Advertisement
Guest User

Sahra Wagenknecht: Lady Voldemort. Rozsadzi niemiecką lewicę?

a guest
Jan 16th, 2023
84
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 10.97 KB | None | 0 0
  1. Fanka Stalina i NRD Sahra Wagenknecht może w nowym roku rozsadzić lewą stronę niemieckiej sceny politycznej. W reakcji niektórzy z nich oskarżają ją o celowy demontaż partii, widzą w niej wręcz prawicowego kreta.
  2. Wpartii Die Linke dzieje się nie najlepiej. Programowe spory na niemieckiej lewicy – zawsze zresztą obecne – jeszcze przybrały na ostrości, w powietrzu wisi polityczne trzęsienie ziemi. Przyczyn jest wiele, ale najważniejsza – cherchez la femme!
  3.  
  4. Sahra Wagenknecht, najbardziej dziś widoczna postać niemieckiej lewicy, ma poważne kłopoty z własnym politycznym zapleczem, a ono z nią. Ze swoimi niezależnymi, wręcz rewolucyjnymi poglądami, nie bardzo już do niego pasuje.
  5.  
  6. Takie „partyjne niedopasowanie” to nic nowego na niemieckiej lewicy. Jednak w tym przypadku chodzi nie tylko o program, ale przede wszystkim o temperament. 53-letnia Wagenknecht jest samodzielna, bezkompromisowa, ideowo nieprzekupna. W każdej partii, do której należała – a zebrało się już ich kilka – w pewnym momencie robiło się dla niej za ciasno, zbyt schematycznie, bez rewolucyjnego żaru. Nie inaczej jest i teraz.
  7.  
  8. Zamiast bowiem maszerować w jednym szeregu, „realizować partyjne ustalenia”, Wagenknecht na każdym kroku podkreśla swoją niezależność. Na wiecach z werwą odcina się od bieżącej linii partii, a podczas telewizyjnych talk-shows, których jest częstym gościem, krytykuje partyjnych kierowników. W reakcji niektórzy z nich oskarżają ją o celowy demontaż partii, widzą w niej wręcz prawicowego kreta.
  9.  
  10. Pod starym adresem
  11. Partia Die Linke powstała w 2007 r. Udało jej się wówczas – pierwszy raz w historii RFN – połączyć różne tradycje lewicowe i stworzyć jedną, choć pluralistyczną partię: właściwie polityczny cud, ale i eksperyment. W Niemczech nigdy nie brakowało lewicowych nurtów, więc twórcy Die Linke mieli z czego wybierać – od korzeni niemieckiego i międzynarodowego ruchu robotniczego, ruchów pokojowych, antyfaszystowskich, społecznych, komunistów, do demokratycznych socjalistów, ekologicznych czy feministycznych organizacji.
  12.  
  13. Celem Die Linke było zjednoczenie tych wszystkich sił w walce o godną pracę, socjalną sprawiedliwość, oczywiście o pokój, rozbrojenie, klimat, równość, o prawa kobiet czy mniejszości. Lista jest oczywiście długa, tak jak długa jest tradycja lewicowych prób naprawy rzeczywistości. Ale to już przeszłość, wyzwania za oknem prowadzą do polaryzacji – dziś dominują w partii programowe i ideowe spory, demobilizujące podziały. Wróciła dawna rzeczywistość, tyle że w nowych dekoracjach.
  14.  
  15. Inaczej być zresztą nie mogło. Taki polityczny zwornik musiał bazować na wewnętrznej autonomii poszczególnych ruchów. A ta, prędzej czy później, musiała skłonić je do ekspozycji własnych interesów. Eksplozja była tylko kwestią czasu. Kierownicy Die Linke dziś już otwarcie mówią o rozłamie, publicznie kłócą się o sprawy fundamentalne. A partia zalicza kolejne porażki.
  16.  
  17. Die Linke przez lata była „partią 10 proc.”, znacznie silniejszą we wschodnich landach. Ale od dwóch lat notuje coraz gorsze wyniki w wyborach federalnych (w ostatnich zdobyła 5 proc. głosów) i coraz lepsze w byłej NRD, gdzie współrządzi w trzech landach, w tym w Berlinie, a w jednym – Turyngii – jest nawet największą partią koalicji rządzącej. Niemniej odpływają jej zarówno członkowie, wyborcy, jak i mandaty federalne, których Die Linke ma dziś zaledwie 39 w 736-osobowym Bundestagu.
  18.  
  19. Czy można było uniknąć tego kryzysu? Niezupełnie. Konflikty wyrastają wprawdzie z aktualnych sporów, ale ich przyczyny z reguły sięgają dalekiej przeszłości. 15 lat temu rzeczywistość wyglądała inaczej, obowiązywały w niej proste definicje politycznego przeciwnika. Dziś świat uciekł, a partia Die Linke została pod starym adresem. Pojawiły się wyzwania, na które niemiecka lewica nie była przygotowana – ogólny światowy chaos, dramat klimatu, braki energii, wojna w Ukrainie.
  20.  
  21. Chodzi tu też o rodzaj lewicy, o samą istotę jej misji – klasowy spór o przyszłość. Ten zniknął z jej agendy, a jego absencja nie wywołuje protestów. Poza protestem Sahry Wagenknecht. Według niej Die Linke nie jest partią idei, a raczej zbiorem koniunkturalistów i oportunistów. Partią jedną z wielu na niemieckiej scenie i wcale nie lepszą od innych. Stawia więc na rewoltę, posprzątanie. Dlatego zerwanie wydaje się nieuniknione i Wagenknecht już dawno dostałaby papiery rozwodowe, gdyby nie obawa partyjnej czołówki o katastrofalne skutki rozstania. Dysydentka nie odejdzie przecież sama: Die Linke utraci pozycje w landach, krok po kroku rozleci się partyjna baza, w Bundestagu rozpadnie się frakcja parlamentarna, znikną dotychczasowe przywileje, miejsca pracy i pokaźne dotacje, bez których wyschnie partyjna studnia.
  22.  
  23. Ratowniczka socjalizmu
  24. Co jednak najważniejsze, rozbicie Die Linke umożliwi Wagenknecht powołanie nowej lewicowej partii, skrojonej według jej własnej miary. Dlatego dla złośliwców w partii jest – w nawiązaniu do przygód Harry’ego Pottera – złą i niebezpieczną Lady Voldemort, która nie powstrzyma się przed bratobójczym mordem. Ich obawy są uzasadnione – odejście Wagenknecht byłoby dla Die Linke początkiem końca, bowiem osobowość i polityczno-medialne wpływy Wagenknecht czynią jej projekt zupełnie realnym, i dla wielu obecnych członków partii atrakcyjnym. W rezultacie ze zbuntowaną i zdecydowaną na wszystko Sahrą Wagenknecht partia już dalej nie może funkcjonować, bez niej – także nie.
  25.  
  26. Urodziła się w 1969 r. w byłej NRD. I jak każdy uczeń obligatoryjnie należała do młodzieżówki partii komunistycznej FDJ, ale bynajmniej nie było to bezkonfliktowe spotkanie. Była czupurna, zbyt aktywna, politycznie pobudzona, stawiała zbyt wiele dociekliwych pytań. Toteż wzięto ją pod lupę i długo nie czekano. Kiedy podczas obowiązkowego, młodzieżowego szkolenia wojskowego, kontestując jego sens, nic nie jadła, oskarżono ją o polityczny strajk głodowy i w ramach sankcji zamknięto drogę na uniwersytet. W uzasadnieniu podano, że jej osobowość jest zbyt silna dla klasowego kolektywu. Schowała się więc między książkami, zajęła studiowaniem Hegla. I wyciągnęła z tej pracy wnioski.
  27.  
  28. Na przekór nowej rzeczywistości, która już dobijała się do NRD-owskich okien, wiosną 1989 r. (!) zapisała się do partii komunistycznej SED – kilka miesięcy później upadł mur berliński. Z partii uciekały tłuste szczury, SED się zwijała, a tymczasem 20-letnia Wagenknecht deklarowała udział w odbudowie wschodnioniemieckiego socjalizmu. Jak później pisała, był to jej sprzeciw wobec partyjnych oportunistów i koniunkturalistów.
  29.  
  30. Już wcześniej deklarowała gotowość wyciągnięcia socjalizmu ze ślepego zaułka geriatrycznej partii. Z jej reanimacją jednak się spóźniła. Znów więc uciekła do książkowego świata równoległego, ale studia na berlińskim Uniwersytecie Humboldta szybko przerwała. Swoje rewolucyjne ambicje przeniosła do zjednoczonych Niemiec – przeszła w nich cały bojowy szlak lewicy w nowych, kapitalistycznych warunkach.
  31.  
  32. I tu jednak nie unikała konfrontacji i ideowych konfliktów, chciała zawsze więcej, bardziej ideowo, uczciwie. Miał jej więc dosyć Gregor Gysi, szef PDS, partii, która zastąpiła SED, zagroził własną dymisją; wypchnięto Wagenknecht z PDS w 1992 r., kiedy pochwaliła Stalina za industrializację i zmianę społecznej struktury zacofanej Rosji; w 2008 r. odmówiła uhonorowania ofiar stalinizmu, ponieważ wśród nich – jak argumentowała – byli także faszyści. Rok później sprzeciwiła się określeniu byłej NRD państwem bezprawia i dyktatury, ponieważ stawiało ją to na równi z III Rzeszą. Owszem, mówiła, NRD była państwem represyjnym, ale prawdziwych demokracji nie ma nawet w kapitalizmie.
  33.  
  34. Wśród zarozumialców
  35. Potem Wagenknecht już tylko się radykalizowała. Jej wezwania do budowy innego społeczeństwa, pokonania kapitalistycznych stosunków produkcji, wskazywanie, że Republika Federalna nie jest skazana na gospodarkę kapitalistyczną, że jest możliwy kreatywny socjalizm i wolny rynek bez kapitalizmu, zepchnęły ją, twierdzą jej zawistni krytycy, na pozycję lewicowego konserwatyzmu.
  36.  
  37. Swoją separację z ideowymi udawaczami z Die Linke zapoczątkowała rok temu książką „Die Selbstgerechten” (Zarozumialcy). Jest to rozpaczliwa diagnoza stanu partii i jej aktorów. Rozgranicza też między tradycyjnymi lewicowcami, jak Jeremy Corbyn czy Jean-Luc Mélenchon, popieranymi przez klasę robotniczą, a – jak ich określa – „lifestylowymi lewicowcami”, którzy znajdują uznanie wśród wykształconych i dobrze sytuowanych, wśród których „bycie teoretycznym lewicowcem” stało się modne.
  38.  
  39. Wagenknecht demaskuje rzekomą lewicowość tych ostatnich – wprawdzie opowiadają się za różnorodnością, przeciwko rasizmowi, deklarują poparcie dla przyjaznej polityki migracyjnej i są oczywiście przeciw zmianom klimatycznym, ale to wyłącznie powierzchowne deklaracje. W gruncie rzeczy „lifestylowcy” nie interesują się tymi problemami, a już na pewno nie walką klasową.
  40.  
  41. Wagenknecht punktuje dalej: lifestylowcy swoich „lewicowych celów” nie zamierzają osiągnąć poprzez redystrybucję dóbr – to dla nich jedynie kwestia stylu życia, konsumenckich preferencji, quasi-moralnych postaw i niezobowiązujących deklaracji. I najważniejsze – swoje przywileje, których zazdrośnie strzegą, traktują jako cnoty. Z pogardą spoglądają na wszystkich, którzy z powodu społecznego upośledzenia oceniają i przeżywają takie kwestie, jak migracja, klimat itd., inaczej niż oni sami, to znaczy „reakcyjnie”.
  42.  
  43. Przy tym wszystkim lifestylowi lewicowcy są nadzwyczaj nietolerancyjni, cenzurują i nie dopuszczają do ekspresji innych poglądów, posługują się narzędziem cancel culture – co pogłębia społeczne podziały w podobny sposób, w jaki czynią to prawicowcy. Wagenknecht diagnozuje, że tzw. lewicowy liberalizm lifestylowców nie jest ani lewicowy, ani liberalny.
  44.  
  45. Książka Wagenknecht przysporzyła Die Linke, jak można się było spodziewać, olbrzymich strat – wizerunkowych, politycznych i organizacyjnych. Jej obecność w partii stała się nie do wytrzymania. Ostateczne rozstanie jest więc tylko kwestią czasu, zwłaszcza że Niemców czekają wybory do landtagów i w 2024 r. do Parlamentu Europejskiego – czas więc na ostateczne decyzje.
  46.  
  47. Dlatego na politycznym horyzoncie rysuje się nowa, jednolita lewicowa partia Sahry Wagenknecht. 50 proc. pytanych w sondażach mieszkańców Niemiec wschodnich i 25 proc. zachodnich powitałoby ją z otwartymi rękoma. Skoro tak, wygląda na to, że eksperyment Die Linke niebawem się zakończy, a na placu boju zostanie Wagenknecht.
  48.  
  49. MAREK ORZECHOWSKI Z BERLINA
  50.  
  51. Polityka 3.2023 (3397) z dnia 10.01.2023; Świat; s. 60
  52. Oryginalny tytuł tekstu: "Lady Voldemort"
  53.  
  54. Marek Orzechowski
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement