Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Nikt z nas nie spodziewał się burzy. Niebo były czyste i bezchmurne, ale w ciągu dosłownie kilku minut, całkowicie ściemniało.
- Zobaczyliśmy błysk, a chwilę potem nastąpił huk.
- Staliśmy na samym środku ogromnych połaci łąk, rozciągających się wokół jeziora (na którym wodowaliśmy lodówkę), od strony osiedli mieszkaniowych sąsiadujących ze śmietniskiem, a pośrodku przeciętych rzeką-ściekiem.
- Byliśmy daleko od domów - bo idąc powoli, musielibyśmy poświęcić na powrót około pół godziny, może nawet więcej.
- Postanowiliśmy czym prędzej wracać, ale nie było to takie proste - byliśmy po drugiej stronie dopływu głównej rzeki, a najbliższy most (czyli kilka drewnianych bel) był kilkaset metrów w przeciwnym kierunku.
- Z nieba zaczął lać deszcz. Rozpoczęła się wielka burza, charakterystyczna dla okresu letniego.
- Pierwszy skoczył Młody - bez problemu wylądował na drugim brzegu. Kolejni byli Patryk i Sperma, którzy również nie mieli problemu z przeskoczeniem nad wodą (Patryk był praktycznie tak samo wysoki jak Sperma, swoją drogą).
- Zostaliśmy tylko ja i Emil.
- Po chwili namysłu i kalkulacjach (skakać? No, trzeba. A przeskoczę? Chuj wie) poprosiłem chłopaków, by w razie czegoś mnie wciągnęli - oczywiście jak to kumple, zgodzili się i przygotowali.
- Wziąłem rozpęd, skoczyłem i wylądowałem na przeciwległym brzegu - choć ledwo, ledwo.
- Młody wciągnął mnie do góry. Został Emil.
- - Emil, dawaj!
- - Nie, boję się! - chłopak stracił głowę i zaczął panikować.
- - Dawaj, złapiemy cię!
- Po chwili namowy, Emil wziął rozpęd - ale jak to zwykle bywało w jego przypadku, strach brał górę i znacząco go spowalniał (tak samo jak podczas wspinaczki po drabinie na strych, podczas ucieczki przez Adolfem).
- Wybił się. Leciał. Po czym z impetem wbił w taflę wody niedaleko brzegu.
- Dno, czyli po prostu błoto, zaczęło zasysać go w dół, ale we czterech, wspólnymi siłami, wyciągnęliśmy go.
- Od pasa w dół był całkowicie mokry i brunatny (błoto…).
- Pobiegliśmy w stronę naszych domów, oblewani strumieniami deszczu.
- Na miejscu okazało się, że Sperma ma wolną chatę - zdecydowaliśmy się więc wejść i nieco wysuszyć. Burza szalała jeszcze mocniej niż przedtem.
- W mieszkaniu rozebraliśmy się do samej bielizny, a ubrania rozwiesiliśmy na suszarce w salonie (poza Emilem, którego ubłocone ciuchy wylądowały w wannie).
- Zaczęliśmy w miarę normalnie - wysuszyliśmy włosy, umyliśmy ręce i twarze. Normalka.
- Potem Sperma odpalił Winampa i rozpoczęliśmy nasza pierwszą w życiu męską imprezę. Sami praktycznie goli faceci, wszyscy mokrzy od stóp do głów, zmarznięci.
- Ciszę wypełniły jakieś dźwięki odmóżdżającej techniawy, ale razem z Młodym i Emilem wymogliśmy zmianę klimatu na coś bliższego rockowi, ku niechęci Patryka.
- Powiedziałem do Spermy:
- - Sperma, zapuść The Kovenant xD Będzie fajnie.
- - Dobra, leci do playlisty.
- Poszliśmy do salonu, gdzie w barku ojciec Spermy trzymał butelki ze spirytusem - plastikowe, oczywiście.
- Gospodarz wziął kilka z nich, poszedł do kuchni, wyjął garnek i zaczął ostrożnie nalewać do niego trunku, po trochu z każdej butelki. Potem wypełnił powstałe w nich braki wodą z kranu, zakręcił i wstrząsnął.
- - Stary się nie domyśli xD - Powiedział.
- Odniósł butelki, wyjął z lodówki połówkę cytryny i wcisnął ją do garnka.
- Potem zalał wszystko kranówą (ciepłą) i wymieszał. Voila, eliksir bogów.
- Sperma nie przejmował się zagrychą - bo i tak lodówkę miał praktycznie pustą. Zajrzał do zamrażalnika, w którym było… Mleko w worku i kilka bochenków chleba (ja pierdolę, mleko w zamrażalce xD). Nic dla nas.
- Emil od początku nie chciał pić. Był młodszy od nas i wiedział, że w razie czegoś on odpadnie pierwszy.
- Ale mimo to, przemógł się, za namową Młodego.
- Zaczęliśmy picie. I chociaż to był nasz pierwszy raz, to muszę powiedzieć, że działaliśmy jak zawodowcy. Ja, Młody i Sperma trzymaliśmy się najlepiej, Patryka po kilku kolejkach nieco zmogło, a Emil… Zgodnie z założeniem, odpadł.
- Wypiliśmy kolejną kolejkę. Emil poszedł do salonu i usiadł na dywanie.
- - Emil! Chodź! Kolejka! - krzyknął Młody.
- - Nie chcę!
- - Emil! Pół kieliszka!
- - Nie chcę!
- - Pół kieliszka!
- - No dobra!
- Emil wszedł do kuchni, Młody nalał mu cały kieliszek.
- - Ale miao by pó kieliszkia.
- - No pij nie bądź tchórz.
- Wypiliśmy wszyscy.
- Emil otrzepał się i wrócił do salonu. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkukrotnie - za każdym razem wracał po pół kieliszka i wypijał cały.
- Gdy skończyliśmy pić, postanowiliśmy posprzątać. Emil (kto wie po jakie licho) wziął swój kieliszek i stanął w miejscu.
- Wtem, usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
- Emil spojrzał na kieliszek i pobiegł do salonu. Przy drugim kroku potknął się o własne nogi i przewrócił.
- Siostra Spermy zobaczyła, jak upada, a z jego rąk wylatuje pusty kieliszek.
- - Kurwa mać, co tu się dzieje?! - Krzyknęła.
- Emil poczołgał się do salonu po kieliszek.
- Sperma i Młody wyszli załagodzić sytuację.
- Niedługo potem wróciła matka Spermy. Nie wiedzieć czemu, stanęliśmy wszyscy w jednym szeregu, w przedpokoju, wyprostowani na baczność, w dalszym ciągu ubrani tylko w majtki.
- - Coście tacy czerwoniutcy? - Spytała.
- - Bo… Gorąco. - Wyseplenił pijany Młody.
- Matka Spermy tylko się zaśmiała i machnęła ręką.
- W końcu rozeszliśmy się do domów. Po jakiejś godzinie, może dwóch, spotkaliśmy się ponownie, już nieco trzeźwiejsi.
- Zaczęliśmy śmiać się z całej sytuacji i krytykować "wódkę" Spermy. Najbardziej jednak śmiać nam się chciało z Emila, który tego dnia upił się praktycznie na umór.
- Wtem, spostrzegliśmy go idącego w naszym kierunku.
- - E chopoki pożczcie zeszyty bo musze odpisacz lekcje.
- - Emil, ale ty nie chodzisz do naszej klasy xD Ty nawet nie jesteś naszym rówieśnikiem.
- - Ale pożczcie.
- Oj, miał wtedy niezłą banię.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement