Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Dec 17th, 2017
115
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 7.22 KB | None | 0 0
  1. Przymrozki trzymały tego roku dość długo, cały ogród pokryty był cienką warstwą śniegu.Zapowiadał się zwykły dzień, całą tę harmonie zepsuł krzyk Irelii Dregtiv słyszany w kilku najbliższych wsiach.
  2. Tego dnia urodziła się dwójka długo wyczekiwanych dzieci Devon i Shane Dregtiv, w tym przypadku skupimy się bardziej na historii tego drugiego. Dorastali we Francji w rodowym domie Dregtiv, zarówno Devon jak i Shane byli oczkiem w głowie matki, która każdą wolną chwilę spędzała z nimi na cichych spacerach po lesie, ojciec dzieci Johan nie pałał się tak bardzo do tej roboty, a całe dnie przesiadywał w pracy francuskiego aurora. Pewnego dnia, podczas zabawy chłopców w ogrodzie Devon zaczął uprzykrzać się bratu, mianowicie przywłaszczył sobie zabawkową miotłę brata i zaczął biegać z nią po posiadłości. Pech chciał, że młody uciekinier przewrócił się o wystający korzeń i pod naciskiem swojego ciała złamał zabawkę w pół. Zdenerwowany właściciel zaczął biec na brata pełny złości, kiedy był od niego w odległości kilku metrów zamachnął się i jeszcze w tym czasie niewiadomych mu przyczyn spowodował, wydłużenie się siekaczów bliźniaka. Lata mijały dzieci rosły, zatrudniono prywatnych nauczycieli, by wpoili im jakąś wiedzę. Pięć lat po narodzinach cała rodzina przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii, dokładniej w okolice Doliny Godryka, babcia została we Francji podobni nieźle namieszała, ale to inna historia. Wracając do Shane'a, nie minął rok, a ojciec dostał prace w ministerstwie, oczywiście ta tej samej profesji co wcześniej, równe dwa lata i matka znalazła w końcu pracę jako doktor w mungu. W tym czasie rodzice mieli dla nich jeszcze mniej czasu, zatrudniono służbę i skrzaty. Chłopcy zaczęli niepilnowani już tak bardzo przez rodziców zaczęli rozrabiać, pewnego dnia spalili jabłoń rosnącą niedaleko ich domu chcąc rozpalić ognisko, cały ogień ugasił skrzat, który zobaczywszy ogień jednym pstryknięciem posłał kulę wody w kierunku palącej się zieleni.
  3. Wraz z jedenastymi urodzinami wyruszyli z pełnym entuzjazmem na ulicę pokontną, o dziwo wraz z ojcem, kupili wszystko to co potrzebne, wiadomo "Trzy komplety szat roboczych, jedną zwykłą spiczastą tiarę dzienną..." Każdy to zna. Nastał czas na wybór najważniejszego atrybutu czarodzieja - różdżki, po wejściu do sklepu zastała ich jednak informacja od ojca, ten musiał pilnie stawić się w pracy, do chłopców przysłał skrzata. Devon i Shane nie przejęli się tym zbytnio i zaczęli testować różdżki. Jedna, druga, trzecia – udało się zadziałała poprawnie, na twarzy chłopaka zarysował się wielki uśmiech, zapłacili i pożegnali sprzedawcę. Przy wyjściu spotkała ich kolejna zła rzecz, z nokturnu wybiegło dwoje czarodziejów, jeden gonił drugiego, uciekinier przebiegł koło dzieci, a goniąca go osoba rzuciła w niego "Avade Kedavre" niestety chybił i trafił w niewinnego skrzata. Napastnik szybko się deportował, a na samej ulicy narastała panika, w mgnieniu oka aportowali się aurorzy, w śród nich nie było ojca wystraszonych bliźniaków. Jeden z aurorów zabrał dzieci do domu i po krótkim przesłuchaniu odszedł. Przez kolejny panowała awantura związana z nagannym zachowaniem Johana. Nastał ten dzień wyruszyli na dworzec King Cross, by potem przejść na peron 9 i ¾, jeszcze tylko czułe pożegnanie i...wyruszyli.
  4. Na ceremonii przydziałów nie było dla nich zaskoczeniem, że trafili do domu Salazara Slytherina, już pierwszego dnia nauki stworzyli swoją "paczkę " i razem z nią przeżywali dni. Uczyli się sumiennie i bez większych trudności zdobywali dobre oceny. Przedmiotem, który Shane upodobał sobie najbardziej była opieka na magicznymi stworzeniami, w wolnym czasie lubił przechadzać się błoniami Hogwartu w poszukiwaniu ciekawych stworzeń i właśnie na tym spędził połowę pierwszych trzech lat nauki.
  5. Na samym początku klasy czwartej do ich "paczki" dołączył pewna ślizgonaka o kruczoczarnych włosach i ponętnych czerwonych ustach, w tym czasie chłopak nie wiedział jeszcze, że spotkał właśnie osobę, która zmieni dużo w jego życiu. Devon w tym okresie zaczął spotykać się z Jannette, która od początku należała do naszej grupy. Początkowo Shane zazdrościł bliźniakowi miłości, ale po krótszym czasie uczucie te całkowicie zniknęło. Jeszcze tego samego roku w marcu (który był ciepłym marcem) Joanne zachciała porozmawiać z Shanem na osobności, chłopak nie rozmyślając długo zgodził się na propozycję i po krótkiej przeprawie znaleźli się na jednym ze wzgórz na błoniach. Dziewczyna tam wyznała miłość czternastolatkowi, a ten bez wahania pocałował ją. Tak narodziła się miłość trwająca nieprzerwanie do dziś. Dwa kolejne lata przepłynęły na wieczornych spacerach i nauce. Ostatni rok w Hogwarcie, Shane całkowicie oddany miłości zapomniał o nauce i obowiązkach wobec przyjaciół, zaczął olewać naukę, Na szczęście w porę na dobrą ścieżkę nastawił go brat.
  6. Ukończyli szkołę, powrócili do rodzinnego domu, lecz tu jak grom z jasnego nieba dotarła do nich informacja o śmierci rodziców. Byli załamani większość czasu spędzali na samotnym przesiadywaniu w domu. Mijał dni, postanowili, rozpocząć własne życie - oczywiście ciągle wspierając się. Mniej więcej w tym samym czasie wzięli ślub, Devon z Jannette, a Shane z Joanne. Chłopak przeprowadził się z wybranką na drugi koniec doliny i tam uwili swoje gniazdko, znalazł tez pracę w sklepie. W między czasie Devonowi urodziła się córka, która otrzymała imię po prababce – Bella. Shane miał z nią bardzo dobry kontakt, każdym odwiedzinom towarzyszył jakiś mały prezent i kupa zabawy. Jeszcze tego samego roku narodził się im syn, którego nazwali imieniem Herpon.
  7. Wszystko się ustabilizowało, Sahne wrócił do swojej wcześniejszej pasji i znów zaczął chodzić na spotkania ze starymi przyjaciółmi. Tuż przed trzydziestymi pierwszymi urodzinami siedząc nad jeziorem napadła go pewna myśl, szalona myśl, jeszcze tego samego dnia spakował całą rodzinę i wyruszył z nią do rodowitej Francji. Z myślą o zbliżających się wspomnieniach nie mógł doczekać się powrotu do DOMU. To co spotkał było odwrotnością jego marzeń, na miejscu, gdzie kiedyś stał zacny domy teraz widać tylko zgliszcza starej rzeczywistości. Zmartwiony zaczął przeszukiwać dawne miejsce zamieszkania w celu odnalezienia czegokolwiek, bezskutecznie wszystko co mogło się ostać zostało spalone kilka miesięcy wcześniej. Nie powrócił do Anglii i przez kolejne 4 lata żył w rodzimym kraju w małym miasteczku, nie kontaktując się z rodzina, ani nikim innym. Nie minął rok, a na świat przyszła kolejna pociecha rodziców mała blondynka Aline. Mijał piąty rok ich pobytu, aż zaskoczeni domownicy usłyszeli pukanie do okna, była to sowa trzymająca w dziobie małą kopertę.
  8. Shane otworzył list i zaczął go dokładnie analizować, już po pierwszych słowach otworzył szeroko usta i wydarł siebie lament, okazało się, że jego brat wraz żoną nie żyją. Shane bez namysłu spakował całą rodzinę i powrócił do Wielkiej Brytanii.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement