Advertisement
Deneve

pijany

Sep 15th, 2021
106
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 13.10 KB | None | 0 0
  1. Paweł Chojnowski z sieradzkiej policji: - Zastanawiam się czasem, ile ten Andrzejak przez lata ludzi ocalił
  2.  
  3.  
  4. Archiwa „Gazety Wyborczej” kryją ponad 4 miliony tekstów. Pełno tam niezwykłych historii, przełomowych śledztw dziennikarskich i wstrząsających reportaży, napisanych przez wybitnych autorów. Redaktorzy „Wyborczej Classic” wyszukują dla Was w tym skarbcu najlepsze z nich.
  5. Zapraszamy w podróż do przeszłości, aby lepiej zrozumieć teraźniejszość.
  6. W każdą środę na wyborcza.pl. nowe wydanie „Wyborczej Classic”.
  7.  
  8. 58
  9. Reportaż był opublikowany w "Dużym Formacie" 23 stycznia 2014 r.
  10.  
  11. Rok 1994. Jadący trasą pod Ostrowem Wielkopolskim Piotr Andrzejak widzi koszmarny wypadek. W zderzeniu dwóch aut giną ojciec i matka, dwoje dzieci jest ciężko rannych.
  12.  
  13. - Chłopiec i dziewczynka. Mają cztery, może pięć lat. Próbujemy je ratować przez prawie godzinę. Podchodzi lekarz, mówi: "Piotrek, przestań, nie mamy już szans". Do dziś nie mogę się z tym pogodzić.
  14.  
  15. A pijany sprawca wypadku siedział w radiowozie i patrzył. Pamiętam go: koło czterdziestki, żadnych uczuć, żadnych łez.
  16. Właśnie wtedy narodził się Mściciel.
  17.  
  18. Pierwsze trafienie
  19. Rok 2014, styczniowy wieczór jest zimny, mocno wieje. Piotr montuje telefon w uchwycie na przedniej szybie i włącza nagrywanie. Rusza przez puste o tej porze ulice Sieradza. Srebrne seicento z popękanym ze starości lakierem na masce trzęsie się na bruku. W Sieradzu boją się srebrnego seicento. Jedziemy ulicą Armii Krajowej.
  20.  
  21. - Tu było pierwsze trafienie, które zapamiętałem. Jechałem z kolegą, zbliżało się południe, facet wyjechał białą audicą z lewej strony, z tamtej uliczki osiedlowej. Na czołówkę ze mną. Musiałem uciekać na pobocze.
  22.  
  23. Piotr zatrzymuje seicento w miejscu, gdzie wtedy wyhamował. - Facet zatrzymał się jakieś sto metrów dalej. Podbiegłem i otworzyłem drzwi samochodu - uderzył mnie zapach alkoholu. Chciałem wyciągnąć kluczyki ze stacyjki, ale kierowca rzucił się na mnie z pięściami. Wyższy ode mnie był, lepiej zbudowany. Przechodziło sporo ludzi, nikt nie reagował, tylko jeden facet spytał, czy potrzebuję pomocy. W tym czasie kolega dzwonił na policję. Okazało się, że kierowca miał około 2 promili.
  24.  
  25. Lubię wina, wódkę, koniaki
  26. Piotr nie jest abstynentem: - Lubię dobre wina, wódkę, koniaki. W upalne dni piję zimne piwo nawet codziennie. Ale nigdy nie wsiądę za kółko, jeśli cokolwiek wypiłem. I innym nie pozwalam.
  27.  
  28. Spokojny okularnik, po czterdziestce, często się uśmiecha, lubi żartować.
  29.  
  30. O pijanych kierowcach mówi śmiertelnie poważnie. - To bandyci.
  31. Każdy złapany za kierownicą po alkoholu powinien odpowiadać za usiłowanie zabójstwa. Należy zmienić kwalifikację czynu i sprawców kolizji oraz wypadków po alkoholu karać bezwzględnym więzieniem, do dożywocia włącznie. Teraz taki bandyta często odpowiada z wolnej stopy, a karę dostaje w zawieszeniu. Śmiech!
  32.  
  33. Skutki wypadków spowodowanych przez pijanego widział często. Pracował jako ratownik medyczny. - Najczęściej, cholera, sprawcy nic się nie działo, umierali niewinni ludzie - Piotr uderza ręką w kierownicę.
  34.  
  35. Tańczył na całej gierkówce
  36. Piotr poprawia kamerę. - Niech ponagrywa. Może trafimy jakiegoś jelonka - mówi. - Nie poluję na nietrzeźwych, nie czaję się pod dyskoteką. Ale kiedy już ruszam w trasę, jestem czujny. Większość kierowców patrzy na drogę, spieszą się, zajmują się wyprzedzaniem, myślą o wizycie u dentysty albo że dziecko trzeba odebrać z przedszkola. Ja jeżdżę inaczej.
  37.  
  38. Za nami - czerwona mazda. Piotr dłuższy czas zerka we wsteczne lusterko. - Jedzie płynnie, nie nerwowo, światła ma włączone, przestrzega przepisów - ocenia.
  39.  
  40. Bo często pijany po ulicy szarżuje. - Kiedyś trafiłem na kierowcę tira. To było na "gierkówce", za Piotrkowem. Facet tańczył całą szerokością drogi. Okazało się, że miał prawie 2 promile.
  41.  
  42. Ale uwagę Piotra zwracają też kierowcy hiperpoprawni. - Jeżdżą jak na egzaminie na prawko. Są niezwykle uprzejmi, pamiętają o każdym kierunkowskazie i zatrzymują się karnie przed zieloną strzałką. To też może być znak, że klient jest trafiony.
  43.  
  44. Gdy Piotr nabiera podejrzeń, wybiera numer oficera dyżurnego policji, a sam jedzie za podejrzanym i obserwuje. Później uczestniczy w zatrzymaniu. Często robi relację ze zdarzenia. Służbowo - jako redaktor lokalnego portalu Sieradz.com.pl.
  45.  
  46. Donos? Obywatelski obowiązek!
  47. Znajomi wiedzą, że w towarzystwie Andrzejaka nie można pić alkoholu i jechać samochodem. I że będzie protestował, a jeśli to nie pomoże, zaalarmuje policję. - Nawet gdyby to była siostra lub przyjaciel - bije się w pierś. - Najpierw straci moją przyjaźń, później prawo jazdy. To nie będzie donos, tylko spełnienie obywatelskiego obowiązku.
  48.  
  49. Wielu myśli inaczej. - Półtora roku temu doprowadziłem do zatrzymania innego lokalnego dziennikarza. Większość kolegów po fachu chciała mnie zlinczować - opowiada. - Byliśmy na wspólnej imprezie. Ktoś mi powiedział, że facet zdrowo popił. Impreza się skończyła, wyszedł, a ja za nim. Wszedł na godzinę do pubu, a ja za nim. Wypił piwo. Wsiadł do samochodu. Zadzwoniłem na policję. Zabrali mu prawo jazdy na osiem miesięcy. Wiele osób mówiło mi później: no, przecież nic się nie stało. Z tym człowiekiem jechała praktykantka z jego redakcji. Nawet jej rodzice twierdzili, że zamieszanie wokół tej sprawy jest niepotrzebne. Gdyby doszło do wypadku i ucierpiałaby ich córka, mieliby inne zdanie.
  50.  
  51. Przez lata Andrzejak dorobił się wrogów: - Wiele razy słyszałem od kierowców, którym pomogłem stracić prawo jazdy: "Ja cię, kurwa, zapierdolę!". Niektórych mijam na ulicy - udają, że mnie nie poznają. Urywali mi lusterka w samochodzie, przebijali opony. Tylko jeden...
  52.  
  53. Dziękuję, panie Piotrze
  54. Piotr kieruje seicento na dwupasmową ulicę Kościuszki. - Tu go wyprzedzałem, a wtedy zjechał ze swojego pasa i prawie uderzył mi w drzwi. Jechał jakąś małą osobówką - opowiada.
  55.  
  56. Zbliżamy się do ronda. - Tu się zatrzymał, na prawym pasie. Ja stałem na lewym. Facet leżał na kierownicy. Wyszedłem z auta i chciałem otworzyć jego drzwi, wtedy się ocknął i ruszył. Wjechał na rondo, przejechał na czerwonym. Ruszyłem za nim, jednocześnie dzwoniąc na policję. Kiedy facet skręcił w uliczkę na osiedlu, nie mogłem czekać - to była niedziela, było dużo ludzi, dużo dzieci. Zajechałem mu drogę, wyciągnąłem z samochodu. Chwilę później podjechała policja. Miał 2 promile z haczykiem.
  57.  
  58. Był emerytowanym wojskowym. I właśnie ten wojskowy, po rozprawie, na której odebrano mu prawo jazdy na wiele miesięcy, wstał i powiedział: "Dziękuję, panie Piotrze".
  59. Po śmierci żony zaczął pić bez opamiętania. Dzieci próbowały go przekonać, żeby po alkoholu nie prowadził, ale nie słuchał. - Powiedział mi, że dopiero moja interwencja uzmysłowiła mu, jakich mógł głupot narobić - wspomina Andrzejak.
  60.  
  61. Piotr słucha głosów
  62. W seicento Piotra ciągle słychać głosy. Działa CB radio, na dodatek w radiostacji, którą Andrzejak trzyma w kieszeni w drzwiach, słychać policjantów, strażaków, dyspozytora pogotowia. - Mam nasłuch na wszystkie służby. Legalnie, to mi potrzebne jako szefowi sztabu społecznej krajowej sieci ratunkowej. Słyszę wszystko, co mnie interesuje.
  63.  
  64. Ja w seicento Piotra słyszę głos policjantki, która informuje, że na osiedlu młody mężczyzna zaczepia dziewczyny. Mściciel zmienia się w dziennikarza i rusza na miejsce. Kluczymy między blokami w poszukiwaniu młodzieńca z podbitym okiem, ubranego w kraciastą kurtkę. Dziewczyna jest już bezpieczna w komisariacie. Ten, który ją przestraszył, zapadł się pod ziemię. Mijamy nieoznakowany radiowóz i samochody zaparkowane na trawniku. Okazuje się, że nie tylko pijani kierowcy podnoszą Andrzejakowi ciśnienie.
  65.  
  66. - Najlepiej, jakby do samej klatki schodowej wjechał jeden z drugim, od razu na trzecie piętro! - złości się. - Polak tak jest nauczony, że przepisy ignoruje, nie słucha. I w drobnych kwestiach, i w poważnych robi po swojemu.
  67.  
  68. Na przykład rowerzystka, z którą Piotr - dziennikarz - robił wywiad. - Nie zapomnę baby do końca życia. Nie miała żadnego odblasku, nawet z pedałów miała te małe światełka oderwane. Pytam: "Dlaczego pani nie ma odblasków albo kamizelki?". A ta oburzona: "Co ja, kurwa, będę z siebie choinkę robiła!". Ręce mi opadły.
  69.  
  70. Magnes na pijanych
  71. Piotr zawsze jeździ z kamerą i aparatem fotograficznym. - Czasem muszę działać nawet wtedy, gdy nie chcę i mam zupełnie inne plany. Na kolesia z Wielunia natknąłem się, gdy jechałem do siostry na kawę. Nie wiem, może przyciągam pijanych kierowców jak magnes, a może oni po prostu mają do mnie pecha? To było tu właśnie, w alei Grunwaldzkiej. Z naprzeciwka jechało auto, nie pamiętam, jakiej marki. Srebrne było, waliło centralnie na mnie. Zwiałem na trawnik, zrobiłem nawrotkę i za nim. Jechaliśmy kawałek, później on wjechał w osiedle i - jakby nigdy nic - stanął sobie na parkingu. Klient jechał do Biedronki po alkohol. Bo na imprezie zabrakło. To był młody gość i głupi, wydmuchał 2 promile.
  72.  
  73. Ale ze statystyk Mściciela wynika, że po pijaku do samochodu najczęściej nie wsiadają niedoświadczeni i niedojrzali młodzieńcy.
  74.  
  75. - Większość tych, których namierzyłem, to byli ludzie po czterdziestce. Prawdopodobnie piją regularnie, tyle że wcześniej nie wpadli.
  76. Jak bym z tym żył?
  77. Wśród tych, którzy mieli pecha trafić na Mściciela, nie było dotąd żadnej kobiety. - Może mniej piją, może bardziej się pilnują - zastanawia się Andrzejak.
  78.  
  79. - Raz trafiłem za to parę - oboje w sztok pijani. Prowadził on - wężykiem. Zobaczyłem ich w Zduńskiej Woli i jechałem za nimi kilkanaście kilometrów, aż do Łasku. Jechał bardzo niebezpiecznie, chwilami dobijał do 170 na godzinę, wyprzedzał na trzeciego, zorientował się, że siedzę mu na ogonie. Zawiadomiłem policję, w Łasku drogę zajechał mu radiowóz. Policjanci wyprowadzili pijanych mężczyznę i kobietę. Nagle rozległ się płacz. Rozglądamy się, szukamy - na tylnym siedzeniu leży - przykryte kocykiem - dziecko. Bez żadnego fotelika. Bobas miał jakieś trzy miesiące. I tak pomyślałem: co by było, gdyby w czasie mojego pościgu doszło do wypadku i temu maleństwu coś by się stało? Jak ja bym wtedy z tym żył?
  80.  
  81. Po co takiego ratować?
  82. Prawo jazdy Andrzejak ma od 20 lat. Dwa razy dmuchał w alkomat. Raz - w czasie rutynowej kontroli. Drugi - po wypadku, w którym uczestniczył.
  83.  
  84. - Jechałem z kolegą, na wylocie z Kalisza otarł się o nas samochód. Straciliśmy lusterko, a tamten dachował w rowie. Wyskoczyliśmy, trzeba człowiekowi pomóc, paliwo zaczęło się lać. Jak go wyciągnęliśmy, poprosił, żebyśmy ratowali dokumenty. Kiedy trzymał je już w dłoni - zaczął uciekać. Miał ponad 2 promile alkoholu. Przemknęło mi przez myśl, że może niepotrzebnie go ratowaliśmy. Nie mam pewności, że nie wsiądzie drugi raz po alkoholu i kogoś nie zabije.
  85.  
  86. Ja się nie mszczę
  87. Nikt nie pamięta, kto pierwszy nazwał Andrzejaka "Mścicielem w srebrnym seicento". - Ja się nie mszczę, ja próbuję ratować - wzrusza ramionami. - Nie zawsze trafiam. Bywa, że podejrzanie jadący kierowca okazuje się trzeźwy, tylko - na przykład - bardzo zmęczony.
  88.  
  89. - Znamy Mściciela. Jego pasja to pozytywne szajbnięcie - mówi aspirant Paweł Chojnowski z sieradzkiej policji. - Nie zliczę, ile razy dzwonił i alarmował: "Jedzie przede mną, dziwnie się zachowuje, przyjedźcie". No to jedziemy. Chociaż mamy przez niego więcej pracy, głupio byłoby narzekać. Zastanawiam się czasem, ile ten Andrzejak przez lata ludzi ocalił.
  90.  
  91. Andrzejak nie oczekuje, że wszyscy kierowcy pójdą w jego ślady. - Ale przecież partnerka tego bandyty, który w Kamieniu Pomorskim zabił ludzi, musiała widzieć, że facet jest narąbany jak szpadel. Dlaczego nie reagowała?
  92.  
  93. Kiedy się denerwuje, podnosi głos i mocno gestykuluje.
  94.  
  95. - Wprowadźmy nakaz bezwzględnego ujawniania wizerunku przestępcy! Na billboardach i w mediach! Dać takiemu łopatę i niech w kamizelce "Jeździłem po pijaku" pracuje społecznie kilkaset godzin! Nieważne, czy jest robotnikiem, księdzem czy magistrem. I po pół roku nie mamy pijanych kierowców! - emocjonuje się, potrząsa grzywką i... po chwili traci zapał. - Nasz rząd takiego prawa nie wprowadzi. Kiedyś mi taki jeden polityk powiedział, że sami na siebie bata nie ukręcą.
  96.  
  97. Na razie ma "na liczniku" 78 trafionych kierowców.
  98.  
  99. - Jak dobiję do setki, robię bankiet. I zaczynam liczyć od nowa - obiecuje.
  100.  
  101. Piotr Andrzejak - 45 lat, mieszka w Sieradzu. Pracował jako ratownik medyczny, był dostawcą pizzy. Jest założycielem i redaktorem naczelnym portalu Sieradz.com.pl. Nietrzeźwych na drodze nie toleruje - jako dziennikarz i jako obywatel. Pierwszego pijanego za kierownicą namierzył w połowie lat 90. "Poluje" też z aparatem na kierowców, którzy parkują w niedozwolonych miejscach. Na miejsca wypadków często dojeżdża szybciej niż policja
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement