Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Dec 6th, 2019
889
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 8.00 KB | None | 0 0
  1. Grę league of legends zobaczyłem po raz pierwszy u dobrego kolegi z podwórka, była ona jeszcze w fazie beta/sezon pierwszy pamiętam, że nie było jeszcze serwera Europejskiego więc grał on na serwerze Amerykańskim. Bardzo spodobała mi się ta gra więc po powrocie do domu zainstalowałem ją i rozpocząłem moją pierwszą grę, była to gra niestandardowa, posłuchałem się porad mojego znajomego i nie wybrałem trudnej postaci, która była w rotacji na ten moment (corki), więc kierując się wyglądem postaci wybrałem morgane. Ponieważ byłem zawziętym graczem niestandardowych map warcraft3 oraz kolega opowiedział m trochę o tej grze miałem niesamowitą przewagę w postaci zakupionych itemow. Oraz podstawy wiedzy jak się poruszać i używać skilli za pomocą myszki. Cała gra została rozegrana jak dzisiejszy aram. Nie pamiętam jaki był wynik tej gry ani wielu następnych, ale jednak nie grałem w tym czasie zbyt wiele w lola, jednak prawie wszyscy moi znajomi grali w warcraft’a 3. Dopiero pózniej wróciłem do gry, ponieważ ów znajomi zaczeli grać. Nie mam pojęcia, kiedy to się stało, ale serwer Europejski już istniał. Od tego momentu do sezonu drugiego tak naprawdę grałem tylko gry normalne, ilość gier rankingowych była równa dosłownie paru gier, jednakże, grałem lepiej od większości znajomych, więc bawiłem się grą, grając troll buildami (te które zapadły jako nasze memy: ADC: Annie soraka fiddle Jungle: tank Draven bez butów Volibear pod same warmogi było tego więcej ale już nie pamiętam), byłem również znany jako osoba która mogła junglowac każdą postacią. Jednak w sezonie drugim jeden ze znajomych (Kank) wbił złotą dywizję co wywarło niesamowicie duży podziw od dużej części ekipy, z która graliśmy. Ja osobiście uważałem to za nic takiego więc na początku sezonu trzeciego zacząłem sam grać gry rankingowe, z srebrnej dywizji wyszedłem nadal bawiąc się grą. Jednocześnie powoli odcinałem się od ekipy grającej normale, zostałem tylko z grupką znajomych irl z którymi grałem duo. Jednak w momencie, w którym wbiłem golda Kank już miał platynę. W złocie nie było już tak łatwo, grałem już normalnymi adc, ulubieńcem był draven, do momentu wyjścia luciana (każdy mówił, że jest słaby więc była to postać dla mnie). Doszedłem do golda 1 i tu się zatrzymałem, jedyną postacią, którą byłem w stanie coś ugrać był draven, nie słyszałem jeszcze wtedy o czymś takim jak otp, i zakładałem, że dobry gracz musi grać dobrze każdą postacią. Więc zmuszałem się do gry innymi postaciami niż draven. Jednak sezon się skończył nie wyszedłem z golda dopiero w presezonie zdobyłem platyne. Przez cały czwarty sezon miałem ten sam cel dogonić Kanka, pod koniec sezonu on jednak zdobył diament a ja po wielu przegranych promocjach do platyny nadal siedziałem w goldzie. Dopiero ponownie w presezonie wbiłem platynę, ale to nie było satysfakcjonujące. więc opuściłem grę na około pół roku na rzecz doty w której nauczyłem się trochę myśleć, ale przez bardzo rzadkie patch’e oraz brak znajomych do gry opuściłem grę na ~3300 mmr i powróciłem do lola na miesiąc bądź dwa miesiące przed końcem sezonu, w którym to ponownie skończyłem jako gold, w pre sezonie platyna. Jednak na sezon szósty byłem przygotowany jak nigdy wcześniej bez problemowo wyszedłem ze złota, jednak zatrzymałem się przy plat 1 z której to potrafiłem spaść do plat 4/5 na serii przegranych po czym wrócić znowu do niej na serii wygranych, znajomi doradzali mi żebym przestał grać duo z nimi jeżeli chcę wejść gdzieś wyżej, bo oni wiedzą, że jestem od nich lepszy, ja jednak nie słuchałem, zbyt przyjemnie mi się grało z nimi, oraz nie miałem aż tak dużego parcia na rangę w tym momencie, założyłem, że i tak nie jestem wystarczająco dobry aby grać na profesjonalnym poziomie. Więc stwierdziłem, że zostanę “content creatorem”, tamtymi czasy oglądałem bardzo wiele PinkWarda, więc i sam nauczyłem się grać stosunkowo dobrze ap shaco, jednak komputer na którym grałem nie miał prawa czegokolwiek nagrać, ostatecznie zdobyłem diament w pre sezonie. W sezonie siódmym, po maturze próbowałem najmocniej jak mogłem zostać profesjonalnym graczem, założyłem, że jeżeli nie teraz to już nigdy, diament nie przyszedł z trudem jednak nie byłem w stanie z niego wyjść, razem z rozpoczętymi studiami poddałem się, jednak poznałem tam dobrą koleżankę, z która grałem w lola w wolnym czasie, wróciłem na role strzelca a razem z tym radość z gry i nadzieja na osiągnięcie czegoś większego. Rozpoczął się sezon ósmy, chęć bycia profesjonalnym graczem była o wiele większa niż zostania informatykiem, z tego powodu rzuciłem studia po pierwszym semestrze.
  2. Powiedziałem rodzicom, że informatyka nie jest dla mnie i, że pójdę na inne studia od października. Jednakże październik minął, ja nie poszedłem na inne studia, mastera również nie wbiłem wiec poszedłem do pracy w celu zarobku na lepszy komputer. Ponieważ stwierdziłem, że nie mogę wyjść z diamentu przez właśnie niską ilość fps (skaczące od 15-50). Pracowałem do końca sezonu ósmego, przestałem z powodu dojazdu trwającego 2 godziny w jedną stronę. A w zimę nawet i dłużej. W tym sezonie wbiłem mastera EUne po raz pierwszy posiadając 56% win ratio więc byłem z siebie zadowolony. Zobaczyłem gdzieś post o kwalifikacjach do ultraligi więc postanowiłem spróbować własnych sił. Ale nie miałem pojęcia jak znaleźć drużynę, więc napisałem do Tabasko na fb, odpisał mi, że kiedyś dało się to zrobić na forach league of legends ale one wydają się martwe, więc raczej jedyne co mi zostało to szukać ludzi na solo q. Tak więc zrobiłem, przestałem pisać /mute all na początku meczu i dodawałem każdego kto dobrze zagrał z nadzieją, że jest Polakiem oraz każdego kto miał polski nick. Zebrałem w tez sposób team, ale zajęło to zbyt wiele czasu oraz terminy gry nie pasowały naszemu junglerowi, jak i top lane, tak więc we wtorki musieliśmy mieć zapasowego junglera a we czwartki topa. Dowiedzieliśmy się również, że nasz support miał mniej niż 15 lat więc i tak nie mógł grać w ultralidze. Więc ostatecznie zostałęm ja oraz mid. Po pierwszym tygodniu kwalifikacji, udało nam się zdobyć stałego junglera a na topie zamiennie grał ex jungler i toplaner. Problem był jednak z supportem, co gre był inny. Atmosfera w drużynie była coraz gorsza. A ja osobiście spadłem z mastera więc nie chciałem zbierać supporta z d2/d3. Napisałem na ds. Od turniejów, że potrzebujemy supporta i top do kwalifikacji ultraligii, skończyło się na tym, że odezwał się do mnie main adc oraz supporta, wziąłem ich do teamu. I tak zakładałem, że skoro mam spadek formy to mogę pograć cegła na topie, lepiej na tym wyjdziemy. Jednak adc miał zaplanowaną wizytę w szpitalu w porze, o której mieliśmy grać kwali więc zdobyła na swoje miejsce zastępstwo. Nadal nie mam pojęcia, dlaczego support był inny, ale był oraz nie miał mikrofonu. Klasycznie nowe osoby dały się losowo wyłapać, gra została przegrana w pierwszej rundzie. Po tym się rozpadliśmy, owy adc zaproponował mi dołączenie do nowego teamu, ale to już nie było to samo, była to losowa zlepka niskich diamentów/wysokich platyn którzy nie mieli zielonego pojęcia na czym gra drużynowa polega. Powiedziałem jej to, po czym zaczęła mi grozić czego ona sobie nie zrobi, jeżeli ja odejdę z tej drużyny. Więc grałem jeszcze przez parę dni, ale nie widziałem tam żadnego potencjału. Więc na koniec dnia zawsze kończyło się kłótnią na temat owej drużyny. Z drużyny w końcu odszedłem, niewiele po tym dostałem parę zdjęć na których pani “menedżer” się pocięła, nie było to nic poważnego więc poczułem ulgę i nic na to nie odpisałem. Od tamtego momentu nie próbuje grać w lola profesjonalnie, gram tylko losowe normalki ze znajomymi, jak za starych dobrych czasów.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement