Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Grzybów było w bród. Chłopcy biorą krasnolice,
- Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,
- Co są godłem panieństwa: bo czerw ich nie zjada,
- I dziwna, żaden owad na nich nie usiada.
- Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,
- Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.
- Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy
- I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,
- Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory,
- Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory.
- Inne pospólstwo grzybów, pogardzone w braku
- Dla szkodliwości albo niedobrego smaku,
- Lecz nie są bez użytku: one zwierza pasą
- I gniazdem są owadów i gajów okrasą.
- Na zielonym obrusie łąk, jako szeregi
- Naczyń stołowych sterczą: tu z krągłymi brzegi
- Surojadki srebrzyste, żółte i czerwone,
- Niby czareczki różnym winem napełnione;
- Koźlak, jak przewrócone kubka dno wypukłe,
- Lejki, jako szampańskie kieliszki wysmukłe,
- Bielaki krągłe, białe, szerokie i płaskie,
- Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie,
- I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona
- Purchawka, jak pieprzniczka zaś innych imiona,
- Znane tylko w zajęczym lub wilczym języku,
- Od ludzi nieochrzczone; a jest ich bez liku.
- Ni wilczych, ni zajęczych nikt dotknąć nie raczy;
- A kto schyla się ku nim, gdy błąd swój obaczy,
- Zagniewany, grzyb złamie albo nogą kopnie:
- Tak szpecąc trawę, czyni bardzo nieroztropnie.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement