Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Ku pamieci Pstolektora [*] Pamietamy
- część 1
- Rozdial pierwszy
- ,,Jak to wszystko pierdolnie,,
- 18 kwietnia 2019 roku
- anon studiujesz w wrocławiu.
- Zwykly dzien w wrocławskim getcie, nic nie zapowiadalo tego co wydarzy sie tego dnia,
- Wstales jest zimno ale no trzeba isc na studia. Idi do lazienki rozczesujesz wlosy, bo masz nie mozesz miec normalnych wlosow nie nie co to to nie masz
- zdechlego kota na glowie zamiast wlosow ale btw 20min pozniej jestes juz gotowy idziesz na studia. dzien ci minal nawet spoko wracasz do domu, oczywiscie mieszkasz z mame
- bo przegryw mocno. Wpierdalasz sie na kompa chcesz nagrac paste na kanal jednak mame przerywa ci ten proceder wpierdalajac sie bez pukania do twojego pokoju i mowi ze
- jedziemy do jakiegos wujka bo ma urodziny czy cos, troche jebniety taki foliarz ostatnio mowil ze bedzie wojna z Warolem Szatanem no jebniety cnie xD.
- Bylem u wujka impreza rodzinna mocno nuda siedzisz se na fb wsm chce ci sie szczac idziesz do lazienki. Kurwa wujek tez czekal no chuj 5min pierdolenia o tym jak to wszystko
- pierdolnie. Ale nie nie mowil nic czekal az gosc ktory byl akualnie w kiblu, gosc wyszedl i jak mnie za szmaty nie wezmie wjebal mnie do pokoju stawia mnie pod sciane
- i mowi szeptem
- -Nadol mowie prawde jutro to wszystko pierdolnie nie moge mowic za duzo bo mnie podsluchuja. Jutro dostaniesz wiadomosc od karachanow wiedza gdzie mieszkasz
- ukryj sie kup bron zrob zapasy i nigdy nie usuwaj kanalu i nie przestawaj robic tego co kochasz nie przestawaj czytac past
- Wujek puscil mnie i wszedl do kibla, bylem troche zdziwiony bo mowil naprawde plynnie i myslalem ze to jakis zart albo wujaszek sie najebal zubrowką
- ale nie mylilem sie jak bardzo sie mylilem....
- Godzine Pozniej wrocilem do domu ciagle myslalem o tym co powiedzial mi wuj bo gdzies w glowie tkwila mi myls ze jednak to co mowil to prawda
- 19 kwietnia 2019 roku
- Codzienna rutyna wstaje zimno wypierdalam na studia kurwa po chuj mi to japierdole.exe. Dzisiejszy dzien w szkole w przeciwienstwie do wczorajszego minal mi ehh,
- no chujowo bylo tyle w temacie. Wrocilem do domu patrze na telefon *new message from Kurachen* o kurwa... Wujaszek Józek mial racje napisali ze jak nie usune kanlu
- i nie przestane czytac past wbija mi na chate z gazem pieprzowym przestraszylem sie chcialem tylko zyc w spokoju... przepraszam was... Usunalem kanal, przestalem czytac pasty.
- W chwili kiedy kliknalem *delate_chanel* upadlem na podloge ostatnie co zobaczylem to mame i wujaszka ktorzy wynosza mnie z domu do auta. Jedziemy do bunkra mojego wuja 100km
- od miasta. Wszedzie chaos.. wszedzie potwory jakby head kraby ale bardziej head karaczany... cos przerazajacego poza miastem bylo juz troche spokojniej.
- 30min pozniej troche sie zaczynam przebudzac widzialem wielka postac przed naszym autem. Byl z zrobiony z kremowek ale pancerz mial z karaluchow kurwa ruchomy odnawiajacy
- sie pancerz. 8-metrowy potwor ziejacy cukrem pudrem ale nie zwyklym cukrem pudrem zrobionym z kurwa kwasu rospuszczal wszystko to bylo przerazajace w jednym momecie
- otrzezwialem krzycze do wuja
- -KURWA JÓZEK CO SIE DZIEJE O CHUJ CHODZI!!?
- -ANION KURWA POTEM CI POWIEM TERAZ CHWYC SIE CZEGOS!!!!
- Ostatnie co widzialem to kolce z kremowek i skarpe.
- Obudzilem sie 2h pozniej bylismy w jakims mieszkaniu wujaszek sie modlil a matka mowila ze papiez-polak to wielki czlowiek. Bylem wyczerpany Spojrzalem na wujka on tylko
- cichym spokojnym glosem powiedzial ,,A mowilem ci anon jak to wszystko pierdolnie,,
- Część 1
- Rozdiał drugi
- ,,Prawda,,
- Obudzilem sie cos kolo godziny 7:30 na stoliku obok mnie lezala nowo napisana pasta o fanatyku winogron, rozejrzalem sie po pokoju byl to dom kogos obcego wtedy ustrzeglem wuja
- -witaj nasz pastorze - rzekl troche sarkastycznym glosem
- -ale o co chodzi? Co sie dzieje? Gdzie jestesmy?
- -Spokojnie.. mamy jakies 4-5 godzin zanim ruszymy wszystko ci wytlumacze. Wiec jakie jest twoje pierwsze pytanie?
- -Co sie tak wlasciwie stalo?
- -A co pamietasz z wczorajszego dnia?
- -Dostalem ta wiadomosc od ,,Karachana,, gdzie grozil mi i usunalem konto. Potem tylko pojedyncze scenki jak wnosiliscie mnie do auta, jak ten wielki potwor chcial nas zlapac
- i jak wpadlismy w jakis kanion z kolcami
- -Tak.. tak.. dobrze -powiedzial poczciwym glosem wujaszek- Dlatego ze usunales kanal straciles swoja moc i zniknely wszystkie pasty na swiecie w kazdym jezyku, na kazdym dysku,
- nigdzie juz nie ma zadnej pasty. To oslabilo cie gdyz nie jestes zwyklym czlowiekiem jestes pol-bogiem past.. jestes naszym pastorem
- -Al..ale..ale jak to mozliwe
- -Potem zrozumiesz ale najpierw przeczytaj paste to postawi cie na nogi
- *7min pózniej*
- Faktycznie po przeczytaniu tej pasty czuje sie lepiej jakby dodala mi sil, widocznie cos jednak w tym jest, moze jakas magia? Technologia? Jak narazie nie wiem ale musze sie
- dowiedziec co tu sie tak naprawde dzieje
- -Juz skonczyles Anion?
- -Tak dzieki za to
- -Nie ma sprawy anion napisalem to co pamietalem. Kiedys pisalem pasty i je czytalem zupelnie jak ty ale dopadl mnie Kurachen
- -to ty ja napisales?
- -Napisalem to co pamietalem z mojej starej pasty
- -A kto to jest ten Kurachen?
- -Sam do konca nie wiem, jedni mowia ze to demon, drudzy ze to sam szatan, ale prawda jest taka ze to poprostu wyslannik szatana ktory ma cie zniszczyc tym samym sprowadzajac
- zaglade na ziemie. Musimy pojechac do 1 osoby ktora ma informacje o tym jak go powstrzymac
- -Rozumiem.. kim byl ten wielki potwor?
- -Oj anonie.. anonie.. spojrz na zegar
- zegar pokazywal 21:37 chociaz byla 7:38. Dwudziesta pierwsza trzydziesci siedem... dwudziesta pierwsza trzydziesci siedem... dwudzie... w tym momecie sobie przypomnialem
- te wszystkie memy, pasty, filmy to byl sam szatan... Warol Kojtyla. Wiec dlatego wuj i matka sie modlili bo to jakiegos rodzaju ,,tarcza obronna przed nim" chyba tak.
- -A gdzie jest moja matka?
- -Anon muszisz cos wiedziec..
- -CZY ONA ZYJE?
- -Tak zyje spokojnie ale.. Dota nie jest twoja matka
- -Jaka dota?
- -Jestesmy z innych czasow i musimy odwrocic to co sie stalo bo inaczej Warol zabije wszystkich, bez wyjatku.
- -Co ale jak to mozliwe??? przecie..
- -Anon wiem ze trudno ci to zrozumiec. Ja nie jestem twoim wujkiem nazywam sie Joseph Gobles i razem z dota udalo nam sie przeniesc do tych czasow i cie uratowac teraz my musimy
- dostac sie do Oświęcimia 244km od nas. Ale jak narazie musimy dostac sie do mojej bazy mamy jeszcze 70km od pokanania.
- -No dobrze ale co jest w tym Oświęciumiu?
- -Ktos kto jest nam badzo niezbedny do wykonania misji.
- -Ale jakiej mis...
- -Anion powiem ci w trasie narazie musze napisac troche past na droge zebys nie padl z zmeczenia
- Wujek dal mi 80 kartkowy zeszyt
- -Masz Anon zapisz wszystkie nazwy past jakie pamietasz.
- Zaczalem zapisywac zapisalem 2,5 kartki dalej nie pamietalem ale myslalem ze to wystarczajac duzo pewnie reszte napisze po drodze albo juz na miejscu. 2-3h pozniej wyruszylismy
- do bunkra ,,Josepha,,
- Część 1
- Rozdział 3
- Wyruszylismy w podróż jekko zdezelowanym passatem combi w tdi drogi byly no w skrócie polskie. Jeszcze nie dotarlo do mnie do końca co sie odjebalo ale w drodze
- joseph powiedzial ze postara sie mi to wytlumaczyc najlepiej jak moze. Jedno wiem, musimy trzymac sie zdala od miast i ,,szanowac papieża,, co bedzie dawalo nam swego rodzaju
- ,Tarcze Ochronną,, przed Warolem. Po jakis 30 w miare spokojnych minutach drogi, jakoże głód troche nam juz zaczal doskwierac postanowilismy zatrzymac sie w markceie Dino.
- Zjechalismy na parking owego budynku, natężenie karachanów bylo dosyc znikome gdyż Polska wieś 10 domów sklep i kościuł. Bylo troche spokojniej, powoli weszlismy do sklepu byl
- pusty, przynajmniej na taki wyglądał i faktycznie taki był to oznaczało że musimy zdobyć jakiś prowiant. Szukając jakiś a to chipsów a to jakiejs coli czy innego liptona,
- zapytalem sie Josepha
- -Wujku
- -Co jest?
- -Czyli ty i dota znaliście sie przed tym wszystkim?
- -Tak o wiele wcześniej. Przygotowywaliśmy sie do przeniesiena do tych czasów z naszą ekipą żeby uratować przyszłość.
- -Czyli ilu was było
- -Siedmiu Ja, Dota, Nestea, Pastuś, Miki i szary
- -To gdzie oni są?
- -Wiem tylko gdzie jest Pastuś dlatego musimy sie do niego jakos dostać a potem dowiedziec sie co dalej robić.
- W tym momencie Podszedła do nas Dota
- -Znaleźliście coś przydatnego?
- -No mamy troche picia jakieś paprykarze powinno starczyć (Janusz)
- -Dobra to pakujmy sie do wozu bo zaraz będą tu skorupiaki (Dota)
- -Jakie skorupiaki? (Anion)
- -Zaraz ci powiem, ale słuchaj jak dota da znać musimy zacząć śpiewać barkę (Janusz)
- -Ale po co? (anion)
- -Żadnych pytań a teraz bądź cicho i schowaj sie za ladą z mięsem (Janusz)
- Schowałem sie będąc troche zdezorjentowany, zupełnie nie wiedziałem co sie tu dzije jakie skorupiaki? W tym momęcie Dota machnęłą ręką na znak
- -Pan kiedyś stanął nad brzegiem,
- Szukał ludzi gotowych pójść za Nim;
- By łowić serca
- Słów Bożych prawdą.
- O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś,
- Twoje usta dziś wyrzekły me imię.
- Swoją barkę pozostawiam na brzegu,
- Razem z Tobą nowy zacznę dziś łów
- -Jak wygląda sytułacja Dota? (janusz)
- -Teraz musimy być cicho przez jakies 2-3 min. Miałeś rację te ,,piosenki,, pomagają. Dobrze że wtedy poszliśmy razem. (dota)
- -Co prawda to prawda ale choć po Aniona (Janusz)
- -Anion, możesz wyjść. Anion? (dota)
- -Janusz Anon zniknał! (dota)
- -Jak to? (janusz)
- -Kurwa mówiłam ci żeby lepiej zamknąć sie i ukryć (dota)
- -Dobra, nie ma sensu się kłucić musimy znaleść anona jak skorupiaki go dorwaly to znaczy ze sa w kosciele i będą tam przez jakies 30min zanim nie przybędą karachany po Anona
- a to znaczy że musimy sie pośpieszyć. (janusz)
- *Tymczasem u aniona*
- Kiedy schowałem sie za ladą zobaczyłem jakąś postać w magazynie do którego drzwi miałęm na oko 4-5m. Postanowiłem to sprawdzić, ciągle głowe zaprzątała mi myśl co to sa te
- skorupiak. Jakieś kolejni żołnieże Warola? Wchodząc do magazynu prawie mnie dostrzegli jednak szybko sie schowalem za kartonami z mlekiem
- ujrzalem nie jedną a cztery... krabo-raki ale szczypce miały z kremówek, to napewno wojacy papaja muszę ostrzec Janusza i Dotę że mają jakiś ,,Posterunek,, na magazynie sklepu.
- Postanowiłem zakraść sie spowrotem do drzwiw połowie drogi coś mnie złapało za noge spojrzałem za siebie.. to co zobaczyłem.. 2 metrowy krabo-rak chwytający mnie za nogę
- i wydający z siebie donośny odgłos coś jakby ,,KREBS KREBS,, *Pastuś czytaj ,Kribs,*. Podbiegła do mnie reszta stworzeń zamkneli mnie w klatce i zaczeli mnie nieść do kościoła.
- Po drodze nic nie mówili tylko dreptali ciągnac klatke z mną po ziemi. W kościele panowała cisza, skorupiaki zanisly mnie do zachrysti gdzie byla jakby stacja radiowa
- czy cos w tym stylu. Jeden z nich wystukal cos na klawiaturze i odszedl do reszty cpac cukier puder z kremowek czy cos.
- Janusz i Dota wybiegli ze sklepu i z pretkoscia gazeli wsiedli do lekko zdezelowanego passata combi w tdi. podjechali na wjazd domu xsiedza koscioła imienia
- świetego nikogo który nikomu nie pomógł. Przykucneli kolo murku i poszedli w strone wejscia. Drzwi wygladaly jakby mialy sie zaraz rozjebac jak tupolew. Powoli odslaniajac ,,Wrota domu pańskiego,,
- podbiegli do ostatnch lawek kryjąc sie za nimi i obgadujac plan
- -Sprawa wyglada tak 1 skorupiak siedzi na organach, 2 jest na outarzu, i 1 w zachrysti (dota)
- Janusz poszedł na góre do skorupiaka ktory ,,osiedlił,, sie na organach. Sprawa jest bardzo prosta zeby zabic skorupiaka trzeba zlapac go za ogon obalic na ziemie i oderwac kremówkową kończynę.
- Większej filozofi nie ma no chyba ze wczesniej skorupiak cie wyczuję, te stworzenia nie maja oczu tylko coś w rodzaju czujek kiedy wyczuwają ze a to nie szanujesz papieża, a to nie wieżysz w boga albo jesteś mentalnie anonem.
- Tylko wykfalifikowani wojownicy bułgarskiego ninja jakim był Janusz nany też jako Sensei Yanushi, to on był mistrzem w poskramianiu kremówkowych skorupiaków. Podszedł powoli do skorupiaka załorzł mu nelsona przycisnal ogon
- skorupiaka do paneli i prawą ręką oderwał kremówkową kończynę. Wychylił sie lekko za barierkę i dał znak docie zeby poszla lewą stroną i zaczekala na niego janusz pobiegł po scianie i wskoczył na lampę po czym dał syngał docie
- żeby zaczeła atak. W tym czasie janusz zeskoczył na stwora po prawej a w locie rzucił shurikenem w skorupiaka po lewej. Niestety skorupiak w zachrysti to uslyszał i zaczął szarzować na Yanusha. Sensei zrobił dublle jumpa
- odbił sie od sciany i wyrwał krzyż który był przymocowany na scianie i niczym postacie z final fantazy użył go jako miecz i zabił skorupiaka. Wparowali do zachrysti na środku stął zahipnowtyzowany xsiądz
- (wszystkie osoby fnatycznie wieżace zmieniły sie w zombie nie czujących bulu ani głodu ani niczego poprostu nic nie czujące marionetki papieża) spróbował zaatakować yanusha jednak yanush był szybszy i wyjebal mu low kicka łamiąc mu 2
- nogi a potem krzyżem rozwalił mu głowę. Przeszukali go i znaleźli klucze do klatki w której mnie przetrzymywali.
- -Ja pójde zobaczyc czy zaden karachan nie wpadnie do nas z wizytą (janusz)
- Dota otwierając drzwi klatki troche wkuriwonym głosem
- -Anon coś ty odpierdolił? (dota)
- -Ja? Co ja odjebalem? Oni na nas czekali byli na zapleczu sklepu. (anion)
- -Ehh niech ci bedzie. Nic ci sie nie stało? (dota)
- -Nie wszystko jest dobrze. (anon)
- Wyszedlem z klatki i wyszlismy z kościoła przed pasatem stał już janush z swoim nowym orężem. Wsiedliśmy i pojechaliśmy z postanowieniem nie zatrzymywać sie już nigdzie. Po drodze Yanush powiedział mi że miejsce bunkru było miejscem
- zbiurki w razie gdzyby to sie stało więc wiekszosc moich wiernych powinna tam być, jednak oni nie są najważniejsi teraz musimy się przygotować na wyprawę do oświęcimia.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement