Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Feb 28th, 2020
93
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 13.24 KB | None | 0 0
  1. Za trzecim razem drzwi nie wytrzymały i uległy pod naporem wielkiej energii kinetycznej. Po chwili błyskawica na zewnątrz zarysowała masywną istotę wchodzącą przez framugę leżących teraz na podłodze drzwi.
  2. -Harry? Nareszcie Cię znalazłem! Dlaczego nie było Cię na Privet Drive? Słyszałem że to twój wuj nie chciał dopuścić abym was znalazł, czy to prawda? -pytał Hagrid, a później dodał szepcząc -Nie bój się, mi możesz powiedzieć.
  3. -Tak, to wuj Vernon, to on nas tu zabrał- odparł Harry odwracając się w kierunku osoby, która w oczach Hagrida sprawowała nad nim kontrolę.
  4. -T-t-tak to ja, to ja g-go tu p-przywiozłem-wybełkotał przerażony Vernon dobrze wiedząc co go czeka jeśli nie powie tego co miał przykazane.
  5. Harry od kilku tygodni starał się unikać Hagrida na różne sposoby, jednak ostatnio dowiedział się, że Hagrid jako jeden z niewielu ma dostęp do skrytki jego starych w Banku Gringotta. Musiał więc stłumić w sobie niechęć do grubasa i udawać, że cieszy się na jego widok.
  6. -Nie chcę robić nic niegodziwego na oczach Harrego, ale za kilka dni wrócę do ciebie i wtedy pożałujesz bydlaku -zakrzyczał gniewnym głosem Hagrid, zwracając po chwili uwagę na Dudley’a. - A co to za rana na twoim czole chłopcze?
  7. Dudley szybko zakrył ręką bliznę w kształcie męskiego przyrodzenia i skulił się w kącie.
  8. -To nic takiego, po prostu spadł ze schodów- szybko odpowiedział Harry, znacząco spoglądając na żałosnego kuzyna.
  9. -Tak tak, ze schodów- potwierdził Dudley nie dając po sobie poznać, że mija się z prawdą
  10. -No cóż, to trochę dziwne cholibka, ale mniejsza z tym, musimy już spadać. Jutro czeka cię wielki dzień Harry.
  11. -Świetnie, nie traćmy czasu- Odrzekł Harry z udawanym entuzjazmem
  12. Wychodząc ostentacyjnie wyciągnął banknoty z kurtki wuja Vernona i z perfidnym uśmieszkiem dodał: -Do zobaczenia za rok.
  13. ***
  14. - Patrz, ale facet! - zawołał nagle chłopiec w blond włosach, wskazując na frontowe okno.
  15. Stał tam Hagrid, obleśnie uśmiechając się do Harrego, pokazując mu dwa wielkie lody i mrugając okiem. Harrego naprawdę drażniło jego zachowanie i oddałby dużo, żeby znaleźć inny sposób na dostanie się na dworzec King’s Cross, niż na ‘’motocyklu’' Hagrida.
  16. - Ten gruby oblech to Hagrid - powiedział Harry, uradowany, że może w końcu powiedzieć komuś co o nim myśli. - Niestety, podobno pracuje w Hogwarcie.
  17. - Trudno - rzekł chłopiec patrząc z pogardą na grubasa. - Dlaczego jest z tobą? Gdzie są twoi rodzice?
  18. - Nie żyją - odrzekł krótko Harry.
  19. - Przykro mi - powiedział chłopiec z nutą empatii. - Ale byli jednymi z nas, prawda?
  20. - Oczywiście, co to w ogóle za pytanie – oburzył się Harry.
  21. - Przepraszam, nie chciałem cię urazić – odrzekł wyraźnie zakłopotany chłopak. - Tak w ogóle, jestem Draco Malfoy – powiedział podając rękę.
  22. - Harry Potter
  23. - Ten Harry Potter? - zapytał zdziwiony Draco
  24. - Nie kurwa, tak sobie powiedziałem bo lubię podawać się za sławne osoby. -odpowiedział odgarniając swoje włosy i pokazując nowemu koledze bliznę w kształcie błyskawicy. -Patrz jaka zajebista blizna, chcesz pomacać?
  25. - Sorry, dzisiaj jestem jakiś przyjebany. Lepiej pokaże ci gdzie tutaj zapodają najlepszy kwas.
  26. Chłopcy pospiesznie oddalili się, aby Hagrid kupujący właśnie jakieś podejrzane rośliny przypadkiem ich nie zauważył.
  27. ***
  28. Harry pospiesznie wsiadł do pociągu. Niedługo zajęło mu i jego towarzyszowi znalezienie wolnego przedziału, bo jako jedni z pierwszych wsiedli do ekspresu.
  29. -Jak myślisz, do jakiego domu przydzieli cię Tiara? - Zapytał Draco wygodnie zasiadając na fotelu.
  30. -Do Slytherinu, jeśli będzie inaczej to rzucę tą szkołę, mam wyjebane- Odpowiedział Harry z pewnością w głosie.
  31. -To świetnie, ja też. Moi starzy i ich starzy też byli w Slytherinie, więc nie ma opcji żebym ja nie był.
  32. Dobrze zapowiadający się początek rozmowy przerwał dźwięk otwierających się drzwi przedziału. Nieśmiało wychylił się z nich rudy chłopiec.
  33. -Mogę się przysiąść? - zapytał niezbyt głośno.
  34. -Jeśli musisz... - rzekł Harry.
  35. Gdy chłopak usiadł, Draco i Harry zaczęli dyskretnie go lustrować. W oczy rzucały się przede wszystkim jego stare, podziurawione w niektórych miejscach szaty. Widać było że są wysłużone.
  36. -Jestem Ron Weasley. - Przedstawił się nowy.
  37. -Weasley? To wiele wyjaśnia – powiedział wyzywającym głosem Draco – Szaty i różdżka na pewno po starszym bracie. Ile was tam matka zrobiła?
  38. Twarz chłopca natychmiast posmutniała. Zaczął mamrotać jakieś niezrozumiałe wyrazy a do jego oczu napłynęły łzy. Całą tą szopkę po chwili przerwał nagły brzdęk monety rzuconej na ziemię.
  39. -Wiem, że tego chcesz, biedaku - rzekł złośliwym głosem Harry, chowając jednocześnie pękaty mieszek w kieszeni.
  40. Weasley patrzył pożądliwie na złoty galeon leżący na podłodze. Wyraźnie bił się z myślami. W ciągu około minuty kilkukrotnie wstawał i znów opadał na siedzenie. W końcu z płaczem podniósł monetę i wybiegł z przedziału nie odwracając się.
  41. ***
  42. -W piździe. -Powiedział Harry niezbyt głośnym, lecz stanowczym głosem.
  43. -Że co proszę? -Z niedowierzaniem zapytała stara Tiara Przydziału.
  44. -W piździe. Tam się znajdziesz jeśli w ciągu dziesięciu sekund nie przydzielisz mnie do Slytherinu.
  45. Tiara nie wiedząc co począć rozejrzała się po wielkiej sali. Zatrzymała wzrok na nauczycielu eliksirów, który znacząco kiwnął jej głową. Wiekowe i co najdziwniejsze rozumne nakrycie głowy zaczynało domyślać się, że słowa sławnego chłopaka były podparte pewnymi znajomościami, a Severus Snape z pewnością był wpływowy i w ostateczności mógłby spełnić wypowiedziane przed chwilą przez Harrego groźby.
  46. -Slytherin! -Standardowym tonem krzyknęła Tiara, nie dając po sobie poznać co przed chwilą zaszło.
  47. new messages
  48. 11:21
  49. -A więc jesteś absolutnie pewny że ten cwel zaraz będzie tędy przechodził? -dopytywał Harry.
  50. -Od trzech tygodni we wtorki i piątki tędy przechodzi, dzisiaj też będzie – odpowiedział pospiesznie Goyle.
  51. -To dość podejrzane, gdzie on niby chodzi w tak regularny sposób po zajęciach, chyba walić konia w łazience z Jęczącą Martą... - powiedział Draco, i zasugerował uciszając Goyla wybuchającego głupkowatym śmiechem: – moglibyśmy to sprawdzić.
  52. -Niezły pomysł, ale dzisiaj musimy się trzymać planu – zarządził Harry. - Teraz cisza, chyba słyszę kroki.
  53. Długi i pusty korytarz zaczęło wypełniać coraz głośniejsze echo kroków. Nadchodząca osoba miała marne szanse na zobaczenie trzech chłopców schowanych za jednym z dużej wielkości starych posągów. Gdy rudy chłopak przeszedł obok ukrytych uczniów i zbliżał się do końca korytarza, Harry trzymał już różdżkę wycelowaną prosto w jedną z rzeźb nieopodal.
  54. -Wingardium Leviosa
  55. Pomnik wiedźmy z dosyć krzywym nosem ledwie się przechylił, lecz nie dłużej niż po dwóch sekundach jego małe kawałeczki rozprysnęły się po korytarzu w akompaniamencie donośnego dźwięku. Podczas gdy Harry i jego koledzy byli już bezpiecznie ukryci pod peleryną niewidką Ronald Weasley stanął jak wryty, jego ewentualny mózg najwyraźniej nie podjął jeszcze decyzji którą drogą powinien uciekać. Gdy zaczął biec, szybko okazało się że ta droga była zdecydowanie złym wyborem.
  56. -Nosz kurwa mać, kimkolwiek jesteś, masz przejebane – krzyczał zza rogu Argus Filch, woźny Hogwartu.
  57. Ron słysząc te słowa natychmiast zawrócił, ale było już za późno, woźny nawet z daleka rozpoznałby jednego z dosłownie kilku rudych uczniów w szkole.
  58. -Weasley, widzę że to ty, nie wywiniesz się – krzyczał ze szczerym entuzjazmem Filch – możesz się ukryć choćby na końcu świata, i tak cię znajdę
  59. ***
  60. -Ale panie profesorze, to naprawdę nie ja -nieudolnie tłumaczył się Weasley.
  61. -A niby kto? O tej porze korytarz na czwartym piętrze jest zupełnie pusty - rzekł z obojętnym tonem Dumbledore.
  62. Ron nie wiedział co powiedzieć. Wpatrzył się w podłogę, myślał o tym jak mogło dojść do incydentu i jakie będą jego konsekwencje, a domyślał się, że będą poważne.
  63. -Nie mógłby profesor po prostu naprawić tego posągu jakimś zaklęciem?
  64. -Bezczelny chłopcze! Myślisz że chce mi się biegać na drugi koniec Hogwartu i machać różdżką? - krzyczał wściekły dyrektor – Przyniesiesz mi na jutro dziesięć złotych galeonów albo wypierdalasz z tej szkoły.
  65. Dumbledore nakazał ręką zdenerwowanemu uczniowi wyjść z komnaty. Za zakrętem czekał natomiast Harry, kontynuując swój plan. Doskonale słyszał on całą wcześniejszą rozmowę.
  66. -Słyszałem że masz małe problemy finansowe? - spytał powstrzymując śmiech – Mogę je rozwiązać, jeśli zechcesz...
  67. -Ta, niby czemu miałbyś mi pomagać cwelu? - zapytał wyrażając swoją nieufność Ron Weasley.
  68. -Powiedzmy, że w zamian za złoto wyświadczyłbyś mi pewną przysługę.
  69. -Wsadź sobie w dupę to złoto, zadając się z tobą wpadłbym w jeszcze większe kłopoty...
  70. -Heh, ciekawe co powiedzą twoi starzy jak się dowiedzą ile mają zapłacić – rzekł Harry sarkastycznym tonem. - No nic, gdybyś jednak zmienił zdanie to będę czekał koło wejścia do domu Gryffindoru o 22. To twoja jedyna szansa
  71. Chłopcy po wymianie gniewnych spojrzeń rozeszli się w przeciwnych kierunkach
  72. ***
  73. Okrężne schody prowadzące do domu Gryffindoru były ledwo oświetlone. Setki postaci na portretach w około spały już od niedawna, albo przynajmniej udawały że śpią kiedy Harry bezszelestnie stąpał w górę. Gdyby nie poinformowano go, że tej nocy nauczyciel mający dyżur na tym korytarzu nie będzie obecny, byłby zmuszony użyć peleryny niewidki, a to mogłoby sprawić, że Weasley domyśli się kto stoi za zniszczeniem posągu. Po dziesięciu minutach czekania Harry był prawie pewny że rudy chłopak nie przystał na propozycję i nie będzie więcej widziany w tej szkole, lecz wtem usłyszał ciche skrzypnięcie i zza obrazu, będącego w istocie drzwiami, wyłonił się Ron Weasley.
  74. -Ciiii – Zakomunikował Harry przykładając palec do ust.
  75. Ron z niechętną i zmieszaną miną zaczął podążać w dół schodów za swoim przyszłym wierzycielem. Wreszcie znaleźli się w miejscu, w którym mogli wymienić zdania nie bojąc się o ewentualne podsłuchanie bądź też przyłapanie.
  76. -No i co mam niby zrobić?- zapytał Weasley.
  77. -A może najpierw byś się przywitał, kto cię uczył kultury? Musisz tylko napisać jedno słowo na ścianie, zaraz dam ci puszkę sprayu. - odpowiedział Harry grzebiąc w niewielkiej torbie.
  78. -Pojebało cię? Chcesz mnie wkopać, zaraz przyjdzie jakiś nauczyciel i będę miał taki przypał że rodzina mnie wydziedziczy...
  79. -Akurat to wyszło by ci na dobre... A tak na serio to też nie chciałbym zostać przyłapany o tej porze na korytarzu, dlatego postarałem się aby żaden z nauczycieli tutaj nie zaglądał tej nocy.
  80. -I jak namaluję ten cholerny napis to dasz mi pieniądze? - zapytał z łatwo wyczuwalną desperacją
  81. -Tak – powiedział Harry pokazując mieszek i podając spray – Dokładnie nad tą zgasłą pochodnią napisz HOGWART.
  82. Rudy chłopak z dziwnym wyrazem twarzy odebrał puszkę, podszedł do ściany i zaczął bazgrać. Harry korzystając z nieuwagi swej przyszłej ofiary okrył się peleryną niewidką, wyciągnął z torby pokaźnej wielkości aparat fotograficzny i swoją różdżkę. Gdy Ron kończył malować literę T, Harry jednocześnie wypowiedział skomplikowane zaklęcie i wykonał zdjęcie zachodzącego występku. Wyraźny rozbłysk lampy błyskowej natychmiast zwrócił uwagę zdesperowanego ucznia.
  83. -Spójrz na ścianę – szepnął głos niewidocznego już Harrego.
  84. Pod dużym, czerwonym napisem HOGWART pojawiła się druga część: NIE DLA MIESZAŃCÓW, w takim samym kolorze. Weasley, stojąc bez słowa usłyszał po chwili brzdęk monety uderzającej o zimną, kamienną posadzkę. Nie zastanawiając się dłużej podniósł ją i zaczął biec, jednocześnie przeklinając się za swoją głupotę jak i modląc się, aby nikt go nie zauważył.
  85. 11:21
  86. -Dalej Harry, zrób to - jęknął jasnowłosy chłopak wypinając się.
  87. Harry nie mógł uwierzyć, w to co robił. Po latach sporów i wzajemnej nienawiści, realizowała się jego największa fantazja. Obydwaj dyszeli ciężko w dusznym wnętrzu ogromnej dębowej szafy, znajdującej się w Pokoju Życzeń. Mimo obustronnej chęci, musieli się dobrze ukryć.
  88. -LUBRICANTO - szepnął Harry celując w odbyt Malfoya.
  89. Zamknął oczy i powoli wszedł w anus swojego największego wroga. Czuł się jakby wciągał go wir ekstazy, dreszcz potargał całe jego ciało. Czas zdawał się zwolnić, przyjemność oderwała Harry’ego od poczucia przestrzeni, w tej chwili istniał tylko on i on.
  90. Nagle Harry poczuł chłód na twarzy, a następnie rozluźnienie napięcia na członku. Otworzył oczy i natychmiast odskoczył. Zamiast ciasnej dziurki Ślizgona miał przed sobą blade, wychudzone plecy i sponiewierane, kościste pośladki.
  91. -Taaak, Dracon spisał się na medal - syknął przerażający metaliczny głos Voldemorta.
  92. Harry momentalnie poczuł ścisk w żołądku. Wpadł w zasadzkę śmierciożerców. Odbyt Draco od samego początku był świstoklikiem...
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement