Advertisement
MasterNoob

Untitled

Oct 24th, 2018
80
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 3.26 KB | None | 0 0
  1. (Narracja z pierwszej osoby liczby pojedynczej czasu przeszłego) Dostałem wezwanie od policji o poważniej sztrzelaninie, powiadomiłem o tym innych medyków i wyjechaliśmy na ,,kogutach" spod szpitala. Wezwanie było 3 kilometry od nas więc w szybkim tępnie dojechaliśmy na miejsce. Okazało się, że odbył się napad na bank. Wielu rannych, wiele krwi, wiele miejsc po sztrzałach. Podchodze do jednego z policjantów, który wyszedł cało z tej akcji gdzie są jego koledzy, on natomiast odpowiada, że na pierwszym piętrze i obok wielkiego sejfu, z kolegami z odziału dogadaliśmy się, że ja idę zobaczyć ilu rannych jest obok sejfu. Dobiegam do sejfu i widzę dwóch policjantów i trzech napastników. Podchodzę do pierwszego policjanta, który lezał zarza obok sejfu. Kładę na podłogę torbę z rzeczami, które zawsze bierzemy na takie akcje, spawdzam puls i oddech, wszytsko w normie, poszkodowany nieprzytomny, prowizorycznie wyjmuje kulę i mi się to udaje wyciągam z torby bandarze i tamuje krwawienie, puls nadal w normie, pytam się kolegów jak sytuacja u nich, nikt nie odpowiada, pomyślałem, że pewnie robią coś poszkodowanym więc nie powtórzyłem pytania, podchodzę do drugiego policjanta sprawdza czy oprócz kuli w brzuchu nie ma innych ran zewnętrznych, na szczęście nie. Rozdzieram mu koszulę i próbuje wykonać tą samą operację jak u pierwszego rannego. Jednak pierwsze powtarzam procedurę sprawdzenia oddechu i pulsu, tutaj tez wszytsko w normie ale pacjent też nie przytomny, po sprawdzeniu oddechu i pulsu przechodzę do próbu wyjęcia kuli, co mi się udaje i szybko naciskam i tamuje krwawienie. Po paru sekundach mi się to udaje i opatruje go bandarzami. Dobra znowu pytam się na radiu jak u innych medyków oni odpowiadają, że jeden ranny policjant i dwóch napastników już po zabiegach z czego jeden już w karetce. Odpowiedziałem, że dobrze podszedłem to pierwszego policjanta sprawdzić czy nadal oddycha. Wszystko w porządku więc podchodzę do napastników, obaj przytomni, jeden dostał w rękę drugi w nogę. Cierpieli z bulu. Pomagam jednemu po tym jak nawiązałem z nim kontakt. Odrywam sobie kawałek koszuli i zawiązuje na jego dłoni, żeby nie dopływała krew, oraz aby nie było krwawienia. Próbuje wyciągnąć kule, co na szczęscie mi się udaje. Bandarzuje miejsce po kuli i odwiązuje koluszę, którą wcześcniej zawiązałem na jego ręce. Ostatni napastnik. Przyszli do mnie moji koledzy z dróżyny i wzieli policjantów do karetek. Ja zosatłem z bandytą. Zrobiłem to samo co z poprzednim gangsterem tylko, że nie na ręce tylko na nodze, lecz tym razem nie udaje mi się wyciągnąć kuli ale tylko ją lekko wyjąć. Myślę, że lepiej będzie jak nie podejmę się drugie próby bo tylko mogę pogorszyć stan pacjęta. Woła kolegów na radiu i biorą ostatniego bandytę do karetki. Wybiegamy szybko z banku i wchodzimy do karetek. W ciągu 2 minut jesteśmy pod szpitalem gdzie czeka drugi oddział medyków i zabierają ich na salę do chirurgów, którzy robią resztę roboty. Po całej akcji otzrymuję pochwałe i awans za to, że wyciągnąłem kule poszkodowanym i uratowałem im życię. Po cały zajściu wziąłem urlop i wyjechłem do Anglii do domu i zostałem tam z moją mamą, która była ze mnie dumna.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement