Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Jun 3rd, 2019
391
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 26.72 KB | None | 0 0
  1. Nazywam się Diatłow Anatolij, syn Stiepana Byłem zastępcą głównego inżyniera Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej ds. eksploatacji Wróćmy pamięcią do tego fatalnego dnia 25 kwietnia 1986 roku Mówię o 25, ponieważ czynności związane z wyłączeniem bloku 4 w celu przeprowadzenia prac remontowych rozpoczęto właśnie 25 kwietnia Po zmniejszeniu mocy, odłączeniu jednej turbiny dyspozytor systemu elektroenergetycznego, jak wiadomo, zabronił dalszego zmniejszania mocy To wszystko odbywało się w ciągu dnia 25 kwietnia Przypuszczaliśmy, że zezwolenie na dalsze odciążenie elektrowni otrzymamy, jak zwykle, wieczorem po zakończeniu wieczornego szczytu zużycia energii elektrycznej Mieliśmy zaplanowane, tzn. jeszcze nie przeprowadziliśmy prac wykonywanych zawsze w takim bądź innym zakresie przy okazji zatrzymania bloku energetycznego w celu przeprowadzenia prac remontowych Zasadniczo zawsze przy uruchamianiu i zatrzymywaniu bloku przebywałem w sterowni i na samym bloku od początku do końca Wówczas ze względu na zatrzymanie poszedłem do domu, by trochę przespać się po południu i poprosiłem personel operacyjny o zawiadomienie mnie, gdy zostanie uzyskane zezwolenie na dalsze zmniejszenie mocy Przespałem jakieś 2-3 godziny i około godziny dziesiątej zatelefonowano do mnie z bloku z informacją, że jest zezwolenie na dalsze zmniejszenie mocy więc wróciłem na blok Do sterowni bloku dotarłem około godziny jedenastej gdy moc reaktora wynosiła jeszcze 50% i o jedenastej rozpoczęliśmy dalsze jej zmniejszanie Następnie odbyłem rozmowę z kierownikiem poprzedniej zmiany bloku Jurijem Trigubem rozmawiałem też z Saszą Akimowym, kierownikiem zmiany bloku, obejmującym nocną zmianę Wszystkie kwestie były dla nich zrozumiałe, zarówno dla Triguba, jak i dla Akimowa Nie mieliśmy już wówczas żadnych szczególnych prac do wykonania Należało zmniejszyć moc, odciążyć turbinę w trakcie odciążania zmierzyć jej wibracje ponieważ właśnie na ósmej maszynie były zwiększone wibracje i trzeba było ją wyważyć Następnie należało zmierzyć, inaczej mówiąc przeprowadzić eksperyment dotyczący wybiegu turbogeneratora i zasilania mechanizmów potrzeb własnych podczas maksymalnej awarii projektowej Był to eksperyment, który zasadniczo powinien zostać przeprowadzony jeszcze przed uruchomieniem reaktora Nie został on jednak przeprowadzony przy uruchomieniu bloku następnie w latach 1984-1985 przeprowadzono ten eksperyment lecz wykazał on niezadowalające wyniki w zakresie szybkości spadku napięcia i konieczne było dopracowanie bloku w układzie wzbudzenia generatora I wtedy, po dopracowaniu, w 1985 roku na blokach 3 i 4 eksperymenty zostały przeprowadzone, ale na biegu jałowym Następnie zaplanowano eksperyment najbardziej zbliżony do warunków rzeczywistych Jego przeprowadzenie było koniecznie i robi się tak zawsze, ponieważ był to układ projektowy Należy zaznaczyć zawczasu, że eksperyment ten nie miał żadnego związku z awarią Został on powiązany z awarią dopiero przez nierzetelnych śledczych badających jej przyczyny lecz to wszystko wydarzyło się z powodu zupełnie nieodpowiednich właściwości reaktora które nie były jeszcze wtedy znane i sama awaria nie można jej nawet nazwać awarią, ta katastrofa, która nie mieściła się w głowie mogła zdarzyć się przy okazji wykonania jakichkolwiek innych prac, w żaden sposób nie związanych z przeprowadzeniem eksperymentu Wydarzyła się ona przy okazji przeprowadzenia eksperymentu, ale nie z powodu przeprowadzenia tego eksperyment Program był sporządzony ogólnie rzecz biorąc poprawnie, sensownie omawialiśmy go kilkukrotnie zresztą już wcześniej został on niejednokrotnie omówiony zasadniczo żadnych uwag do niego nie było chociaż po awarii został on dokładnie przeanalizowany przez bardzo wielu specjalistów Jednak żadnych istotnych uwag żaden z nich nie zgłosił te wszystkie zarzuty były całkowicie naciągane w szczególności mówiono, że w programie nie przewidziano środków bezpieczeństwa To nieprawda Jeżeli przejrzy się cały program to widać, że są w nim całkowicie jasno i wyraźnie wskazane wszystkie środki bezpieczeństwa w tym dotyczące przełączenia zasilania układów elektrycznych i tak dalej Chcę jednak zaznaczyć, że żadnego związku z awarią ten program nie miał Następnie wyszedłem z bloku, to znaczy ze sterowni by przejść się po pomieszczeniach aby obejrzeć przed samym zatrzymaniem najbardziej interesujące mnie miejsca ponieważ zwykle jakieś wady ujawniają się przy zmianie trybu pracy ujawniają się wówczas częściej to po pierwsze a po drugie w czasie, gdy jeszcze parametry, czyli temperatura, ciśnienie mają normalne poziomy natomiast moc jest zmniejszona jest możliwość dokładniejszego obejrzenia urządzeń w pomieszczeniach z wysokim promieniowaniem Mniej więcej wpół do pierwszej w nocy wróciłem do sterowni i już od drzwi zobaczyłem, że nad pulpitem sterowania reaktorem pochyliło się kilka osób Wśród nich był sam operator reaktora Toptunow, Akimow Sasza oraz zastępcy operatora reaktora Kudriawcew, Proskuriakow możliwe, że był ktoś jeszcze, chociaż nie pamiętam Podszedłem i zobaczyłem, że moc reaktora wynosi około 50-70 MW Zapytałem Saszę Akimowa dlaczego jest taka niska moc on odpowiedział, że przy zmianie regulatora automatycznego moc spadła do 30 MW Nie miałem żadnych zastrzeżeń nie istnieją takie reaktory, w których moc nie spadałaby z takich lub innych powodów nie istnieją tacy operatorzy, u których moc nieprzewidzianie nie zmniejszyłaby się z jakichś powodów Jest to zupełnie zwyczajne zjawisko dlatego nie spowodowało ono u mnie żadnego niepokoju Zezwoliłem na dalsze zwiększanie mocy i odszedłem, by porozmawiać z Mietlenko – kierownikiem ds. wykonania technicznego programu wybiegu turbogeneratora na temat gotowości do jego przeprowadzenia Jesteśmy oskarżani o to, że po tej obniżce zwiększyliśmy moc reaktora wbrew przepisom Nie było w tym żadnego złamania przepisów wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem Tak, oczywiście, obniżka mocy miała ujemny wpływ lecz tylko w takim reaktorze, przy produkcji którego dopuszczono się sporych odstępstw od norm projektowania Jedynie w takim Poza tym wszystko odbyło się zgodnie z dokumentami eksploatacyjnymi obowiązującymi w 1986 roku i żadnych przepisów nie złamaliśmy I w ogóle, tyle na nas nawygadywano iż ma się wrażenie, że zgłębialiśmy instrukcje jedynie po to, by je znać i robić odwrotnie i że również zabezpieczenia awaryjne wyciągnęliśmy niby to wbrew przepisom Jednak w rzeczywistości nie było w tym żadnego złamania przepisów Kiedy mnie aresztowano, natychmiast wskazałem śledczemu że żadnego złamania przepisów nie było i pokazałem odpowiedni punkt regulaminu Jednak to wcale nie pomogło ponieważ później zarówno w akcie oskarżenia, jak i w wyroku wszystko to zostało przestawione jako złamanie przepisów przez personel W rzeczywistości jednak żadnych wykroczeń które mogłyby doprowadzić nie tylko do wybuchu, lecz nawet do zatrzymania reaktora personel operacyjny 26 czy 25 kwietnia nie dopuścił się O żadnym wybuchu reaktora nie mogłoby być nawet mowy gdyby reaktor został wyprodukowany zgodnie z zasadami projektowania reaktorów Po ustabilizowaniu mocy na poziomie 200 MW zostały przeprowadzone wszystkie prace związane z pomiarem wibracji turbiny o czym mi zameldował Sasza Akimow zebrałem wszystkich zaangażowanych w wykonanie eksperymentu przeprowadziłem końcowy instruktaż i każdy udał się na swoje miejsce, by obserwować przydzielone mu urządzenia O godzinie 01:23:04 rozpoczął się eksperyment dotyczący wybiegu turbogeneratora zostało to zarejestrowane przez system kontroli Wszystko odbywało się normalnie W sterowni było bardzo cicho nikt nie rozmawiał, wszyscy obserwowali przebieg wydarzeń Usłyszałem rozmowę obróciłem się i zobaczyłem, że operator reaktora Toptunow mówi coś Akimowowi Znajdowali się oni w odległości 8-10 metrów ode mnie a od siebie w odległości 2-3 metrów Nie słyszałem o czym dokładnie rozmawiali, ale była to zupełnie spokojna rozmowa Akimow powiedział „zatrzymaj reaktor” i wykonał gest wciskania przycisku Pomyślałem jeszcze, że podczas instruktażu ustaliliśmy iż zatrzymanie reaktora miało odbyć się od razu po rozpoczęciu wybiegu Z jakiegoś powodu Sasza Akimow nie wydał wcześniej rozkazu zatrzymania reaktora lecz wtedy nie nadałem temu znaczenia Po tym, jak zapoznałem się już po awarii ze wszystkimi wskazaniami urządzeń obecnie również nie nadaję temu znaczenia i zasadniczo wszyscy się ze mną zgadzają Wysyłałem te dane do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i oni również zgodzili się ze mną że awaria zdarzyłaby się również na początku eksperymentu, gdyby wtedy przycisk został wciśnięty Nie z tego, bezwzględnie nie z tego powodu wydarzyła się awaria Toptunow na rozkaz Akimowa wcisnął przycisk ochrony awaryjnej o godzinie 01:23:40 Chcę zaznaczyć, że przycisk ochrony awaryjnej tak się wprawdzie nazywa lecz służy on do zatrzymywania reaktora zarówno w awaryjnych, jak i w najzwyklejszych warunkach Zatem do tego czasu wszystko odbywało się zupełnie spokojnie z przebiegu rozmowy Toptunowa i Akimowem widziałem, że oni nie mają żadnych zastrzeżeń ponieważ po wydaniu polecenia „zatrzymaj reaktor” Akimow odwrócił się z powrotem do urządzeń Gdyby działo się cokolwiek niepokojącego, on niewątpliwie podszedłby do pulpitu reaktora Odwróciłem się, by również obserwować urządzenia i po upływie kilku sekund według systemu kontroli były to 3-4 sekundy zaczęły pojawiać się sygnały awaryjne oraz zabezpieczające i następnie o godzinie 1:23:46 miał miejsce wybuch reaktora Późniejsze śledztwo wykazało i teraz właściwie wszyscy specjaliści są zgodni co do tego że reaktor wysadziła właśnie ochrona awaryjna Czyli ochrona awaryjna która powinna zatrzymać reaktor w warunkach awaryjnych, już nie mówiąc o zwykłych w tym wypadku zadziałała jak zapalnik bomby jądrowej To jest paradoksalne, to się w głowie nie mieści, ale tak właśnie jest I teraz wszyscy są co do tego zgodni Ogólnie rzecz biorąc, można przyjąć, że ochrona awaryjna nie poradzi sobie z jakimś krótkotrwałym procesem lecz że sama ochrona awaryjna wysadza w powietrze reaktor – tego nie da się wymyślić tego nie da się wyśnić nawet w najstraszniejszym śnie I wtedy rozległ się wybuch Jak to wyglądało z mojego punktu widzenia? Było to takie potężne uderzenie, całym budynkiem zatrzęsło Podniosłem wzrok do góry, skąd posypały się na głowę odłamki podwieszanego sufitu i dosłownie po sekundzie lub dwóch rozległ się drugi wybuch Zamigotało mnóstwo sygnałów awaryjnych w sterowni zgasło światło i po krótkiej chwili znowu się zapaliło Pierwsza moja myśl była taka że coś się stało z odgazowywaczami, które znajdują się bezpośrednio nad sterownią Odgazowywacze są takimi dużymi zbiornikami częściowo wypełnionymi wodą i parą Wybuch był bardzo potężny, więc pomyślałem, że zaraz stamtąd lunie gorąca woda bezpośrednio do sterowni Natychmiast wydałem rozkaz: Wszyscy do sterowni rezerwowej! Jednak wszystko ucichło i rozkaz odwołałem, nikt jeszcze nie zdążył wyjść Później w sterowni nie było ani przecieków wody, ani przecieków pary Tego, co dokładnie się stało, wtedy oczywiście nie rozumiałem i nie mogłem nawet przypuszczać Odruchowo, jako taki nawyk zaraz po zdarzeniu patrzy się na urządzenia, na kontrolki, by zobaczyć co się stało I już po pierwszym spojrzeniu zrozumiałem, że stało się coś okropnego że to wcale nie jest zwyczajna awaria ponieważ wprost przede mną, trochę na ukos były urządzenia wskazujące ciśnienie w pierwszym obiegu – ciśnienie zero Poszedłem wzdłuż pulpitów, spoglądałem na urządzenia Doszedłem do tych pokazujących zużycie chłodziwa w strefie aktywnej – również zero Dla specjalisty w sposób oczywisty oznacza to katastrofę ponieważ zerowe ciśnienie w pierwszym obiegu i brak zużycia chłodziwa oznacza że pręty paliwowe, czyli kasety paliwowe nie są chłodzone i wkrótce się stopią jest to zupełna klęska Choć w tym wypadku paliwo uległo spopieleniu już podczas wybuchu Oczywiście o tym, że paliwo uległo spopieleniu, dowiedziałem się dopiero później natomiast wtedy, rzecz jasna, nawet nie przypuszczałem, że mogło do tego dojść Zupełnie nie rozumiałem, co się stało ponieważ awaria wydarzyła się – no, nazwijmy ją awarią, chociaż w rzeczywistości była to oczywiście katastrofa awaria wydarzyła się w zwykłych, codziennych okolicznościach Nic jej nie zapowiadało żadnych ryzykownych przedsięwzięć, niczego takiego nie robiliśmy Wszystko odbywało się zwyczajnie I potem, po tych wszystkich wydarzeniach śledztwo wykazało że system kontroli w momencie wciśnięcia przycisku ochrony awaryjnej nie zarejestrował żadnego awaryjnego, ani nawet ostrzegawczego sygnału Wszystko wydarzyło się w spokojnych, roboczych, codziennych okolicznościach Po wybuchu nikt właściwie nie domyślał się i nie mógł domyślić się co się wydarzyło Gdy doszedłem wzdłuż pulpitów z urządzeniami do pulpitu sterowania reaktorem zobaczyłem, że stojący tam koledzy są kompletnie zmieszani Ale jacy mieli być? Inaczej przecież być nie mogło Gdy operator wciska przycisk ochrony awaryjnej, który powinien zatrzymać reaktor w normalnych, spokojnych okolicznościach i zamiast tego otrzymuje wybuch to innego odczucia, oprócz zmieszania, mieć nie może Nie wiem, jak ja wówczas wyglądałem ponieważ nie mogłem siebie zobaczyć ale swoje odczucia pamiętam było to całkowite zdziwienie – co się wydarzyło, dlaczego? Już mówiłem, że rozmowa Toptunowa z Akimowem była zupełnie spokojna na siedem sekund przed wybuchem nie działo się niczego niepokojącego Gdy spojrzałem na urządzenia na pulpicie sterowania reaktorem, prawdopodobnie włosy zjeżyły mi się na głowie Mimo, że siłowniki sterujące prętami ochrony awaryjnej były w stanie bezprądowym pręty znajdowały się w jakiejś pozycji pośredniej, opuszczone na głębokość 2,5-3 metrów Miernik reaktywności, czyli urządzenie do pomiaru reaktywności wskazywał wartość dodatnią To oznaczało, że moc reaktora powinna wzrastać i oczywiście wywołało to u mnie zakłopotanie Natychmiast powiedziałem Kudriawcewowi i Proskuriakowowi, by pobiegli do hali głównej reaktora i ręcznie wsunęli pręty sterujące Zaraz po tym jak oni wybiegli, zrozumiałem że w zasadzie było to polecenie głupie, niepotrzebne ponieważ pręty i tak nie wejdą Natychmiast wyskoczyłem na korytarz, ale nie było już ich widać Wielokrotnie, tysiące razy analizowałem swoje działania i czyny po awarii I mogę powiedzieć, że tylko to jedno moje polecenie było nieprawidłowe W tym momencie zrozumiałem że wydarzyło się coś nieodwracalnego jednak nie miałem jasności co dokładnie i co należy robić Nie było żadnej paniki wśród zgromadzonych w sterowni, czyli około 13-15 osób niczego takiego nie zaobserwowałem Również później nie widziałem żadnej paniki wśród personelu obsługującego blok Muszę zaznaczyć, że w dniu 26 kwietnia żadnego swojego polecenia nie musiałem powtarzać dwukrotnie Wszystko było wykonywane, jeżeli tylko było to możliwe Personel operacyjny po awarii zrobił wszystko, co było możliwe niestety, wielu przypłaciło to życiem Jeżeli chce się coś zrobić, trzeba czegoś się dowiedzieć Ze wskazań urządzeń widać było, że bezwzględnie stało się coś strasznego lecz nie dostarczały one informacji odnośnie tego co należy robić Dlatego kiedy wyszedłem na korytarz i zobaczyłem, że tam jest pełno kurzu i dymu wróciłem i powiedziałem Akimowowi, by włączył wentylatory oddymiające natomiast sam przez inne wyjście udałem się do maszynowni To, co tam zobaczyłem, wyglądało przerażająco Część dachu była zarwana płyty częściowo zawaliły się i uszkodziły rurociągi gorąca woda strumieniami biła w różne strony para błyski zwarć w obwodach elektrycznych ostre trzaski brzmiące jak strzały W pobliżu siódmej maszyny pokrycia rurociągów oleju zostały uszkodzone przez spadające płyty i olej się zapalił Ale ludzie już tam biegli Wróciłem do sterowni po czym zdecydowałem się pójść do hali głównej reaktora, by zobaczyć co stało się z reaktorem Jednak na korytarzu od razu spotkałem operatorów hali głównej reaktora i operatorów obwodu gazowego Operator hali głównej reaktora Anatolij Kurguz był okropnie poparzony parą strzępy skóry zwisały mu z twarzy, z poparzonych rąk również Tego, co było pod ubraniem, oczywiście, nie widziałem Powiedziałem, by szli do punktu medycznego zaraz tam podjedzie karetka pogotowia, którą wezwał Aleksandr Akimow Wezwał on również straż pożarną lecz, jak się okazało, straż wyjechała już wcześniej ponieważ jeden ze strażaków był na zewnątrz, gdy wydarzył się wybuch i to wszystko widział Operator obiegu gazowego Simonienko powiedział mi, że budynek reaktora został zniszczony Poszedłem trochę dalej wzdłuż korytarza na wysokości oznaczenia 10 i wyjrzałem przez okno Zobaczyłem, że ściany budynku reaktora nie ma, zawaliła się Wtedy zszedłem na dół wyszedłem na zewnątrz i obszedłem dookoła budynek reaktora Tworzą one całość, są połączone: reaktor bloku 4, pomieszczenie hali chemicznej i reaktor bloku 3 Obszedłem to wszystko dookoła Wyglądało to oczywiście przerażająco Dwóch ścian budynku reaktora, zachodniej i północnej, nie było dachu hali centralnej reaktora nie było – zawaliła się Z wielu miejsc lała się woda widoczne były błyski zwarć w obwodach elektrycznych Na dachu hali chemicznej i budynku reaktora bloku 3 w kilku miejscach występowały małe ogniska pożaru Wielkiego pożaru nie było, ale widziałem kilka ognisk Doszedłem do bloku 3, stały tam samochody straży pożarnej Kierowcę jednego z nich zapytałem kto jest dowódcą On wskazał – właśnie szedł lejtnant Prawik znałem go z widzenia, lecz wtedy nie znałem z nazwiska Powiedziałem mu gdzie trzeba podjechać, by podłączyć się do rurociągu przeciwpożarowego poprowadzonego na dach On rozpoczął zawracanie samochodów natomiast ja udałem się do sterowni bloku 3 Na bloku 3 zapytałem, czy cokolwiek zakłóca pracę Kierownik zmiany bloku Jurij Bagdasarow odpowiedział, że przeprowadzili oględziny i na razie nic nie zakłóca Wtedy udałem się na blok 4 Kiedy przechodziłem obok rozdzielni centralnej, skąd zarządza się sieciami elektroenergetycznymi wyszedł stamtąd zastępca kierownika oddziału elektrycznego Aleksandr Leleczenko Zabrałem go i poszliśmy na blok 4 Tam zleciłem Leleczenkowi i Akimowowi odcięcie zasilania wszystkich mechanizmów wyparcie wodoru z generatorów i wypuszczenie oleju z turbin ponieważ zrozumiałem, że zrobienie czegokolwiek z reaktorem było już niemożliwe Od tej chwili reaktor bloku 4 istniał dla mnie już jedynie jako źródło zagrożenia dla znajdujących się w pobliżu bloków 1, 2 i 3 Konieczne było podjęcie działań zapobiegających powstawaniu nowych pożarów ponieważ nie ulegało wątpliwości, że w tej sytuacji one by powstały Dlatego najbardziej podstawowe czynności takie jak odcięcie zasilania, wyparcie wodoru, wypuszczenie oleju należało koniecznie wykonać jak najszybciej Akimow i Leleczenko wraz z operatorami hali turbin i przede wszystkim oddziału elektrycznego przystąpili do wykonania tych prac Dokonali tego, jedni doznając ciężki obrażeń, inni przypłacając to życiem W tym czasie Pietia Pałamarczuk przyniósł inżyniera działu rozruchowo-naprawczego Wołodię Szaszenoka Ten był w stanie szoku Został poparzony wodą i widocznie ból przekroczył wszelkie wyobrażalne progi on jedynie słabo poruszał oczyma, ale ani jęku, ani krzyków, niczego nie było Wcześniej idąc korytarzem zauważyłem nosze więc poleciłem wziąć je i zanieść Szaszenoka do punktu medycznego Pałamarczuk i Anatolij Szewczuk zabrali Szaszenoka i go odnieśli Już nad ranem Szaszenok zmarł Okazało się, że był on drugą ofiarą Natomiast pierwszą ofiarą był Chodemczuk Walerij, operator głównych pomp cyrkulacyjnych Podczas wybuchu został on przysypany zawalającymi się konstrukcjami i nigdy go nie odnaleziono Został pochowany na bloku Ale oczywiście wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem Akimow i Leleczenko wykonywali konieczne pracę natomiast ja ponownie wyszedłem na zewnątrz, ponieważ tam sytuacja była niepokojąca Pożar, czyli skupiska ognia jeszcze nie zostały jeszcze zgaszone Kiedy to zobaczyłem, wróciłem na blok 3 i wydałem Bagdasarowowi rozkaz wyłączenia reaktora bloku 3 Sam zaś udałem się znowu na blok 4 Tu spotkałem kierownika zmiany hali reaktora Walerija Perewozczenkę i on mi powiedział, że nie ma Chodemczuka Jurczenko, ja, dozymetrysta i Perewozczenko poszliśmy do hali głównych pomp cyrkularnych w której powinien był znajdować się Chodemczuk Niczego tam nie znaleźliśmy Później też nie znaleziono Jednak wtedy już wszyscy byliśmy w złym stanie fizycznym Kiedy wróciłem do sterowni, zupełnie opadłem z sił zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym gdyż nie widziałem już żadnych zadań wymagających natychmiastowego wykonania To, co było możliwe, to, co uznałem za możliwe, konieczne do zrobienia, wówczas już zrobiliśmy Niczego innego do wykonania nie widziałem zresztą najwyraźniej już po prostu fizycznie nie mogłem być w jakimkolwiek, powiedzmy, normalnym stanie Wszyscy kilkakrotnie wymiotowaliśmy i już nie mieliśmy czym wymiotować, poza wnętrznościami Wtedy zadzwonił telefon Akimow podał mi słuchawkę i powiedział, że dzwoni Briuchanow Briuchanow znajdował w sztabie obrony cywilnej i powiedział mi, bym tam przyszedł Umyłem się, przebrałem się zabrałem ze sobą trzy wydruki dotyczące mocy reaktora oraz ciśnienia w pierwszym obiegu i udałem się do sztabu obrony cywilnej Oczywiście nie mogłem przekazać dyrektorowi żadnej satysfakcjonującej informacji Rozłożyłem wydruki powiedziałem, że miało miejsce zwiększenie mocy prawdopodobnie wskutek jakiegoś nieprawidłowego działania ochrony awaryjnej To, oczywiście, okazało się być prawdą, lecz nie całą prawdą Jednak wówczas niczego poza tym zrozumieć nie mogłem Zresztą, nawet nie usiłowałem zrozumieć, ponieważ była praca do wykonania Wtedy mnie znów wzięło na wymioty wybiegłem na zewnątrz zabrano mnie do karetki pogotowia i odwieziono do szpitala Mój stan był, oczywiście, skrajnie zły Jednak po tym, jak pielęgniarka podłączyła mi kroplówkę i wlała we mnie jedną albo dwie butelki soli fizjologicznej czy czegoś tam, nie wiem senność w zadziwiający sposób zniknęła wyszedłem i zobaczyłem, że koledzy również tam są i rozmawiają Zebraliśmy się w palarni i zaczęło się rozważanie na temat jak, co i dlaczego To rozważanie na temat jak, co i dlaczego kontynuowaliśmy również w Moskwie dokąd zostaliśmy przetransportowani 27 kwietnia Chociaż pierwszą grupę przewieziono już 26 kwietnia Ale większość przetransportowano 27 kwietnia i tam, w szpitalu, spędziłem długie pół roku Zostałem wypisany 4 listopada 1986 roku Przyjechałem do Kijowa natomiast po miesiącu, 4 grudnia zostałem aresztowany Zróbmy małą przerwę Aresztowanie nie było dla mnie zaskoczeniem ponieważ jeszcze kiedy leżałem w szpitalu kilkakrotnie przychodził śledczy i przesłuchiwał mnie wtedy jeszcze w charakterze świadka Jednak z rozwoju wydarzeń jednoznacznie wynikało, że oskarżony zostanie personel Zresztą inny wynik był niemożliwy Przecież w Związku Radzieckim nie było awarii z powodu wadliwego sprzętu w Związku Radzieckim awarie zdarzały się jedynie z winy obsługującego go personelu na przykład dyspozytora, operatora, majstra Lecz z powodu wadliwego sprzętu nie zdarzały się nigdy nie przypominam sobie takich sytuacji chociaż później mocno zgłębiałem temat Po co zostałem aresztowany czemu nie można było ograniczyć się do zakazu opuszczania miasta w zasadzie nie rozumiałem Nie stwarzałem zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego do grudnia już w zasadzie wszyscy świadkowie zostali przesłuchani dlatego w jakikolwiek sposób wpłynąć na dochodzenie czy na śledztwo, na świadków również nie mogłem Cóż, aresztowali to aresztowali Początki nie były dla mnie obciążające ponieważ w toku śledztwa zostały zebrane nieznane mi wcześniej dokumenty I z tych dokumentów zrozumiałem, że projektantom już od dawna były znane owe negatywne właściwości reaktora, które faktycznie doprowadziły w 1986 roku do awarii Były one znane od 10 lat czyli już w trakcie użytkowania bloku 1 Leningradzkiej Elektrowni Jądrowej po awarii, która miała miejsce w 1975 roku Później pojawiały się również inne opinie, które wcześniej nie były mi znane Po zapoznaniu się z aktami do grudnia już całkiem oczywiste dla mnie było dlaczego i jak doszło do wybuchu I w zasadzie od tego czasu nie zmieniłem ani trochę swojego stanowiska w tej sprawie chociaż w międzyczasie ukazało się kilka sprawozdań poawaryjnych dodatkowych obliczeń lecz one jedynie dopełniały całokształt Jednak dla mnie już w grudniu 1986 roku było jasne jak do tego wszystkiego doszło Rozprawa opóźniała się z różnych powodów w szczególności przez chorobę głównego inżyniera Nikołaja Fomina W lipcu 1987 roku odbył się sąd nad „przestępcami czarnobylskimi”, jak to zostało ogłoszone No cóż z sądem, innego sądu być nie mogło Po tym, jak w czerwcu 1986 roku Rada naukowo-techniczna pod kierownictwem Aleksandrowa złożyła całą winę na personel operacyjny Komisja rządowa to potwierdziła i następnie zostało wydane postanowienie Biura politycznego no przecież jaki sąd mógł wystąpić przeciwko kolektywnemu rozumowaniu zawsze nieomylnego, niekontrolowanego Biura politycznego? Spodziewanie się tego byłoby zwykłą naiwnością W zasadzie wynik tej rozprawy był z góry przesądzony Chcę tylko powiedzieć, że sędzia zasadniczo był świadom, że wykonuje całkiem konkretne zamówienie publiczne ponieważ on uchylił moje 24 pytania skierowane do sądowo-technicznej komisji specjalistycznej Te właśnie pytania miały na celu wyjaśnienie czy reaktor RBMK-1000 odpowiadał w 1986 roku normom projektowania [Napisy: Rato]
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement