Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Jun 29th, 2017
64
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 4.49 KB | None | 0 0
  1. Odkąd pamiętam, mój stary był fanatykiem napojów gazowanych. Za chuja nie napił się żadnego soku pomarańczowego, herbaty, czy wody z kranu. Tylko gazowane, gazowane, gazowane.
  2. W sumie to z tego co opowiadała mi matka, jego mania zaczęła się dość niewinnie, najpierw poprostu zamiast pitej dotychczas niegazowanej wody z biedry zaczął kupować lekko gazowaną, po kilku miesiącach już taką mocniejszą. Na początku nikt nie widział w tym nic dziwnego, ot poprostu zwyczajna zmiana preferencji.
  3. Po jakimś czasie jednak przestała mu wystarczaść ilość gazu w wodzie z biedry i wynajdywał coraz to nowe rodzaje wód, co jedna to kurwa droższa i bardziej gazowana. W końcu doszło do tego, że nieraz przez pół dnia siedział przeszukując neta i wydzwaniając do różńych producentów wód, próbując znaleść czy na rynku jest coś jeszcze bardziej gazowanego. Po jakimś czasie pół wypłaty przepierdalał na samą wodę, kupując każdą po kolei i próbując, która bardziej zadowoli jego bąbelkowy głód.
  4. Matka siedziała cicho, bo i tak od chuja zarabiali, więc stwierdziła, że o takie w sumie nieszkodliwe dziwactwo nie ma co robić awantury. Ale po jakimś czasie nawet ją zaczęło to wkurwiać. Ojciec nie miał na nic czasu, przestało go interesować cokolwiek poza poszukiwaniami jeszcze bardziej gazowanej wody. Chciałem jakoś załagodzić sytuację, więc wytężałem myśli jak tylko mogłem, myśląc nad rozwiązaniem problemu. W końcu kurwa, "jest, mam!" pomyślałem. Przypomniała mi się reklama tych urządzeń do gazowania wody, która kiedyś widziałem. Pogadałem na ten temat z matką i postanowiliśmy kupić ojcu coś takiego na urodziny. Zgodnie stwierdziliśmy, że to z pewnością zaspokoi jego rządze, przecież będzie mógł sobie sam regulować stopień gazowania wody i dopierdolić tego gazu ile tylko będzie chciał.
  5. Jak bardzo się kurwa myliliśmy xD Po tygodniu eufori, początkowa fascynacja ojca nowym gadżetem zaczynała zanikać, a i na najsilniejszy dostępny stopień gazowania nabrał już takiej tolerancji, że w ogóle go to nie ekscytowało. Teraz więc natchniony przez nasz prezent, zamiast wód, zaczął szukać coraz to mocniejszych urządzeń do gazowania, mających mocniejsze wkłady. I tak w końcu jego obsesja zamiast pół, zaczęła pochłaniać prawie całą wypłatę.
  6. Matka miała dość sporą sumkę odłożoną w tajemnicy przed ojcem, więc nie głodowaliśmy. Czasem cicho łkała do poduszki po nocach, ale wciąż siedziałą cicho. Jednak kiedy przyłapała go na wynoszeniu z domu rzeczy, które zamierzał opierdolić w lombardzie, żeby kupić jakieś supermegaultranowoczesne, bajeranckie urządzenie do gazowania wody z wietnamu, to miarka się przebrała xD
  7. Matka stwierdziła stanowczo, że trzeba z tym skończyć. Zdecydowała, że postawi ojca przed ultimatum. Albo pójdzie na jakąś terapię i ogarniesz się z tą gazowaną wodą, albo składam pozew o rozwód. Chciała załatwić to jakoś na spokojnie, bała się że jak wspomni o tym w domu, ojciec się wkurwi i rozpierdoli pół chaty, takiego świra miał na punkcie tej wody.
  8. Zaprosiła go więc do restauracji, pomyślała, że być może w miejscu publicznym będzie bardziej opanowany, nie chcąc robić sobie wstydu przed innymi klientami.
  9. Poszli więc do restauracji, kiedy usiedli przy stoliku, kelnerka standardowo zapytała, czy życzą sobie coś do picia. Matka zamówiła kawę, ojciec poprosił oczywiście o wodę gazowaną. "Tylko ma być solidnie gazowana!" podniesionym głosem zwrócił się do kelnerki, na co ona "oczywiście, przyniosę jaką mamy tylko najbardziej gazowaną, klient nasz pan!". Po pięciu minutach kelnerka przyszła z kawą i wodą. Szklanka aż cała buzowała od pieniącego się w niej gazu. Ojciec podziękował, przystawił szklanke do ust, wziął łyka po czym zrobił się cały czerwony z wkurwienia. Wstał cały nabuzowany i krzyknął do kelnerki: "MIAŁA BYĆ SOLIDNIE GAZOWANA!!!" po czym szklanka spadła mu na podłogę, a on zaczął się krztusić, powtarzając ciągle niczym echo:
  10. - solidnie gazowana!!!...
  11. - solid gazowan!!!
  12. - soli gazow!
  13. - sol gaz!
  14. - solgaz!
  15. - solgaz!
  16. - solgaz
  17. - solgaz
  18. - solgaz ...
  19.  
  20. Ktoś wybiegł z restauracji słysząc jak ojciec się krztusi i wykonał Rękoczyn Heimlicha. Uratowało go to przed zachłyśnięciem, ale przez niedotlenienie i prawdopodobnie traumę, doszło do jakiegoś uszkodzenia mózgu i jedyne słowo, jakie od tej pory wymawia to solgaz. Taką też nadaliśmy mu ksywę...
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement