Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- zbilżają się święta, więc już niebawem pojawią się kolejne posty internetowych filantropów, którzy wspaniałomyślnie pomagają bezdomnym kupując im bułkę chajzerke i parówki z momem, by móc podzielić się swoją bezinteresownością na fb ze zdjęciem. z tej okazji przypominam moją historyjkę ze stycznia 2017, eluwa.
- Byłem przed świętami w popularnym szwedzkim sklepie meblowym po mięsne klopsiki kottbullary i materac, bo mnie od tego aktualnego w krzyżu szarpie. I byłby to dzień jak co dzień, gdyby nie to, co zobaczyłem przy kasie.
- Stały tam dwie osoby - dziadek i jego wnuczek (poznałem po tym, że mówili do siebie per „wnuczku” i „dziadku”). Dziadek pomimo tego, że nie miał żadnych orderów, ani nawet munduru, wyglądał na weterana wojennego. Po czym to stwierdziłem? Miał na głowie chustę, a na oku przepaskę. I dziwnie patrzył na azjatę, który stał za nimi w kolejce. Nie wiem, skąd się wziął w Polsce weteran wojny w Wietnamie, ale nie to mnie w tym momencie zainteresowało.
- Ważne jest to, co stało się wtedy przy tej kasie. Wnuczek, z ewidentnie z roszczeniową postawą trzymał w rękach nową, wartą 2999 PLN meblościankę „Gunter” w kolorze hebanu, a dziadek ze smutną miną wyciągnął zwitek banknotów i zaczął je liczyć. Widząc tę scenę od razu wywnioskowałem - wnuczek ma okropny gust.
- Zauważyłem też, że kiedy dziadek skończył liczyć banknoty, to łza popłynęła mu po zmarszczonym policzku. Okazało się bowiem, że nie ma w ogóle pieniędzy, a to co liczył to były stare paragony i brakuje mu około 2999 złotych by sprawić wnuczkowi prezent na święta. W tym momencie wnuk dostał ataku białej gorączki i zaczął wykrzykiwać na cały sklep:
- - KURWA, DZIADEK OBIECAŁEŚ!
- Po czym kopnął dziadka po nerkach, rozbił mu na głowie wazon i zaczął rzucać w niego taboretami z przykasowej promocji, a wszystko nagrywał telefonem i wrzucał na snapczat.
- Te dzisiejsze nastolatki to tylko w tych smartfonach i tabletach - pomyślałem - Kiedyś tego nie było. Książki można było czytać, a nie jak teraz tylko elektronika wszędzie. Teraz nie ma żadnej interakcji z drugim człowiekiem. A wtedy? Telefonów nie było, a każdy się potrafił znaleźć. Matka z balkonu wołała na obiad i jadłem zimny. Nie dlatego, że chciałem jeszcze pograć w piłkę, tylko spółdzielnia gaz odcięła. Bo biednie było. I życie było. Realne, a nie jak teraz - wirtualne.
- Mój natłok socjologicznych rozważań przerwał sprzedawca, który zaprosił mnie od kasy, ja jednak cały czas myślałem o poprzedniej sytuacji, dlatego postanowiłem zareagować.
- Podszedłem do starca i podając mu opaskę uciskową, by zatrzymał krwotok, pomogłem mu wstać.
- Resztkami sił podszedł do kasy i zapytał, czy może zapłacić w po 20-stym w rublach austro-węgierskich, bo akurat dostanie przelew z Budapesztu za chałupnicze testowanie leczo, a obiecał wnuczkowi mebel. Po wszystkim wybuchnął płaczem.
- Ekspedientkę zamurowało. Zaczęła wypytywać o szczegóły i możliwość pracy zdalnej, bo bardzo lubi leczo, a tutaj tylko pół etatu i to na śmieciowej umowie o pracę, bo dorabia w zakładach oczyszczania miasta.
- Patrząc z boku na tę scenę pomyslalem, że nie mogę pozwolić by ten człowiek cierpiał, dlatego zaczekałem aż zbierze się długa kolejka i oznajmiłem, że ja zapłacę, podnosząc kartę do góry niczym Król Artur wyciągający z kamienia swój miecz, po czym przyłożyłem ją do terminala.
- Kilkanaście osób w napięciu oberwało urządzenie, skandując moje imię, dzieląc się informacja o cichym bohaterze na swoich tablicach i folołując mój kanał, bo to bardzo motywuje do dalszej pracy.
- „BRAK ŚRODKÓW” – pokazał wyświetlacz, a za plecami usłyszałem tylko jęk zawodu tłumu gapiów, który nagle się rozszedł, zostawiając po sobie toczącą się niczym w westernach stepową kulę i odgłos sokoła. Wnuczek widząc ten komunikat, próbował uciec ze sklepu z meblościanką, którą trzymał na plecach. W jego zamiarach powstrzymała go ochrona i paralizator.
- Dziadek i kasjerka spojrzeli na mnie wymownie i wszyscy zaczęliśmy płakać, życząc sobie wesołych świąt i wymieniając się numerami do firm, w których można dostać chwilówkę bez BIKu.
- Jakież było moje zdziwienie gdy po wszystkim dziadek zaczekał na mnie przed wejściem do sklepu, uśmiechnął się i zapytał:
- - Lubisz może leczo i masz wolne dwie godziny dziennie?
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement