Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Feb 24th, 2020
83
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 4.19 KB | None | 0 0
  1. W mojej podstawówce popularną zabawą było tzw. „Śmigło”. Polegało to na tym, że wylosowana osoba zamykała oczy, prostowała ręce i kręciła się w kółko jak debil robiąc „BZZZZZZZZ” jak śmigło xD W tym czasie my odliczamy do 20 i po tym czasie osoba musi próbować biec prosto, a my patrzymy jaki dystans przebiegnie zanim się nie wyjebie. Wszystko odbywało się na ogromnym holu, który przypominał bieda-salę balową, co oznacza, że na apelach zbierała się tam cała szkoła śpiewając „dzisiaj święto ludzi wolnych, zatrzepotał sztandar szkolny” xD Miejsca więc było dużo na zabawę. Oczywiście nikt nigdy nie zdołał przebiec więcej niż 10 metrów. W tym czasie nasz zakłócony błędnik pięknie zrzucał z prostej linii, więc nie raz taka zabawa kończyła się spektakularnym siniakiem i burą od nauczycielki. Zabawa ta była jednak na tyle popularna, że rekordzista – Mateusz chodził dumny jak paw, bo udało mu się wyjebać dopiero za 12 metrem xD
  2.  
  3. Pewnego dnia jednak na jednej z dłuższych przerw powiedział, że chce pobić swój dotychczasowy rekord, bo wymyślił nowy sposób biegania z kręciołkiem w głowie. Zauważył bowiem, że zawsze wypierdala się na lewą stronę, trenował to ponoć na podwórku to wie. Wymyślił więc, że pochyli się podczas biegu lekko w prawo i dzięki temu zachowa fizyczny pion. Postanowiliśmy spróbować.
  4.  
  5. Zawiązaliśmy mu oczy, rozkręciliśmy i odliczamy do 20. Mateusz kręcił się jak pojebany, „BZZZZZ’ dało się słyszeć po całym holu, my wpatrujemy się w niego jakby przywoływał burzę. Dotarliśmy do 20 i Mateusz wystrzelił jak z armaty biegnąc na przełaj po całym holu. I jebanemu udało się zachować rzeczywiście prostą linię! Dotychczas zaraz po starcie każda ofiara natychmiast przechylała się na którąś ze stron, dzięki czemu ich tor biegu wyglądał jak obręcz koła xD Teraz jednak Mateusz nie dość, że swoimi krokami rysował niemal prostą linię, ale zachowywał w tym równowagę. Aż boję się pomyśleć, co musiał wyprawiać na podwórku, że osiągnął taką perfekcję.
  6.  
  7. Nie wziął jednak pod uwagę jednej rzeczy. Najwyraźniej mocno podjarał się faktem bicia rekordu, bo kompletnie zapomniał, że nasz hol szkolny kiedyś się kończy a zaczyna jego ściana. W przypadku Mateusza miał szczęście, bo biegnąc nie napotkał ściany, a otwarte drzwi do świetlicy szkolnej. Zobaczyliśmy tylko jak jego pędząca sylwetka znika w czeluściach świetlicy, usłyszeliśmy głośny łoskot i wrzask. Okazało się, że Mateusz pędem wpadł na bawiące się pierwszoroczniaki, porozrzucał im zabawki, połamał im szczęki i nosy, a sam wpadł na półkę z wszystkimi numerami komiksu „Zesłańcy”.
  8.  
  9. Nauczycielka od razu wezwała policję oraz naszych rodziców xD Poobijane dzieciaki trafiły do szpitala, Mateusza zawieszono i odstawiono na komisariat, a nas przesłuchiwał sam dyrektor. Wytłumaczyliśmy mu na czym polega zabawa w „śmigło” i że Mateusz właśnie zrobił swoją życiówkę i powinien być dumny. Oczy dyrektora w tym momencie wyrażały emocję coś pomiędzy „Chcę was zabić” a „Nie wierzę”. Oczywiście my, bogu ducha winni uczniowie w ramach kary za „odpowiedzialność zbiorową” dostaliśmy „niedostateczny” z zachowania, a nasi rodzice musieli płacić odszkodowanie Mateuszowi za, tu zacytuję, „zmuszenie ucznia do niebezpiecznej zabawy” xD
  10.  
  11. Pamiętam, że odwiedziliśmy Mateusza w szpitalu i gdy tylko nas zobaczył to wpadł w rechot i zaczął nas wyzywać od cieniasów, bo nigdy nie pobijemy jego rekordu xD Powiedział, że jego taktyka była dobra, ale źle wymierzył kąt biegu i następnym razem pragnie to powtórzyć na otwartym boisku szkolnym!
  12.  
  13. Od tamtej pory nasza zabawa w kręciołka przestała istnieć. Do dziś Mateusz zostaje niedoścignionym mistrzem „śmigła”. Możliwe, że ten tytuł zostanie nawet wyryty na jego nagrobku. Jeżeli może on być z czegoś dumny, to to, że tamtego dnia pokonał prawie 50 metrów, połamał nosy i szczęki trzem dzieciakom, zrzucił półkę z komiksami, nauczycielka wylała kawę na nową bluzkę, i zarobił prawie 400 zł jako odszkodowanie i "nagrodę" za owy czyn.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement