Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Sep 4th, 2020
131
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 3.73 KB | None | 0 0
  1. Seria "Wehikuł Czasu"
  2.  
  3. Miałem pisać o każdej z osobna, ale w momencie gdy już kilka lektur miałem za sobą i chciałem się do tego zabrać uświadomiłem sobie, iż nie do końca mam o każdej do powiedzenia tyle, by tworzyć odrębne posty. Dlatego pokrótce zbiorczo omówię te pozycje, które udało mi się już przeczytać. Odczucia mam raczej ambiwalentne, a i dałem sobie trochę czasu by przetrawić te książki.
  4.  
  5. 1. Arthur Clarke "Koniec Dzieciństwa" - książka jest uniwersalna, jak na czasy w których powstała napisana bardzo sprawnym językiem. Typowo jak dla tamtych realiów przewija się kontekst potencjalnej autodestrukcyjności ludzkości, a w ogólnym zarysie cała otoczka przybycia innej rasy to pretekst do dywagacji nad ludzką kondycją. Bardzo dobry klasyk, ale nic co by wybijało z nóg. 7/10
  6.  
  7. 2. Brian Aldiss "Non Stop" - muszę powiedzieć, że akurat z takim pomysłem statku dryfującego w przestrzeni (nie będę zdradzał szczegółów) nigdy się nie spotkałem, dlatego była to dla mnie lektura interesująca i końcówka oraz ostateczne wyjaśnienie tajemnicy również ciekawe. Niestety kompletna płaskość i bezpłciowość postaci - w momencie gdy gdzieś tam autor próbuje zahaczyć o wątki psychologiczne - oraz przestarzały, toporny styl sprawiają, że lektura traci nieco na uroku. 5/10
  8.  
  9. 3. Brian Aldiss "Cieplarnia" - właściwie, jak wyżej. Bardzo dobry pomysł, pierwsze 50 stron mocno mnie zaintrygowało, pozytywnie zaskoczyły dość zgrabne opisy. Dewolucja człowieka i krwiożercze rośliny to coś, co stanowi potencjał na ciekawą opowieść. Ale potem zaczynają się schody. Czuć, że to lektura lepiona z różnych napisanych wcześniej i później skrawków. Fabularnie nie jest to opowieść angażująca, a postaci to najgorszego rodzaju kukły pozbawione jakiejkolwiek głębi. Warto poznać dla samego konceptu, nie dla przyjemności z lektury. 4/10
  10.  
  11. 4. Kate Wilhelm "Gdzie Dawniej Śpiewał Ptak" - piękna, momentami liryczna powieść, klasyk jakie lubię i doceniam. Książka jest ogólnie pochwałą różnorodności, indywidualności, człowieka jako jednostkowej wartości w społeczeństwie. Paradoksalnie przez podjęcie tematyki klonowania dziś lektura może być nam bliższa, niż dawniej. Nie czuć by cokolwiek się zdeaktualizowało, ani nie ma tutaj skupienia na kwestiach technologicznych, przez co nie miało zasadniczo co się zestarzeć. 8/10
  12.  
  13. 5. Joe Haldeman "Wieczna Wojna" - moje najgorsze doświadczenie. Przesłanie do bólu oczywiste i banalne, nie robi na mnie szczególnego wrażenia. A poza tym niemal wszystko w tej powieści trąci myszką. Dużo scen dziwacznych i komicznych w negatywnym sensie, ubogie opisy świata przedstawionego nie pozostawiające nawet miejsca na własną wyobraźnię czy interpretacje, fragmentaryczność fabuły i klasyczny problem klasyka - manekiny zamiast bohaterów. To już Glen Cook ze swoim fantasy 20x lepiej oddał pewne doświadczenia opisując realia wojny. A ze współczesnych powieści o wojnie pięknie opowiada Lavie Tidhar. Według mnie Haldemana kompletnie nie warto dziś czytać. 2/10
  14.  
  15. 6. Roger Zelazny "Aleja Potępienia" - książka o której do powiedzenia mam najmniej, bo i najmniej można o niej powiedzieć. Ot klasyk postapo, prymitywnie wręcz prosty i liniowy, nieszczególnie warty głębszej interpretacji. Ot można przeczytać jako czytadło w półtorej godziny i zapomnieć. Przy Kronikach Amberu to nawet nie stało. 3/10
  16.  
  17. Kolejną paczkę wrażeń wrzucę za jakiś czas. Na pewno będzie Keyes, Heinlein, Harrison czy Bester. Ale szczerze mówiąc chwilowo potrzebuję przerwy i przeczytania... czegoś lepszego. Bo bardzo wątpię by poza "Kwiatami dla Algernona" cokolwiek miało wywołać u mnie większe emocje.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement