Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Zajebane z wykopu
- Jakby się głębiej zastanowić to koty domowe mają chyba jakąś wadę produkcyjną albo kurwa błąd w oprogramowaniu.
- Weźmy na przykład takie lwy czy gepardy, nawet niech będą nawet jaguary. Te skurwysyny potrafią jeść raz na miesiąc i to to, co baba przyniesie pod nos.
- I żyją.
- A kot domowy?
- Waży te bydle w porywach do 5 kilogramów a wpierdala jak jakiś kaban pastowany.
- Weźmy na ten przykład typowe saszetki z mokrym żarciem.
- Waży taka 100 gramów [zapamiętajcie to kurwa w końcu do jasnego chuja, nie 100 gram tylko GRAMÓW], dasz pół to kot chodzi głodny i żebra o żarcie. Grzebie w śmietniku i próbuje zeżreć kurz spod szafy.
- Dasz mu całą setkę to się nawpierdala a pięć minut później się porzyga. Plus jest taki, że zaraz znowu spróbuje to zeżreć ale jednak po tym wspaniałym pokazie człowiek czuje niesmak jak ta menda próbuje się przytulic i polizać w czoło.
- A po zrzyganiu się, ponownym zjedzeniu jebaniec musi to jeszcze zagryźć suchą karmą.
- Druga sprawa - próbowaliście kiedyś gotować w kuchni, gdzie może wejść kot?
- Przecież to w ogóle jest niemożliwe.
- Te mendy mają tak zajebisty słuch, że z drugiego końca domu rozróżnią dźwięk krojenia chleba od dźwięku krojenia mięsa. Ale wypuścisz go na ulicę to się wpierdoli pod samochód bo nie usłyszał.
- Przecież te futrzaste łajzy nie mają w ogóle instynktu samozachowawczego.
- Ostatnio jak zdjąłem patelnię z palnika to debil wlazł na blat i przeszedł po kuchence. Oczywiście musiał postawić łapkę na palniku, który był gorący. Usłyszałem tylko jak mu łapka zaskwierczała i poczułem ładny zapach grillowanego mięsa. A co ten debil zrobił? Usiadł, spojrzał ze zdziwieniem na łapkę i podszedł z powrotem do palnika i próbował go obczaić nosem. Znowu zaskwierczało a on niewzruszony poszedł sobie wylizać pusty worek po jajkach, które mu wyciąłem za młodu.
- Ja nie wiem jak one sobie radzą na wolności. Mój debil swego czasu zeżarł ścierkę kuchenną. Musiałem z nim zapierdalać na operację, żeby go rozcięli i wyczyścili żołądek. W międzyczasie jak czekał na zabieg opierdolił kawałek plastikowej klatki. Albo z głodu albo z nudów. Nie mam pojęcia. Teoretycznie głodny nie powinien być bo był wypełniony szmatą.
- Później pani weterynarz dała mi olejek rycynowy. Na w razie "w" jakby znowu mu się zachciało coś ojebać.
- Olejek się przydał tydzień później. Wygrzebał ze śmietnika sznurek od szynki. Ale za radą pani weterynarz wziąłem strzykawkę i wdusiłem w niego kilkadziesiąt ml olejku. Następny dzień spędził w kuwecie obryzgując ściany ale pomogło.
- BTW: kiedyś wyczaiłem chujka, jak zgarniał łapką prześcieradło na moim łóżku. Wyczułem, że coś jest nie tak i dałem mu klapsa. Skurwiel szykował sobie miejsce do zesrania.
- Niestety przybyłem zbyt późno.
- Jak moja ręka zbliżała się do jego odwłoka to już zaczynał defakację. Także oprócz obsranego łóżka miałem obsrane kilka metrów bieżących podłogi. I drzwi od szafy. Do dziś nie wiem jak mu się to udało.
- poza tym kotów się nie bije. Jeden mądry mirek kiedyś mi powiedział - koty się mszczom i szczom
- A wiecie co było jak kiedyś znalazł sznurek? Zaczął go wpierdalać. Ale tak dośc spektakularnie. Jeden koniec sznurka wystawał mu z japy. A drugi koniec sznurka...
- Nie miałem pomysłu od której strony ten sznurek zacząć wyciągać.
- Dobra mirki, spierdalam bo słyszę jakieś podejrzane chrupanie w kuchni a wszystko jest pochowane. Mam nadzieję, że nie wyciągnął niczego ze śmietnika.
- kurwa, szynki nie schowałem
- Z fartem !
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement