Apple czy warto, po konferencji 2018

Apple , czy warto, wydanie kolejne, po konferencji 2018…

Apple to robi słabe produkty.

Tutaj bym mógł skończyć na tej clickbaitowej tezie, ale nie, nie bądźmy typowymi fanbojami i dajmy argumentację, dlaczego Apple robi gówniane produkty, w szczególności dlaczego gówniane są iPhone`y.

By nie było, nie jestem jakimś znawcą, ale też moja krytyka wobec Apple nie wynika z tego, że od nich nic nie posiadałem, bo hobbystycznie i zarobkowo się bawię w naprawianie różnych urządzeń, więc ich kilka mi się ich przez ręce przewinęło, w tym iPhone`y, też nie wynika z braku pieniędzy, bo obecnie,  nawet mimo porytych cen, nie jest wcale kłopotem takie urządzenie zdobyć.
Są wypożyczalnie smartfonów  i komputerów, urządzenia czasami można dostać w leasing, jak samochód, czy zwyczajnie dostać taki telefon lub komputer od firmy, jako służbowy, czy spróbować sił w serwisowaniu i odsprzedaży, jak to robię czasem ja.

Ale przejdźmy do właściwego tematu, zacznijmy od iPhone`ów.
iPhone`y od zawsze miały problemy i zawsze były droższe od smartfonów konkurencji.
iPhone 2g nie potrafił nagrywać filmów, iPhone 3G się niesamowicie łatwo rysował, często również pękał plastik przy złączu słuchawkowym.
iPhone 4 miał problemy z antenami, przy niewłaściwym chwycie telefonu zasłaniało się antenty, przez co urządzenie gubiło zasięg.
iPhone 5 miał ogromne problemy z rysowaniem się metalowej obudowy, w pewnych momentach z urządzeń schodziła nawet warstwa z kolorem.
iPhone`y 6 i 6 Plus oberwały za aferę bendgate, która może w przypadku zwykłej szóstki nie była aż tak widoczna, ale modele z plusem rzeczywiście były dużo bardziej podatne na zginanie się.
W 6s Apple umieszczało w części urządzeń procesor Samsunga, który był bardziej energochłonny, różnice także były w wydajności.
Co prawda różnice nie były ogromne, ale jednak były, co przy urządzeniu tej klasy nie powinno mieć miejsca.
iPhone 7 to powtórka z modelu 5, w black matte warstwa z kolorem również odpadała, dodatkowo wariant kolorystyczny Onyx się bardzo łatwo rysował (by było zabawniej, Apple dało notkę na stronie, iż urządzenie może się rysować).
No to może iPhone X ustrzegł się problemów?
Też nie, ramki w tak drogim telefonie się rysują tak bardzo, że w cortlandach polecali dodatkowo kupić szmatki, by spolerować ranty, gdyby się porysowały.

Nie wspominając o problemach softwarowych, nie wspominając o blokowaniu ekranów, które były wymieniane poza oficjalnymi serwisami, czy spowolnienia działania urządzenia, które miało mocniej zużyta baterię (gdyby Apple poinformowało o tym wcześniej, dając na samym początku switcha, tak jak to zrobili później, by nie było problemu), czy nawet problemie z ładowaniem urządzenia na wyłączonym ekranie.

Po tym by można stwierdzić, że Apple robi urządzenia premium, które niekoniecznie reprezentują się, jako premium, a wręcz przeciwnie.
Oczywiście nie ma urządzeń idealnych, a inni producenci także w swoich produktach nie ustrzegli się błędów, zetki od Sony samoczynnie pękały, LG miało problemy z ekranami i płytami głównymi, Samsung miał problem z modelem Note7, który wybuchał.
Sęk w tym, że inni producenci mają znacznie większe portfolio, bogatsze nie tylko o same smartfony, ale i inne urządzenia.
Sęk w tym, że to Apple wycenia swoje smartfony powyżej ceny innych urządzeń, gdzie przy tej cenie, konsument oczekuje nienagannej kultury pracy, jakości wykonania i zastosowania komponentów najwyższej klasy, czego Apple nie robi.
Mimo tych wad, swego czasu iPhone`y działały najlepiej, oferowały przy tym dość zaawansowane funkcje internetowe i społecznościowe.
iPhone 4s działał dużo lepiej, niż Samsung Galaxy S2, a to tylko jeden przykład.
Gdy ktoś chciał w mieć jedno z bardziej stabilnych urządzeń, wyborem najlepszym mógł się okazać jednak iPhone na iOS, szczególnie, że taki Android w tamtym czasie był w powijakach.

===
Niestety na niekorzyść Apple, Android z wersji na wersję stawał się lepszy, ta legendarna optymalizacja iOS niewiele pomagała, gdy Android stał się na tyle zoptymalizowanym systemem, że przy danych mu podzespołach smartfony z nim  wydajnościowo zwyczajnie przeganiały iPhone`y.
Porównajmy sobie OnePlusa 5T i iPhone`a X.
Na kanale EverythingApplePro przeprowadzony został test.
Praktycznie każda aplikacja uruchamiała się szybciej na OnePlusie, dopiero ten stracił sporo przy eksportowaniu wideo, gdzie program też był zoptymalizowany typowo pod iOS.
W drugim okrążeniu aplikacje uruchamiano z RAMu, gdzie iPhone X musiał doczytywać czasami dane, a OnePlus bez problemów uruchamiał program w momencie, w którym ten pozostawiono.
A to jest tylko jeden  z wielu przykładów.
	Idźmy dalej, kolejnym argumentem, który applowcy dają, jest wsparcie urządzenia, a raczej jego długość.
Androidowe smartfony swego czasu miały problem z aktualizacjami, urządzenia często wychodziły z daną wersją i nigdy nie otrzymywały aktualizacji. Obecnie trend się zmienił i oficjalne aktualizacje można otrzymywać nawet na budżetowych i średniopółkowych urządzeniach przez dwa, a nawet więcej lat.
W przypadku flagowców, sytuacja brzmi jeszcze lepiej, tym bardziej, że coraz to kolejne urządzenia wspierają Treble.
Ale mowa o oficjalnych aktualizacjach.
Android jest jednak otwarty i w większości sytuacji zwyczajnie można nieoficjalną droga wgrać nową wersje systemu Android.
Jeśli ma się flagowca lub urządzenie, które kiedyś nim było, to zwykle ma bardzo rozbudowany dział, chociażby na XDA, dzięki czemu jest masa poradników, jak i wersji, które można zainstalować, w zależności od potrzeb.
Na początku pisałem o Galaxy S2, który na Touchwizie przegrywał z iPhonem 4s.
Tak było, ale gdy się mu wgrało czystego Androida, bez nakładek, ten nagle przyspieszył, stawiając urządzenia na równi.
Należy też wspomnieć o tym, że przykładowo Samsung, na XDA nadal ma wsparcie, gdy iPhone 4s umarł na iOS 9.3.5,  gdzie słowo “umarł” jest idealnym określeniem, ze względu na tragiczne działanie.
No i należy pamiętać, że downgrade w przypadku Apple jest często niemożliwy, ponieważ system może już nie być podpisywany.
A temat błędów i bezpieczeństwa…
Ileż to się mówi, ile jest podatności i błędów na Androidzie…
Prawda, jest, ale z jednym zastrzeżeniem.
Jeśli instalujesz aplikacje z Google Play, które są zweryfikowane, mają wysokie oceny i sporą ilość pobrań, masz bardzo małe szanse, wręcz zerowe, że padniesz ofiarą.
W AppStorze niby jest dużo mniejsze ryzyko, ale jednak zawsze jest, XCodeGhost też się pojawił w AppStorze, dzięki czemu tylko udowadnia się, że nie ma w 100% bezpiecznego źródła aplikacji.
Jeśli w internecie, na frazę “podaj hasło do konta do banku, numer telefonu i w ogóle wszystko” się zastanawiasz, jak bardzo dana strona jest oszukana, także nie masz czego się obawiać.
Jeśli natomiast klikasz we wszystko, co popadnie, to nawet iOS Cię nie ochroni, bo ten sam ma swoje błędy i podatności, a pewne sposoby wykradania danych nie opierają się na samych lukach w oprogramowaniu, jeśli nie patrzysz w paski adresów, zwyczajnie możesz wejść na fałszywą stronę i się na niej zalogować, ale ze swoimi prawdziwymi danymi, oddając dostęp do swojego konta atakującym.
A same ataki w postaciach typu wirus w aplikacji są dość rzadkie.
No i by było zabawniej, tak zamknięty system pozwala użytkownikowi na wrzucenie profilu MDM, gdzie były urządzenia, którym użytkownicy wrzucili właśnie takowy, dzięki czemu haker uzyskał dostęp do danych, jak i możliwości instalacji aplikacji (co tylko udowadnia, że nawet “bezpieczny” system nie obroni użytkownika, jeśli ten nie myśli)
A co do ogólnych błędów?
I tu i tu się zdarzają, ciężko, by Android, otwarty system, który ma działać od telefonów, aż po lodówki, nie miał błędów, nie mniej, te są i tak dość sporadyczne.
W tym czasie sam iOS jest przygotowywany na kilkanaście urządzeń, Apple ma tak niewiele urządzeń do obsłużenia, że i tak potrafi to spartolić.
Nie miałbym żalu, gdyby była mowa o tanich urządzeniach, ale nie, tutaj mowa o urządzeniach zdecydowanie droższych, od urządzeń konkurencyjnych, gdzie pewne rzeczy są niedopuszczalne, niedopuszczalne jest wykrzaczanie się aplikacji, czy nawet całego systemu przez wysłaną kombinację znaków, a takie rzeczy się cyklicznie na iOS powtarzają.
Przykład?
Wystarczy wpisać frazę “iphone unicode” lub “iphone unicode problem”, by zobaczyć, że średnio co dwa lata pojawia się to w różnej formie.
Firma mająca tak mało urządzeń do obsłużenia, nadal ma z tym problemy.
A co było z samym iOS11?
Wywoływanie kilkunastu różnych błędów, czy to na homescreenie, czy to w ustawieniach, problemy z webview.
Więc iOS nie jest idealny, czy jakoś lepszy i w tej materii, a błędy są tak samo widoczne, jak wszędzie indziej.
Kolejnym argumentem jest cena, że jeśli sie kupi iPhone`a, ten dużo wolniej traci na wartości.
Ok, ja kupiłem Zenfone`a 2 jakieś ponad 3 lata temu za 1160zł z przesyłką.
W tamtym czasie za takiego iPhone`a 6s w wariancie 16GB trzeba było wydać coś koło 3 tysięcy.
Ile teraz kosztuje zenfone 2 na OLX?
Coś koło 400zł, jak patrzę.
Ile IPhone 6s?
Coś koło tysiąca, czyli jednak iPhone`y nie trzymają tak ceny?

	===

	Innym argumentem applowców za iPhone`ami są aparaty.
Na wstępie trzeba wspomnieć o świetnym chwycie marketingowym, że niby mają szkło szafirowe…
HTC, Tissoty mają szkła 8 stopnia skali mohsa, szkło aparatu w iPhonach się rysuje przy szóstej...
Ale idźm dalej, jakość zdjęć.
No i tutaj znów rozjazd z rzeczywistością, bo Mate 20 Pro robi lepsze zdjęcia nocą, niż iPhone Xs (porównanie na funpagu nieantyfana), Galaxy S7 robił lepsze zdjęcia, niz IPhone 7 (https://businessinsider.com.pl/international/sorry-apple-the-iphone-7-camera-is-not-better-than-samsungs-galaxy-s7/s2w6w6l).
	Z funkcjami urządzeń od Apple także jest słabo.
Androida dużo łatwiej spersonalizować, dużo łatwiej zmienić launcher, czy motyw, dużo łatwiej ustawić własny dzwonek, a ustawienie domyślnych programów i zastąpienie fabrycznych swoimi nie stanowi problemu, nie ma także problemu w przeglądaniu plików, nie ma także w instalacji programów ze źródeł innych, niż sklep (przydatne do downgradowania aplikacji, gdyby ta się okazała gorsza, przykładowo messenger i zmieniony motyw lub dodano jakieś zbędne funkcje, które irytują)
W tym czasie na iOS bez JailBreaka jest to mocno ograniczone i utrudnione (a zrobienie jego to wybór, nowa wersja, czy stara, czy może czekać, czy nie).
No i nawet mając JailBreak, nadal nie ma się tego, co może Android.
Nieoficjalne wersje systemu z XDA?
Może downgrade systemu z poziomu telefonu, bez komputera?
A może uruchomienie programów z komputera?
Na swoim Zenfonie 2 udało mi sie uruchomić OSX Snow Leopard, Windowsa i Archlinuxa, uruchomienie programów z Windowsa także nie stanowiło problemów.
W przypadku iPhone`a…


Więc iPhone poza tym, że nie ma lepszych aparatów, nie jest dużo bezpieczniejszy, nie jest szybszy, to nie daje większych możliwości…

===
	A co z argumentem, że handoff, że iPhone się świetnie synchronizuje z macOS?
Powiem tak, sam jako główny telefon mam smartfon z systemem Android, a w domu mam telewizor Sony, jakiś tam smart tv, 3 laptopy i tableta, z których korzystam cały czas, każdy laptop ma inny system, czasem potrafię mieć na jednym laptopie macOS, na drugim Arch Linuxa, a na trzecim Windowsa i próbuję synchronizować pliki pomiędzy te trzy komputery + telefon.
iPhone w przeciwieństwie do urządzeń na Androidzie do pełni działania potrzebuje komputera od Apple, synchronizacja plików działa po icloud, iTunes, ogólnie nie mając MacBooka jest to problematyczne, ale mając smartfon z Androidem...

Android ma tą zaletę, że działa w oparciu o usługi Google, a ten mając przeglądarkę, wyszukiwarkę i masę innych usług, działa wszędzie.
Synchronizacja zdjęć jest niesamowicie prosta, wystarczy zaznaczyć w zdjęciach Google, by się wszystko synchronizowało na dysk, mając edytor dokumentów, prezentacji, nawet niegooglowe programy, przykładowo Office Suite ma opcję zapisywania w chmurze Google.
Co do googlowego pakietu office jest związana jeszcze jedna sprawa, ponieważ Pages, Numbers, ogólnie cały applowy pakiet jest mniej popularny w Polsce, to trzeba wszystko  eksportować do formatów, jaki sobie życzy odbiorca, nauczyciel, wykładowca, a sam spotkałem się z kilkoma przypadkami, gdzie prezentację należało wyeksportować do filmu, bo reszta wysypywała formatowanie tekstu i położenie grafik, co nie było fajne przy kilkudziesięciu slajdach, a taki googlowy pakiet jest dostępny wszędzie, mnie osobiście jeszcze nigdy pod tym względem nie zawiódł, a że Google jest bardzo popularny w Polsce, to nawet wspólne tworzenie dokumentu jest bardzo proste.

W przypadku kontaktów, te można zaznaczyć przy pierwszej konfiguracji, plik z kontaktami się pojawi na dysku, chociaż ja osobiście preferuję rozwiązanie internetowe, korzystać z Hangouta lub Whatsappa/Facebooka, gdzie wiadomości, rozmowy także można mieć na wielu urządzeniach, a te odbierać nawet z pozycji komputera, bez użycia smartfona.
Inną sprawą, jaka mnie bardzo usatysfakcjonowała po zakończeniu duetu MacBook+iphone na rzecz MacBook+Android jest możliwość streamowania wszystkiego na wszystko z telefonu, co by w teorii mogło być dostępne tylko przez AirDrop i urządzenia wspierające taką formę.

Uwielbiam rozwiązanie streamowania obrazu po przeglądarce na inne urządzenia, są dwie dobre apki, które się nazywają Screen Stream over HTTP lub RemoDroid, dzięki temu pokazałem w szkole koncept aplikacji mobilnej na żywo, na dużym ekranie, dodatkowo, jeśli Twój telewizor wspiera przeglądarkę z MJPEG, ale ma problemy z kopią lustrzaną (stare samsungi tak miały, na nich tylko z innego samsunga się dało wyświetlać obraz), to nie ma problemu, bo po delikatnej kompresji jakości można puścić obraz, sam z tego korzystałem, do pokazywania zdjęć z wakacji.
Na MacBooku by się wydawało, że tylko iPhone może, a tu co? Po co komu AirPlay, jak jest także proste rozwiązanie, które działa w oparciu o przeglądarkę internetową.
Co zabawniejsze, można użyć też innego programu, mianowicie AirDroid, w którym także jest możliwość streamowania obrazu.
Innym zastosowaniem przeglądarki jest przesyłanie bezprzewodowe plików.
Kiedyś jadąc na wakacje do kolegi chciałem mu coś zgrać na komputer, niestety nie chcąc wracać się po schodach po kabel, odpaliłem coś w stylu FTP (asusowy menadżer plików ma taką opcję chociażby, ale takie coś wspiera większość systemowych eksploratorów plików, ale również za pomocą airdroida można uruchomić galerię lub sam eksplorator) i mogłem zrzucić z telefonu na jego komputer pliki, po WiFi (rozwiązanie okazało się szybsze niż po kablu i niż ściąganie treści z Google, bo miał piekielnie wolny internet, ale WiFi wewnętrznie miało sporą przepustowość na routerze). Rozwiązanie to też jest przydatne, gdy masz najnowszego MacBooka 12, który nie ma zbyt wielu portów. Tutaj Apple za to raczej bym krytykował, chociaż z drugiej strony jak ktoś ma komputer tylko do notatek, to mu to nie robi różnicy, a bierze pod uwagę system i czas pracy.

Ogólnie też mało rozmawiam przez telefon, raczej korzystam z rozwiązań typu Facebook do komunikacji z innymi, ale postanowiłem sprawdzić, czy da się zrobić coś podobnego na telefonie z Androidem i jakimś komputerem.
AirDroid (znów on), w ten sposób masz dostęp do plików, SMS, kontaktów i wiele więcej, ale skupiam się tylko na SMS i rozmowach.
Mam telefon z Androidem i laptopa z Archem, dobrany celowo, bo linuchy wymagają jakiejś tam wiedzy, podłączyłem telefon po Bluetooth, kliknąłem prawym przyciskiem myszy na ikonę Bluetooth, zaznaczyłem, by głośniki komputera działały jako głośniki zewnętrzne telefonu i wybrałem połączenie z komputera.
Da się ?
Da się.
I to jak łatwo, zważywszy na to, że mowa o Archu!
Obecnie teraz google daje narzędzia do tego typu komunikacji, sam Microsoft także sie tym zainteresował i w Windowsa 10 także implementuje kolejne funkcje połączenia.
Gdyby ktoś chciał, to Linuxy z KDE można połączyć przez aplikację KDE Connect.
Wygodniej dygać do sklepu po kolejny produkt, skrzyneczkę z jednym logo, by pasowało, czy wygodniej pobrać jedną aplikację i kliknąć jakieś 4 razy?

Teraz pewna dygresja, bo z macbooka można więcej grzebać w androidowym smartfonie niż w iPhonie, oczywiście mówię o rozwiązaniu bezprzewodowym, więc telefon może służyć jako przenośny dysk na dane dla MacBooka.

Więc handoff nie jest żadnym odkryciem.

===

	iPhone nie ma też sensu z innego powodu.
Kiedy praktycznie każdy producent dodaje do zestawu szybkie ładowarki w swoich flagowych produktach, Apple daje swoje ładowarki, powolne ładowarki.
Kupujesz urządzenie za ponad 5 tysięcy, urządzenie klasy premium, by dostać w sumie mniej, niż dokłada Xiaomi w smartfonach 5 razy tańszych.
Samsung dodaje do swojego Note`a rysik, stację DeX, dodawał także na premierze jakieś słuchawki, w niektórych krajach LG, czy Sony dodawało telewizory, czy nawet konsole, a Apple?
No więc właśnie, kupujesz produkt premium, gdzie nie dostajesz niczego dodatkowo (przejściówki i słuchawek nie liczę nawet, bo przejściówkę dostaje się w standardzie, a słuchawki nadal są często obecne w zestawach).
Tam, gdzie każdy producent daje dodatki, tam Apple co robi?
Wypuszcza  jakiegoś Xr, który cenowo jest zbliżony do X, a różni się generalnie gorszym ekranem i dodatkowymi kolorkami (gdzie i tak większość wpierdzieli urządzenie w etui).

===
Napisałem, że cała marka jest obecnie kiepska, a póki co jedynie omówiłem smartfony, więc co z innymi produktami?
Weźmy na warsztat iPady.

Mają długi czas pracy na baterii, mają spory ekran, są dość żywotne, ale…
No właśnie, jest ale.

Są drogie, w ich cenie można przecież kupić MacBooka, który znacznie lepiej sobie poradzi przy pracy biurowej, a z racji desktopowego systemu, dostaje się więcej możliwości.
To głównie system tutaj stanowi problem, w tej cenie można kupić coś, gdzie się dostanie pełne urządzenie, w tej cenie i przy tej wielkości ekranu, aż się prosi o macOS lub coś, gdzie się uruchomi pełne programy.

Przykład?
Nowy iPad Pro, generalnie niby dobre urządzenie dla grafika, ma USB-C, co jest krokiem w przód pod profesjonalne użytkowanie, ale iOS jest nadal mobilnym systemem, gdzie można odczuć ścisk wynikający z ograniczeń, których nie odczuje się na MacBooku.


Należy też zauważyć, że to tylko iPad, sam, bez rysika, bez klawiatury, na które należy wyłożyć kolejną sumę, gdzie applowe smart keyboardy zbliżają się do tysiąca złotych.
Rysik Apple Pencil 2 to kolejne 600zł.

Za sporą cenę dostaje się połowiczny produkt, by mieć natomiast już pełnoprawnego iPada, do ceny można już dodać kolejne 1500zł.

W tym wszystkim jednak znalazł się drobny wyjątek, iPad 2018, który nie jest aż tak drogi, jak pozostałe półprodukty.
Z rysikiem od Logitecha, który jest o połowę tańszy od applowego, uzyskuje się również sprawne urządzenie graficzne.
Poza tym, nadal mówimy o iPadzie, czas pracy jest nadal bardzo dobry, więc do czytania, przeglądania treści sie nada w zupełności.
Muzycy natomiast mogą go polubić za to, że długi czas może wyświetlać jakąś treść, na przykład nuty, sam więc też za to go polubiłem.

Ale jak wspomniałem wcześniej, wydanie pieniędzy na iPada Pro już może się okazać błędem, bo w tej cenie można zwyczajnie kupić laptopa, który szerzej pokryje zapotrzebowanie użytkownika.

===

Przejdźmy teraz do pomniejszych produktów.
Apple Watch....

Gdyby Apple nie tworzyło elektroniki, a biżuterię, owszem, można by było się zastanowić.
Ale nie, Apple nie jest producentem biżuterii, a smartwatch jest nadal tylko kawałkiem elektroniki.
Osobiście preferuję okrągłe tarcze, tych nie uświadczymy na urządzeniach od Apple (chociaż to rzecz gustu).
Swego czasu problematyczny był Messenger, gdzie kupując produkt w tej cenie, oczekiwało się nienagannego działania także aplikacji, które były na urządzeniu możliwe do zainstalowania.
By było zabawniej, Smartwatch2 od Sony, smartzegarek z 2013 roku nie miał tylu problemów z wyświetlaniem powiadomień z messengera, ot po prostu się wyświetlały, a tego użytkownik końcowy oczekiwał.
Jeśli natomiast ktoś potrzebuje coś, co wyświetla godzinę i dokonuje pomiarów aktywności fizycznej, wraz z mierzeniem pulsu, to czy nie lepiej się zaopatrzyć w smartbanda?
Mi Band 3, którego pod koniec 2018 roku można dostać to koszt 100zł, nierzadko można go zamówić z Chin poniżej tej wartości.
Jeśli natomiast to komuś nie wystarcza, jest przecież Amazfit Bip, jak i wiele innych urządzeń, które znakomicie pokryją większość potrzeb użytkownika.
No i Apple Watch ma inną wadę.
Działa tylko z iPhonem, którego bezsens już wykazałem.
Nie wspominając o “szkle szafirowym”, które opisałem, gdy była mowa o aparatach.

A co z  “półproduktem TV”, mianowicie Apple TV?
Apple TV w teorii jest świetnym rozwiązaniem dla użytkownika, który szanuje swój iEkosystem lub nie ma telewizora z dostępem do aplikacji typu Netflix lub Youtube.
Sęk w tym, że jeśli ktoś już takowy telewizor ma, a nie jest to Samsung, to często już Android TV działa wystarczająco responsywnie, więc i najczęściej używane programy, Netflix, Youtube działają bez zarzutu.
Pytanie inne, czy warto płacić 700zł za urządzenie bez 4k, skoro Mi Boxa 4k dostanie się poniżej połowę tej kwoty.

Jedynym w miarę sensownym produktem mogą się wydawać słuchawki bezprzewodowe od Apple, AirPodsy.
Koncepcja jest świetna, można je często znaleźć za 600zł i nie brzmią najgorzej.
Problemem jest jednak to, że na tą cenę również oczekuje się dobrego wykonania, gdzie same słuchawki są w środku zalepione klejem, są nienaprawialne i nierozbieralne przez zwykłego użytkownika (przykładowo rozebrać sprzęt po zalaniu, osuszyć go, wyczyścić), a samo etui łatwo zbiera rysy i się brudzi.
Pytanie, czy nie lepiej kupić bezprzewodowych słuchawek innej firmy, przykładowo AirDots od Xiaomi lub czy nie kupić jakichś słuchawek bezprzewodowych, które mają słuchawki połączone kablem (tak jak BeatsX).

Ale hej, Apple też ma inne słuchawki, Beatsy przecież…
No i tutaj znów ZONK.
Ładnie wyglądają, mają ładne pudełko, ale kupujesz słuchawki, czy pudełko?
Słuchawki także mogą ładnie wyglądać, a przy tym brzmieć (czego Beatsy nie robią zbyt dobrze, jak na tę półkę cenową).
[polecam kanał mkhb, jak tłumaczył, dlaczego beatsy brzmią gorzej od słuchawek w tej samej cenie]
A skąd to wynika?

Generalnie koszt słuchawek, to nie jest koszt wyprodukowania ich, nie jest żadną tajemnicą, że na to wszystko się składa znacznie więcej rzeczy, od skonstruowania ich, przez testowanie, koszty reklam, aż po magazynowanie, koszta pracowników aż w końcu coś także musi wpłynąć do kieszeni samego producenta, jak każdy w końcu nie wypuszcza ich za darmo lub ze stratą, ale z chęcią zysku.

W przypadku producentów typu Audio Technica większość kosztów idzie w ulepszenie ich pod względem technicznym, by słuchawki brzmiały zwyczajnie dobrze, najlepiej w swojej cenie.
Dlatego też na wielu forach internetowych dotyczących sprzętu audio, raczej nikt nie poleci Beatsów, zobaczymy Sennheisery, zobaczymy AudioTechnici, zobaczymy AKG.

A Beatsy to słuchawki popularne, mają je popularni producenci muzyki, w końcu najlepszą reklamą jest to, że jakiś producent nosi dany sprzęt (nosi nie oznacza, że korzysta z tych przy produkcji), a to są koszta, często ogromne.
Beatsy ładnie wyglądają, mają ładne pudełko, więc przy odpakowywaniu można się poczuć, jak gdyby się kupiło produkt przynajmniej w teorii lepszy.
No właśnie, tylko w teorii, bo czar pryska, gdy się słucha muzyki i słyszy sztucznie podbity bas.

Pytanie, czy warto dopłacać do ładnego pudełka, bo wygląd mają też inne słuchawki, przy lepszym brzmieniu…

===

Napisałem, że Apple ma słabe produkty, ale jeden z nich się wyróżnił, mowa o systemie macOS.
Co prawda sam system nie jest produktem, jako takim, który można zakupić, jak Windows, macOS się dostaje wraz ze sprzętem, ale jednak należy zaznaczyć, że sam system wyszedł im dobrze.

Kupując komputer od Apple lub mając już postawionego Hackintosha (komputer, który nie jest od Apple z wgranym systemem MacOS) ma sie znacznie stabilniejsze środowisko pracy, niż sam Windows jest w stanie to zaoferować.
Kupując komputer od Apple, instalacja systemu jest prosta, system przy pierwszej konfiguracji prowadzi użytkownika za rękę, daje wskazówki, jak z niego korzystać.
W przypadku instalacji Windowsa, problemy mogą wyjść na samym początku, gdy ten nie instaluje sam wszystkich sterowników, do touchpada lub karty graficznej i trzeba ręcznie doinstalowywać (co w przypadku mniej zaawansowanego operatora takiego komputera się kończy frustracją).
Przy obróbce materiału wideo lub audio, generalnie ludzie wolą korzystać z intuicyjnych rozwiązań, jakie daje Apple, system wygląda schludnie, działa bez zarzutu, przy słabszych komponentach ten nie działa źle, programy otwierają się dość szybko.

Problem jest inny, gdzieś do 2015 roku takie MacBooki były dobrymi produktami, czy to dla zwykłego użytkownika, który chciał urządzenie maksymalnie do pracy biurowej i konsumpcji treści typu Facebook, Youtube, Netflix, czy nawet do profesjonalnej pracy, urządzenia wytrzymywały długo na baterii, miały całkiem wygodną klawiaturę (co prawda nie tak wygodną, jaką mają ThinkPady), miały także wystarczającą liczbę portów.
Były USB, były jack, był slot na kartę pamięci, co prawda nie było już możliwości włożenia płyty CD/DVD (pozbyli się nieco za wczesnie, ale jednak ostatecznie nie wyszło to najgorzej), ale w pewnym czasie i tak mało osób z tego korzystało, aparaty, kamery, drony i tak raczej działają z kartami pamięci, a zdjęcia można zawsze zgrać na jakąś pamięć zewnętrzną typu pendrive lub wrzucić na chmurę i wysłać komuś.

Ale to co się obecnie dzieje, to już przesada.
Czy usunięcie slotu na karty pamięci jest dobrym rozwiązaniem, szczególnie w MacBooku pro, gdzie edycja materiału wideo z drona jest raczej istotną funkcją?
Czy zostawienie jednego USB w MacBooku jest dobra opcją?
Świetnie, że chcesz podłączyć mysz, a Twoje urządzenie ma ostatnie kilka procent baterii…

Z urządzeń świetnych zrobili festiwal minimalizmu.
Ja rozumiem, że chcą uczynić swoje urządzenie jednymi z najcieńszych, ja rozumiem, że LANu już się nie daje, bo coraz mniej osób z tego korzysta, ale usunięcie tak podstawowych rzeczy, z których korzystają profesjonaliści w pracy?
Czy kupując urządzenie za kilkanaście tysięcy złotych można tolerować to, że producent wmówił, że to niepotrzebne, bo możesz dokupić sobie huba?
Owszem, możesz dokupić huba, ale nie tego oczekujesz w segmencie premium, gdzie tego huba możesz zapomnieć i jesteś uziemiony, bez możliwości pracy.

MacBooki spartolili także klawiatura motylkową, która zaczęła się sypać, urządzenie w segmencie premium, które jest niesamowicie podatne na uszkodzenie podstawowego urządzenia wejścia.

Czy kupując urządzenie za kilkanaście tysięcy złotych z topowym procesorem, by móc jak najwydajniej operować na materiałach wideo w najwyższej jakości, nie można oczekiwać tego, by to zwyczajnie szybciej renderowało?
Na początku MacBooki z i9 miały problem z throttlingiem, a w rezultacie obrabiały materiał w podobnym lub dłuższym czasie, co poprzedniki.
Owszem, problem naprawiono, ale nie tego się oczekuje od najdroższego,flagowego modelu komputera, firmy, która nie ma aż tak dużego portfolio urządzeń, bo przecież nie mają setki różnych produktów, a raptem kilkadziesiąt (patrząc na możliwości różnych konfiguracji).

Samych problemów z MacBookami znalazłoby sie znacznie więcej, gdzie ogromna cześć z nich to wina kiepskiej i nieprzemyślanej konstrukcji, która to jest coraz trudniejsza w naprawie (przykładowo lutowane SSD, dzięki czemu zwykły użytkownik nie jest w stanie nawet sobie danych zgrać z uszkodzonego urządzenia).
Wystarczy wejść na kanał Louisa Rossmana na Youtube, by się przekonać o błędach, jakie popełniane są w urządzeniach Apple.


===

Reasumując, Apple robi mniej innowacyjny sprzęt niż kiedyś, chociaż bardzo rzadko uda im się zrobić coś dobrze (niestety więcej psują).
Akcesoria popsuli, koncept Apple Watchy, mimo że się sprzedaje, wygląda średnio (Apple nadal nie wynalazło koła, póki co tylko prostokąt), oferuje mniej niż konkurencja, ale jest wymuszony, jeśli ktoś chce, a ma iPhone`a (pozostają smartbandy, tylko nadal to co nie jest od Apple, nie może uzyskać pełnej funkcjonalności z iPhonem)
 W tym wszystkim wpadli na pomysł AirPodsów, nieco drogich, ale całkiem interesujących słuchawek dla gadżeciarza (chociaż alternatyw jest i tak dużo).
Smartfony z serii biznesowej, wpadły w segment tmblr (animojii? serio?), czyli raczej odbiorcą jest nastolatek lub jego nieco starsza, acz mentalnie taka sama forma (https://kobieta.wp.pl/iphone-i-uprzedzenie-czyli-jak-nie-zwiazalam-sie-z-facetem-co-mial-androida-6220920585640065a).
Jeśli ktoś chce mieć lepsze urządzenie technicznie, bardziej funkcjonalne, lepsze do pracy, bierze coś na Androidzie.
iPady poza modelem 2018 tracą sens, urządzenie aż się prosi o desktopowy system, szczególnie, gdy sie spojrzy na cenę ich i macbooków.
Podstawki Apple TV mają sens, jeśli masz iPhone`a, więc na dobrą sprawę nie mają sensu w dobie obecnych Smart TV i smartfonów z Androidem.
Jedynie komputery od Apple mają jeszcze sens z racji macOS, który jest genialnym systemem, jedyne nad czym ubolewam, to usuwane złącz.
Nosz… w GPD Pocket dali więcej niż w MacBooku 15.