Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Jan 21st, 2020
84
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 5.27 KB | None | 0 0
  1. Żyję swoim no lifowym życiem, dzień po dniu. Większość tych dni jest spokojna, zawsze podlega tej samej rutynie: wstaję rano, idę na Daily Heroica, robię World Questy, wracam do Dalaranu i kręcę się wokół dopóki nie znajdę party na mythic +. Czasami spotkam się z kilkoma znajomymi z gildii, a czasami gram pvp i rektuje nooby na ally. Okazjonalnie zdarza się coś nowego i interesującego, spotykam rolepayera, wydrapiam rzadkiego mounta, albo goni mnie stado wkurwionych aluszków.
  2. Granie w powoli umierającego MMORPGa nie jest specjalnie zabawne czy ciekawe. Ta gra kiedyś była miejscem pełnym życia i ciekawych rzeczy do robienia, ale teraz… Teraz modele niektórych postaci i silnik gry ugina się ze starości, gospodarka na serwerach podupada, a w lokacjach gdzie niegdyś roiło się od graczy, którzy pomagali wczóć się w klimat zonu, pozostało kilka niskolevelowych, noobów z trial konta. Osobiście nigdy nie widziałem tej gry w latach jej świrzości, ale widziałem screeny. Moi starzy znajomi levelowali szczęśliwie i tego samego mogli tylko życzyć swojemu koledze który dołączył do gry mniej więcej kiedy wyszedł Cataclysm.To smutne, ponieważ nie mogę powiedzieć, że ich życzenia się spełniły. Popadłem w nudną rutynę: farmienie Weakening Essence, Raidy, Mythic + i tak w kółko. Miewam czasem chwile radości, ale codzienne zmagania z gearowaniem i farmieniem legów przysłaniają te szczęśliwe momenty. Granie na prywatnych serwerach pomogło, ale to tylko kolejna rzecz, która chwilowo podnosi mnie na duchu. Za każdym razem kiedy loguje się na swoje konto na prywatnym vanilla serverze, albo chociaż widzę stare filmiki czy screeny z tych pięknych czasów, wzdragam się trochę przed tymi starymi, lecz pięknymi modelami, tymi spikselowanymi lecz wyrazistymi twarzami, czy przed spokojną scenerią leveling zonów. To takie trudne patrzeć na tak cudowny świat, który jest niemalże na wyciągnięcie ręki - to ciepło, kolory, perwpektywa wielkiej przygody.
  3. ednak wszystko zatrzymuje się na chłodnej ścianie teraźniejszości. Wracam wtedy do rzeczywistości. To wszystko kończy się, gdy po prostu wyłączam wowa i idę raidować. Ostatnio spędzam na tym dużo czasu, tym bardziej po śmierci jakich kolwiek innych celów w tej grze. Wychodzę na raid. Kiedy jestem smutny, raiduje. Kiedy jestem zmęczony, raiduje. Kiedy mam ochotę poraidować… po prostu raiduje. Raidy stały się moim drugim życiem. Prawie połowę dnia spędzam przed monitorem robiąc dps i unikając ognia rzucanego w gniewie przez powoli umierające bossy.
  4. Widziałem jak ludzie przychodzą i odchodzą. Widziałem bossy zabite na pierwszym pullu , po kilku podejściach i takie, które na swoich mechanikach rozbiły setki podejść, skutkiem czego nie da się już doswaidczyć orginalnej radosci i ekscytacji doznanej podczas pierwszej "dziewiczej" walki.. Bardzo rzadko wyprzedazm kogokolwiek w dpsie na moich raidach. Ludzie nie lubią patrzeć na nuba który wyciąga tylko 9% normy na logach i ciągle umiera od mechanik. Nie winię ich. Tak naprawdę to im zazdroszczę. Oni doświadczyli gry w momencie jej rozkwitu, kiedy każda mechanika była nowa, kiedy rotacje praktycznie nie istniały, trach miedzy bossami spawnił się co 30 min, a większość bossów była w nienaruszonym stanie po miesiącach od wyjścia raidówki.
  5. Jedynymi rzeczami, które były dla mnie najbliżej stanu tej gry w latach swojej świetności, były stare screenshoty znalezione w internecie. Każdy z nich przedstawiał sytuacje nowe dla gracza. Nawet jeżeli screen przedstawiał wipe na bossie, lub śmierć postaci, to sam fakt że zostało to upamiętnione i teraz jest istnym noścnikiem emocji, sprawia że przedstawiona scena staje się ciekawa.Jednym z najlepszych takich screenów jest jeden przedstawiający cały 40 osobowy raid martwy i Ragnarosa na 0,01% HP.W lewym dolnym rogu na czacie widać było szereg przekleństw.
  6. Idealnie pokazuje to fizyczne i emocjonalne zaangażowanie graczy w cel jakim jest pokonanie wspólnymi siłami potężnego bossa. Wydaje mi się że właśnie dlatego tak lubię raid Molten Core bardziej od innych vanilliowych raidów. Jego kolory, prosty ale budzący grozę i szacunek design bossów i samej raidówki... Wszystko to przypomina mi ten jeden screen, który w jakiś dziwny sposób stał się dla mnie tak ważny.
  7. Były momenty kiedy chciałem stworzyć własny prywatny serwer vanilla, albo chociaż być Game Masterem na którymś z takich serwerów. Zgłosiłem się kiedyś nawet na taką rolę, ale z racji na braku doświadczenia moja propozycja została odrzócona. Dopiero kiedy głębiej przestudiowałem temat i poprosiłem o porady znajomych którzy mieli doświadczenie w temacie, załoga serwera Kronos zgodziła się przyjąć mnie na tą pozycje. W sumie angażowanie się w życie serwera pomaga. Tak jakby bycie "bliżej gry" goiło moje rany, koiło ból czy żal. Moje dłonie po niezliczonych godzinach raidowania, pulsują na klawiaturze, kiedy ja przez cały czas trzymam piecze nad populacją tego pięknego serwera niczym ojciec chroniący swą rodzinę. Jest to jedyna rzecz którą mogę robić i odczówac prawdziwą radość, nawet jeśli fizycznie nie jest to ten sam świeży i tajemniczy świat, którego tak pragnę. I chyba tak zostanie.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement