Advertisement
Guest User

pbf

a guest
Jun 27th, 2017
77
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 24.20 KB | None | 0 0
  1. DZIEŃ PIERWSZY, GODZINA 8:00
  2.  
  3. Obudził was głośny odgłos lecącego helikoptera wojskowego, syreny ostrzegawcze słychać w całej Warszawie. Zrywacie się z łóżka, instynkt nakazuje wam włączyć telewizor a zaraz po tym wyjrzeć za okno - to co widzicie przeraża was, na ulicach jest tłum ludzi, każdy biegnący w swoją stronę, widzicie pare rozbitych palących się samochodów oraz worki z substancjami gaśniczymi zrzucane z hukiem na palące się jasnym ogniem budynki. W telewizorze na wszystkich kanałach leci program ostrzegawczy mówiący o tym by zebrać żywność na pare następnych dni i zaczekać aż zamieszki powstałe na ulicach warszawy nie ustąpią wojsku i policji.
  4.  
  5. Działanie:
  6. Zamykam wszystkie drzwi i okna. Reszty domowników nie ma, nie wiem gdzie są. Wyjmuję całe jedzenie, dzielę je na racje. Następnie przeszukuję dom, może znajdę coś co pomoże mi przeżyć te kilka dni.
  7.  
  8.  
  9. DZIEŃ PIERWSZY, GODZINA 10:00
  10. Po dwóch godzinach sytuacja w Warszawie trochę się zmieniła, nie słyszycie już syren policyjnych czy też głośnych karetek, samochody również umilkły prócz nielicznych które od czasu do czasu pędzą z zawrotną prędkością tylko po to by uderzyć w pobliski przystanek autobusowy. Na zewnątrz panuje totalny chaos, dominują odgłosy strzelaniny z wojskowych karabinów maszynowych, krzyków oraz dziwnych jęków które nie przypominają raczej tych które są wydawane podczas otrzymywania obrażeń, dźwięki te przypominają piski palonych żywcem ludzi.
  11. Gabriel, numer id 51:
  12. Znalazłeś cala zgrzewkę wody, prócz tego masz też troche pożywienia, starczy na jakieś najbliższe 5 dni jeśli będzie odpowiednio racjonalizowana. Zbieranie zapasów przerywa ci jednak stukot ptaków o twoje okno, zbierasz się szybko na nogi i wtedy dostrzegasz setki ptaków które spadają z nieba na twój i pobliskie domy, żadnemu z nich nie udało się sforsować okien. Po 15 minutach ptaki przestają spadać z nieba, sytuacja na dworze nie zmieniła się.
  13.  
  14. Działanie:
  15. Czyli mam jak przeżyć kilka następnych dni. Będzie dobrze. Chociaż te ptaki... To niepokojące. Uruchamiam komputer. Internet działa. Uruchamiam przeglądarkę TOR. Zaczepiam o kilka standardowych domen .onion. Szukam informacji o anomaliach pogodowych i skażeniach w Polsce. Coś piszą. Ciekawe co to takiego.
  16.  
  17.  
  18. DZIEŃ PIERWSZY, GODZINA 13:00
  19. Na dworze nieprzerwanie trwa istne piekło, słychać jedynie karabiny i syreny ostrzegawcze, ptaki przestają spadać z powietrza a żarówki w waszych domach zaczynają mrugać co może zwiastować kończenie się elektryczności.
  20. Gabriel, id 46:
  21. Internet co prawda działa ale większość stron jest offline, po wejściu na tora nie zaskakuje cię więc fakt ze większość stron nie działa, z wyjątkiem paru - niestety dowiadujesz się z nich jedynie tego że to samo co stało się dziś rano w warszawie dzieje się już od paru godzin praktycznie we wszystkich większych europejskich miastach. Chcesz sprawdzić co właściwie się dzieje, ale zanim to robisz ostatecznie pada ci internet.
  22.  
  23. Działanie:
  24. Serwery padają, mi również padł internet. Wiedz, że coś się dzieje. Dzieje się coś niedobrego. W większości Europejskich miast mamy opady pseudożywych ptaków? Muszę pozbierać trochę rzeczy. Idę do pokoju, wyciągam z szafy mój stary, dobry podróżniczy plecak. Pakuje do niego cały mój prowiant. Chodząc po mieszkaniu fajnie byłoby znaleźć jeszcze trochę narzędzi. Całe szczęście mój stary to fanatyk wędkarstwa, więc mam nadzieję, że znajdę w jego zbiorach przedmioty typu nóż, żyłka wędkarska i inne przedmioty survivalowe. Potem przejdę się po mieszkaniach w moim bloku. Może ktoś jeszcze jest na miejscu.
  25.  
  26.  
  27. DZIEN PIERWSZY, GODZINA 17:00
  28. Na ulicach miast powoli robi się ciszej - ustają karabiny maszynowe jeden po drugim, w oddali można usłyszeć już jedynie pojedyńczę wybuchy a nie całą ich serie. Na ulicach miast jest pełno zwłok ludzi oraz ptaków, czarno-czerwono masa spowija teraz ulice Warszawy.
  29. Gabriel, id 66:
  30. W swoim mieszkaniu znajdujesz jedynie mały podręczny scyzoryk. Udając się do pozostałych mieszkań w większości zastajesz je zamkniętymi, z dwoma wyjątkami, pierwsze otwarte mieszkanie miało kilka rozwalonych szafek i poprzewracane meble, za to w drugim dostrzegłeś wybite okno z widokiem na zewnątrz - dostrzegłeś tam że ptaki na dworze które nie miały prawa pozostać żywymi po upadku z takiej wysokości powoli wzajemnie się do siebie zbliżając tworząc małe stosiki zwłok.
  31.  
  32. Działanie:
  33. Scyzoryk. Zawsze coś. Widać mój stary to prawdziwy fanatyk i musi trzymać wszystko w swojej łódce nad Wisłą. Ale to spory kawałek, a widząc ptaki, które powinny nie żyć a żyją, postanowiłem może najpierw znaleźć inną uwaga PRAWDZIWIE ŻYWĄ istotę. Przed chwilą żyły jeszcze serwery, ludzie powinni ostać trochę dłużej. Zaczęło mi to przypominać film 'Jestem Legendą'. Jeżeli moje domysły są prawdziwe, a ptaki ożywają i tworzą razem jakiś większy organizm, to być może serio mamy tutaj nowy zakaźny szczep zamieniający, na pewno ptaki a może też i ludzi, w nie w pełni żywe stworzenia. Nie podoba mi się to. Piję trochę wody z butelki, tak z 250ml. Idę do mieszkania z powywalanymi szafkami. Może tam coś znajdę. Potem pójdę do bloku obok. Może ktoś tam jeszcze jest.
  34.  
  35.  
  36. DZIEN PIERWSZY, GODZINA 20:00
  37.  
  38. Światła na ulicach powoli gasną, widać że coś niedobrego dzieje się z prądem, w całym mieście zapadła cisza, na ulicach usłyszeć można jedynie ciche pomruki, od czasu do czasu jakiś krzyk osoby która dowiedziała się co jest źródłem pomruków, prócz tego kompletna cisza, żadnych wybuchów, żadnej strzelaniny.
  39. Gdy nagle każdy z was ponownie słyszy syreny.
  40. Gabriel, id 23:
  41. Przeszukałeś mieszkanie - niestety nic tam nie znalazłeś, postanowiłeś więc zabrać to co miałeś ze soba i udać się do bloku obok ciebie, po drodze zauważyłeś niecodzienny widok - wszedzie dookoła ciebie widzisz tylko martwe ptaki i zwłoki, dostrzegasz w nich coś dziwnego, ptaki co prawda nie poruszają się ale z ich dziobów wyrasta coś dziwnego, przypomina ci to troche korzenie zrobione z krwi, łączą się one jeden po drugim tworząc nadzwyczajną sieć. Stoisz tak rozglądając się, kiedy nagle widzisz że coś się porusza, to jakieś ciało, zaraz po nim widzisz kolejne które również wygląda jakby w strasznych konwulsjach powstawało ze świata martwych, jesteś już prawie przy bloku do którego chciałeś dotrzeć, drzwi wyglądają na otwarte - co robisz?
  42.  
  43. Działanie:
  44. "O ja pierdolę, tam coś się rusza!" - pomyślałem. W tym samym czasie zawyły syreny. Strasznie się przestraszyłem. Postanowiłem uciec jak najszybciej, na szczęście blok do którego szedłem był zaledwie kilka metrów ode mnie. Nie mam wyboru, boję się zostać na dworze, a do mojego domu jest za daleko. Wbiegam do bloku, zamykam drzwi. Szczęśliwie da się je otworzyć tylko od środka, a teraz były one otwarte. Zamykam je jak najszybciej, nawet nie patrzę na to co się dzieje na dworze. Jestem na miejscu. Tylko to się liczy. Serce bije mi jak oszalałe. Wchodzę do bloku. Standard. Klatka schodowa, liczniki, piwnica. Chce się przejść po całym bloku, od samej góry aż do piwnicy. Ale zacznę od góry. Jeżeli kogoś spotkam, to oby była to żywa osoba. Chociaż, czy to nie lekka paranoja? Siadam na schodach, wyjmuję część mojego prowiantu. Mój pierwszy dzisiejszy posiłek. Ale będzie duży, za cały dzień. Jeszcze na oko na 4 dni jedzenia. Powinienem dać radę. W końcu rząd i służby porządkowe powinny być przygotowane na każdą ewentualność, chronić swoich obywateli!
  45.  
  46.  
  47. PODSUMOWANIE DNIA 1.
  48. Gabriel, id 17:
  49. Wszystkie drzwi były otwarte, niestety nikogo nie spotkałeś - znalazłeś za to prowiant na jakieś 2 dni i pistolet z ostrą amunicją, sprawdziłeś magazynek, zostało jeszcze 6 kul. Zaraz po przeszukaniu mieszkań zrobiłeś się strasznie senny, wybrałeś najbezpieczniejsze mieszkanie i po chwili czuwania przy drzwiach zasnąłeś.
  50.  
  51.  
  52.  
  53. DZIEŃ 2 - GODZINA 4:00
  54. Wszystkich was budzi syrena, syrena jeszcze głośniejsza od poprzedniej, nie wiecie skąd dokładnie dobiega, wszystko wskazuje na to że cokolwiek się dzieje - jest to coś strasznego, wskazuje na to między innymi brak prądu oraz to co dzieje się na zewnątrz - prócz dźwięku syreny słyszycie też dźwięki helikopterów, okazuje się że zrzucają one napalm na wszystkie główne ulice, prócz nich widzicie kolejne które zrzucają jakieś paczki na dachy wszystkich bloków. Ulice spowija ogień, słyszycie krzyki oraz piski zmieszane z licznymi wybuchami pozostałych na drodze samochodów.
  55. Ci z was którzy mogą wyjrzeć przez okno dostrzegają coś jeszcze - jeden z helikopterów został nagle zaatakowany przez całą chmarę owadów, nie dostrzegliście co to są za owady, uformowały się one w czarną niczym dym sieć i dosłownie ściągnęły pojazd na ulice, cokolwiek ściągnęło helikopter wprost w objęcia ognia znikło razem z nim w płomieniach, pozostałe helikoptery jednak nie czekały długo, szybko zniknęły z warszawskiego nieba udając się na wschód.
  56.  
  57. Działanie:
  58. Słyszę głośny, ciągły dźwięk. Przecieram oczy. Znowu syrena, ciekawe co się dzieje. Jestem jeszcze trochę zaspany. Biorę łyk wody, przemywam oczy. Podchodzę do okna, zobaczę co się dzieje. Na mojej ulicy nie widać nic, za to trochę dalej unoszą się wielkie kłęby czarnego dymu. Widzę latające helikoptery. Jeden z nich spada, był otoczony dziwną niekształtną chmarą. Pewnie ona była powodem upadku. Czy to były te ptaki? Słychać wybuch. Pewnie zginęli ludzie. Zrobiło mi się przykro. Jednak stan ten zniknął tak szybko, jak się pojawił. Tylko zobaczyłem, że na dachy budynków zrzucane są jakieś paczki, poczułem nagły przypływ radości. Mam nadzieję, że jest to zaopatrzenie, jakaś forma pomocy. Nie wiem jednak czego mogę się w dzisiejszych czasach spodziewać. Może te paczki to jakaś forma unicestwienia reszty życia pozostałego w tym mieście? Nie mam jak tego stwierdzić. Ale w sumie, to i tak nie mam już nic do stracenia. Muszę dostać się na dach jak najszybciej. Ostrożnie podejdę do paczki i dowiem się co jest w jej wnętrzu. Tylko najpierw sprawdzę dach. Mam nadzieję, że nie spotkam tam nikogo na wpół żywego. Włożyłem do kieszeni dopiero co znaleziony pistolet, odbezpieczyłem go. Tylko załadować i pociągnąć za spust. Powinno na chwilę pomóc przeciwko niebezpiecznym formom życia(?). Biorę cały mój dobytek, wychodzę na klatkę schodową. W każdej klatce musi gdzieś być jakaś drabina, sposób wyjścia na dach. Wtedy przez głowę przechodzi mi jeszcze jedna myśl. Jeżeli tam będę, może inni ludzie pomyślą o tym samym, i na dachach sąsiednich budynków znajdę kogoś żywego! Przepełniony entuzjazmem, w pełni spakowany, z pistoletem w kieszeni i scyzorykiem w plecaku udałem się w poszukiwaniu drogi na dach.
  59.  
  60.  
  61. DZIEŃ DRUGI, GODZINA 7:00
  62. Ogień na drogach wciąż się pali - wszędzie widać dym, nigdzie nie widać nawet pozostałości z chmary dziwnych owadów. Na niebie widać ciemne chmury - zapowiada się na deszcz.
  63.  
  64. Gabriel, id 87
  65. Z łatwością udało ci się znaleźć wejście na dach, tam jednak zastałeś makabryczny widok - wszędzie leżą martwe ciała ptaków, te same co na ulicy - widać jednak że stan swoistej metamorfozy jest już znacznie bardziej rozwinięty, z ciał ptaków nie wiele już pozostało, wszędzie rosną krwiste korzenie które wydobywają się z wnętrzności zwłok. Na szczęście nie porastają one skrzynkę z wielkim namalowanym krzyżem na niej. Zabierasz szybko skrzynie do środka nie rozglądając się za bardzo, już miałeś sprawdzać co jest w skrzyni gdy nagle usłyszałeś okrzyk.
  66. "Hej! Ty tam! Tak ty! Żyjesz?" Osoba która krzyczy znajduję się na dachu na przeciwko twojego domu.
  67.  
  68. Działanie:
  69. Już miałem schodzić ze skrzynią, kiedy usłyszałem czyjś głos. Ludzki głos. Dawno tego nie słyszałem. Położyłem skrzynie z powrotem na ziemię. Miała na sobie narysowany krzyż. Ale otworzę ją za chwilę. Teraz muszę się skupić na czym innym. Krzyczę: "Tak, żyję! Czy jest u Ciebie ktoś jeszcze? Chciałbym do Ciebie przyjść!". W międzyczasie powoli otwieram skrzynię.
  70.  
  71.  
  72. DZIEŃ DRUGI, GODZINA 10:00
  73. Gabriel id 37:
  74. Krzyczysz tak do niego gdy nagle zauważasz że ten ucieka w pośpiechu spowrotem do swojego mieszkania, dziwisz się co mogło spowodować jego reakcje. Wiedząc jednak ze masz jakiegoś sąsiada radośniej sprawdza ci się skrzynie, znajdujesz w niej pistolet, wielką butle kuchenną i 3 magazynki. Przeszukania jednak przerwał ci dziwny szmer, odwracasz się i nagle dostrzegasz że korzenie które jeszcze chwile temu były nieruchome teraz zbliżają się w twoim kierunku odcinając ci droge do drzwi. Być może to spowodowało ucieczkę twojego nowego sąsiada?
  75.  
  76. Działanie:
  77. Kurwa. Wiedziałem, że to zły pomysł. Jedyna droga powrotna zarośnięta tym śmierdzącym półżywym gównem. Ja pierdole, ale się wkurwiłem. Autentycznie. To już nawet nie strach. Gość na dachu innego budynku najpierw mnie woła, ja do niego przychodzę, a potem spierdala, nie chcąc powiedzieć nawet słowa. Super zabawa kurwa. Teraz chyba jestem nawet otoczony przez to gówno. Ale spokojnie Gabriel, dasz sobie rady. Przeanalizuj co masz przy sobie. Nie chcę marnować jedzenia. Butla z gazem może okazać się moim zbawieniem. Odkręcam zawór do połowy, czuję charakterystyczny podmuch. Kieruję ulatniający się gaz w kierunku wejścia do bloku, tak aby otoczył chmarę gównokorzeni wyrastających z gównoptaków. Mój plan musi zadziałać. Wyjmuję telefon komórkowy, wyjmuję baterię. Wyjmuję scyzoryk przebijam baterię. Przez kilka sekund mamy zwarcie, iskry, podwyższoną temperaturę. Zakręcam butlę z gazem. Patrzę na barometr. Wcale nie zużyłem tak dużo. Ale powinno wystarczyć. Rzucam iskrzącą się baterię w kierunku wejścia i pokrywających go roślin. Zgodnie z moimi oczekiwaniami, nastąpił wybuch. Trochę mnie osmaliło, ale przynajmniej ograniczyłem populacje "roślin". Wrzuciłem wszystko byle jak do plecaka i natychmiastowo ruszyłem w kierunku wejścia na klatkę schodową.
  78.  
  79.  
  80. DZIEN DRUGI, GODZINA 14:00
  81. Za oknem przestał już padać deszcz, ogień na ulicach powoli gaśnie odsłaniając jedynie spalone pozostałości po ciałach w postaci kości i różnych fragmentów czaszek.
  82. Gabriel id 83:
  83. Te dziwne rośliny przez chwilkę zdezorientowane wybuchem pozwoliły ci przejść dalej, znajdujesz się teraz spowrotem w swoim domu, jesteś głodny i boli cię głowa - możliwe że to od braku snu.
  84.  
  85. Działanie:
  86. Dobra, jestem w domu. Chociaż tyle. Ostatnio mało spałem. Czuję znużenie, boli mnie głowa. Powoli zaczyna mi też burczeć w brzuchu. Postanowiłem, że nie pierdolę się w tańcu. Wyjmuję z plecaka część dzisiejszego prowiantu. Strasznie chce mi się pić. Zjadam od razu połowę dziennej racji żywnościowej, popijam wodą. Prawie wyzerowałem. Czuję się lepiej, ale po jedzeniu jeszcze bardziej mnie zmuliło. Postanowiłem ostatni raz się wysilić. Poszedłem zamknąć drzwi, zabarykadowałem je pobliską komodą. Pozamykałem wszystkie okna, uszczelniłem wszystko co mogę. Idę się zdrzemnąć. Zobaczymy co będzie dalej.
  87.  
  88.  
  89. DZIEŃ 2 GODZINA 18
  90. Deszcz już ustąpił, teraz pogoda w całym mieście zrobiła się ładniejsza, słońce powoli zachodzi za horyzont.
  91. Gabriel id 36:
  92. Poszedłeś spać, po wstaniu poczułeś się znacznie lepiej - coś jednak cie nie pokoi, zza drzwi dobiega jakieś warczenie, nie wiesz dokładnie co za zwierze mogłoby wydawać takie odgłosy, prócz tego słychać głośne walenie o drzwi - cokolwiek to jest, bardzo chce dostać się do środka.
  93.  
  94. Działanie:
  95. Usłyszałem warczenie. Jeszcze coś wali w drzwi. Przestraszyłem się. Wyjąłem z kieszeni pistolet, podszedłem do drzwi. Krzyknąłem: jeśli jesteś człowiekiem, odezwij się! Palec miałem na spuście.
  96.  
  97.  
  98. PODSUMOWANIE DNIA
  99. Gabriel id 65:
  100. To coś jak tylko usłyszało twój głos zaczęło walić jeszcze mocniej - drzwi jednak wytrzymały. Teraz na korytarzu panuje cisza, nie wiesz czy coś tam jest czy nie, tak czy owak wiesz że jesteś senny i przydałby ci się sen - noc upłynęła ci spokojnie.
  101.  
  102.  
  103. AKTUALIZACJA
  104. DZIEŃ 3 GODZINA 8:00
  105. Każdy z was zaraz po wstaniu postanowił wyjrzeć za okno - ujrzeliście wtedy że przez noc drogi które jeszcze dzień wcześniej były pokryte ogniem teraz ponownie zarastają dziwnymi żylastymi korzeniami - co bardziej niepokojące korzenie nie biorą się z martwych zwierząt czy ptaków, widzicie że wyrastają one z okolicznych rur kanalizacyjnych które widać teraz gdzieniegdzie przez rozbity beton.
  106. Jeśli którekolwiek z was będzie chciało wziąć prysznic czy też obmyć pod wodą z kranu będzie miało nie lada niespodziankę - z kranów zamiast wody sączy się teraz jedynie krew połączona z błotem.
  107.  
  108. Działanie:
  109. Wooooah. Wreszcie się wyspałem. Czuję, że mam w sobie całkiem dużo energii. Trzeba zacząć coś robić. Boje się wyjść na korytarz, ale nie mam chyba innego wyjścia. Chciałbym dotrzeć do mieszkania naprzeciwko, tam gdzie widziałem tego człowieka. To prawda, byłem na niego wkurwiony. Ale już nie. Tak bardzo chcę zobaczyć już innego człowieka... Ale najpierw korytarz. Podchodzę do drzwi, spojrzę przez wizjer. Jeżeli nic nie zobaczę, postaram się wydłubać moim scyzorykiem dziurę w drzwiach. Pistolet mam w prawej kieszeni. Oby wszystko było OK.
  110.  
  111.  
  112. DZIEŃ 3 GODZINA 10:00
  113. Gabriel id: 15
  114. Przez wizjer nic nie zobaczyłeś, już myślałeś że potwór sobie poszedł gdy nagle podczas robienia otworu w drzwiach poczułeś silne uderzenie o drzwi, nie wiesz co to było ale zauważasz że przez mały otwór który zrobiłeś powoli wyrastają żylaste korzenie.
  115.  
  116. Działanie:
  117. Czyli coś tam jeszcze żyje. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Tędy chyba nie wyjdę. Zbytnio się boję. Biorę mój scyzoryk, kładę pod drzwi kartkę. Ucinam to co z nich wyrasta i wyrzucam przez okno. Potem od razy barykaduję drzwi. W sumie, to nawet nie wiem na jakim piętrze jestem. Może uda mi się wyjść przez okno. Jeśli nie, przeszukam mieszkanie jeszcze raz. Może znajdę coś, przez co dostanę nagłego ataku inwencji twórczej i będę wiedział jak dostać się do tego człowieka.
  118.  
  119.  
  120. DZIEŃ 3, GODZINA 15:00
  121.  
  122. Gabriel id: 87
  123. Widzisz że korzenie zbliżają się w twoim kierunku - masz jednak szczęście, znajdujesz się dość nisko a na zewnątrz widzisz drzewo, może gdybyś miał troche szczęścia udałoby ci się po nim zejść na dół?
  124.  
  125. Działanie:
  126. A więc nie jest tak źle. Nie jestem wysoko, a obok rośnie drzewo. Wygląda całkiem ok, nie powinno załamać się pod moim ciężarem. Wyjmuję pistolet z kieszeni, zabezpieczam i wkładam go do plecaka. Kończę pierwszą butelkę wody, zgniatam ją ale nie wyrzucam. Chowam ją do plecaka. Mam ze sobą już wszystko. No coż. Nie mam innego wyjścia. Staję na parapecie. Drzewo jest blisko, nawet jeżeli na nie nie trafię, powinno skończyć się na siniakach, ewentualnie zadrapaniach. A więc, hop!
  127.  
  128.  
  129. DZIEŃ 3, GODZINA 18:00
  130. Gabriel id 63:
  131. Udało ci się zeskoczyć na dół, jedynie trochę sie poturbowałeś - z nosa leci ci teraz krew. Rozglądasz się, na dole teren wygląda na czysty, nie licząc oczywiście drogi porośniętej tym czymś.
  132.  
  133. Działanie:
  134. Kurwa, pociekła mi krew z nosa. Normalnie bym się tym nie przejął, ale w tym momencie, kiedy miasto opanowują pseudożywe istoty, czuję poważny niepokój. Zrywam z drzewa liść, przykładam go sobie do nosa. Staram się zahamować krwawienie. Czuję, że jest już lepiej. A powinno być jeszcze lepiej. Ale teraz muszę się skupić. Jak przedostać się na drugą stronę ulicy? Stoję przez chwilę opierając się o drzewo. Eureka! Rzucam butlę z gazem na środek ulicy. Jest w niej jeszcze duuużo gazu. Rzucam. Leży w zasadzie na środku. Wyjmuję z plecaka pistolet, odbezpieczam. Chowam się za spalonym samochodem, celuję w butlę. Strzelam. Bum.
  135.  
  136.  
  137. DZIEŃ 3 GODZINA 20:00
  138. Gabriel id 32:
  139. Twój plan udał się tylko w połowie - jak tylko butla znalazła się na drodzę korzenie zaczęły ją owijać i dziurawić, szybko strzeliłeś, jednak przez szkody w butli wybuch nie był tak silny jak się spodziewałeś - korzenie wracają już na swoje miejsce ale może uda ci się przebiegnąć nim całkowicie zniweczą twoją szansą na spotkanie żywej osoby.
  140.  
  141. Działanie:
  142. To moja jedyna szansa. RUN FOREST, RUN! Zapierdalam na drugą stronę jak najszybciej. Odpaliłem się. Nawet nie spojrzałem za siebie. Po drodze wypadają mi z nosa zakrwawione 2 listki. O tyle dobrze, że już mi nie cieknie (hehe xD). Jak dobiegnę na drugą stronę, to spojrzę na nie. Zobaczę co się z nimi dzieje, i jak te coś na nie zareagowało. Śmieszne. Jestem tak podekscytowany, tyle adrenaliny, że w ogóle nie czuję zmęczenia.
  143.  
  144.  
  145. DZIEŃ 3 GODZINA 22:00
  146. Gabriel id 31:
  147. Doczłapałeś się na drugą strone ulicy - widzisz jednak że cała klatka porośnięta jest korzeniami - wchodzenie tam byłoby głupotą. Widzisz też że korzenie z ulicy pełzną w twoim kierunku. (masz 10 sekund na podjęcie decyzji).
  148.  
  149. Działanie:
  150. Wyraźnie widać, jak część ulicy zmienia stan z półżywego na ruszającysiępółżywy i kieruje się w miejsce gdzie teraz stoję. Kurwa. Spoglądam na stojący obok blok, cała klatka jednak była porośnięta już tym gównem. No nic, biegnę równolegle do bloku. Znajduję pierwszy niezarośnięty na parterze balkon i na niego wchodzę. Chyba zgubiłem ten cały goniący mnie smrut.
  151.  
  152.  
  153.  
  154. DZIEŃ 3 GODZINA 22:30
  155. Gabriel id 65:
  156. Udało ci się dostać na balkon, dom wygląda na czysty, tak samo jak blok, to miejsce wygląda dobrze na nocleg.
  157.  
  158. Działanie:
  159. Mieszkanie wygląda na czyste, jednak przezorny zawsze zabezpieczony. Barykaduje wszystkie drzwi i okna. Przeszukam mieszkanie, może znajdę coś przydatnego. No i oczywiście, w końcu się nażrę. Całodobowa racja żywnościowa odpalona!
  160.  
  161.  
  162. Dzien 3 godzina 23:00
  163. Gabriel 16:
  164. Nie znalazłeś nic przydatnego. Dom nadal jest bezpieczny i chwilowo nic nie próbuje cie zabić, robisz się senny.
  165.  
  166. Działanie:
  167. Robię się senny, zaraz położę się spać. Tymczasowo rozbudzam się wylewając na swoje oczy kilka korków wody z butelki. Zanim położę się spać, przejrzę inne mieszkania na tym piętrze. W razie czego szybko spierdalam i się barykaduję. Powinno być dobrze.
  168.  
  169.  
  170. PODSUMOWANIE I OSTATNIA ROUNDA ZA 10 MINUT PRZYGOTUJCIE SIĘ, MACIE CZAS NA ODPOWIEDŹ DO 23:50:
  171. Gabriel id 12:
  172. W pozostałych mieszkaniach okazało się być pusto, jedynie z praktycznie każdej toalety wyrastały te dziwne korzenie - znalazłeś jednak kolejną butelke z wodą i małą butelke gazu do zapalniczki.
  173.  
  174.  
  175. PODSUMOWANIE, DZIEŃ 4, GODZINA 00:00
  176. Nagle ponownie każdy z was słyszy syreny - ci z was którzy są w pomieszczeniach wyglądają zza okno, słyszycie helikoptery które zsyłają małe paczki - każdy z was dostaje po jednej po czym helikoptery znikają z pola widzenia - w środku znajdowały się krótkofalówki wojskowe, jak tylko je włączyliście usłyszeliście nastepujący komunikat:
  177.  
  178. NIE MOŻEMY PO WAS PRZYLECIEĆ - POWTARZAM EWAKUACJA TEJ CZĘŚCI WARSZAWY SIĘ NIE ODBĘDZIE, RYZYKO JEST ZA DUŻE - ZA DOKŁADNIE GODZINE OD TEGO MOMENTU BĘDZIEMY ZMUSZENI BOMBARDOWAĆ MIASTO:
  179. W KAŻDYM MIEŚCIE ZNAJDUJE SIĘ CENTRUM DOWODZENIA TYCH POTWORÓW, NIE MA CZASU NA WYJAŚNIENIA, JEŚLI WIECIE GDZIE TO JEST I MACIE NA TO DOWODY PROSZĘ O SZYBKIE SKOMUNIKOWANIE SIĘ Z NAMI BYŚMY MOGLI ZBOMBARDOWAĆ TYLKO KONKRETNY ODCINEK MIASTA RATUJĄC PRZY TYM RESZTE.
  180. POWTARZAM, JESLI KTOS MA CENNE INFORMACJE O TYM GDZIE MOZE ZNAJDOWAC SIE CENTRUM DOWODZENIA PROSIMY O NATYCHMIASTOWE ZGLOSZENIE SIE, CZEKAMY GODZINE.
  181.  
  182.  
  183. Działanie:
  184. Wychodzi na to, że i tak zdechnę! No cóż, powiem im moje przypuszczenia:
  185. -wszystko zaczęło się od zakażonych ptaków także:
  186. ~~wszystkie duże miejsca ich skupisk (kliniki weterynaryjne, parki)
  187. ~~kanalizacja (z kiblów wychodziły macki)
  188.  
  189. A sam postanawiam spierdolić do piwnicy - tam mam największe szanse na przeżycie.
  190.  
  191.  
  192.  
  193. ~~~~~~23:54, nikt z was nie zgadł - wojsko zbombardowało całe miasto i wszyscy bez wyjątku zgineliście.~~~~
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement