Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Feb 17th, 2020
183
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 10.58 KB | None | 0 0
  1.  
  2. trojmiasto.wyborcza.pl
  3. Kuba wołał o pomoc. "Gdyby policjanci wysiedli z radiowozu, nasz syn by żył"
  4. 10 — 12 minut
  5.  
  6. Jest krótko przed pierwszą w nocy, kiedy Iza* słyszy krzyk. Pierwsza myśl: "to z telewizora". Schodzi z sypialni do salonu, ale tam cisza. Wygląda więc przez okno. Głos jest wyraźny, męski. Słyszy wołanie: „pomocy”, a po chwili przeciągłe zawodzenie. Pijany robi sobie żarty? Kogoś pobili? Może wypadek? Iza w ciemności nikogo nie dostrzega. Tomek, mąż, chwyta za telefon i wykręca nr alarmowy 112. Jest za pięć pierwsza. Po kolejnych kilku minutach oddzwania dyżurny z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.
  7.  
  8. – Powiedziałem, że ktoś wzywa pomocy z Drogi Słowackiego. To ulica kilkadziesiąt metrów od naszego bloku – opowiada Tomek. – Doprecyzowałem, że krzyk dobiega z okolicy restauracji „Z Ikrą” i jest tam niezabezpieczony rów melioracyjny. Podałem swoje nazwisko i adres. Umówiliśmy się, że jak policjanci nie będą mogli znaleźć tego miejsca, to im w tym pomogę. Wyszedłem na zewnątrz i czekałem.
  9. Ciało w kanale
  10.  
  11. Iza zapamiętała, że z każdą minutą krzyk stawał się coraz cichszy, aż wreszcie ustał na dobre. Ok. godz. 1.25 Tomek spotkał sąsiada, który wjeżdżał autem na osiedle, wracał z nocnej zmiany. Ten po drodze nikogo nie widział. Dopiero 10 minut później Tomek spostrzegł przejeżdżający drogą radiowóz, nie słyszał, aby jechał na sygnale. Postał jeszcze chwilę i wrócił do mieszkania. Tej nocy już nikt do niego nie dzwonił.
  12.  
  13. CZYTAJ WIĘCEJ: Odkrycie ciała płetwonurka rozwiąże tajemnicę sprzed lat? "Zostawili szwagra w mogile wojennej
  14.  
  15. Policjant zjawił się dopiero rano. Ok godz. 10 rano spacerowicz znalazł ciało młodego chłopaka. Leżało w rowie melioracyjnym, z twarzą zanurzoną w wodzie, niedaleko wspomnianej restauracji. Ponad lustro wody wystawał tylko plecak i kawałek biodra. Chłopak miał zdjęte spodnie i buty – pływały kilka metrów obok. Był też bez kurtki, a tamtej nocy temperatura spadła do trzech stopni. Kurtkę z kolei znaleziono później, ale na chodniku, kilka ulic dalej. Na skarpie rowu uwagę zwracały ślady rozgrzebanej ziemi. Było bardzo stromo, choć woda w kanale sięgała jedynie do kolan. Po ciało strażacy musieli schodzić po drabinach.
  16.  
  17. Lekarz wskazał, że zgon nastąpił od sześciu do ośmiu godzin wcześniej, zaś bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie. Chłopak żył prawdopodobnie do godz. 2 w nocy.
  18. Pogrzeb w 18. urodziny
  19.  
  20. Kiedy wezwany nad kanał lekarz potwierdzał zgon nastolatka, na komendę w Pruszczu Gdańskim przyszło małżeństwo Oleszków. Pruszcz to niewielkie miasto przy południowym wyjeździe z Gdańska. Rów biegnie przez Rokitnicę, mniejszą mieścinę, przylegającą z kolei do Pruszcza.
  21.  
  22. Oleszkowie zgłosili, że ich syn, 17-letni Kuba, nie wrócił na noc do domu. Wyszedł wieczorem poprzedniego dnia, 9 lutego, to był pierwszy dzień ferii zimowych. Umówił się ze znajomymi z liceum na „domówkę” u jednego z kolegów. Rodzice Kuby przed wizytą na komendzie byli pod adresem, gdzie odbyła się impreza - usłyszeli, że syn wyszedł przed innymi. Rodzicom obiecał, że w domu będzie ok. północy. Po 23 dostał jeszcze SMS-a od mamy, aby "tym razem niczego nie zapomniał z ubera". Miał jeszcze jeden darmowy przejazd. Z komendy Oleszkowie pojechali szukać syna po gdańskich szpitalach. Po trzech godzinach zadzwonił telefon: „proszę szybko przyjechać na komendę”. Tam dowiedzieli się o śmierci syna.
  23.  
  24. Pogrzeb Kuby odbył się w jego 18. urodziny. Dokładnie 15 lutego. O tym, że tamtej feralnej nocy nastolatek wołał pomocy i wezwano policję, rodzice dowiedzieli się dopiero w prokuraturze.
  25. Nie wysiedli z radiowozu? Nie mieli latarek?
  26.  
  27. Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim rozpoczęła śledztwo w sprawie „nieumyślnego spowodowania śmierci”. Na przesłuchania wzywani byli zarówno interweniujący w nocy policjanci, jak i strażacy i świadkowie.
  28.  
  29. Pierwszy z policjantów przesłuchiwany był 13 lutego. Jak się dowiedzieliśmy, utrzymywał, że razem z kolegą z patrolu wolno przejechał przez Drogę Słowackiego z opuszczonymi szybami w radiowozie i włączonymi światłami, tzw. szperaczami. Rozglądali się po okolicy, ale niczego nie słyszeli. W jego zeznaniach nie ma mowy o tym, aby funkcjonariusze skupili się na okolicy restauracji "Z Ikrą”. Mieli przejechać cztery razy cały odcinek półtorakilometrowej ulicy.
  30.  
  31. Nie ma mowy również o tym, aby wysiadali z radiowozu i sprawdzili teren na piechotę. Rów biegnie zaraz przy drodze (równolegle, ok. 2 metrów od jezdni), ale jest na tyle głęboki, że dno dla osoby stojącej na ulicy jest niewidoczne. Zatrzymali się na chwilę pod blokiem Tomka, zgłaszającego interwencję. To osiedle zamknięte. Kiedy zobaczyli, że brama nie jest otwarta i nikogo nie ma w pobliżu, odjechali.
  32.  
  33. Dzień wcześniej przesłuchiwany był dyżurny. W jego wersji również zabrakło informacji o tym, jakiego dokładnie rejonu dotyczyło zgłoszenie.
  34.  
  35. Kiedy rodzina zorientowała się, że syn wołał o pomoc i policja była na miejscu, wynajęła prawników. Drugi z policjantów przesłuchiwany był dopiero w czerwcu, ale już w obecności pełnomocnika rodziny. Twierdził, że w zgłoszeniu nie było mowy o rowie melioracyjnym. Zapytany, czy wysiadał z radiowozu, odpowiedział, że „wydaje mu się, że chyba” tak. Tłumaczył również, że teren oświetlali radiowozem, bo nie mieli na wyposażeniu odpowiednich latarek.
  36.  
  37. Żadne z zabezpieczonych do sprawy nagrań z monitoringów nie pokazuje, aby policjanci wysiadali z radiowozu. Na jednym z nagrań widać natomiast, że o godz. 1.24 dopiero po raz pierwszy wjeżdżają na Drogę Słowackiego.
  38.  
  39. – Kuba wołał o pomoc. Gdyby policjanci wysiedli z radiowozu, nasz syn by żył – nie ma wątpliwości ojciec zmarłego nastolatka.
  40. Policja szuka telefonu, a był w plecaku
  41.  
  42. Rodzice Kuby od początku dziwili się, dlaczego przy ich dziecku nie znaleziono telefonu komórkowego. Na urządzeniu mógłby być zapis, czy wracał zamówionym samochodem.
  43.  
  44. – Kiedy prosiłem naczelniczkę, aby dokładnie poszukali, usłyszałem, czy sama ma ubrać strażaków w kalosze i wysłać nad kanał. Podczas rozmowy nawet nikt nie ściszył głośno grającego radia – dodaje Oleszek.
  45.  
  46. Do powtórnego przeszukania kanału jednak strażaków zaangażowano, ale nic nie znaleźli. Dopiero kilka tygodni później okazało się, że policjanci od początku mieli telefon, ale był w plecaku.
  47.  
  48. – Pytaliśmy, dlaczego nie przeszukali rzeczy. Odpowiadali, że były zamoczone, więc się suszyły. Ale jak można suszyć przez trzy tygodnie? – pyta Elżbieta Oleszek.
  49.  
  50. CZYTAJ WIĘCEJ: "Suko, wycofaj się ze sprawy". Jak w kantorze oszukiwali na miliony. Pokrzywdzeni biznesmeni, znani sportowcy i ksiądz
  51.  
  52. Pewne jest, że nastolatek był pijany. Badanie wykazało, że miał 1,6 promila alkoholu we krwi.
  53.  
  54. Wychodząc z imprezy pomylił kurtki, zamiast swojej zabrał należącą do kolegi. Miał do przejścia kilka kilometrów. Po drodze zarejestrowały go dwie kamery monitoringu. Inna z kamer nagrała, jak na drogę, kilka minut przed tym, jak Kuba zaczął wołać o pomoc, wjechały dwa samochody, jednym z nich była taksówka. Drugie z aut po chwili zawróciło, jakby kierowca pomylił kierunki. Może Kuba chciał ustąpić pojazdom i dał krok za daleko? Może chciał się załatwić? Mógł zostać oślepiony przez światła samochodu? Nie wiadomo – samo miejsce wypadku nie jest objęte monitoringiem, a prowadząca sprawę prokuratura z Pruszcza nie ustalała, kto prowadził te pojazdy.
  55.  
  56. 29 czerwca prokuratura umorzyła postępowanie, uznając śmierć Kuby za nieszczęśliwy wypadek. Pytamy śledczych, czy zajmowali się ewentualnymi nieprawidłowościami w interwencji policjantów.
  57.  
  58. – Prokurator prowadzący rozważał wszczęcie odrębnego postępowania w sprawie niedopełnienia obowiązków przez policjantów, ale uzyskaliśmy informację, że pełnomocnicy rodziny złożą zawiadomienie o przestępstwie. Czekamy zatem na zawiadomienie – słyszę od prok. Elżbiety Rutkowskiej-Ellert, zastępcy prokuratora rejonowego w Pruszczu Gdańskim.
  59.  
  60. Rodzina poinformowała nas, że ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęła.
  61. Odpowiedź policji
  62.  
  63. Do KPP w Pruszczu Gdańskim wysłaliśmy szczegółowe pytania o przebieg interwencji. Poprosiliśmy o wyjaśnienie wszelkich wątpliwości. Odpowiedź publikujemy w całości:
  64.  
  65. „Informuję, około pierwszej w nocy dnia 09.02.2019 r. dyżurny KPP w Pruszczu Gdańskim otrzymał zgłoszenie, które dotyczyło krzyków mężczyzny z okolic Drogi Słowackiego w miejscowości Rokitnica. Skontaktował się on telefonicznie ze zgłaszającym i potwierdził informacje, że zgłoszenie dotyczy rejonu wymienionej drogi. Dyżurny skierował tam policjantów, którzy penetrowali teren w poszukiwaniu miejsca interwencji zarówno jadąc radiowozem, jak i wysiadając z niego – na piechotę. Droga Słowackiego ma prawie 1,5 km długości. Policjanci przebywali na miejscu zgłoszenia przez prawie godzinę (od godz. 1.07) i w tym czasie funkcjonariusze sprawdzali też rejon zamieszkania zgłaszającego, gdzie zatrzymywali również radiowóz. W tym czasie nikt do nich nie podszedł, nikogo też nie napotkali w tym rejonie.
  66.  
  67. Uprzejmie informuję, że patrole policji są wyposażone w latarkę służbową.
  68.  
  69. Odnosząc się do kwestii telefonu, chciałbym nadmienić, że na miejscu ujawnienia ciała zabezpieczony został plecak. Był on zamoczony i zanieczyszczony błotem. Po wysuszeniu, w ramach prowadzonego postępowania, przeprowadzono 26.02.2019 r. oględziny plecaka. W trakcie tej czynności poza innymi przedmiotami ujawniono również telefon, który należał do 17-latka”.
  70. Komentarz adwokata rodziny
  71.  
  72. Stanowisko adw. Łukasza Isenko, pełnomocnika rodziny zmarłego:
  73.  
  74. „Mamy szereg zastrzeżeń, co do prawidłowości interwencji z dnia 9.02.2019. W naszej ocenie nie czas pobytu patrolu w okolicach zdarzenia jest istotny, a profesjonalizm i rzetelność działań policjantów. Funkcjonariusze na prostym odcinku drogi, wiedząc o głębokim i stromym rowie, nie dokonali jego właściwej penetracji, tylko przejechali obok młodego człowieka, który potrzebował pomocy. Zastrzeżenia rodziny budzi również czas reakcji policjantów, którzy do wezwania nocnego o pomoc jechali blisko pół godziny, bez sygnałów świetlnych. Mam nadzieję, że prokuratura pochyli się nad sprawą i zweryfikuje prawidłowość działań policji”.
  75.  
  76. * Imiona świadków zostały zmienione
  77.  
  78. Kontakt z autorem: pawel.wojciechowski@gdansk.agora.pl
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement