Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- >bądź mną
- >Francja, XIII wiek
- >piękne czasy
- >wszystko jest w jak najlepszym porządku
- >poza Jerozolimą, która wciąż jest w rękach tych pierdolonych muzułmanów
- >ale masz wyjebane
- >żyje ci się dobrze bo odziedziczyłeś po ojcu posadę doradcy królewskiego
- >nie masz bladego pojęcia o polityce, ani rzemiośle wojennym
- >w żadnym stopniu nie przeszkadza ci to jednak w lizaniu dupy królowi Filipowi II
- >od czasu do czasu rzucisz jakimś trafnym spostrzeżeniem na randomowy temat
- >i płacą ci za to pojebane kwoty
- >zaczynasz rozumieć na co idzie skarb państwa i czemu cała gospodarka się pierdoli
- >ale chuj
- >masz wszystko, czego tak prymitywnemu stworzeniu jak człowiek potrzeba do szczęścia
- >mija parę lat
- >mamy rok 1212
- >przychodzą straże i mówią, że jakiś dzieciak chce rozmawiać z królem
- >mówisz im, że chyba ich pojebało
- >”ale on mówi, że Jezus mu się objawił” stwierdza jeden
- >O KURWA XDD
- >to będzie dobre
- >”wpuścić go”
- >bierzesz małolata do króla Filipa
- >widzisz to zdziwienie w jego oczach, kiedy prowadzisz gnojka przez salę balową
- >”ten mały szczyl chciał z jaśnie panem pomówić”
- >władca patrzy się na Ciebie podobnym wzrokiem co w 1210
- >zasugerowałeś mu wtedy, że może ta cała Ziemia Święta nie jest warta całego zachodu i niech muzułmanie sobie ją biorą
- >nigdy nie byłeś przesadnie sentymentalny
- >wreszcie Filipek wstaje z tronu i podchodzi do dzieciaka
- >”kim ty kurwa jesteś?”
- >”Stefan”
- >”XDD ale chujowe imię”
- >”czego chcesz Stefan”
- >”objawił mi się Chrystus we śnie i powiedział, żebym przeprowadził kolejną krucjatę”
- >w tym momencie musieliście na chwilę przerwać bo jaśnie pan dostał histerycznego napadu śmiechu
- >”i co jeszcze ci powiedział”
- >”że mam zebrać dzieci o czystych sercach i poprowadzić je na Jerozolimę”
- >myślisz, że zaraz stracisz pracodawcę
- >w końcu król przestaje się śmiać i podnosi się z podłogi
- >”XDDD NO DOBRA, POŚMIALIŚMY SIĘ, ALE JUŻ WYPIERDALAJ”
- >gówniak próbuje protestować, ale straże biorą go pod ręce i wynoszą z zamku
- >wspominacie tą pojebaną audiencję przez kilka następnych dni, śmiejąc się do rozpuku
- >któregoś dnia wbiega posłaniec i mówi, że jakiś gnojek zbiera dzieci z całego kraju
- >30 tysięcy małolatów, którzy spierdolili z domów
- >twierdzi, że chcą przeprowadzić kolejną krucjatę
- >chuj, że były już cztery
- >może tym razem się uda XD
- >patrzycie się na siebie z królem i wybuchacie śmiechem
- >Stefan najwidoczniej postanowił posłuchać Jezusa ze swojego snu
- >szkoda, że nie posłuchał głosu rozsądku i zamiast skołować jakieś zapasy i ogarnąć jakąś broń zamierzał ruszyć w podróż bez absolutnie żadnych przygotowań
- >”BÓG NAS POPROWADZI”
- >JASNE KURWA XD
- >Trzeba było zawołać służącego, żeby przyniósł nocnik bo król zesrał się ze śmiechu
- >w końcu mówi do Ciebie
- >”Anon słuchaj”
- >”weź pójdź tam z nimi, potem opowiesz mi co tam się działo”
- >z początku się wahasz, ale Filip przekonuje Cię, że nie dotrzecie nawet do morza
- >no w sumie jak o tym pomyśleć to idą tam
- >bez broni
- >bez koni
- >bez jedzenia
- >KURWA CO MOŻE PÓJŚĆ NIE TAK XDD
- >zgadasz się i zaczynasz się pakować
- >wiesz, że będzie ciekawie
- >wreszcie nadchodzi czerwiec
- >Vendôme
- >co to za jebana wieś
- >nie mógł ogłosić tej zbiórki w Paryżu?
- >próbujesz wtopić się w tłum dzieci
- >o dziwo ci się to udaje
- >wystarczy mówić piskliwym głosem
- >chuj, że masz brodę do pasa XD
- >nikt się chyba nie skapnął
- >czekasz tam parę dni
- >jesteś w szoku jak wiele spierdolonych gówniarzy się zebrało
- >takie tłumy, że ja pierdole
- >wreszcie ruszacie
- >jako jedyny masz bagaż
- >spakowałeś sobie żarcia na jebane dwa tygodnie
- >masz cichą nadzieję, że skończy się to jednak nieco szybciej
- >zaczynasz obstawiać, kto padnie pierwszy
- >widzisz w tłumie Stefana
- >co za śmieć
- >jedzie sobie na wozie z baldachimem i wpierdala winogrona
- >prorok pierdolony
- >gnojki przepychają się jak najbliżej niego, próbując wyrwać mu włosy, albo kawałek ubrania XD
- >no zajebiste relikwie kurwa
- >w pewnym momencie zatrzymujesz się, żeby postawić klocka
- >mówisz wszystkim przechodzącym obok, że to gówno wielkiego proroka
- >kiśniesz w chuj, patrząc jak dzieciaki się zabijają, żeby zdobyć chociaż kawałek twojego stolca
- >wspaniale się zaczyna
- >trzeci dzień
- >kurwa jak gorąco
- >zaczynasz mieć powoli dość tego marszu, a jeszcze nawet z Francji nie wyszliście
- >po drodze zatrzymujesz się na chwilę w jakiejś wsi, żeby kupić konia
- >no kurwa, teraz to możemy krucjatować
- >z pogardą patrzysz na zastępy małolatów, z których spora część wygląda jakby mieli zaraz paść na glebę i nigdy więcej się nie podnieść
- >tak też się zresztą dzieje, gnojki padają jak muchy
- >ciekawe czemu
- >brak jedzenia?
- >brak wody?
- >nieee to nie może być to
- >prawie spadasz z konia widząc jak jakiś dzieciak wpierdala piasek
- >jezu
- >król Filip miał rację
- >warto było z nimi pojechać
- >minął pierwszy tydzień
- >masz wrażenie, że z trzydziestu tysięcy uczestników nagle zrobiło się pięć
- >wyobrażasz sobie ślad, który za sobą zostawiacie
- >prawie jak Jaś i Małgosia
- >tylko zamiast okruszków, martwe dzieci XD
- >ech, jakiś biedak będzie musiał potem te truchła zbierać
- >robi ci się przykro
- >trochę tęsknisz za życiem w zamku
- >ale chuj, jedziemy dalej
- >wśród gnojków powoli podnosi się bunt
- >”dejcie jedzenie plz”
- >”halp”
- >”am am dzie jest”
- >Stefan trochę się zesrał i mówi, że poprosi Boga o jakąś mannę z nieba
- >XDDDDD
- >sto pro że zadziała
- >wpadasz na pewien pomysł
- >w nocy zakradasz się na pobliskie pastwisko i golisz kilka owiec
- >wracasz do obozu z łapami pełnymi wełny i układasz ją w stosik
- >wyciągasz swoją fujarke i zaczynasz kanonizować papieża do obrazka z Przenajświętszą Panienką
- >dochodzisz na wełnę
- >o jak dobrze
- >zaczynasz lepić z tej papki nasączonej twoimi niedoszłymi dziećmi nieregularne kule
- >pierwszy prank w historii here
- >rozrzucasz je po całym obozie i idziesz spać
- >budzisz się następnego ranka
- >HURAAA MANNA Z NIEBA
- >BÓG NAS WYSŁUCHAŁ
- >NIECH ŻYJE STEFAN
- >prawie wypluwasz płuca ze śmiechu widząc jak te gnojki wpierdalają wełnę zlepioną twoją spermą
- >nikt nie zgłasza zastrzeżeń, wszyscy wpierdalają z takim zapałem, jakby to była Jerozolima
- >mijają dwa tygodnie
- >jest śmiesznie, ale już trochę nudno
- >nawet Stefanowi się już chyba nudzi
- >ale wreszcie widać na horyzoncie jakąś cywilizację
- >Marsylia kurwa
- >chwila chwila
- >wtedy dociera do Ciebie, że macie przed sobą całe pierdolone morze
- >nie spodziewałeś się, że zajdziecie tak daleko
- >zapasy ci się skończyły, ale natychmiast je uzupełniasz
- >pytanie co dalej
- >podchodzisz do Stefana
- >”ej słuchaj jak ty chcesz pokonać morze bez łodzi”
- >”lololo ty głupi jakiś jesteś czy co, przecież rozstąpi się przed nami XD”
- >aha kurwa
- >czyli to koniec wyprawy
- >stoimy na brzegu trzy dni
- >morze wciąż nie ma zamiaru się rozstąpić
- >kurwa szok XD
- >czekamy dalej
- >dzieciaki zaczynają się już nieco niecierpliwić
- >Stefan je uspokaja
- >”Bóg zaraz nam się objawi, spokojnie bracia”
- >z trzydziestu tysięcy zostało już koło tysiąca
- >wreszcie po tygodniu spędzonym na plaży część dzieciaków stwierdza, że chcą wracać
- >część upiera się, żeby jeszcze poczekać
- >Stefan ma już chyba wyjebane
- >nagle podchodzi do Ciebie jakiś brodaty menel z portu
- >mówi, że chętnie kupi od Ciebie te wszystkie dzieci
- >ma dwa statki, którymi je zabierze
- >bez wahania przystajesz na tę propozycję
- >mówisz dzieciakom, że ten miły pan kupiec podrzuci was do Palestyny
- >wiwaty
- >krzyki
- >niech żyje Stefan
- >co za debile XD
- >pakujesz manatki i ruszasz w drogę powrotną
- >wracasz do Filipa II i opowiadasz mu o wszystkim
- >z dumą pokazujesz mu złoto, które dostałeś za tą bandę gówniarzy
- >król spada z rowerka ze śmiechu, a ty tracisz swoją posadę królewskiego doradcy
- >było kurwa warto XD
- >za uczciwie zarobione złoto budujesz sobie dom w Paryżu i żyjesz jak król do końca swojego życia
- >krucjaty dziecięce, najlepsze inby w zachodniej Europie
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement