Nienawidzę kryptowaluciarzy

Nienawidzę kryptowaluciarzy
Tak się złożyło, że pracuję obecnie nad projektem opartym o blockchain Cardano. Technologia wydaje się całkiem ciekawa. Obsługuje tak zwane „Smart Contracty”, co pozwala na tworzenie zdecentralizowanych aplikacji, które mogą robić spełniać najróżniejsze role - od bycia systemami bankowymi, po zdecentralizowane bazy danych.
Jako programista zostałem przyzwyczajony do kilku udogodnień, z których najważniejszym jest wujek Google. Wyszukiwanie w Googlu rozwiązań do nawet najbardziej szczegółowych problemów jest praktyką tak powszechną, że stała się swojego rodzaju memem na grupkach programistycznych, forach itp. Postanowiłem ostatnio skorzystać z tej możliwości i sprawdzić sobie czym Cardano różni się od Ethereum pod względem tworzenia zdecentralizowanych aplikacji. Wpisałem w wyszukiwarkę coś w stylu „Cardano vs Ethereum smart contracts” - duży błąd.
Moim oczom ukazały się dziesiątki artykułów, filmów, wpisów na forach i chuj wie czego jeszcze. Początkowo nie wyczułem niczego podejrzanego i zadowolony z wielu wyników postanowiłem wejść w pierwszy z nich.
„Cardano jest młodsze od Ethereum, jest od niego szybsze, ale jak wyjdzie Ethereum 2.0 to już nie będzie szybsze, ale za to jak wyjdzie aktualizacja do Cardano to znowu będzie szybsze. Ethereum jest bardzo dużym graczem na rynku kryptowalut, ale Cardano zaliczyło spory wzrost i ma potencjał. Zarówno na Cardano jak i na Ethereum można tworzyć Smart Contracty, które mogą być prawdziwą rewolucją w tym jak obecnie wyglądają systemy bankowe na świecie.”
Taki mniej więcej przekaz płynął z pierwszego artykułu na jaki trafiłem. Oczywiście skróciłem go, ale w oryginale nadal był beznadziejnie krótki. „No taki prosty artykuł dla osób nietechnicznych mi się trafił, pewnie kolejne wyniki będą bardziej szczegółowe i obszerne” - pomyślałem naiwny.
 

„CZY TO KONIEC DLA BANKÓW? CARDANO WKRACZA DO GRY!!”
Mniej więcej tego typu był tytuł kolejnego artykułu na jaki trafiłem. Trochę bardziej sceptycznie podszedłem do tego, ale nadal postanowiłem przeczytać.
„Noo przyszłość będzie zdecentralizowana, kryptowanuty mogą być szybkie jak się dobrze zrobi, Cardano zaliczyło duży wzrost, opłaca się inwestować”
Okazało się, że można popełnić artykuł, którego przeczytanie zajmuje 10 minut, a streszczenie 5 sekund i nie traci się przy tym żadnego przekazu. Jednocześnie zdumiony umiejętnościami lania wody autora i wkurwiony przez fakt, że w ogóle się urodził, postanowiłem szukać dalej. Moje poszukiwania okazały się jednak bezowocne.
„Czy Cardano ma szanse zdetronizować Ethereum?”
„Smart Contracty to coś jak zwykłe kontrakty, ale w komputerze i mądre”
„Top 10 różnic między Cardano a Ethereum. Numer 1: Cardano ma dwie warstwy, a Ethereum tylko jedną. Nie wytłumaczymy czym kurwa jest warstwa bo artykuł będzie zbyt długi i nikt nie kliknie”
„Czy warto obecnie kupować Ethereum? To zależy”
Okazuje się, że wygooglowanie jakiegokolwiek technicznego aspektu jakiegokolwiek blockchainu jest prawie niemożliwe. Większość osób googlujących tematy związane z blockchainem to kryptowaluciarze, którzy pojęcia nie mają jak to działa i po co to w ogóle może być, ale chcą kupić bo ponoć można zarobić. Kryptowaluciarze chcą móc publicznie mówić o kryptowalutach i o tym ile w nie inwestują, ale nie chcą wyjsć na zwykłych hazardzistów więc próbują się doedukować. Powszechnie jednak wiadomo, że kryptowaluciarz nie zna się nawet na obsłudze własnego przyrodzenia, więc największą uwagę zdobywają artykuły, które nie mówią absolutnie nic konkretnego. Chuj, że artykuł sprzeda czytelnikowi szereg bzdur na temat Smart Contractów, bo czytelnik i tak tego nie ma jak zweryfikować. Jeżeli spróbowałby czytać inne artykuły poruszające ten sam temat, to i tak nie znajdzie różnic, bo reaguje wyłącznie na słowa kluczowe, a nie na sens wypowiedzi. Kiedyś jeden taki próbował mi wmówić, że blockchain sprawi, że nie będzie się dało dostać od lekarza recepty za łapówkę. Wtedy myślałem, że ten jest po prostu wyjątkowo głupi, ale jak się okazuje nie odstawał specjalnie od reszty.


Wyobraźcie sobie, że googlujecie „how to create loop in C++”, a w wynikach dostajecie setki artykułów o tym, że C++ to jest język programowania, że przed nim był C i że jest coś takiego jak C-- ale to służy do czego innego i że ogólnie warto inwestować obecnie w Pythona bo dużo pracy w nim jest.
 Wkurwia mnie to niesamowicie.