Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Anony, muszę się wam wyżalić.
- Jestem psychologiem ze specjalizacją psychologii dziecięcej.
- Praca z małymi pacjentami jest szczególnie wymagająca, ale daje drugie tyle satysfakcji.
- Jeszcze na studiach podjąłem praktykę w szkole specjalnej z internatem, w której jak się domyślacie przekrój pacjentów jest wyjątkowo duży.
- Od nie radzących sobie z agresją, przez lekkie fobie społeczne po prawdziwie ciężkie tragedie rodzinne.
- Trauma po utracie rodziców, lub wprost przeciwnie, rodzice-sadyści rujnujący poczucie własnej wartości u dzieci zazwyczaj kończą się tak samo.
- W moim gabinecie.
- Od zawsze znajdowałem w sobie duże pokłady empatii. Insynktownie stawiałem się w sytuacji innych osób, przez co z łatwością je rozumiałem i potrafiłem do nich dotrzeć.
- W okresie szkolnym byłem raczej tym, który łagodził spory zamiast je zaogniać.
- Myślałem właśnie jak dotrzeć do chłopca dotkniętego korwinizmem, kiedy zadzwonił telefon.
- - Anon, możesz do mnie podejść? - ton dyrektora wskazywał raczej na to, że powinienem.
- Wzywał mnie do siebie tylko w naprawdę ciężkich przypadkach, więc gdy wyjął karafkę z whiskey byłem pewien, że sytuacja jest poważna.
- Okazało się, że wczoraj pod nasz ośrodek podrzucono siedmioletniego chłopca. W liście, który przy nim znaleźliśmy, matka chłopca tłumaczyła, że brakuje jej sił do opieki nad synem i mężem. Wierzy, że Krzysiu znajdzie u nas dobrą opiekę i, niech Bóg jej wybaczy, miłość którą ona nie potrafiła go otoczyć.
- Napisała też kilka słów o ojcu chłopca, który zawsze był dla niego wzorem, jednak od pewnego czasu sam potrzebuje stałej opieki, ma problemy z wypróżnianiem
- i utrzymaniem higieny. Tłumaczyła, że Krzyś nie chce by oglądał ojca w takim stanie.
- Jasne, że zgodziłem się pomóc.
- Gdy nazajutrz zobaczyłem chłopca wiedziałem, dlaczego dyrektor tak przejął się jego losem.
- Krzyś był bliźniaczo podobny do jego niedawno zmarłego syna, o którego śmierć wciąż się obwiniał.
- Był zbyt poświęcony rozwiązywaniu problemów innych, przez co nie poświęcał wystarczająco czasu własnej rodzinie.
- Jego syn zatracił się w pornografii. Podobnie jak z narkotykami, stopniowo uodparniasz się na rzeczy które już znasz i szukasz mocniejszych doznań.
- Od zwykłego porno poszedł w kierunku BDSM, następnie homoseksualnych nagrań, seksu ze zwierzętami aż trafił na zdjęcie nagiej Doroty Wellman, czego zdrowy umysł nastolatka po prostu nie miał prawa udźwignąć.
- Kilka godzin patrzył się w ścianę po czym popełnił samobójstwo.
- Pierwsze spotkanie z Krzysiem przypominało to z Księgi Dżungli.
- Był całkiem zamknięty w sobie, nie odezwał się nawet słowem. Jak Mowgli, obserwował tylko nieufnie, nie pozwalając się zbliżyć.
- Ważne jest, by nie narzucać presji. Jeżeli pacjent nie poczuje się swobodnie nie ma mowy o szczerym dialogu.
- Spokojnie tłumaczyłem Krzysiowi dlaczego się tu znalazł, jaki jest cel naszych spotkań i starałem się stopniowo zdobywać jego zaufanie.
- Kolejne sesje wyglądały podobnie, jednak mowa ciała wskazywała na coraz większe rozluźnienie i pewność siebie dziecka.
- Kluczowe było znalezienie powodu jego wycofania się.
- Czy to reakcja obronna na porzucenie? Brakowało mi danych na temat jego taty, być może uległ poważnemu wypadkowi i to wywołało traumę.
- Obserwowałem Krzysia podczas jednej ze szkolnych przerw i zauważyłem, że dzieci wyśmiewają się, ubliżając jego ojcu.
- "Obesraniec, obesraniec!"
- Kurwa, jeden z gówniarzy musiał podsłuchać moją rozmowę z dyrektorem na temat jego stanu.
- Oglądaliście Szósty Zmysł?
- Postanowiłem zagrać Va Banque.
- Podczas najbliższej sesji zainspirowany filmem zorganizowałem grę.
- Starałem się zgadnąć o czym myśli, jeżeli mi się udało, Krzyś robił krok w stronę fotela.
- Jeżeli się pomyliłem, cofał się o krok w kierunku drzwi.
- Jeśli zgadywałbym na tyle celnie, że dotarłby do fotela, zgodził się opowiedzieć co go dręczy.
- Gdybym pudłował jednak, mógł wyjść za drzwi i nigdy więcej tu nie przychodzić.
- - przedtem miałeś pełno kolegów i dużo się śmiałeś. - zacząłem.
- Krok do przodu.
- - wszystko się zmieniło od kiedy zaczęły się problemy z tatą.
- Krok do przodu.
- - bolało Cię, kiedy musiałeś patrzeć jak Twój ojciec załatwia się pod siebie.
- Był coraz bliżej.
- - tata miał poważny wypadek.
- Chłopiec cofnął się o krok.
- Klocki zaczęły się układać.
- - brzydzisz się ojcem, jego brakiem wykształcenia i nie możesz znieść smrodu który go otacza?
- Krok do przodu.
- - Twój tata ma na imię Andrzej?
- Trafiony.
- Oni wszyscy mają na imię Andrzej.
- Sranie pod siebie, debilizm, smród potu i feralne imię?
- Ojciec Krzysia nie uległ wypadkowi, był kierowcą ciężarówki.
- Jeszcze nigdy zwycięstwo nie smakowało tak gorzko.
- - wypierdalaj z gabinetu. - powiedziałem i otworzyłem chłopcu drzwi.
- Zszokowany Krzyś wybiegł z płaczem, a ja usiadłem w fotelu i załkałem z bezsilności.
- Nie potrafiłem mu pomóc, szkoda chłopaka.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement