Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Apr 28th, 2017
93
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 5.11 KB | None | 0 0
  1. Przepraszam Cię za to co napisałem wcześniej. Bardzo chciałbym to jakoś sprostować. Napisałem to bardzo niemiło. Oto mój odwieczny problem. Nie mam złych zamiarów, a brzmię jak fiut. Nie chciałem Cię obrazić. Po prostu nie radzę sobie zupełnie. Przelewa się przeze mnie tyle emocji, że czasem wpadam w panikę i nie wiem jak się zachować. Jest mi niesamowicie przykro, że to tak wszystko wyszło. To nie tak miało wyglądać. Wiesz Madziu byłaś moim oczkiem w głowie. Zanim jeszcze do Ciebie napisałem 1 smsa wiedziałem, że jeżeli tylko uda mi się Ciebie zaciekawić moją osobą i jeżeli w jakiś sposób potoczy się to dalej to chcę pociągnąć to tak byś wiedziała, że jesteś numerem jeden. Moim wielkim marzeniem jest to aby osoba, która ze mną coś buduje wiedziała, że jest najważniejsza na świecie. Jednak coś po drodze poszło nie tak… Od dawna chciałem z Tobą porozmawiać na temat tego psychologa czy psychiatry czy co by było potrzebne. To nie jest tak Madziu, że ja Cię oskarżam o coś. To nie jest tak, że Cię atakuję. To nie jest tak, że Cię winię. Nie winię Ciebie bo wiem, że to nie jesteś Ty. Myślę, że wiem jaka jesteś w samym środku i wydaję mi się, że coś złego Cię blokuje. Te wszystkie kłótnie, te wszystkie ataki bezpodstawnej agresji (naprawdę było wiele sytuacji, które nie wymagały takich nerwów i komplikacji), te wszystkie sytuacje, które określałem mianem hipokryzji czy podwójnych standardów nie wzięły się znikąd. Kiedy byłem sam u Ulki sama zeszła na Twój temat bo uznała, że nie ma sensu rozmawiać o mnie, kiedy więcej sam się tu nie pojawię. Chciała zrobić coś dobrego. Ja wtedy też. Opowiedziałem jej o kilku naszych przygodach, o tym jak się ogólnie zachowujesz i bardzo ładnie mi to wytłumaczyła. Wytłumaczyła mi, że jesteś niestabilna. Jesteś niestabilna bo jesteś brzydko mówiąc dzieckiem alkoholika. Powiedziała mi abym poczytał o DDA. Wydaje mi się, że to sprawiło (w pewnym stopniu. Ja też mam dużo w głowie nie tak…), że nasza cała relacja tak wyglądała. Niestety nie zdążyłem z Tobą porozmawiać o tym na spokojnie. Wiem, że mnie teraz nienawidzisz i uważasz za swoją największą życiową porażkę i nie uwierzysz mi w żadne słowa. To pewnie też potraktujesz jak kolejne „coś złe” ode mnie. Bardzo próbowałem, żebyś w związku ze mną czuła się najlepsza na świecie. Naprawdę to był mój nadrzędny cel. Ja nie potrzebuję aż tak wiele. Po prostu chciałem mieć świadomość, że moja misja jest wykonana. Musisz wiedzieć, że depresja (czy jak to nazwać) męczyła mnie już na wiele lat przed Tobą. Od chyba zawsze jestem smutnym człowiekiem. Odziedziczyłem po ojcu poważne zaburzenia sfery emocjonalnej. To dlatego często też zachowywałem się jak śmieć. Zgraliśmy się w złym czasie. No bo jak mogłem uszczęśliwiać Ciebie kiedy sam nie jestem szczęśliwy? Dodatkowo te wszystkie nie miłe sytuacje bardzo mnie dołowały. Czułem się coraz gorzej i gorzej. Czułem się coraz mniej atrakcyjny jako człowiek. Zacząłem tonąć w gównie jakie mam w głowie. Przestałem sobie z tym radzić, przestałem nad tym panować. Nie potrafiłem znieść Twoich foszków czy zachowań bo uderzały w moją głowę jak młot. Normalnie wszelkie nasze kwestie rozwiązałbym o wiele bardziej pokojowo, a większość po prostu pominął. Tamtej nocy chciałem z Tobą tylko porozmawiać. Ja naprawdę nie wiem co zrobiłem, że po wyjściu z łazienki przestałaś być dla mnie miła. Obiecałaś mi również, że postarasz się wyjaśniać na bieżąco takie kwestie, a zaczęłaś mnie olewać i siedzieć w telefonie, a potem chciałaś wyjść. Wszystkie takie sytuacje łamały mi serce. Ja tak bardzo chciałem, żeby między nami było dobrze. Tak bardzo! Nie jestem w stanie Ci powiedzieć jak nawet. Chodziłem po świecie z gigantycznym ściskiem w klatce piersiowej mając w głowie ciągłą myśl „jak zrobić żeby było dobrze”. Bardzo Cię przepraszam, że tamtej nocy wybuchnąłem. Nie wytrzymałem już tego wszystkiego. Nie dałem rady. Nie chciałem Ci żadnej krzywdy zrobić. Po prostu bałem się, że jak wyjdziesz to już nie wrócisz. Bałem się też, że coś ci się stanie. Chciałem też żebyś ten raz mnie wysłuchała. Spanikowałem i chciałem to wymusić za bardzo. Powiedziałem też kilka brzydkich zdań. Muszę z tym żyć teraz. Jesteś pierwszą dziewczyną, którą pokochałem i to mi uświadomiło, że to jest bilet w jedną stronę. Zbyt mocno przywiązuję się do ludzi. Podjąłem ryzyko i przegrałem. Wiem, że mnie nienawidzisz teraz. Pewnie będziesz czuła obrzydzenie jak mnie gdzieś przypadkiem spotkasz. Rozumiem to. Nie chcę z tym walczyć. Po prostu chciałbym Cię prosić abyś za jakiś czas – kiedy uznasz, że jesteś już gotowa – spróbowała mi wybaczyć. Bardzo nie chcę abyś uważała mnie za wroga. To jest już moja ostatnia wiadomość do Ciebie. Więcej nie będę Cię nękał. Żegnaj Madziu.
  2.  
  3. PS. Odesłałem Ci na Brzeg te kilka Twoich rzeczy. Nie mam serca by je wyrzucać. Nie po to też wydawałaś na nie pieniądze.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement