży butelkę Jacka Danielsa, w drugiej pistolet | |
132 | >uderza mnie w twarz butelką i strzela mi w stopę | |
133 | >wylewa zawartość butelki na moją twarz gdy ja krzyczę z bólu | |
134 | >ucieka | |
135 | >sierżant znajduje mnie leżącego i wykrwawiającego się jakiś czas później | |
136 | >incydent zostaje odnotowany i jest wszczęte dochodzenie | |
137 | >okazuje się że Jezusowy chłopiec sprzedał im jakąś historię wyssaną z palca | |
138 | >mówi, że szkalowałem go na tle religijnym i poniżyłem go podcierając się jego biblią | |
139 | >zostaję wypie**olony z obozu za religijną nietolerancję, picie i lekkomyślność | |
140 | >wracam do domu | |
141 | >tato jest mną zawiedziony a mama się nie odzywa | |
142 | >zaczynam wysyłać CV | |
143 | >moje nazwisko i historia się rozprzestrzeniła po mieście i żaden pracodawca nie chce mnie przyjąć | |
144 | >miesiąc później tato myśli, że jestem żulem i nie szukałem pracy | |
145 | >wywala mnie z domu | |
146 | >zostaję bezdomny | |
147 | >to był prawdopodobnie najgorszy moment w moim życiu, ale od teraz się polepsza | |
148 | >zostałem włóczęgą na 2 lata | |
149 | >dostawałem jedzenie z programów pomocy dla bezdomnych za dnia | |
150 | >gdy byłem głodny w nocy, szukałem resztek w śmietnikach | |
151 | >pierwsza zima, spotkałem i zaprzyjaźniłem się z 2 innymi włóczęgami | |
152 | >jeden z nich przedstawił się jako Drżący, drugi jako Adam | |
153 | >Drżący ma taką ksywkę, bo pił tyle, że sp***oliły się jego funkcje motoryczne | |
154 | >dziewczyna Adama przedawkowała heroinę 3 miesiące wcześniej | |
155 | >spotkałem ich pod mostem na obrzeżach miasta | |
156 | >włóczyliśmy się razem i dotrzymywaliśmy sobie towarzystwa | |
157 | >jednej nocy budzi mnie dziwny odgłos | |
158 | >zobaczyłem, że ssają oni sobie wzajemnie ku*asy | |
159 | >niemitooceniać | |
160 | >idę dalej spać | |
161 | >miesiąc później, próbowali mnie zabić | |
162 | >Adam, Drżący i ja szliśmy przez miasto | |
163 | >zobaczyłem na ulicy banknot 50zł | |
164 | >podnoszę go | |
165 | >kumple żule zgodnie myślą o alkoholu | |
166 | >żądam, żeby kupić jakieś żarcie bo dawno nic nie jadłem ale Drżący to alkoholik | |
167 | >chce kupić jak najwięcej tanich winiaczy na ile pozwoli mu to 5 dych | |
168 | >"pie**ol się, ja to znalazłem" | |
169 | >Adam rzuca się na mnie z nożyczkami | |
170 | >nie spodziewałem się | |
171 | >dźga mnie w nogę dwa razy, bierze hajs | |
172 | >pie**olone pedały uciekają | |
173 | >nigdy więcej ich nie widzę | |
174 | >3 dni później dostaje gorączki od infekcji | |
175 | >zalegam na czyimś podjeździe | |
176 | >posoka z ran przemokła już dawno przez moje dżinsy | |
177 | >policjant zatrzymuje się, każe mi wstać i sobie iść | |
178 | >próbuję wstać, noga boli za bardzo | |
179 | >policjant wysiada, podnosi mnie na nogi | |
180 | >krzyczy "ruszaj się" | |
181 | >popycha mnie do przodu, łapię się za nogę bo tak kurewsko boli | |
182 | >rano się otwierają i znów zaczynają krwawić | |
183 | >policjant w końcu dostrzega mój stan | |
184 | >zabiera mnie do schroniska dla bezdomnych w mieście 20km dalej | |
185 | >nic nie mówi przez całą drogę | |
186 | >w schronisku ładniusia czerwonowłosa podchodzi z apteczką i pudełkiem z gumowymi rękawiczkami | |
187 | >wygląda jakby mi współczuła | |
188 | >po raz pierwszy jestem traktowany jak człowiek przez kobietę od dłuższego czasu | |
189 | >dostaję erekcji, przebija mi przez bokserki | |
190 | >ona to dostrzega, wyraz obrzydzenia przyozdabia jej twarz | |
191 | >czuję się źle i przepraszam | |
192 | >ona nerwowo się śmieje i opatrza moje rany | |
193 | >daje mi pudełko z antybiotykami | |
194 | >mówi, że nie można się tym sćpać i jest warte pare złotych | |
195 | >tymi słowami skończyło się traktowanie mnie jak człowieka | |
196 | >po paru dniach rany się goją | |
197 | >schronisko daje mi kopa i wracam do szwędania się | |
198 | >parę miesięcy później | |
199 | >kolejna zima | |
200 | >krążę po jakimś nowym mieście, jest 1 nad ranem | |
201 | >drogi są puste | |
202 | >znajduję zimową kurtkę mojego rozmiaru w pojemniku PCK | |
203 | >idę dalej i widzę panią przy rogu | |
204 | >wiem, że jest k***ą ale ona praktycznie nic na sobie nie ma | |
205 | >jest zimno, ona się trzęsie | |
206 | >podbijam i mówię "cześć" | |
207 | >pyta czy mam pieniądze, mówię, że nie | |
208 | >każe mi sp***alać, brzmi zmęczona | |
209 | >oferuję jej kurtkę, patrzy na mnie dziwnie przez kilka sekund | |
210 | >mówi, że nie może się zakrywać w pracy | |
211 | >dziękuje mi i się uśmiecha | |
212 | >nie wygląda tak kurewsko jak inne k***y | |
213 | >jest trochę zużyta ale widać iskierkę godności | |
214 | >zostałem i trochę z nią pogadałem | |
215 | >opędzam jej myśli od zimna | |
216 | >około 3 nad ranem brudny kombiak podjeżdża | |
217 | >wielki koleś woła do auta Izę | |
218 | >jej imię to Iza | |
219 | >gościu patrzy na mnie i pyta czy jestem klientem | |
220 | >mówię, że nie, on każe mi sp***alać | |
221 | >gdy odchodzę, on zaczyna ją bić i pytać kim jestem | |
222 | >wrzuca ją do auta | |
223 | >myślę o niej cały kolejny dzień | |
224 | >następnej nocy, przychodzę w to samo miejsce i ona tam była | |
225 | >miałą podbite oko i liczyła na szybko banknoty | |
226 | >podchodzę a ona mówi, że jej alfons nas pokroi jesli znów nas razem zobaczy | |
227 | >mówię, że tylko przechodzę | |
228 | >siadam za pudełkiem w alejce tak, że mnie nie widać | |
229 | >gadamy całą noc pomiędzy klientami | |
230 | >jest już prawie 3cia i każe mi się zmywać | |
231 | >robię to, co każe i sytuacja powtarza się przez miesiąc | |
232 | >formujemy swego rodzaju więź, jesteśmy przyjaciółmi | |
233 | >włóczęga i prostytutka | |
234 | >ona sobie żartuje, że powinni zrobić taki program w telewizji | |
235 | >pewnego dnia jej alfons podjeżdża kombiakiem parę godzin wcześniej | |
236 | >przyciska mnie do ściany i mierzy we mnie spluwą | |
237 | >spokojnie pyta kim jestem | |
238 | >odpowiadam, że tylko włóczęgą i że jestem przyjacielem Izy | |
239 | >dwóch jego kumpli wysiada z auta i przetrzepują mnie szukając pieniędzy | |
240 | >nie ma żadych | |
241 | >rzuca mnie na ziemie, kopie mnie i każe mi sp***alać | |
242 | >mówi, że psuję mu produkt, cokolwiek to znaczy | |
243 | >oznajmia, że jeśli jeszcze raz mnie tu zobaczy to mnie zastrzeli | |
244 | >następnej nocy wpadłem do Izy tylko na 20 sekund | |
245 | >pożegnałem się i odszedłem | |
246 | >już nigdy jej nie zobaczyłem | |
247 | >tydzień później jestem na skraju miasta jedząc puszkę tuńczyka | |
248 | >widzę kombiaka podjeżdżającego do mnie | |
249 | >wbiegam w alejkę a on zatrzymuje auto | |
250 | >słyszę, że goni mnie parę osób | |
251 | >doganiają mnie i mnie przewracają | |
252 | >alfonsik na mnie patrzy i oddycha ciężko | |
253 | >wyciaga gnata i siada na skrzynce | |
254 | >zapala szluga i uspokaja oddech | |
255 | >kontakt wzrokowy nieprzerwany | |
256 | >w końcu przemawia | |
257 | >"Iza to jedyny powód dla którego Cię dziś nie zabiję" | |
258 | >okazuje się, że nazmyślała sporo rzeczy tylko po to, żeby jej alfons mnie nie zabił | |
259 | >w tych rzeczach była informacja, że jestem zaawansowanym przemytnikiem szukającym pracy | |
260 | >mówię, że przez cały ten miesiąc przychodziłem z nią gadać i jestem taki sprytny | |
261 | >zamieram, gdy on proponuje mi zarobienie 5 koła | |
262 | >oczywiście że tak | |
263 | >daje mi teczkę zawiniętą w folię bąbelkową i każe mi ją zanieść na drugą stronę miasta | |
264 | >mówi, że zabije mnie na miejscu jeśli odmówię | |
265 | >oczywiście zgadzam się | |
266 | >on mówi, że zabije Izę jeśli tego nie zrobię | |
267 | >przytakuję i mówię, że to zrobię | |
268 | >daje mi złożoną serwetkę z adresem i napisem "Żółty garbus" | |
269 | >idę | |
270 | >docieram do adresu i 2 skośnych siedzi w garbusie | |
271 | >podbijam do okna | |
272 | >jeden mnie zauważa, wyciąga spluwę | |
273 | >wyciągam powoli teczkę | |
274 | >okno się opuszcza | |
275 | >daję mu paczkę i odchodzę | |
276 | >parę ulic dalej słyszę pisk opon i krzyki | |
277 | >garbus jedzie prosto na mnie | |
278 | >pasażer celuje we mnie pistoletem | |
279 | >rzucam się na ziemie i czołgam do rowu | |
280 | >po chwili ich gubię | |
281 | >przechodzę przez most nad rzeką, będę się chować aż znikną całkowicie | |
282 | >w połowie mostu garbus nadjeżdża | |
283 | >próbuję uciekać, dostaję kulkę w nogę | |
284 | >auto się zatrzymuje, azjata wysiada | |
285 | >nikogo nie ma w pobliżu | |
286 | >łapie mnie za kołnierz | |
287 | >wrzuca mnie do wody | |
288 | >pamiętam jak płynąłem w dół z prądem wody prosto w dzicz otaczającą zurbanizowane miasto | |
289 | >desperacko próbuję zostać na powierzchni | |
290 | >zmęczyłem się i zasłabłem, straciłem czucie w rękach i nogach obijając się o kamienie | |
291 | >ostatnia rzecz jaką widziałem to kropka światła przy brzegu | |
292 | >budzę się | |
293 | >jestem przykryty czarnym kocem i leżę obok ogniska | |
294 | >wstaję, moje znoszone ciuchy wiszą na patyku i schną | |
295 | >rozglądam się, dostrzegam tipi pod kasztanowcem | |
296 | >pie**olony indianin stoi i pali trawę | |
297 | >wstaję, a on mówi, żebym lezał i się ogrzał lub umrę | |
298 | >kładę się i zasypiam z wycieńczenia | |
299 | >parę sekund później on mną potrząsa i mnie budzi | |
300 | >mówi, że to niebezpieczne spać gdy jest tak zimno | |
301 | >okazuje się, że indianin, łysiejący w okolicach 40ki ma na imię Hektor | |
302 | >mówi, że on jest właśnie w spirytualnej drodze do Częstochowy | |
303 | >jest jakimś przodkiem Nawaho i chce spotkać dusze swoich krewnych w każdym świętym miejscu na świecie, a miał tu rodzinę czy coś | |
304 | >pyta czy chcę dołączyć | |
305 | >mówię, że spoko, darmowa trawa | |
306 | >spędzamy kolejne miesiące idąc z buta do Częstochowy prosto z północy | |
307 | >dogadujemy się, nauczył mnie łowić i polować i dbać o siebie w dziczy | |
308 | >nauczył mnie wytwarzać swoje własne ciuchy i zasoby z darów natury | |
309 | >podrózując jakąś puszczą, pyta czy chciałbym spirytualego przebudzenia od jego ludzi | |
310 | >myślę, że nic mi nie szkodzi | |
311 | >obydwoje jesteśmy najarani jakimś dziwnym gównem, nazywał to "pejotl" czy cos takiego i mógłbym przysiąc, że widziałem dźwięki | |
312 | >czas i przestrzeń przewlekają się przez siebie | |
313 | >widzę świątynię zbudowaną z gałek ocznych | |
314 | >lis trąca mój bark i wbiega do środka | |
315 | >idę za nim | |
316 | >mijam figurę człowieka stworzoną z wody | |
317 | >na podeście, na samym środku świątyni jest rolka papieu toaletowego | |
318 | >mój umysł wpadł w tą dziwną, percepcyjną pętlę | |
319 | >dziwny moment olśnienia w tej całej irracjonalności wokół mnie | |
320 | >w tej chwili uświadamiam sobie dziwaczną naturę życia | |
321 | >spirale ciągów wydarzeń, zapoczątkowane brakującą rolką papieru | |
322 | >to jest niedorzecze | |
323 | >jaram jakiś pejotl z uzależnionym od narkotyków indianinem przez rolkę papieru | |
324 | >co się k***a stało | |
325 | >reszta fazy to jakieś oceany i rozmazane obrazy | |
326 | >zapomniałem o swoim olśnieniu gdy faza minęła | |
327 | >następnego dnia docieramy do Częstochowy | |
328 | >wcześniej był tam indiański rezerwat ale Hektor spodziewał się czegoś innego | |
329 | >chciał natury i mistycyzmu ale wszystko teraz poszło do przodu | |
330 | >w rezerwacie były obrazy Nawaho, jedzenie, historie, ale były tam też kablówka, internet i kanalizacja | |
331 | >był zawiedziony ale i tak szczęśliwy | |
332 | >mówi mi "jeśli chcesz gonić marzenia, musisz być przygotowany na rozczarowanie" | |
333 | >ludzie w rezerwacie są spoko | |
334 | >pozwalają nam zostać | |
335 | >dostaję pracę, call center | |
336 | >zaczynam studiować informatykę przez internet | |
337 | >zdaję liczne certyfikaty | |
338 | >dostaję robotę w firmie komputerowej, 40 tysi rocznie na start | |
339 | >podczas pobytu w rezerwacie przykułem uwagę pewnej dziewczyny w moim wieku | |
340 | >ma na imię Marisa | |
341 | >odłożyłem trochę kasy, czas wyjechać | |
342 | >ofiarowałem parę tysi dla rezerwatu w ramach podziękowania | |
343 | >zabookowałem bilet do domu, gdzie ja i Marisa mieliśmy razem mieszkać | |
344 | >cieszę się na spotkanie z rodzicami | |
345 | >planuję wizytę niespodziankę | |
346 | >patrzę przez okno, widząc cały mój kraj pod sobą | |
347 | >czyste niebo | |
348 | >pamiętam jak przemierzałem na piechotę przez te wszystkie drogi | |
349 | >szczęśliwy i zdumiony, jak wszystko wyszło na prostą | |
350 | >wprowadzamy się do mieszkania | |
351 | >fryzjer, ciuchy, odpie**alam się jak nigdy | |
352 | >idę do starego domu rodzinnego | |
353 | >mama otwiera drzwi, patrzy na mnie przez kilka sekund | |
354 | >mdleje | |
355 | >gdy do siebie dochodzi, płacze i mnie przytula | |
356 | >mój tato nie mógł uwierzyć, że jestem spowrotem | |
357 | >po raz pierwszy w życiu widziałem, jak uronił łzy | |
358 | >milion przeprosin i wymówek | |
359 | >powiedział, że parę dni po tym jak mnie wywalił, zmienił zdanie | |
360 | >nie mógł mnie znaleźć | |
361 | >2 lata później, myślał, że nie żyję | |
362 | >jeden z najszczęśliwszych momentów życia | |
363 | >kolejny z takich szczęśliwszych miałem 3 tygodnie później w pracy | |
364 | >naprawiałem właśnie komputery | |
365 | >zauważyłem, że jeden z nich ma karteczkę "zepsuta pamięć RAM" a właścicielem jest mój stary kumpel u którego cała akcja się zaczęła | |
366 | >wymieniam RAM, włączam peceta | |
367 | >przypominam sobie że przez tego sk***iela dostałem z 2 kulki i byłem dźgany nożyczkami | |
368 | >ściągam na jego komputer w p*zdu dziecięcej pornografii, bestialstwa i innego zdeprawowania | |
369 | >chowam folder, wyłączam kompa i pakuję | |
370 | >szperam trochę w necie i okazuje się, że kumpel jest ministrem w lokalnym kościele | |
371 | >dzwonię do właścicieli kościoła informując o tym, co znalazłem na jego komputerze | |
372 | >następnego dnia widzę jego zdjęcia w gazecie | |
373 | >idzie do więzienia, wyj***li go z kościoła a jego żona i dzieci go zostawiają | |
374 | >dzieci idą do psychologa żeby zobaczyć czy je dotykał | |
375 | >jego życie się psuje | |
376 | >on nigdy nie dowiaduje się, kto go właściwie wrobił, program ochrony świadków | |
377 | >natura zycia zatacza pełen okrąg, dz**ko |