Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Feb 24th, 2020
1,968
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 24.40 KB | None | 0 0
  1. "Tato mówił, że chowie mnie dla siebie". Mówią dziewczyny gwałcone przez swoich ojców
  2. Lidia Ostałowska
  3. 15 maja 2019 | 06:00
  4. 1 ZDJĘCIE
  5. fot. bialasiewicz/123RF
  6.  
  7. Nie potrafię mieć przyjaciółków, nie potrafię z ludźmi być. Krępuję się. Nie potrafię się zwierzyć, nie potrafię myśleć samodzielnie. Tato za mnie myślał. Ze mną nie jest w porządku. W czym to tkwi?
  8.  
  9.  
  10. Archiwa „Gazety Wyborczej” kryją ponad 4 miliony tekstów. Pełno tam niezwykłych historii, przełomowych śledztw dziennikarskich i wstrząsających reportaży, napisanych przez wybitnych autorów. Redaktorzy „Wyborczej Classic” wyszukują dla Was w tym skarbcu najlepsze z nich.
  11. Zapraszamy w podróż do przeszłości, aby lepiej zrozumieć teraźniejszość.
  12. W każdą środę na wyborcza.pl. nowe wydanie „Wyborczej Classic”.
  13.  
  14.  
  15. 32
  16. Tekst był opublikowany w „GazecieWyborczej” 19 września 1997 r.
  17.  
  18. CZYTAJ TAKŻE: Nowe wydanie magazynu "Wyborcza Classic"
  19.  
  20. Aneta
  21. Ja mam 27 lat, a tato 52, urodził się zaraz po wojnie. Babcia z lekarzem ruskim zaszła w ciążę. Odszedł od niej, jak Ruscy się wycofywali. Później wyszła za mąż i miała dzieci, ale tato był najukochańszy, chuchany dmuchany. Tak opowiadał. Babcia go ubierała jak dziewczynkę, robiła mu białe sukienki na drutach i nie kazała mu się brudzić, elegancik. Spał z ciociami. Ciocia Halina szyła. Podglądał panie, jak przychodziły na miarki, ale się wcale nie gniewały. Broił, kobiety przebaczały mu. Wołały na niego Heniulek. Potem ja też miałam tak do niego mówić.
  22.  
  23. Moja mama to u swojego taty oczko w głowie, najmłodsza. Jak dziadek był wyjechany, to pisał w liście do babci: "daj dwa złote na karmelki dla Amelki".
  24.  
  25. Moi rodzice się pobrali i zamieszkali na końcu miasta, w starym domu poniemieckim. Za nami były ino pola, jeziora i lasy. Za oknem oddział szpitala dla psychicznie chorych.
  26.  
  27. Najpierw urodził się brat, ja po nim, znów brat, znów siostra i tak szło na przemian.
  28.  
  29. Moja mama dziewczyn nie lubi. Nigdy nie okazała mi miłości. Babcia od razu to zauważyła i zabrała mnie na wieś. Mieszkałam z nią kilka lat. Mało co z tego pamiętam, ale wiem, że było mi dobrze.
  30.  
  31. Pewnego dnia przyjechał tato i porwał mnie z podwórka babci. Jechaliśmy na motorze, on z przodu, ja z tyłu, obejmowałam go wpół. Za rękę przyprowadził mnie do domu. Wtedy mama i bracia zaczęli krzyczeć: na co nam ona? Po coś ją tu przywiózł?
  32.  
  33. Oni mnie odtrącali. A tato mówił, że chowie mnie dla siebie. Już mnie babci nie oddał.
  34. Wzięła do siebie moją młodszą siostrę.
  35.  
  36. Monika
  37. "Boże, te wszystkie straszne obrazy z przeszłości w mojej głowie! Nie chcę ich! Niech przepadną na zawsze! Ale one powracają, ciągle powracają.
  38.  
  39. On z rozpiętymi spodniami przy mojej twarzy, ten twardniejący cuchnący przedmiot w moich ustach, to sapanie - umiera, myślałam, umiera".
  40.  
  41. Aneta
  42. Tato pracował dla rodziny. Trzymał świnki, króliki i nutrie, miał konia. Latem wstawał o czwartej rano, najmował się na pola do sąsiadów. Co wieczór przynosił mamie półtora tysiąca! Inni tyle przez miesiąc zarabiali. Na co ona to traciła?
  43.  
  44. Ja później dużo się o mamie dowiedziałam. Miała kochanków. Narodziła nas ośmioro, bo tacie ktoś poradził: narobisz dzieci, odechce się babie. A gówno prawda! Czym więcej dzieci, tym bardziej latała. W domu nie chciało jej się ruszyć palcem.
  45.  
  46. Mieliśmy taką kuchenkę, westfalkę. Kiedyś tato wraca głodny i zagląda do garnka. A tam na dnie zupa skisła. Tato prast garnkiem w mamę! A jak się urodził Michałek, to mama wcale nie sprzątała mu w łóżeczku, tylko przed powrotem taty kładła na wierzch czyste. Kiedyś przyszła położna z przychodni. Zdziwiła się, czemu Michałek leży tak wysoko, że zaraz wypadnie, czemu śmierdzi, i rozgarnęła te szmaty. Na spodzie były robaki. Tato wtedy skopał mamę. Często ją tłukł za te porządki, nie patrzył, czy chodziła w ciąży.
  47.  
  48. Co do porządków, tato trzymał nas surowo. Było nie do pomyślenia, żeby przy nim dzieciaki biegali w butach po dywanie.
  49.  
  50. Nauczył mnie gotować, kiedy miałam osiem lat. Mówił, że jestem jego kochaną córeczką.
  51.  
  52. Monika
  53. "Nie miałam najmniejszego pojęcia, dlaczego ojciec nagle się na mnie położył. Byłam pod nim taka mała!
  54.  
  55. - A teraz rozszerz grzecznie nóżki - szepnął. - Uważaj, pokażę ci. Zobaczysz, to wcale nie boli.
  56. Poczułam bardzo ostry ból w podbrzuszu, ból, który od tej chwili zaczął gwałtownie narastać, aż zmienił się w prawdziwie piekielne męki. Moje ciało samo się jednak zbuntowało i konwulsyjnie odsunęło w górę z taką energią, że kolejne pchnięcie ojca trafiło w próżnię.
  57.  
  58. - Masz leżeć nieruchomo! - warknął. - Natychmiast rozchyl z powrotem nogi!
  59.  
  60. Nie chciałam, żeby ojciec znowu mi to pokazywał - tak bardzo bolało. Ale on nie powinien być na mnie zły, powinien mnie kochać.
  61.  
  62. - Chcesz czy nie chcesz? - stoczył się ze mnie, zaciskając ze złości usta.
  63.  
  64. Potaknęłam skinieniem głowy, ze strachu.
  65.  
  66. - Więc powiedz to głośno - syknął przez zęby.
  67.  
  68. - Chcę być znowu kochana, tatusiu! - wykrztusiłam.
  69.  
  70. - No i co? - spytał. - Było aż tak źle?
  71.  
  72. Z trudem udało mi się pokręcić głową.
  73.  
  74. - Wiesz teraz przynajmniej, jak dorośli rozumieją miłość - powiedział. - Na tatusia zawsze możesz liczyć".
  75.  
  76. Aneta
  77. Tato chyba kochał mamę, ale mama jego nie. Chodziła na prawo, na lewo, wypindrowana. Pracowała w szpitalu psychiatrycznym. Lubiała flirtować z chorymi, zanosiła im kawę i nasze słodycze na kartki. Mnie posyłała do szpitala z liścikami, w tajemnicy przed tatą, niby że do sklepu szłam. Parę razy złapali ją z pacjentem w łóżku i za karę musiała przejść na żeński oddział. To zadała się z taksówkarzami. Tacie kłamała, że idzie na noc do pracy.
  78.  
  79. Mama to umiała tatę zaczarować! Wracała późno - ale z flaszką. Nerwy mu przechodziły, taka była dla niego milutka. Siedzieli sobie, razem pili, z sobą gadali, o lekcje nie pytali. Jakbyśmy byli niebyli.
  80.  
  81. A potem tata zaczął chlać, sprzedał konia i narzędzia. Mama latała. Myśmy się sami chowali.
  82.  
  83. Byłam brudna i głodna. Zimą do szkoły w gołych nogach chodziłam, i na to gumiaki. W klasie dzieci się ode mnie odsuwali. Nie miałam koleżanków. To człowiek sam do siebie mówił idąc drogą. Pytałam i odpowiadałam, niby że nie tylko mnie, ale jeszcze tą drugą po jajka wysłali.
  84.  
  85. Ja w domu byłam jak Kopciuszek. Musiałam rodzeństwo bawić, drzewo rąbać, karmić gołąbki i nutrie. Mama zrywała mnie w nocy, kazała pieluchy prać, do szkoły nie puszczała. Pisma ze szkoły brała na podpałkę. Siedziałam po dwa lata w tej samej klasie, chociaż nie byłam głąb, tylko więcej nie chodziłam, jak chodziłam.
  86.  
  87. Pamiętam, był u nas facet, przyjechał syrenką. Pytał, czy pójdę do domu dziecka. Powiedziałam mu, że tak. Tato mnie strasznie zbił, jak się dowiedział. A na to mama: - Zostaw ją, bo już ludzie ślady widzą.
  88.  
  89. Kolonie latem - to moje najlepsze wspomnienie. Nie miałam w co się ubrać, więc mama powiedziała, że pojedzie tylko brat. Ale opieka dała rzeczy. Mama zła była, bo kto się dziećmi zajmie. Po tygodniu wpadła do mnie: - By się te twoje wakacje skończyły, rady sobie nie daję. A ja miałam dziesięć lat.
  90.  
  91. Po koloniach poprosiłam pedagoga, żeby mnie dał do szkoły specjalnej. Bo tam jest niski poziom, więc nawet jak będę opuszczać, to skończę. Zgodził się. Zrobili mi testy. Ja w testach nakłamałam, żeby gorzej wypaść. W tej nowej szkole szło mi dobrze. Ino po lekcjach nie mogłam zostać z dziewczynami. Tato by mi dał!
  92.  
  93. Któregoś dnia zaczęłam się bawić z dziewczynką od sąsiadów. W pielęgniarki. I ona jest dziś pielęgniarką. A mnie tato wywołał z podwórka i kazał w domu siedzieć.
  94.  
  95. Ino w domu, ino z dziećmi. - Czemu, tatusiu? - Bo jesteś moją najdroższą córeczką.
  96.  
  97. Tato czasem pracował dorywczo. Rano musiałam mu robić kanapki. Jak wracał nachlany, chciał jeść. Wrzeszczał: - Daj mi mięsa! Chcę sałatki! Dzieci z płaczem się budziły. To ja do dzieci. - Zostaw tych bachorów, mnie masz zrobić! Nerwy swoje na mnie odbijał. Wyzywał. Bił czym popadło. Kopał. Jak przywalił ręką, ciemno w oczach się robiło. Ja już z nikim nie rozmawiałam, nie mogłam spać, nie umiałam w domu się poruszać.
  98.  
  99. Ino tatę zobaczę, jak słup soli bym stała. Ino on w drzwi, a ja już nie oddycham, i nie wiem, czy mam robić te sałatki.
  100. Tato nic nie chciał od mamy, ja musiałam umieć.
  101.  
  102. Monika
  103. "Miłość, którą ojciec mi najpierw ofiarowywał, a potem kawałek po kawałku sprzedawał, nie była miłością ojcowską. Żaden uśmiech, żadne wysłuchanie mnie, żaden czuły gest - nic nie było za darmo. Za wszystko musiałam płacić. I przyzwyczaiłam się do płacenia, z wdzięczności, z poczucia obowiązku.
  104.  
  105. Nie, nie była to miłość ojcowska. Ale była to jedyna miłość, na jaką mogłam liczyć. Gdyby matka mnie kochała, gdyby choć jeden raz, dla mojego dobra, znalazła w sobie dość siły - jestem pewna, że wszystko potoczyłoby się inaczej".
  106.  
  107. Aneta
  108. Miałam trzynaście lat. Mama wyszła, tato wygonił dzieci na podwórko. - Rozbieraj się! Pokaż piersi!
  109.  
  110. Ja wiedziałam od razu, że nie ma tak być. Sama z siebie to wiedziałam. Postraszyłam go, że powiem mamie. A on, że jak pisnę słowo, to mnie i młodsze siostry pozabija. I przystawił mi nóż, bawił się nim. Szarpał za włosy, katował. - Zobacz, co cię czeka.
  111.  
  112. Zrobił, co chciał.
  113.  
  114. Natalia
  115. "On mnie zabił, świadczyła o tym moja czerwona krew.
  116.  
  117. Zaczynam się myć. Szoruję się, myję usta, moje ciało, moje obrzydliwie klejące się nogi. W takich chwilach człowiek nie wie, co innego może zrobić, jak tylko się myć. Choćby jednak człowiek mył się do końca swoich dni, nigdy nie pozbędzie się tego gówna na sobie. Najlepiej byłoby w ogóle nie wychodzić spod strumienia wody, nigdy. Można byłoby rzucić się do morza ognia, stanąć w płomieniach i obrócić się w popiół. Można zwariować w poszukiwaniu czegoś, aby stać się czystym.
  118.  
  119. W tym momencie zauważam, że zabrudziłam szmatę do podłogi, płuczę ją. Znowu się szoruję, jednak nie odważam się użyć ręcznika, aby i jego nie zbezcześcić. Zabieram moje rzeczy. Wycieram nogi koszulą nocną.
  120.  
  121. Żadnego dzieciństwa więcej".
  122.  
  123. Aneta
  124. Chciałam, żeby tato umarł. Jak go widziałam, trzęsłam się. Po szkole zaczęłam uciekać do babci. Przyjeżdżał po mnie. Raz schowałam się pod stół, raz poszłam do lasu i jagody do nocy zbierałam, raz ukryłam się w snopkach. Za karę włosy mi obcięli. Nie było od taty ucieczki.
  125.  
  126. A ino mama za drzwi, wywalał dzieci: - Rozbieraj się!
  127.  
  128. Jak sadysta. Czułam, że w sobie nie wytrzymam. Jego podniecało, że ja ze strachu. Nie idzie sobie tego wyobrazić. To sapanie! Brzydził mnie. Nie szło się skupić na kochaniu, nie szło o kimś innym myśleć ani zapomnieć, że to ojciec. Człowiek coraz bardziej gardził.
  129.  
  130. Powiedziałam mamie, że mnie krzywdzi. Zresztą sama się kapnęła. Tato się zapominał po pijaku, lazł z ręcami. - Czego chcesz od niej - mówiła mama. - Zostaw ją. Ale mama nie zna współczucia.
  131.  
  132. W domu mieliśmy skromnie. Same łóżka, szafa, stół, cztery krzesła, dwa bufeciki, telewizor. Cała rodzina w pokoju na kupie. Tapczan rodziców, my za płócienną zasłonką, taką niską.
  133.  
  134. Oni się wszyscy kapowali.
  135.  
  136. Babcia umarła. Moja babcia mnie nauczyła pacierza. Miałam już 14 lat. Poszłam do księdza spytać, czy mi pozwoli przystąpić do pierwszej komunii. Ksiądz uczył mnie przez trzy miesiące, a potem dał medalik, różaniec, książeczkę. Sąsiadka skróciła dla mnie swoją suknię ślubną. W sobotę wieczór, zanim poszłam do spowiedzi, tato mnie zbił. Krzyczał, że księża to są kapusie milicji.
  137.  
  138. Nie wyznałam księdzu wszystkiego. Przy "więcej grzechów nie pamiętam" myślałam o tacie i o mnie.
  139. Skończyłam szkołę, przez rok zajmowałam się rodzeństwem. Tato nie kazał mi wychodzić wieczorem, nie mogłam rozmawiać z chłopakami, a na podwórko tylko z dziećmi. Jak szłam coś załatwić w mieście, to ino prędko do domu, bo co będzie.
  140.  
  141. Już mu się tak nie opierałam. Bałam się, że ich pozabija. Myślałam, że tak będzie prędzej. A on czasem raz-raz, byle sobie dogodzić, a czasem pogłaskał, przytulił. Pretensję miał, że jestem zimna. Mówił: - Masz kamień za serce.
  142.  
  143. Natalia
  144. "Tym razem na końcu poczułam ciecz w ustach, tę ciecz, która zwykle spływała po moim brzuchu i z tego powodu nie musiałam brać tabletek, a on nie musiał >>uważać<<. Tym razem poczułam, jaki to miało smak, to niewymowne świństwo. On chciał mnie zmusić, abym to połknęła, ale ja wzięłam chusteczkę i wszystko wyplułam, wyrzygałam.
  145.  
  146. Pełzałam po podłodze na czworakach, żeby pozbierać swoje rzeczy, całe moje ciało przejęte było niewypowiedzianą odrazą. Jakże pragnęłam, aby ten wstręt mnie zabił i jego razem ze mną".
  147.  
  148. Aneta
  149. Tato wmawiał mi, że to normalne. Że w królewskich rodach ojcowie też się kochali z córkami. A ja, że to kazirodztwo. Wyzywał mnie od debilków z psychiatryka.
  150.  
  151. Bo pracowałam tam jako salowa. Skończyłam 18 lat. Lepiej mi było między ludźmi. Z dziewczynami kawy wypiłam, posłuchałam, co mówią. Ja nie umiałam słowa ze siebie wykrztusić, taki milczek.
  152.  
  153. Załatwiłam sobie stancję. Tacie nie powiedziałam, gdzie jestem. Poprosiłam dziewczyny z oddziału, to mnie przed nim kryły. W końcu odnalazł mnie przez biuro meldunkowe.
  154.  
  155. Przysłał matkę. Prosiła, żeby wracać, bo nie daje sobie z tatą rady. Mówiła, że tato nic złego już mi nie zrobi, że mi pozwoli wychodzić, gdzie chcę.
  156.  
  157. Wróciłam. Było jeszcze gorzej, tato przychodził po mnie do pracy pod drzwi.
  158.  
  159. Ludzie gadali: - Henio dla siebie pilnuje córeczki.
  160.  
  161. A we mnie się zabujał taki Maciek. Pierwszy do mnie zagadał, jak rozwoził obiady. Ja nieraz nie wiem, o czym rozmawiać, ale on też był małomówny. Nieraz godzinę siedzimy na schodach bez słowa - dwie niemowy. Maciek kupował mi prezenty, kwiaty. Tacie kłamałam, że dostałam premię albo że mi pacjent dał.
  162.  
  163. Nie spałam z Maćkiem.
  164.  
  165. W czasie stosunków z tatą wyobrażałam sobie, że zdycha.
  166. Kiedyś wzięłam ze szpitala trutkę na szczury i podsypałam mu do zupy.
  167.  
  168. Raz do gulaszu wrzuciłam relanium z torebki mamy.
  169.  
  170. A raz wymieszałam sałatkę i rtęć, poświęciłam termometr. Rtęć bardzo trudno złapać, bo się dzieli na kulki. Ale zebrałam ją na masło.
  171.  
  172. Zżerał to, jak wracał nachlany. Potem szedł spać, a ja czekałam i podchodziłam patrzeć, czy oddycha. O Jezu, jeszcze nie zdechł! Czułam do siebie złość, za mało dałam.
  173.  
  174. Kiedyś przyznałam się mamie: "Otrułam go, wiesz za co". A mama z buzią, że jak umrze, to ją zamkną.
  175.  
  176. Nie miałam dla taty litości. Jak dostał zapalenia płuc, to śmiałam się pod nosem: - A żeby cię pokręciło.
  177.  
  178. Sama miałam kłopoty: wciąż krwawiłam. Śmiałam się na oddziale, że teraz przez pół roku nie dostanę ciotki. I nie dostałam.
  179.  
  180. Nie domyślałam się, że jestem w ciąży.
  181.  
  182. Natalia
  183. "Coraz częściej spoglądałam na swój brzuch, każdego dnia oglądałam bieliznę. Dziecko? Dziecko mojego ojca! Sram na to, prędzej się chyba zabiję, nie mogłabym nosić w swoim brzuchu dziecka pochodzącego od tej zepsutej świni!
  184.  
  185. Działacie mi państwo na nerwy z tym ciągłym wypytywaniem, dlaczego ja nie brałam tabletek. Czy bierze się tabletki mając 14 lat? Mogłabym je sobie zażyczyć w prezencie w związku z moimi piętnastymi urodzinami, dlaczego nie!
  186.  
  187. Może powinnam zapytać ojca? Tego jeszcze brakowało. >>Tato, powinnam zażywać tabletki<<. Lepiej już chyba zdechnąć, niż gdyby miało dojść do niewielkiego mojego współudziału w tym, co robi ten skurwysyn".
  188.  
  189. Aneta
  190. Siedliśmy w kuchni: tato, mama i ja. Mówię: - Jestem w ciąży.
  191.  
  192. Tato: - To dobrze.
  193.  
  194. Mama: - Z kim?
  195.  
  196. Ja, że nie wiem.
  197.  
  198. Mama: - Ale ja wiem.
  199.  
  200. Już nie dało się usunąć.
  201.  
  202. Poszłam z Maćkiem do łóżka. Byłam jego pierwsza. Zabujał się na amen! No, oszalał!
  203.  
  204. Nie mam strachu przed mężczyznami.
  205.  
  206. W niedzielę Maciek przyprowadził rodziców. Chciał się żenić. Jego mama powiedziała: - Wiem, że Magda jest w ciąży. Ale oni się kochają. Maciek weźmie to dziecko na siebie.
  207.  
  208. A tato: - Nie jego dziecko, to nie będzie chował! I wynocha!
  209.  
  210. Tato wcześniej nic o Maćku nie wiedział. Więc potem ino: - Czyj to bachor? Z kim się łajdaczyłaś? Ósmy miesiąc, już taka jestem nieswoja, wracam z pracy po dyżurze, a on: - Ty kurwo! I dostałam w pysk.
  211.  
  212. O Jezu! Za dużo tego już! Poleciałam do moczarów, lezę w błoto coraz głębiej, aż po brzuch... Złapali mnie, wyciągnęli.
  213.  
  214. Rafała urodziłam w bólach. Przy porodzie o nic nie pytali. W metryce chciałam zmienić imię ojca, ale tato zabronił: - Pisz, jak jest.
  215.  
  216. Rafał jest bardzo podobny do taty. Mama to wykorzystała. Rozpowiedziała znajomym, czyj to dzieciak i że zabrałam jej męża. Wzięła dwie najmłodsze siostry, wyniosła się do kochanka. Nawet na chrzciny Rafała nie przyszła.
  217.  
  218. A ja zostałam taty żoną. Musiałam z nim w łóżku spać. Czasem tak mu się chciało, że krzyczał: - Kładź się, ino szybko!
  219. A czasem wystarczało, jak leżałam przy nim. Zrobiłam dwie skrobanki, tato mi dał pieniądze. Nie bił tak.
  220.  
  221. Skończył się macierzyński. Tato radził, żebym wzięła jeszcze wychowawczy, a ja wolałam iść do pracy. Obiecywali podwyżki.
  222.  
  223. Wracam z oddziału, a tato znów z ręcami, bić mnie!
  224.  
  225. Ja w sumie byłam zacofana, nie wiedziałam z kim gadać i jak. Ale dziewczyny widziały, że jakiś mól mnie gryzie. I jedna miła pielęgniarka po południu w niedzielę coś niecoś wyciągnęła ze mnie. Poszła z tym do "Solidarności". Dostałam hotel! Wzięłam młodszą siostrę.
  226.  
  227. Rafał miał już półtora roku. On mi nic a nic nie płakał, ino mleka mu dać, zabawki, to godzinami bawił się w łóżeczku. Brałam dużo nocków. Rano prowadzałam go do żłobka, potem mi siostra pomagała.
  228.  
  229. Tato przychodził na hotel z awanturami. Nie wiedziałam, jak z tym skończyć. Jedno wielkie milczenie, jeden wielki strach. Aż raz poszliśmy na karuzelę, Rafał się kręcił, a ja poczułam, że jakiś gość mi się przygląda.
  230.  
  231. Monika
  232. "Wkładałam sobie palec do gardła. To było naprawdę cudowne uczucie: najpierw się opychałam - czasami osiem kawałków ciasta plus trzy tabliczki czekolady naraz - a potem wszystko zwracałam, kiedy mi przyszła ochota.
  233.  
  234. Nikt nie miał takiej władzy nad moim żołądkiem. Był moim przyjacielem. Bolał, kiedy mnie wykorzystywano; był jedyną częścią mnie, która nie przyłączała się do tej gry. Może jest zbyt głęboko we mnie, myślałam często, może nic do niego nie dociera. Kiedy chciałam mieć spokój, kryłam się w jego wnętrzu. Może moja dusza tam mieszkała".
  235.  
  236. Aneta
  237. Pod karuzelą to był Marek. Chciał się żenić.
  238.  
  239. Opowiedział mi swoje życie: dom dziecka, poprawczak, więzienie. Wsadzali go za kradzieże. No to co? Ja też nie miałam czystej karty. Jak mu okażę miłość, to się zmieni. Mama mu wygadała, że Rafał jest z moim tatą. Spytał: - To prawda? Ja: - Co ty gadasz! Ale w końcu się przyznałam - i tak się dowie. Wtedy Marek: - Nie szkodzi. Nie czuł odrazy do dziecka.
  240.  
  241. Rodzina buntowała go: - Ona ma syna z własnym ojcem. Ty głupi jesteś! Nie stać cię na lepszą? A on: - Ja z nią będę żył, nie wy!
  242.  
  243. Taty na ślub nie zapraszałam. Przekazał mi przez brata, że to nie mężczyzna dla mnie.
  244.  
  245. Aż się miło wspomina te lata z Markiem! Te spacery w niedzielę, te wyjazdy na zieloną trawkę. Nie miał przede mną tajemnic. Nawet jak mi prezent kupił, to się zaraz przyznał i wyliczył. A pracowity! Harował po 14 godzin i jeszcze mi potrafił pomóc. Mówił, że w domu nie może zabraknąć chleba. Rafałka kochał jak swego, nigdy mi go nie wypomniał. Poszedł nawet do urzędu powiedzieć, że to jego syn. Jak się nam urodził Bartek, kupował temu i temu, bez różnicy. W łóżku umiał mi dogodzić.
  246.  
  247. A ja zapomniałam, co kiedyś miałam. Obrosłam w piórka. Tak posmakowałam dobrego życia, że mi się nie chciało robić. Marek mówił: - Wyjdźmy gdzieś, musisz się rozerwać. Ja: - Nie! I były sprzeczki. Prosił, żebym mu dała na piwo. Musiał prosić! A ja: - Nie. Bo ze mnie to taki dusigrosz, wcale nie brakowało mi pieniędzy. Marek po złości pił dwa dni: - Widzisz? I tak stracisz, i tak stracisz.
  248.  
  249. Jak Marek był wypity, to szedł spać. I zawsze wracał z lizakiem dla dziecka.
  250.  
  251. Mieszkaliśmy we dwie rodziny, ze szwagierką. Myśmy płacili czynsz, im nie starczało, mieli długu 15 miliony. Właściciel zrobił nam eksmisję. Przeznaczył ten lokal na sklep.
  252.  
  253. Kuzynka dała nam dach na parę nocy, Marek miał jej za to przyciąć deski na komórkę. Ale nie przyciął. Szukał stancji: to już wynajęli, to za drogo. Markowi przypisałam winę, że nie mamy gdzie mieszkać. Wstyd przyniósł mi przed kuzynami! A najgorsze, że za grosze sprzedał nasz telewizor i wirówkę.
  254.  
  255. Powiedziałam: - Nie chcę cię więcej znać! Nie masz przychodzić. Stróżowi w pracy kazałam mówić, że mnie nie ma.
  256.  
  257. Nie wiem, co wtedy myślałam.
  258.  
  259. A on włóczył się, pił z kolegami. Po miesiącu trafił do więzienia. Zdjął facetowi okulary, pobił go i ukradł 20 groszy.
  260.  
  261. Monika
  262. "Ojciec wpatrywał się we mnie z szaleństwem w oczach.
  263.  
  264. - Jeżeli nie wolno mnie, to nikomu innemu też nie będzie wolno! Należysz do mnie, tylko do mnie, słyszysz, do mnie...
  265.  
  266. Każdemu "do mnie" towarzyszyło jedno cięcie. Nie mam pojęcia, ile razy ostrze rozcinało moje wargi sromowe.
  267.  
  268. Dziś gaszę papierosy na wargach sromowych, maltretuję moje przyrodzenie wszystkim, co ostre, wbijam szpilki w zagojone właśnie rany.
  269.  
  270. Jak długo moje ciało - a przede wszystkim pochwa - nie są ponętne, jestem bezpieczna.
  271.  
  272. Okaleczam się, żeby zaprzeczyć winie ojca. Wierzyłam, że mnie kocha. Ja go kochałam, kocham nadal i nie chciałabym go znienawidzić, choć musiałabym, gdyby się okazało, że tylko mnie wykorzystał i nigdy naprawdę nie kochał. Niczego gorszego od takiego wniosku nie mogę sobie wyobrazić".
  273.  
  274. Aneta
  275. Po tej eksmisji przygarnął nas mamy kochanek. Ale po kilku dniach mama dała mi do zrozumienia, że ma dość. Szła zima. Musiałam wrócić do taty.
  276.  
  277. Tato po moim ślubie ułożył sobie życie. Ma małą córeczkę i młodą żonę. Ona ma rentę na chorą głowę, nie wie, co poniedziałek, a co wtorek.
  278.  
  279. Kiedyś przyłapała nas w łóżku. Tato kazał się jej wynosić. Wyszła.
  280.  
  281. Tato powiedział, że albo albo. Mogę z nim być, mogę z dziećmi nocować na dworze. On Rafałka nie lubi.
  282.  
  283. Kiedyś tato raz przyszedł, raz nie przyszedł. Teraz przychodził i trzy razy w nocy. Ja mu się poddawałam, po co dzieci budzić. Zakładałam mu prezerwatywę.
  284.  
  285. W czasie stosunków modliłam się.
  286.  
  287. Tato zrobił się bardziej zazdrosny. Wąchał mnie, krzyczał, że on czuje zapachy męskie. W nocy się zrywał, z siekierą przylatywał, że ktoś w moim łóżku śpi.
  288. Była sobota. Miałam się zgłosić do opieki w sprawie renty socjalnej. Tato od rana chlał. Kazał mi oddać alimenty.
  289.  
  290. U nas w opiece nie ma drugiej takiej pani jak pani Hania. Ona mnie wysłuchała i poradziła, jak zrobić.
  291.  
  292. Tatę wsadzili do więzienia, będzie sprawa. Ja w sądzie to sobie chyba klapki na oczy założę. Boję się, że odwołam. Mama i bracia odsunęli się ode mnie całkowicie. Siostry chyba mnie poprą - jedną macał i z nożem przy niej stał, a drugą zgwałcił. Ale nie jestem ich pewna, bo przecież ojciec to ojciec.
  293.  
  294. Markowi wszystko napisałam. Jest moim mężem, należy mu się szacunek. Nie odpowiedział. Dla niego to może za dużo, że go zdradzałam, że to było od nowa.
  295.  
  296. Teraz jestem tu, w domu dla kobiet. Nikt nie zna mojego adresu. Muszę do przodu iść, bo nie ma sensu się trapić. Ale to we mnie zostanie.
  297.  
  298. Dostałam książki o dziewczynach, które przeżyły to, co ja. Ta Monika i Natalia. One są inne, uczuciowe. Bo ja to się nie martwię, jak dzieci są chore. A jak Rafał wyjechał, najpierw mi go brakowało, a potem jest, to jest, nie ma, to nie ma. I nie znam współczucia, jak mama. Nie znam miłości. Mówię, że kocham, ale czuję tylko pożądanie.
  299.  
  300. * Cytowane fragmenty pochodzą z książek Karin Jackel "Monika B. Nie jestem już waszą córką" (Wydawnictwo "Książnica") i Nathalie Schweighoffer "Miałam dwanaście lat" (Wyd. "Bis").
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement