Advertisement
Guest User

Galicja: zaginione królestwo. Norman Davies: Bez niej nie da się zrozumieć Polski ani Ukrainy

a guest
Feb 8th, 2024
42
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 14.69 KB | None | 0 0
  1.  
  2. O Galicji jako innym modelu polskości, a zarazem karcie wstępu Ukrainy do Europy, mówi brytyjski historyk prof. Norman Davies.
  3. TOMASZ TARGAŃSKI: – Dlaczego dziś mielibyśmy przejmować się Galicją, krainą nieistniejącą od ponad stu lat, sztucznym tworem imperium Habsburgów, które również rozpadło się dawno temu?
  4. NORMAN DAVIES: – Ciekawe, że pan o to pyta, bo dosłownie kilka dni temu byłem na spotkaniu stowarzyszenia polskich studentów na Oksfordzie, i również tam pierwsze pytanie brzmiało: Dlaczego właśnie Galicja? To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem, pisząc tę książkę, bo Galicja jak mało co prowokuje do rozbijania mitów i jest odtrutką na czarno-białą wizję dziejów. Chciałem przywrócić ją na mapę mentalną, szczególnie młodego pokolenia, ponieważ bez znajomości jej historii nie sposób zrozumieć najnowszych dziejów Polski i Ukrainy, a nawet pewnych przyczyn wojny Putina przeciw Ukrainie.
  5.  
  6. To po kolei. Królestwo Galicji i Lodomerii powstało w 1772 r. z ziem odebranych Rzeczpospolitej przez Habsburgów podczas I rozbioru. W jaki sposób ten wytwór politycznej wyobraźni ożył?
  7. Dla Habsburgów Galicja nie była łakomym kąskiem. Wzięli udział w podziale Rzeczpospolitej, bo taka była logika ówczesnej polityki. Nowożytne imperia, aby żyć, musiały połykać nowe terytoria. To była podstawa ich istnienia. Cały czas szukały nabytków terytorialnych. Ziemie, które przypadły Habsburgom, były biedne, zacofane i Wiedeń kombinował, jak by tu wymienić Galicję na coś bardziej atrakcyjnego. Okazało się jednak, że nikt nie chce dać nic w zamian. Tym, który nadał Galicji jakąś formę, był cesarz Józef II, władca reformator o niespożytej energii. Józef wybrał się do Galicji parokrotnie. Dla niego jako dla przedstawiciela oświeconego absolutyzmu była to tabula rasa, niezapisana karta, gotowa, by ją „ucywilizować”. Wydawał dekret za dekretem. Kazał zbudować pierwszą w Galicji bitą drogę publiczną, liczącą ponad 400 km Kaiser-Chaussee, co zakończyło izolację regionu. Dzięki Józefowi galicyjscy chłopi przestali być traktowani jako ruchomy majątek szlachcica, stając się poddanymi cesarza.
  8.  
  9. A czy tworzenie ad hoc takich krain jak Galicja, z arbitralnie wyrysowanymi granicami, ma coś wspólnego z dominacją imperiów w Europie Środkowo-Wschodniej?
  10. Oczywiście, imperia potrzebują takich krain. Dokonując zaboru ziem sąsiadów, dzielą je, kreślą nowe granice, wymyślają nowe nazwy, aby zamaskować, że zagarnęły je bezprawnie. Habsburgowie sięgnęli po nazwę „Galicja”, bo rościli sobie prawa – mocno naciągane – do średniowiecznego ruskiego Księstwa Halickiego. Z kolei Prusy, aby ukryć skutki rozbioru Rzeczpospolitej i stworzyć iluzję, że nowe granice są czymś naturalnym, przerobili polskie Prusy Królewskie na sztuczne Westpreußen – Prusy Zachodnie. Tworzyło to iluzję, jakoby były one dopełnieniem Prus Wschodnich. Co zrobiła Rosja po ataku na Ukrainę w 2014 r.? Powołała do życia „niezależne” republiki doniecką i ługańską. Pewne mechanizmy się nie zmieniają. Najczęściej tego typu twory to wydmuszki.
  11.  
  12. Z Galicją było inaczej. Dlaczego?
  13. Bo udało się stworzyć galicyjską tożsamość. W gruncie rzeczy to niesamowite, jeśli pomyślimy, że istniała galicyjska tożsamość, choć nigdy nie istniał galicyjski naród. Prowincja została pomyślana jako twór ponad- czy wręcz nienarodowy, ale z czasem Galicjanie stali się realnym bytem. Początkowo nic nie zapowiadało, że ten eksperyment zakończy się sukcesem. Z perspektywy Habsburgów Galicja stanowiła odległą półkolonię, źródło podatków i rekruta. Galicyjska szlachta narzekała, że Wiedeń wysyła tam najgłupszych urzędników. Otrzymanie urzędu w Galicji traktowane było jak zsyłka. Określenie typischer Galizianer stanowiło jedną z najgorszych obelg, jakie zachodni Żyd mógł rzucić w twarz Żydowi wschodnioeuropejskiemu, ponieważ ten ostatni zawsze był biedny, niewykształcony i brudny. Podobnie ubóstwo i prostotę uważano za cechy galicyjskich Rusinów, czyli późniejszych Ukraińców.
  14.  
  15. Dominują dwa przeciwstawne spojrzenia na Galicję: arkadyjski mit Galicja felix, krainy szczęśliwej, gdzie wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, oraz mit Galicji jako symbolu nędzy oraz konfliktów społecznych i narodowych. Który z nich jest bliższy prawdzie?
  16. Oba są jednocześnie prawdziwe i nieprawdziwe. Te rzeczywistości współistniały ze sobą w tym samym czasie. Galicja była regionem, gdzie wysepki nowoczesności ledwie wystawały ponad ocean zacofania. Sieć kolejowa czy przemysł naftowy sąsiadowały z najbardziej upokarzającą nędzą wsi, głodem ziemi i wynikającą z niego masową emigracją. Mówi pan Galicja felix, a ja pytam się: dla kogo? Dla szlachty – tak. Również grekokatolicy chwalili sobie rządy Wiednia, bo zaczęli być traktowani na równi z katolikami. Galicja stanowiła zatem kłębowisko sprzeczności: folwark najbardziej reakcyjnej szlachty i laboratorium nowoczesności zarazem. Była też tą częścią ziem polskich, gdzie jak pod mikroskopem widać błyskawiczną emancypację, następującą czasem w ciągu jednego pokolenia. Aby się o tym przekonać, najlepiej sięgnąć po pamiętniki Jana Słomki. W książce wykorzystałem wspomnienia przedstawicieli różnych grup społecznych, narodowościowych i wyznaniowych. Słomka urodził się w latach 40. XIX w. w biednej wsi pod Dębicą jako niepiśmienny parobek. Nie miał świadomości narodowej. Dopiero kiedy pojechał do Krakowa, gdzie nauczył się czytać i pisać, zrozumiał, że należy do tego samego narodu co Adam Mickiewicz. Pod koniec życia – już w II Rzeczpospolitej – był wójtem rodzinnego Dzikowa i świadomym obywatelem. Słomka stanowił zatem „produkt” uwłaszczenia przeprowadzonego w Galicji w 1848 r. oraz polskiej edukacji, która była efektem autonomii nadanej regionowi w latach 60. XIX w. Motorem tego modelu modernizacji były czynniki instytucjonalne, czyli przede wszystkim państwo oraz urzędnicy, nie zaś bankierzy czy wielcy przemysłowcy, jak było to na przykład w Anglii.
  17.  
  18. Wspomniał pan o autonomii – jakie było rozumowanie Habsburgów, aby ją Galicji przyznać?
  19. Doświadczenia rabacji, czyli chłopskiego powstania pod wodzą Jakuba Szeli, oraz Wiosny Ludów z 1848 r. stanowiły dla Wiednia dowód, że lepiej pozbyć się problemu, jakim jest zarządzanie tym niespokojnym regionem bezpośrednio, i oddać władzę miejscowym urzędnikom. Niech oni się martwią! Autonomia okazała się wielkim krokiem naprzód. Warto wspomnieć o ludziach, którzy wynegocjowali na to zgodę Wiednia. Autorzy tego sukcesu, jak hrabia Agenor Gołuchowski, wciąż są drugoplanowymi aktorami polskiej historii. A szkoda, bo byli oni wybitnymi politykami działającymi na rzecz polskiej racji stanu, choć państwo polskie wówczas nie istniało. Ich nieobecność w polskiej świadomości to niewątpliwie konsekwencja faktu, że Galicja zniknąwszy z mapy w 1918 r., przegrała walkę o „rząd dusz” z romantycznym mitem Polaka walczącego o wolność z bronią w ręku, ale to trochę inna historia.
  20.  
  21. Jeszcze do niej wrócimy.
  22. Dobrze. Gołuchowski to fascynująca i złożona postać. Był zaufanym człowiekiem cesarza Franciszka Józefa. Jako długoletni namiestnik Galicji osobiście opracował przepisy o zniesieniu pańszczyzny, co odmieniło los chłopów. Pełnił też funkcję ministra spraw wewnętrznych na dworze w Wiedniu. Miał zatem ogląd spraw w całym imperium. To spod jego ręki wyszła nowa konstytucja z 1860 r., na mocy której utworzono galicyjski Sejm Krajowy. Wielkimi osiągnięciami tego gremium było wprowadzenie języka polskiego do urzędów, sądów, szkół i na uniwersytety. Demokratyzacja imperium, a Galicji wraz z nim, rozpoczęła się na dobre. Nieelastyczne, autokratyczne i niewydolne rządy Wiednia zastąpiono wybieranym demokratycznie (choć pulę wyborców ograniczał cenzus majątkowy) samorządem. Galicyjscy Polacy zrozumieli, że ich patriotycznym obowiązkiem jest edukacja, rozwój działalności kulturalnej i budowa gospodarki kraju. Rozumowano, że walka z wrogiem z pozycji słabości nie ma sensu, dlatego nad romantyzm przedkładano pracę organiczną.
  23.  
  24. Jak to się stało, że w tej biednej i zacofanej z punktu widzenia Wiednia prowincji zaczęło formować się społeczeństwo obywatelskie?
  25. Austro-Węgry były monarchią konstytucyjną, gdzie rządy prawa traktowano serio. Rosja była państwem reakcyjnym. W Niemczech z kolei zwyciężył pruski nacjonalizm, pod którego rządami polskość nie miała szans się rozwijać. Tymczasem w Galicji można było swobodnie zakładać różne stowarzyszenia, pod warunkiem oczywiście, że nie nawoływały one do rewolucji i obalenia dynastii. W drugiej połowie XIX w. rozwinęła się prasa, która dała początek nowoczesnej debacie publicznej. Znów, nie była ona w pełni wolna, bo działała cenzura, ale nieporównanie mniej dokuczliwa niż w Rosji. Prasa kształtowała zarówno polską, jak i ukraińską czy żydowską świadomość narodową. I choć na elitę rządzącą w Wiedniu składali się w większości politycy ultrakonserwatywni, to reformy konstytucyjne dały impuls do rozwoju liberalnego społeczeństwa.
  26.  
  27. Nie przypadkiem przecież właśnie w Galicji, a nie w zaborze pruskim czy rosyjskim, Józef Piłsudski po 1905 r. mógł zająć się robieniem polityki z otwartą przyłbicą.
  28. Tak. Przed pierwszą wojną światową Galicja stała się bezpiecznym schronieniem dla dysydentów i rewolucjonistów z Imperium Rosyjskiego. Jednym z nich był Piłsudski, a innym Lenin. Co ciekawe, obaj mieszkali w tym samym czasie w Krakowie. Zawsze zastanawiam się, czy minęli się kiedyś na ulicy albo siedzieli obok siebie w kawiarni. W każdym razie impuls – bez którego trudno wyobrazić sobie odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r., czyli wymarsz Pierwszej Kompanii Kadrowej – wyszedł właśnie z Galicji. Paradoks polega na tym, że w listopadzie 1918 r., kiedy Polska nabierała realnych kształtów, Galicjanie, mówiąc delikatnie, niespecjalnie się do tej wolności śpieszyli. Woleli czekać i zobaczyć, jaki będzie bieg wypadków.
  29.  
  30. Z czego pana zdaniem to wynikało?
  31. Galicja reprezentowała inny, nieromantyczny model polskości. Nastawiony na negocjacje, pracę organiczną i modernizację, nie zaś walkę zbrojną. Polakom w Galicji nie w głowach były powstania – woleli stopniowo poszerzać swoje przywileje i umacniać pozycję ekonomiczną. Piłsudski miał jednak inne doświadczenia. Ukształtował go zabór rosyjski, gdzie jedyna zmiana mogła przyjść przez obalenie ustroju siłą. Galicjanie weszli zatem do II Rzeczpospolitej z zestawem zupełnie innych odwołań kulturowych. Stąd późniejsze tarcia między Polakami wywodzącymi się z trzech różnych zaborów. Niemniej Galicja dała II Rzeczpospolitej to, co miała najcenniejszego, czyli kompetentne kadry urzędnicze. Pamiętajmy, że przed 1918 r. wielu Polaków z Galicji zasiadało w rządzie w Wiedniu. Pełnili tam prominentne funkcje: premierów i ministrów. Poza nimi była rzesza urzędników niższego szczebla. Ich lojalność wobec państwa i prawa nie podlegała wątpliwości. To byli państwowcy, jak na przykład Wincenty Witos, dawniej poseł do austriackiej Rady Państwa, czy nieprzekupny socjalista Ignacy Daszyński. Znając legalistyczne poglądy tych ludzi, trudno się dziwić, że popadli oni w konflikt z Piłsudskim.
  32.  
  33. Bardzo interesujący jest fakt, że o ile w Polsce galicyjskość przegrała w tym sensie, że nie stała się podstawą tożsamości narodowej, o tyle zwyciężyła w Ukrainie. Cała koncepcja nowoczesnego narodu ukraińskiego wywodzi się z Galicji.
  34. Mówiło się, że Galicjanin to taki szczególny rodzaj Ukraińca, który uważa się za Europejczyka. I coś w tym jest. Zrodzona w Galicji koncepcja ukraińskości była zwrócona przeciw Rosji, która chciała zasymilować tamtejszych Rusinów i sprowadzić ich do pozycji „Małorosjan”. I przeciw Polakom, dla których autonomia stała się skutecznym narzędziem polonizacji. Ukraińscy działacze wykorzystali rodzący się nacjonalizm i panujący w imperium liberalizm w kwestiach narodowościowych, aby zasymilować galicyjskich Rusinów do ukraińskości. I trzeba przyznać, że odnieśli na tym polu sukces. Kiedy Austro-Węgry rozpadły się, nie było wątpliwości, że polski i ukraiński nacjonalizm stoczą walkę o Galicję. Pierwsze strzały padły już jesienią 1918 r. wraz z rozpoczęciem wojny między II Rzeczpospolitą a Zachodnioukraińską Republiką Ludową. Wojna o Galicję – z różnym natężeniem – trwała aż do drugiej połowy lat 40.
  35.  
  36.  
  37.  
  38. Pisze pan, że Galicja zmarła dwa razy. Jak to rozumieć?
  39. Pierwsza śmierć była śmiercią polityczną w 1918 r. Wciąż jednak istniała społeczność galicyjska. Kres położyła jej dopiero kolejna wojna światowa; niemiecka i sowiecka okupacja, czystki etniczne i masowe deportacje. Było to biologiczne zniszczenie społeczności, przede wszystkim galicyjskich Żydów. W 1945 r. Galicja została ostatecznie podzielona między Polskę i sowiecką Ukrainę. Obie części zostały od siebie odizolowane, a komunistyczna propaganda zwalczała dobrą pamięć o galicyjskiej tożsamości. Na szczęście po 1989 r. Galicja stała się osią dialogu polsko-ukraińskich elit. Dla Ukrainy galicyjskość stała się podwójnie ważna jako symbol ich europejskich związków i swoista karta wstępu do Europy. Nie da się zatem zrozumieć europejskich ambicji Ukrainy ani tego, dlaczego Ukraińcy tak dzielnie walczą przeciw Rosji, nie znając historii Galicji. Są tu i ciemne karty, ponieważ część ukraińskich nacjonalistów z Galicji podczas drugiej wojny światowej kolaborowała z III Rzeszą. Oczywiście była to mniejszość, ale dziś ten fakt wykorzystuje Putin, kłamiąc, że wszyscy Ukraińcy to „naziści”. To ważne przypomnienie, że historia jest bronią obosieczną.
  40.  
  41. A co uznałby pan za najważniejsze dziedzictwo Galicji?
  42. To, że buzujące w niej nacjonalizmy rozsadziły najpotężniejsze imperia, jakie od XVIII w. dominowały w Europie Środkowo-Wschodniej. Galicja padła niestety ofiarą tych samych nacjonalizmów, ale post mortem stała się też kolebką nowej Europy Środkowej państw narodowych.
  43.  
  44. ROZMAWIAŁ TOMASZ TARGAŃSKI
  45.  
  46. ***
  47.  
  48. Norman Davies jest brytyjskim historykiem i autorem wielu popularnych książek o historii Polski, m.in. „Boże igrzysko”, „Serce Europy” czy „Orzeł biały – czerwona gwiazda”. Najnowsza, „Galicja. Historia nie narodowa”, właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
  49.  
  50. Polityka 6.2024 (3450) z dnia 30.01.2024; Historia; s. 64
  51. Oryginalny tytuł tekstu: "Zaginione królestwo"
  52.  
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement