Było blisko. Niestety, pierwszą bramkę podarowaliśmy przeciwnikom i to chyba zaważyło na reszcie meczu. Robertowi ewidentnie brakowało wsparcia. Prosiliśmy o niewiele - i niestety, tyle właśnie dostaliśmy. Znakomita szarża Falcao, fatalny błąd naszej obrony. Niestety, nie są to czasy mundialu `82, kiedy walczyliśmy z Włochami o finał, czy `74 kiedy to pokonaliśmy Brazylię w meczu o 3 miejsce. Możemy mówić, że Ramos ewidentnie gwizdał przeciwko nam. Możemy mówić, że zbudowaliśmy za mało sytuacji. Jednak dziś Kolumbijczycy okazali się lepsi. Nastroju nie poprawi ta jedna akcja Lewandowskiego. Zabrakło... no czegoś zabrakło, jak to w sporcie. Może presji, a może odrobiny szczęścia...
Na otarcie łez pozostaje nam mecz z Japonią. No i pamiętajmy, że już za 2 lata Mistrzostwa Europy - mamy czas, żeby wyciągnąć wnioski.
Z Kazań Areny żegnają państwa: Radosław Gilewicz i Dariusz Szpakowski. Halo Warszawa.