Advertisement
Guest User

Kim są żydowscy osadnicy, którzy urządzili pogrom w palestyńskiej wiosce. I dlaczego są szczęśliwi?

a guest
Mar 14th, 2023
38
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 10.59 KB | None | 0 0
  1. W odwiecznym konflikcie palestyńsko-izraelskim już wiele lat temu straciło sens sakramentalne pytanie, które zadaje się po każdej bójce w szkole i po każdych zamieszkach: kto zaczął?
  2. 26 lutego grupa żydowskich osadników urządziła pogrom (tak określają to izraelscy wojskowi i media) w palestyńskiej wiosce Huwara na Zachodnim Brzegu Jordanu. Palili samochody, domy, zabili jednego z mieszkańców, zranili kilkudziesięciu. Coś podobnego nie zdarzyło się od lat.
  3.  
  4. Czemu osadnicy zaatakowali z taką brutalnością? Bo kilka godzin wcześniej w Huwarze zastrzelono dwóch chłopaków z ich osiedla, braci Hilela i Jagela Janiw. Czemu palestyński morderca zabił braci? Żeby pomścić 11 Palestyńczyków zabitych cztery dni wcześniej w obławie, jaką izraelska armia urządziła w pobliskim Nablusie. Po co była obława? Żeby schwytać trzech bojowników, którzy planowali krwawy zamach na Żydów. I tak dalej. W tym łańcuchu przyczynowo-skutkowym można się cofać do czasów, kiedy król Dawid walczył z Filistynami.
  5.  
  6. W grudniu ub.r. w Jerozolimie zaprzysiężono najbardziej prawicowy rząd w historii Izraela, oparty na koalicji niezatapialnego Beniamina Netanjahu i radykalnych osadników. Po pogromie w Huwarze minister finansów Becalel Smotricz stwierdził, że „wioska powinna zostać wymazana z powierzchni ziemi, ale nie przez cywilów, bo nie chcemy anarchii, tylko przez odpowiednie organa państwa Izrael, czyli przez wojsko”.
  7.  
  8. Smotricz sam jest osadnikiem, mieszka w jednym z ok. 130 legalnych osiedli. Na Zachodnim Brzegu istnieje jeszcze ponad sto nielegalnych, wybudowanych na dziko. Ale wbrew stereotypom osiedla zaludniają nie tylko radykalni syjoniści i religijni fanatycy, którzy uważają, że Bóg przekazał im Judeę i Samarię – jak nazywają Zachodni Brzeg – na wyłączność. W osiedlach mieszkają również ludzie przypadkowi, uwikłani w konflikt, w którym w ogóle nie zamierzali brać udziału.
  9.  
  10. Według rankingu „Economista” Tel Awiw jest trzecim najdroższym miastem świata, zaraz po Nowym Jorku i Singapurze. Inne miasta izraelskie również są bardzo drogie – nie tylko mieszkania i czynsze, ale również żywność. W Ejlacie, nieco zapyziałym kurorcie nad Morzem Czerwonym, najtańszy obiad kosztuje w przeliczeniu 70 zł – to pizza na wynos wypiekana na stacji benzynowej.
  11.  
  12. Z tej perspektywy ziemie okupowane, gdzie mieszkania i czynsze są dwa razy tańsze niż w Tel Awiwie, wydają się kuszące. Szczególnie dla mniej zamożnych Izraelczyków. Tym bardziej że życie na Zachodnim Brzegu przestało już być logistycznym wyzwaniem. Przez pół wieku okupacji wybudowano sieć dróg i tuneli tylko dla Żydów – z niektórych osiedli w niecałą godzinę można dojechać do pracy w Tel Awiwie czy Jerozolimie. Rząd oferuje osadnikom różnego rodzaju dotacje. Nie ma takiego tłoku na ulicach jak w Tel Awiwie. A z okna rozciągają się piękne widoki na pustynne wzgórza Judei i Samarii.
  13.  
  14. Nic zatem dziwnego, że liczba osadników właśnie przekroczyła pół miliona. A jeszcze nie tak dawno, w 1993 r., kiedy Izraelczycy i Palestyńczycy podpisywali porozumienie pokojowe w Oslo, osadników było tylko 100 tys. (porozumienie zakładało stopniowe przekazywanie Zachodniego Brzegu Palestyńczykom).
  15.  
  16. Najliczniejszą spójną kulturowo grupą wśród osadników są haredi, wyznawcy ultraortodoksyjnej wersji judaizmu, którzy – paradoksalnie – mają niewiele wspólnego z izraelskim nacjonalizmem i syjonizmem. Dlatego nie pasują do stereotypu agresywnego osadnika, jaki najczęściej powielany jest w mediach.
  17.  
  18. Haredi w ogóle nie są entuzjastami państwa Izrael, bo uważają, że stworzenie i utrzymanie administracji, policji, wojska itd. jest niepotrzebną stratą energii i czasu, który można by spożytkować na studiowanie świętych ksiąg. Są zwolnieni ze służby wojskowej, a często w ogóle nie pracują, bo mają znacznie ważniejsze zadanie: ich modlitwy utrzymują delikatny balans we wszechświecie i chronią ludzkość przed zagładą.
  19.  
  20. Ponieważ modlitwa nie jest zajęciem dochodowym, haredi są najbiedniejszą grupą społeczną w Izraelu. Tanie mieszkania na Zachodnim Brzegu są dla wielu z nich jedyną opcją. Dwa największe osiedla, Modiin Illit i Beitar Illit, to enklawy zamieszkane przez 150 tys. haredich. Jeśli dodać kilka mniejszych osiedli, okaże się, że ultraortodoksi, którzy w ogóle nie planowali angażować się w konflikt z Arabami, stanowią jedną trzecią wszystkich osadników.
  21.  
  22. W osiedlach haredich nie ma kin, kobiety chodzą z zakrytymi głowami, w szabat ulice zamierają, a w tygodniu widać na nich głównie dzieci. Rodziny haredi mają średnio po siedmioro dzieci, dlatego ich odsetek w ogólnej liczbie osadników (i mieszkańców Izraela) jest i będzie coraz większy. Tym bardziej że sama formuła osiedla – miejsca na wzgórzu, naturalnie izolowanego – im odpowiada, bo chcą się oddzielić, żeby chronić się przed zepsuciem i zachować odrębność kulturową.
  23.  
  24. Na przeciwnym od haredich biegunie są z reguły zamożni Amerykanie, którzy osiedlili się na Zachodnim Brzegu. Prof. Sara Hirschhorn z Oksfordu, która napisała o nich monografię, szacuje, że jest ich ponad 60 tys. (czyli 15 proc. wszystkich osadników). Jakie kierują nimi motywy? – To amerykańscy Żydzi, którzy poczuli potrzebę życia na Ziemi Świętej, gdzie czekają na nadejście mesjasza. Ale równocześnie są to ludzie głęboko zanurzeni w swojej amerykańskiej kulturze. Napędzani mitem pionierów, chcieli budować od zera „miasta na wzgórzach”, czyli utopijne małe społeczności – opowiada prof. Hirschhorn.
  25.  
  26. Spóźnili się na podbój Dzikiego Zachodu, więc spełniają pionierskie ambicje w Judei i Samarii. Bodaj nie ma lepszego miejsca na ożywienie amerykańskiego mitu pogranicza, bo przecież historia USA i Izraela jest dość podobna: oba kraje rozrastały się kosztem ludności tubylczej. Co ciekawe, przed przyjazdem do Izraela wielu z amerykańskich osadników było liberałami głosującymi na Partię Demokratyczną. Ba, nadal uważają się za liberałów, choć uczestniczą w mało liberalnym przedsięwzięciu, jakim jest kolonizacja ziem okupowanych.
  27.  
  28. Imigranci z USA, choć relatywnie nieliczni, nadali projektowi osadnictwa nieco rozmachu. U zarania, na początku lat 70., idea izraelskiego rządu była taka, że osiedla będą skromnymi dzielnicami mieszkaniowymi. – Amerykanie przylecieli i ogłosili: „Nie, nie zamierzamy żyć w skromnych trzypokojowych mieszkankach, chcemy mieć wille i kuchnie wyposażone w najlepsze sprzęty” – opowiada prof. Hirschhorn. Niektóre starsze, lepsze osiedla, zamieszkiwane przez Amerykanów, faktycznie takie są.
  29.  
  30. Oczywiście ani Amerykanie, ani haredi nie urządzają pogromów, ani w ogóle nie nękają Palestyńczyków z wiosek otaczających ich osiedla. Kto zatem jest winowajcą? „Niewielka grupka młodocianych aktywistów, tzw. młodzież ze wzgórz, szkodzi wizerunkowi ruchu osadników” – wyjaśniał dwa tygodnie temu Ronen Bar, szef izraelskiej służby bezpieczeństwa Szin Bet.
  31.  
  32.  
  33. Jest ich, według różnych szacunków, od kilkuset do kilku tysięcy. Większość to licealiści, którzy zostali wyrzuceni ze szkoły. Najstarsi mają dwadzieścia kilka lat. Koczują na wzgórzach, na których sami budują nielegalne osiedla. Przy czym słowo „osiedla” jest tutaj nieco na wyrost – to najwyżej kilka domków poskładanych z płyty pilśniowej. Albo jakieś zdezelowane przyczepy kempingowe.
  34.  
  35. Odrzucają konsumpcyjne, wygodne życie w dużych miastach, noszą długie włosy, niektórzy grają na gitarach. W innych krajach byliby „bananową” lub „trudną” młodzieżą. Na Zachodnim Brzegu ich pokoleniowy bunt przerodził się w rodzaj mistycznego nacjonalizmu i w młodzieńczą wiarę, że spełniają ważną misję – zasiedlają Ziemię Obiecaną wszędzie, a nie tylko tam, gdzie mieszkają ich poukładani, posłuszni władzom państwowym rodzice. Są pionierami, idealistami, wojownikami – tak jak ich pradziadowie, którzy w latach 40. ubiegłego wieku stworzyli Izrael.
  36.  
  37. „Przez sam fakt, że tutaj jesteśmy, walczymy z okupantem” – wyjaśniają w tych rzadkich momentach, kiedy chcą rozmawiać z mediami. Przy czym „okupant” w ich terminologii to Arabowie. „Na całym świecie są 22 kraje arabskie, więc mają wielką przestrzeń życiową, ale nie! Sponsorowani przez Unię Europejską próbują nam odebrać naszą, żydowską Ziemię Obiecaną”.
  38.  
  39. Niekiedy chłopcy ze wzgórz walczą z okupantem w sposób bardziej kontaktowy – nie tylko samą obecnością. Obrzucają palestyńskie domy czy samochody kamieniami, podpalają sady drzew oliwnych albo przepędzają owce palestyńskich pasterzy. „Arabowie muszą wiedzieć, że okupacja Ziemi Obiecanej wiąże się dla nich z pewnymi konkretnymi kosztami, których mogą uniknąć, jeśli się wyprowadzą” – wyjaśniają chłopcy.
  40.  
  41. Niestety, zdarzają się poważniejsze incydenty. W 2015 r. chłopcy ze wzgórz podpalili dom w palestyńskiej wiosce Duma; w płomieniach zginęło niemowlę i jego rodzice. Również w pogromie w Huwarze chłopcy ze wzgórz byli, jeśli wierzyć izraelskim władzom, głównymi prowodyrami. Sześciu z nich aresztowano.
  42.  
  43. Izraelskie władze tolerują nielegalne osiedla założone przez osadników z rodzinami. A nawet doprowadzają do nich – za państwowe pieniądze – drogi, kanalizację, prąd; w takich przypadkach „nielegalność” jest wysoce umowna. Jednak względem chłopców ze wzgórz nie ma pobłażania. Żołnierze często niszczą ich dzikie osiedla. Szkopuł w tym, że chłopcy bardzo szybko je odbudowują – domki z dykty, bez fundamentów i bez kanalizacji, można postawić w jedną noc.
  44.  
  45. Niektóre biura turystyczne na Zachodnim Brzegu mają nawet w ofercie wycieczki do „osiedli chłopców ze wzgórz”. Pisał o nich dziennik „Washington Post”. Oferta jest adresowana głównie do „turystów geopolitycznych”, czyli nowego gatunku podróżników, którzy chcą poznać zapalne miejsca w różnych zakątkach świata, które oglądają w wiadomościach. A przed turystami, którzy ich odwiedzają, chłopcy ze wzgórz roztaczają nieco wyidealizowaną, romantyczną wizję: „Modlimy się. Śpiewamy. Żyjemy w zgodzie z naturą. Jesteśmy szczęśliwi”.
  46.  
  47. Polityka 11.2023 (3405) z dnia 07.03.2023; Świat; s. 52
  48. Oryginalny tytuł tekstu: "Chłopcy ze wzgórz"
  49.  
  50. Mariusz Zawadzki
  51. W latach 2010–17 korespondent „Gazety Wyborczej” w USA. Za debiutancki zbiór reportaży „Nowy wspaniały Irak” został nominowany do Nagrody Literackiej NIKE. Znalazł się też w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement