Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
May 4th, 2015
219
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 6.29 KB | None | 0 0
  1. Śniło mi się, że anony miały swoje miejsce spotkań w realu. Że jak się lurkowało
  2. wystarczająco długo, to dostawało się tajemniczego e-maila z adresem i losową
  3. frazą związaną z czanami, zwykle coś o papieżu. Pod adresem kryła się stara
  4. kamienica, z odrapanymi ścianami i wybitą szybą w drzwiach. Kiedy weszło się
  5. do środka i przeszło przez krótki korytarz, trafiało się do ciasnego pomieszczenia,
  6. ale naprawdę malutkiego, ledwie mogłem rozłożyć w nim ramiona. Jeżeli
  7. pomacało się ściany, znajdowało się dwa przyciski. Jeden zapalał gołą żarówkę
  8. pod sufitem, ale blokował drugi, który uruchamiał ukrytą we wgłębieniu
  9. naprzeciw drzwi windę, a właściwie wąską deskę wciąganą w górę metalowymi
  10. linkami. Jechało się tym kilka pięter, aż w końcu winda zatrzymywała się w
  11. jeszcze mniejszym pokoju, przed ciężkimi, dwuskrzydłowymi drzwiami, które
  12. uchylały się lekko, a zza nich ktoś pytał: "Hasło?". Wtedy należało powiedzieć
  13. frazę, którą dostało się w e-mailu i drzwi otwierały się, by cię wpuścić.
  14. Za nimi czekało ogromne, urządzone w stylu secesyjnym mieszkanie, jasno
  15. oświetlone dzięki mnogości okien. Przy samych drzwiach stało biurko, przy
  16. którym siedział anon-odźwierny, ten sam, który pytał cię o hasło. W pozostałych
  17. 215
  18. pokojach można było znaleźć wszystko, był pokój z komputerami do gier, był
  19. pokój z komputerami do lurku, było minikino, była biblioteka, była siłownia,
  20. kuchnia, wszystko. Nie były oznaczone, ale szybko domyśliłem się, że mają
  21. reprezentować deski na czanie. Po mieszkaniu kręcili się różni ludzie, starzy,
  22. młodzi; niektórzy pozdrawiali mnie, niektórzy ignorowali. Co ciekawe, były tam
  23. też kobiety, ale nikt nie zwracał na nie uwagi, ani one nie starały się wyróżniać.
  24. Chodziłem chwilę od pokoju do pokoju, aż w końcu moją uwagę przykuło zdaje
  25. się /med/, gdzie dwóch anonów i femka robiło chyba sekcję zwłok. Przywitali
  26. mnie i zachęcili do dołączenia, ale wolałem patrzeć im na ręce, bo na anatomii
  27. nie znam się w ogóle. Krojąc zwłoki dyskutowali na temat jakichś zmian
  28. patologicznych, wywołanych chorobą, którą kiedyś przechodziła moja ciotke,
  29. więc powiedziałem kilka słów, wysłuchali mnie, pokiwali głowami, jeden
  30. podziękował za protipy. Siedzieliśmy tam chyba z godzinę, nikt nie zadawał
  31. żadnych pytań, nikt nie próbował nawiązać znajomości. Po prostu
  32. rozmawialiśmy o chorobach, zwłokach, tkankach i tego typu pierdołach;
  33. zupełnie zapomniałem, że jest z nami femka.
  34. Po jakimś czasie towarzystwo się wykruszyło, więc wróciłem do krążenia między
  35. pokojami. Przyłączyłem się do grupki, która planowała rajd; zebrali się wokół
  36. wielkiego stołu, na którym rozłożyli plany budynków, kartki z notatkami i
  37. niesamowitą ilość wydrukowanych cenzopapieży. Zaoferowałem pomoc, więc
  38. zrobili mi miejsce i jeden z nich szybko streścił mi dotychczasowe ustalenia:
  39. idziemy pod biuro Wykopu, obklejamy ściany cenzo, sprejujemy ELFIK TO
  40. KURWA. Pokazał mi kolejno anonów odpowiedzialnych za kolejne fazy akcji;
  41. kuca z ironiczną bródką, ostrzyżonego na pałę sebka, gościa w /fa/sweterku i
  42. femkę, którą rozpoznałem z /med/, ale nie dała do zrozumienia, że mnie
  43. pamięta, więc też tylko skinąłem jej głową. Zebraliśmy wszystko do kupy i każdy
  44. otrzymał plik cenzo, puszkę spreju oraz maskę - nie hehe anonimus polsku,
  45. każda była inna; niektóre zakrywały całą twarz, niektóre tylko oczy, niektóre były
  46. misternie zdobione, niektóre wyglądały jak zrobione z jednorazowych talerzy. Ja
  47. dostałem wąską i czerwoną, chyba z papieru, zasłaniającą czoło i nos, ale nie
  48. usta.
  49. Rozdzieliliśmy się, żeby nie wzbudzać podejrzeń - każdy miał wyjść innymi
  50. drzwiami i potem dotrzeć na umówione miejsce. Ja znów skorzystałem z windy i
  51. skierowałem się na skrzyżowanie, gdzie czekała na mnie femka. Nie podszedłem
  52. do niej, zatrzymałem się przy mapie okolicy tak, żeby ją widzieć i czekałem na
  53. znak. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy i ona wskazała lekko ręką kierunek, w
  54. którym miałem się udać. Przedtem ten sam znak wykonała w kierunku dwóch
  55. innych anonów, którzy wtopili się w tłum przechodniów. W wcześniej ustalonym
  56. miejscu skręciłem w boczną uliczkę, włożyłem maskę i dołączyłem do swojej
  57. grupy. Byliśmy ostatnimi, którzy mieli przeprowadzić atak, mijaliśmy więc po
  58. drodze innych anonów, zajętych jakimiś przyziemnymi czynnościami dla
  59. niepoznaki, chowających dyskretnie maski do kieszeni i plecaków.
  60. Siedziba Wykopu przyozdobiona już była napisami ELFIK CIĄGNIE PAŁĘ oraz
  61. kilkoma vlepkami z cenzo tu i tam, ale główna misja szerzenia prawdy o papie
  62. 216
  63. należała do nas. Uzbroiliśmy się w taśmę klejącą i jakby nigdy nic zaczęliśmy
  64. rozklejać papieże po całej elewacji. Nagle poczułem rękę na ramieniu i
  65. odwróciłem się, by spojrzeć prosto w twarz jakiegoś kuca w koszulce z napisem
  66. STUDENT NIE KAKTUS, PIĆ MUSI. Za jego plecami wykopki otaczały już moją
  67. grupę i wkrótce zabrali nas przed oblicze szefa szefów - Michała Białkowa.
  68. Siedzieliśmy przed nim rzędem, wciąż w maskach, a on rozłożył przed nami na
  69. biurku cenzo, które przy nas znaleziono. Zapytał o nasze imiona i wszyscy, po
  70. kolei odpowiedzieliśmy mu "Anon". Zadawał pytania o karachan, o papieża i o to,
  71. czy nam nie wstyd, ale siedzieliśmy cicho, patrząc gdzieś ponad jego głową.
  72. Jeden z anonów zaczął nucić barkę i szybko cały oddział podchwycił melodię, co
  73. chyba wkurwiło Białka ostatecznie, bo zabrał nam cenzo i kazał wypierdalać.
  74. Rozdzieliliśmy się natychmiast po wyjściu z budynku i wróciliśmy do kamienicy
  75. ustalonymi drogami. Wjechałem na górę, znów legitymując się hasłem i
  76. zastałem członków rajdu wiwatujących w największym pomieszczeniu. Z
  77. pozostałych pokoi co i rusz wychylał się jakiś anon i gratulował nam, albo
  78. śmiechał cicho i wracał na swój board. Anony z mojego oddziału zauważyły mnie
  79. i zaciągnęły do stołu klepiąc po plecach, gdzie razem z innymi świętowaliśmy
  80. udany rajd. Ktoś przyniósł gazetę, w której Białek odgrażał się, że "winowajcy
  81. zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" i mieliśmy z tego mnóstwo inby.
  82. Takie rzeczy mi się śnią czasami, anony.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement