Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Oct 12th, 2021
166
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 8.52 KB | None | 0 0
  1. Tekst publikujemy w ramach serii „Odlot. Magazyn Kulturalny”, wspólnego cyklu o kulturze dla subskrybentów Newsweeka i Mediaklubu. Więcej tekstów „Odlotu” znajdziesz, klikając w link.
  2.  
  3. Autorki rozmawiają z dorosłymi dziećmi alkoholików z uważnością i wielką wrażliwością. Nie oceniają, nie radzą – wsłuchują się w ich historie i pozwalają czytelnikom przyjrzeć się im i zrozumieć je po swojemu.
  4.  
  5. Włodzimierz – jeden z bohaterów „Domu w butelce” – ma sześćdziesiąt dziewięć lat i nadal jest chłopcem. Jak inni jego koledzy i koleżanki, których rodzice byli alkoholikami. Z obciążenia DDA się nie wyrasta. Można z nim żyć, ale rzadko udaje się wyrosnąć ze skrzywdzonego dziecka.
  6.  
  7. Psychologowie porównują doświadczenia dzieci alkoholików do zespołu stresu pourazowego. Rozumieją, że to, co przechodzą w dzieciństwie synowie i córki pijących rodziców to nie jest zwykłe trudne dzieciństwo, to trauma, której większości nie uda się przepracować do końca życia. Nie wszyscy zresztą mają odwagę by spróbować. Jak sześćdziesięcioczteroletnia Magdalena – córka pijaka.
  8.  
  9. REKLAMA
  10.  
  11. Jej dorosłe życie, które miało być tak inne od schematu, jaki znała z domu rodzinnego, szybko zaczęło się rozpadać jak domek z kart. Dziś Magdalena uważa, że jej chłód, ciągły strach i niedostatki emocjonalne odziedziczył po niej syn, także rozwodnik. Nie jest jedyną, która szuka w sobie winy za niepowodzenie własnych dzieci. Psychologowie nazywają to dziedziczeniem traumy. Niezrozumiana, odrzucona, nieprzepracowana obciąża kolejne pokolenia, pustosząc życie dzieci, wnuków, wnuczek.
  12.  
  13. Autorki „Domu” nazywają swoich rozmówców ekspertami i ekspertkami. Bo wszystko wiedzą, znają każdy objaw, potrafią rozpoznać różnice w sposobie upijania się rodzica. „Czym różnił się pijany od upitego? – pytają Magdalenę. – Pijany to już było liceum – kiedy się zataczał, zsikał w spodnie. Upity – uśmiechnięty, dowcipny, gadatliwy, do rany przyłóż (…) Do tej pory potrafię na zdjęciu rozpoznać, ile w tamtej chwili wypił”.
  14.  
  15. Ale oni są kimś więcej – pielęgniarzami podającymi piwo na kaca, śledczymi szukającymi pijanych ojców po okolicznych ulicach, sprzątaczkami piorącymi zasikane ubrania lub wycierającymi wymioty spod łóżka i jasnowidzami, próbującymi przewidzieć w jaki sposób tym razem upije się ich rodzic.
  16.  
  17. REKLAMA
  18.  
  19. „Najlepiej było, jak leżał najebany. Bo wtedy był spokój. Najgorsze to nie wiedzieć, co będzie. Czy coś się wydarzy, czy można będzie normalnie zjeść kolację, umyć się, pójść spać. Bo jak się zaczynało, to nic nie było normalnie: trzeba było siedzieć po cichu, żeby się nie narazić albo nie sprowokować”.
  20.  
  21. Życie na ruchomych piaskach
  22. „Ja to się chowałem…” – wspomina Marek, dwudziestosiedmioletni. Ta rozmowa potwierdza, że dzieci pijanych rodziców są zawsze gotowe. Na wszystko. Na dobry i tragiczny scenariusz. Niestety cały problem polega na tym, że do końca nie wiadomo, który zrealizuje się tym razem. Nawet jeśli rodzic pije codziennie, to każdy z tych dni jest od siebie różny. Raz wróci do domu w dobrym humorze, innym razem skatuje dzieci i każe się wynosić z domu matce. Jeszcze innym wszystkich obudzi z potrzeby rozmawiania o jego lub jej popapranym życiu.
  23.  
  24. Nigdy więc nie można być do końca przygotowanym. W opowieściach bohaterów „Domu w butelce” często pojawia się opis fizycznego oczekiwania na rozwiązanie niewiadomego. Kiedy już się wie, że coś się wydarzy. Gdy przeciąga się godzina powrotu ojca lub matki, gdy już wiedzą, że będą pijani. To oczekiwanie można porównać z czekaniem na atak wroga na polu walki. Jest jak siedzenie w okopie, na który wkrótce ruszy szturm. Z napiętymi mięśniami karku, zaciśniętymi pięściami, czujnymi oczami. Każdy ruch na schodach, dziwny dźwięk lub hałas może wtedy oznaczać, że się zaczęło.
  25.  
  26. ,,Dom w butelce"
  27. ,,Dom w butelce"
  28. Fot.: materiały prasowe/Wydawnictwo Agora
  29. Wstyd nasz powszedni
  30. Szczególnie dużo miejsca poświęcają tematowi wstydu. „Ten wstyd nie jest wstydem za to, co się samemu zrobiło, ale za to z jakiego domu się pochodzi. Jak przetrwać z tym wstydem? Kiedy wszyscy wokół wiedzą. Być może dlatego często takim dzieciom towarzyszy niesłabnąca nadzieja, że jeszcze będzie inaczej? Chociaż inni dawno ją stracili, one wierzą do końca. Skąd to wiemy? Bo to również nasze doświadczenie”.
  31.  
  32. REKLAMA
  33.  
  34. To, że autorki książki zdecydowały się na otwarte przyznanie się do tego, że same należą do DDA sprawia, że ich książka nabiera dodatkowego wymiaru, właśnie w kontekście wstydu.
  35.  
  36. Same bowiem rozumieją jak trudne jest nauczenie Dorosłe Dzieci Alkoholików mówienia o własnym życiu, cierpieniu i głośne przyznanie się do pochodzenia z rodziny patologicznej lub dysfunkcyjnej. Jedni potrzebują lat terapii, by znaleźć w sobie odwagę mówienia o swoich doświadczeniach, inni nigdy nie powiedzą głośno, że ich rodzice są alkoholikami. Jeszcze inni pozornie bagatelizują temat, ale za to, żyją w strachu, że ktoś w końcu docieknie prawdy.
  37.  
  38. Każdy z bohaterów nosi w sobie coś jeszcze – ogromny żal. Ciągnący się za nimi przez lata. Żal do losu, do rodziców, także tych niepijących, sąsiadów, bliskich. Do wszystkich tych, którzy widzieli i nic nie zrobili. Czasem jest to matka, która woli chronić pijącego męża, niż własne dziecko. Czasem babcia, która za wszelką cenę neguje nałóg syna.
  39.  
  40. REKLAMA
  41.  
  42. „Sąsiedzi nic nie zrobili? – pytają autorki. – A co tu było robić? (…) On był wysoki, duży, nikt z nim nie chciał zadzierać. U nas nikt się do nikogo nie wtrącał. – Myślisz, że to dobre? – Każdy ma swoje życie i pilnuje swojego nosa. – A może wtedy ktoś by pomógł tobie, siostrze? – Jakby chciał, to by pomógł. Ludzie nie raz widzieli, słyszeli, jak się ojciec drze w delirze albo matka”.
  43.  
  44. Czytaj też: Spisywanie listy wydatków to nic wstydliwego. Ale w tej książce jest ona wstrząsająca
  45.  
  46. Picie w imię kultury
  47. Nie wszyscy z bohaterów „Domu w butelce” to dzieci z domów patologicznych. Tym, jeszcze trudniej jest samych siebie zdefiniować. Wychowani w tak zwanych dobrych rodzinach inteligenckich przechodzili przez podobne piekło, jak ci, którym rodzice urządzali w domu melinę. Dwudziestoczteroletnia Karolina pochodzi z domu inteligenckiego, w którym piło się, bo to element kultury. To sytuacja nawet trudniejsza, bo picie mniej się piętnuje, a alkoholików trudniej jednoznacznie sklasyfikować. Karolina lubiła ojca na rauszu, a potem samą siebie – śmielszą, bardziej elokwentną i otwartą po kilku głębszych. „Kiedy zaczęłaś? – Jak miałam czternaście, piętnaście lat. Dla mnie to coś naturalnego. Długo wydawało mi się, że picie jest super. Dziwiło mnie, gdy znajomi mówili mi, że ich rodzice nie piją, a jeśli już, to jedno piwo. Wszyscy kuzyni mojego taty piją dużo i ich dzieci w moim wieku też już dużo piją. Także to przepływa z pokolenia na pokolenie. Staliśmy się naszymi własnymi wujami”
  48.  
  49. REKLAMA
  50.  
  51. Mało jest w tej książce happy endów. Cudownie uleczonych dusz i pogodzonych ze swoim losem ludzi. Każda historia to krwawiąca rana, trochę zasklepiona, trochę brudna. Taka, której nie da się wyleczyć latami. Może nawet nikt już nie próbuje.
  52.  
  53. W przeprowadzonych rozmowach mieszają się ze sobą w udany sposób dwa obszary – jeden to osobiste doświadczenia przepytywanych osób, drugi – wiedza dotycząca sposobów przetrwania Dorosłych Dzieci Alkoholików. Autorki prowadzą narrację w taki sposób, że każda kolejna historia pozawala nam zobaczyć i zrozumieć więcej. Rozmawiają o emocjach i sposobach działania, o schematach zachowań i przyjmowanych rolach.
  54.  
  55. Kicińska i Jucewicz portretują całe chore rodziny. W których nic nie działa tak powinno. Portretują w ten sposób też po trosze pijącą Polskę. Przytaczają dane, z których wynika, że ponad półtora miliona dzieci wychowuje się w rodzinach z problemem alkoholowym. Te dane z jednej strony są niedoszacowane, bo wiele z rodzin, w których się pije trudno jest uznać za patologiczne i w prosty sposób wrzucić w statystykę, z drugiej przestaje się liczyć tych, którzy kończą osiemnaście lat, a nawet sami mają już swoje dzieci, a nigdy nie przestają być DDA.
  56.  
  57. Agnieszka Jucewicz, Magdalena Kicińska „Dom w butelce. Rozmowy z Dorosłymi Dziećmi alkoholików”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2021
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement